Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czas


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
58 odpowiedzi w tym temacie

#31

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mówisz mój ulubiony, że należę do mylących się? :)

Twój ulubiony odpowie dyplomatycznie: Nie zgadzam się z Twoim zdaniem w tej sprawie. :) ;)

Ok. niech ci będzie, ale skąd masz pewność, że to Ty się nie mylisz. Tak, rozumiem, wiara i takie tam historie, ale w samej Biblii jest wiele wzmianek mówiących o nadprzyrodzonej pomocy aniołów zesłanych z nieba w ognistych rydwanach (aniołowie jak wiemy są sługami Boga(ów), a więc jeżeli posługują się oni statkami kosmicznymi to...) kim jest ów Bóg JHWH, jedną Osobą Elohim, czy wieloma Elohim?

To nie kwestia wiary. Dyskredytowanie wszelkich, wcześniej lekko i bezkrytycznie "łykanych", pomysłów w stylu: Elohim=bogowie=kosmici (swego czasu byłem zwolennikiem wszelakich kosmicznych teorii a la Daeniken) to pokłosie okresu, kiedy byłem zatwardziałym ateistą i racjonalistą. Dopiero wtedy zacząłem głębiej interesować się tą tematyką i dopiero wtedy zauważyłem gigantyczne naciągactwo osób pokroju Sitchina...

A co do Elohim. Słowo to używane jest we wielu przypadkach. Dlatego tak ważny jest kontekst jego występowania. Np. w przypadku pierwszych słów Genesis związane jest z czasownikiem „uczynić” w liczbie pojedynczej”, co świadczy o odniesieniu się do pojedynczej osoby. Trudno sobie wyobrazić, żeby monoteistyczni hebrajscy redaktorzy dopuścili się takiej „fuszerki” (w wielu miejscach ST).

Samo słowo „elohim” może mieć wiele znaczeń. Najczęściej chodzi o jedynego boga Izraela, Czasem chodzi o innych bogów (w liczbie pojedyńczej, jak i mnogiej), a niekiedy o posłańców Boga – aniołów. Zdarza się czasami, że słowo „elohim” odnosi się także do zwykłych figurek przedstawiających różne bożki, czy nawet w przenośni odnosi się do ludzi mających pewną władzę np. książąt, sędziów. Można na to podać wiele przykładów - w końcu słowo „elohim” występuje w Biblii ponad 2500 razy. Gdy nieco prześledzi się kontekst przypadków użycia owego słowa, to arbitralne przyjmowanie tożsamości elohim = bogowie traci sens.

----------------

Wracając do tematu: Czym jest czas?
Zgodzę się z Arystotelesem. Czas to miara ruchu. A mówiąc ogólniej, czas to miara zmian. Gdyby nic się nie zmieniało, czas nie miałby sensu.
  • 0



#32 Gość_Inga

Gość_Inga.
  • Tematów: 0

Napisano

Twój ulubiony odpowie dyplomatycznie: Nie zgadzam się z Twoim zdaniem w tej sprawie.

To dobrze, bo inaczej byłoby nudno... :P

Dyskredytowanie wszelkich, wcześniej lekko i bezkrytycznie "łykanych", pomysłów w stylu: Elohim=bogowie=kosmici (swego czasu byłem zwolennikiem wszelakich kosmicznych teorii a la Daeniken) to pokłosie okresu, kiedy byłem zatwardziałym ateistą i racjonalistą.

Czytałam co nieco Danikena, ale nie traktuję jego publikacji aż tak bardzo dosłownie i nie są one dla mnie w żaden sposób miarodajnym i pewnym żródłem wiedzy. Po prostu gość pisze z pasją i lubię go czytać.
Nie opieram się też w żaden sposób na jego pracach. Każde zdanie zapisane na forum, również w tym temacie, jest moim osobistym spostrzeżeniem i przemyśleniem.
Abstrachując już zupełnie od formy słowa "Elohim" i kontekstu w jakim jest użyte w Biblii, nie zmienię zdania o genezie powstania człowieka, ponieważ bliższe mi jest przypuszczenie, że jesteśmy wynikiem machlojek genetycznych istot z wyższego poziomu cywilizacyjnego, niż wiara w stworzenie za pomocą prochu ziemi przez jedynego Boga. ;)

Gdy nieco prześledzi się kontekst przypadków użycia owego słowa, to arbitralne przyjmowanie tożsamości elohim = bogowie traci sens.

Możliwe. Każde z nas czyta i rozumie znaczenie tego słowa inaczej, i to jest ważne, żeby nie stać ze swoimi przekonaniami w miejscu. Ty znalazłeś swoje wytłumaczenie, ja nadal szukam. Obawiam sie jednak, że będę to robić w innych miejscach i innymi metodami niż Ty. :)
  • 0

#33

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czytałam co nieco Danikena, ale nie traktuję jego publikacji aż tak bardzo dosłownie i nie są one dla mnie w żaden sposób miarodajnym i pewnym żródłem wiedzy. Po prostu gość pisze z pasją i lubię go czytać.
Nie opieram się też w żaden sposób na jego pracach. Każde zdanie zapisane na forum, również w tym temacie, jest moim osobistym spostrzeżeniem i przemyśleniem.

Ja też lubiałem czytać Daenikena, choć tacy autorzy jak Sitchin, Alford, Krassa czy Langbein też mu w niczym nie ustępowali. Do dziś pamiętam jak w początkowej fazie zainteresowania tematyką czytałem pozycje owych panów z wypiekami na twarzy - w końcu poznawałem najgłębsze tajemnice ludzkości. :P
Teraz, gdy sięgam po którąkolwiek z książek traktujących o starożytnych astronautach (kilka sobie zostawiłem, tak ku przestrodze ;) ), na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Nie powoduje go tylko zawartość owych pozycji, ale także myśl, że dałem się kiedyś tak gładko wkręcić w te wszystkie historyjki. Ale czemu tu się dziwić...?

Wtedy nie dostrzegałem w nich żadnych sprzeczności z udokumentowanymi faktami naukowymi, nie tylko z zakresu nauk historycznych. Nie dostrzegałem, że z jednej niepewnej spekulacji, wynikają kolejne jeszcze bardziej wątłe domysły, które układają się w jeden konkretny, wydawałoby się spójny, obraz.

Jednak wystarczyła szczera konfrontacja z realiami i wszystko zaczęło sie sypać... Taki kolos na glinianych nogach. ;)

Abstrachując już zupełnie od formy słowa "Elohim" i kontekstu w jakim jest użyte w Biblii, nie zmienię zdania o genezie powstania człowieka, ponieważ bliższe mi jest przypuszczenie, że jesteśmy wynikiem machlojek genetycznych istot z wyższego poziomu cywilizacyjnego, niż wiara w stworzenie za pomocą prochu ziemi przez jedynego Boga.

Nie jestem fundamentalistycznym kreacjonistą, dlatego mnie też nie przekonuje 6-dniowe tworzenie świata, zakończone lepieniem człowieka z prochu ziemi. Choć w tej "prochowej sprawie" jest sporo sensu. W końcu człowiek składa się z tej samej materii, która zewsząd nas otacza i która jest niczym innym, jak prochem dawno umarłych gwiazd.

Z drugiej strony nie nie porównywałbym ze sobą koncepcji opartej na czystej wierze z koncepcją pretendującą do rangi naukowej. Choć jak sobie tak trochę pomyślę, to wydaje mi się, że na chwilę obecną koncepcji bogów-kosmitów jest bliżej do wiary niż nauki. Więc może bezpodstawnie się czepiam...

Możliwe. Każde z nas czyta i rozumie znaczenie tego słowa inaczej, i to jest ważne, żeby nie stać ze swoimi przekonaniami w miejscu. Ty znalazłeś swoje wytłumaczenie, ja nadal szukam. Obawiam sie jednak, że będę to robić w innych miejscach i innymi metodami niż Ty.

Polecam interlinearne tłumaczenia ST z języka hebrajskiego :)
  • 0



#34

Constantine.
  • Postów: 292
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

pomylki w datach sa codzienoscia w biblii...np : Dlaczego boze narodzenie obchodzimy w grudniu ?? Wedlug biblii jezus narodzil sie kiedy indziej.
Biblia klamie ??
  • 0

#35

angelo.
  • Postów: 386
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Inga

do mariusha:"Możliwe. Każde z nas czyta i rozumie znaczenie tego słowa inaczej, i to jest ważne, żeby nie stać ze swoimi przekonaniami w miejscu. Ty znalazłeś swoje wytłumaczenie, ja nadal szukam. Obawiam sie jednak, że będę to robić w innych miejscach i innymi metodami niż Ty".

mariush do Ingi:"Polecam interlinearne tłumaczenia ST z języka hebrajskiego.

A ja Ci polecam przeczytanie też Ewangelii Jezusa. Musisz jednak najpierw zacząć od ST,bo jak zaczniesz od EJ,to już nie będziesz chciała czytać ST,nawet jeśli jest to interlinearne tłumaczenie.

Między ST a Bhagavad-Gitą jest przepaść na niekorzyść ST,a między ST i EJ na określenię tej różnicy już brakuje słów w słowniku.Chociaż Ty w jakimś poście,określiłaś to na lata świetlne.

Constantine

Biblia klamie ??

Niestety,ale ogólnie Biblia kłamie w procentach, przewyższających dopuszczalną wartość.Najgorsze jest jednak to,że dogmaty wiary KK i tak są niezgodne z tym co pisze w Biblii.
  • 0

#36

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Myślę, że Bóg Izraelitów doskonale wiedział, że nie jest Stwórcą wszystkiego co jest.


W takim razie, jesteś bogiem! Jednak, czci Tobiei nie oddam.
"
Szanowni "PARANORMALNI":!!Wytrzymałem z Wami - a Wy ze mną - "kwartał" - czyli cztery miesiące. Dziś uznałem , że już dosść. Wystarczy. Nasze drogi są rozbieżne,i nie dostrzegam potrzeby przekonywania kogokolwiek z WAS do moich przemyśleń. Uznałem jednak, że kontakt z Wami, nie był czasem straconym. Sposobność poznania wielu osób z Waszego gremium, było specyficznym i raczej wartościowym doświadczeniem. Dlatego, pozdrawiam WAS WSZYSTKICH, szczególnie zaś moich adwersarzy: Przemo, Muhad, Angelo, (oraz szczególnie miłą memu sercu osobę - INGA). Pragnę również w szczególny sposób pozdrowić nieuuchwytnego admina - EURICIDE- który jest dla mnie wzorem autentycznego, uczciwego i obiektywnego zaangażowania. Za to przede wszystkim, Tobie Euricide - wielkie dzięki. Co złego, zabieram ze sobą. cześć Wam.

Dager
  • 0



#37 Gość_Inga

Gość_Inga.
  • Tematów: 0

Napisano

Teraz, gdy sięgam po którąkolwiek z książek traktujących o starożytnych astronautach (kilka sobie zostawiłem, tak ku przestrodze wink1.gif ), na mojej twarzy pojawia się uśmiech.

To Ty się uśmiechasz? :) ;) Ok. :)

Nie jestem fundamentalistycznym kreacjonistą, dlatego mnie też nie przekonuje 6-dniowe tworzenie świata, zakończone lepieniem człowieka z prochu ziemi. Choć w tej "prochowej sprawie" jest sporo sensu.

Jeden dzień, jak tysiąc lat, tysiąc lat, jak jeden dzień - tak to mniej więcej szło. :)

W końcu człowiek składa się z tej samej materii, która zewsząd nas otacza i która jest niczym innym, jak prochem dawno umarłych gwiazd.

Nie da się zaprzeczyć. Rzeczywiście tak jest.

wydaje mi się, że na chwilę obecną koncepcji bogów-kosmitów jest bliżej do wiary niż nauki. Więc może bezpodstawnie się czepiam...

Nie dość, że potrafisz się uśmiechać, to jeszcze dowcipny jesteś... ;) Super. :)

Polecam interlinearne tłumaczenia ST z języka hebrajskiego

Dzięki, skorzystam na pewno. Co nie oznacza że się nagle i trwale nawrócę. ;)

(oraz szczególnie miłą memu sercu osobę - INGA)

Bardzo Ci dziękuję Dagerze za tak miłe słowa. Bardzo żałuję, że podjąłeś taką decyzję.
Polemika z Tobą była dla mnie wielką przyjemnością.
  • 0

#38

angelo.
  • Postów: 386
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dager
Dziekuję Ci za bardzo miłe słowa pod naszym adresem,ale czy musisz się wycofywać z uczestniczenia na forum?Każdy się zawsze czegoś uczy od innych,a doskonali będziemy w Niebie.Rozumiem,że jest ci ciężko na duszy,bo nie znalazłeś może nowych sobie pokrewnych,ale to nie powód,żeby nas opuszczać.Mam nadzieję,że się jednak rozmyślisz.
  • 0

#39

Tacita.

    Ukryty wymiar

  • Postów: 859
  • Tematów: 53
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Artykuł o czasie, wg mnie całkiem ciekawy:

"Postanowiłem napisać coś o czasie, ale zdaje się, że znacznie temat ten przewyższa moją wiedzę i zdolność zrozumienia zagadnienia. Z góry wiec uprzedzam, że po pierwsze tylko „liznę” temat, po drugie wybiorę tylko niektóre zagadnienia czasu, a po trzecie napisze to, co ja myślę na ten temat, co niestety wcale nie gwarantuje, że będzie to prawda, albo, że będzie to miało sens. Ale mimo tych wszystkich ograniczeń, ciągle spróbuję się zmierzyć z tym tematem, bo jest on pasjonujący.

Czy zastanawialiście się kiedyś, co robił Bóg, zanim stworzył świat? Czy się nudził?

Ile lat, albo milionów tysięcy lat, albo może dni rozmyślał nad tym, kiedy świat stworzyć? Może myślał: Dziś nie, jeszcze zaczekam ze trzy miliony lat, może wtedy… Oczywiście, że to są głupie pytania. Głupie co prawda tylko w pewnym sensie, bo z drugiej strony, jeżeli rzeczywiście Bóg tak nie rozmyślał, to co robił?

Znam odpowiedzi dwojga znanych chrześcijan na to pytanie. Jeden z nich, Jan Kalwin, odpowiedział, że przygotowywał piekło dla takich, którzy zadają takie impertynenckie pytania. Inny słynny chrześcijanin, Doktor Kościoła, święty Tomasz z Akwinu, odpowiedział, nie bez poczucia humoru: „Nic. Nie miał czasu”.

Pomyślcie trochę nad tą odpowiedzią. To bardzo dobra odpowiedź, i to nie dlatego, ze jest to jedna z tych „głębokich” myśli, wprost przeciwnie. Jest to taka odpowiedz, która nie ma żadnej ukrytej głębi. Bóg zanim stworzył świat, nie miał czasu, bo czas jest takim samym stworzeniem, jak przestrzeń i materia.

Żeby było jasne, do tej pory mówiłem o czasie „chronos”, czasie, który możemy zmierzyć stoperem, czy zegarkiem, czasie, który po to Bóg stworzył, żeby się wszystko nie zdarzyło na raz. Ale Bóg jest ponad takim czasem. Żeby lepiej przedstawia to, co chce wyjaśnić posłużę się przestrzenią, gdyż ten aspekt rzeczywistości jest bardziej dla nas zrozumiały. Przynajmniej do czasu, aż zaczniemy myśleć o rzeczywistości Niebiańskiej, ale to już znowu inny temat. Wracając do Boga i do przestrzeni… Czy Bóg może się przenosić z miejsca na miejsce? Skoro jest wszechmogący, to pewnie by mógł… ale jest jeden problem, żeby się przenieść z jednego miejsca na drugie, musimy być w jednym, a nie być w drugim. Tymczasem Bóg jest obecny w każdym miejscu, (no, oprócz piwnicy Jasia, ale to znowu inne zagadnienie. Oczywiście musze teraz wyjaśnić, dla tych, co nie słyszeli tego starego dowcipu, który zresztą jest raczej mało śmieszny, ale ukazuje, ze w teologii trzeba uważać, żeby się nie zaplątać w jakąś logiczną pułapkę. Jasiu zapytał księdza katechety, czy Bóg jest wszędzie, ksiądz na to, że tak, Jasiu: A u nas w piwnicy tez? Ksiądz: Oczywiście, na co Jasiu ze złośliwym uśmieszkiem: A nie prawda, bo my nie mamy piwnicy.) Gdzie to ja byłem? Aha, Bóg, nie może On się przenosić z miejsca na miejsce, bo jest wszechobecny, nasza rzeczywistość jest dużo mniejsza od Niego i zawiera się cala w Nim w pewnym sensie. I to ja jestem w stanie zrozumieć, jest to chyba dość proste i logiczne. Trochę się to zaczyna komplikować, jeżeli chodzi o czas. Ale w zasadzie zasada jest bardzo podobna. Bóg stwarzając świat, stworzył i przestrzeń i czas, nawet fizycy są w stanie znaleźć współzależności zachodzące w czasoprzestrzeni, ale tak, jak przestrzeń Go nie ograniczyła, tak czas, w którym On istnieje, nie został ograniczony czasem ziemskim. Czas Boski, nazwijmy go wiecznością, to nie jest cos baaaaardzooooo dluuuugieeegoooo, miliony milionów lat, to inna jakość czasu, inny wymiar rzeczywistości. I jest on w pewnym sensie punktowy, gdzie czas chronos jest liniowy, a nawet kolisty, bo się kreci w kółko, jak to możemy w Księdze Koheleta wyczytać. Ale analogia jest o tyle kulawa, ze w geometrii linia zawiera w sobie nieskończenie wiele punktów, natomiast z czasem jest odwrotnie, to wieczność zawiera w sobie czas chronos. To jakby czarna dziura, pozostałość galaktyki, która się zapadła pod wpływem własnej siły przyciągania i ta czarna dziura zawiera w sobie całą materie galaktyczna, tak wieczność zawiera w sobie cały czas materialnego świata, w jednym momencie. Albo inny przykład, umysł powieściopisarza. Powieściopisarz ma w głowie całą książkę, wszystkie wątki, wszystkich bohaterów i całą akcje, zanim zacznie pisać. Ma to w jednym momencie, w każdej sekundzie, mimo, ze w powieści zajmuje to wiele stron, a czasem nawet tomów. Nawiasem mówiąc wcale to nam nie przeszkadza się wciągnąć w akcje powieści i przeżywać losy jej bohaterów, mimo, ze wiemy, ze i tak już ktoś wie, jak one się skończyły. To analogia do tego, czy mamy wolna wole, skoro Bóg już wie, co się stanie.

O wolnej woli za chwile będzie kilka słów, a teraz wracam do tematu. Otóż właśnie, jeżeli Bóg żyje w wieczności, to On nie tylko wie, co się stanie, dla niego to jest czas teraźniejszy. Bóg nie jest wróżką ani cyganką przewidującą przyszłość, on zawsze jest w czasie teraźniejszym. Pamiętacie odpowiedz Boga z gorejącego krzewu, na pytanie Mojżesza o imię? „Jestem Który Jestem” (Wj 3:14). Tak samo odpowiedział Jezus faryzeuszom, gdy zapytali Go, jak może znać Abrahama, skoro nie ma jeszcze 50 lat? Jezus odparł: „Amen, amen, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem.”.(J 8:58). Błędna gramatyka, ale prawidłowa teologia. Bóg jest w każdym czasie, tak, jak jest w każdym miejscu. Dlatego Bóg nie tyle widzi przyszłość, co nasza przyszłość jest rzeczywistością, która jest zawarta w wieczności. Czy to nam odbiera wolna wolę? Na pewno nie, tak, jak fakt, ze reżyser ukończył już film, który po raz pierwszy oglądamy nie odbiera nam przyjemności zaskoczenia puentą tego filmu. To nie my wybieramy, co Bóg wcześniej nam przeznaczył, to Bóg widzi teraz, co my w naszej czasoprzestrzeni w przyszłości wybierzemy, z własnej woli. Dlatego tez nie powinniśmy się martwic za bardzo tym, co się stanie w przyszłości, bo jak nas uczy Apokalipsa Św. Jana, wszystko dobrze się skończy.

To wszystko nie byłoby może nawet tak skomplikowane, skoro możemy przyjąć, ze jest czwarty wymiar, czas-chronos, to dlaczego nie przyjąć, ze jest piąty wymiar, czas-wieczność. Problem tylko z tym, ze według filozofów i teologów wieczność to jest wymiar szósty, a nie piąty. Piąty to czas-kairos, czas, którego już możemy doznać tu, na ziemi, czas- łącznik miedzy chronosem, który chodzi w kolko i wiecznością. Czas, który jest bardziej uczuciowy niż fizyczny, czas, który czasem pędzi jak zwariowany, a czasem stoi w miejscu, w zależności, co i z kim robimy i którego żaden stoper nie jest w stanie zmierzyć. To trochę tak wygląda, jak stożek, podstawa stożka, koło, to czas chronos, chodzący w koło,(wszystko już było), boki stożka, to Kairos, czas, który sięga i dotyka wieczności, a wierzchołek stożka to właśnie wieczność, ale i ta analogia, czy ilustracja jest niedoskonała, bo co prawda wyjaśnia czemu chronos nigdy nie dotknie wieczności, to nie tłumaczy, czemu wieczność zawiera w sobie całą inną rzeczywistość czasowa, że tak brzydko powiem. Ale są to już tak zawiłe rozważania, że są one na pewno nie na moją starą głowę..

Jedno tylko chciałem dodać tu do tych rozważań o czasie. Mianowicie aspekt Eucharystyczny. Podczas mszy świętej my ofiarujemy Jezusa w ofierze, ale nie jest to nowa ofiara, jest to jakby odtworzenie ofiary, która już w czasie chronos się odbyła, 2000 lat temu. Ale w wieczności ona jest teraz. I podczas mszy my w tej ofierze uczestniczymy teraz, Msza święta jest jakby oknem, jakby windą do nieba i podczas Podniesienia naprawdę jesteśmy z aniołami i świętymi u stop Krzyża.

Teraz jak już Wam namieszałem w głowach, to zostawiam Was z tym ciekawym zagadnieniem. O czasie pisali Platon i Arystoteles, Augustyn i Tomasz z Akwinu i wielu, wielu innych, cale tomy są na ten temat napisane przez naprawdę potężne umysły, a ja jestem tylko osiołkiem, który nic nie rozumie, wiec jak macie jakieś pytania o czasie, bierzcie się za naukę. I może mi to pewnego dnia wytłumaczycie. Ja tylko dlatego się za ten temat zabrałem, że do mnie przemówił ten aspekt czasu, że w wieczności będziemy w każdym czasie, będziemy w jednym momencie przeżywać pełnię czasu, a nie będziemy całymi latami leżeć na chmurce i śpiewać hymny, które nie są dokładnie tym gatunkiem muzyki, który nas teraz pasjonuje. Ale takie zrozumienie życia przyszłego wynika z tego, ze jako stworzenia dość ograniczone, nie potrafimy sobie wyobrazić wyższej rzeczywistości, żal nam się rozstać z tymi wyobrażeniami, co mamy i boimy się zaufać Bogu, że to, co nam przygotował, jest dużo, dużo piękniejsze, wspanialsze od wszystkiego, co teraz możemy sobie wyobrazić. Jeszcze jedna analogia może, żeby lepiej wytłumaczyć moją myśl. To trochę tak, jakby powiedzieć dziecku, ze jak dorośnie, to się ożeni i będzie mógł uprawiać seks, co jest wspaniałym przeżyciem. Dziecko na to zapytałoby się: A czy można jeść lizaka mając ten cały seks? Musielibyśmy odpowiedzieć, ze nie, raczej lizak i seks się wykluczają w większości przypadków. Na to dziecko, logicznie ze swojej perspektywy i znajomości świata odpowiedziałoby, ze ono w takim razie ani nie chce dorosnąć, ani żadnych seksów, skoro to taka bezlizakowa rzeczywistość. Bo dla dziecka ten lizak jest największą przyjemnością i szczęściem. My czasem tak właśnie podchodzimy do tego, co nam Bóg przygotował. Nie chcemy się rozstać z naszym lizakiem, nie wierząc, że czekają nas dużo głębsze i przyjemniejsze przeżycia. Ale jak to się stało, że miało być o czasie, a skończyło się na seksie? Sam nie wiem. Chyba znak, że trzeba kończyć te rozważania. Następne będą już o Biblii, mam nadzieje. Zapraszam do odwiedzin tej stronki za parę dni."

Źródło:
http://www.polonus.a....php?numer=8120
  • 0



#40

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To Ty się uśmiechasz? :) ;) Ok. :)

Podobno mam duże poczucie humoru :)

Jeden dzień, jak tysiąc lat, tysiąc lat, jak jeden dzień - tak to mniej więcej szło. :)

Dla Boga. Ale my mówimy o czasie liczonym przez człowieka. A tu, jakby nie było, wychodzą miliardy :)

Nie dość, że potrafisz się uśmiechać, to jeszcze dowcipny jesteś... ;) Super. :)

Dowcipny? Jakby naprawdę z tymi starożytnymi astronautami było coś na rzeczy, to już dawno byliby oni elementem oficjalnego nurtu nauki. Tłumaczenie odmiennego stanu rzeczy się jakimiś ogólnoświatowymi spiskami, watykańskimi knowaniami, czy tym podobnymi bzdurami jest bezsensowne. To nie średniowiecze, nauka już dawno uniezależniła sie od religijnych okowów. Bardzo wielu naukowców (jeśli nie większość) to ateiści lub agnostycy, którym marzy się znalezienie silnego DOWODU negującego istnienie Boga (mam tu nam na myśli ten bardziej ziemski Jego wymiar, nie jakąś "pozaczasoprzestrzenną transcendencję"). Bogowie-kosmici byliby tu idealni...

Fakty same się bronią, czy tego ktoś chce, czy nie.

Dzięki, skorzystam na pewno. Co nie oznacza że się nagle i trwale nawrócę. ;)

Nie mam na myśli żadnego nawracania. Raczej obiektywne studium lingwistyczne. Na początek polecam Ci to:
http://www.scripture...ebrew_Index.htm
  • 0



#41 Gość_Inga

Gość_Inga.
  • Tematów: 0

Napisano

Dla Boga. Ale my mówimy o czasie liczonym przez człowieka. A tu, jakby nie było, wychodzą miliardy smile1.gif

Tak, zdążyłam się zorientować w międzyczasie.

To nie średniowiecze, nauka już dawno uniezależniła sie od religijnych okowów.

Mariushu, naprawdę nie musisz mnie o tym przekonywać, mam tego absolutną swiadomość, jednakże jest to forum i nie ma możliwosci niewerbalnej sprecyzowania tego co chce się powiedzieć, dlatego zmuszona jestem potwierdzać. Uff....

Bardzo wielu naukowców (jeśli nie większość) to ateiści lub agnostycy, którym marzy się znalezienie silnego DOWODU negującego istnienie Boga (mam tu nam na myśli ten bardziej ziemski Jego wymiar, nie jakąś "pozaczasoprzestrzenną transcendencję").

Oczywiście, że tak. Jest to zjawisko zupełnie naturalne. Człowiek szuka odpowiedzi, bo taka ma konstrukcję i potrzebę.

Bogowie-kosmici byliby tu idealni...

No jasne. Osobiście nie wykluczam żadnej możliwości, bo niby dlaczego. Jestem otwarta na wszelkie sugestie i propozycje. Staram się mieć otwarty umysł, co nie oznacza ignorancji, ani też łykania fantasmagorycznej papki jak leci. Poznanie wielu opcji, nawet tych najbardziej nieprawdopodobnych daje większą możliwość wyboru. No i jest ciekawe. ;)
  • 0

#42

angelo.
  • Postów: 386
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tacita

I podczas mszy my w tej ofierze uczestniczymy teraz, Msza święta jest jakby oknem, jakby windą do nieba i podczas Podniesienia naprawdę jesteśmy z aniołami i świętymi u stop Krzyża.

Z tą windą do nieba to jest duża przesada.Nie ma żadnego dowodu,żeby kogoś zabrała do Nieba.Jezus też o niej nie nauczał.Pierwsi Apostołowie zbierali się na łamaniu chleba,nie było żadnych mszy świętych,picia wina,obrzędów,ceremoni,rytuałów,procesji,chodzenia świętych obrazów po domach,pielgrzymek do miejsc świętych, obrazów,sanktuariów itd.
  • 0

#43

snemies.
  • Postów: 645
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Tacita

,nie było żadnych mszy świętych,picia wina,obrzędów,ceremoni,rytuałów,procesji,chodzenia świętych obrazów po domach,pielgrzymek do miejsc świętych, obrazów,sanktuariów itd.


Było w religiach pogańskich tylko potem zostało ładnie wkomponowane w chrześcijaństwo.
  • 0

#44

Okruch.
  • Postów: 70
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

//przepraszam, ale nie przeczytałem pozostałych postów bo już nie mam siły a zaciekawił mnie ten temat, jeśli coś powtórzyłem to przepraszam...//

Już dawno nad tym tematem rozmyślałem, doszedłem do wniosku, iż 7 dni jest metaforą, wszystko powstawało przez wiele milardów lat (czy tam milionów :P :P ).

Wg mnie biblia jest zbiorem metafor, która nam coś chce przekazać, a my do końca nie wiemy jak to odczytać...
  • 0

#45

~markiza.
  • Postów: 13
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

no tak Okruch, masz rację, tylko nie wszyscy o tym wiedzą...Biblia jest fenomenem kultury chrześcijan, jest zjawiskiem kulturowym od tysięcy lat niezmiennym i wciąż inspirującym, Bibili nie powinno się czytać dosłownie, jest to "literatua" dla ambitnych :P
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych