Skocz do zawartości


Informacje o artykule

  • Dodany: 11.04.2011 - 20:27
  • Aktualizacja: 12.05.2011 - 14:23
  • Wyświetleń: 3281
  • Odnośnik do tematu na forum:
    http://www.paranormalne.pl/topic/2845-slow-kilka-o-stygmatach/

    Podyskutuj o tym artykule na forum
 


* * * * *
0 Ocen

Słów kilka o stygmatach

Napisane przez Ivellios dnia 11.04.2011 - 20:27
Komentuj na forum

"Stygmaty są zjawiskiem obserwowanym u niektórych chrześcijańskich świętych i mistyków, dla którego nie przedstawiono jeszcze żadnego zadowalającego wytłumaczenia. Składa się ono z pojawiających się na ciałach osób żywych, ran lub uszkodzeń odpowiadających ranom ukrzyżowanego Chrystusa. Pierwszym i najbardziej znanym przykładem tego rodzaju stygmatyzacji jest Święty Franciszek z Asyżu" (Encyklopedia Britannica)

Święty Paweł

W I wieku po śmierci Chrystusa Apostoł Paweł napisał w Liście do Galatów (rozdział 6, werset 17): "...albowiem ja znaki Pana Jezusowe noszę na ciele mojem". W oryginale greckim określenie "znaki" zapisane zostało jako "stygmaty" (od "stizw", tzn ukłuć lub przebić) - słowo zwykle używane przez Greków i Rzymian na określenie śladów ukłuć lub znaków na ciałach niewolników i żołnierzy z imieniem ich mistrza.

Słowo to jest również używane w celu określenia tatuaży religijnych. Oddany wyznawca kultu często posiadał wytatuowany na ciele znak, oznaczający jego przynależność do konkretnego boga lub bogini.W okresie prześladowań męczennicy chrześcijańscy byli czasami znakowani imieniem Chrystusa na czole. Niektórzy chrześcijanie oznaczali się na rękach lub ramionach krzyżem lub imieniem Chrystusa.

Uczeni w większości rozważali twierdzenie świętego Pawła jako odnoszące się do blizn, które on przyjął na siebie z powodu własnych cierpień z rąk tych, którzy sprzeciwiali się jemu i głoszonym przez niego naukom Jezusa. Paweł nazywał siebie samego poddanym Jezusa Chrystusa. Także ślady jego cierpień, biczowania i kamienowania, widoczne były w tych samych miejscach na jego ciele (patrz List do Koryntian, rozdział 11) jako dowody oddania jego mistrzowi.

Stwierdzenie to zostało jednak zinterpretowane również jako określenie rzeczywistych śladów na rękach i stopach Apostoła i mających nadnaturalne pochodzenie, będących podobnymi do ran ukrzyżowanego Chrystusa, jako wizualne dowody tego, co musiał znieść.

Prócz tego, aż do XIII wieku nie są znane żadne opisy ran tajemniczo ukazujących się na ciałach ludzi, przypominającymi ukrzyżowanie.

Historia stygmatów

Święty Franciszek z Asyżu (1182-1226), jeden z największych Świętych Kościoła rzymskokatolickiego, często jest uznawany za pierwszego, który doświadczył stygmatów w 1224 roku.

Błogosławiona Maria z Oignies (1177-1213), zakonnica flamandzka, miała jednak podobne doświadczenie 12 lat wcześniej, w 1212 roku. Znaki zostały rzekomo dostrzeżone na jej ciele, gdy umyto je tuż po śmierci. Maria z Oignies była jednakże znana z samookaleczeń, co wynikało z jej przekonania o jej grzeszności, wskutek czego sama odcinała sobie kawałki własnego ciała i ukrywała rany ze wstydu. Dlatego możliwe jest, że rany zadała sobie sama.

W 1222 roku młody człowiek, który przypuszczalnie oznaczył swoje ciało, głowę i ręce znakami ukrzyżowania, został przyprowadzony przed oblicze arcybiskupa Canterbury, Stephena Langtona w Synodzie w Oksfordzie. Młody chłopak i dwie kobiety oskarżone zostały o próbę ukrzyżowania chłopca i pokazywanie stygmatów.

Rany będące podobnymi do pasji Chrystusa zostały znalezione również na ciele holenderskiego pustelnika, błogosławionego Dodo z Asch (von Haske) po jego śmierci w 1231 roku, kiedy to został on przygnieciony pod ścianą swojej pustelni.

Nawet jeśli święty Franciszek nie był pierwszym stygmatykiem, jego przypadek został bez wątpienia dobrze udokumentowany i jego przypadek mógł w ten sposób zostać uznany za pierwszy niekwestionowany przypadek pojawienia się stygmatów.

W ciągu stu lat od śmierci świętego Franciszka odnotowano ponad dwadzieścia przypadków stygmatów. Trend ten kontynuowany był w następnych stuleciach, z nie mniej niż 321 zarejestrowanymi stygmatykami do roku 1894. Większość z nich, bo aż 229, stanowili Włosi, 70 pochodziło z Francji, 47 z Hiszpanii, 33 z Niemiec, 15 z Belgii, 13 z Portugalii, po 5 ze Szwajcarii i Holandii, 3 z Węgier i jeden z Peru.

Na liście znalazło się 62 świętych, głównie z krajów rzymskokatolickich i kierujących się tą religią. Znaczącą większość przypadków (66%) znaleziono wśród członków religijnych zakonów, szczególnie dominikanów i franciszkanów, w każdym około stu. Interesujący jest fakt, że ogromna większość ze znajdujących się na liście 321 stygmatyków to kobiety (90%).

Powyższe liczby odnoszą się do "La Stigmata", obszernej dwuczęściowej pracy doktora Antoine Imbert-Gourbeyre (1818-1912). Praca została skrytykowana za zawarcie w niej kilku niepewnych i nie skontrolowanych przypadków, inne przypuszczalnie umknęły uwadze doktora Imberte-Gourbeyre, dotychczas jednak lista nie została poprawiona.

W ciągu dwudziestego wieku liczba doniesień o stygmatykach dramatycznie się powiększyła do takich rozmiarów, że można by ten wiek nazwać "erą stygmatów". Wiek ten przyniósł również zmianę w modelu: dominacja Włoch nieco zmalała i większa liczba przypadków pochodziła z Wielkiej Brytanii, Australii i Stanów Zjednoczonych.

W tym okresie odnotowano wśród stygmatyków wielu zwykłych ludzi oraz kilku nie-chrześcijan. Przytłaczającą większość przypadków pojawienia się stygmatów nadal stanowiły kobiety.

Chrystusowe panny młode

Fakt, że głównie kobiety uczestniczyły w pasji Chrystusa - człowieka - może wydawać się zaskakujący. Wiele z nich twierdziło jednak, że zostały wybrane na "chrystusowe panny młode", co miało utrwalić mistyczne małżeństwo, dzięki któremu zostały one połączone z Chrystusem umysłowo, cieleśnie i duchowo, wejście w duchowy związek odnosiło się do najwyższego stanu możliwego w ziemskim życiu.

To mistyczne małżeństwo składa się zazwyczaj z wizji, w której Chrystus mówi duszy, że weźmie ją za pannę młodą, przedstawiając przy tym tradycyjny pierścień jako zgodę na, dane niewielu, zupełne bycie w nim i rzucenie się w ramiona bożej woli. Widmu towarzyszy zazwyczaj uroczystość, na której obecni są Maryja Dziewica, kilku świętych i anioły. Pierścionek ma być także niewidoczny dla nikogo, ale jego odbiorca może go widzieć częściowo lub jako ranę na palcu.

Święta Katarzyna ze Sieny (1347-1381) twierdziła, że pewnej nocy 1367 roku Chrystus pojawił się przed nią w towarzystwie Maryi Dziewicy, Świętego Jana Ewangelisty, Apostoła Pawła, Świętego Dominika i proroka Dawida z harfą. Jezus podał jej złoty pierścień z czterema perłami i diamentem w środku. Wsunął go na palec Katarzyny, mówiąc: "Tam! Poślubiam cię w wierze we mnie, twojego Stwórcę i zbawiciela. Zachowaj tą wiarę nieskalaną do czasu, gdy przybędziesz do mnie w niebie i uświęcisz małżeństwo, które nigdy nie będzie miało końca". Po tej wizji Katarzyna zawsze widziała pierścionek na swoim palcu podczas gdy dla innych był on niewidoczny.

W 1542 roku Katarzyna de Ricci (1522-1590) otrzymała w sposób nadprzyrodzony pierścień zrobiony ze złota z diamentem, który umieszczony został na palcu wskazującym. Podobno każdy, kto mógł zobaczyć ten pierścionek, widział go inaczej, podczas gdy inni mogli zobaczyć jedynie czerwony romb i opaskę wokół jej palca.

Rzekomo Chrystus umieścił małą koronę cierniową połączoną z niewypowiedzianie pięknym krzyżykiem jako pierścionek na małym palcu lewej ręki szkockiej stygmatyczki Teresy Heleny Higginson (1844-1905). Według świadków, grzbiet ciała przypominającego pierścionek widoczny był na małym palcu prawej ręki Marii-Julie Jahenny (1850-1941), wskazując na jej mistyczne małżeństwo z Chrystusem.

Wiek stygmatyków

Nie wydaje się, aby którykolwiek wiek był szczególnie podatny na pojawianie się stygmatów. Madeleine Morice (1736-1769), biedna francuska damska krawcowa, otrzymała pierwsze stygmaty w wieku zaledwie ośmiu lat, podczas gdy inni doświadczyli tego w późnych latach życia, tak jak Krystyna Maria z Krzyża Strumbele (1242-1312), które miała 69 lat, gdy otrzymała stygmaty.

Nie istnieje także ustalony okres czasu lub ramy czasowe dla zjawiska. Jedni nosili stygmaty bez przerwy, tak jak Ojciec Pio, który nosił je od 1918 roku aż do śmierci 50 lat później, inni zaś doświadczali tego zjawiska tylko przez pewien czas.

Jednakże w większości przypadków stygmaty pojawiają się okresowo. Tak jak u świętej Katarzyny de Ricci, u której rany ukazywały się w czwartek w południe i znikały w piątek około czwartej po południu, przez dwanaście lat. Z oczywistych powodów najbardziej sprzyjającym pojawianiu się ran okresem był okres Wielkanocy, szczególnie Wielki Czwartek lub Wielki Piątek (ten sam dzień, w którym ukrzyżowany został Jezus Chrystus).

Rany

Stygmaty zawierają pięć klasycznych punktów na ciele, w których ukazują się rany: zarówno na rękach, stopach, jak i na klatce piersiowej. Znane są one jako "Pięć Ran" lub "Święte Rany Naszego Pana" w odniesieniu do ran, które Jezus przyjął za nasze grzechy podczas ukrzyżowania (ślad w boku odpowiada ranie zadanej Jezusowi kopią przez rzymskiego żołnierza - patrz Jan 19;34).

Wielu stygmatyków posiadało również rany na czole przypominające te spowodowane przez koronę cierniową (Jan 19;2) a także ślady na plecach (odpowiadające ranom od biczowania - Jan 19;34) oraz otarcia na ramieniu (pochodzące od dźwigania ciężkiego krzyża).

Niektórzy ze stygmatyków cierpieli całą pasję Chrystusa, na którą składały się: męka w Ogrójcu (wliczając w to łzy lub krwawy pot - Łukasz 22;44), chłostanie, nałożenie korony cierniowej, bicie, odgłosy niesienia Krzyża Świętego i Pięć Ran zadanych podczas ukrzyżowania.

U innych widoczne były tylko niektóre ślady, podczas gdy reszta była nieobecna, lub tylko subiektywnie wskazywali na uporczywy ból. Katarzyna Perez Carvalho miała na przykład tylko krwawienie z jednej stopy.

Delicia Di Giovanii otrzymywała każdą z pięciu Świętych Ran, każdego roku jedną. Poczynając od prawej ręki, przez lewą, lewą i prawą stopę, kończąc na ranie, która ujawniła się w boku w piątym roku. Przez następne dwa lata ukazywały się także ślady bicza i korony cierniowej, uzupełniając w ten sposób jej ukrzyżowanie.

Przez historię miejsca, wygląd i liczba ran zmieniały się tak bardzo, że niemożliwe stało się ustalenie jednego wzoru. Rany niektórych stygmatyków były dość małe, innych duże - niektóre były kwadratowe, inne owalne lub stanowiły jedynie kropki. Niektóre wyglądały jak proste zadrapania, inne miały kształt krzyży, jeszcze inne zmieniały się co jakiś czas. Mogą one występować tylko w dłoni (lub na jej odwrocie), być powierzchowne lub głębokie, jak również całkowicie przeszywać ręce i stopy.

Rany świętego Franciszka z Asyżu, mające unikalny, nigdy nie spotykany charakter, na rękach i stopach wyglądały na zrobione paznokciami - z jednej strony przypominały okrągłe łebki, gdzie indziej miały kształt długich punktów wychylonych do tyłu i łączących się ze skórą. Pojawienie się tych ran potwierdziło kilku ówczesnych historyków.

Innym wyjątkowym przypadkiem jest błogosławiona Helena z Węgier (zmarła w 1270 roku), która była podobno pierwszą dominikanką, która otrzymała rany. Helena otrzymała ślad na prawej ręce około 1237 roku. Gdy weszła w stan ekstazy, jej ręka podobno zaiskrzyła i wydzieliła promienie światła. W środku jej dłoni ukazał się złoty krąg i wyrosła z niego olśniewająco piękna lilia. Podobna rana ukazała się później w prawej ręce.

Chrystus był tradycyjnie przedstawiany z przebitym włócznią prawym bokiem. Niektórzy stygmatycy mieli jednak ranę w lewym boku, tak jak Ojciec Pio (1887-1968) i Myrna Nazzour (ur. w 1964), współcześnie żyjący stygmatyk z Damaszku w Syrii.

Rany otwierają się spontanicznie i rzekomo nie reagują na pomoc medyczną. Gdy zjawisko ustaje, zazwyczaj szybko znikają, zwykle nie pozostawiając żadnych blizn. W przeciwieństwie do naturalnych ran, nie wydają się one jątrzyć lub wydzielać jakichś przykrych zapachów.

Znany jest jednak wyjątek: w 1442 roku w noc wielkopiątkową święta Rita z Kasji (1381-1457) otrzymała stygmat w formie pojedynczego ukłucia na czole. Chociaż nikt poza Ritą nie mógł tego zobaczyć, rana istniała. Rana ta pozostała do końca życia, jątrząc się i wydzielając okropny zapach przez 15 lat. Woń była tak nieznośna, że Rita żyła w klasztorze w odosobnieniu.

Gdy nadchodziła chwila jej śmierci, kilku świadków opowiadało, że zapach obrócił się z przykrego w słodką, miłą woń. W momencie śmierci ze źródła znajdującego się na jej czole wyleciało jasne światło, które wypełniło cały pokój.

Krew sącząca się ze stygmatów jest uznawana dosłownie za krew Chrystusa i być może dlatego jest innego typu, niż występujący u osoby, która doświadcza tego zjawiska. Krew wydaje czasami miły perfumowany zapach, znany jako "woń świętości" lub "perfumowy podarunek".

Rany na dłoniach

Od czasów średniowiecznych ukrzyżowany Chrystus przedstawiany był z gwoździami wbitymi w dłonie. Odkąd fotografia ujawniła, że krew odnaleziona na całunie turyńskim (domniemanej tkaninie, w którą owinięty został Chrystus) zebrała się w okolicy nadgarstków, niektórzy stygmatycy pokazywali rany na przegubie dłoni.

Eksperymanty przeprowadzane na ludzkich trupach w latach 1930-1950 przez francuskiego chirurga Pierre Barbet'a pokazały, że gołe dłonie nie mogłyby wytrzymać wagi ukrzyżowanego ciała.

Dlatego sugerowano, że gwóźdź przebił nadgarstek (między kością promieniową a kością łokciową), a nie dłoń, lub przeszedł przez miejsce zwane "przestrzenią Destota".

Na datowanym na pierwszy wiek szkielecie ukrzyżowanej ofiary, człowieka znanego jako Jehohanan, gwóźdź prawdopodobnie został wbity przez kość piętową, co wskazywałoby na to, że został on zmuszony do przyjęcia "pozycji półsiedzącej", zupełnie niepodobnej do znanego nam przedstawienia ukrzyżowanego Jezusa.

Prawdopodobnie jednak ukrzyżowanie, które było szeroko stosowaną przez Rzymian i inne ludy metodą kary śmierci od VI wieku p.n.e. do IV wieku n.e., realizowane było na różne sposoby, zależnie od miejsca i okoliczności.

Oznaczanie skóry

W niektórych przypadkach rany stygmatyków miały kształt liter i symbolicznych znaków. Krwawy krzyż ukazał się na czole francuskiej przeoryszy, siostry Joanny des Anges (1602-1665), a imiona Józefa, Marii i Jezusa napisane zostały krwią na jej lewej ręce. Później siostra Joanna była pokazywana jako "chodząca relikwia" wielkim tłumom w Paryżu.

Na boku Marii-Julii Jahenny (1850-1941) krwawiąca inskrypcja podobna do krzyża, róża i słowa "O Crux Ave" (Chwała Tobie, Krzyżu) ukazały się 7 grudnia 1875 roku.

Rany wewnętrzne

Sekcje zwłok rzekomo ujawniały znaki lub uszkodzenia organów wewnętrznych u kilku stygmatyków. Święta Klara Montefalco (1268-1308) była podobno obdarzona darem prorokowania jak również czynienia cudów. Powiedziała pewnego razu swoim siostrom: "Jeżeli szukacie krzyża chrystusowego, weźcie moje serce; tam znajdziecie cierpienie Pana". Po jej śmierci serce zostało wyjęte z ciała, znaleziono na nim wyraźnie odbite na tkance sercowej przyrządy pasji Chrystusa, łącznie z małym krzyżem wielkości kciuka w środku.

Ponieważ wyjęte zostało serce, ostrożnie zebrano do flakonika próbkę krwi. Krew zgęstniała i zachowała jasnoczerwony kolor, jak gdyby rozlała się niedawno. W rzadkich odstępach czasu krew podobno skrapla się i staje się wilgotna, przezroczysta i płynna. W Kościele Świętego Krzyża w Montefalco we Włoszech flakonik i nieuszkodzone serce przechowywane są w srebrnym relikwiarzu.

Święta Weronika Giuliani (1660-1727) powiedziała swojemu spowiednikowi, że Pan włożył do jej serca różne znaki, w tym mały sztandar z inicjałem "J" i "M", odpowiadającymi Jezusowi i Maryi. Na prośbę spowiednika narysowała te znaki na sercu na kartce papieru. Spowiednik przekazał następnie rysunek miejscowemu biskupowi, który podpisał go i przypieczętował w kopercie.

36 godzin po jej śmierci 9 lipca 1727 roku serce Weroniki zostało wyjęte przez chirurga, profesora Francesco Gentiliego, i lekarza Francesco Bordiga. Operację obserwowało kilka osób. Gdy zostało wyjęte, serce gruntownie przebadano i ujawnione rzekomo zostały opisywane znaki, a także wizerunki krzyża, korony cierniowej i kielicha, dokładnie tak, jak to opisywała Weronika.

Serce świętej Teresy z Awila (1515-1582), które nadal jest przechowywane jako Święta Relikwia, nosi podobno ślad przypominający przebicie kopią.

Niewidoczne stygmaty

W niektórych przypadkach stygmaty są tylko subiektywne odczuwane i nie mogą być widziane przez inne osoby. Stało się tak ze świętą Katarzyną de Ricci (1522-1589), florencką dominikanką, jak również z kilkoma innymi stygmatykami. Zjawisko to nazywane jest niewidocznymi lub wewnętrznymi stygmatami.

Święta Katarzyna ze Sieni (1347-1381) miała najpierw widoczne rany, poprosiła jednak w modlitwach, by stały się niewidoczne i jej modlitwa została wysłuchana.

Podobno krew wypływała siedem razy dziennie z ran Czcigodnej Gertrudy van der Oosten (1330-1358). Zaalarmowana przez wielu ludzi, którzy tłoczyli się wokół niej, by doświadczyć cudu, błagała, aby dar został cofnięty i jej modlitwa została wysłuchana, krew przestała płynąć, ale ślady ran pozostały pod postacią kolorowych blizn.

Inne zjawiska

Najwięcej, jeśli nie wszystkie przypadki stygmatów, pojawiają się podczas transu. W czasie transu stygmatyk jest oderwany od otaczającego go świata i pochłonięty emocjonalnym udziałem w cierpieniach Chrystusa.

Stygmatom towarzyszą zwykle inne nadprzyrodzone zjawiska, w tym dar prorokowania i uzdrawiania, bilokacja (bycie w dwóch miejscach jednocześnie), lewitacja i bardzo często inedia (zdolność obycia się bez pożywienia). Przykładem ostatniego jest Angela Foligno (1250-1309), która podobno obchodziła się bez jedzenia przez dwanaście lat. Również święta Katarzyna ze Sieny (1347-1381) podobno zrezygnowała z chleba, żyjąc na samych płatkach hostii, zimnej wodzie i gorzkich ziołach, które ona ssała i wypluwała lub połykała i wymiotowała. W styczniu 1380 roku stroniła od wody, pokutując za kryzys Kościoła we Włoszech.

Demoniczne ataki

Wielu stygmatyków opowiadało, że byli atakowani przez złe siły. Kiedy święty Franciszek z Asyżu pierwszy raz odwiedził Rzym i skończył modlitwę, próbował odpocząć, został jednak otoczony przez diabły, które katowały go przez długi czas i odeszły, zostawiając go na wpół martwego.

W wielu sytuacjach diabeł ukazywał się Ojcu Pio pod postacią dużego, czarnego psa, lub też przybierał kształt postaci w ognistym płaszczu, ścigając mnicha i torturując go.

Przywódca duchowy świętej Gemmy Galgani powiedział, że "została okrutnie pobita przez diabła podczas wieczornej modlitwy i była niezdolna do jakiegokolwiek ruchu, jej Anioł Stróż podniósł ją do łóżka i stał, spoglądając na nią przez poduszkę".

Choroby

Choroby są inną częstą charakterystyczną cechą. Najwięcej stygmatyków chorowało i częstokroć byli oni przykuci do łóżka. Święta Lidwina (1380-1433) miała tak wiele domniemanych chorób, że została uznana za rodzaj z patologicznego muzeum. Podobnie niemiecka stygmatyczka Teresa Neumann (1898-1962) doświadczała kolejno ataków drgawek, ślepoty, głuchoty, niemowy i paraliżu.

Współczesnym przykładem jest Audrey Santo (urodzony w 1983 roku), mieszkająca w Massachusets w USA, która wycierpiała poważne uszkodzenie mózgu po niemalże utonięciu w rodzinnym basenie w wieku trzech lat. Od tej pory była w stanie przypominającym śpiączkę znaną jako niemota akinetyczna, przez co nie potrafiła się komunikować.

Niezniszczalne ciała

Po śmierci ciała wielu stygmatyków okazywały się być niezniszczalnymi. Święta Klara Montefalco (1268-1308), święta Teresa z Awila (1515-1582), święta Rita z Kasji (1381-1457) i inni. Wierzy się, że świętość i czystość tych świętych osób utrzymuje ich ciała w niezniszczonym stanie.

W 1468 roku sycylijska stygmatyczka Eustochia Calafato zmarła w wieku 35 lat. Została pochowana w absydzie kościoła w Montevergine we Włoszech. Miejscowy kult wkrótce rozwinął się i w jej grobie wydarzyły się liczne cuda.

Gdy w 1615 roku miasto Montevergine zostało dotknięte przez potężne trzęsienie ziemi, ludzie zjeżdżali do grobu Eustochii, by modlić się o ochronę. Siostry usunęły doskonale zachowane ciało z kaplicy, gdzie spoczywało przez ponad 150 lat, i umieściły je w pionowej pozycji w starej komorze chóru.

Wtem usta świętej rzekomo otwarły się i jej głos płynący od serca zaczął śpiewać pierwszy wers Psalmu Nocnego Obrządku. Jak donoszono, trzęsienie ziemi w tej chwili ustało. Do dziś ciało świętej jest celem wielu pielgrzymek.

Imitatio Christi

Długo przed chrześcijaństwem rytualna ofiara była częścią pogańskich religii jako najważniejsza droga do obcowania z bogami. W judaizmie ofiara religijna nazwana została "Korban", co znaczy "podejść bliżej Boga". Korban był owcą lub bykiem, który rytualnie był zabijany i palony na ołtarzu. W Starym Testamencie Bóg wydaje kilka przykazań Izraelitom, aby ofiarowali zwierzęta na znak przymierza między sobą i mieszkańcami Izraela.

Podstawa dla chrześcijańskich pojęć ofiary i pokuty może w ten sposób znajdować się w Starym Testamencie, jednak we wczesnych latach istnienia, aby oddzielić się od judaizmu i tajemniczych kultów, chrześcijaństwo rozwinęło swoją własną unikalną tradycję ofiarną: pomysł ofiary jako duchowego, samokierowanego czynu. Według niego, śmierć Chrystusa na krzyżu była konieczną pokutą za grzechy rodzaju ludzkiego - jako końcowa ofiara, która zastąpiła potrzebę składania ofiar ze zwierząt, ofiarowywanych w przeszłości przez wysokich duchownych. Chrześcijanie w ten sposób odwrócili się od pojęcia ofiary ze zwierzęcia na rzecz poświęcenia się Jezusowi jako ideałowi.

W początkach chrześcijaństwa przykład cierpienia i umierania Jezusa był naśladowany i potwierdzany przez przeżycia chrześcijańskich męczenników. Twierdzenie, że krew męczenników jest nasieniem Kościoła, zostało potwierdzone przez chrześcijańską historię. Sam krzyż stał się znakiem chrześcijańskiego tryumfu, w którym udział mieli wszyscy ci, którzy zanim odeszli w radości, cierpieli ból. Gdy prześladowania skończyły się, chrześcijańskie pojęcie ofiary przeszło od tradycyjnej do bardziej duchowej ofiary.

Późne średniowiecze doświadczyło nowego i nadzwyczajnego skupienia na pasji Chrystusa. Panujący wizerunek Jezusa, tak w sztuce jak i w piśmie, przyczynił się do ukazywania Jego ukrzyżowania z taką ilością szczegółów, jaka nie była znana w Ewangelii i w tradycji wczesnochrześcijańskiej. Upokorzony, torturowany, wychłostany, przybity, przebity, umierający, jednak w ten sposób życiodajne ciało Chrystusa stało się panującą ikoną i poświęceniem, które Kościół kultywował i zatwierdzał.

Teolog niemiecki Eckardt Meister (ok. 1260-1327) twierdził, że istota ludzka poprzez negowanie własnej osobowości mogłaby doświadczyć identyfikacji swojej duszy i Boga. W opublikowanym "Imitatio Christi", prawdopodobnie najszerzej czytaną duchową książką na świecie, autor Thomas Kempis (1379-1471) stwierdził: "Idź, gdzie chcesz, szukaj, gdzie chcesz, nie znajdziesz wyższej lub bezpieczniejszej drogi, niż droga Świętego Krzyża".

Ten nacisk na pasję Chrystusa ożywił znaczenie cielesnych cierpień w życiu świętych, a później także i w życiu zwykłych chrześcijan. Wielu ludzi, szczególnie kobiety, zostało natchnionych przez badanie religijnych obrazów i rzeźb, przez teksty czytane na głos lub po cichu, przez liturgię, przez podstawowe modlitwy, nawet przez zwyczajne życie świętych. Nowe formy życia religijnego, szczególnie zakonów franciszkanów i dominikanów i niezależnych religijnych kobiet zwanych beginkami, przyczyniły się do rozpędu tego nowego mistycyzmu.

Dla wielu z tych ludzi umyślna i systematyczna kara stała się częścią codziennych zwyczajów. Angela Foligno (1248-1309) piła wodę "pochodzącą z obmywania strupów trędowatych" i radowała się, kiedy jeden ze strupów utknął w jej gardle, zaś Katarzyna z Genui (1447-1510) jadła strupy i przypalała się. Eustochia Calafato (1434-1468) nosiła przyszyty do swojej skóry kawałek skóry świni, chłostała się, topiła wosk nad swoją głową, przypalała sobie twarz i używała lin "by rozciągnąć ramiona na kształt krzyża". Joanna Maria de Maille (1331-1414) włożyła koronę cierniową dla upamiętnienia cierniowej korony Chrystusa. Inne ascetyczne praktyki obejmowały noszenie włosiennic, krępowanie ciała mocno poskręcanymi linami, pocieranie wszami własnoręcznie zadanych ran, biczowanie piersi pokrzywami, toczenie się po rozbitym szkle, skakanie do pieca, zwisanie z szubienicy, ranienie ciała w celu przelania krwi oraz wszelkie rodzaje batów.

Stygmaty jako cierpienie

Zjawisko stygmatów i ukazywania się ran pasji Chrystusa musi byc postrzegana w tej perspektywie - jako dosłowne uczestniczenie w cierpieniach ukrzyżowanego Jezusa, pozostając częścią Mistycznego Ciała Chrystusa i pozwalając mu dzięki temu cierpieć. Podkreślając rolę cierpienia, stygmatycy charakteryzowali się poważnymi chorobami fizycznymi lub kalectwem często od dzieciństwa, ekstremalnymi przekonaniami o swojej grzeszności i marności, często połączonymi z niebezpiecznymi formami ascetyzmu. Osoby te sądziły, że potrafią zredukować ilość cierpień na świecie przez dobrowolną akceptację własnych cierpień.

W artykule o stygmatach w Encyklopedii Katolickiej ojciec Augustin Poulain, szanowany ekspert teologii mistycznej, stwierdza, że:

"Cierpienia mogą stanowić podstawową część widocznych stygmatów, substancja tej łaski składa się z litości dla Chrystusa, udziału w Jego cierpieniach, smutkach i dla samego odkupienia grzechów nieustannie popełnianych na świecie. Gdyby cierpienia były nieobecne, rany byłyby pustym symbolem, przedstawieniem teatralnym, sprzyjałyby dumie. Jeśliby stygmaty rzeczywiście pochodziły od Boga, to nie zasługiwałyby na uczestnictwo w takiej daremności i nie czyniłyby cudów. Ta próba jest daleka od bycia tylko tym, co święci muszą znieść: Życie stygmatyków, mówi doktor Imbert, jest długą serią zmartwień, które wynikają ze świętej choroby stygmatów i mają koniec jedynie przy śmierci. Wydaje się historycznie pewne, że ekstazy w pojedynkę przynoszą stygmaty, ponadto, stygmatycy mają wizje korespondujące z ich rolą cierpiących, oglądają od czasu do czasu krwawe sceny pasji".

Pod koniec XIX i w początkach XX wieku wywołało to pojęcie "ofiary duszy", pojęcie używane przez stygmatyków. "Ofiara duszy" jest przez mistyków uznawana za zdolną do niwelowania cierpień poprzez dobrowolną akceptację własnych cierpień. Dobrowolna akceptacja cierpienia jest akcentowana jako efektywny aspekt, nie jako zwykła intensywność cierpień.

Jednym z włoskich stygmatyków była Gemma Galgani (1878-1903). Doświadczała częstego pojawiania się Anioła Stróża z rozpostartymi skrzydłami lub klękającego obok niej, ukazując najwznioślejszy wgląd w Pasję Chrystusa mówił jej: "Patrz, jak Jezus cierpiał jako człowiek. Pomyśl, że te wszystkie rany otrzymał sam jeden. To jest Miłość, która otworzyła im wszystko. Zobacz, jak okropny jest grzech, odkąd odpokutował, tak wielki ból i tak wielka Miłość są konieczne".


Źródło: Living Miracles
Tłumaczenie: Ivellios
Paranormalne.pl
źródło: http://www.paranormalium.pl
  • 0