Kilka razy już w tym roku śniła mi incydent wojenny, który za każdym razem jest bardzo podobny. Jestem sam w mieście, mam poczucie zagrożenia, tak jak by wojna "wisiała" w powietrzu ale jeszcze nie wybuchła. Później kiedy znajduje się na jakimś pagórku, gdzie bardziej widać okolicę, w oddali dostrzegam inne miasto oraz kilka (~12) lecących małych światełek. Zawsze dwa z nich "zmieniają" kurs jedno leci w kierunku tego miast w oddali, a drugie w moim kierunku. Po kilku sekundach światełko "wpada" w miasto, następuje potężny błysk i huk. W tym momencie zaczynam uciekać w kierunku starego budynku. Udaje mi się dojść do piwnicy. Po chwili czuje silny wstrząs i jakaś niewidzialne siła rzuca mną niczym kamieniem, w tym momencie zawsze umieram.
Mieliście kiedyś podobne sny ?