Dziennikarz w telewizorze stał w bezruchu i milczał. Widocznie nie zauważył, że był na wizji. Po chwili uśmiechnął się i powiedział:
- Naukowcy stwierdzili, że w tym tygodniu będą spadać jakieś niegroźne asteroidy. I to chórem. Około milion obiektów zbliża się do ziemi, ale raczej nie przebije się przez naszą atmosferę.
Ludzie jakoś nie przejęli się tą sytuacją.
-Fartuchy zawsze coś odkrywają, a skoro to nie jest groźne dla Ziemi to po co się przejmować? - Powiedział starszy mieszkaniec Katowic.
Minęło parę dni. Podobno będzie coś widać, więc profesorowie zapraszają do wspólnego oglądania tego niezwykłego zjawiska przez teleskopy.
Kto by pomyślał, że będą to ostatnie wiadomości wygłoszone przez człowieka.
Tego dnia, w którym asteroidy spadały z nieba ludzie z przerażeniem obserwowali, że jednak te tajemnicze obiekty przebiły się i nie są to żadne odpady kosmiczne tylko wysoko rozwinięte techniczne statki. Obcy, czy jak nazywali ich ludzie - te gnojki! wybili większość Europy i przemieszczają się. Tym, którym udało się przeżyć gniją w więzieniu lub walczą ku uciesze kosmitów. Ewentualni uciekinierzy są zabijani lub przy odrobinie szczęścia ukrywają się.
Ludzkość nie mogła uciec od najeźdźców - tak samo było z tobą. Ostatnią rzeczą jaką pamiętasz jest nadlatujący promień wydobywający się z broni jakiegoś kosmity. O dziwo, nie obudziłeś się w laboratorium pełnym przedziwnych stworów, ani nie jesteś rann(y/a). Pojawił(eś/aś) się w jednej z tych pięknych, a zarazem strasznych puszcz. Chociaż... dziwne było to, że słońce przygrzewało w twarz, a jeszcze żaden ptak nie zaczął swojego koncertu, nawet sarny chyba pochowały się gdzieś daleko, bo nigdzie ich nie było. Zacz(ąłęś/ęłaś) zastanawiać się czy wstać, czy poddać się bólowi głowy, który promieniował i sparaliżował całe twoje ciało.
Chcąc nie chcąc trzeba się rozejrzeć... ciekawe jak się tutaj znalazł(em/am) i co zrobili mi kosmici - pomyślał(eś/aś)
Ryszard wstał i otrzepał się. Zakaszlał. Chyba zdał sobie sprawę z dziwności sytuacji - każdy film o obcych, który oglądał kończył się zagładą ludzi, a on nawet nie ma najmniejszej ranki po oberwaniu laserem. I ta niezręczna cisza. Zachwiał się na nogach.
Cholera... - syknął.
Zastanawiał go tylko ten ból w skroniach - ostatnio tak się czuł po weselu jego kumpla, kiedy wypił hektolitry wódki.
Teraz na pewno nie piłem, czy ten ból ma coś wspólnego z wczorajszą konfrontacją?
Miał nawet lukę pamięci - może na prawdę ma kaca? Nie, na pewno nie. Mordy tego kosmity bym sobie nawet nie wyobraził. Najśmieszniejsze było to, że już biegł mu wpier***, a nagle wyłożył się jak kłoda.
Następnym razem upewnię się, że ten, któremu mam zamiar wlać nie ma broni palnej... - uśmiechnął się. Jak na niego nawet mądra myśl, będzie musiał zapamiętać.
Opanował migrenę, nie ma to jak świeże powietrze na ,,kaca". Zaczął spacer po lesie zaciekawiony co może na niego tutaj czekać - w końcu mamy ziemię opanowaną przez kosmitów!