Skocz do zawartości


Zdjęcie

Faraday i wywoływanie duchów


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

plansza-ouija-800x600.jpg

Plansza Ouija/Fot. Indi Samarajiva, Flickr.com

 

W czasach, w których chodziłem z drabiną na jagody, a na chleb wołałem pep, jeden z moich znajomych miał coś, czego nazwy nie potrafiłem wymówić. Wiedziałem jednak, że zaczyna się na O i w jakiś sposób łączy się z duchami. Tym czymś była plansza Ouija, a jej działanie ciągle fascynuje kolejne pokolenia. W skrócie można ją opisać tak:

 

Deska albo plansza z nadrukowanymi literami alfabetu oraz innymi znakami, które kolejno wskazywane (przez ducha lub osobę trzymającą wskaźnik – często odwrócony do góry dnem kieliszek) tworzą wyrazy tworzące odpowiedź na pytania zadawane przez członków seansu spirytystycznego.

 

Teraz, gdy jestem dziadkiem postanowiłem sprawdzić, czy przypadkiem Ouija to nie kolejna ściema, ewentualnie coś, co da się wyjaśnić. Nie spodziewałem się, że pomoże mi w tym nie byle kto, bo sam Michael Faraday.

Ten pan, który wynalazł prąd. Tak jakby

 

Nie byłem fanem fizyki, a może nie tyle fizyki, co zadań, które musieliśmy w szkole rozwiązywać. Lubiłem za to część teoretyczną, w której w końcu wyjaśniano mi jak coś działa. Jedną z osób, które przewijały się przez wykłady był Michael Faraday, który jest niezwykle istotny dla tego tekstu. Ten angielski naukowiec był samoukiem, który ostatecznie skończył jako jeden z wybitnych profesorów. Jak wielu jego kolegów Faraday uwielbiał eksperymenty. Ze świetnym skutkiem, bo dzięki nim stwierdził na przykład, że indukcję elektromagnetyczną można wykorzystać do wytworzenia prądu.

 

W końcu to on jest ojcem pierwszej na świecie prądnicy. Zresztą Faraday to jedna z najważniejszych osób dla nauki w ogóle. Jego zdjęcie było jednym z trzech, które Albert Einstein miał w swojej pracowni zaraz obok Izaaka Newton i Jamesa Clerka Maxwella. Ernest Rutherford (to on potwierdził istnienie jądra atomowego) powiedział wręcz, że nie ma takiej możliwości, aby spłacić dług jaki mamy u Faradaya, a jego odkrycia są jednymi z najbardziej przełomowych w historii nauki.

 

faraday.jpg?itok=cuJqz1VS

Michael Faraday. Fot. Domena publiczna

 

Nasz brytyjski geniusz, kiedy nie zajmował się zmienianiem świata, miał inne hobby. Starał się wyjaśniać świat tym, którzy zbłądzili. Za takich ludzi można uznać tych, którzy w XIX wieku dali się porwać modzie na spirytualizm. Sfera duchowa dla wielu z nas jest niezwykle ważna. Wiara w to, że wraz ze śmiercią nie czeka nas nicość w pewnym sensie trzyma nas w ryzach i nie daje zwariować. Dlatego nie ma nic dziwnego w tym, że w zasadzie od zawsze człowiek stara się skontaktować z „tym drugim światem”. Jedni przez modlitwę, inni przez krwawe ofiary, a jeszcze inni poprzez seanse spirytystyczne. Wtedy też pojawiły się wspominane tablice. Ich działanie faktycznie robiło wrażenie, więc coraz więcej osób chciało się przekonać na własne oczy z czym to się je. W końcu perspektywa kontaktu z duchami była kusząca, a tu okazało się, że jest coś, co ten kontakt umożliwia, a dodatkowo nie wygląda na szwindel.

 

Skoro tylu chętnych było zainteresowanych tym „wyjątkowym” wynalazkiem, to prędzej czy później musiał na niego zwrócić uwagę jakiś naukowiec, który sprawdzi, czy to wszystko prawda, czy nie. Tak też się stało, a stosowne eksperymenty w kolejnych dziesięcioleciach przeprowadzili:

 

    Michael Faraday,

    Chirurg James Braid,

    Chemik Michel Eugene Chevreul,

    Psychologowie William James i Ray Hyman.

 

Wnioski z ich badań były jasne, a efekty eksperymentów nie zmieniły się od wielu, wielu lat. Dlatego tym bardziej zastanawiające z jakiego powodu ciągle można trafić na opowieści o tym, jak to ouija udzieliła poprawnej odpowiedzi.

 

Ale o co chodzi?

 

W skrócie chodzi o tzw. ruchy ideomotoryczne lub wyobrażenia ideomotoryczne. Tak naprawdę nie jest to nic nowego, bo każdy z nas ma z nimi kontakt. Przykładowo grając w wyścigi zdarza mi się wychylać ciało podczas gdy samochód, który prowadzę, skręca na ekranie. Bardzo często nie zdajemy sobie sprawy z tego, co robimy. Nasza podświadomość ciągle działa i czasami, jak jesteśmy poddani bardzo silnej sugestii, nieświadomie zaczynamy wykonywać ruchy, które są efektem tej sugestii. Możemy sami wprowadzić się w ten stan i tym samym je wywołać poprzez wyobrażanie sobie czegoś. Tak jak w przytoczonym przykładzie, gdy wyobrażam sobie, że jadę samochodem zdarza się, że sugestia jest na tyle mocna, że zaczyna na nią reagować ciało.

 

Wszelkiej maści telepaci, ezoterycy czy osoby, które zarabiały na naiwności innych dobrze o tym wiedzieli. Dokładnie to chciał sprawdzić Faraday, który przeprowadził eksperyment ze stołem. Jak zapewne wiele razy widzieliście – choćby w horrorach – podczas seansu spirytystycznego dzieją się „dziwne rzeczy”. Gasną świece, słychać uderzenia, wycie etc. Wszystko to da się jakoś wyjaśnić, ale co zrobić z ruszającym się stołem? W końcu są świadkowie, którzy zarzekają się, że zaczął się poruszać. W tym rzecz, że on się porusza, ale nie ze względu na ingerencję duchów, ale ze względu na to, że uczestnicy seansu poddani są mocnej sugestii, klimatowi całego wydarzenia, dzięki czemu podświadomie sami nim poruszają.

 

Tabliczka ouija wykorzystuje ruchy ideomotoryczne i z tego powodu według zasad korzystania z niej wszyscy uczestnicy powinny przesuwać wskaźnik. W ten sposób każdy na siebie wpływa, a tabliczka “działa, duch odpowiada”. Pierwszym, który zwrócił uwagę na to, że ruchy naszych mięśni mogą być niezależne od świadomości był William Benjamin Carpenter w 1852 roku.

 

Faraday i pozostali naukowcy w kolejnych eksperymentach obalili udział duchów, czym zapewne zasmucili wiele osób, co nie zmienia faktu, że raz na jakiś czas pojawiały się rewelacje o kolejnych kontaktach. Z wiedzy tej czerpie się również w trakcie hipnozy, która wykorzystuje wspomniane reakcje organizmu.

 

Jednym z najbardziej spektakularnych oddziaływań ruchów ideomotorycznych był przypadek Mądrego Hansa. Nasz bohater nie był medium. Był koniem.

 

CleverHans.jpg

By Karl Krall - Karl Krall, Denkende Tiere, Leipzig 1912, Tafel 2, Domena publiczna, https://commons.wiki...hp?curid=240187

 

Jego właściciel Wilhelm von Osten kupił rosyjskiego ogiera imieniem Hans. Okazało się, że koń jest bardzo mądry. Nauczył się specjalnego systemu, dzięki któremu komunikował się z innymi za pomocą stuknięć kopytami. Doszło nawet do tego, że potrafił rozwiązywać proste działania matematyczne. Tyle, że znowu nie. Nie potrafił. Jak dowiódł m.in. psycholog Oskar Pfungst Hans nie tyle znał odpowiedzi na zadawane pytania, co nauczył się obserwować reakcje otaczających go ludzi. Ci nieświadomie – właśnie za sprawą ruchów ideomotorycznych – przekazywali mu odpowiedzi, a on po prostu wiedział, czy ma stuknąć więcej czy mniej razy.

 

Liczba poprawnych odpowiedzi u Hansa drastycznie spadała, gdy zadający pytanie nie znał odpowiedzi na pytanie. Zupełnie jak w przypadku planszy Ouija. Koniec końców Hans został zwykłym koniem.

 

Dlatego jak ktoś nie chce zostać zrobiony w konia powinien zapamiętać, to co napisałem. Można przy tym skorzystać z silnej sugestii, aby w przyszłości nie dać się nabrać na wahadełka i inne cuda.

źródło

 


  • 2



#2

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Warto by sprecyzować co takiego sprawdzał Faraday. W tym czasie popularną wersją seansów były poruszające się stoliki. Lekkie stoliki, na których wszyscy obecni trzymali ręce, miały poruszać się pod wpływem duchowej siły generowanej dzięki medium. Faraday w serii eksperymentów sprawdzał co porusza się pierwsze - stolik pod wpływem zewnętrznej siły a dopiero potem luźno trzymane ręce, czy może na odwrót, ręce poruszały stolik. Wymyślił na to dość prosty eksperyment - na blat stolika kładł kilka tekturowych podkładek, które zapewniały pośredni kontakt rąk ze stolikiem, ale zarazem mogły się względem siebie nieco przesuwać. Gdyby stolik poruszał się pierwszy, pod wpływem siły niezależnej od rąk, podkładki przesuwałyby się w tył, hamowane rękami. Gdyby stolik poruszały ręce, podkładki przesuwałyby się do przodu, bo stolik nieco by je od spodu hamował. Jak się domyślacie, za każdym razem sprawdzała się ta druga wersja.


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych