Koniec świata 19 listopada 2017 - nowa data globalnego kataklizmu budzi emocje. Nawet naukowcy NASA postanowili sprawdzić, czym naprawdę jest i czy zagraża ludzkości. Zdaniem zwolenników teorii spiskowych Planeta X, zwana Nibiru, zmierza w kierunku Ziemi i doprowadzi do całkowitej zagłady rodzaju ludzkiego. Zapowiedzią takiego stanu rzeczy ma być zwiększona aktywność wulkaniczna, powodzie oraz ogólnie zmiana pogody na Ziemi. W ostatnim czasie ciągle słyszymy o groźnych zjawiskach atmosferycznych nawiedzających różne rejony świata. W Meksyku, Stanach Zjednoczonych czy Japonii ogromne trzęsienia Ziemi, w Polsce silne podmuchy wiatru, a na Islandii budzi się jeden z największych wulkanów. Jak widzą to naukowcy z NASA?
Koniec świata 19.11.2017 - NASA oficjalne oświadczenie
Kiedy będzie koniec świata? 19 listopada 2017 to kolejna data, którą przepowiedzieli zwolennicy teorii spiskowych. Pierwszy raz o Planecie X mającej uderzyć w Ziemię mówiło się 23 września. Teraz jednak naukowcy z NASA postanowili sprawdzić, czym naprawdę jest i czy zagraża ludzkości. Badacze uważają, że istnieje dużo dowodów na istnienie Planety X na końcu Układu Słonecznego - potrzeba jednak czasu, by dokładnie przeprowadzić obserwacje. Jak przekonuje dyrektor działu planetarnego NASA, Jim Green, odkrycie jej byłoby istotnym odkryciem w dzisiejszych czasach. Dodał jednocześnie, że jeśli Planeta X faktycznie istnieje, to w dalekiej przyszłości może stwarzać problem dla Ziemi.
Naukowcy NASA po raz kolejny uspokajają i są przekonani, że 19 listopada końca świata nie będzie!
Nawiązując...
Cała Europa korzysta od setek lat z dorobku Nostradamusa. Najsławniejszy z europejskich proroków przewidział przyszłość na wieleset lat do przodu. Mało kto wie jednak, że i Polska ma swojego Nostradamusa. Ten przewidział nawet, kiedy dokładnie skończyć ma się świat.
Mowa o Janie Latoszu, który żył w latach 1539-1608. Polak ten podobnie jak francuski uczony był lekarzem i astrologiem. Co więcej, był też zafascynowany przepowiedniami Nostradamusa. Fascynacja ta urosła do tego stopnia, że sam postanowił odczytać przyszłość. Latosz próbował wyczytać, to, co ma się zdarzyć, z gwiazd.
Wiele z jego przepowiedni faktycznie się sprawdziło. Wśród nich było przepowiedzenie zwycięstwa Persów nad Imperium Osmańskim w XVII wieku czy zapowiedź zwycięstwa Jana III Sobieskiego nad wojskami Osmanów. Bezbłędnie też przewidział, że na skutek tej porażki imperium straciło Austrię i Węgry. Zanim jednak Latosz zajął się przyszłością, popadł w konflikt z Kościołem. Mocno bowiem skrytykował zmianę kalendarza Juliańskiego na Gregoriański, czym sprowadził na siebie gniew Grzegorza XIII. Na skutek konfliktu z Kościołem musiał uciekać z Krakowa, gdzie nauczał na uniwersytecie. Osiadł w Ostrogu, gdzie został lekarzem księcia Konstantego. To właśnie pod jego skrzydłami Latosz mógł spokojnie zajmować się przepowiedniami. Jedną z nich było dokładne określenie daty końca świata.
– Urodził się w 1539 roku. Pracował na Uniwersytecie w Krakowie. W trakcie śledztwa w sprawie krytyki reformy kalendarza papieża Grzegorza XIII naukowiec został wysłany do Ostroga. Został osobistym lekarzem księcia Konstantego Bazylego z Ostroga i nauczał w miejscowej akademii matematyki i astronomii. Zmarł w 1608 roku w Ostrogu. Przez długi czas był pamiętany, a jego grób w pobliżu Akademii Ostrogskiej był często odwiedzany. Jednak w 1960 roku władze sowieckie zniszczyły cmentarz – mówi Piotr Kraluk, badacz życiorysu Latosza.
Opus magnum wypchane przepowiedniami
Dziełem życia Latosza jest „Prognostikon”, czyli książka, w której zawarł wszystkie swoje przepowiednie wydana w 1594 roku. Najważniejsza z nich dotyczy oczywiście armagedonu. Na podstawie badań gwiazd razem z grupą astrologów, matematyków i filozofów ustalił, że koniec czeka nas w 3036 roku. Wcześniej w 2511 roku na Ziemi zaczną się straszliwe kataklizmy opisane w Apokalipsie, by po ponad 500 latach zetrzeć wszystko w pył.
Brytyjski astrofizyk Stephen Hawking podczas szczytu w Chinach wróżył Ziemi zagładę, która ma nastąpić w ciągu 600 lat. Jego zdaniem temperatura w ciągu 600 lat podniesie się do stopnia uniemożliwiającego normalne funkcjonowanie człowieka. – Jeśli nie staniemy się gatunkiem, który będzie w stanie przemieszczać się w kosmosie, umrzemy – powiedział. Zaznaczył, że gwałtownie rosnąca populacja ludzi na Ziemi przyczyni się do całkowitego wyczerpania zasobów naturalnych na naszej planecie. Dodał, że planeta za setki lat może zamienić się w „kulę ognia”. – Człowiek musi rozpocząć podróż tam, gdzie jeszcze nie dotarł – podsumował Hawking.
Naukowiec wypatruje ratunku w projekcie „Breakthrough Starshot”. Jest to inicjatywa ogłoszona rok temu, która ma na celu sfinansowanie badań nad technologiami umożliwiającymi podróże międzyplanetarne. Obecnie zgromadziła ona 100 milionów dolarów. Do rady zarządzającej projektem należy między innymi szef Facebooka, Mark Zuckerberg. „Breakthrough Starshot” zakłada opracowanie możliwości podróży do układu Alfa Centauri, gdzie podjęte zostaną poszukiwania planety o warunkach klimatycznych podobnych do naszych. Przy obecnym rozwoju technologii podróży kosmicznych, dotarcie do sąsiedniego układu gwiezdnego zajęłoby 30 tysięcy lat.
"Chcemy doprowadzić do postępu w badaniach nad nanotechnologią, które umożliwią podróże z prędkością światła. Dzięki statkom kosmicznym wyposażonym w taką technologię, podróż na Mars trwałaby mniej niż godzinę, na Pluton parę dni, zaś do Alfa Centauri moglibyśmy dotrzeć w ciągu 20 lat" - S. Hawking.
Właściwie "miało już nas nie być" 10 lat temu, zapowiadany koniec świata na: 21.12.2012 był błędną interpretacją odczytanego kalendarza majów, kalendarz ten kończył się na 13 (trzynastym) baktunie (1 baktun wynosił niecałe 400 lat) czy więc zostało nam 400 lat do końca świata? no cóż... Mógłbym tak stwierdzić, ale nie zrobię tego, ponieważ można zauważyć pewne rozbierzności, jest wiele osób z podobnymi teoriami, nikt jednak nie określa tych samych dat i nie typuje takich samych liczb.
http://pikio.pl/to-b...te-konca-swiata
http://www.eska.pl/n...adczenie/147028
https://www.wprost.p...kula-ognia.html