Skocz do zawartości


Zdjęcie

Śmierć wieczności: Przyszłość ludzkiego umysłu


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Iluzoryczność czasu

Religie Wschodu, jak się zdaje, na drodze kontemplacji potrafiły wniknąć w rzeczywistość, którą nauka Zachodu dopiero niedawno zdołała poznać i opisać, posługując się pojęciami z dziedziny matematyki. Poniżej podaję dwa opisy istoty czasu, przytoczone przez Fritjofa Caprę w jego znanej książce "The Tao Of Physics":

"Wielu ludzi uważa, że czas przemija, w rzeczywistości czas pozostaje tam, gdzie jest. Ideę przemijania można nazwać czasem, ale jest to błędna idea, ponieważ jeśli się widzi go tylko jak mija, nie można zrozumieć, że pozostaje on tam, gdzie jest." (Dogen, mistrz Zen)

Jest to pogląd zgodny z relatywistyczną koncepcją czasu. Inny przykład pochodzi z tekstu buddyjskiego:

"Budda nauczał, że... przeszłość, przyszłość, przestrzeń fizyczna i jednostki są tylko nazwami, formą myśli, pospolitymi słowami, cechami wyłącznie zewnętrznymi."

Podobnie interpretuje się współcześnie nasze poczucie czasu, z fałszywą ideą przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Godne uwagi jest to, że w przytoczonym urywku uwzględniono rolę języka w kreowaniu ego. Czy wszystko to, co w tej książce opowiedziałem z punktu widzenia współczesnej nauki, jest wersją rzeczywistości, znaną mistykom od stuleci? W pewnym sensie odpowiedź brzmi: nie. Opierałem swój wywód wyłącznie na sprawdzonych przesłankach, starając się cały czas, aby był logiczny i spójny wewnętrznie. Jednak z drugiej strony odpowiedź jest twierdząca. Lewy mózg, ze swą linearną logiką musiał stworzyć naukę, by widzieć za pomocą teorii jedności, którą prawy mózg dzięki intuicji spostrzegł przed wiekami.

Do niedawna założenie, że świat jest wieczny, było traktowane jako pewnik nie tylko w biologii, ale i w fizyce. Modele wszechświata budowano zgodnie z przekonaniem, że jest on statyczny i wieczny, a czas rzeczywisty biegł nieprzerwaną linią w nieskończoność. Ten pokrzepiający na duchu wizerunek świata znikł, odkąd Einstein w roku 1905 opublikował szczególną teorię względności. Od samego początku tak zwana nowa fizyka przeczyła zdrowemu rozsądkowi, którym kierowały się wszystkie pokolenia od chwili powstania naszego gatunku. Dotyczy to zwłaszcza koncepcji czasu. Teoria względności głosi, że zegary odmierzają czas w różnym tempie, stosownie do szybkości, z jaką się poruszają względem punktu obserwacji.

Teraźniejszość jest fikcją stworzoną przez człowieka. Gdy spojrzysz na zegarek i mówisz, że teraz jest dziesięć minut po drugiej, zgodne z obiektywną rzeczywistością jest tylko to, że dziesięć minut po drugiej było ułamek sekundy przedtem. Rozdział między przeszłością a przyszłością nie jest jednak fikcją. Jest to rozdział między tym, co znane, a tym, co niepewne.

Wyobraźmy sobie, że jest noc i że znajdujemy się w startującym samolocie. Silniki przyspieszają obroty i samolot posuwa się naprzód. Póki znajdujemy się na ziemi, światła na obrzeżu pasa startowego błyskają kolejno, drugie, trzecie, czwarte, tak samo jak postrzegamy przemijanie czasu w kolejnych interwałach. Ale gdy samolot wzniesie się w górę, możemy zobaczyć wszystkie światła jednocześnie. Wrażenie, że światła usuwają się w przeszłość w ustalonym porządku, było iluzją spowodowaną szczególnym położeniem obserwatora w stosunku do obserwowanego przedmiotu.

Drugiego przykładu dostarcza obserwacja z samolotu pustynnego krajobrazu. Jest on alegorią czasu przeszłego i przyszłego. Widzimy karawanę wielbłądów, wędrującą przez pustynię. Ślady na piasku wskazują, gdzie karawana była uprzednio. Jest to przeszłość, ustalona na zawsze przez sam fakt, że się wydarzyła. W pewnym momencie przewodnik karawany dociera do rozwidlenia dróg. Którą drogą pójdzie? Jaką przyszłość wybierze? W krajobrazie czasu droga, którą ominął, jest tak samo częścią rzeczywistości jak ta, którą wybrał. Obie są jednakowo realne, żadna droga we wszechświecie nie przestaje istnieć tylko dlatego, że pojedynczy człowiek postanowił na nią nie wstąpić.

Historia przewodnika karawany uzmysławia najważniejsze zagadnienie poruszone w tym rozdziale, a także w całej książce, zagadnienie wyboru, który poprzedza każde działanie. Dokonywanie wyboru jest czynnością tak częstą, że niemal nigdy się nie zastanawiamy, że może być to zdarzenie niezwykłe.


Kwantowa rewolucja

Jednym z najważniejszych działów fizyki jest teoria kwantów, najmniejszych porcji energii, rozpatrywanej na poziomie cząstek elementarnych. Światło, o którym zazwyczaj myślimy jako o promieniowaniu elektromagnetycznym, można także przedstawić jako strumień maleńkich cząstek zwanych fotonami, ale w pewnych warunkach eksperymentalnych ujawnia się ich charakter falowy. Ten dualizm falowo-korpuskularny stanowi podstawę fizyki kwantowej.

Niezwykły charakter teorii kwantów ujawnia się wtedy, gdy próbujemy zrozumieć, co to jest elektron. Nie jest on cząstką materii, która zajmuje określoną przestrzeń i ma w przestrzeni określone położenie. W latach dwudziestych i trzydziestych fizycy odkryli, że nie można jednocześnie wyznaczyć położenia i prędkości elektronu. Nie jest to rezultat niedostatków metody. Elektron nie zajmuje określonego położenia ani nie ma określonej prędkości. Ta nieokreśloność nie wynika z tego, że nasza technika jest zawodna. Nieokreśloność jest znamienną cechą realnego świata.

Dalsza wnikliwa analiza wykazała fakt niezwykły, a mianowicie, że można obliczyć szanse znalezienia w określonym miejscu cząstek takich jak elektron. Prawdopodobieństwo znalezienia elektronu w danym miejscu ma charakter falowy, jest to jednak falowanie w znaczeniu statystycznym, jak w przypadku fali upałów, a nie w znaczeniu rozchodzenia się drgań w ośrodku materialnym.

A zatem struktura materii, gdy się jej bliżej przyjrzymy, jest nieuchwytna jak duch, fale materii są matematyczną abstrakcją, falowaniem prawdopodobieństwa. I tu zaczyna odgrywać rolę wybór. Abstrakcyjny świat kwantów utrzymuje się tylko pod nieobecność obserwatora. Gdy uczeni próbują pomierzyć własności elektronu, znika jego nieuchwytność. Cząstka staje się realna, można też określić jej położenie z prawdopodobieństwem równym jedności, to znaczy z całkowitą pewnością.

Jest to zdumiewające stwierdzenie. Wypływa z niego wniosek, że świadomość jest nie tylko obserwatorem zmian zachodzących we wszechświecie, lecz także ich aktywnym uczestnikiem. Świadomość kreuje rzeczywistość, wydobywając cząstki materii z nieuchwytnych kwantów. Rzeczywistość niezależna od podmiotu przestała istnieć. Podmiot i przedmiot, umysł i materia, nie egzystują już oddzielnie, lecz współdziałają i przenikają się wzajemnie. Aby zrozumieć czas, trzeba poznać umysł.


Świadomość a czas

Dygresja na temat osobliwości świata kwantów jest dygresją tylko pozornie. Wiemy teraz, że wybór przewodnika karawany stojącego na rozwidleniu dróg, nie ogranicza się tylko do pójścia w lewo lub w prawo. Wszystko, co może się zdarzyć, już się zdarzyło w krajobrazie czasu. Pamiętamy jednak tylko własną linię świata, tę, którą podążamy wskutek kolejnych decyzji. Postrzegamy tylko jeden z nieskończonej liczby obrazów przyszłości, gdyż nasze zmysły i mózg fałszują rzeczywistość.

Wrażenie, że czas upływa, jest najpoważniejszym złudzeniem ludzkiego umysłu. To nie czas płynie, to nasza jaźń mija, dokonując wyborów, które już istnieją.

Czas jest osobliwszy niż na ogół zdajemy sobie z tego sprawę. Najważniejsze jest to, że czas, który nam odbiera godziny życia, jest tylko majakiem wyobraźni. Prawa fizyki nie uwzględniają asymetrii czasu, działają zarówno w przeszłość, jak i w przyszłość.

Jest to oczywiste, gdy zastanowimy się nad właściwościami fal materii. Fale te są falami prawdopodobieństwa, a nie realnymi obiektami, nie mają ani przeszłości, ani przyszłości i poruszają się w czasie w obie strony.

Wszystkie cząstki elementarne są tak samo niezależne od czasu. W ciągu ostatniego półwiecza odkryto wiele cząstek elementarnych. Są to na przykład mezony, elektrony, neutrina i inne. Każdej z tych cząstek zwykłej materii odpowiada antycząstka antymaterii, o takiej samej masie, lecz przeciwnym znaku ładunku elektrycznego.

Zgodnie z prawami współczesnej fizyki fale materii i cząstki materialne mogą się poruszać w czasie w obu kierunkach. Z punktu widzenia teorii kwantów krajobraz czasoprzestrzeni można przemierzać w dowolnym kierunku.

Ludzki umysł nie spostrzega jednak tej symetrii czasu. Doznajemy nieodpartego wrażenia, że czas mija. I ku swemu żalowi - starzejemy się i umieramy.

Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ umysł i materia współdziałają ze sobą, nie będziemy mogli odpowiedzieć na to pytanie, jeśli nie dowiemy się, jak funkcjonuje nasza świadomość. Dopiero wtedy rozstrzygniemy najważniejszy problem ludzkości.

Z punktu widzenia fizyki nie istnieje zjawisko nazywane czasem, jest tylko czasoprzestrzeń. Jak więc powstało poczucie czasu?


Narodziny ego

Przywykliśmy do posługiwania się symbolami tak bardzo, że uważamy tę czynność za oczywistą. Spróbujmy sobie jednak wyobrazić, co się działo, gdy przed 4000-8000 lat mieszkańcy miast zaczęli się posługiwać symbolami. Nowe konstrukcje psychiczne, nowe myśli, a więc i nowe słowa, powstawały z coraz większą szybkością w rozwijającym się środowisku miejskim. Pojęcia abstrakcyjne stały się nowym modus operandi mózgu. Gdyby jednak mózg po prostu wchłonął nowe konstrukcje w całości, nadmiar nieznanych pojęć spowodowałby przeciążenie i chaos. Aby wykorzystać nową umiejętność, mózg musiał się przygotować do przyjęcia danych, niejako sformatować się i uporządkować napływające informacje. Ten niezbędny ład możliwy jest dzięki pojęciu czasu.

Gdy język stał się jednym z najważniejszych elementów ludzkiej psychiki, mózg wynalazł sposób porządkowania zdarzeń i doświadczeń, zanotowanych pod postacią słów. Porządkował je w wewnętrznej, subiektywnej przestrzeni świadomości, gromadził w pamięci i odzyskiwał logicznie powiązane. Czas jest jak mapa, na której można zlokalizować wspomnienia. Wyznaczając stałe punkty, takie jak daty, możemy ustalić odległości na mapie czasu. Poczucie liniowego czasu jest arbitralne. Wrażenie, że jedne fakty już się dokonały, inne mają miejsce teraz, a jeszcze inne dopiero się wydarzą, byłoby trudne do wykorzenienia, jakkolwiek ich kody istnieją w mózgu jednocześnie.

Tak głębokie poczucie kolejności wydarzeń nie mogłoby jednak powstać tylko z czystej imaginacji, bez odpowiedniego podłoża w mózgu. Podłożem tym jest rytmiczna czynność neuronów w jądrze skrzyżowania, a także zmiany okołodobowe, równoległe do cyklu dnia i nocy.

Periodyczność pewnych zjawisk w mózgu jest wyrazem przystosowania się do periodyczności w naturze, z łatwością jednak została wykorzystana do wykreowania poczucia czasu. Mózg nauczył się porządkować zapisy pamięciowe w takt wewnętrznego zegara. Porządek ten jest niezbędnym warunkiem przeżycia, ale też i przyczyną jednego z najbardziej uporczywych złudzeń, a mianowicie złudzenia, że wszystko płynie z przeszłości ku przyszłości.

W jaki sposób powstało owo wrażenie ruchu? Wyjaśni to być może porównanie do taśmy filmowej. Na taśmie poszczególne ujęcia są statyczne, na wydarzenia składa się seria ujęć. Wszystkie ujęcia istnieją na taśmie jednocześnie, taka jest obiektywna prawda. Złudzenie ruchu powstaje, gdy ujęcia przesuwają się kolejno przed obserwatorem lub jeśli obserwator przesuwa się wzdłuż ujęć. Ta druga sytuacja lepiej odpowiada rzeczywistości, w której żyjemy.

Gdy nasz umysł i ciało poruszają się w czasoprzestrzeni, akurat ten ruch jest realny. Napotkane nowe elementy czasoprzestrzeni mózg odbiera jako doświadczenia. Doświadczenia te docierają do nas w rytm pracy jednego lub kilku, a może wszystkich oscylatorów w mózgu, analogicznych do oscylatora jądra skrzyżowania. Urządzenie regulujące, niezależnie od jego charakteru fizycznego czy też neurofizjologicznego, odlicza wydarzenia po kolei: pierwsze, drugie, trzecie, i tak dalej. W ten sposób rzeczywisty ruch w czasoprzestrzeni, wzdłuż linii świata, staje się źródłem fałszywego wrażenia ruchu w czasie, gdyż takie są właściwości układów rejestrujących w mózgu.

Czas reguluje kolejność spotkań umysłu z przestrzenią, natomiast ego jest punktem odniesienia dla owych spotkań. Czas i ego są więc dwiema stronami tego samego medalu. Nie można ustalić kolejności zjawisk psychicznych, nie dysponując żadnym wspólnym punktem odniesienia. Gdy urządzenie liczące ustala kolejność wszystkich wrażeń, jedynym wyjściem jest porządkowanie danych względem punktu odniesienia, którym jest poczucie własnej tożsamości. Ego i czas są ze sobą tak ściśle zespolone, że w dalszej części rozdziału, a także książki, posługując się terminem "ego", mam na myśli zarówno poczucie tożsamości, jak i poczucie liniowego czasu.

Czas i ego są nader istotnymi elementami ludzkiej psychiki. Nie jesteśmy w stanie ujrzeć świata inaczej niż przez pryzmat czasu i ego. A jednak czas i ego nie istnieją w rzeczywistości, są tylko wytworem imaginacji, użyteczną fikcją. Stwierdzenie to może się wyda czytelnikowi dziwne, mam jednak nadzieję, że w miarę czytania kolejnych rozdziałów stanie się bezsporne.

Fragment książki wydanej przez Wydawnictwo Naukowe PWN Sp. z o.o.
przekład: Waldemar Szelenberger, Maria Szwed-Szelenberger


-----------------------
Autor jest międzynarodowym autorytetem w dziedzinie badań nad początkiem życia, zdobył też uznanie jako wykładowca mikrobiologii i biochemii na Uniwersytecie w Canterbury w Nowej Zelandii i Uniwersytecie La Trobe w Australii. Ma on doniosły wkład w upowszechnianie wiedzy i uważany jest za jednego z najwybitniejszych australijskich popularyzatorów nauki. Współczesna nauka w zadziwiający sposób współgra ze słowami Buddy i innych urzeczywistnionych mistrzów. Poniższy tekst jest świetnym wprowadzeniem w te zagadnienia, jego autor w jasny i prosty sposób przedstawia najnowsze dokonania fizyki kwantowej oraz genetyki, łączy je w całość i dochodzi do zaskakujących jak na zachodniego naukowca wniosków. Zastanawiającym jest fakt, że takie pojęcia jak "świadomość", "ego", "złudzenie" coraz częściej pojawiają się na łamach książek, bądź co bądź popularyzujących ścisłe nauki przyrodnicze. Reanney kończy swoją książkę następującymi słowami: "Na końcu wszystko będzie proste. Czas i ego są niepotrzebnym balastem, który świadomość kiedyś odrzuci, podobnie jak powstający z poczwarki motyl odrzuca swą otoczkę, by poszybować ku słońcu.", daleki jest jednak od propagowania wszelkich new age'owych klimatów, to co prezentuje jest oparte wyłącznie na wiedzy naukowej a wnioski, do których dochodzi mają solidny logiczny fundament.
  • 0



#2

barakudo.
  • Postów: 237
  • Tematów: 6
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Ładnie pięknie, ale zielone rozkminy spisuj na jakimś zielonym forum.
Wczoraj też Jah przemawiał przez moje ciało i przemówił że dusza nie istnieje a ciało jest materią rzadzoną przez świadomość i neuroprzekaźniki.
Sorry
Ale umrzewz zjedzą cię robaki, ty będziesz pamiętany przez swoich znajomych, dzieci oraz dzieci twoich dzieci.
Kolejne pokolenie czyli prawnuki o tobie zapomni i twoja wędrówka na ustach ludzi, a zarazem twój byt skończy się równie gwałtownie jak się zaczął gdy twoja matka zrobiła test ciążowy i rozmawiała o tobie z twoim ojcem.
Powstałeś z mowy i zaginiesz wsród niej.

Peace. Jah. White Widow bracie.

Użytkownik barakudo edytował ten post 19.08.2012 - 15:00

  • 2

#3

hummin.
  • Postów: 220
  • Tematów: 11
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Jeśli świat jest iluzją, rodzajem gry, to ja dodaję sobie +1 do kreatywności i wyruszam na misję nowego dnia:)
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych