Skocz do zawartości


Zdjęcie

Pukanie - zwiastun śmierci, pożegnanie?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1

Czeska24.
  • Postów: 1
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Cześć wszystkim, dzisiaj drugi raz w życiu spotkało mnie coś, co na pewno da się jakoś racjonalnie wyjaśnić, ale jednak nie daje mi to spokoju i chciałabym się tym z Wami podzielić.

Otóż moi rodzice są ludźmi starszymi, wychowanymi na wsi, gdzie jednym z wierzeń ludowych jest to dotyczące pukania. Ma to być zwiastun śmierci, wskazywać, że ktoś z najbliższego otoczenia już zmarł albo umrze w ciągu kolejnych dni.

Zarys sytuacji: mieszkam w domu jednorodzinnym na pierwszym piętrze, moi rodzice na parterze. Mamy psa. Moja siostra pracuje na nocki i wraca do domu około 6:30 rano. Mamy bramkę wejściową do domu i dużą bramę wjazdową, obie zamykane na noc na klucz. Można jednak przeskoczyć ogrodzenie, jeśli ktoś by się uparł, ale mamy też dzwonek przed bramką. Do domu prowadzą dwoje drzwi, pierwsze, bardziej zewnętrzne, zamykane na klucz i drugie, bardziej wewnętrzne, niezamykane. Nasz pies, o ile drzwi nie są zamknięte, to przy skoku na nie (co często robi) jest w stanie je sobie 'otworzyć'.

Sytuacja: obudziłam się rano (śpię w stoperach), bo usłyszałam kilkusekundowe, mocne pukanie do drzwi na dole. Zaraz po tym usłyszałam, jak śpiący na dole pies się poderwał, zaczął szczekać i pobiegł (zakładam, że w kierunku drzwi). Siostra mówiła dzień wcześniej, że nie będzie wracała do domu i zostanie u koleżanki, więc rodzice zamknęli dom na klucz, więc pomyślałam, że jednak zmieniła zdanie i że może zapomniała klucza, więc teraz dobija się do drzwi, nic więcej już jednak nie usłyszałam. Myślałam, że zapuka jeszcze raz albo zadzwoni do mnie na komórkę. Nic takiego się nie stało. Wyciągnęłam stopery i spojrzałam na zegarek, 7:12 rano, jeszcze nie do końca widno, ale i nie ciemno, samochody pojedyncze przejeżdżały już drogą biegnąca nieopodal, jednym słowem normalny piątek. Po chwili usłyszałam, że wstaje moja mama, więc doszłam do wniosku, że ona otworzy drzwi siostrze, poszłam więc do łazienki, a potem położyłam się dalej spać. Rano zeszłam na dół i rodzice spytali, czy moja siostra wróciła, odpowiedziałam, że nie wiem i że czy nie otwierali jej drzwi. Mama na to, że myślała, że ja to może zrobiłam albo że siostra sama sobie otworzyła drzwi, bo słyszała wodę w umywalce w łazience u góry (to byłam ja wtedy w łazience). Powiedziałam, że to raczej nie siostra przyszła wtedy, ale że faktycznie słyszałam pukanie. Na to rodzice spojrzeli na siebie i powiedzieli, że oni nie słyszeli żadnego pukania, że to pies (który śpi obok ich łóżka) się poderwał i ich obudził. Mama stwierdziła na początku, że to pukanie to pewnie senne omamy, a pies pewnie z przyzwyczajenia poleciał do drzwi, ale brzmi to absurdalnie. Potem tata stwierdził, że pukanie do drzwi zwiastuje śmierć i że poobdzwania rodzinę, żeby sprawdzić, czy wszystko okay.

Dodam tylko, że gdyby pies zobaczył faktycznie osobę stojąca za wewnętrznymi drzwiami (bo jak otwiera się te zewnętrzne to zazwyczaj tego nawet nie słychać), to by na nie skoczył (bo robi to ciągle jak ktoś przychodzi do domu) i by je otworzył, a nic takiego nie miało miejsca, po prostu się poderwał, pobiegł zapewne w ich kierunku, szczekał chwilkę i zamilkł.

Też nie wydaje mi się prawdopodobne, żeby ktoś faktycznie do nas przyszedł, rodzice są na emeryturze, teraz lubią sobie pospać, ich znajomi o tym wiedzą, zresztą mieszkamy na uboczu, dookoła puste pola i droga, więc ktoś najprawdopodobniej musiałby przyjechać samochodem, a nie słyszałam hałasu silnika. Zresztą, gdyby ktoś już coś od nas chciał o tej 7 rano, to raczej zadzwonił by już dzwonkiem, a nie przeskakiwał przez ogrodzenie.

Złodziej? No okay, ale przed psem by raczej nie uciekł, a ten nawet nie skoczył koniec końców na drzwi. Zresztą mama po przebudzeniu wyglądała przez okno i też nikogo, uciekającego czy idącego, nie zauważyła.

Nie wiem, co mam o tym myśleć, bo jedna znajoma powiedziała, że skoro ja słyszałam tylko to pukanie, to pewnie chodzi o śmierć osoby z otoczenia mojego, a nie rodziny, to jest znajomych, etc.

Kiedyś też coś takiego się przytrafiło mojemu rodzeństwu i mnie. Oglądaliśmy telewizję, a ktoś dwa razy w przeciągu 5 minut zapukał do okna, a tej nocy zmarła nasza ciocia.

Tak samo jak zmarł mój wujek, to moi rodzice słyszeli, jak ktoś szarpał za klamkę od balkonu, a potem od pokoju, w którym spali, ale nikogo za nimi nie było.

Co o tym sądzicie? Spotkaliście się kiedyś z takimi wierzeniami?

Pozdrawiam,

Cześka

Użytkownik Czeska24 edytował ten post 22.02.2019 - 13:32

  • 0

#2

Irey.
  • Postów: 474
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Takie odgłosy to nie zwiastun śmierci, bardziej znak od ducha. Oznacza to że w twoim otoczeniu jest obecny jakiś duch. Trzeba go odprowadzić w stronę światła.

 

Wystarczy pomodlić się następującą modlitwą:

 

Boże zaopiekuj się dziećmi twoimi, otwórz im drogę do siebie, do światła, niech będą w szczęściu, radości, obfitości, niech będą teraz z tobą


  • 0

#3

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli masz sporo znajomych to jest możliwe że ktoś w tym czasie akurat umarł. Albo może to był znajomy znajomego. Szukając na siłę takich powiązań zawsze można uznać dane zdarzenie za zwiastun śmierci. Zwłaszcza że w czasach fejsbuka i innych tego typu portali niektórzy mają tysiące znajomych wiec wtedy nie trudno znaleźć takiego komu akurat w tym czasie zachciało się kopnąć w kalendarz.
Poza tym każde zdarzenie, dźwięk można uznać za zapowiedź tego że ktoś zmarł albo umiera akurat. Czyli mamy pukanie w drzwi, stuki, przepalone żarówki, spadające obrazy, zegary zatrzymujące się i dziesiątki innych sytuacji.
  • 0



#4

Paluch.
  • Postów: 71
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

U mnie w rodzinie jest już taka "tradycja", że po śmierci kogoś bliskiego jedna osoba otrzymuje znak. Dlaczego ta jedna osoba? Nie jestem pewny, ale dzieje się to na przedmiotach z którymi miała styczność lub w miejscach w których zazwyczaj przebywa, dlatego tak wnioskuję. W mojej rodzinie traktujemy to jak coś normalnego, raz zdarzyło się, że jedna z najbliższych osób nie dała żadnego znaku i to jest dla mnie powód do rozważań czy wszystko jest z w porządku. Znaki o których mówię to np. pęknięta popielniczka na środku stołu przy huku jakby ktoś oddał strzał z broni, pięknięte dzbanki, talerze itd. Co może to oznaczać, ciężko mi się nawet domyślać, ale skoro każdy daje podobny znak to traktuję to jako oznaka tego, że wszystko jest "w porządku".


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych