Bo inteligencja =/= wiedza, inteligencja to raczej umiejętność, zdolność kojarzenia (przynajmniej ja tak uważam, bo jest jednak wiele koncepcji inteligencji- no i jak już ktoś tu wspomniał, są różne jej rodzaje). Dlatego nieporozumieniem są dla mnie testy, w których np. trzeba podać definicję jakiegoś słowa (a z takimi zadaniami spotykałam się często w testach na inteligencje). Bo ktoś może być bardzo inteligentny (mieć duże "moce obliczeniowe"
), a najzwyczajniej w świecie nie znać danego terminu. Inna sprawa oczywiście, kiedy mamy do czynienia z zadaniem dotyczącym wywnioskowania znaczenia podanego, nieznanego nam prawdopodobnie słowa na podstawie kilku pokrewnych- ale to już inna rzecz, bo to akurat sprawdza naszą umiejętność kojarzenia
Dlatego najlepsze moim zdaniem są te testy, które opierają się nie na jakichś kulturowych elementach (jak to już ktoś wspomniał np. o tym, że robienie testu w którym jest zadanie z filiżankami, których dziecko w życiu nie widziało, nie ma sensu), ale te, które opierają się na ciągu figur geometrycznych itp, w których zadaniem osoby testowanej jest odgadnięcie zasady, według której są ułożone i podanie odpowiedzi, która będzie odpowiadała tej zasadzie (no, wiecie, o co mi chodzi
)
A co do wartości treningu inteligencji- łopatologicznie mówiąc, nieużywany narząd zanika i ta zasada odnosi się także do mózgu. W procesie nauki tworzą się i wzmacniają nowe połączenia między neuronami, więc nie jest prawdą, że nie można swoich "mocy obliczeniowych" zwiększyć. Oczywiście, lepiej jest startować z "wyższego poziomu", ale nawet osoba przeciętna jest w stanie choć trochę zwiększyć swoje możliwości, jeśli tylko jest wytrwała. Chciałoby się wszystko mieć podane na tacy, ale nie ma tak dobrze i trzeba się z tym pogodzić