To znowu ja. Wracam,żeby opisać noc 14.08/15.08. Wyjechałam na urlop, myślałam,że sobie odpocznę a tu guzik. Zdarzyły się dwie dziwne sytuacje.
O czwartej nad ranem przyśnił mi się jakiś koszmar.Narzeczony twierdził,że siedziałam wpatrzona w ścianę vis a vis sofy i darłam się z całej siły 'AAAAAA!JEZUS MARIA!NIEEE!'.Chyba nie trzeba nadmieniać,że swoim wrzaskiem przebudziłam też rodziców, którzy myśleli,iż ktoś mnie morduje, oraz sąsiadkę mieszkającą w domku obok.
Pytana, co mnie prześladowało w śnie, odpowiedziałam,że 'coś plastikowego'.
Natomiast kilka godzin później, obudziłam się ponownie... z niedobrym przeczuciem i pytaniem 'Gdzie jest Nero?' (Nero to moj pies, jamnik miniaturowy, chory na epilepsję - został z moim dziadkiem, nie chciałam go targać na drugi kraniec Polski). Może to zabrzmi dziwnie,śmiesznie, nieprawdopodobnie,ale mniej więcej w czasie, kiedy wyrwana ze snu pytałam o pupila, miał on ciężki atak swojej choroby - tak się dowiedziałam, dzwoniąc później do dziadka.
Nie pisałam tego wcześniej, ale osiemnaście lat temu miałam wypadek. Spadłam z drewnianej wieży na placu zabaw, waląc tyłem głowy w piach - narzeczony podejrzewa,że mogę mieć jakiegoś guza lub krwiaka po tym wypadku,który objawia się takimi niepokojącymi akcjami i usilnie próbuje mnie namówić na wizytę u neurologa, gdyż lekarze badając mnie w szpitalu poprzestali tylko na EEG i prześwietleniu czaszki.
Często mam jakieś dziwne bóle jednej połowy głowy. Byłam u psychiatry, ale nie wykrył u mnie niczego dziwnego.
Co z tym dalej zrobić? Żyć mając dziwne koszmary i przeczucia, czy iść do kolejnych lekarzy?
Użytkownik Watermelon92 edytował ten post 16.08.2016 - 18:55