Zakacupirzony, myślę że elity rządzące a właściwie lobbyści różnego rodzaju (koncerny różnej maści, którzy "przekonują" posłów i deputowanych do swoich racji i w rezultacie mają ogromny wpływ na prawodawstwo) mają moim zdaniem korzyści z takiego stanu rzeczy, jaki jest obecnie.
Jakakolwiek zmiana status quo może pozbawić tą, czy inną korporację swoich wpływów, a to nie jest tym ludziom na rękę. Wcale nie trzeba uciekać się do spekulacji o ufo, by zauważyć, że jakakolwiek zmiana w systemie jest trudna właśnie przez lobbujące środowisko, próbujące utrzymać swoje wpływy.
Przykład?
Branża farmaceutyczna, przykład nowej metody leczenia raka, wynalezionej przez Pana Burzyńskiego i jego wojna z FDA (zaraz znajdzie się wiele osób, które powiedzą, że to ściema i od lat 60tych nie wynaleziono nic lepszego niż chemioterapia - błagam) która broni obecnego stanu rzeczy, gdzie chemioterapia, radioterapia i terapie wspierające to olbrzymi zysk dla koncernów farmaceutycznych.
Kolejnym przykładem bardzo dobrym będzie lobby paliwowe, które od lat skutecznie blokuje rozwój (poprzez nakłanianie decydentów organizacji rządowych, urzędników przydzielających granty na badania itp) alternatywnych źródeł energii i silników opartych o biopaliwa, czy całkowita blokada rozwoju nowych źródeł energii...
To są takie przykłady bardzo proste i dość jaskrawe.
I teraz wyobraźmy sobie, że gdzieś w latach 50tych rzeczywiście nastąpił 1szy kontakt z obcymi. Kosmici przekazali jakie wartości są wyznawane przez wysoce rozwinięte cywilizacje i jaki kierunek mamy objąć jako gatunek jeśli chcemy współpracować (np. nacisk na ekologię, kolektywne myślenie, zaprzestanie prób jądrowych w kosmosie i takie tam) i te warunki wydały się śmieszne i nie do przyjęcia dla naszych lobbystów, bo oznaczałyby straty w pieniążku i z tego powodu zaprzestano wszelkich kontaktów między naszymi cywilizacjami a jakiekolwiek zdobycze obcych pojazdów polegają na tym, że wyłapuje je wojsko?
Może obcy przekonali się, że nagłe ujawnienie się ich obcej cywilizacji wywoła szok, panikę i prawdopodobnie wywoła konflikty, sprzeciw i z tego powodu trzeba robić to subtelnie, przyzwyczajając całe pokolenia do idei istnienia inteligentnego życia w kosmosie? I może ustalono z przywódcami mocarstw, że przez kilka pokoleń przyzwyczai się opinię publiczną do tego, że istnieje możliwość istnienia obcych cywilizacji, które chcą z nami kontaktu?
A może światowi przywódcy/decydenci (cały obraz naszej cywilizacji) w oczach kosmitów, działają z tak niskich pobudek, że podzielenie się z nimi zaawansowaną technologią na tym etapie może doprowadzić nie tylko do zagłady naszej cywilizacji, ale i cywilizacji obcych lub doprowadzić do zagłady sporej części żywego Wszechświata (to tak, jakby podarować broń nuklearną i powiedzieć jak jej używać, chciwemu i agresywnemu plemieniu rodem z epoki brązu) i z tego powodu owszem, prowadzą badania obserwacyjne, jakieś subtelne próby zmiany na lepsze naszej cywilizacji, jednak może ustalono, ze póki sami nie osiągniemy pewnego rozwoju cywilizacyjnego, to nie wolno się z nami otwarcie kontaktować i wymieniać technologią?
Możliwe jest też (i to jest taka moja teoria, którą uważam za najbardziej prawdopodobną), że istnieje kilka dużych, inteligentnych cywilizacji, które tworzą coś na kształt międzyplanetarnego onz i cywilizacje te czynnie nas obserwują. Jak dobrze wiemy jednak cywilizacja, cywilizacji nierówna i nie wszyscy mają te same cele.
Ze znanych tylko sobie powodów kontaktuje się z nami tylko jedna cywilizacja i to w taki sposób, by móc nas wykorzystać do swoich celów. Czyli w zamian za "świecidełka" otrzymuje od elit rządzących dostęp do naszej ludności, zasobów planety itp? Takiej obcej cywilizacji na rękę byłoby przecież działanie w konspiracji, w taki sposób by przeciętny człowiek nie wiedział co się dzieje. Nie tylko z powodu tego, by ludzie nie wpadli w panikę, ale może głównie dlatego, by nie dowiedziały się o tym inne cywilizacje, które nie poparłaby tego typu działań? Czyli może jakaś cywilizacja "szaraków" kontaktuje się w konspiracji tylko z przywódcami naszej planety w ścisłej tajemnicy, oficjalnie tylko nas obserwując, a w rzeczywistości prowadzi swoje tajne badania, operacje i być może, kształtowanie do swoich celów naszej cywilizacji w ukryciu po to, by szersze grono obcych cywilizacji się o tym nie dowiedziało? Co więcej, jest im bardzo na rękę, że od lat 50 sprawa ufo jest w popkulturze pokazywana w sposób groteskowy, prześmiewczy, sugerujący niedorzeczność istnienia obcych cywilizacji co zdecydowanie pomaga ukryć całą tą konspirację do tego stopnia, że jakiekolwiek próby manifestacji innych obcych cywilizacji spotkają się z obojętnością naszej opinii publicznej (i dzięki temu ta pierwsza cywilizacja może nami manipulować jak im się żywnie podoba).
Ja wiem, że może ktoś powiedzieć, że za dużo naoglądałam się startreka czy stargate, no ale wydaje mi się wielce nieprawdopodobne to, że żyjemy w opustoszałym Wszechświecie.
Zgodzę się, że część NOL-i jest tajnymi projektami wojskowymi, ale jestem wręcz przekonana, że na naszej planecie nie jesteśmy sami, że jesteśmy obserwowani przez nawet kilka obcych cywilizacji, jednak jesteśmy zostawieni sami sobie po to, by nie ulegać wpływom bardziej zaawansowanych ras... a właściwie kto wie, może nawet w tej chwili o nasze losy toczy się gdzieś w galaktyce wojna i od jej przebiegu będzie zależało to, co stanie się z nami dalej?
Użytkownik Kocica Legiona edytował ten post 12.03.2016 - 19:07