Wczoraj na czacie wywiązała się pewna dyskusja. Dobiegła ona do końca, a podsumowanie brzmiało następująco: Bóg nie jest wszechmocny. Zabrakło mi pomysłów, aby móc dobrze uargumentować tok swojego myślenia. Postanowiłam więc założyć osobny temat, który dotyczyłby tylko tego jednego zdania: Czy Bóg jest w stanie stworzyć kamień, którego sam nie będzie w stanie podnieść? i udowodnić, że Bóg jednak JEST wszechmocny.
Domyślam się, że pojawiały się już posty tego typu, więc jeśli zaistnieje potrzeba, proszę o przeniesienie tego tematu do innego.
To, co tutaj przedstawię, to same cytaty.
"Chyba każdy chrześcijanin prędzej czy później zadaje sobie pytanie na temat Bożej wszechmocy. Zaczyna się zastanawiać, czy wszechmogący Bóg potrafi stworzyć kamień, którego nie będzie w stanie udźwignąć. Problem wydaje się być mało poważny. Pytanie należy raczej do gatunku tych, które zadaje księdzu elokwentny uczeń by go zapędzić w kozi róg. Okazuje się jednak, że nierzadko staje się poważnym krokiem w kierunku zerwania z wiarą. Cóż to bowiem za Bóg posiadający wewnętrznie sprzeczne atrybuty?
Przed przystąpieniem do dyskusji na temat Bożej wszechmocy należy się najpierw zastanowić, czym owa wszechmoc w ogóle jest. Zostawmy więc na razie Boga w spokoju i spróbujmy sformułować definicję wszechmocy.
Wbrew pozorom nie jest to wcale takie łatwe. Pierwsze skojarzenie podpowiada nam, że wszechmoc jest możliwością zrobienia absolutnie wszystkiego. Prawdopodobnie taką odpowiedź otrzymalibyśmy, gdybyśmy zapytali przypadkowego przechodnia na ulicy o to, czym jest według niego wszechmoc.
Problem z tak rozumianym pojęciem wszechmocy polega jednak na tym, że obejmuje ona przypadki niemocy, a więc możliwość stworzenia kamienia, którego nikt nie podniesie.
Ten paradoks świadczy o tym, że powyższa propozycja definicji wszechmocy jest niepełna, tak jak niepełna byłaby definicja dobra obejmująca przypadki zła.
Nie posiadamy w swoim umyśle pojęcia dobra, do którego zalicza się też zło, ani prostej, która się kończy. Podobnie nie ma w nim pojęcia wszechmocy obejmującej niemoc.
Spróbujmy zatem uzupełnić naszą definicję wszechmocy: Wszechmoc to możliwość zrobienia wszystkiego, co da się zrobić.
To określenie jest już bardziej sensowne od poprzedniego, gdyż oznacza podejmowanie działań dających w ogóle się podjąć.
Można w tym momencie powrócić do Boga i powiedzieć: Bóg zna naturę całej rzeczywistości i wie, co jest w stanie wykreować.
Mogą się jednakże w związku z nowym określeniem wszechmocy pojawić obawy wyrażające się w pytaniu: Czy ograniczenie pojęcia wszechomocy nie umniejsza majestatu Boga? Czy nie staje się on przez to mniej wszechmocny?
Odpowiedź jest negatywna, ponieważ druga definicja wszechmocy nie jest zawężeniem pierwszej. Dopiero ona stanowi prawidłowe określenie wszechmocy.
Wykluczenie z wszechmocy przypadków niemocy nie jest ograniczaniem wszechmocy, tak jak pozbycie się przypadków zła z definicji dobra nie oznacza deprecjonowania dobra."
----------------------
"Myślę, że Boża wszechmoc (gdy założymy, że Bóg istnieje) obejmuje przypadki niemocy. Dla mnie paradoks kamyka nigdy nie stanowił problemu. Bóg może stworzyć kamień, którego nie będzie w stanie podnieść, jednak dopiero gdy to zrobi pozbawi się wszechmocy. Inaczej – Bóg może pozbawić się wszechmocy, jednak nic nie wiadomo nikomu o tym, by zamierzał takie rzeczy czynić – tym bardziej by uczynił. Stąd sprzeczności nie widzę i uważam, że wszechmoc obejmuje przypadki niemocy."
----------------------
"Ale przecież wszechmoc dotyczy możliwości działania, a nie tego, co ktoś już zrobił. Poza tym jak wszechmoc może obejmować niemoc? To tak jak by ktoś twierdził, ze woda może być sucha."
"Wszechmoc - ktoś może uczynić wszystko. Jeśli Bóg nie może pozbawić siebie wszechmocy to nie może uczynić wszystkiego. Jeśli Bóg może pozbawić siebie wszechmocy, to nie znaczy, że nie jest wszechmogący. Można powiedzieć, że nie jest On wszechmocny dopiero gdy pozbawi siebie wszechmocy, albo gdy już to zrobił i nie może czegoś zrobić. Sama możliwość odebrania sobie wszechmocy przez Boga nie jest zdarzeniem, odebranie sobie wszechmocy przez Boga nie jest faktem i dopóki Bóg tego nie zrobi możemy mówić, że jest On wszechmogący i, że może sobie odebrać wszechmoc (wtedy dopiero przestanie być wszechmogący)."
----------------------
"Niedawno, gdy tłumaczyłem ten problem pewnej innej osobie wymyśliłem zdanie odnoszące się do tego paradoksu "To, że Bóg może zamienić siebie w banana nie znaczy, że jest On bananem", analogicznie to, że Bóg może pozbawić siebie wszechmocy nie znaczy, że nie jest on wszechmocny."
----------------------
Podsumowując:
Wszechmoc to możliwość zrobienia wszystkiego, co da się zrobić. I właśnie tak powinniśmy podchodzić do paradoksu tego tematu.
Kto jest za, a kto przeciw?
-----------------------
Szybka edycja.Źródło:Trynitarianie