Pierwsza sprawa to przyroda, krajobrazy itp. Mamy naprawdę ładne tereny i w wielu miejscach jeszcze dzikie niezniszczone przez człowieka. Czasem to wada, ale jeśli chodzi o piękno przyrody to zdecydowanie zaleta. Najładniejsze oprócz Danii wybrzeże Bałtyku, wspaniałe góry - dzikie Tatry, stare Góry Świętokrzyskie, piękne Beskidy, tajemnicze Karkonosze i inne, do tego Jura i jej zamki, Żuławy, niesamowite Mazury, przełom Dunajca i pełno innych miejsc. Niewiele jest krajów, w których jest taka różnorodność przyrody. Mam znajomego Niemca, który od kilku lat co rok przyjeżdża na Mazury i twierdzi że to najpiękniejsze miejsce na świecie jakie widział a facet jest bogaty i widział wiele.
Druga sprawa to ludzie i ogólnie sposób życia. Polacy mają wiele wad ale zalet też. Przede wszystkim są pomocni. Wiele razy zdarzyły mi się różne awarie, albo padł mi motocykl na drodze, albo nagle auto zgasło i nie chciało zapalić, czy guma, czy coś. W innych krajach trzeba zadzwonić po pomoc drogową, bo raczej nie ma co liczyć, że się ktoś zatrzyma i pomoże, wyjątkiem może być Dania i Włochy. W Polsce można liczyć na to, że ktoś w ciągu kilku minut się zatrzyma, obejrzy, pomoże, może nawet podholuje gdzieś nawet jak nie ma pojęcia o technice. W Niemczech? Zapomnij, jeszcze ci policja wpieprzy mandat za stanie w niedozwolonym miejscu. Dodatkowo strasznie mnie wnerwia sztywność i przesadne trzymanie się sztywnych reguł nieobjętych jakimiś prawami, w Polsce tego nie ma. Ile razy w Niemczech czy Szwajcarii sąsiedzi wzywali policję, czy jakieś lokalne straże miejskie bo krzywo zaparkowałem auto i wystawało rogiem na ulicę, czy głośno słuchałem przez pół godziny muzyki w aucie w południe w środku tygodnia, czy też się światło na podjeźdzdie paliło przez całą noc bo nie zgasiłem! W końcu po paru takich sytuacjach się wkurzyłem i kupiłem starą terenówke Nissana z dużym dieslem, głośną jak jasna cholera, dymiącą jak elektrownia węglowa i codziennie przez trzy miesiące robiłem na osiedlu niemieckim emerytom pobudkę o 5:30 i to samo o północy jak wracałem do domu oczywiście intensywnie zakopcając im te wypielęgnowane ogródki z kwiatkami - wszystko na legalu bo auto było zarejestrowane i miało tamtejszy TUV. A co, niech wiedzą, że w Polakach rogata dusza i zaczynać z nami nie warto... W Polsce tego nie ma i tak uciążliwych ludzi nie spotkałem nigdy. O wrednych babach wiszących na oknie i obserwujących przez firankę co kto gdzie i z kim nie piszę, bo to bez znaczenia, bezpośrednio mi nie przeszkadza tak, jak nasyłanie policji bez powodu tylko dlatego że jestem Polakiem i nie mam ochoty żyć jak lemming, czyli jak oni Niemcy, czy Szwajcarzy.
Inne nacje też trochę mają za uszami. Włosi są po prostu brudni, życie przez miesiąc w Neapolu to praktycznie trauma, bo takiego syfu w Polsce nawet na wysypisku śmieci nie widziałem. Francuzi i Hiszpanie to śmierdzące lenie i robić to oni tam nie potrafią za bardzo, troszkę popracować żeby się nie zmęczyć i nie pobrudzić, potem godzinna sjesta, potem znowu troszkę i znowu przerwa i tak w kółko. Jeszcze w miarę znośni są Anglicy choć jak dla mnie bardzo dziwni.. jacyś tacy mało bystrzy i jakby ograniczeni, niezależnie od tego, czy to prosty robotnik, czy menedżer czy jakiś wysoko wykwalifikowany specjalista. Trzeba tłumaczyć i tłumaczyć po kilka razy, a i tak jak się zabiorą do roboty to od razu spieprzą, tak jakby nic do nich nie dotarło.
Lubię natomiast Węgrów, Czechów i Chorwatów. Bardzo podobnie jak u nas - swoboda, luz, zero napinki i bardzo przyjaźnie nastawieni ogólnie do wszystkich. Może tylko Czesi nie przepadają za nami, co mnie akurat nie dziwi, ale wystarczy zrąbać z góry na dół jednego z drugim i zaraz się zabierają do roboty.
Wiem, że piszę nieco stereotypowo, ale nie bardzo jest miejsce na rozwijanie szczegółów. Wiadomo np. że nie każdy jeden Włoch to brudas, a Angol to głupek, ale takie jest moje ogólne wrażenie będące średnią z kontaktów z wiekszymi grupami.
Sprawa numer trzy to jedzenie. Jak się posiedzi trochę za granicą i się poje tych ich frykasów, niezależnie czy to fast foody czy porządne restauracje to potem tylko się marzy o czymś dobrym. Żarcie włoskie, francuskie, czy hiszpańskie jest może dobre jak się chce wpaść raz na jakiś czas na coś innego, wrzucić pizzę czy coś ale na dłuższą metę jedzenie tego na okrągło jest po prostu ciężkie do przeżycia. Np. musiałem kiedyś pójść do jednej restauracji w Monachium. Podobno jedna z najlepszych w mieście, droga jak cholera, dobrze że nie ja płaciłem. Kiepski dojazd po jakichś wąskich uliczkach koło jeziora, ochydny pomarańczowy wystrój ale podobno klasyka od lat, za to jedzenie ponoć rewelacyjne. Pojadłem i rewelacji nie było, a nawet powiedziałbym, że było niezbyt smaczne, parę minut po wyjściu jechałem koło McDonaldsa i tam wszedłem się najeść. Takie same świństwo, ale kosztuje 100 razy mniej... A po powrocie do Polski przez tydzień żarłem jak przysłowiowa świnia - żurek, krupnik, rolada, kluski, kapusta, karp, bigos, nóżki, flaczki, pierogi, niebo w gębie.
Sprawa numer cztery pewnie zainteresuje tylko facetów, bo chodzi o kobiety. Naprawdę za granicą nie ma w czym wybierać. Niemki z reguły są brzydkie jak to niemki, można chodzić po mieście cały dzień i jednej ładnej babki nie zobaczyć a jak już się jakaś trafi to albo Polka, albo Rosjanka. Włoszki ładne bardzo ale brudne, to samo Francuzki. Francuskie kobiety to już wogóle dziwne sa bo się poubierają w jakieś szmaty bez gustu i składu, poowijają chustami, poobwieszają biżuterią, sznurkami, jakimiś świecidełkami i rżną wielkie damy i specjalistki od haute couture, do tego tapeta na mordę i już myślą, że są prawie miss świata. Cóż, na Francuzów może to działa, dla Polaka to skojarzenie z polskim targiem starzyzną. Skandynawskie baby to bardziej chłopy niż kobiety, Angielki to w ogóle nie ma o czym mówić bo ładne są tylko Hinduski albo Azjatki ale to już za duża egzotyka dla mnie no i ze to tak napisze rozmiarowo ciężko się dopasować. Jak człowiek chciałby coś poderwać to po prostu nie ma w czym wybierać. A w Polsce raj na ziemi. Wracam do domu w zeszłym roku po 6 miesiącach poza krajem, tylko granicę przejechałem, wjeżdżam na pierwszą stację po naszej stronie i od razu wiem, że jestem w Polsce. Babka za kasą taka, że od razu nogi miękną. Usta, oczy, cycki, nogi, figura, wszystko co trzeba i na swoim miejscu. I tak potem co chwilę i na każdym kroku, w jeden dzień mozna spotkać więcej pięknych kobiet niż przez pół roku w Niemczech.
Trochę się rozpisałem, ale tak mnie jakoś naszło po czytaniu samych narzekań na Polskę. Już niedużo mi zostało do emerytury raptem kilkanaście lat, więc zamierzam jeszcze pociągnąc trochę, pracując za granicą, wydając w Polsce a potem wracam i zostaję w Polsce. Piękny kraj, fajni ludzie, tanie życie, dobre jedzenie. To mój kraj i moje miejsce, dobrze mi tutaj.
Użytkownik Dr Röck edytował ten post 18.04.2013 - 08:34