Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wiedzieć więcej, niż by się chciało.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
19 odpowiedzi w tym temacie

#1

Panthera.
  • Postów: 24
  • Tematów: 7
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie wiem czemu to piszę i to tutaj. Może dlatego, że jak wyzwiecie mnie od paranoików to nie będzie mi tak przykro. W końcu sami w różne rzeczy wierzycie, ja też.

Od zawsze byłam dzieckiem bardzo wrażliwym i samotnym. Chodziłam swoimi ścieżkami, nie umiałam nawiązywać bliskich relacji i więzi emocjonalnych. Zawsze byłam obserwatorem. Tylko obserwatorem. Możliwe, że przez to mam bardzo wyostrzoną intuicję, czy jakby to tam nazwać-ja nie wiem jak to nazwać. Jednak od paru lat bardzo martwi mnie pewna rzecz- wiem więcej niż chcę wiedzieć. Na początku nie zwracałam na to uwagi, bo zapewne dotyczyło to spraw błahych i mało istotnych. Cała ta sytuacja zaczęła przykuwać moją uwagę, gdy pewnego dnia będąc święcie przekonana, że rozmawiałam z tą osobą przez telefon,namawiałam ją aby powiedziała naszym znajomym jak fajnie spędziła wakacje-mówiąc oczywiście co ta osoba robiła. Z początku zobaczyłam zdziwienie tej osoby, nie rozumiałam o co chodzi. Okazało się, że ta osoba ze mną nie rozmawiała i przyjechała z wakacji 2 dni wcześniej. Szybko jednak zapomniałam o tej sytuacji uznając to za jakiś głupi żart. Później jednak to zaczynało dawać o sobie znać. Jeszcze jako nastolatka miałam takie okresy, kiedy pisałam pamiętnik. W tamtym czasie przechodziłam spore załamanie nerwowe ponieważ zostałam zupełnie sama i nie mam tu na myśli chłopaka itd tylko rodzinę. Pisałam w tym pamiętniku przez dość krótki czas, może 2-3 miesiące bo nigdy nie miałam zapału do takich rzeczy. Potrzebowałam upuścić po prostu swoj gniew i żal. Pamiętnik szybko wylądował gdzieś w stercie innych rzeczy, a moje życie toczyło się dalej.

Po 1,5 roku od tamtego czasu w moim życiu zaszło wiele bardzo poważnych zmian. Musiałam się przeprowadzić do innego mieszkania i przy okazji znalazłam ten właśnie "pamiętnik". Byłam strasznie zdumiona gdy okazało się, że te właśnie poważne zmiany które się wydarzyły były tam wcześniej opisane. Nie, nie. Nie było to na zasadzie katastrofizmu i dążenia do tego, bo oczywiście tego co tam napisałam każdy z nas pewnie chciałby uniknąć. powiększyła się moja rodzina, że tak to ujmę.

Często po prostu coś wiem. Dotyczy to różnych rzeczy. Mam tak jakby zdolność przewidywania konsekwencji- co może być oczywiście uwarunkowane tym, że dużo już w swoim życiu widziałam i kieruję się doświadczeniem. Czasem jednak są to rzeczy, których nie miałam prawa wiedzieć. Głupoty na zasadzie wiem czy koleżanka zda egzamin, wyprzedzanie czyichś słów co też może być przyczyną tego, że zawsze byłam obserwatorem i dość dobrze znam się na ludziach. Jednak za często czytam im w myślach jak to się mówi. Często wszystko jest dla mnie zbyt bardzo przewidywalne, moje życie jest jałowe i monotonne. Wiem kto dzwoni czasem zanim spojze na telefon, czasem wiem co się wydarzy. Czasem patrzac na dziecko wiem że będzie chore za pare dni mimo, że nic mu nie jest. Czasem śnią mi się różne dziwne rzeczy, dziwne i mało spotykane imiona i nazwiska osób, których nie znam, o których nigdy nie słyszałam, a którzy istnieją. Czasem np ktos mówi "ej, musze Ci coś powiedzieć o XYZ" ja na to "tak wiem, jest w ciąży" - 28 grudnia miałam taką właśnie sytuację. Niby głupota ale dla mnie wkurzająca BO JA NIE MAM PRAWA TEGO WIEDZIEĆ. I tu teraz właśnie dąże ku końcowi tych moich żali za które Was przepraszam ale musiałam to gdzieś wywalić z siebie, a nie mam komu o tym powiedzieć... bo la mnie to jest idiotyczne i bez sensu..

Sny i przeczucia. Od czasu kiedy zaczęło się to wszystko zdarzać przerażają mnie. Wiadomo, że czasami człowiek się głupot naogląda, czasem myśli intensywnie o różnych sprawach, a to w dużym stopniu odbija się na tym co nam się śni. W większości sny to odreagowanie tego co się dzieje. Pewnej nocy śniło mi się, że moja mama jest bardzo chora na raka. Widziałam ją w szpitalu, a potem siebie na dachu jakiegoś wierzowca płaczącą. 2 lata później u mojej mamy wykryto stan przednowotworowy. Na szczęście wyzdrowiała i jest wszystko wporządku. Ale o to właśnie chodzi. Ja nie chcę tego wszystkiego wiedzieć. Ja mam tego dosyć. Czasem już nie odróżniam, co może być prawdą, a co nie. Denerwują mnie te "przeczucia" i o ile zakładanie się ze znajomymi na zasadzie 50:50, kto wygra mecz może być fajne i zabawne o tyle w sprawach, które są dla nas ważne wpędza mnie to w nerwicę. Moje sny są często bardzo poschizowane- pewnie nie tylko u mnie oczywiście, czsem śnią mi się duchy i o dziwo wtedy kiedy mi się śnią, jakaś ważna sprawa dla mnie się rozwiązuje- zawsze i do tego masa głupot pewnie bez znaczenia, gdzie mój mózg robi mi figle.

Ja naprawdę chcę to powstrzymać. Ja tego nie chcę, nie chcę taka być. Nie chcę aby cos było przewidywalne, nie chcę mieć przeczuć, które mnie wpędzają w nerwicę bo nie wiem jak to odbierać. Nie chcę mieć snów i potem się martwić, czy to był kolejny poschizowany sen, czy coś co się wydarzy i należałoby jakoś zareagować, komuś o tym powiedzieć czy nie bo zrobię z siebie debila. Znajomi mówią o mnie, że jestem jasnowidzem. Oczywiście nie złośliwie czy kpiąco ale mnie się to nie podoba. Nie chcę być taka w oczach innych ludzi. Zawsze to ukrywałam, czasem jednak bez namysłu coś palnę, potem tak się dzieje i ktoś na mnie się krzywo patrzy. Krzywo w sensie.. nawet nie wiem jak to określić, z zaskoczeniem czy jakimś niedowierzaniem. Czuję się wtedy cholernie głupio. Najgorsze jest właśnie to, że często się borykam z czymś takim: powiedzieć czy nie powiedzieć, to prawda czy moja fantazja i wymysł.

Jest tu ktoś taki, kto z tego po prostu wyrósł albo coś zrobił? :(

To o czym pisałam, to tylko kilka wyrywkowych przykładów, które w największym stopniu miały wpływ na to, że teraz tak podle się czuję. Mam takie wrażenie, że gdy człowiek żyje w samotności wyostrzają się jego zmysły. Tak jak słuch u niewidomego. Tylko, że ja się o to nie prosiłam. Moja mama też ma bardzo dużą intuicję. Czasem są momenty, kiedy u jednej z nas jest źle i druga natychmiast łapie za telefon. Ja uważam, że to po prostu więź matka-dziecko. Może jednak jest w tym coś więcej? nie wiem.
  • 3

#2

barakudo.
  • Postów: 237
  • Tematów: 6
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Panikujesz, ot co.
Moze ci się zdawac że jesteś silna psychicznie ale to tylko złudzenia, dorosłość cię przerasta, jak do tego dojdą jeszcze objawy rękawiczkowe ( a napewno dojdą bo zaraz sprawdzisz w google co to jest i jutro je cudownie poczujesz) możesz być pewna że to neuropatia, albo jakiś rodzaj depresji.
Nie przejmuj się, każdy w nią czasem wpada a najważniejsze to uswiadomić sobie samemu że sie ją ma, a nie przypisywać objawy do jakichś wyimaginowanych chorób etc.
Sam kiedyś, dosłownie przez pare dni miałem coś jak depresja, miałem większość objawó, w tym uczucie mrowienia i dotyku na ciele które były oczywiście złudzeniem, poczytałem uświadomiłem sobie co to jest, że to nic groźnego i objawy zniły tak nagle jak się pojawiły

Użytkownik barakudo edytował ten post 20.01.2012 - 17:57

  • 0

#3 Gość_coś_innego

Gość_coś_innego.
  • Tematów: 0

Napisano

barakudo, co innego wyjaśniać zjawiska chorobą na zasadzie wnioskowania na podstawie opisanej sytuacji, a co innego wmawiać komuś na siłę chorobę pomimo tego, że nic na to nie wskazuje.

Panthera
sama nie mam takich problemów i może cię to zdziwi, ale chciałabym je mieć. Zawsze czułam silną potrzebę czuć się wyjątkowa pod jakimkolwiek względem i myślę, że gdybym miała takie umiejętności pewnie dałabym sobie z nimi radę. Niestety los działa na innej zasadzie. I nie jest to zasługa samotności- od zawsze byłam samotnikiem i też tak jak ty miałam problem z zawieraniem bliższych relacji. Mimo to nic takiego się u mnie nie pojawiło i "podstawową" intuicję też mam marną.
To, że być może jesteś teraz w czymś na kształt stanu depresyjnego, jak to napisał barakudo, może wynikać tylko z tego, że masz problem, który nam opisałaś, a nie na odwrót. Z resztą sama wiesz to najlepiej.

Niestety nie mogę ci odpowiedzieć na Twoje pytanie. Chciałam tylko, żebyś nie czuła się bez powodu skrytykowana, tym bardziej, że są duże szanse na to, że ktoś tutaj udzieli ci zadowalającej odpowiedzi.
Pozdrawiam
  • 0

#4

Panthera.
  • Postów: 24
  • Tematów: 7
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Barakudo, wątpię aby w moim przypadku była to panika. Takie sytuacje zdażają się u mnie juz od dawna. Jestem introwertykiem, na pozór spokojną osobą, chociaż na ogól raczej jestem spokojna i nie należe do histeryków, jestem osobą z bardzo racjonalnym podejściem do życia. Nie jestem nastolatką i bardzo dużo przeszłam w zyciu. Owszem mam stwierdzoną depresję i nerwicę od bardzo dawna, ale ma się to nijak do tego o czym piszę. Nie miewam trzęsawek w związku z tym co mi się przydarza. Po prostu często mam przez to dylematy, nawet moralne. Wiele razy obwiniałam się za to, że może jestem zwykłą wariatką, ale czym innym jest odczuwać coś-tylko czuć/przeczuwać, a co innego gdy konkretne zdarzenia znajdują swoje miejsce w świecie relanym, gdy to się dzieje tu i teraz, nie we śnie. To mnie doprowadza do szału. A czemu? a dlatego, że właśnie powstają moje dylematy, co jest zwykłą "mózgową" fikcją, którą doświadczają zwykli ludzie, a co jest tym co się wydarzyło/wydarzy -to nie dotyczy tylko przyszłości, w wiekszości przeszłości. Tłumaczenie sobie tego chorobą byłoby fajne i wygodne, gdyby to wszystko pozostawało tylko w mojej wyobraźni i w mojej głowie.


Coś_innego czy ja wiem czy byś chciała je mieć? Widzieć takie rzeczy, wiedzieć, że np cos się stało i robic podchody aby przekonać się czy jest to prawdą a nie fikcją. Generlanie staram się na to nie zwracać uwagi, nie analizować bo przez te pare lat nauczyłam się sobie w jakis sposób z tym radzić, jednak przychodzą też- na szczęście rzadko, kiedy widzisz coś strasznego i nie wiesz co zrobić. Jestem dorosłą osobą i dorosłość mnie nie przeraża, wręcz przeciwnie- opierając się na słowach Barakudy. Dorosłośc, odpowiedzialność, realizm są mi dobrze znane, ale w tej materii człowiek choćby przeżył i 100 lat nigdy- moim zdaniem, nie poczuje sie konfortowo. To jest dla mnie problem, uwierz duży problem i nic przyjemnego. I o ile jestes komuś w stanie powiedzieć choćby to, że zdał egzamin i aby sie nie denerwował, o tyle widząc cos złego nie wiesz jak masz postąpić i niezależnie od tego ile człowiek ma lat zawsze będzie miał takie dylematy w związku z czymś takim.

Chyba najgorsze po prostu dla mnie jest to, że kiedyś zobaczę coś złego np w związku z bliską mi osobą i tego własnie nie chcę, tego się boję i to w tych wszystkich moich "chorych sytuacjach" mnie dobija. Dziekuję Ci i rownież pozdrawiam ciepło.
  • 0

#5

Arctur V..
  • Postów: 311
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Przeprowadź eksperyment! Poproś znajomego, żeby coś przed tobą zataił, a potem spróbuj odgadnąć, to używając tych umiejętności.
Ponadto - czy Twoje przewidywania dotyczą konkretnych wydarzeń; można je jakoś zweryfikować? Czy to tylko coś na zasadzie mglistego "przeczuwania"?
Miłe byłoby też zamieszczenie fragmentu/skanu owego pamiętnika, bardzo przyda się w weryfikacji, czy rzeczywiście możesz być parapsychiczką.
  • 0

#6

Panthera.
  • Postów: 24
  • Tematów: 7
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przeprowadź eksperyment! Poproś znajomego, żeby coś przed tobą zataił, a potem spróbuj odgadnąć, to używając tych umiejętności.
Ponadto - czy Twoje przewidywania dotyczą konkretnych wydarzeń; można je jakoś zweryfikować? Czy to tylko coś na zasadzie mglistego "przeczuwania"?
Miłe byłoby też zamieszczenie fragmentu/skanu owego pamiętnika, bardzo przyda się w weryfikacji, czy rzeczywiście możesz być parapsychiczką.



Tak jak napisałam, czasem są to tylko jakieś przeczucia, które czasem się sprawdzają, czasem są to przeczucia odnośnie sytuacji, które miały miejsce w przeszłości, wtedy o ile to możliwe da się je zweryfikować ale oczywiście mając kontakt z daną osobą lub mogąc zweryfikować informacje, a czasem jest to na zasadzie jak wyżej: "ej coś Ci powiem o XYZ" no i ja już wtedy od razu stwierdzam coś. Nie mówię przecież ze zawsze tak jest, ale to się zdarza.

Co do pamiętnika to nie ma takiej możliwości gdyż wyprowadzałam się ładne parę lat temu, a on wylądował w koszu-wprowadzał mnie w zażenowanie choćby z tego powodu co tam było napisane. Zresztą nawet gdybym go miała nie potwierdziłby niczego, no chyba, że miałabym Ci do niego dorzucić np zdjęcia z usg- bez przesady, poza tym byłaby to moja prywatność. Dodam jeszcze, że ja nie chcę sobie udowadniać, że jestem parapsychiczką czy jakby to tam nazwać, tylko że właśnie nie mam takich zdolności/możliwości czy jak to sobie tam nazwiecie, a tylko przypadek i kiedyś to się skończy, bo ludzie czasem tak po prostu mają. Nie jest to dla mnie fascynujące, uwierz mi dlatego tu piszę.

Co do eksperymentów to nigdy tego nie próbowałam, no chyba, że wliczając w to zgadywanki w zabawie, ale wydaje mi się, że łatwo można przeanalizować co może być na kartce/obrazku. Poza tym to nigdy nie dzieje się na zawołanie. Nie da się tak, uważam, że ludzie, którzy próbują uzyskać jakieś informacje na zawołanie tak się nad tym skupiaja, że ich mózg pewnie może tam sobie coś nawymyślać co mu się przypomni. Byłoby to bez sensu.

Użytkownik Panthera edytował ten post 20.01.2012 - 19:30

  • 0

#7

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Może właśnie wypróbuj autosugestie. Myśl sobie ciągle, że nie masz tych zdolności, że następnym razem nie "wyczujesz"(bądź w danej chwili). Nie wiem czy teraz mówię prawdę, ale chyba będziesz musiała mieć trochę pesymistyczne nastawienie. Wiesz chyba o co chodzi. A i jakbyś mogła to opisz swój stan emocjonalny, w jakim stopniu kierujesz się emocjami, czy w obecnej chwili jesteś wrażliwa. Oraz to jak przeżywasz, gdy coś ci się złego stało. Ja raczej ci nie pomogę jak odpowiesz, ale na forum może ktoś się znajdzie.

Użytkownik Torek edytował ten post 20.01.2012 - 19:56

  • 0

#8

Naele.
  • Postów: 110
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Pozwolę sobie na udzielenie ci porady, aczkolwiek nie twierdzę, że będzie trafna. Nie jestem tobą, więc tak naprawdę nie potrafię pomóc ci tak, jak tego potrzebujesz najbardziej.

Uważam, że walka z tym, czego doświadczasz jest bez sensu. Walczysz z samą sobą i tym samym niszczysz swój umysł. Spróbuj pogodzić się z tym, co cię dotknęło - wiem, łatwo powiedzieć, szczególnie, jeżeli miewasz wizje, które nie zwiastują niczego dobrego. Jakkolwiek taka właśnie jesteś. To, że jesteś inna nie równa się z gorsza. Znajdź w sobie stan równowagi, bo bez tego nie ujarzmisz chaosu. To tak, jakbyś weszła na bardzo niestabilną drabinę i próbowała zdjąć z dachu kota - spadniesz, a on razem z tobą. Wejdź na dobrze ustawioną, solidną drabinę i zejdź z nim bezpiecznie.

Wierzę w ciebie :)
  • 2

#9

Panthera.
  • Postów: 24
  • Tematów: 7
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Piszę do Was znowu, może też dlatego, że akurat mam chwilę wytchnienia w mojej gonitwie za różnymi sprawami. Dalej nic się nie zmieniło, wciąż to samo chociaż ostatnio trochę mniej z rcji tego, iż mam dużo problemów na głowie. Chyba ostatnio zachowuję się przez to wszystko jak paranoik, przestałam ufać komukolwiek, wszystko wydaje mi się takie kłamliwe i złudne. Kilka razy znów przeczułam parę rzeczy dotyczących mojego życia osoistego. Przez to coraz bardziej popadam w introwertyzm i odosobnienie. Chciałabym czasem być sama, w błogiej ciszy nie widząc nikogo, nie przyglądając się nikomu, nie słysząc czyichś myśli.

Czuję ię trochę załamana.. bo.. no i właśnie.. możecie mi wierzyć lub nie, to Wasza sprawa ale.. apropo tej mojej znajomej w ciąży o której pisałam. Już wtedy gdy mi o tym powiedziała(spotkałam się z nią) coś było nie tak. Nie wiem dokładnie ale nie poczułam jakiegoś wielkiego entuzjazmu, raczej przemilczałam.. Maleństwa nie ma, a ja znów czuję się tak strasznie podle, że aż mnie skręca. Myślę wciąż nad tym, że może mogłam coś zrobić, np zasugerować jakie badania albo cokolwiek. Jestem pusta, dno i kilomert mułu i dalej mam nadzieję, że to się skończy.

Chyba zwariuję w końcu. Może to i lepiej przynajmniej będę miała świadomość, że mogę to wszystko olać. Teraz jedynym sposobem jest nieweryfikowanie tego co czuję, wtedy przynajmniej nie mam tego podłego uczucia. Poza tym zastanawiam się czasem, czy nie zostać sama. Nie chodzi o to, że chcę się użalać. Po prostu czasem hmm.. za daleko to wszystko brnie.

Mam nadzieję, że Wy macie się dobrze i czujecie już ciepło wakacji.

pozdrawiam Was serdecznie.
  • 0

#10

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Ogólnie da się przeczytać twoje wpisy i brzmisz całkiem logicznie, lecz coś w tym wszystkim mnie się nie zgadza. Jeszcze nie wiem co, ale coś jest na pewno nie tak!

Sam temat może być zaczerpnięty z innego miejsca i nie mieć z tobą nic wspólnego, o ile się mogę mylić nie wiem, lecz tak właśnie cię odbieram.Jeśli uznasz, że przypadłość jaką masz nie jest wyłącznie tobie dana, a wiesz, że tak jest, to się dobrze rozumiemy
...prawda!

Na moje, to zbyt często powtarzasz słowo "uwierz", po drugie...nie logicznym jest szukać odpowiedzi pośród wyobraźni, bo twierdzenie, że piszesz gdzieś, i z kimś realnym nie jest niczym innym, jak własnym wyobrażeniem tegoż. Ale co mi tam...z natury i zawsze zakładam, że piszący jest szczery i dlatego będę brnął w" wyobrażenie ciebie z problemem".

Piszesz...

Chyba najgorsze po prostu dla mnie jest to, że kiedyś zobaczę coś złego np w związku z bliską mi osobą i tego własnie nie chcę, tego się boję...


Boisz się umierania jako czegoś nienormalnego?
Pisałaś, żeś dorosła, a dorośli ludzie wiedzą czym życie jest...prawda!

Pomińmy to, bo możesz się bać i masz do tego prawo, a ja nie muszę tego rozumieć, ale na logikę biorąc problem, który w żadnym razie nie jest problemem (i tego nie rozumiem), bo przecież umieranie stanowi nierozerwalną część z życiem. (wiem, to trąca humorem wprost z prosektorium), ale i prosektorium jest realne na tyle, na ile mamy świadomość istnienia w świecie, a nie wyobrażamy wyłącznie siebie pośród swych marzeń.No a życie to nie lista marzeń, lecz doświadczeń zeń powiązanych nierozerwalnie, więc skoro mamy tego pełną świadomość, to gdzie problem?

...mam wrażenie, że się boisz własnej śmierci, z czego przy słowie "wrażenie" mam na myśli to co ciebie przeraża. Wiedza.

A czym że jest wiedza, ano dniem jutrzejszym, tyle tylko, że wczoraj. Tak ogólnie w ogromnym skrócie, ale bardzo logicznie...prawda! Więc, jeśli wiedza (nawet ta niedobra) ...[osobiście niezbyt odróżniam dobro od zła, jako obserwator interpretuję i poznaję, a więc nie oceniam]
...przychodzi by coś ukazać, to widzimy coś, na co nie mamy najmniejszego (mym zdaniem) wpływu. Gorzej, ja zakładam, że najmniejsze próby wpływania na czyjś los jest nie zgodny z naturom tegoż daru. To, że się czas postrzega troszkę inaczej i inaczej widzisz zdarzenia mające następować jest skutkiem czegoś, czego nie znasz i na moje nigdy się nie dowiesz. To coś takiego, jak doświadczenia na ludzkiej naturze wbrew jej samej.

Czy to jest czymś niemiłym? No to zależy od tego, czego się oczekuje dla siebie. Jeśli przypadkowo znajdujesz banknot o wysokim nominale, to nie sądzę, by myśl ci do głowy przyszła...kogo to? Lecz raczej, na co wydasz...prawda!
Podobnie jest (mym zdaniem) z tym "widzeniem". Jeśli dostajesz, to musi być Ten, który daje, a jeśli On ma moc dawania czego takiego, to bez lipy, ale wiedza jego jest większa niż nasza. Więc gdzie problem, no może i wyłącznie w niezrozumieniu sensu tego daru nie daru.

Ogólnie to cię postrzegam, jako kogoś strasznie posępnego i bez poczucia humoru.
A w ogóle uśmiechać się umiesz?

Pomyśl coś zabawnego sobie teraz i o uśmiech proszę :mrgreen:

To był taki przerywnik, bym się nie pogubił doszczętnie, a i troszkę pod publikę, bo wiedz, że większość tu zalogowanych wieżą w wszystko co czytają. No i powarzne tematy ich zdaniem nie należy wyszydzać...bo się może ktoś obrazić jeszcze!
Wiem, to jest zabawne, ale oni nie widzą tego tak i się na mnie starają mścić. Starają, a nie wiedzą, że mnie to bawi wyłącznie.

Wracajmy do tematu twego nieszczęścia...

Mnie się wydaje, że przesadzasz strasznie, bo przeraża cię to, co jest, a jest to, na co nie mamy wpływu. Sam wgląd jak ja to nazywam dla własnych potrzeb "do przodu" ma jakie tam minusy. Jeśli za minus uznasz własne emocje to masz prawo je tak nazywać, lecz to nie do końca jest takie złe. Poznajesz coś, co i dzieckiem będąc poznać musimy, tyle tylko, że to dorosłe poznawanie ma wyższy wymiar i rangę...prawda!

Jeśli cokolwiek jest większe/lepsze od poznanego nam wcześniej, to przeważnie nam służy. A to znaczy tylko tyle, że ma to sens i sensownym jest to poznawać, nawet jeśli do końca nigdy nie pojmiemy wszystkiego z tej dziwnej lekcji.

EMOCJE...to one w tobie stanowią twój problem. Ogólnie to jesteś całkowicie normalna, tylko emocje powodują strach nieuzasadniony. Więc jeśli dostajesz dar poznania, to Ktoś wie najwidoczniej lepiej co potrzebujesz.

Jeżeli (w co mimo logiki twych treści wątpię) chcesz się tego pozbyć, to osobiście wierzę, że to minie, lub co innego piszesz, a co innego podświadomie oczekujesz.
...znaczy się, chcesz więcej!


Zrozumiałaś mnie?
  • 0

#11

sarax.
  • Postów: 8
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nigdy się tego nie pozbędziesz, bo takie jest Twoje przeznaczenie. Boisz się wiedzy, wiedzieć wszystko ale nie ma sensu przekładać tego na później. Każdy ma dojść do momentu, hmm "oświecenia". Nigdzie i nigdy nie uciekniesz. Im bardziej próbujesz, tym gorzej się dzieje - Źle się to odbija na Twojej psychice.
NIE MOŻNA OSZUKAĆ PRZEZNACZENIA! Twoim jedynym ratunkiem jest akceptacja tego, co się dzieje i tego kim jesteś. Zrozum, że wszystko JEST TAK JAK MA BYĆ według boskiej woli. Wszystko jest i będzie dziać się idealnie z wolą Boga. Zawsze. Tak więc zaakceptuj siebie. Słuchaj siebie. Bądź SOBĄ razem ze swoimi snami i intuicją. Bądź sobą, a tym samym chwal Boga, który nie bez powodu dał Ci cenny dar i który mieszka w naszych sercach. Działając w zgodzie i harmonii ze swoim wewnętrznym głosem, czy sumieniem PRZEJAWIASZ SAMEGO BOGA. Wykorzystaj swój DAR by powielać Boga. Pomagaj innym, siej ziarno dobra. Nie oczekuj nic w zamian, choć i tak otrzymasz nagrodę. Bądź szczęśliwa, że możesz pomagać innym. Po prostu BĄDŹ.

Ja już wiem po co jestem. Żeby mówić to, co wiem. I będę - jeśli to ma komukolwiek pomóc w odnalezieniu szczęścia.
  • 0

#12

Marines.
  • Postów: 42
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ogólnie da się przeczytać twoje wpisy i brzmisz całkiem logicznie, lecz coś w tym wszystkim mnie się nie zgadza. Jeszcze nie wiem co, ale coś jest na pewno nie tak!

Sam temat może być zaczerpnięty z innego miejsca i nie mieć z tobą nic wspólnego, o ile się mogę mylić nie wiem, lecz tak właśnie cię odbieram.Jeśli uznasz, że przypadłość jaką masz nie jest wyłącznie tobie dana, a wiesz, że tak jest, to się dobrze rozumiemy
...prawda!

Na moje, to zbyt często powtarzasz słowo "uwierz", po drugie...nie logicznym jest szukać odpowiedzi pośród wyobraźni, bo twierdzenie, że piszesz gdzieś, i z kimś realnym nie jest niczym innym, jak własnym wyobrażeniem tegoż. Ale co mi tam...z natury i zawsze zakładam, że piszący jest szczery i dlatego będę brnął w" wyobrażenie ciebie z problemem".

Piszesz...

Chyba najgorsze po prostu dla mnie jest to, że kiedyś zobaczę coś złego np w związku z bliską mi osobą i tego własnie nie chcę, tego się boję...


Boisz się umierania jako czegoś nienormalnego?
Pisałaś, żeś dorosła, a dorośli ludzie wiedzą czym życie jest...prawda!

Pomińmy to, bo możesz się bać i masz do tego prawo, a ja nie muszę tego rozumieć, ale na logikę biorąc problem, który w żadnym razie nie jest problemem (i tego nie rozumiem), bo przecież umieranie stanowi nierozerwalną część z życiem. (wiem, to trąca humorem wprost z prosektorium), ale i prosektorium jest realne na tyle, na ile mamy świadomość istnienia w świecie, a nie wyobrażamy wyłącznie siebie pośród swych marzeń.No a życie to nie lista marzeń, lecz doświadczeń zeń powiązanych nierozerwalnie, więc skoro mamy tego pełną świadomość, to gdzie problem?

...mam wrażenie, że się boisz własnej śmierci, z czego przy słowie "wrażenie" mam na myśli to co ciebie przeraża. Wiedza.

A czym że jest wiedza, ano dniem jutrzejszym, tyle tylko, że wczoraj. Tak ogólnie w ogromnym skrócie, ale bardzo logicznie...prawda! Więc, jeśli wiedza (nawet ta niedobra) ...[osobiście niezbyt odróżniam dobro od zła, jako obserwator interpretuję i poznaję, a więc nie oceniam]
...przychodzi by coś ukazać, to widzimy coś, na co nie mamy najmniejszego (mym zdaniem) wpływu. Gorzej, ja zakładam, że najmniejsze próby wpływania na czyjś los jest nie zgodny z naturom tegoż daru. To, że się czas postrzega troszkę inaczej i inaczej widzisz zdarzenia mające następować jest skutkiem czegoś, czego nie znasz i na moje nigdy się nie dowiesz. To coś takiego, jak doświadczenia na ludzkiej naturze wbrew jej samej.

Czy to jest czymś niemiłym? No to zależy od tego, czego się oczekuje dla siebie. Jeśli przypadkowo znajdujesz banknot o wysokim nominale, to nie sądzę, by myśl ci do głowy przyszła...kogo to? Lecz raczej, na co wydasz...prawda!
Podobnie jest (mym zdaniem) z tym "widzeniem". Jeśli dostajesz, to musi być Ten, który daje, a jeśli On ma moc dawania czego takiego, to bez lipy, ale wiedza jego jest większa niż nasza. Więc gdzie problem, no może i wyłącznie w niezrozumieniu sensu tego daru nie daru.

Ogólnie to cię postrzegam, jako kogoś strasznie posępnego i bez poczucia humoru.
A w ogóle uśmiechać się umiesz?

Pomyśl coś zabawnego sobie teraz i o uśmiech proszę :mrgreen:

To był taki przerywnik, bym się nie pogubił doszczętnie, a i troszkę pod publikę, bo wiedz, że większość tu zalogowanych wieżą w wszystko co czytają. No i powarzne tematy ich zdaniem nie należy wyszydzać...bo się może ktoś obrazić jeszcze!
Wiem, to jest zabawne, ale oni nie widzą tego tak i się na mnie starają mścić. Starają, a nie wiedzą, że mnie to bawi wyłącznie.

Wracajmy do tematu twego nieszczęścia...

Mnie się wydaje, że przesadzasz strasznie, bo przeraża cię to, co jest, a jest to, na co nie mamy wpływu. Sam wgląd jak ja to nazywam dla własnych potrzeb "do przodu" ma jakie tam minusy. Jeśli za minus uznasz własne emocje to masz prawo je tak nazywać, lecz to nie do końca jest takie złe. Poznajesz coś, co i dzieckiem będąc poznać musimy, tyle tylko, że to dorosłe poznawanie ma wyższy wymiar i rangę...prawda!

Jeśli cokolwiek jest większe/lepsze od poznanego nam wcześniej, to przeważnie nam służy. A to znaczy tylko tyle, że ma to sens i sensownym jest to poznawać, nawet jeśli do końca nigdy nie pojmiemy wszystkiego z tej dziwnej lekcji.

EMOCJE...to one w tobie stanowią twój problem. Ogólnie to jesteś całkowicie normalna, tylko emocje powodują strach nieuzasadniony. Więc jeśli dostajesz dar poznania, to Ktoś wie najwidoczniej lepiej co potrzebujesz.

Jeżeli (w co mimo logiki twych treści wątpię) chcesz się tego pozbyć, to osobiście wierzę, że to minie, lub co innego piszesz, a co innego podświadomie oczekujesz.
...znaczy się, chcesz więcej!


Zrozumiałaś mnie?


A mi się wydaje że ktoś ma tu duuuże ego, kolego ;) I pisze bez ładu i składu, pseudo tajemniczymi i pseudo naukowymi sformułowaniami na zmianę, żywo (jak na możliwości internetu) przy tym "gestykulując". Wiem, łatwo się tak manipuluje ludźmi i skłania ich do wiary w twoje słowa ale proszę cie skończ bo irytuje mnie to coraz bardziej (myślę że nie tylko mnie). Tak jak wszystkie twoje posty na które się natknąłem tak z każdego summa summarum nie wynika nic.

A co do tematu to mi to wygląda na to że parę razy zdarzyło ci się coś "przewidzieć (W cudzysłów ponieważ większość twoich przewidzeń polega na wychodzeniu na wierzch wspomnień, rzeczy zapamiętanych podświadomie czy wnioskom logicznie jednak podświadomie wyciągniętym), ty się w to wciągasz i wciągasz coraz bardziej i zaczyna się to przeradzać jak już się nie przerodziło w stan maniakalny z lekkimi objawami psychotycznymi - wygląda mi to na pogłębiające się zaburzenia afektywne dwubiegunowe (Wspominasz o introwertycznym przysposobieniu, depresji - jeszcze bardziej składa się to w logiczną całość). Według mnie to musisz jak najszybciej się udać z tym do psychologa i powtórzyć mu to wszystko co tutaj napisałaś bo będzie coraz gorzej a od psychologa na 100% dostaniesz skierowanie do psychiatry od którego dostaniesz leki, które bardzo ci pomogą. Wiem z autopsji.

Użytkownik Marines edytował ten post 21.12.2012 - 03:28

  • 0

#13

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano


A mi się wydaje że ktoś ma tu duuuże ego, kolego ;) I pisze bez ładu i składu, pseudo tajemniczymi i pseudo naukowymi sformułowaniami na zmianę, żywo (jak na możliwości internetu) przy tym "gestykulując". Wiem, łatwo się tak manipuluje ludźmi i skłania ich do wiary w twoje słowa ale proszę cie skończ bo irytuje mnie to coraz bardziej (myślę że nie tylko mnie). Tak jak wszystkie twoje posty na które się natknąłem tak z każdego summa summarum nie wynika nic.


Pisząc w necie nie można liczyć, że cokolwiek działa na kogokolwiek, można sobie wmawiać, ale to w żadnym razie nie odniesie się do stanu faktycznego. Ja nikim nie manipuluje i nie jest to mym zamiarem, jeśli cokolwiek bym chciał od czytającego, to jedynie to, by zgasił kompa i wyszedł do ludzi. Internet jest fikcją na resorach i niczym więcej.

Przykładem na to jest Twoja zachęta skierowania autora tematu do lekarza, a niby to jakim prawem masz wiedzę by innych osądzać...heee?

"Ego"...ja zakładam, że lepiej mieć przerost czegokolwiek, niż notorycznego dOŁa z powodu wyimaginowanych powodów, a większość dzieciaków i nie tylko zagląda w czeluść fikcji wyłącznie by się dowartościować.
Piszę słowa jakie uważam za stosowne i na pewno nikogo nie obrażam, a twoja sugestia skierowana w mą stronę jest dla mnie bez znaczenia i na pewno NIC nie zmieni, więc sobie daruj marnowanie czasu.(To przyjacielska rada ma.)


A co do tematu to mi to wygląda na to że parę razy zdarzyło ci się coś "przewidzieć (W cudzysłów ponieważ większość twoich przewidzeń polega na wychodzeniu na wierzch wspomnień, rzeczy zapamiętanych podświadomie czy wnioskom logicznie jednak podświadomie wyciągniętym), ty się w to wciągasz i wciągasz coraz bardziej i zaczyna się to przeradzać jak już się nie przerodziło w stan maniakalny z lekkimi objawami psychotycznymi - wygląda mi to na pogłębiające się zaburzenia afektywne dwubiegunowe (Wspominasz o introwertycznym przysposobieniu, depresji - jeszcze bardziej składa się to w logiczną całość). Według mnie to musisz jak najszybciej się udać z tym do psychologa i powtórzyć mu to wszystko co tutaj napisałaś bo będzie coraz gorzej a od psychologa na 100% dostaniesz skierowanie do psychiatry od którego dostaniesz leki, które bardzo ci pomogą. Wiem z autopsji.



Jeśli parę razy zdarzyło ci się coś komuś "przewidzieć"...to może oznaczać nic, lub nieskończenie wiele, a ty internetowy psychologu nie jesteś expertem, by wiedzieć najlepiej, a twa nieudolna sugestia z psychologiem jeśli ma kogokolwiek odstraszać jest wyłącznie śmieszna.
To jest net, a nie twój prywatny gabinet, a odnoszę wrażenie, że tego nie zauważasz.

"Medice, cura te ipsum"


Mam nieodparte wrażenie, że przed autorem tematu otwiera się przestrzeń nowego poznania, nowe jutro, cokolwiek by to miało oznaczać. Tylko z wiarą w swe możliwości proszę w to pójść, z wiarą w siebie.
Ja już w Ciebie wierzę
...a ty?

I zawsze z uśmiechem na buzi, jaki w sercu.
  • -1

#14 Gość_tenebrae

Gość_tenebrae.
  • Tematów: 0

Napisano

Co powiesz autorko postu na spotkanie?
  • 0

#15

Panthera.
  • Postów: 24
  • Tematów: 7
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witajcie, nawet się nie spodziewałam, że dostanę od Was odpowiedzi. Myślałam, że wątek umarł. Wybaczcie mi ale nie potrafię zacytować odpowiedzi kilku autorów i odpiszę ogólnikowo.

Dalej nic się nie zmieniło, nauczyłam się trochę olewać to co czuję (gorzej mi tylko wtedy jak okazuje się, że olałam coś co miało jednak miejsce ale nie ma sensu się o tym rozpisywać). Dla jasności byłam u psychiatry, nie stwierdził u mnie żadnych zaburzeń oprócz depresji, z którą się męczę od ponad 10 lat i nie jest to wynik mojego pesymizmu, a mojego życia i przeszłości.


Rew, możesz myśleć co chcesz na mój temat i masz do tego prawo jak najbardziej, w koońcu jesteśmy w internecie. Niemniej jednak dalej czuję w stosunku do tego czegoś takie samo obrzydzenie - a nawet jeszcze gorsze. Teraz przeniosło mi się na sny. Przeczucia mam ale traktuję je neutralnie bo przecież przeczucia może mieć każdy, nie mam już czeskich filmów przed oczami tak często i z tego się cieszę. Czy chcę więcej? A czy wyglądam na kogoś takiego co by chciał? Wyobrażasz sobie widzieć np śmierć rodziców? Uważasz to za rozwój? Ja się śmierci swojej nie boję ale ze względu na moje życie, samotność i poczucie odtrącenia bardzo martwię się i troszczę o każdą bliską mi osobę. Jestem chorobliwym empatą, nie potrafię żyć bez emocji.

Spotkanie? Wybaczcie to internet, jeśli już mogę popisać prywatnie (przynajmniej na tę chwilę).


Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych