Już San Andreas Lata temu miało dużo za duże wymagania, ale GTA IV podniosło poprzeczkę.
GTA IV było koszmarnym portem i zdania nie zmienię.
Pierwsze miesiące mało kto grał w GTA IV bo po prostu klatkowało na wielu sprzętach. Ten wielki Hejt rockstara po premierze, bardzo po nich jechano, prawie jak w zeszłym roku po Blizzardzie za Diabolo.
Zaczęło się żmudne łatanie gry.
A gra o ironio u każdego działała inaczej, cuda na kiju działy się z jej silnikiem, gracze byli tak zdesperowani, że tworzyli mody zmieniające jakość muzyki(!!!) czy zarządzanie zasobami pamięci na karcie graficznej tylko, by nieco poprawić działanie tej gry. Nawet zalecane było wyłączyć antywirusa, by GTA miało pracę dysku wyłącznie do swojej dyspozycji.
Oczywiście dobrze pamiętam o wszystkich aktualizacjach jak patch 1.0.3, który dawał nieco klatek.
Na średnim komputerze w tamtych czasach C2D 2.5 4gb RAM 512MB gra miała na niskich detalach ledwo 20fpsów, a przy większych akcjach kończyła się grywalność. Te znikające budynki przy szybkiej jeździe, masa źle działających tekstur i cała reszta błędów ostro dawała się we znaki
Kiedy grałem na e7200 podkręconym z 2.5Ghz na 4.0ghz i kartą graficzną 8800 ultra, całkiem przyzwoitą kartą jak na 2008-2009 nie mogłem sobie pozwalać na średnie detale. Po przesiadce na q6600(zalecany proc) i podręceniu go na 3.5ghz było nieco lepiej.
Minęło bardzo dużo czasu, zanim to zaczęło dobrze działać.
Rockstar pewnie uderzył się w piersi i powiedział sobie "nigdy więcej", a my musimy poczekać
Niech końcem mojej litanii o silniku i optymalizacji Rockstara będzie świeży tłit sprzed kilku godzin