I nie rozumiem dlaczego skupiacie się na takich szczegółach jak źrenice. Można coś o tym wspomnieć ,ale chodziło mi raczej ,żeby dowiedzieć się jak to możliwe i dlaczego tak mogło by być ,że miałem czarne oczy. Dopytałem dzisiaj trochę i tak naprawdę nie wiem co oni dokładnie widzieli ,ale zacytuję ( nie wiem czy były źrenice, po prostu widziałam czarne oczy ,nawet białek nie było widać ( bo czarne " i nie, nie było wtedy ciemno.
Ale jak CO jest możliwe? Skoro ty sam nie wiesz tak naprawdę nawet, co widzieli twoi rodzice patrząc na ciebie cyt."tak naprawdę nie wiem co oni dokładnie widzieli"
To kto ma wiedzieć - my? Mamy zgadywać, czy chcesz nas z nimi skontaktować, żebyśmy mogli ich odpytać?
Problem z twoją i wieloma innymi tego typu opowieściami jest jeden i zasadniczy.
Po pierwsze - są to opowieści z drugiej ręki.
"Nie pamiętam dokładnie, bo byłem mały / bo nie było nie widziałem tego na własne oczy ale dziadkowie / rodzice opowiadali mi że..."
To naprawdę tak trudno zrozumieć, że po kilkunastu latach pamięć ludzka się zaciera i praktycznie każda historia wzbogacana jest o szczegóły, które nie miały miejsca, bo ktoś, kto je przekazuje, uzupełnia w ten sposób luki w swojej pamięci dla ubarwienia przekazu (w końcu przecież nie zeznaje pod przysięgą albo po prostu wydaje mu się , że tak to właśnie zapamiętał?
Po drugie - kompletnie nie przywiązujecie uwagi do detali tych waszych historii, a one mają kluczowe znaczenie dla ich wiarygodności.
Częściowo wynika to z niechlujstwa, bo język w jakim piszecie nawet nie przypomina języka polskiego, więc "brak źrenic" jest dla was jednoznaczny z ich rozszerzeniem, a częściowo z zadziwiającego przekonania, że wystarczy dać dramatyczny tytuł tematu, żeby wszyscy jęknęli z podziwu i z automatu rzucili się na poszukiwanie wyjaśnienia - nawet w sytuacji, kiedy całe opowiadanie kupy się nie trzyma.
Otóż nie - nie wystarczy. Bo detale to jest to, co pozwala weryfikować, czy mamy do czynienia z kolejnym przypadkiem głupiego żartu, efektu nudy, czy zwykłą prowokacją - czy też może, kolejny raz raczy nas swoimi opowieściami osoba, którą przerasta po prostu napisanie pięciu zdań nie tylko bez błędów ortograficznych, czy stylistycznych ale również w taki sposób żeby odbiorca miał chociażby szansę domyślić się o co jej chodzi.
Po trzecie (i tu wracam do niechlujstwa językowego) - nie zwracacie uwagi na to, że byle jak napisany fragment opowieści, rzutuje na jej przekaz.
Przykład: "...po każdym horrorze miałem ten sam sen akurat przed przebudzeniem". Wynika z niego dosłownie, że po OGLĄDNIĘCIU horroru, miałeś koszmarne sny. Logiczne, choć na zdrowy rozum zadziwiające, zważywszy, ze miałeś wtedy 3-5 lat, wiec raczej mało prawdopodobne, żebyś horrory mógł oglądać.
Pewnie dlatego, dwa posty niżej protestujesz "nie nie oglądałem horrorów za łebka. Czy ja coś takiego napisałem w poście? jak 3-5 latek może w ogóle oglądać jakikolwiek film?"
Otóż napisałeś - tyle, że nawet sobie z tego nie zdajesz sprawy. Stąd twoje zdziwienie.
Oczywiście, można wykazać nieco więcej niż odrobinę dobrej woli i starać się zrozumieć, co autor miał na myśli, pytanie jednak - w imię czego?
Ja wiem, że Polski język - trudny język ale nawet od nastolatka można chyba wymagać, żeby jakoś sensownie przedstawił swoje racje?
Skoro już zabiera się za upublicznianie swoich przemyśleń.
Po czwarte wreszcie - za każdym razem (co nieustannie mnie zadziwia), zaskakuje was to, że ktoś w ogóle śmie mieć wątpliwości i chce chociażby spróbować zweryfikować kolejną, mrożącą krew w żyłach historię typu "krzyczący telefon", czy "źrenice których nie było".
Mało, że zaskakuje - wy z góry zastrzegacie sobie prawo do tego, żeby nie próbować nawet komentować ich krytycznie, tak jakbyście mieli prawo zastrzegać sobie cokolwiek na publicznym forum, w sytuacji kiedy nawet nie potraficie sklecić dwóch poprawnych zdań, że o przekazaniu sensu tego, o co wam chodzi już litościwie nie wspomnę.
Uzmysłówcie sobie raz na zawsze, że jeżeli chcecie być traktowani poważnie, to tak samo traktujcie ludzi, do których się zwracacie - i nie lekceważcie ich bełkotliwą treścią od której krwawią oczy, bo spotkacie się z taką samą reakcją.
Zauważ, że cały czas zakładam twoją dobrą wolę, czyli to, że nie jesteś zwykłym gimbusem,któremu w deszczowe wakacje się nudzi, tylko młodziakiem, który ma problem z przekazaniem tego, o co mu chodzi - bo niby by chciał ale tak naprawdę ma za mało informacji, a na dodatek jeszcze, jest nienachalnie sprawny w przekazaniu tego w formie pisemnej.
Okej.
Widzę, że zły moderator Alis zamknęła już ten temat, więc o ile uda mi się ja przebłagać, to ten wpis tu zamieszczę.
Jeżeli nie, to moja strata - pójdzie on do kosza.
edit: Dzięki Alis
Użytkownik pishor edytował ten post 14.07.2016 - 21:57