Skocz do zawartości


Zdjęcie

Borneo, zielony raj pełen pięknych zwierząt bezpowrotnie znika


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Children of the Sun.
  • Postów: 101
  • Tematów: 38
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zielony raj pełen pięknych zwierząt bezpowrotnie znika. Żeby ludzie mieli tańsze drewno i olej

 

2d2021ad87a45539d21d5d8868f69c1bb0be8eb7

Mattias Klum/National Geographic

 

Majestatyczne lasy Borneo znikają wśród dymu i trocin. Sławnej Bioróżnorodności wyspy zagraża gorączkowa pogoń za drewnem i olejem palmowym.

 

Przede wszystkim opowiem wam o Borneo waszych marzeń.

Dzień zaczyna się sporo przed wschodem słońca dzikimi wrzaskami gibonów, tych budzików lasów deszczowych. Z koron drzew dobiegają miłosne nawoływania kochanków i ostrzegawcze krzyki rywali w natarczywym języku małp, którego znaczeń mogę się tylko domyślać.

 

Ścieżka z mego obozowiska do lasu wiedzie wzdłuż ogromnych drzew – do najniższych konarów jest jakieś 30 m. Przez zielony gąszcz koron przenika nikłe słoneczne światło. Makak jawajski spaceruje wzdłuż strumienia w nadziei na śniadanie z ryb lub żab. Gdy małpa znika w dole strumienia, do brzegu w podskokach zbliżają się dwie mangusty.

 

Na polanie para dzioborożców żałobnych z szumem skrzydeł nadlatuje żerować na owocującym drzewie. Ptaki wielkością przypominają indyki, są prawie całe czarne, lecz  nad dziobami mają ogromne czerwono-żółte, lśniące w słońcu hełmy. Podziwiam ich niezwykłość, gdy nagle na wysokości mego pasa pojawia się jakiś kształt wielkości dłoni. Jest aksamitnie czarny, ale z dodatkiem szkarłatu i neonowej zieleni: to Trogonoptera brookiana. Przy rozpostartych skrzydłach osiąga niemal 18 cm.

 

Spływam małą łodzią w dół szerokiej rzeki Kinabatangan, a potem płynę w górę wąskiego bocznego dopływu. Nade mną grupa nosaczy wspina się po gałęziach. Brzuchaty samiec, z karykaturalnie wielkim nosem zwisającym niczym dojrzały owoc, jest tak brzydki, że aż rozczulający. Większość spiczastonosych samic z jego haremu nosi przy piersi młode. Z góry popatrują na nas lutungi, z brzegu jakaś świnia brodata. Dwumetrowy waran ześlizguje się do wody. Borneański karłowaty słoń płynie przed łodzią, wydychając powietrze jak wieloryb. Widzę, dokąd zmierza: stado złożone z kilkudziesięciu osobników żuje pnącza porastające brzegi głównego nurtu rzeki.

 

źródło: http://www.national-...article-content

Artukuł składa z 11 części, nie widzę sensu wklejania tu całości, zainteresowani resztę znajdą pod linkiem.

 

 


  • 2





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych