Napisano
03.01.2009 - 03:11
Niemcy w okresie II WŚ nie były w stanie wyprodukować bomby atomowej, już sama organizacja prac skazała ich na porażkę. W 1938 roku niemieccy fizycy jako pierwsi rzszczepili atom uranu, wielu naukowców sugerowało mozliwośc budowy broni atomowej. Pod koniec 1939 powołano specjalny komitet którego zadaniem było "rozpatrzenie" możliwości wykorzystania energii atomowej, ale bardziej w kontekscie budowy reaktora i produkcji energii elektrycznej - prace prowadzono w 6 uniwersyteckich projektach badawczych. Dopiero w roku 1942 rozpoczęto eksperymenty badawcze w 5 ośrodkach. Kazda z tych grup pracowała nad inną koncepcją i nic nie wiedziała o postępach pozostałych zespołów. Wiadomo że co najmniej w jednym z zespołów dochodziło do celowego spowalniania prac (zespół Wernera Heisenberga), Heisenberg był przekonany o możliwości budowy bomby atomowej, ale pytany o przypuszczalny termin zawsze mówł że będzie to możliwe nie wcześniej jak w 1945.
W 1943 w związku z nikłym postępem prac, stworzono jeden zespół i skupiono się na budowie reaktorów mających produkować energie elektryczną, a nie materiał rozszczepialny niezbedny do budowy bomby. W 1944 w Niemczech istniały dwa reaktory, jeden w okolicy Hechingen i drugi obok Erfurtu, w żadnym z tych reaktorów nie udało sie przeprowadzić reakcji łańcuchowej. W latach późniejszych prace zostały praktycznie wstrzymane z powodu zniszczeń zadawanych przez alianckie lotnictwo i ogólnej niewydolności niemieckiej gospodarki. Ostatnim "rzutem na taśmę" było sondowanie przez dowództwo niemieckie możliwości wykorzystania pyłu uranowego do skażenia terenów wroga, chodziło o tkz. brudną bombę - jako nosiciel takiej bomby został przystosowany bombowiec Heinkel He-177, dokładnie chodzi o He-177-A5. Ale jak wiemy z histori nic z tego nie wyszło, a pierwszi broni atomowej użyli miłujący pokój i demokrację amerykanie.