Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zaryzykuj bycie uczciwym


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
19 odpowiedzi w tym temacie

#1

restek.
  • Postów: 424
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Osho - Zaryzykuj bycie uczciwym

Istnieje zagrożenie, że jeśli staniesz się prawdziwy, nie wiadomo czy związek będzie w stanie znieść prawdę, autentyczność; czy będzie na tyle silny aby przetrwać burzę.


Żaden związek nie może się rozwijać jeśli się kontrolujesz. Jeśli pozostajesz sprytny i starasz się ratować i chronić siebie, to spotykają się jedynie osobowości a esencje pozostają samotne. Wtedy relacje nawiązuje jedynie twoja maska, nie ty. Gdy dzieje się coś takiego, w związku są cztery osoby zamiast dwóch. Spotykają się dwie fałszywe osoby, a światy dwóch prawdziwych - pozostają rozdzielone.

Istnieje zagrożenie, że jeśli staniesz się prawdziwy, nie wiadomo czy związek będzie w stanie znieść prawdę, autentyczność; czy będzie na tyle silny aby przetrwać burzę. Istnieje takie ryzyko i to przez nie ludzie bardzo się pilnują. Mówią to, co powinno być powiedziane, robią to, co powinno być zrobione; miłość, w większym lub mniejszym stopniu, zamienia się w obowiązek. Ale wtedy to, co prawdziwe pozostaje nie nakarmione, esencja nie dostaje pożywienia. Staje się coraz smutniejsza. Kłamstwa osobowości są ogromnym jarzmem dla esencji, dla duszy. Ryzyko jest rzeczywiste i nie ma gwarancji, ale powiem ci, że warto zaryzykować.

Co najwyżej związek się rozpadnie. Ale lepiej jest być osobno i być prawdziwym, niż być nieprawdziwym razem. Będąc nieprawdziwym nie poczujesz satysfakcji. Poczucie błogości nigdy się nie pojawi. Pozostaniesz głodny i spragniony, będziesz się włóczyć w oczekiwaniu na cud.

Zanim stanie się cud musisz coś zrobić: zacznij być prawdziwy. Zaryzykuj to, że związek może nie być wystarczająco silny aby to udźwignąć – prawda może okazać się zbyt trudna, nie do zniesienia – ale wtedy związek jest nic nie wart. Więc trzeba przejść ten test.

Dla prawdy zaryzykuj wszystko; inaczej pozostaniesz w stanie odłączenia. Będziesz robił wiele rzeczy, ale żadna z nich nie przydarzy ci się naprawdę. Będziesz zmieniał miejsca. ale nigdy nigdzie nie dotrzesz. Wszystko stanie się absurdalne. To tak jakbyś był głodny i wciąż marzył o jedzeniu – smacznym, przepysznym. Ale marzenia to marzenia; to nie jest prawda. Nie możesz zjeść nieprawdziwego jedzenia. Przez chwilę możesz się oszukiwać, możesz żyć w świecie fantazji, ale sen niczego ci nie da. Odbierze ci wiele rzeczy i nie da nic w zamian.

Czas twojego życia, w którym używasz sztucznej osobowości jest zwyczajnie stracony; nigdy nie odzyskasz go z powrotem. Te same chwile mogą być prawdziwe, autentyczne. Nawet najkrótszy moment prawdy jest lepszy niż całe życie w fałszu. Więc nie bój się. Umysł będzie ci mówił abyś chronił siebie i drugą osobę, abyś zachował bezpieczeństwo. Tak żyją miliony ludzi.

Freud przed śmiercią napisał w liście do przyjaciela, że z jego obserwacji życia – a obserwował naprawdę głęboko, nikt nie robił tego tak dogłębnie, tak wytrwale i naukowo jak on – wypływa pewna oczywista konkluzja: że ludzie nie potrafią żyć bez kłamstw. Prawda jest niebezpieczna. Kłamstwa są bardzo słodkie, ale nie są prawdziwe. Przepyszne! Mówisz słodkie nic do swojego kochanka, a on w zamian także szepce ci do ucha słodkie nic. A w międzyczasie życie przepływa wam przez palce i wszyscy zbliżają się coraz bardziej do śmierci.

Zanim nadejdzie śmierć, pamiętaj o jednej rzeczy: przed śmiercią musisz przeżyć miłość. Inaczej żyjesz w próżni, całe twoje życie jest daremne, jest pustynią. Zanim nadejdzie śmierć, upewnij się, że przeżyłeś miłość. Ale jest to możliwe tylko dzięki prawdzie. Więc bądź prawdziwy. Dla prawdy zaryzykuj wszystko, nie chodź z prawdą na żadne kompromisy. Niech twoim podstawowym prawem będzie: nawet jeśli będę musiał poświęcić siebie, moje życie, poświęcę je dla prawdy, ale nigdy nie poświęcę prawdy. Niezwykłe szczęście będzie twoje, doznasz nieziemskiego poczucia błogości.

Gdy jesteś prawdziwy, wszystko staje się możliwe. Gdy jesteś sztuczny – stajesz się jedynie fasadą, malowidłem, twarzą, maską – nic nie jest możliwe. Ponieważ przy sztucznym dzieje się tylko to, co sztuczne, a przy prawdziwym to, co prawdziwe.

Rozumiem ten problem, problem wszystkich kochanków, że w głębi duszy boją się. Zastanawiają się czy ich związek będzie na tyle silny aby przyjąć prawdę. Ale jak można wiedzieć to z góry? Nie ma wiedzy a’ priori. Człowiek musi się w coś zagłębić aby to poznać. Jak chcesz dowiedzieć się czy przetrwasz burzę i wichurę na zewnątrz, siedząc w domu? Nigdy nie przeżyłeś burzy. Idź i zobacz! Próby i błędy to jedyny sposób. Idź i zobacz – może zostaniesz pokonany, ale nawet jeśli, to staniesz się dzięki temu dużo silniejszy niż jesteś teraz.

Jeśli ci się nie uda wygrać, a potem znów i znów, to i tak przecież kolejne przeprawy przez burzę wzmocnią cię. Nadchodzi dzień, gdy człowiek zaczyna cieszyć się burzą, zaczyna tańczyć w burzy. Wtedy burza przestaje być wrogiem – to również jest okazja, dzika okazja żeby być.

Zapamiętaj, że byciu prawdziwym sobą nie towarzyszą wygody, inaczej przydarzałoby się wszystkim. Istnienie nie pojawia się wtedy, kiedy sobie tego życzysz, bo wszyscy by go doświadczali. Pojawia się tylko wtedy, gdy ryzykujesz, gdy poruszasz się wśród niebezpieczeństw. A miłość to największe niebezpieczeństwo z możliwych. Całkowicie cię pochłania.

Więc nie bój się. Zagłęb się w nią. Jeśli związek przetrwa prawdę, będzie piękny. Jeśli umrze, wtedy to również dobrze, ponieważ zakończył się kolejny sztuczny związek i będziesz w stanie zagłębić się w inny, prawdziwszy, bardziej trwały, bardziej dotykający esencji.

Zapamiętaj na zawsze, że nieprawdziwość nigdy nie popłaca; wydaje się, że jest inaczej, ale ona nigdy nie popłaca. Jedynie prawda popłaca, chociaż na początku nigdy nie wydaje się być czymś, co się opłaci. Wydaje się, że wszystko zniszczy. Jeśli spojrzysz na nią z zewnątrz wydaje się być bardzo niebezpieczna, okropna. Ale tak jest tylko z zewnątrz. Jeśli wejdziesz do środka, prawda okaże się jedyną piękną wartością. A gdy zaczniesz ją pieścić, próbować jej, będziesz chciał więcej i więcej, bo da ci to zadowolenie.

Czy zauważyłeś, że łatwiej jest być szczerym wobec obcych? Ludzie podróżujący pociągiem zaczynają rozmawiać z obcymi i mówią o rzeczach, których nigdy nie powiedzieli swoim przyjaciołom, ponieważ rozmowa z obcym jest bezpieczna. Po pół godzinie dojedziesz do swojej stacji i wysiądziesz, zapomnicie, o czym rozmawialiście. Więc to co powiesz nie ma znaczenia. Z obcym nic nie ryzykujesz.

Ludzie rozmawiający z obcymi są prawdziwsi i otwierają swoje serca. Ale rozmawiając z przyjaciółmi, z krewnymi – ojcem, matką, żoną, mężem, bratem, siostrą masz nieuświadomione zahamowania. Myślisz sobie: „Nie mów tego, możesz go zranić. Nie rób tego, to się jej nie spodoba. Nie zachowuj się w ten sposób, ojciec jest stary, może doznać szoku”. Więc człowiek się kontroluje. Stopniowo, prawda zostaje ukryta w piwnicy ciebie i stajesz się bardzo sprytny i przebiegły w operowaniu tym, co fałszywe. Fałszywie się uśmiechasz, uśmiechem, który jest tylko namalowany na twoich ustach. Mówisz miłe rzeczy, które nic nie znaczą. Nudzisz się ze swoim chłopakiem, ze swoim ojcem, ale mówisz „Tak się cieszę, że cię widzę!” A w środku coś krzyczy: „Zostaw mnie w spokoju!” Ale wypowiadasz na głos coś zupełnie innego. Wszyscy robią to samo; nikt nie zdaje sobie z tego sprawy, ponieważ wszyscy płyniemy na tej samej łodzi.

Osoba religijna, to taka, która wychodzi z tej łódki i ryzykuje swoje życie. Mówi: „Chcę albo być prawdziwy albo nie być wcale. Ale nie będę sztuczny”.

Spróbuj tego niezależnie od konsekwencji. Nie żyj sztucznie. Związek może być wystarczająco silny. Może wytrzymać prawdę. Wtedy jest bardzo piękny. Jeśli nie potrafisz być szczery wobec osoby, którą kochasz to kiedy potrafisz? Gdzie? Jeśli nie potrafisz być szczery z osobą, która wydaje ci się, że kocha ciebie – jeśli nawet przy niej boisz się wyznać prawdę, obnażyć się duchowo, jeśli nawet wtedy się chowasz – to gdzie indziej odnajdziesz miejsce, w którym możesz być całkowicie wolny?

Oto co znaczy miłość: przynajmniej w obecności jednej osoby możemy być całkiem nadzy. Wiemy, że ona nas kocha, więc nie zrozumie nas źle. Wiemy, że kocha więc znika w nas strach. Człowiek może ujawnić wszystko. Człowiek może otworzyć wszystkie drzwi, może zaprosić żeby weszła do środka. Człowiek może zacząć uczestniczyć w istocie drugiej osoby.

Miłość to uczestniczenie, więc nie bądź fałszywy przynajmniej w stosunku do osoby, którą kochasz. Nie mówię żebyś poszedł na targ i tam był prawdziwy, ponieważ stworzyłoby to niepotrzebne kłopoty. Ale zacznij od ukochanej, później od rodziny, później od innych ludzi. W końcu nauczysz się, że bycie prawdziwym jest tak piękne, że jesteś gotów wszystko za to oddać. Potem spróbuj na targu, a prawda stanie się twoim sposobem na życie. Alfabet miłości, prawda, muszą zostać przyswojone przez twoich najbliższych, ponieważ oni na pewno zrozumieją.

  • 7

#2

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Dokładnie wiem o czym mówisz. Dodam jeszcze, że ludzie uczciwi, szczerzy, kochający sercem a nie ch** dla których wartości niematerialne są równie ważne lub ważniejsze od materialnych są skazani na samotność w dzisiejszym świecie. Naprawdę wiem co mówię. spotkałem się niedawno z wypowiedzią koleżanki - miłość Cię nie nakarmi ani nie ubierze - czysto materialne podejście do sprawy i zimna kalkulacja korzyści. Tak wygląda dzisiejszy świat. Jeśli ktoś szuka osoby o której jest mowa w temacie, nie znajdziecie jej celowo, co najwyżej wpadnijcie na siebie przypadkiem.

Restek, powiem jeszcze jedną rzecz, większość ludzi nie poświęci obecnej wygody dla bycia osobą o której mówisz, to jest zbyt wielkie poświęcenie. Z tymi cechami trzeba się wychować lub jeśli ktoś chce się zmienić, potrzebuje ogromnej chęci oraz wydarzenia które wstrząśnie od podstaw życiem tej osoby.

Użytkownik BrainCollector edytował ten post 04.09.2011 - 07:54

  • 8



#3 Gość_Rolland

Gość_Rolland.
  • Tematów: 0

Napisano

Zaryzykować bycie uczciwym? Zgoda, ale nie w miłości. Zaryzykowałem wiele razy i co z tego wyszło, to będzie w dalszej części postu. Aktualnie trafiłem na kobietę która jest przeciwieństwem tej o której mówi Brain, ale niestety (dla niej) podzielam pogląd, że miłość nie ubierze, nie nakarmi ale za to może okazać się ślepą uliczką, skończyć się złamanym sercem i wykorzystuję tę wiedzę bez skrupułów do własnych celów. Nie pieniężnych, ale łóżkowych :D I nic mnie nie obchodzi, że ona kocha moją maskę, a nie mnie. Może gdybym w przeszłości nie doświadczył tylku miłosnych zawodów byłoby inaczej, ale tak się nie stało. Jestem teraz zimnym kalkulantem, i będę jej mówił to co chce słuchać tak długo, jak to możliwe. A jeśli wszystko się wyda płakać nie będę, będzie kolejna. Jednak w pozostałych dziedzinach życia jestem uczciwym człowiekiem, co powinno dziwić po takim wyznaniu. ;] Może niech każdy żyje po swojemu? Na tym świecie jest miejsce dla zwolenników całkowitej szczerości, jak i tych, którzy w pewnych sprawach nie mówią całej prawdy. Dla mnie np wywody z postu nr 1 aktualnie nic nie znaczą, mądrze sklejone słówka, porównywalne z tym, czym karmię swoją partnerkę na co dzień. Cudowna uczciwość poskutkowała tak, że teraz jestem cholernym cynikiem.
  • 0

#4

seiw83.
  • Postów: 212
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Restek, wielkiedzieki za rospoczecie watku, dorzyce swoje ;p[iec groszy'
Prawda jest taka ze w dzisiejszym swiecei unikamy swoich emocji, chowamy jes budujemy idealne systemy, a jest tak zeby zyc w milosci to trzeba przezywac emocje, te ktore sie nam trafiaja w kazdej malej sytuacji zyciowej jak i te wilekie ktore powoduja ze przez cale zycie poprzez prawo atrakcji sciagamy nasiebie osoby izdarzenia ktore probuja nam pomo przezyc ta emocje. Struktora jest prosta jesli w jakim momencie ktos zrobi cos co jest niezgodne z miloscia mozemy poczuc strach, problemem jest to ze ten strach boli fizyznie dlatego nie chcemy go przezywac.
  • 0

#5

666.
  • Postów: 260
  • Tematów: 36
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Zaryzykować bycie uczciwym? Zgoda, ale nie w miłości. Zaryzykowałem wiele razy i co z tego wyszło, to będzie w dalszej części postu. Aktualnie trafiłem na kobietę która jest przeciwieństwem tej o której mówi Brain, ale niestety (dla niej) podzielam pogląd, że miłość nie ubierze, nie nakarmi ale za to może okazać się ślepą uliczką, skończyć się złamanym sercem i wykorzystuję tę wiedzę bez skrupułów do własnych celów. Nie pieniężnych, ale łóżkowych :D I nic mnie nie obchodzi, że ona kocha moją maskę, a nie mnie. Może gdybym w przeszłości nie doświadczył tylku miłosnych zawodów byłoby inaczej, ale tak się nie stało. Jestem teraz zimnym kalkulantem, i będę jej mówił to co chce słuchać tak długo, jak to możliwe. A jeśli wszystko się wyda płakać nie będę, będzie kolejna. Jednak w pozostałych dziedzinach życia jestem uczciwym człowiekiem, co powinno dziwić po takim wyznaniu. ;] Może niech każdy żyje po swojemu? Na tym świecie jest miejsce dla zwolenników całkowitej szczerości, jak i tych, którzy w pewnych sprawach nie mówią całej prawdy. Dla mnie np wywody z postu nr 1 aktualnie nic nie znaczą, mądrze sklejone słówka, porównywalne z tym, czym karmię swoją partnerkę na co dzień. Cudowna uczciwość poskutkowała tak, że teraz jestem cholernym cynikiem.


chamstwo, chamstwo, chamstwo... tyle czytających, tyle postów, a jak ktoś nie mógł dać plusa użytkownikowi Androll ?

Mam nadzieje, ze zajrzysz do skrzynki pocztowej, cholerny cynik #2 wysyła Ci pytanie.
  • -1

#6

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Niszczysz tą dziewczynę. Mam nadzieje, że wkrótce zauważy jaki błąd popełniła, im szybciej tym lepiej dla niej. Naprawdę, szczerze nienawidzę takich ludzi. I najgorsze jest to, że coraz więcej jest takich ludzi. Przykro mi to mówić. Nazwałbym to po imieniu ale niestety dostałbym za to warna.

Świat jest chory, tacy ludzie to wirusy, tylko jak wyleczyć świat z tej pandemii ?
  • 5



#7

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

A co jeśli ktoś jest prawdziwy a ktoś wobec niego nie jest? Czy taki ktoś miałby obsesyjnie podejrzewać intencje osoby którą kocha? Czy to by przypadkowo wszystkiego nie zniszczyło? Kobiety wkurzają przypuszczenia, że coś jest nie tak. Z samego siebie to ja mogę być uczciwy, ale co z resztą?

Użytkownik Alembik_Vina edytował ten post 05.09.2011 - 19:15

  • 0

#8 Gość_Rolland

Gość_Rolland.
  • Tematów: 0

Napisano

Niszczysz tą dziewczynę. Mam nadzieje, że wkrótce zauważy jaki błąd popełniła, im szybciej tym lepiej dla niej. Naprawdę, szczerze nienawidzę takich ludzi. I najgorsze jest to, że coraz więcej jest takich ludzi. Przykro mi to mówić. Nazwałbym to po imieniu ale niestety dostałbym za to warna.

Świat jest chory, tacy ludzie to wirusy, tylko jak wyleczyć świat z tej pandemii ?



Życzę Ci, żebyś nigdy nie musiał walczyć sam ze sobą i ze swoimi przekonaniami. Jeśli myślisz, że od zawsze byłem taki cyniczny, to się grubo mylisz, bo jeszcze parę lat temu przyznałbym Ci rację i dał plusika, ale te czasy dawno za mną, co wcale nie znaczy, że zmiany przyszły gładko. Kolego, ja Ci powiem wprost - nie jesteś w mojej skórze, nie wiesz co się działo w moim życiu, więc nie obrażaj mnie na publicznym forum, pisząc że tacy ludzie jak ja to wirusy. Żyję tak jak chcę, tak jak mi dobrze, i szczerze powiedziawszy mam głęboko w ciemności to, co ludzie Twojego pokroju mają do powiedzenia na mój temat. Niszczę ją? I co z tego, inni mogli bezkarnie niszczyć mnie, to i ja mogę, kto mi tego zakaże? Tak jak napisałem, żyj tak jak chcesz, i przestań ganić tych, co myślą i robią inaczej, ,bo to nie jest Twój zakichany interes, a żeby było śmieszniej mój post w najmniejszym stopniu Ciebie nie dotyczył, a odpisałeś na niego tak, jakbym to Ciebie oszukiwał :D Ogarnij się. Zauważyłeś też, że takich ludzi jak ja jest coraz więcej. I BARDZO dobrze. Wreszcie zmądrzeli, i nie dają się wydymać na kaskę czy na coś innego pierwszej lepszej która ma mistrzowski tyłek. Alembik ładnie ujął częściowy przekaz mojego pierwszego postu.


A co jeśli ktoś jest prawdziwy a ktoś wobec niego nie jest?


No właśnie co wtedy? Ja ZAWSZE byłem w takiej sytuacji. Bylem uczciwy i szczery do bólu, i zawsze było to wykorzystane przeciwko mnie, na wiele cwanych sposobów. Ciekawe jak Pan Wirus by przez to przeszedł, czy płacząc co noc w poduszeczkę, czy może właśnie po mojemu? Na początku kurczowo trzymałbyś się zasad uczciwości, tak jak ja Panie Brain. Ale po 2,4,5,7,11 razie (własnie tyle razy byłem wystawiony do wiatru, 11 razy!) miałbyś serdecznie dosyć, i zacząłbyś rozumieć ciemną stronę mocy. Życie ucieka nieubłaganie, i nie mam zamiaru tracić cennego czasu na żałowanie, że znów dałem się podejść jakiejś klientce łasej na szmal. Jeżeli Ty lubisz ryzyko, to proszę bardzo, angażuj się we wszystko na całego, życzę powodzenia! :) Mi nic do tego, tak samo jak Tobie nic do tego co ja robię. Pozdrawiam.
  • 0

#9

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Życzę Ci, żebyś nigdy nie musiał walczyć sam ze sobą i ze swoimi przekonaniami.

Dzięki, ale nie mam zamiaru. Ja nie walczę z własnymi przekonaniami i nie będę, mam ludzkie zasady traktowania przede wszystkim płci pięknej i zachowam je do końca życia. Gdybym zrobił tak jak Ty zrobiłeś byłoby to przede wszystkim robienie na złość sobie, celowe łamanie zasad ludzkiego a nie przedmiotowego traktowania ludzi i najważniejsze - pójście na łatwiznę.

nie jesteś w mojej skórze, nie wiesz co się działo w moim życiu


Ty także nie wiesz przez co ja przeszedłem ale także nie mam zamiaru zwracać uwag w tym kierunku. Każdy ma swoje rozdziały w życiu, jedne lepsze drugie gorsze ale to od nas zależy czy żartobliwie - przejdziemy na ciemną stronę mocy. Można więcej o tym napisać ale jednak nie tutaj.

Niszczę ją? I co z tego, inni mogli bezkarnie niszczyć mnie, to i ja mogę, kto mi tego zakaże?


I w tym tkwi problem. Mówienie wprost o tym jest chamskie, naprawdę, stań obok i posłuchaj co napisałeś. Jak inni mogą to i ja mogę. I to jest najczęstsze wytłumaczenie. Porażki są po to żeby były doświadczeniem na przyszłość ale jeśli cały czas pcha się w jedną stronę nie patrząc na poprzednie błędy to już nie jest niczyja wina niż osoby idącej pod prąd. Za wszystko nie da obwinić się wszystkich dookoła.
Nie dawać niszczyć się nie znaczy przejście na ich stronę, znaczy się można ale jak już pisałem - pójście na łatwiznę. Sztuką jest wydeptanie własnej ścieżki. Ludzie zawsze niszczą innych ludzi co nie oznacza, że i Ty i ja musimy to robić. Ale skoro chcesz iść taką drogą, nie zdziw się jak obudzisz się i przejrzysz na oczy.

Zauważyłeś też, że takich ludzi jak ja jest coraz więcej. I BARDZO dobrze. Wreszcie zmądrzeli, i nie dają się wydymać na kaskę czy na coś innego pierwszej lepszej która ma mistrzowski tyłek.


Wszystko na odwrót. BARDZO źle. Zgłupieli nie zmądrzeli, poszli na łatwiznę zamiast walczyć o swoje. Ludzie nie dymają za kaskę a dają dymać się innym za kaske , teraz właśnie liczy się jak to ująłeś "mistrzowski tyłek".

BTW. Wypowiadając się na forum publicznym, nie miej pretensji, że ktoś zwraca Ci uwagę. Skoro piszesz godzisz się na cudzą krytykę lub poparcie.

Ciekawe jak Pan Wirus by przez to przeszedł, czy płacząc co noc w poduszeczkę, czy może właśnie po mojemu?

Bardziej byłbym po pierwszej stronie i po trzeciej czyli tej której nie wymieniłeś, kolejna nauczka z której trzeba wyciągnąć wnioski, po Twojemu nigdy w życiu bym nie postąpił bo jak wyżej napisałem jest to chamskie. Ludzie chcą iść w tym kierunku ? proszę bardzo, nie staje przecież i nie zatrzymuje takiej osoby, ale czemu nie pokazać innym, że jest inna droga ? Nie zatrzymać a stanąć obok i pokazać.
Skoro już wymieniłeś liczby to mogę powiedzieć, że wcale nie odstaje od Twoich liczb. A w czym tkwi problem ? mam nadzieję, że niedługo znajdę dokładną odpowiedź. Mam swoje wnioski ale zostawię je sobie.

Użytkownik BrainCollector edytował ten post 06.09.2011 - 11:34

  • 2



#10

Bierdol.
  • Postów: 385
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Z samego siebie to ja mogę być uczciwy, ale co z resztą?


A co ciebie reszta obchodzi ?
Warunkujesz swoją uczciwość uczciwością innych ? Jak to sprawdzisz ? Podejrzliwością i ostrożnością przez całe życie ? To dopiero robienie sobie i innym piekła na ziemi.
Wracają, co ciebie obchodzi reszta, to nie jest jakaś Giełda Wymiany Uczuć Wyższych. Tu nie ma ustalonego kursu wymiany miłości, przyjaźni, empatii.

Ktoś kiedyś mądry powiedział:
- Jeśli kochasz, o nic nie pytaj. Jeśli w ogóle umiesz kochać, nie potrzebujesz o nic pytać.

Może powyższe brzmi patetycznie a nawet naiwnie ale w rzeczywistości zawiera się w jednej, jedynej, krótkiej dewizie, która konsekwentnie realizowana zmieniłaby świat. "Bądź sobą, nie udawaj kogoś innego niż jesteś. Docenią - super. Nie docenią - ich strata".
I cholernie, z perspektywy moich 41 lat życie sprawdza się to w kontaktach męsko-damskich :D
  • 5

#11 Gość_Rolland

Gość_Rolland.
  • Tematów: 0

Napisano

Dzięki, ale nie mam zamiaru. Ja nie walczę z własnymi przekonaniami i nie będę, mam ludzkie zasady traktowania przede wszystkim płci pięknej i zachowam je do końca życia.


To dobrze, właśnie tego Ci życzyłem.

Gdybym zrobił tak jak Ty zrobiłeś byłoby to przede wszystkim robienie na złość sobie, celowe łamanie zasad ludzkiego a nie przedmiotowego traktowania ludzi i najważniejsze - pójście na łatwiznę.


Jeżeli jestem traktowany przedmiotowo w związku, i widzę że druga osoba dobrze się przy tym bawi to nie ma innej opcji jak obrać tę samą taktykę. Wiedz, że działa świetnie. Zgadzam się, jest to pójście na łatwiznę, ale za to bez ryzyka, że później będę żałował, jeśli nastanie koniec znajomości.

Ty także nie wiesz przez co ja przeszedłem ale także nie mam zamiaru zwracać uwag w tym kierunku. Każdy ma swoje rozdziały w życiu, jedne lepsze drugie gorsze ale to od nas zależy czy żartobliwie - przejdziemy na ciemną stronę mocy. Można więcej o tym napisać ale jednak nie tutaj.


Oczywiście, że nie wiem, dlatego nawet nie polemizowałem na temat Twojego zdania w tym wątku, do momentu ewidentnego ataku na moją osobę, a nie na mój pogląd.

I w tym tkwi problem. Mówienie wprost o tym jest chamskie, naprawdę, stań obok i posłuchaj co napisałeś. Jak inni mogą to i ja mogę. I to jest najczęstsze wytłumaczenie. Porażki są po to żeby były doświadczeniem na przyszłość ale jeśli cały czas pcha się w jedną stronę nie patrząc na poprzednie błędy to już nie jest niczyja wina niż osoby idącej pod prąd. Za wszystko nie da obwinić się wszystkich dookoła.



Problem? Ale jaki problem, bo ja nie widzę żadnego. Dopóki dla mnie jest dobrze, to nie ma problemu. A na poważnie, to nie mam żadnych wyrzutów sumienia przez te moje niecne czyny, to co napisałem może i jest trochę zbyt dosłowne, ale wyznaję zasadę albo szczerość do bólu, albo wcale. Zgadzam się z teorią, że ten kto nie uczy się na błędach jest po prostu głupi. Tylko widzisz, moim jedynym błędem było to, że zaufałem zbyt wiele razy osobom, które wydawały mi się w 100% pewne. Teraz zamiast zaangażowania są miłe słówka, równie puste co moje poprzednie partnerki. A obwinianie wszystkich dookoła? To jest już totalna głupota, i jeśli chodzi o mnie, to obwiniam tylko siebie, że byłem zbyt łatwowierny.

Nie dawać niszczyć się nie znaczy przejście na ich stronę, znaczy się można ale jak już pisałem - pójście na łatwiznę. Sztuką jest wydeptanie własnej ścieżki. Ludzie zawsze niszczą innych ludzi co nie oznacza, że i Ty i ja musimy to robić. Ale skoro chcesz iść taką drogą, nie zdziw się jak obudzisz się i przejrzysz na oczy.


Nie przeszedłem na żadną stronę. Nie mam najmniejszego zamiaru zostawiać tej dziewczyny, bo np nie kupi mi fajnego prezentu, albo nie będzie chciała iść do łóżka. Jest fajna jako koleżanka, ale nic więcej, tylko ona o tym nie wie. :) Ale z drugiej strony nie jestem w nic zaangażowany emocjonalnie, i bardzo podoba mi się taki "układ". Tak jak mówiłem wcześniej - pójście na łatwiznę, ale ma to swoje plusy.

Wszystko na odwrót. BARDZO źle. Zgłupieli nie zmądrzeli, poszli na łatwiznę zamiast walczyć o swoje. Ludzie nie dymają za kaskę a dają dymać się innym za kaske , teraz właśnie liczy się jak to ująłeś "mistrzowski tyłek".


Akurat tutaj punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To co wg mnie jest dobre, wg Ciebie jest złe. I dobrze, nie musimy się zgadzać, szanuję Twoje stanowisko. A dawanie się dymać za kaskę to właśnie to, czego chcę uniknąć za wszelką cenę. Nie dam się przyssać pijawce, nawet jeśli będzie miała najlepszy tyłek w całej galaktyce. Dlatego teraz jest tak, że to płeć piękna się angażuje, a ja jestem bezpieczny. Ona dostaje miłe słowa, a ja buziaki. Marzenie większości facetów. ;)


BTW. Wypowiadając się na forum publicznym, nie miej pretensji, że ktoś zwraca Ci uwagę. Skoro piszesz godzisz się na cudzą krytykę lub poparcie.


Oczywiście, że tak, ale kiedy krytykujesz nie pogląd a osobę, to sprawa się troszeczkę komplikuje. Na osobiste wycieczki zgody nie wyraziłem.

Bardziej byłbym po pierwszej stronie i po trzeciej czyli tej której nie wymieniłeś, kolejna nauczka z której trzeba wyciągnąć wnioski, po Twojemu nigdy w życiu bym nie postąpił bo jak wyżej napisałem jest to chamskie.


Wiem, że na świecie są różne fetysze, ale ja do masochistów się nie zaliczam, i jeżeli mam marnować kilka miesięcy na myślenie "dlaczego" to wolę być mądry przed szkodą, i wykorzystać ten czas na coś pożytecznego.

Ludzie chcą iść w tym kierunku ? proszę bardzo, nie staje przecież i nie zatrzymuje takiej osoby, ale czemu nie pokazać innym, że jest inna droga ? Nie zatrzymać a stanąć obok i pokazać.


Brawo, szkoda tylko, że zamiast właśnie pokazać, że można inaczej normalnymi słowami i bez zbędnych emocji, to złapałeś tego co szedł własną drogą za kołnierz, zatrzymałeś i wykrzyczałeś, że oto jest wirus, pandemia tego świata, nie róbcie tak bo to jest fuj. To jest pseudo-polemika i zalatuje grą pod publiczkę. Oczywiście to tylko moje przemyślenie, i nie traktuj tego jako oskarżenia.

Skoro już wymieniłeś liczby to mogę powiedzieć, że wcale nie odstaje od Twoich liczb


No to gratuluję wytrwałości.

A w czym tkwi problem ? mam nadzieję, że niedługo znajdę dokładną odpowiedź. Mam swoje wnioski ale zostawię je sobie.


Życzę powodzenia. Ja swoje wnioski wyciągnąłem dawno temu, a ostateczną konkluzję przedstawiłem w tym temacie, zdania nie zmienię. Wolę na łatwiznę, niż starać się być uczciwym i znów mieć wbity nóż w plecki. Amen :)

Użytkownik Androll edytował ten post 06.09.2011 - 17:00

  • 0

#12

rainman.
  • Postów: 483
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Podstawowym pytaniem w tej dyskusji jest czy warto cierpieć w imię prawdy i uczciwości. Kwestia jest bardzo indywidualna i w dużej mierze zależy od podejścia do innych ludzi. Człowiek, który ma bardzo rozwiniętą potrzebę przynależności do grupy, szacunku i bliskości będzie nawet w stanie "poświęcić" (tzn. zachować dla siebie) własne ideały, jeśli mogą okazać się niepopularne. Może nie jest to ani logiczne ani sprawiedliwe ale w większości przypadków po prostu nie mamy wpływu na nasze nawet najbliższe otoczenie. Z tego powodu wiele decyzji w życiu jest bardzo trudnych i wiąże się z poważnymi rozterkami natury moralnej.
  • 0

#13

Po_prostu.
  • Postów: 264
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

spotkałem się niedawno z wypowiedzią koleżanki - miłość Cię nie nakarmi ani nie ubierze - czysto materialne podejście do sprawy i zimna kalkulacja korzyści. Tak wygląda dzisiejszy świat.

Pominę Waszą żarliwą dyskusję wywołaną wypowiedzią Androlla i odniosę się tylko do tego konkretnego fragmentu.

Mianowicie: prawda jest taka, że wielu tych nie- materialistów jest ukrytych pod twardą skorupą materializmu, taki mały paradoks. Bo tak, jak Androll zostali wiele razy kopnięci w d. za swoją bezinteresowność itd.
Dlatego czasem warto nie skreślać kogoś od razu, bo wydaje się materialistą, ale postarać się "wyłuskać" z niego to wrażliwe, niematerialistyczne oblicze, jeśli wydaje się wartościową osobą, pomóc mu wyjść z tej skorupy nieufności i zwątpienia w wartości niematerialistyczne.

Czy też.. idealizuję zbytnio? :D
  • 1

#14

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano


Z samego siebie to ja mogę być uczciwy, ale co z resztą?


A co ciebie reszta obchodzi ?
Warunkujesz swoją uczciwość uczciwością innych ? Jak to sprawdzisz ? Podejrzliwością i ostrożnością przez całe życie ? To dopiero robienie sobie i innym piekła na ziemi.
Wracają, co ciebie obchodzi reszta, to nie jest jakaś Giełda Wymiany Uczuć Wyższych. Tu nie ma ustalonego kursu wymiany miłości, przyjaźni, empatii.

Ktoś kiedyś mądry powiedział:
- Jeśli kochasz, o nic nie pytaj. Jeśli w ogóle umiesz kochać, nie potrzebujesz o nic pytać.

Może powyższe brzmi patetycznie a nawet naiwnie ale w rzeczywistości zawiera się w jednej, jedynej, krótkiej dewizie, która konsekwentnie realizowana zmieniłaby świat. "Bądź sobą, nie udawaj kogoś innego niż jesteś. Docenią - super. Nie docenią - ich strata".
I cholernie, z perspektywy moich 41 lat życie sprawdza się to w kontaktach męsko-damskich :D


Problem polega na tym, że nie mam co dać od siebie. To dość skomplikowana sprawa. Zazwyczaj w związku staje się psem skomlającym o jakikolwiek objaw miłości. Obecnie z tego powodu właśnie porzuciłem pragnienie miłości. Nie rozróżniam ludzi, ale mimowolnie widzę pewne rzeczy, które mogę zaakceptować a nawet pokochać. Ale nikt nie pokocha fałszu, nawet taki pies jak ja. Oto więc moje prawo, nienawidzę z góry i czekam na rozliczenie na dole. Możesz mnie oczywiście oceniać, ale ja doskonale wiem, że jestem do dupy i bez niczyjej oceny, jeno daje mi się, że dalsze dołowanie fałszem w przypadku dziewczyny, która tylko chciała mieć chłopaka jest czystym okrucieństwem. To tak jak obiecywać ślepcowi, że odzyska wzrok jeśli kupi nasze wspaniałe urządzenie za jedyne 299zł i 99gr
  • 1

#15

Bierdol.
  • Postów: 385
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano



Z samego siebie to ja mogę być uczciwy, ale co z resztą?


- Jeśli kochasz, o nic nie pytaj. Jeśli w ogóle umiesz kochać, nie potrzebujesz o nic pytać.

..ciach poprzednie wypociny :)...


Problem polega na tym, że nie mam co dać od siebie. To dość skomplikowana sprawa. Zazwyczaj w związku staje się psem skomlającym o jakikolwiek objaw miłości. Obecnie z tego powodu właśnie porzuciłem pragnienie miłości. Nie rozróżniam ludzi, ale mimowolnie widzę pewne rzeczy, które mogę zaakceptować a nawet pokochać. Ale nikt nie pokocha fałszu, nawet taki pies jak ja. Oto więc moje prawo, nienawidzę z góry i czekam na rozliczenie na dole. Możesz mnie oczywiście oceniać, ale ja doskonale wiem, że jestem do dupy i bez niczyjej oceny, jeno daje mi się, że dalsze dołowanie fałszem w przypadku dziewczyny, która tylko chciała mieć chłopaka jest czystym okrucieństwem. To tak jak obiecywać ślepcowi, że odzyska wzrok jeśli kupi nasze wspaniałe urządzenie za jedyne 299zł i 99gr


Bzdura ! :) Nie masz nic do zaoferowania ? To kto w twoim imieniu pisze na tym forum ? Sam jednak to piszesz ? No to przejrzyj swoje poprzednie notki w różnych tematach ? Czy to jest nic ? Nobla pewnie za to nie dostaniesz ale jednak masz jakieś przemyślenia, stanowiska, uwagi - to nie jest NIC.

Napisałeś znamienną rzecz, zacytuję ponownie : "Zazwyczaj w związku staje się psem skamlającym o jakikolwiek objaw miłości" a nawet pogrubię ;)
I tu jest nomen omen pies pogrzebany. Wpadasz, jak wszyscy, w pułapkę egoizmu bo oczekujesz, pragniesz, wymagasz wzajemności. Znowu kłania się związek dwojga ludzi jako jakaś pier&$%na umowa handlowa. Stąd się rodzą zawody, niespełnione marzenia, bezpodstawne pretensję.
Potrafisz, chcesz kochać ? To kochaj ! Nie wystawiaj faktury ze szczegółowym rozliczeniem westchnień, pocałunków i ciepłych myśli.
Wbrew definicji, "kochać" to nie obdarzać kogoś drugiego uczuciem. To w pierwszym rzędzie obdarzać szczęściem samego siebie. Darem jest potrafić kochać ale Kochać a nie jedynie wymieniać się uczuciami. Myślisz, że potrafisz ? Ciesz się tym bo wielu nie potrafi.
Zauważ, każdy kto mówi o niespełnionej miłości, o łzach, cierpieniu prędzej czy później kończy swoją opowieść na... tym, że nie dostał tego co chciał, tego co mu się NALEŻAŁO. Jak dziecko, które pod choinką miast najnowszej konsoli dostał od babci sweterek własnoręcznie przez nią zrobiony. Żal mi ... ale tej babci.

Otrząśnij się.
Póki potrafisz sklecić zdanie nadrzędnie złożone (a potrafisz) masz połowę galaktyki swych myśli do zaoferowania.
Chcesz, odczuwasz pragnienie kochania ? Kochaj. Bezwarunkowo, bez ewidencji, naliczania impulsów i kar umownych :D
Chcesz się odsunąć, zachować rezerwę ? O dziwo zachęcam, rób i to bylebyś przy porannym goleniu mógł uczciwie spojrzeć sobie w oczy, bez obrzydzenia i powiedzieć "Oto Ja a nie maska""

Nie będę ciebie oceniał, na ogół za ocenę osobowości (a nie tylko psychoterapeuci to robią) biorę pieniądze ;)
Ale mały bonusik za free bo na to zasłużyłeś, cała twoja powyższa notka krzyczy "Powiedz mi coś miłego, cokolwiek !". I proszę, nie zaprzeczaj, nie komentuj. Zostawmy to tak jak jest :D

p.s.
to chyba najdłuższa moja notka na tym forum, starzeje się.

Użytkownik Bierdol edytował ten post 07.09.2011 - 12:39

  • 3


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych