Niekoniecznie - wystarczy spojrzeć na żyjących we wschodniej Rosji potomków zesłańców, którzy mimo iż nieraz w ogóle nie mówią po polsku, to w dalszym ciągu uważają się za Polaków. Innym przykładem może być podawana już tutaj Polonia, Tatarzy, czy też diaspory żydowskie, które po dwóch tysiącach lat dalej zachowały bardzo silną tożsamość narodową.
W dłuższej perspektywie wszelkie narodowości się ze sobą zleją. Nie będzie to tak szybko jak niektórzy by pragnęli, ale nie jest to też niemożliwe jak chcą narodowcy. Świat się pomniejsza, w końcu nas czeka bycie Ziemianinem.
nexus6@
To, że ONZ czy LN nie spełniły pokładanych w nich nadziei to problem członków tych organizacji, nawiasem mówiąc klasycznych reżimów państwowych, a nie indywidualnych ludzi ze wspólną ideą. Według Ciebie możliwe są tylko przymusowe, totalitarne formy organizacji społeczeństwa?
Czym się różni gromada państw z asygnowanymi przywódcami, od grup ludzi którzy wyślą do takiej organizacji przedstawiciela (bo przecież nie będą wszyscy jeździć). Tylko i wyłączenie skalą. Wiara w to że ludzi może połączyć idea (na stałe) runęła z międzynarodówką. W końcu i tak kontrolę przejmą Ci najbardziej głodni władzy, wykorzystując pożytecznych idiotów (jak to mawiał Lenin o swoich "towarzyszach") do swoich celów.
No, na przykład USA były bliżej anarchokapitalizmu, a ZSRR był bliżej komunizmu. RFN było bliżej do anarchokapitalizmu i dalej od komunizmu w porównaniu z NRD itd.
Czemu anarchokapitalizmu? To były i są państwa kapitalistyczne, nie anarchokapitalistyczne.
Ale większości społeczeństwa nie stanowią mordercy i złodzieje, dlatego anarchokapitalistyczne społeczeństwo może spokojnie funkcjonować bez centralnego ośrodka batożenia, podającego się za nadludzki (bo zazwyczaj nie mówi się, że w organizacjach państwowych mogą znaleźć się ludzie nieuczciwi).
Ludzie zawsze dla wygody organizowali się w społeczności, a danym ludziom powierzali różne zadania. Potem ustanawiali lidera, który zajmował się wszystkimi sprawami społeczności, żeby ludzie nie musieli się przejmować każdą pierdołą. Ta da mamy mini państwo.
W anarchokapitalizmie wygrały by systemy prawne bez patentów, bo jak widać nie da się swobodnie prowadzić działalności bez ich notorycznego łamania. Gdyby za rozwalenie konkurenta rakietą były przyznawane przez państwo nagrody, to może i opłacało by się im również budować armie. Ale póki co w wynajmowaniu zamachowców, prowadzeniu wojen i zabijaniu niewinnych ludzi to przodują państwa.
Z drugiej strony uważasz że opłaca się wywalać miliardy na badania których nie możesz obronić przed konkurencją? Jasne że budowanie armii nie prowadzi do zwiększenia Twoich zysków, jednak jeśli tą armią (wirusem komputerowym) zniszczysz ważne dane/fabryki konkurencji to masz ewidentny zysk.
Wiesz czemu korporacje nie prowadzą wojen? Bo są zbyt słabe, słabsze od państwa które nie akceptuje takiego zagrożenia i natychmiast zniszczyłoby taką firmę. I wiesz? Dobrze że tak jest. Korporacje są gorsze od państw, zimne, nastawione tylko na zysk, gdzie szef może dostać miliardowe premie za zwiększenie tegoż zysku. Państwa działają nieco inaczej, a prezydenci nie dostają podwyżek za zwiększenie zysków.
To są firmy, które statutowo miały prowadzić działalność militarną. Na wiki pisze, że ta cała Holenderska Kompania Zachodnioindyjska dostała państwowy monopol na taką właśnie działalność. Podobnie Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska:
Dokładnie. Państwo nie pozwala firmom prowadzić działalności która może mu zagrozić. A budowa własnej armii to ewidentnie działalność której państwa mogą się obawiać. Ale te korporacje dostały wolną rękę i chętnie z tego korzystały.
Nie wiem jak to się ma do wolnego rynku. Tak czy siak, firmy nie spełniające aksjomatu o nieagresji nie mają prawa bytu w anarchokapitalizmie.
Co im wtedy zrobisz? Jeśli wykończą konkurencje i nie będzie wyboru?