Żądają stosów dokumentów, straszą głupimi przepisami, każą stać w kolejkach, choć wcale nie jest to konieczne. Nasze urzędy. Bezmyślnie stosujące absurdalne przepisy rodem z PRL. Dziennik.pl zebrał kilka przykładów urzędniczej głupoty. Ale to kropla w morzu - podzielcie się swoimi doświadczeniami na naszym forum.Nasz ranking otwiera dziwne zarządzenie Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Rzeszowie:
1) Po bilet na autobus z zaświadczeniem z przedszkolaŻeby kupić w rzeszowskim MPK miesięczny bilet na jedną trasę, trzeba przynieść do urzędu dokument poświadczający zameldowanie oraz zaświadczenie z pracy, szkoły lub przedszkola.
Ale na tym nie koniec absurdu. Nie można sobie dowolnie wybrać trasy, na której chce się przez miesiąc z tym biletem podróżować. MPK wydaje bilet tylko na jedną i ściśle określoną dla danego petenta trasę - od miejsca jego zameldowania do miejsca, gdzie się uczy lub pracuje (dlatego MPK żąda tych wszystkich dokumentów).
Mało tego. Jeśli chce się swoją trasę wydłużyć nawet o jeden przystanek (bo np. po pracy ma się ochotę pojechać do kina), to trzeba napisać specjalne podanie do dyrektora MPK w Rzeszowie. Dyrektor może zgodę wyrazić lub nie.
2) Zgoda urzędników na pielenie ogródka
Masz ogródek, na którym kiedyś zasadziłeś sobie małe drzewko lub krzewy? To pamiętaj, że nie możesz wyciąć zielska, jeśli rosło tam dłużej niż 5 lat. Żeby usunąć to z działki, musisz mieć specjalne pozwolenie gminnych lub miejskich urzędników. Najpierw musisz złożyć do urzędu podanie o wydanie zezwolenia (kosztuje 70 zł), a później czekać na wizytę urzędnika, który powie, co możesz, a czego nie możesz wycinać. Tak mówi ustawa o ochronie przyrody.
Mało tego. Sam wzór podania jest równie absurdalny, co cały ten wymóg. Urzędnicy każą sobie w nim podawać przyczynę i termin usunięcia drzewka lub krzewu. A jak działka należy też do współmałżonka, to na podaniu musi być jego podpis. Do podania trzeba dołączyć mapę działki, gdzie musimy narysować krzewy do usunięcia i zaznaczyć miejsca, w których posadzimy nowe. Oprócz opłat za podanie, płacić też trzeba za samą wycinkę. Za usunięcie metra kwadratowego krzewów urzędnicy chcą 200 zł, a za drzewo - w zależności od tego, jak duże nam urosło - od 270 zł do nawet 3,5 tys. zł!
3) Krótsze godziny urzędowania kasjerów niż całych wydziałów
Można się wściec, gdy przychodzi człowiek po południu do np. wydziału komunikacji po odbiór tablicy rejestracyjnej i okazuje się, że nici z tego, bo - choć wydział pracuje - kasa wydziału była czynna tylko do południa. Tego rodzaju absurdalne godziny urzędowania kasjerów można spotkać niemal w każdym urzędzie. Zwłaszcza w skarbówkach, gdzie jeśli przyjdziesz o godz. 16, to często nic nie załatwisz, bo opłaty skarbowe można było uiszczać w kasie tylko do 14. Ludzie skarżą się też na godziny urzędowania kasjerów w sądach rejonowych, gdzie nie mogą z powodu zamkniętych kas wziąć np. wyciągu z ksiąg wieczystych.
4) Działka budowlana bez zgody na budowęKupujesz działkę pod budowę? To sprawdź, czy w sąsiedztwie stoi jakikolwiek budynek. Bo jak nie, to urzędnik nie pozwoli Ci się budować. Tysiące Polaków nie sprawdziło i dziś mają problem. A wszystko przez wykluczające się wzajemnie przepisy.
Te mówią bowiem, że jeśli dany teren nie ma planów zagospodarowania przestrzennego, to urzędnik powinien wydać Ci taką zgodę na budowę, jaką wydał wcześniej sąsiadowi (ustawa o planowaniu przestrzennym, art. 61 ust. 1). I na nic tłumaczenia, że nie ma tam przecież żadnego sąsiada. Urzędnik rozłoży ręce i powie: takie jest prawo.
Mało tego. Działka może być już uzbrojona i przy samej drodze, a i tak - bez sąsiedztwa jakiegokolwiek innego budynku - nic na niej nie zbudujesz.
5) Sąd pracy robi wszystko, by nie przywrócili Cię do pracyNiesprawiedliwie wyrzucili Cię z roboty? Lepiej dobrze się zastanów, czy iść z tym do sądu pracy. Bo czekając przez wiele miesięcy na decyzję w sprawie ewentualnego przywrócenia etatu, nie możesz nigdzie pracować. Zaczynając bowiem pracować - zdaniem sądu - nie wykazujesz gotowości powrotu do starej pracy.
Jeśli jednak się już uprzesz i będziesz się domagał odzyskania etatu, to sąd może kazać Ci zapłacić opłatę procesową w wysokości około 2,5 tys. zł.
6) W TP SA łatwiej przepisać telefon na obcą osobę niż na najbliższą rodzinęJeśli w spadku po rodzicach dostałeś mieszkanie z telefonem w TP SA, masz problem. Bo łatwiej ten numer przepisać na zupełnie obcą osobę niż na Ciebie.
By przepisać numer na siebie musisz przynieść do TP SA masę dokumentw (akt zgonu rodziców, tytuł do mieszkania, wyciąg z ksiąg wieczystych, dokumenty potwierdzające postępowanie spadkowe itd.). A to trwa i kosztuje. Ale jeśli chcesz przepisać numer telefonu na obcego człowieka, który np. wynajmie mieszkanie po rodzicach - nie ma problemu. Sprawa załatwiana jest od ręki. Wystarczy pokazać konsultantowi TP SA umowę najmu pomiędzy Tobą a wynajmującym.
7) Z czasowym meldunkiem sprawy załatwiasz w wydziale dla bezdomnychKażdy, kto ma czasowy meldunek w jednym miejscu, a stały w drugim, musi uważać. Urzędnicy nie lubią takich niejasnych sytuacji. Zwłaszcza urzędnicy z wydziałów komunikacji. Przychodzisz zarejestrować auto do urzędu, gdzie masz czasowe zameldowanie i masz 50 proc. szans, że zostaniesz obsłużony. Ale niestety, na 50 proc. zostaniesz odesłany do urzędu, gdzie jesteś zameldowany na stałe. Tam sytuacja się powtarza. Bo nie ma jasnych przepisów, które regulowałyby to raz na zawsze. A urzędnicy jak to urzędnicy - boją się podejmowania decyzji.
Ale to nie wszystko. Warto też dodać, że jeśli ma się tylko czasowy meldunek, a nie ma się stałego - urzędnicy często odsyłają petentów do urzędów, w których rejestrują się bezdomni.
Z biletem miejskim nie wolno jeździć po mieścieOlsztyńskie MPK też może się pochwalić ciekawym traktowaniem klientów. W Olsztynie, jak w każdym mieście są autobusy miejskie i podmiejskie. Jednak te drugie, czyli podmiejskie, przejeżdżają również przez miasto i stają na tych samych przystankach, co te miejskie. Jeżdżą więc podobnie. Ale do podmiejskiego nie można wsiąść z biletem miejskim. Łamie się wtedy uchwałę rady miasta. A kontroler ma prawo wlepić za to mandat.
http://www.dziennik....ArticleId=28929