Oprócz słynnego przypadku bestii z Gévaudan, w Europie w nieco bliższych nam czasach pojawiały się tego typu dziwne, nieznane, ale drapieżne i agresywne stworzenia. Przeważnie zabijały one zwierzęta udomowione, takie jak owce, często straszliwie je okaleczając, pozbawiając krwi, dlatego też określane są angielską nazwą ,,maulers", którą przetłumaczyć można na język polski niezbyt gramatycznie jako ,,okaleczacze".
Od maja do września 1810 roku blady strach padł na Ennerdale Water w angielskiej Cumbrii. Nieznane zwierzę zabiło tam owcę, rozdarło jej gardło i wyssało krew, nie pożerając go w ogóle. Podobnie było w 1874 roku w irlandzkim hrabstwie Cavan. Od stycznia do kwietnia jakaś bestia zabiła przynajmniej 42 owce. Również rozdzierała gardło, wysysała krew i w większości przypadków zjadała tylko niewielki kawałek mięsa, lub też w ogóle tego nie robiła. Stworzenie zostawiło ślady przypominające kota, jednak z wyraźnie odciśniętymi pazurami. Tego samego roku, 17 kwietnia stworzenie podobne do wilka zabiło owcę w irlandzkim Limerick. Kilka osób, które również zostało zaatakowane przez zwierzę, trafiło później do zakładu psychiatrycznego, wykazując objawy szaleństwa wywołanego strachem.
Na drugim krańcu Europy, w Orel Oblast w Rosji w lipcu 1893 roku miały miejsce wydarzenia podobne do tych z francuskiego Gévaudan. Rosyjska bestia sterroryzowała wówczas wioskę o nazwie Trosna. Pomiędzy 6 a 24 lipca zwierzę zaatakowało 10 kobiet i dzieci, zabijając 3. Stworzenie opisywane było jako długie, z tępo zakończonym pyskiem i wydłużonym, opływowym ogonem. Wracając na Wyspy, w listopadzie 1905 roku jakaś bestia zaatakowała dużą liczbę owiec w Badminton w angielskim Gloucestershire. Stworzenie wyssało krew swoich ofiar i pozostawiło ,,mięso niemal nietknięte". Natomiast 19 marca 1906 roku w Guilford w angielskim hrabstwie Kent, nieznane zwierzę (zwierzęta?) nawiedziło szereg farm, zabijając 51 owiec w ciągu jednej nocy. Na koniec, wracając na Kontynent, w 1993 roku, dokładniej od kwietnia do grudnia, w bułgarskim Płowdiw, miały miejsce tragiczne wydarzenia, kiedy to tajemnicze, kotopodobne, ssące krew stworzenie o świecących oczach, zabiło 16 osób.
Te ,,okaleczacze" są same w sobie bardzo dziwne, ponieważ łączą cechy zwykłych zwierząt, jak i bardziej tajemniczych i ponadnaturalnych bytów, jak zresztą jest z większością kryptyd. Chociaż opisy tych zwierząt w poszczególnych przypadkach są dość różne, to jednak można znaleźć wiele wspólnych cech. Typowa bestia jest długa i ciemno ubarwiona, czasami z jasnym wzorem na klatce piersiowej, często o małych uszach i krótkich nogach. Wydają się poruszać równie dobrze na dwóch, jak i na czterech nogach. Czasami zwierzęta te są nadnaturalnie szybkie, skacząc na 20 stóp lub więcej. Wydają się również atakować swe ofiary, zarówno ludzi jak i zwierzęta, głównie w specyficzne miejsca, takie jak głowa, czy kark. Wydają się też raczej zadowalać wysysaniem krwi ofiar, a nie pożeraniem ich mięsa. Często odnajduje się również ślady zwierzęcia, które przypominają bardzo kocie, poza tym, że posiadają wysunięte długie pazury.
Do powyższego opisu na pewno nie pasują drapieżniki z rodziny psowatych, poniewaz ani wilki, ani np. Rosomak hybrydy psa i wilka nie wysysają krwi swoim ofiarom. Natomiast, jeżeli chodzi o wygląd zewnętrzny, jak i usposobienie, idealnie pasują tutaj przedstawiciele rodziny łasicowatych (Mustelidae), tacy jak łasica, wydra, czy rosomak. Są to drapieżniki o wydłużonym ciele, krótkich łapach, zwierzęta szybkie i zwinne, a jednocześnie bardzo śmiałe i pozbawione strachu, atakujące często zwierzęta przewyższające je siłą i rozmiarami.
Tak więc, być może w Europie co pewien czas sygnalizują swoje istnienie nieznani przedstawiciele rodziny Mustelidae, dość sporych rozmiarów, agresywni krewni łasic i norek, którzy posilają się krwią zwierząt hodowlanych.
Źródło:
http://kryptozoologia.w.interia.pl/