Skocz do zawartości


Zdjęcie

Trzęsienie ziemi w Kolonii, Wiedniu i Rzymie?


  • Please log in to reply
No replies to this topic

#1

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W trosce o swe dobre imię naukowcy przez długi czas nabierali wody w usta. Nie mieli odwagi głośno mówić, że wiele miast jest tylko pozornie bezpiecznych i wolnych od ryzyka trzęsienia ziemi. Pierwsze ostrzeżenia zaczęły się już jednak pojawiać – okazuje się, że nad Renem siła wstrząsów może osiągnąć nawet 6,5 stopnia w skali Richtera.

Tego typu przestrogi jeszcze niedawno nie ujrzałyby światła dziennego – ich autorzy obawialiby się publicznych kpin i wyśmiania. Powoli jednak naukowcy stają się coraz odważniejsi. Ostatnio publicznie potwierdzili, że wiele regionów tylko pozornie jest wolnych od zagrożenia sejsmicznego i ostrzegli ich mieszkańców przed złudnym poczuciem bezpieczeństwa.
Dołączona grafika
Geolodzy i archeolodzy odkrywają w pobliżu różnych miast coraz więcej śladów dawnych, silnych trzęsień, m.in. popękane antyczne ruiny i przemieszczone w głąb warstwy ziemi. Uczestnicy niedawnej konferencji w Genewie, poświęconej inżynierii środowiska i sejsmologii, przedstawili na podstawie tych odkryć dość mroczną prognozę, właściwie przepowiadając koniec niejednej metropolii. Na „czarnej liście” podwyższonego ryzyka znalazły się takie miasta, jak Kolonia, Wiedeń, Jerozolima, Szanghaj i Seattle.

Zapomnieć o niebezpieczeństwie

Wiele dużych miast leży na styku dwóch płyt tektonicznych. Płyty te w ciągu roku przesuwają się o kilka centymetrów, a tam gdzie na siebie zachodzą, powstają naprężenia. Kiedyś staną się one tak duże, że dojdzie do ich pęknięcia, a to z kolei wywoła trzęsienie ziemi.

Nie wszystkie tak niefortunnie ulokowane miasta są jednak zagrożone w tym samym stopniu. Zależy to od odległości od miejsca pęknięcia oraz od tego, czy wytworzone naprężenia rozładują się w kilku dużych, czy też wielu małych wstrząsach. Czasem interwały między silnymi wstrząsami są na tyle duże, że ludzie nawet nie są świadomi niebezpieczeństwa. I nawet jeśli istnieją dane historyczne z poprzednich stuleci, to i tak rzadko udaje się z nich odczytać prawdziwą siłę wstrząsów.

Tego typu historycznymi rewelacjami naukowcy zszokowali niedawno mieszkańców zachodniego wybrzeża Kanady i amerykańskiego stanu Waszyngton. W tych rejonach nie odnotowano żadnego silniejszego trzęsienia od 200 lat, czyli od momentu pojawienia się tam Europejczyków. Stąd też dziwiono się miejscowym legendom o złych duchach, które trzęsły ziemią i zastanawiano się, skąd mogą one pochodzić.

Początkowo naukowcom wydawało się, że powstały one, gdy płyta tektoniczna Juan-de-Fuca wsuwała się pod Płytę Północnoamerykańską. Potem jednak geolodzy znaleźli w morzu u wybrzeży stanu Waszyngton pozostałości lasu świerkowego. Badania dendrologiczne wykazały, że las musiał zatonąć wiosną 1700 roku, a przyczyną tego na pewno nie było podniesienie się poziomu morza.

„Śledztwo” zaprowadziło naukowców na drugi brzeg Pacyfiku - japońskie kroniki informują, że 27 stycznia 1700 roku miało tam miejsce straszliwe tsunami. Jednak wstrząsów, które wywołały wysokie fale, w Japonii nie zarejestrowano. Jak wyjaśniają naukowcy ze Służby Geologicznej USA, pojawiły się one w odległości tysięcy kilometrów od dzisiejszych wybrzeży Stanów Zjednoczonych. Skutkiem były gigantyczne fale tsunami na całym Pacyfiku i podtopienie wybrzeża w okolicach stanu Waszyngton o kilka metrów.

Kilka minut na ucieczkę

Zdaniem Susan Hough ze Służby Geologicznej USA, w ciągu ostatnich 30 lat mogło się skumulować wystarczająco dużo naprężeń, aby wywołać podobne trzęsienie. Wstrząsy w metropoliach takich jak Seattle, Portland i Vancouver wyrządziłyby olbrzymie szkody, zaś ludziom mieszkającym bezpośrednio na zachodnich wybrzeżach USA i Kanady zostałoby zaledwie kilka minut na ucieczkę przed gigantycznymi falami.

Podobny scenariusz zagraża mieszkańcom basenu Morza Śródziemnego, gdzie wstrząsy występują dość regularnie. Naukowcy odnajdują coraz więcej dowodów na to, że historia tego regionu zna już poważne katastrofy sejsmiczne. Zdaniem sejsmologów, jedna z nich miała miejsce na przykład w IV wieku n.e., gdy wiele nadmorskich miast zostało - jedno po drugim - zniszczonych przez silne wstrząsy.

Archeolodzy są w stanie dowieść, że to trzęsienia ziemi spowodowały zniszczenia, odkryte w pochodzących z tamtego okresu ruinach w Aleksandrii oraz w rzymskich miastach w Libii, na Cyprze i Sycylii. Nie było łatwo jednoznacznie zidentyfikować, czy są one wynikiem działalności ludzkiej, warunków atmosferycznych czy też właśnie wstrząsów. Na właściwy trop naprowadził badaczy charakterystyczny rodzaj uszkodzeń – taki sam we wszystkich budowlach – a to świadczy o trzęsieniu.

Jak dowodził na konferencji Fabrizio Galanci z Włoskiego Instytutu Badawczego Ziemi (INGV), naturalnie niszczejące budynki wyglądają zupełnie inaczej i charakteryzują się występowaniem warstw okruchów kamiennych po obu stronach muru. (…) W antycznych miastach śródziemnomorskich szkielety leżały zaś pod powalonymi murami – można więc wnioskować, że ludzie i zwierzęta stracili życie pod osuwającymi się budowlami.

Zachowane znaki wyryte w kamieniu oraz naczynia i monety świadczą o tym, że katastrofy te wydarzyły się w okolicach roku 365. Amos Nur z Uniwersytetu Stanforda napisał w fachowym magazynie „Eos”, że ten region był także nawiedzony przez liczne wstrząsy pod koniec epoki brązu, czyli przed około 3200 laty.

Początek nowej serii wstrząsów

W tym samym artykule Nur sugeruje też, że następny silny wstrząs w regionie mógłby oznaczać początek ich nowej serii. Trzęsienie może przesunąć naprężenie w długim pęknięciu w płycie i w ten sposób „wyznaczyć” kolejne epicentrum.

Równie prawdopodobny scenariusz zakłada, że kolejne duże trzęsienie weźmie swój początek na Bliskim Wschodzie. Liczący ponad 1000 kilometrów uskok pod dnem Morza Martwego był przez ponad osiem stuleci oszczędzany przez wstrząsy. Niemieccy i izraelscy naukowcy, niezależnie od siebie, odkryli jednak, że wcześniej trzęsienia występowały tam regularnie. Świadczy o tym wiek pozostałości roślinnych na akwedukcie w Missyaf w Syrii, który przecina pęknięcie i został kiedyś zniszczony przez wstrząsy – dowodzą Pieter Grootes i Marie-Josée Nadeau z Uniwersytetu w Kilonii.

Naukowcy z Uniwersytetu w Tel Awiwie ogłosili zaś na konferencji, że mieszkańcy miast takich Bejrut, Jerozolima, Amman i Damaszek żyją w złudnym poczuciu bezpieczeństwa. W ramach badania sejsmologicznej historii regionu dokonano analizy uszkodzeń budynków. Wynika z niej, że mimo długiego okresu spokoju, należy się w każdej chwili spodziewać silnych wstrząsów na Bliskim Wschodzie.

Budowle na ruchomych piaskach

Lista zagrożonych metropolii jest długa. Ostatnio pojawił się na niej także Wiedeń, pod którym naukowcy odkryli uśpiony uskok. Ogromne góry piasku na dnie szwajcarskich jezior wskazują na występowanie tam silnych wstrząsów. W czasie trzęsienia, masy ziemi osuwały się do jezior i wywoływały tsunami. Również na obszarze Niemczech, wzdłuż koryta Renu, może dojść do dużo poważniejszych wstrząsów niż się tego spodziewano.

Badacze przyjrzeli się też dokładnie Kolonii. Uszkodzenia znalezione w ruinach z rzymskiego okresu świadczą o tym, że gdzieś około roku 400 i 800 wystąpiły tam wstrząsy o sile 6,5 stopnia w skali Richtera. Obliczeń dokonali naukowcy z Uniwersytetu Kolońskiego.

Na tej podstawie pewna firma ubezpieczeniowa z Monachium wyliczyła, że dzisiaj podobny kataklizm spowodowałby straty rzędu prawie 100 miliardów euro oraz kosztował śmierć wielu ludzi.

Z potencjalnym niebezpieczeństwem powinny się liczyć także miasta położone poza strefą aktywną sejsmicznie, jak Rzym czy Szanghaj. Naukowcy odkryli bowiem, że ich podłoże wzmacnia drgania pochodzące z nawet bardzo odległych trzęsień. W czasie silnego wstrząsu, w strefie oddalonej od Wiecznego Miasta o ponad 100 kilometrów, piasek pod nim będzie jeszcze przez minutę wyczuwalnie drgał. W pierwszej kolejności mogą tego nie wytrzymać wszystkie stare budynki – dodaje Kim Olsen i inni badacze z Uniwersytetu Stanowego w San Diego.

Ale sejsmolodzy mają też dobre wiadomości: miasto Pollino w Kalabrii czekało na dawno zapowiedziane trzęsienie ziemi. Viviana Castelli z INGV odkryła jednak, że w ostatnich stuleciach region ten był wielokrotnie nawiedzany przez trzęsienia i naprężenia skorupy zostały rozładowane.

Cóż, dobra wiadomość, przynajmniej dla Kalabrii.

http://portalwiedzy....czasopisma.html
  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych