Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wzięcia - Uprowadzenia


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
27 odpowiedzi w tym temacie

#16

dj_cinex.

    VRP UFO Researcher

  • Postów: 3305
  • Tematów: 412
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 20
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

NOCNI PRZYBYSZE: ZADZIWIAJĄCY PRZYPADEK Z DOLNEGO ŚLĄSKA!


UFO Porywa czasem prosto z podwórka przed domem lub w środku miasta. Przekonał się o tym pewien mężczyzna z okolic Legnicy. Kolejny przypadek CE 4 z Dolnego Śląska, niezwykle szczegółowy opis pobytu wewnątrz ogromnego statku obcych i jego następstwa. Publikujemy raport, który otrzymaliśmy od naszego współpracownika z Legnickiego klubu badań UFO. Przeczytajcie o jednym z najbardziej nieamowitych kontaktów z UFO jakie miały miejsce na terenie naszego kraju!

Redakcja serwisu NPN: www.npn.ehost.pl

Dołączona grafika


Nie mówcie ludziom!

O przypadku Władysława S. dowiedziałem się od mojej ciotki – Haliny L.*, która wiele lat temu robiła z tym panem interesy i do dziś się przyjaźnią. Władysław S. jest sklepikarzem i przez pewien czas prowadził sklep motoryzacyjny w lokalu, który pomogła mu wynająć właśnie moja ciotka. Dlatego stała się ona jedną z niewielu zaufanych osób i to właśnie jej zdecydował się po latach opowiedzieć o tych wydarzeniach. Trzeba wiedzieć, iż świadek bardzo długo trzymał to w tajemnicy przed ludźmi, ponieważ obawiał się niezrozumienia. Od momentu, gdy dowiedziałem się o tym przypadku minęło 1,5 roku i również mniej więcej wtedy świadek dowiedział się o istnieniu naszego klubu badawczego (Legnicki klub badań UFO), przez cały ten czas Władysław S. dojrzewał do decyzji opowiedzenia o tym specjalistom od UFO. Nie dziwi zatem fakt, że do pierwszej rozmowy o jego pozaziemskich kontaktach doszło właśnie w mieszkaniu mojej ciotki. Zawdzięczamy jej kontakt z tymże panem, jak i stworzenie odpowiedniej atmosfery do rozmowy przy ankietowaniu świadka.

Stały scenariusz

Władysław S. nie interesował się wcześniej zjawiskiem UFO, obce mu były sprawy związane z ochroną środowiska, przeciwdziałanie wojnom i zagadnienia związane z polityką globalną. Jak dodaje informatorka, Halina L. jej znajomy był kiedyś innym człowiekiem, bardziej bezpośrednim, energicznym, pełnym życia. Więc wydarzenia, których był świadkiem mocno wpłynęły na jego psychikę, światopogląd i dokonały trwałej zmiany jego mentalności.

Pierwsze kontakty miały miejsce w drugiej połowie lat 80-tych i jak świadek sugeruje, wywołały sporo zamieszania w jego życiu prywatnym: luki czasowe, samoistne uruchamianie się urządzeń elektrycznych w jego domu, sny, w których ogląda przeloty przeróżnych latających obiektów i wiele jeszcze niżej opisanych zjawisk towarzyszących. W tym czasie również często znajdywał rankiem, tuż po przebudzeniu na swojej poduszce kilka kropel krwi, które nie mogły pochodzić z żadnej widocznej rany. Te sprawy oczywiście nie musza, ale mogą być związane z zetknięciem z UFO. Tutaj znów pragnę przypomnieć, że tego typu wydarzenia z osobna nie stanowią dowodu na cokolwiek, lecz brane pod uwagę jako całość są ważnymi poszlakami potwierdzającymi szablonowy charakter niemal wszystkich przypadków porwań przez UFO na całym świecie. Sam świadek nie twierdzi, że zachodzi tu bezpośredni związek, lecz my wiemy, że takie szczegóły nieprzypadkowo występują w relacjach innych uprowadzonych przez UFO. Można nawet na ich podstawie opisać kolejność, proces ich powstawania oraz dokładny związek z ingerencją pozaziemian i ich pojazdów.

Odmienne stany świadomości

Jak twierdzi Władysław S. każdorazowo, mniej więcej raz w tygodniu, miewał uczucie kilkakrotnych w ciągu dnia luk czasowych, pomiędzy którymi był uczestnikiem naprawdę niezwykłych wydarzeń. Z relacji świadka starałem się wyłuskać możliwie najbardziej chronologiczny ich przebieg, lecz nie do końca stało się to możliwe. Choć każde z tych kilkudziesięciu spotkań z UFO było niemal identyczne to nie wszystkie jego elementy dano mu w poszczególnych przypadkach zapamiętać w sposób świadomy. Niektóre wydarzenia, choć najzupełniej realne i fizyczne były obserwowane w zmienionym stanie świadomości. Inne szczegóły świadek przypomina sobie dopiero po latach i nie jest do końca pewien czy zaistniały naprawdę czy są one wymieszane ze snami. Szczególnie ostatnim czasem nawroty wspomnień dotyczących jego porwań pojawiały się przy okazji obserwowania przelotów NL (Nocnych Świateł) podczas pobytu nad morzem. Ale wróćmy do tych najciekawszych wydarzeń sprzed lat. Oto jak mogło wyglądać takie uprowadzenie:

Zaczyna się wszystko zazwyczaj w momencie końca pracy, czyli o godz. 18-tej. Pan Władysław zamyka wtedy, jak co dzień swój sklep i ma zamiar wsiąść do samochodu by wrócić nim do domu, do położonej kilka kilometrów od Legnicy wsi, której nazwy z powodów oczywistych nie mogę wymienić. Tu następuje luka czasowa, po której świadek pamięta jak stoi na łączce obok swojego domu.

Uniesiony niebieskim światłem

Bezpośrednio nad nim unosi się ogromny obiekt rozmiarem przekraczający nawet wielkość owej wsi. Jest tak gigantyczny, że trudno jednoznacznie określić jego kształt. Władysław twierdzi, że najprawdopodobniej był on owalny i podłużny, dookoła otoczony świetlnymi punktami. Każdy z tych „iluminatorów” emituje pulsujące niebieskie światło. Wówczas spływa na niego pionowo z góry wiązka świetlna tego samego koloru. Tu znów następuje luka czasowa.Chwilę później świadek pamięta jak znajduje się w niewielkim owalnym pomieszczeniu wypełnionym bladym, mglistym światłem również niebieskiej barwy. Pobyt w tym pomieszczeniu nigdy nie trwa długo, ponieważ za chwilę pojawiają się przy uprowadzonym dwie dziwne postacie. Każda z nich ubrana jest w niebieski, metalicznie połyskujący, luźny kombinezon, składający się z kaptura o kwadratowej szybce, czegoś w rodzaju kurtki z szerokimi rękawicami i szerokimi nogawkami u dołu. Władysław jest pewien, że nie są to ludzie, pomimo iż są w miarę ludzkiego wzrostu, to poruszają się zupełnie inaczej: suną przed siebie bez przebierania nogami, jakby mieli pod spodem jakieś kółka. Sam świadek ma wrażenie jakby znajdował się w dziwnym, zmienionym stanie świadomości gdzie wszystko dokoła jest nierealne. Nie jest w stanie się w ogóle poruszyć, również nie może, ani nie ma potrzeby porozumiewania się z towarzyszącymi mu istotami. Jest całkowicie poddany ich woli. Istoty te zabierają go wówczas bardzo długim korytarzem, tunelem o okrągłym przekroju wypełnionym nieco ciemniejszym, lecz tym samym, co wcześniej niebieskim światłem. Ten moment transportowania go tunelem nie zawsze świadomie pamięta, ale zawsze wtedy jest zawieszony nad podłożem w pozycji pionowej i przesuwa się bezwolnie wraz z tymi postaciami, podobnie jak one nie poruszając przy tym nogami. Ten swoisty konwój doprowadza go w końcu do bardzo przestronnego pomieszczenia docelowego.

Owalna sala

Owo pomieszczenie jest wielkości auli, ma owalny kształt i również skąpane jest w stonowanym niebieskim świetle. Dookoła na ścianach rozmieszczone są różnego typu urządzenia, których dokładnego wyglądu a tym bardziej przeznaczenia Władysław nie potrafi określić. Na tej sali znajduje się jeszcze kilka podobnych postaci do tych, które go tu przywiodły. Wszystkie są do siebie podobne, lecz niektóre z nich zamiast szerokich spodni mają stroje wykończone u dołu rodzajem szerokiej, jednoczęściowej tuniki. Władysław jest teraz usadawiany w szerokim, miękkim i bardzo wygodnym fotelu usytuowanym przodem do centralnej części sali. Fotel ten można porównać do tych z gabinetów dentystycznych, lecz jest bardziej pełny i owalny. Obok niego poruszają się wcześniej wspomniane postacie, które wykonują jakieś bliżej nieokreślone czynności. Czasem podchodzą bliżej by dokonać jakichś badań i dotykają porwanego. Jak twierdzi Władysław, ten dotyk zawsze przeszywa go chłodem.

Głos mentora

Do fotela, w którym siedzi przysuwany jest lub podjeżdża niewielki blat, stanowiący z fotelem niejako całość. Władysław kładzie na nim ręce. W jego głowie rozbrzmiewa teraz głos nie należący do żadnej z krzątających się przy nim postaci, powtarzający zdania typu: „Nie bój się” i „Nic ci nie będzie”. Wzięty, choć nigdy nie widzi osoby, która do niego mówi, (bo najprawdopodobniej nie ma jej fizycznie w tym pomieszczeniu) to jest pewien, że słowa te wypowiada ktoś, kto nadzoruje wszystkie inne postacie i jest względem nich nadrzędny, Następnie głos każe odwracać ręce, kolejno stroną zewnętrzną do góry, później odwrotnie i tak kilka razy. Po tym „badaniu” blat powrotem jest odsuwany.

Władysław siedząc nadal w fotelu otrzymuje teraz skomasowane informacje od tego głosu na temat ekologii, polityki globalnej, warunków życia na ziemi i celu istnienia. Przekaz ma bardziej formę stymulacji podświadomości, ponieważ nie jest tak wyrazisty jak wcześniejsze polecenia i nie jest wyrażony w postaci konkretnych słów. Oprócz tego towarzyszy mu trójwymiarowy obraz, jakby swoisty seans kinowy.

Po jakimś czasie przebywania w tym dużym, owalnym pomieszczeniu następuje kolejna luka w świadomości. Świadek teraz znajduje się znowu na łące niedaleko domu, jak wcześniej. Różnica polega na tym, że wielkiego statku już nad nim nie ma. W niektórych przypadkach pamięć powraca dopiero rankiem, dnia następnego w łóżku w domu świadka, bez świadomości jak długo trwała wizyta na pokładzie UFO i kiedy nastąpił powrót. Kiedy Władysław jest gotowy wyruszyć do pracy swoim samochodem, niejednokrotnie ze zdziwieniem stwierdza jego brak na podwórzu, czyli tam gdzie w normalnych okolicznościach pozostawiłby go na noc. Świadek jest wówczas zmuszony jechać do Legnicy autobusem, a na miejscu, czyli pod swoim sklepem zastaje samochód w stanie nienaruszonym.

Tu w zasadzie kończy się chronologiczny scenariusz z wielokrotnego pobytu pana Władysława na statku obcych. Dalsze pytania naprowadzające ujawniły jeszcze kilka szczegółów charakteru tych wizyt i ich następstw.

To "coś" pod skórą

Okazuje się, że częstotliwość uprowadzeń zmieniała się z biegiem czasu: początkowo stosunkowo regularnie, czyli raz w tygodniu, później nieco rzadziej. Świadek był nękany przez obcych około półtora roku, po czym nastąpiła dwuletnia przerwa. Następnie zdarzyło się to jeszcze 2 lub 3 razy i z dużo większymi odstępami. Obecnie, jak twierdzi, od wielu lat nie został uprowadzony. Ale jak to często bywa, kontakty z obcymi mogą nadal mieć miejsce w nieco innej formie, a pamięć z takich spotkań jest wówczas ukrywana głęboko w podświadomości, więc świadek może ich po prostu nie pamiętać.

Dołączona grafika


Po jednej z takich wizyt na pokładzie UFO Pan Władysław zauważył rano, że na lewej dłoni (dokładnie po wewnętrznej stronie u nasady kciuka) ma sterczący pod skórą mały, bardzo twardy element wielkości ziarenka gorczycy. Nie potrafi wyjaśnić w żaden racjonalny sposób powstania owego zgrubienia na dłoni, dlatego doszedł do przekonania, że obce istoty wszczepiły mu coś pod skórę. Co ciekawe spytany, czy nigdy nie planował operacyjnie usunąć spod skóry tego „implantu” twierdzi, że boi się tego zrobić, bo czuje, że bardzo nie spodobałoby się to tym obcym. Ma wrażenie, że sprowokowałby w ten sposób kolejną falę nieprzyjemnych porwań. Świadek zgodził się na nieinwazyjne zbadanie tego zgrubienia, czyli prześwietlenie rentgenowskie lub ewentualnie tomografię komputerową. Sam chciałby dowiedzieć się, co dokładnie nosi pod skórą i jeśli to sztuczny implant, to czemu on może służyć.

Inni też to przeżyli

Dla zobrazowania jak bardzo podobnych opisów dostarczają porywani przez UFO na całym świecie pragnę zacytować fragmenty opracowania „Wzięcie Andrew – Nawiedzone życie” autorstwa Constance Clear – badaczki zjawiska uprowadzeń z USA: ...Jestem ściskany, tak jakby wokół mnie owinięto przyrząd do mierzenia ciśnienia krwi. Znowu znalazłem się w tym owalnym pomieszczeniu, które znam bardzo dobrze. Czuję, że jestem lewitowany do pozycji poziomej. Zdejmują mi bieliznę. Mogę poruszać tylko gałkami oczu. Unoszę się nad stołem. Mówią mi, że to nie będzie bolało...; ...Kiedy wychodzę z samochodu, robię to pod kątem ok. 45 stopni. Wiązka, którą mnie transportują nie biegnie pionowo w dół, ale jest pochylona. Widzę górę i dno statku pod kątem, jakim jestem. Więc to niebieskie światło nie biegnie pionowo w dół, ale pod kątem. To wtedy widzę kopułę i panel oraz promień, jaki uruchamiają... Takie relacje oczywiście nie muszą być zawsze identyczne, ale liczba podobieństw jest zdumiewająca.

Pamięć dotycząca szczegółów spotkań z obcymi powraca w strzępach i przypomina nie zawsze dopasowane ze sobą elementy niekompletnej układanki. Prawda wydobywana jest z głębokich pokładów podświadomości przy okazji przeróżnych zdarzeń życiowych. Jest to proces ciągły, toteż możemy się spodziewać za jakiś czas nowych niezwykle cennych informacji od pana Władysława jak i od innych opisywanych przeze mnie uczestników porwań. Sam zainteresowany twierdzi, że chciałby się więcej dowiedzieć o przebiegu i celu jego wizyt na pokładzie statku obcych, co jest zdrowym objawem. Takie nastawienie świadka sprzyja odblokowaniu pamięci w przeciwieństwie do osób, które na identyczne przeżycia reagują przerażeniem i jak najszybciej chcieliby o wszystkim zapomnieć. Chociaż pan Władysław na propozycję poddania się regresji hipnotycznej nie reaguje zbyt entuzjastycznie. Twierdzi, że rozważał już taką ewentualność, ale tylko u zaufanego specjalisty, co, do którego miałby pewność, że przeprowadzony przez niego seans nie poczyni żadnych szkód w psychice. W najbliższym czasie planujemy się udać razem z panem Władysławem do gabinetu rentgenowskiego celem prześwietlenia jego dłoni i czaszki aby wraz z zaufanym lekarzem zweryfikować w jego ciele istnienie i charakter obcych implantów. W późniejszym terminie zostanie również dokonane badanie za pomocą regresji hipnotycznej.

Dziecko wszechświata

Dołączona grafika


Pan Władysław po tych wydarzeniach bardzo się zmienił wewnętrznie. Wcześniej przebojowy, pełen werwy, energii i racjonalnego podejścia do życia, teraz nieśmiały, rozważny, niezbyt towarzyski. Pojawiło się u niego zainteresowanie polityką, sprawami socjalnymi, ekologią, duchowością a także ciekawość czekającej nas przyszłości a wcześniej nigdy nie zwracał na takie rzeczy uwagi. Zaczął czytać literaturę z zakresu parapsychologii i ufologii, odczuwa przemożną chęć naprawy świata. Wyciszył się wewnętrznie i choć bardziej rozumie otaczającą go rzeczywistość to nadal nie znalazł odpowiedzi na niektóre nurtujące go kwestie. Znany amerykański specjalista w dziedzinie uprowadzeń przez obcych, profesor Harvardu – John E. Mack w swojej książce „Abduction – Human encounters with aliens” opisuje cały złożony mechanizm swoistej metamorfozy, jaka się dokonuje w umysłach niemal wszystkich porywanych ludzi, oto jak o nich pisze: ...Wynikiem tych doświadczeń jest odkrycie przez uprowadzonych nowego, odmiennego pojmowania ich miejsca w strukturze kosmosu. Są pełni pokory i szacunku; doznają poczucia harmonii z planetą i tym, co na niej żyje. Odczuwają nabożną cześć dla tajemnic natury, a jednocześnie bezradność wobec kryzysu ekologicznego na Ziemi. Jedna z badanych mówiła o sobie „dziecko wszechświata”.

Wiarygodność

Wiarygodność świadka można ocenić jako dużą. Oczywiście w ufologii jest tak, że im ciekawszy przypadek, tym trudniej uznać go za autentyczny. Z kolei najbardziej wiarygodne przypadki, np. popularne Nocne Światła niewiele tak naprawdę wnoszą do poznania tajemniczej natury zjawiska, jakim jest UFO. W przypadku Władysława S. mamy do czynienia z takimi argumentami jak implant w dłoni, jaki pozostał po jednym z porwań. Wyniki testów psychologicznych są zadowalające:, chociaż świadek wykazuje sporą tendencję do nadinterpretowania. Natomiast współczynnik kłamstwa wynosi jedynie 40%. Spójny i pozbawiony nadmiernie emocjonalnego stosunku sposób relacjonowania przekonuje mnie, że Władysław nie jest mitomanem. Dodatkowo informatorka, która jak wspomniałem zna świadka od bardzo dawna przekonała się do jego uczciwości. Halina L. również potwierdza zmianę usposobienia świadka, jaka jej zdaniem nie zaszła przypadkowo. Fakt, iż Władysław przez wiele lat ukrywał przed światem swoje przeżycia i trudność, z jaką udało się go nakłonić do zeznań też przemawiają za wiarygodnością. Pan Władysław nigdy nie szukał rozgłosu, do tej pory podzielił się tymi przeżyciami jedynie z czterema lub pięcioma osobami z kręgu najbliższych.

Zastanawiającym może wydawać się fakt, że obiekt tak dużych rozmiarów i przebywający stosunkowo długo w pobliżu osiedli ludzkich nigdy nie został zauważony przez innych. Nie znaczy to wcale, że świadek jest niewiarygodny czy całą tą historię mógł sobie wymyślić. Jeśli zdajemy sobie sprawę z technologicznych możliwości przybyszów z kosmosu, nie zdziwi nas to wcale. Chociaż obecność pozaziemskich statków na naszym niebie jest dość powszechna, inaczej jest z ich widocznością. Ukazują się jedynie niektórym, wybranym ludziom. W moim archiwum zgromadziłem przynajmniej 20 różnych relacji o pojawianiu się statków UFO nad miastem, gdzie zauważone zostały jedynie przez jedną lub dwie osoby.

Nawet przez ścianę

Szczegóły, o jakich się dowiadujemy z relacji pana Władysława nasuwają wiele analogii z innymi porwaniami, które są pomocne jako uzupełnienie. Choćby niebieskie światło, którym został otoczony, Inni świadkowie identyfikują je jako wiązkę transportową wysyłaną z ze specjalnego emitera w kształcie butli CO2. Promień ten przechodzi przez pryzmat kryształu a następnie tak rozszerzony jest z kolei przesyłany w kierunku ziemi. Co najciekawsze, światło takie posiada tę szczególną właściwość, że można za jego pomocą unosić przedmioty, zwierzęta i osoby, przemieszczając je w dowolne miejsce. Przeszkody dla takiego promienia nie stanowią nawet lite mury, ponieważ przenika on przez każdą materię. Porywani nierzadko twierdzą, że z jego pomocą sami przenikali przez zamknięte drzwi, dachy samochodów, domów, jak również przez ściany.

Owalne pomieszczenie w opisach wnętrza UFO jest również często spotykane, jego ściany są wykonane bez żadnych spoin, nitów czy jakichkolwiek innych znanych nam sposobów łączenia. W nim to często porwany doświadcza trójwymiarowej projekcji z obrazami i informacjami o miejscu w kosmosie skąd pochodzą przybysze, wizjami przyszłości, lub nieznanymi człowiekowi technologicznymi rozwiązaniami.

Krople krwi odnajdywane rankiem na poduszce czy na ubraniu w okolicach uszu i nosa wskazują na hirurgiczną ingerencję. W nocy, podczas uprowadzenia umieszczany zostaje w ciele porwanego niewielkich rozmiarów przedmiot. I wreszcie same implanty, najczęściej wszczepiane przez nos lub uszy, ale także w inne miejsca ciała, Są to maleńkie, lecz bardzo skomplikowane urządzenia nadawczo-odbiorcze otoczone materią organiczną. Za pomocą nich obcy mogą nas kontrolować, zlokalizować i sterować nami.

Władcy umysłów

Władysław S. niewątpliwie jest również w jakimś stopniu ofiarą psychomanipulacji obcych i nadal pozostaje pod jej wpływem. Stymulacja umysłu i manipulowanie emocjami człowieka są nieodłącznym elementem każdego uprowadzenia. Obcy nigdy nie pytają czy uprowadzony dobrowolnie zgodzi poddać się niezbyt przyjemnym badaniom, zwłaszcza wtedy, gdy nie pojmuje ich celowości. Tak było i w tym przypadku. Świadek z oczywistych względów nie potwierdzi, że został zmanipulowany, ponieważ nawet by o tym nie wiedział. Zapytałem, czy według niego istoty, które spotkał na pokładzie UFO są nastawione przyjaźnie, wrogo, czy może są neutralne. Władysław zdecydowanie stwierdził, że są one przyjazne, dobre o jak najbardziej pozytywnych zamiarach. Od razu zauważyłem tu konflikt z wcześniejszą wypowiedzią dotyczącą obaw związanych z zamiarem usunięcia implantu spod skóry. Moim zdaniem obcy zakodowali porwanemu w podświadomości obawę, że jeśli to zrobi to niewątpliwie narazi się im i poniesie z tego powodu nieprzyjemne konsekwencje. Zresztą robią tak często i dotyczy to również stosunku do hipnozy, która może ich zbyt szybko zdemaskować. Ktoś, kto podporządkowuje sobie innych za pomącą gróźb, demagogii i szantażu nie może być nazywany przyjacielem. A właśnie w taki sposób najczęściej postępują odwiedzający nas ufonauci. Ich perfidia jest posunięta do tego stopnia, że usuwają z pamięci uprowadzonego wszystkie negatywne doznania, pozostawiając jedynie te przyjemniejsze. Niestety, albo może na szczęście ludzki umysł jest na tyle skomplikowanym tworem, że nie zawsze im się to udaje.

Serwis NPN
Grzegorz Domański


* Imiona świadka i informatorki zostały zmienione. Wszystkie inne dane, fakty i okoliczności z nimi związane pozostają w zgodzie z rzeczywistością.
  • 0



#17

voyager.
  • Postów: 15
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mieszkam dosyć niedaleko Legnicy i na początku troche się wystaszyłem. Ale jak doszedłem do fragmentu z połyskującymi, metalicznymi kombinezami z kwadratową szybką, to normalnie padłem na ziemię. Przecież nie raz słyszało się doniesienia o szarakach chodzących bez żadnego kombnezonu wokół UFO. Czyżby w spodku mieli atmosferę mniej przyjazną niż na Ziemi?

Kiedyś na TV4 w jakimś talk show koleś się wypowiadał, że na jego drodze stanęło UFO i wyszli kosmici właśnie w srebrnych skafandrach, szklanym hełmie i komputerem ze światełkami, które pikały na piersi. Polak potrafi xD

Te dwie opowieści to nieudane insynuacje. Chyba podstawą zeznań tych ludzi były tanie filmy z lat 80-tych o kosmitach.

PS. Tak wogóle, to ja wierze w porwania, ale niektóre próby zyskania sławy są załosne.
  • 0

#18

BlueBoy.
  • Postów: 159
  • Tematów: 28
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Oczywiście voyager że większość tego typu historii, to po prostu bajki wyssane za palca. Ale należy też brać pod uwagę że najprawdopodobniej istnieje więcej, niż jedna rasa obcych, odwiedzających nas. Mogą różnić się wszystkim.
  • 0

#19

dj_cinex.

    VRP UFO Researcher

  • Postów: 3305
  • Tematów: 412
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 20
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ja np. w moim 8 letnim interesowaniem się UFO setki razy spotykałem się z zeznaniami gdzie opisywano pasażerów UFO w skafandrach ...
  • 0



#20

MatoIto.
  • Postów: 635
  • Tematów: 4
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Fajny tekst i tyle, kto to wie czy to bajka czy prawda, moze kiedys poznamy prawde z ust obcych
  • 0

#21

dj_cinex.

    VRP UFO Researcher

  • Postów: 3305
  • Tematów: 412
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 20
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Zwróćcie uwagę iż podejście sceptyczne do uprowadzeń to zwalanie winy na sny, paraliż senny, omamy itd. Jak wiadomo większość uprowadzeń ma miejsce na osobach, które w ogóle nie interesują sie tymi zjawiskami, nie badają tego, nie myślą o tym itd. Skąd takie osoby miały by mieć sny typu "porwanie" ? Jak wiemy często śnimy o tym czym się zajmujemy, o czym myślimy itd. - tutaj jest inaczej. Skoro np. taki entuzjasta UFO/badacz ma z tego typu rzeczami do czynienia co dzień to czemu jemu (mi) i setce innym nie zdarzają się takie "sny" ?

Nie mówiąc już o 90% powtarzalności zdarzeń z uprowadzeń bez względu na to gdzie to miało miejsce na globie ...
  • 0



#22

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

hmm jeżeli już chodzi o paraliż senny to nie oznacza to koniecznie badania przez kosmitów, w większości są to wizerunki demonów danej kultury, Japończycy widzą( przynajmniej widzieli dawniej, kiedy nie było takiego zafascynowania UFO) swoje 'diabły', Murzyni swoje, a Polacy i inni europejczycy do niedawna jeszcze widzieli wiedźmy i diabełki...
Teraz w dobie rozwoju środków masowego przekazu każdy praktycznie wie jak wygląda przeciętny kosmita. Nie musi być tak, że dana osoba interesuje się UFO. Wystarczy ze choć raz w życiu widziała wizerunek kosmity bodajże na filmie czy zdjęciu a mózg zapamięta ten obraz być moze na całe życie. Potem wystarczy tylko paraliż i bach! Mamy 'uprowadzenie"...

=] Jak wiemy często śnimy o tym czym się zajmujemy, o czym myślimy itd. - tutaj jest inaczej. Skoro np. taki entuzjasta UFO/badacz ma z tego typu rzeczami do czynienia co dzień to czemu jemu (mi) i setce innym nie zdarzają się takie "sny" ?

Nie wystarczy samo interesowanie się takimi zjawiskami. Inaczej ja już dawno byłbym przesłuchany przez GI z drugiej wojny światowej ;)
Teoria paraliżu oznacza zaburzenia świadomości, coś w rodzaju choroby, np. lunatykowania. Podczas lunatykowania ludzie łażą po domu i okolicy albo zajadają się żarciem, a ludzie dotknięci paralizem przysennym czują strach, duszenie w klatce piersiowej, niemożność poruszania się i widzą postaci.
To nie jest tak, że chcesz to mieć i masz. Musisz jeszcze cierpieć na te zaburzenie świadomości, a nikt niestety sam nie zdaje sobie sprawy z tego, że może na to cierpieć.

=]Nie mówiąc już o 90% powtarzalności zdarzeń z uprowadzeń bez względu na to gdzie to miało miejsce na globie ...

Kiedy jedna osoba opisze takie rzekome porwanie, to od razu na całym świecie można przeczytać o tym w internecie. Kiedyś mało kto miał pojęcie jak wygląda np pingwin. Teraz wie każde dziecko, bo mamy możliwość łatwego komunikowania się i gromadzenia informacji.
Załóżmy, że chciałbym wymyślić historyjkę o porwaniu. Myślisz że zmyśliłbym coś, czego jeszcze nikt nie wymyślił, czy powieliłbym dla większego realizmu dany stereotypowy schemat? Szaraczek, promienie z UFO, zalane światłem pomieszczenie, głosy w głowie (żeby móc słyszeć przekazy ale nie tłumaczyć się z tego że obcy znają mój język), luki w pamięci, jakieśdziwne bezsensowne dla nas badania itp...
  • 0



#23

dj_cinex.

    VRP UFO Researcher

  • Postów: 3305
  • Tematów: 412
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 20
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ja tam ze swoim kilkuletnim doświadczeniem wierze w to i owo ;)
  • 0



#24

MatoIto.
  • Postów: 635
  • Tematów: 4
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

=[dj_cinex]= bardzo mądra wypowiedz, mozna z tego wywnioskowac ze prawie karzdy możliwie miał do czynienia z Ufo, mimo tego ze niejest tego realnie swiadom :shock:
  • 0

#25

Macha.

    Ciekawski

  • Postów: 2267
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Są czasem takie sytuacje, kiedy tracisz na jakiś czas świadomość. Później pojawiają się setki pytań. Szkoda tylko, że mało ludzi po czyśs takim chce się dowiedzieć co się wtedy z nimi działo.
  • 0



#26

MatoIto.
  • Postów: 635
  • Tematów: 4
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

To jest tak jak po wypiciu nadmiernej ilosci alkoholu, pamieta sie urywki, albo nic
  • 0

#27

Macha.

    Ciekawski

  • Postów: 2267
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Tylko, że po alkoholu jest fajniej :P .
  • 0



#28

dj_cinex.

    VRP UFO Researcher

  • Postów: 3305
  • Tematów: 412
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 20
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Wzięcia - Fantazja czy rzeczywistość ?


Budd Hopkins, autor Zagubionego czasu (Missing Time) oraz Intruzów (Intruders), jest przewodniczącym fundacji The Intruders Foundation, której celem jest badanie przypadków wzięć oraz udzielanie pomocy wziętym. Niniejszy artykuł jest przeróbką referatu, który Hopkins wygłosił na konferencji zorganizowanej wspólnie przez CUFOS oraz Centrum Studiów Humanistycznych w listopadzie 1990 roku w Santa Barbarze w Kalifornu, i pochodzi z wydawanego przez CUFOS dwumiesięcznika International UFO Reporter, nr 4 (lipiec-sierpień) z 1991 roku.

Rozpatrywane przez nas raporty mogą przyczynić się do ujawnienia dowodów na istnienie być może najważniejszych wydarzeń na naszej planecie od początku narodzin na niej życia. Albo jesteśmy rzeczywiście odwiedzani przez obce inteligencje wyposażone w wysokozawansowane technologie w celach, których zrozumienie przekracza obecnie nasze możliwości, albo też silą ludzkiej wyobraźni, złudzeń, samookłamywania się, jak postulują inni, zaczyna osiągać punkt krytyczny. Czy tysiące raportów dotyczących uprowadzeń ludzi przez ufonautów i przeprowadzania przez nich eksperymentów mówią o rzeczywistych zdarzeniach, czy też są objawiem systematycznie rozprzestrzeniającej się nowej, mającej zasięg ogólnoświatowy, formy rojeń?

Ci, którzy wspominają swoje wzięcia, są przekonani, że to, co się im przytrafiło, wydarzyło się naprawdę, podczas gdy ci, którzy ich nie przeżyli, zazwyczaj nie dopuszczają w ogóle możliwości, że tego typu zdarzenia są możliwe. Doświadczenie, nasz najpewniejszy i najlepszy nauczyciel, dostarcza każdej grupie osób przekonywających, ale i jednocześnie sprzecznych lekcji. Najrozsądniej oczywiście byłoby pozostawić wszystko biegowi czasu, jako że historia zawsze prowadzi do konstruktywnego dialogu z teraźniejszością. I rzeczywiście dostarcza ona pouczającej analogii do problemu, przed którym stanąłem - problemu oddzielenia fikcji od rzeczywistości w przypadku raportów dotyczących wzięć. Oczywiście okoliczności tych zdarzeń różnią się znacznie od tamtych - zawsze tak jest - niemniej ta historyczna analogia wiele wyjaśnia.

W ostatniej dekadzie XIX wieku Zygmunt Freud leczył swoich nerwowo chorych pacjentów w Wiedniu, poddając ich stopniowo pogłębianej terapii, która obejmowała między innymi seanse hipnotyczne. Po latach odkrył, że większość jego pacjentów, zarówno świadomie, jak i pod wpływem hipnozy przypominała sobie niepokojące zdarzenia z dzieciństwa dotyczące uwodzeń i napastowań seksualnych. To sprawiło, że wysunął sensowną teorię, że te seksualne przeżycia z dzieciństwa były przyczyną występujących w późniejszym okresie życia u jego pacjentów schorzeń neurotycznych. Mimo iż była sensowna, z wielu powodów musiał ją wkrótce odrzucić.

Po prostu nie mógł zaakceptować faktu, że kazirodcze zachowania były tak szeroko rozpowszechnione między dobrymi burżuazyjnymi katolikami i wiedeńskimi Żydami, którzy byli jego głównymi pacjentami - ludźmi podobnymi do niego samego i o takim samym statusie społecznym. W międzyczasie zaczął sobie również uświadamiać, że dzieci, a nawet noworodki, przechodzą własny, specyficzny rozwój seksualny, co było z pewnością jego najbardziej znaczącym odkryciem. Z powodu tych i innych, wyraźnie bardziej osobistych przyczyn, zbyt złożonych, aby rozprawiać o nich w tym artykule, musiał diametralnie zmienić zdanie. Doszedł do wniosku, że te powszechnie relacjonowane wspomnienia dotyczące napastowań seksualnych w dzieciństwie - wspomnienia, które wypływały na światło dzienne podczas regresji hipnotycznych - nie są niczym innym jak fantazjami jego nerwowo chorych zarówno męskich, jak i żeńskich pacjentów.

Jego zdaniem te napastowania nie miały w rzeczywistości miejsca i były jedynie rojeniami rozhisteryzowanych ludzi zrodzonymi raczej wewnątrz ich umysłów, aniżeli w fizycznym świecie. Mimo iż takie rozumowanie wymagało zaakceptowania tezy, że umysł dziecka jest o wiele bardziej skomplikowanym miejscem, niż to sobie dotychczas wyobrażano, pozwalało z drugiej strony odetchnąć z ulgą i pozbyć się niepokojącej myśli o powszechnej nieprawości dorosłej części społeczeństwa w stosunku do własnych dzieci. Tak więc kazirodztwo i seksualne napastowanie dzieci było przede wszystkim wytworem wyobraźni.

W Studium autobiograficznym z 1925 roku Freud przedstawił swoje spostrzeżenia na temat pacjentów, których leczył, następująco:

Muszę wspomnieć o błędzie, który popełniłem w pewnym momencie i który mógł mieć fatalne konsekwencje dla całej mojej pracy. Pod wpływem techniki, której używałem w owym czasie [hipnoza], większość moich pacjentów odtwarzała ze swojego dzieciństwa sceny, w których byli oni napastowani seksualnie przez dorosłe osoby. [...] Uwierzyłem w te historie i w konsekwencji przypuszczałem, że odkryłem korzenie obecnych nerwic. [...] Moje przeświadczenie spotęgowało się wskutek kilku przypadków, w których stosunki tego rodzaju z ojcem, wujem lub starszym bratem trwały do wieku, gdy pamięci można już zaufać. Jeśli czytelnik skłonny jest w związku z tym powątpiewać w moją łatwowierność jako naukowca, nie mogę go za to winić.

Freud był oczywiście głęboko zakłopotany faktem, że w pewnym momencie uwierzył w to, że napastowania seksualne dzieci mogły być stosunkowo powszechne w obwarowanych sztywnymi regułami zachowań XIX-wiecznych wiedeńskich rodzinach. Obecnie wiemy, że Freud miał prawo tak myśleć, ale nie z tego powodu, jaki głosił.

Wiadomo nam dzisiaj bowiem, że kazirodztwo i napastowanie dzieci jest zjawiskiem powszechnym i z całą pewnością było wówczas, kiedy uznał, że relacje mówiące o tym są niczym więcej jak zwykłymi fantazjami. Należy sądzić, że psychiczne problemy, z którymi borykało się wielu jego pacjentów, były jednak następstwem rzeczywistych zdarzeń, a nie rojeń. Freud, o czym należy pamiętać, był terapeutą i teoretykiem - analitykiem, a nie badaczem. Mimo iż jego teorie doprowadziły do odrzucenia przezeń relacji swoich pacjentów jako rzeczywistych wspomnień, nie zada! sobie najmniejszego trudu, aby sprawdzić, czy są one zgodne z rzeczywistością.

Nigdy nie odwiedzał domów swoich pacjentów, aby przeprowadzać wywiady lekarskie z innymi członkami ich rodzin, ani nie próbował w żaden sposób sprawdzić, czy jego pacjent mógł być ewentualną ofiarą deprawacji ze strony dorosłych. Freud był lekarzem, a nie detektywem i dlatego problemy jego pacjentów zaczynały się i kończyły dla niego wewnątrz ich psychiki.

Zaledwie od kilku ostatnich dziesięcioleci przeszkoleni psychiatrycznie działacze społeczni, socjolodzy i inni specjaliści w tej dziedzinie - odmiennie niż Freud - zaczęli badać realność zdarzeń tego typu. Doszli oni do wniosku, że kazirodztwo i napastowanie dzieci zdarza się dość często w naszym świecie i prawdopodobnie dawniej również nie należało do rzadkości. Co więcej, współcześni Freudowi psychoanalitycy i pisarze, tacy jak Jeffrey Masson, Milton Klein, David Tribich i inni, zaatakowali jego pogląd, że źródło psychicznych problemów jego pacjentów, znajdowało się wyłącznie wewnątrz ich umysłów, a nie w rzeczywistych zdarzeniach. Masson oświadczył, że teoria Freuda mówiąca, iż jego chorzy wymyślają te przykre przeżycia z dzieciństwa, zrzucała winę na nich samych i w rezultacie jeszcze bardziej pogłębiała ich problemy. (Analogicznie, traktowanie relacji osób, które twierdzą, że przeżyły wzięcia, jako ich wymysły, jest równie destrukcyjne dla tych z nich, którzy cierpią z ich powodu).

W miarę jak coraz szersze grono badaczy zaczęło poddawać w wątpliwość monolityczne teorie Freuda, coraz bardziej zaczęły topnieć szeregi jego zwolenników. Obecnie dominują inne rodzaje terapii, bardziej osadzone w rzeczywitości i nastawione na rozwiązywanie konkretnych problemów.

Jakiej lekcji udziela nam z przeglądu głównej doktryny freudowskiej nasz milczący nauczyciel - historia? Po pierwsze, każda teoria stworzona na potrzeby psychologii bez związku z konkretnymi, obiektywnymi informacjami na temat przeżyć i sytuacji rodzinnej obiektu badań jest wiotka niczym trzcina na wietrze. Badanie uczuć, wspomnień i wierzeń danej osoby w oderwaniu od konkretnych danych związanych z jej życiem może prowadzić niebezpiecznie do błędnych wniosków i jeżeli chce się dotrzeć do prawdy, należy badać fakty i okoliczności. Nagła zmiana zdania Freuda na temat kazirodztwa i napastowania dzieci pokazuje nam, jak łatwo niepokojąca informacja może zostać odsunięta na bok, nawet przez wysoce inteligentych ludzi.

Przede wszystkim powinniśmy nauczyć się wystrzegać przyklejania etykietki fantazji jakiejkolwiek spójnej, szeroko rozpowszechnionej grupie przeżyć.Bez względu na nasze prywatne, subiektywne wątpliwości tego typu wyrażanie poglądów winno w tak ważkich sprawach być poprzedzone poważnym i obiektywnym dochodzeniem, inaczej bowiem łatwo można dojść do błędnych wniosków.

PRZYKŁADY ZDARZEŃ


Bezspornym faktem jest, że w ostatnich kilku dziesięcioleciach zgromadzono i zbadano tysiące bardzo podobnych do siebie raportów mówiących o uprowadzeniach ludzi przez załogantów NOLi. Już sama ich ilość wyklucza możliwość, że są one mistyfikacjami, jak głosi wielu homogeocentrystów, mimo faktu, że niewielka ich część jest nimi rzeczywiście.

Są dwa możliwe wyjaśnienia tego zjawiska: albo niektóre - być może nawet większość - tych raportów przedstawia prawdziwe zdarzenia, albo wszystkie one są objawem jakiegoś nie znanego współczesnego zjawiska psychospołecznego. Ponieważ systematyczne badania psychologiczne osób utrzymujących, że przeżyły wzięcia, nie przyniosły żadnego psychologicznego wyjaśnienia źródeł ich relacji, jedyne możliwe wyjaśnienie, jakie nam pozostaje, jest z niestety nieakceptowalne z filozoficznego punktu widzenia: ci ludzie opisują rzeczywiste zdarzenia.

Aby odkryć prawdę o tym niezaprzeczalnie nadzwyczajnym zjawisku, musimy zacząć od kilku podstawowych pytań:

1. Co się kryje za danym wstępnym raportem?
2. Dlaczego bez względu na konsekwencje dana osoba czuła, że musi zrelacjonować swoje przeżycie? (Tysiące osób donosiło o swoich niezwykłych przeżyciach oficjalnym instytucjom, takim jak policja, FBI, siły powietrzne, NASA, a także prywatnym badaczom i organizacjom ufologicznym, nie oczekując od nich żadnych korzyści, jednocześnie obawiając się ośmieszenia).
3. Gdzie i kiedy relacjonowane zdarzenia miały miejsce?
4. Czy dane zdarzenie było omawiane z członkami rodziny lub przyjaciółmi, w czasie kiedy do niego doszło?

W ciągu 15-tu lat, podczas których byłem publicznie utożsamiany z badaniami zagadnienia wzięć, dzwoniły bądź pisały do mnie tysiące ludzi, aby opowiedzieć mi szczegółowo swoje przeżycia, co sprawiło, że moje archiwum jest bardzo obszerne. Ponieważ te wstępne pytania, które wyżej wymieniłem, są bardzo istotne, pozwól? sobie sięgnąć do mojego archiwum po kilka przykładów. Przedstawione poniżej relacje są typowymi, nie opracowanymi i nie obadanymi raportami, które przedstawiam w postaci zbliżonej do tej, w jakiej je otrzymałem.

Spędziłem ogromną ilość czasu analizując każdy z nich i ostatecznie stwierdziłem, że wszystkie one są opisami prawdziwych przeżyć ludzi, którym dane było zetknąć się z UFO. Informacje zawarte w każdym z nich - szczegółowy przebieg zdarzenia, data, miejsce i ilość świadków - przedstawiają złożone okoliczności, które każda teoria na temat wzięć musi brać pod uwagę. Proszę rozważyć przedstawione w każdej z tych relacji szczegóły przede wszystkim pod jednym kątem: czy te relacje wydają się być sprawozdaniami z rzeczywistych zdarzeń, czy też rezultatem zwyczajnych rojeń?

1. Młode małżeństwo wraca do domu z weekendu spędzonego na wybrzeżu w Jersey latem 1974 roku. Jest słoneczne późne, niedzielne popołudnie. W pewnej chwili stwierdzają, że nagle jest noc i siedzą w samochodzie z wyłączonym silnikiem. Nie pali się żadne światło, a ich samochód zamiast stać na drodze znajduje się raczej na środku pola. Są przerażeni, zdezorientowani i nie mogą uwierzyć w sytuację, w jakiej się znajdują. Minęło wiele godzin, których przebiegu nie potrafią odtworzyć. W końcu mąż uruchamia samochód i podskakując w fotelach docierają po kilku minutach do polnej drogi, skąd kierują się do domu. W ciągu następnych kilku miesięcy przeżywają ataki lęku, które szczególnie mocno dotknęły męża. Ani przez chwilę żadne z nich nie myślało o wzięciu; żadne z nich nie czytało nawet o tego typu zjawiskach. Skoro w ich świadomych wspomnieniach nie było obserwacji UFO, nie przyszło im do głowy, że ich przeżycie mogło mieć z tym związek. Dopiero 14 lat później, w roku 1988, żona natknęła się w magazynie Omni na zamieszczoną tam przeze mnie ankietę, pod wpływem której zaczęła podejrzewać, że między tym zdarzeniem na polu, w wyniku którego w ich pamięci wystąpiła "luka w czasie", a innymi dziwnymi wydarzeniami w jej życiu istnieje związek. W rezultacie tych podejrzeń skontaktowała się ze mną, co doprowadziło do zbadania tej sprawy.

2. Pewnego zimowego wieczoru 1968 roku, około godziny 19-tej, pani R. oglądała razem ze swoją 5-letnią córką i 12-letnim synem wiadomości telewizyjne. Jej kilkunastoletnia córka, T., zmywała w tym czasie naczynia po kolacji, zaś najmłodsze dziecko leżało w swoim łóżeczku. Z kolei najstarszy syn przebywał razem z dziadkiem na gwiazdkowych zakupach. Nagle głos i obraz na ekranie telewizyjnym zmienił się i pojawiła się na nim dziwna twarz, która sprawiła, że panią R. ogarnęło przerażenie. Jej córka, T., odczuła instynktownie strach matki, który ją wręcz sparaliżował. W chwilę potem wydało się jej, że słyszy głośny krzyk matki, lecz tym razem z jej sypialni, na tyłach domu. 12-letni syn znika z pokoju dziennego i po pewnym czasie zostaje odnaleziony w szafce w swoim pokoju, zupełnie nie pamiętając, przed czym się chował. W tym samym czasie na podjazd domu wjechał ich rodzinny samochód. Członkom rodziny znajdującym się wewnątrz niego wydało się, że to najstarszy chłopiec wrócił z dziadkiem z zakupów zaledwie kilka minut po wyjeździe, który nastąpił około godziny 19-tej. Jednak ku ich zdziwieniu okazało się, że było już po 21-szej .Nagle rozległ się dziwny hałas i cały dom zaczął się trząść, jakby miał na niego za chwilę runąć duży samolot odrzutowy, co spowodowało, że wszyscy wpadli w ogromną panikę. T. wyjrzała przez okno i ujrzała, że teren wokół domu oświetlony jest przez światło jaśniejsze od słonecznego, a jej brat stoi obok samochodu i wskazuje na coś nad domem. Stał zupełnie nieruchomo podobnie jak dziadek. Wkrótce hałas ustał i światło zgasło. W chwilę potem do pokoju wpadł jej brat, mówiąc, że widział ogromnego NOLa nad domem i że został przez niego unieruchomiony. Następnie zadzwonił na policję stanową, aby donieść o tym zdarzeniu i w pewnym momencie ze zdziwieniem stwierdził, że chociaż znalazł się pod domem po 21-szej, obecnie było już po 23-ciej, co oznaczało, że sta! unieruchomiony pod domem przez blisko 2 godziny.

Pomieszanie czasu, miejsca i zachowania niepokoi wszystkich sześciu członków tej rodziny i jest przypisywane głównie "podnieceniu" wywołanemu hałasem, NOLern i dziwnym obrazem na ekranie telewizora. Niemniej całe to wydarzenie jest pamiętane i często wspominane przez całą rodzinę. Skutki urazowych przeżyć trwają czasami wiele lat. Na przykład młodszy, 12-letni, syn pani R. upiera się, aby spać z kijem baseballowym obok łóżka, zaś jej córka T. z kolei przy włączonym świetle. Dwadzieścia lat później I. ujrzała mnie w programie telewizyjnym i przekazała mi powyższe informacje na temat przeżycia swojej rodziny, a następnie skontaktowała się ze mną osobiście.

3. W listopadzie 1978 roku pewien młody człowiek wracając samochodem z pracy w pobliżu East Islip na Long Island dostrzega w pewnym momencie błysk światła i w następnej chwili stwierdza, że siedzi przy innej drodze i nigdzie w zasięgu jego wzroku nie widać jego samochodu. Wstaje oszołomiony i całkowice zdezorientowany. Odczuwa mdłości oraz stwierdza kilka niezbyt obiecujących faktów: jego koszula jest źle zapięta, buty są rozsznurowane, skarpetki są zwinięte i schowane w kieszeni spodni, a najgorsze z tego wszystkiego było to, że się bezwiednie sfajdał. W chwilę potem przypomniał sobie, że siedział w samochodzie i starał się schować pod tablicą rozdzielczą przed grupą małych wielkookich postaci, które następnie wywlokły go z niego. Kiedy te i inne szokujące wspomnienia docierają do jego świadomości, z dala od drogi, w krzakch, odnajduje swój samochód z zapalonymi światłami bez jakichkolwiek śladów prowadzących do tamtego miejsca, które powinny być wyraźnie widoczne na błotnistej ziemi. Przez pierwszych kilka godzin nie łączy tego przeżycia ze zjawiskiem UFO. W końcu jednak odkrywa między nimi związek i dowiaduję się o tym zdarzeniu.

4. Pewnego mroźnego i śnieżnego zimowego dnia w 1979 roku 14-letnia dziewczyna wybiera się na przejażdżkę motorowymi saniami. Pamięta, że skierowała się na płaski teren, po czym jej wspomnienia urywają się. Przejeżdżający w pobliżu mniej więcej godzinę później jej sąsiad widzi ją stojącą w odległości około 10 metrów obok przewróconych na bok sań. Podchodzi do niej i pyta, czy potrzebuje pomocy. Stwierdza, że jest oszołomiona i przerażona i nie ma na sobie kurtki. W chwilę później znajduje jej rękawice, płaszcz i szalik starannie złożone obok sań. Dziewczyna w ogóle nie pamięta, co się z nią działo. Sąsiad odprowadza ją do domu, po czym jej ojczym, chirurg, bada ją, sprawdzając, czy nie odniosła jakichś obrażeń, zwłaszcza głowy. Nic nie znajduje - żadnych śladów obrażeń bądź odmrożeń. Przeprowadzone następnie badanie na tomografie komputerowym oraz testy neurologiczne dają wynik negatywny. Równie zdumiawający jest fakt, że nigdzie w pobliżu miejsca, gdzie sąsiad znalazł tę dziewczynę, nie natrafiono na żadną przeszkodę, która mogła by wyjaśnić, dlaczego stabilny z zasady pojazd śnieżny uległ tam wywrotce. Nie znaleziono żadnego miejsca mogącego spowodować poślizg sań, żadnych ukrytych dziur ini kamieni. Dziewczyna szybko wraca do zdrowia, ale zaczyna przeżywać senne koszmary, w których stoi unieruchomiona obok przewróconych sań i podchodzi do niej grupa niskich mglistych postaci.

5. W kwietniu 1961 roku pewien młody podporucznik jechał samochodem z New Jersey do Fort Jackson w Południowej Karolinie i w pewnym momencie, będąc w Pomocnej Karolinie, stwierdził, że ma niewiele ponad ćwierć zbiornika benzyny, w związku z czym postanowił zatrzymać się w najbliższej miejscowości i zatankować bak do pełna. Po drodze jednak zatrzymuje samochód w odpowiedzi na sygnał dany mu przez kogoś, kogo wziął za policjanta. Następnie otrzymał polecenie skręcenia w polną drogę w celu dokonania objazdu. Zgodnie z poleceniem wjechał na nią i po chwili zgasły światła jego samochodu oraz silnik, jednak samochód jechał dalej i jednocześnie zaczął wznosić się w powietrze. Przerażony zaczyna się modlić i niemal w tej samej chwili stwierdza, że leży ubrany na łóżku w pokoju motelowym. Wstaje i idzie do recepcji, gdzie dowiaduje się, że motel znajduje się przed wlotem do Fort Jackson. Oszołomiony idzie na parking, odnajduje swój samochód i ze zdziwieniem stwierdza, że strzałka poziomu paliwa nadal wskazuje, że w baku jest jeszcze jedna czwarta jego objętości, a miernik przebiegu mniej więcej tę samą ilość przejechanych mil, co w nocy, kiedy wjeżdża! na polną drogę. Dochodzi do wniosku, że w czasie szkolenia został w ramach jakiegoś eksperymentu poddany działaniu narkotyku, a jego samochód przewieziony w to miejsce na platformie samochodowej. Z tego powodu nie mówi o tym nikomu z wyjątkiem swojej żony. Wkrótce jednak po starannym rozważeniu tego przypuszczenia porzuca to wyjaśnienie. Minęło 20 lat, zanim zdał sobie sprawę, że jego przeżycie miało związek ze zjawiskiem UFO. Impulsem, który doprowadził go do tego wniosku, była audycja radiowa, podczas której dyskutowano na temat wzięć. Wkrótce potem skontaktował się ze mną.

6. Wiosną i latem 1989 roku pewne małżeństwo z Pomocnej Karoliny przeżywało niepokój z powodu nocnych koszmarów przeżywanych przez ich 4-letnią córkę, w których widywała "potwory" - małe czarnookie istoty wchodzące nocą do jej pokoju "przez ścianę" i zabierające ją ze sobą tą samą drogą. Nieświadoma zjawiska wzięć, jej matka wmawia jej, że to tylko złe sny, mimo jej stanowczych zaprzeczeń, że te potwory były prawdziwe. Którejś nocy przerażenie rodziców osiąga punkt kulminacyjny, gdy zostają obudzeni krzykiem córki dochodzącym z podwórza. Ojciec pośpiesznie otwiera frontowe drzwi i wybiega na zewnątrz. Dostrzega córkę, która stoi przed domem i płacze, mówiąc, że potwory z dużymi czarnymi oczyma zabrały ją z domu i wsadziły do "okrągłej rzeczy" na podwórzu, gdzie położyły ją na stole i wkłuwały w nią igłę. Tym, co najbardziej zaniepokoiło jej ojca, był fakt, że kiedy sprawdził drzwi i okna, okazało się, że wszystkie one były zamknięte od środka, co wykluczało możliwość, że sama otworzyła któreś z okien lub drzwi i wyszła za zewnątrz. Dopiero rozmawiając o tym strasznym i nieprawdopodobnym zdarzeniu z przyjaciółmi, matka dziewczynki dowiedziała się o podobnych relacjach, które mają przypuszczenie związek ze zjawiskiem UFO. Ta niepokojąca informacja doprowadziła w końcu do tego, że opowiedziała mi o tym przeżyciu, kiedy przebywałem z wizytą w mieście, w którym mieszka to małżeństwo.

WZORCE


Tych sześć przykładów wybranych z mojego archiwum ilustruje, w jaki sposób informacje o tych dziwnych zdarzeniach trafiają do wiadomości badaczy, i co jeszcze ważniejsze przedstawiają okoliczności i typ informacji, które znajdują się zwykle we wstępnych relacjach. Jasnym jest, że przytaczane w nich szczegóły są albo rezultatem rojeń lub autoiluzji, albo opisem autentycznych przeżyć.

Pierwszych pięć przytoczonych powyżej przypadków zostało w późniejszym czasie szczegółowo zbadanych. (W sprawie szóstego, dotyczącego bardzo małego dziecka, musimy z konieczności opierać się wyłącznie na słowie jego rodziców, w związku z czym nie będzie on brany pod uwagę w dalszych rozważaniach). Tych pięć przypadków obejmuje ogółem kilkunastu świadków.

Wszystkie szczegóły, które przytoczyłem, były przypomniane normalnie bez udziału hipnozy. Wszystkie te relacje obejmują okresy zagubionego czasu i niezrozumiałe przemieszczenia. Wszystkie pozostawiły po sobie także ślady w formie urazów psychicznych. Tylko w jednym przypadku wystąpiła wyraźna obserwacja NOLa i (w innym) grupy "obcych" istot. I również tylko jeden z nich został określony już na wstępie jako mający związek ze zjawiskiem UFO przez samych świadków, z których żaden nie nie orientował się dokładnie w zjawisku wzięć, w czasie kiedy do nich doszło.

Ponieważ historia świadomości występowania zjawiska wzięć przez społeczeństwo jest kluczowa dla teorii psychospołecznych, niezbędne jest więc zapoznanie się z chronologią występowania tego typu zdarzeń, o których opinia publiczna była szeroko informowana. Pierwszy raport na temat wzięcia opublikowany został w Ameryce w roku 1966 (przypadek Hillów), zaś następny dopiero po siedmiu latach (Hickson-Parker). W1975 roku opinia publiczna dowiedziała się o trzecim przypadku tego typu (Walton), a ponadto nakręcony został film telewizyjny na ten temat (The UFO Incidenf) oparty na przeżyciu Hillów.

Jednak dopiero w latach 80-tych opinia publiczna mogła poznać dokładniej przeżycia tego typu. W świetle tych faktów znaczące jest, że jeden z opisanych przeze mnie przypadków miał miejsce przed opublikowaniem informacji na temat przeżycia Hillów, drugi przed przypadkiem Hicksona-Parkera, zaś trzeci, z 1974 roku, przed emisją wspomnianego filmu i jakąkolwiek szerszą świadomością społeczeństwa na temat wzięć.

Dwa kolejne przypadki wydarzyły się przed ukazaniem się obu moich książek poświęconych temu tematowi. A zatem każda teoria na temat wzięć musi uwzględnić fakt, że te relacje (wybrane spośród tysięcy innych) zostały złożone, zanim szeroka opinia publiczna miała okazję zapoznać się z typowym scenariuszem przebiegu wzięcia. Żeby nie było wątpliwości, dodam, że wszystkie te przeżycia zostały zrelacjonowane innym osobom (członkom rodzin, przyjaciołom) w tym samym okresie, kiedy się zdarzyły (w roku 1961, 1968, 1974 etc.), bez cienia podejrzenia, że mogły mieć związek z wzięciami.

W każdym z tych przypadków te podejrzenia pojawiały się później - po dniach, miesiącach, latach, a nawet całych dziesięcioleciach.

Nie ulega wątpliwości, że te relacje nie mogą być uważane za produkt wiary w istnienie NOLi ani folklorystyczne przekształcenie informacji zaczerpniętych z różnych książek i programów telewizyjnych poświęconych zjawisku UFO, jakie pojawiły się w latach 80-tych. Jak się mogliśmy przekonać, zdumiewające szczegóły, które składają się na te relacje mają charakter fizyczny; odnoszą się do obiektów i miejsc, a nie mglistej krainy fantazji. We wszystkich pięciu przypadkach zostały opisane autentyczne urazowe przeżycia, dezorientacja, wyraźnie określone luki w czasie i wręcz niemożliwe przemieszczenia w przestrzeni, których doświadczyli świadkowie. (Należy w tym miejscu dodać, że przypadki przemieszczeń w przestrzeni nie występowały ani w filmach, ani książkach w okresie, kiedy miały miejsce te zdarzenia, i pojawiły się w nich dopiero wiele lat później).

Każdy, kto chciałby teoretyzować na temat zjawiska wzięć, bez względu na to; czy będzie zakładał, że są one fikcją czy faktem, będzie musiał rozpocząć swoje rozważania od wyjaśnienia szczegółów zawartych w relacjach na ich temat. Każda teoria na temat wzięć musi w sposób zadowalający tłumaczyć przytoczone przeze mnie szczegóły, w przeciwnym razie musi zostać odrzucona. Pragnę dodać, że hipnoza została ostatecznie użyta przy badaniu tych pięciu przypadków, aby ułatwić świadkom przypomnienie sobie szczegółów swoich przeżyć, których świadomie nie pamiętali, a także aby sprawdzić, czy osoby te nie miały w swoim życiu innych przeżyć związanych z NOLami, o których nie pamiętały składając wstępną relację.

Badanie tych przypadków wykazało ich zgodność z wzorcami, które poznałem już wcześniej podczas badania setek innych przypadków tego typu. Skoro mamy już ustalone podstawowe wymagania do tego, aby móc teoretyzować o istocie zjawiska wzięć, przeanalizujmy rodzaje dowodów, które mogą potwierdzać najprostsze jego wyjaśnienie. To znaczy, założenie, że te tysiące wiarygodnych ludzi po prostu relacjonują autentyczne przeżycia. Czasami najkrótsza droga między dwoma punktami jest rzeczywiście linią prostą.

OŚWIADCZENIE OSOBY BĘDĄCEJ ŚWIADKIEM WZIĘCIA


3 stycznia 1979 roku Filiberto Cardenas wracał samochodem razem ze swoim przyjacielem, jego żoną i kilkunastoletnią córką z wycieczki przez odludny rejon położony na południu Florydy. Kiedy ich samochód w niewytłumaczalny sposób nagle się zatrzymał, Cardenas i jego przyjaciel wysiedli z niego, aby zajrzeć pod maskę i sprawdzić, czy przypadkiem nie rozłączyły się kable przy akumulatorze. W chwilę potem wszyscy czworo ujrzeli oślepiające światło, które spłynęło z góry, i usłyszeli głośne buczenie.
Jakaś niewidzialna siła uniosła Cardenasa do góry, wprawiając w przerażenie żonę i córkę jego przyjaciela, które krzyknęły na ten widok. Wszyscy troje udali się na policję i poinformowali ją o całym zajściu. Mniej więcej półtorej godziny później znaleziono oszołomionego Cardenasa w odległości około 25 kilometrów od miejsca, w którym został uniesiony w powietrze.
Podobnie jak w przypadku innych zdarzeń tego typu czuł ból w nogach, miał problemy ze wzrokiem i zadrapaną skórę. Przeprowadzony seans hipnotyczny ujawnił szczegóły, które były zarówno typowe, jak i nietypowe dla tego typu przypadków. Najbardziej istotną sprawą w tym wszystkim było przede wszystkim potwierdzenie tego wzięcia przez osoby, które były jego naocznym świadkiem, a jednocześnie same go nie przeżyły i zachowały jego świadome wspomnienie.


2. OŚWIADCZENIA PRZYPADKOWYCH ŚWIADKÓW

Ten typ świadectw potwierdzających realność wzięć obejmuje obserwacje przed i powzięciowych szczegółów, które są wysoce przekonywające, ale nie rozstrzygające. Aby je lepiej zrozumieć, przytoczę trzy różne przykłady. Latem 1983 roku mieszkanka Indianapolis, Kathie Davis, przeżyła wzięcie, wkrótce po tym, jak niewielki pojazd wylądował na posiadłości jej rodziców, gdzie mieszkała razem ze swoimi dziećmi.

Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy się ono kończyło, mieszkająca na posesji obok sąsiadka ujrzała błysk światła poprzez konary drzew dochodzący z miejsca, gdzie jak się później okazało po oględzinach śladów, stał NOL. Bezpośrednio po błysku sąsiadka usłyszała głośny huk, który zatrząsł jej domem. Niemal jednocześnie zamigotały i następnie zgasły w nim światła, które zapaliły się sampczynnie po chwili ciszy, jaka nastała po huku.

Co ciekawe, nie wystąpiło żadne zwarcie w sieci elektrycznej jej domu, jako że żaden bezpiecznik nie został przepalony. Kiedy po niedługim czasie wrócił jej mąż, bezzwłocznie poinformowała go o wszystkim, co się wydarzyło. Kilka tygodni później powiedziała o swojej obserwacji Kathie Davis i wówczas okazało się, że między ich przeżyciami istnieje zbieżność czasowa.

W październiku 1990 roku pewien inteligentny, dobrze wykształcony doktor medycyny został wciągnięty w poważną rozmowę przez swojego przyjaciela, również lekarza, który gościł właśnie u niego w domu. Mimo iż była wczesna godzina, jego gość przerwał nagle rozmowę i oświadczył, że jest śpiący, po czym opuścił pokój, udając się na spoczynek/ Gospodarz patrzył, jak jego przyjaciel wychodzi, czując niepokój z powodu jego nietypowego zachowania.

Po chwili usłyszał warczący, podobny do pracy turbiny odgłos dochodzący z zewnątrz domu, który jak to określił, "przeraził go do szpiku kości". Nie był nawet w stanie zmusić się, aby wyjrzeć przez okno i zobaczyć, co było jego źródłem. Zaraz potem usłyszał wewnątrz domu inny bliżej nieokreślony dźwięk i dostrzegł - na granicy świadomości - niską, wielkooką postać przechodząca przez pokój. Mimo iż był doświadczonym psychiatrą, nie był w stanie wykonać żadnej rzeczy, które mu przyszły wówczas do głowy: zobaczyć, co się dzieje, pójść i pomóc swojemu przyjacielowi albo wezwać pomoc z zewnątrz lub coś innego w tym rodzaju.

Jego umysł wypełniła jedna myśl, która wtargnęła do niego jakby z zewnątrz: "To nie moja sprawa". W końcu wstał, poszedł do swojej sypialni, położył się na łóżku i z miejsca zasnął. Dopiero nazajutrz rano był w stanie myśleć jasno o swoim dziwnym, nietypowym zachowaniu. Obiektem zainteresowania obcych istot, jak wykazało późniejsze badanie, był jego gość, który został przez nie wzięty. Najważniejszą rzeczą, w całym tym zdarzeniu było to, że doświadczony, zawodowy terapeuta był świadkiem czegoś, co było wstępnym epizodem we wzięciu innego lekarza.

Jest to jeden z wielu przypadków, kiedy świadek wzięcia, który sam osobiście jego nie przeżył, opisał coś, co wydaje się być czasową, zewnętrzną kontrolą jego zachowania. Oznacza to, że ufonauci potrafią oddziaływać na świadków w sposób, który zapewnia im nie zakłócone z ich strony działanie. Zatem mimo niezwykłej obserwacji "obcej" postaci, nie mniej istotny w tym przypadku jest fakt, że ów doświadczony lekarz psychiatra sam osobiście doznał na sobie tego rodzaju oddziaływania.

W trzecim przykładzie tego typu świadectw występują dwie młode kobiety, bliskie kuzynki, świeżo upieczone absolwentki college'u w Houston w Teksasie. Zajmowały wspólne dwuosobowe mieszkanie i pewnej nocy jedna z nich obudziła się z uczuciem, jakby spadła na łóżko z wysokości kilkunastu centymetrów. Szybko przypomniała sobie - zupełnie wyraźnie - że właśnie przebywała wewnątrz statku kosmicznego; to wspomnienie było w pewnym sensie niczym sen, lecz jednocześnie wyjątkowo wyraziste. Przypomniała sobie, że widziała grupę małych czarnookich istot, które robiły coś z ciałem jej nagiej współlokatorki leżącej nieruchomo na metalowym stole.

Przerażona realnością swojego "snu" poszła do jej sypialni, aby zobaczyć, co się z nią dzieje. Była zaszokowana, kiedy stwierdziła, że jej pokój jest pusty, mimo że obie położyły się spać kilka godzin wcześniej. Okno w pokoju było zamknięte, a łazienka pusta. Przerażona do szpiku kości otworzyła drzwi wejściowe i wyszła na zewnątrz, aby zobaczyć, gdzie jest samochód jej współlokatorki - był tam, gdzie powinien był być, to jest na parkingu z drugiej strony budynku.

Wróciła do mieszkania i jeszcze raz przeszukała je. Jej sypialnia nadal była pusta, w związku z czym postanowiła zadzwonić na policję. Kiedy chwyciła słuchawkę i zaczęła wykręcać numer, usłyszała jęk dochodzący z pokoju kuzynki. Wpadła do niego i ujrzała ją zupełnie nagą leżącą na brzuchu na łóżku z nogami na poduszce a głową w jego nogach - zaledwie w chwilę po tym, jak szukała jej tam. Zaczęła ją budzić, lecz musiało upłynąć nieco czasu, zanim doszła ona nieco do siebie.

Jest jeszcze wiele innych pokrywających się ze sobą szczegółów w tym przypadku i chociaż wszystko wskazuje na to, że obie one przeżyły wzięcie, to jednak jedna z nich została odstawiona z powrotem wcześniej i uwolniona spod "obcej kontroli", dzięki czemu mogła funkcjonować jako przypadkowy, niezależny świadek przez opisany wyżej okres czasu.

ZGODNOŚĆ SZCZEGÓŁÓW W PRZYPADKACH WZIĘĆ


Nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, że kiedy dochodzi do wzięcia kilku osób - takich wieloosobowych przypadków są tysiące - ich opisy pokrywają się ze sobą. Jest tak nawet wówczas, kiedy te zdarzenia są badane osobno, w różnych miejscach i w wiele lat po tym, jak się wydarzyły, z pomocą hipnozy i przez różnych badaczy. Najważniejszymi szczegółami jednak są te drobne, których badacze nie ujawniają.

Na przykład mam specjalną tajną kartotekę, w której przechowuję coś, co można by określić jako "symbole narodowe": cyfry, litery i inne znaki, jakie wzięci i świadkowie obserwacji NOLi widzieli wewnątrz i na zewnątrz nich. Pokazałem jako przykład dwa podstawowe, blisko ze sobą związane zbiory kilku zaufanym przyjaciołom; wszyscy byli zdumieni podobieństwem - a nawet identycznością - tych zapamiętanych przez świadków symboli.

Ponieważ symbole te nadal służą mi do sprawdzania wiarygodności nowych przypadków, nie mogę ich ujawnić opinii publicznej. Jest to oczywiście niefortunna sytuacja, gdyż te "narodowe symbole" dostarczają dowodów pośrednich, których waga jest niezwykle istotna i wyklucza jakąkolwiek przypadkowość w tej kwestii.

Z tysięcy raportów mówiących o badaniach medycznych wyłania się jeszcze inny specyficzny szczegół. Otóż w żadnym z nich nie ma najmniejszej wzmianki o tym, aby ufonauci okazywali zainteresowanie najważniejszym z punktu widzenia naszej anatomii narządem, to jest sercem. Wbrew naszym oczekiwaniom koncentruje się ono na naszych podbrzuszach i genitaliach oraz zabiegach wewnątrz głów w górnych częściach komór nosowych. Ale nigdy - nigdy - wokół serca.

Jest niemal pewne, że gdybyśmy mieli w przypadku tych raportów do czynienia z rojeniami, raczej często spotykalibyśmy się z opisami czegoś w rodzaju badań "EKG", jako że w naszych wyobrażeniach jest to kluczowy, życiodajny narząd naszych ciał. To, że nie spotkaliśmy się z tym w żadnej z relacji wzięć, dowodzi po raz kolejny, że fantazjowaniem nie da się ich wytłumaczyć.

Folklor, wyobraźnia i rojenia senne stwarzają pole do bardziej fantazyjnych wizji. Zdarzenia, o których donoszą wzięci, niestety nie dają takiej możliwości i pozostają w wąskim kręgu rzeczywistych przeżyć.

Krótkie pytania i krótkie odpowiedzi:

1. Czy wzięciom towarzyszy występowanie fizycznych śladów?

Tak. Zwykle są one pozostawiane w miejscu lądowania NOLa w postaci zmian wewnątrz gruntu oraz przez samych ufonautów na ciałach wziętych w postaci blizn, których dominują zwłaszcza dwa rodzaje.

2. Czy w czasie trwania wzięć ludzie są zabierani ze swoich domów, samochodów, nawet sypialni?

Tak. Znam dziesiątki przypadków, w których wzięci byli poszukiwani, w czasie trwały te przeżycia z "zagubionym czasem".

3. Czy kiedy ludzie budzą się w łóżku i przypominają sobie, że zostali zabrani z domu, mają jakiś dowód na to, że ich przeżycie miało rzeczywiście miejsce, a nie było snem?

Tak. W wielu przypadkach wzięci budzili się w swoich łóżkach z zabłoconymi nogami, a także znajdowali w nich źdźbła trawy oraz inne rzeczy, które wskazywały, że musieli przebywać poza domem.

4. Czy istnieją inne rodzaje dowodów, które wskazują, że te przeżycia są rzeczywiste a jedynie brak miejsca nie pozwala na ich szczegółowe przedstawienie?

Niestety tak. I to wiele.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych