Jak już w temacie wojny, to dodam od siebie pewien sen, który pamiętam prawie dokładnie ( bo zwykle staram się po przebudzeniu analizować sny i zapamiętywać ważne dla mnie rzeczy). Akcja zaczęła się w zniszczonym Gdańsku, dachy były dziurawe miejscami a schody popękane, działo się to na ulicy równoległej do Dworu Artusa ( byłam w GD kilka razy i tylko takie określenia pamiętam) nazywano ją chyba bursztynową ulicą czy coś. Mniejsza. Szłam z ojcem do dentysty bo bardzo bolał mnie ząb i jak już doszłam pod przychodnię, to on odebrał telefon i powiedział że będzie tu po mnie za godzinę. Weszłam zatem do przychodni, aż na samo poddasze. Ucieszyłam się bo poczekalnia była pusta i usiadłam. Pomieszczenie było wyłożone białymi kafelkami z niebieskimi paskami w połowie ścian, wyglądało to bardziej jak łaźnia w szpitalu niż poczekalnia. Nagle z jednych drzwi wyprowadzono mężczyzn w pasiakach, znanych z obozów zagłady. Za nimi wyszli dwaj żołnierze, a na końcu oficer SS. Na środku poczekalni był odpływ, tam tez ustawili się mężczyźni, którzy się rozebrali i klęczeli z rękami za głową. Nie wiedziałam co zrobić, siedziałam i patrzyłam na to jak oficer skinął głową i żołnierze otworzyli ogień z karabinów. puszczono wodę nad ciałami i patrzyłam jak krew spływa do odpływu. Byłam w szoku i nie wiedziałam co zrobić, ząb przestał mnie nawet boleć. Oficer przywołał mnie do siebie, podeszłam i on wyciągnął dłoń na której miał sygnet z rubinem. Pocałowałam sygnet a on poklepał mnie po głowie i kazał wyjść, bo to nie koniec ''leczenia chorych''. Wyszłam z budynku z uczuciem wdzięczności i ojciec na mnie czekał już, było zamieszanie w mieście, ludzie gdzieś biegli a my biegliśmy pod prąd i się obudziłam.
Sen faktycznie zapowiedział mi wyrwanie zęba, 2 tyg później, ale po co ta otoczka z egzekucją, SS i Żydami? Sen był tak niezwykły i realistyczny, że jest jednym z tych które zapamiętam dokładnie, chyba do końca życia.