To jest przerażające, że ludzie nie rozumieją, że opluwać prezydenta, najwyższe dowództwo wojsk i najwyższych przedstawicieli partii politycznych, którzy zginęli w tej katastrofie to jest brak szacunku do własnego narodu czyli brak szacunku do tego kim się samemu jest.
Pomyślcie o tym kim jesteście i czy sami się szanujecie zanim zaczniecie wydawać wyroki na to co się stało.
Czy PiS ma rację robiąc cyrk z pamięci poległych czy rację ma Tusk zamieniając katastrofę w kabaret to nie ma najmniejszego znaczenia - oni nie mają prawa oceniać tej katastrofy. Ich obowiązkiem było natomiast rzetelne śledztwo i poinformowanie obywateli i świata o tym co się stało. Nie sprawdzili się w tym ani jedni ani drudzy. Jedni z igły robią widły, a drudzy na odwróŧ z wideł robią igły - żadna strona rzetelnie nie podeszła do tej katastrofy.
Ja tylko zwrócę uwagę na jeden ważny aspekt, który wszyscy ignorują - gdy słucha się zapisów z czarnych skrzynek MIńsk wywołuje samolot prezydencki jako "Polish Airforce 101" - Polish Air Force to Polskie Siły Powietrzne i gdy ktoś tak wywołuje kogoś to lot jest lotem wojskowym, a nie cywilnym.
Wiecie kto się zachował w porządku? Zwykli Polacy, którzy mają gdzieś tych politycznych aktorów z telewizji. Zwykli Polacy, którzy tuż po katastrofie zebrali się w regionalnych Kościołach na msze żałobną, a następnie kultywują sami Pamięć przekazując ją jak dawniej za PRL wśród swoich bliskich.
2 lata temu na majówkę pojechałem do Krakowa. Będąc na Wawelu chciałem oddać hołd Prezydentowi i wszedłem do krypty z żoną. Była mega kolejka i ludzie szli gęsiego - dotykali sarkofagu, niektórzy klękali i się żegnali, inni się tylko żegnali, niektórzy tylko dotykali ale tylko nieliczni pewnie zagraniczni turyści nie dotykali tego sarkofagu.
Wiecie co to znaczy?
Wtedy w telewizji od roku powtarzali, że pijany prezydent nakazał pijanemu generałowi zmuszać pilotów do lądowania we mgle na lotnisku starym zdezelowanym lotnisku. Mówili, że nie powinien leżeć na Wawelu. Że to jego wina itd.. Że był awanturnikiem i nie umiał iść na kompromis. TV cały czas nam prała mózgi - sami publicznie to powtarzaliśmy zmęczeni już Smoleńskiem.
Ale kiedy byłem na Wawelu to nie słychać było telewizji. Był tylko naród i sarkofag Prezydenta i nikt nikomu nic nie nakazywał - ludzie podchodzili, dotykali sarkofagu i każdy coś pewnie sobie w duchu myślał. Ja pomyślałem - nie wierzę, w to co mówią. Niech Pan będzie cierpliwy Paine Prezydencie. Prawda zwycięży.
Niedawno z przyjaciółmi znowu byłem na Wawelu i była taka sama kolejka i tak samo ludzie dotykali sarkofagu jak trumny na pogrzebie.
Powiedzcie mi co jest prawdą, a co nie? Powiedzcie mi co myślą Polacy? Zacytujcie badania, powołajcie się na socjologów, autorytety, Ja i tak swoje widziałem i tego nikt nie zmieni.
