Skocz do zawartości


Zdjęcie

1969 - Lasów na Dolnym Śląsku


  • Please log in to reply
6 replies to this topic

#1

Alphanumerix.
  • Postów: 8
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Była wczesna jesień 1969 r. w spokojnym zakątku przy granicy PRL i NRD. Świat żył jeszcze pierwszą wyprawą człowieka na Księżyc. Zdawało się, że był to wstęp do wielkiej kosmicznej epopei, ale jak się okazało, do prawdziwie niesamowitych zdarzeń doszło na Ziemi, dokładniej mówiąc między Pieńskiem a Lasowem na Dolnym Śląsku.

Dołączona grafika

Choć do polskiej epopei spotkań z humanoidami (którą charakteryzowały przypadki z Emilcina, Przyrodnicy, Goliny, Chałup i innych miejscowości) była jeszcze niemalże dekada wydarzenie, o którym mowa to typowy przypadek o „wysokim stopniu dziwności”. Doszło do niego jesienią 1969 r., najprawdopodobniej między godziną 21:00 a 22:00. Choć pan Marian Borodzicz, główny świadek, nie zapamiętał dziennej daty, wszystkie inne szczegóły bardzo mocno utrwaliły się w jego pamięci. Z pięciu ludzi, którzy tamtej nocy wdali się w pościg za jaśniejącą postacią, żyje trzech. Jak twierdzi mężczyzna, jeden ze świadków (który pamięta to zajście jako tako) mieszka dziś w Szczecinie, zaś u drugiego wszelkie ślady wspomnień powoli zaciera alkohol.

Zdarzenie to rozegrało między wsią Lasów a miejscowością Pieńsk (dziś stolicą granicznego powiatu w województwie dolnośląskim), na polnej drodze prowadzącej w stronę wiaduktu, za którym rozciągały się pola.

Obcy przy dębie

Pięcioro młodych mężczyzn wracało tej nocy z kina. Jak mówi pan Marian, noc była pogodna, księżycowa. Nie pamięta, o czym wówczas rozmawiali, kiedy niespodziewanie ich uwagę zwróciła postać stojąca przy rosnącym na niewielkim wzniesieniu dębie. Mierzyła ok. 170 cm wzrostu i budową ciała przypominała człowieka. Zdawała się uważnie ich obserwować. Pan Marian przypomina sobie, że księżyc oświetlał szarą i pociągłą twarz istoty, na której nie można było dopatrzyć się żadnych szczegółów.

Dołączona grafika
Pod widocznym z lewej strony drzewem pan Marian i cztery inne osoby zauważyli dziwną postać.

- Stało się to podczas powrotu z Pieńska, gdzie byliśmy w kinie, do naszej wsi Lasów – mówi pan Marian. To właśnie wtedy spotkaliśmy tą dziwną, bo o nietypowym wyglądzie postać. Wzrostem podobna do nas (około 170 cm), szara „nieczytelna” twarz, z wyraźnie odznaczającą się częścią „twarzową” i szyjną. Głowę „otaczała” bardzo delikatna żółtawa „poświata”. Natomiast dolne partie tej postaci były „osłonięte” bardzo delikatnym odcieniem błękitu. Co bardzo dziwne, kolory jasne, widoczne dla oka, nie „emitowały” światła poza siebie. Dokładniej, nie oświetlały ziemi i przeszkód „mijanych” (małe pojedyncze krzaczki) przez tą Istotę.

Wkrótce potem, w przypływie młodzieńczej fantazji, pan Marian wskoczył na górkę, lecz istota nie poruszyła się. Chwilę później zaczęła się jednak oddalać. Jak się okazało humanoid, którego otaczała delikatna świetlista powłoka, poruszał się nad ziemią i bardzo sprawie manewrując między przeszkodami w postaci zarośli, cały czas utrzymując stałą odległość między nim a „grupą pościgową”. Po chwili istota przyspieszyła. Jak zauważył świadek, w powietrzu poruszała się bezszelestnie, nie utrzymując ponadto widzianej wcześniej otoczki. Niebawem, znalazła się pod wiaduktem i w tym czasie zniknęła świadkom z oczu.

- W jej zachowaniu można było zauważyć z jak wielkim zainteresowaniem się nam przygląda – dodaje mężczyzna. Może w wyniku napięcia, a być może aby pokazać „kto tu rządzi”, rzuciłem się w pogoń za „nieznanym”, a moi koledzy za mną. Pościg po otwartym polu w kierunku „torowiska”. Istota nagle skręca w prawo, poprzez pojedyncze malutkie drzewka i krzaczki, które są „omijane” w dość niezwykły sposób (nie dotknięta żadna gałązka) dzięki „płynności” istoty, w przy całkowitej ciszy. Zauważyć muszę , że podczas „pościgu” czytelność kolorów podkreślających kształty (jasno żółty i błękitny) była prawie niezauważalna , natomiast powiem prawdę, dominował kolor szary, który nadal nadawał jej kształt i jej „położenie”. Po „przyśpieszeniu” i „ostrym” skręcie w lewo zginęła nam pod malutkim wiaduktem kolejowym…

Dołączona grafika
Łączka po której ścigana była istota aż do zniknęcia w pobliżu widocznego w tle nasypu.

Historia ta została na stałe w pamięci pana Mariana Borodzicza. Przez wiele lat dzielił się on tą opowieścią z innymi, nie znajdując zadowalającej odpowiedzi. Choć trudno taką zaoferować, mężczyzna twierdził, iż pewien dyskomfort sprawiały mu wyjaśnienia wiążące jego przeżycie z doznaniem natury religijnej, co kłóciło się z jego światopoglądem. Zupełnie inaczej patrzył na sens swego spotkania w połączeniu z hipotezami na temat UFO i przybyszów z kosmosu, o których głośno zrobiło się kilka lat później, m.in. w związku ze sprawą Jana Wolskiego. Mężczyzna nigdy też nie stronił od opowiadania o swym przeżyciu, pewien jego realności. Zwidów i przywidzeń nie chce się przecież atakować, a jeśli już, to raczej nie uciekają one sunąc na ziemią…

- Całe zajście, w którym braliśmy udział, w początkowej fazie, niewątpliwie przypisywaliśmy treściom religijnym, by w miarę upływu lat (a co za tym idzie, w wyniku nazwę to „ewolucji” młodzieńczych wówczas poglądów) skłonić się bardziej w stronę nauki, postępu i cywilizacji. Podboje kosmosu, nowe technologie i jej osiągnięcia, przybliżanie wszechświata człowiekowi... Opisywane często bardzo wiarygodne spotkania z istotami, przeloty i lądowania UFO bywają podważane i negowane przez „niedowiarków”, ale ja i moi „byli” i obecni żyjący koledzy będziemy zawsze wierzyć. Bo żeby wierzyć w życie na innych odległych planetach, trzeba to „nieznane” spotkać „twarzą w twarz”, ale niekoniecznie stosować nieudane pościgi – dodał.

Latający humanoidzi a paraludzie

Dołączona grafika
Zewnętrzny wygląd istoty. Jak zauważa świadek, kolory rysunku nie oddają w pełni barw światła otaczającego istotę, które wydawało się być bardziej eteryczne.

Od czasów powojennych zgromadzono w Polsce wiele relacji na temat bliskich spotkań z humanoidalnymi istotami, którym nie towarzyszyła równoczesna obserwacja niezidentyfikowanego obiektu latającego (UFO). Choć zdarzenia te bywają podciągane i rozpatrywane w terminach ufologicznych, nikt nie wysunął zadowalającej alternatywnej koncepcji tłumaczącej ich pochodzenie. Sytuacji nie ułatwia zadziwiająca różnorodność tych doniesień, co uniemożliwia stworzenie optymalnych scenariuszy i hipotez. Nikt nie wie, jak wiele z tych historii zostało nieopowiedzianych lub podciągniętych pod opowieści o spotkaniach z duchami i straszydłami, z którymi kto wie, łączy je dość dużo.

W ciągu ostatniego okresu zarejestrowano kilka innych zdarzeń podobnych do tego, co widziano w 1969 r. w pobliżu Pieńska. Późną jesienią 2000 r. dwóch młodych ludzi (z których jeden wykonuje dziś szanowany zawód) zauważyło w okolicach miejscowości Koniewo (warmińsko – mazurskie) „przelot” dziwnej postaci. Jak mówią świadkowie, którzy wracali nocą do swej miejscowości, na tle lasu zauważyli oni lecącą „bokiem” długowłosą postać, której manifestacji towarzyszyły dochodzące z lasu głośne przeraźliwe dźwięki.

Równie enigmatyczny charakter miało inne bliskie spotkanie z humanoidem, do którego doszło w 2008 r. w Bornem Sulinowie (zachodniopomorskie) i którego świadkiem była 71-letnia mieszkanka Szczecinka. Jak twierdzi, podczas spaceru po byłej jednostce, zobaczyła ona zbliżający się w powietrzu kształt przypominający rosłego mężczyznę, który minął ją i wleciał między las. W czasie spotkania kobieta odczuwała symptomy przypominające paraliż (być może wynikające ze strachu).

Kolejnych obserwacji humanoidów posiadających zdolność lotu dokonano w Gliniku na Podkarpaciu (2002) oraz w Niemojkowie. Drugi z przypadków miał szczególnie intrygujący i dwuznaczny charakter, gdyż zaobserwowany „obiekt-stwór” posiadał pewne cechy humanoidalne, ale zdawał się być wykonany z metalu. Tej dziwnej obserwacji dokonał 7 sierpnia 1991 r. rolnik, który wyszedł na pole, aby wyprowadzić krowy. Kiedy zbliżył się do „obiektu” zauważył, że te przypomina wielką „sowę” o okrągłych „płaskich” oczach, w których zgodnie z ruchem wskazówek zegara wirowały czarne źrenice. Pomiędzy nimi znajdował się brązowy wypust, który przypominał nos. Korpus „stwora” pokrywały lśniące w słońcu, najprawdopodobniej metalowe, łuski. Po pewnym czasie obiekt wzniósł się na ok. 30 m. w górę, potem o mniej więcej drugiej tyle, a na koniec oddalił się lotem poziomym w kierunku sąsiedniej miejscowości. Zdarzenie o podobnym przebiegu, jednak dość kontrowersyjne i trudne w jednoznacznej ocenie miało miejsce w 2004 r. w Lelowie k. Częstochowy.

Wszystkie te historie oprócz tego, że napotykane istoty posiadały zdolność unoszenia się w powietrzu nie wiąże zasadniczo nic. Każda z nich wyraźnie różniła się wyglądem i zachowaniem, co wpływało na przebieg obserwacji. Jeszcze jedną łączącą je cechą jest też jednak fakt, iż dochodziło do nich na odludziu i całkiem znienacka. Gdyby świadkowie znaleźli się w tym miejscu chwilę wcześniej lub później lub gdyby zmienili drogę, z pewnością nie mieliby możliwości uczestniczenia w tych dość surrealistycznych scenariuszach.

Dołączona grafika
Przejście po wiaduktem, w pobliżu którego zniknęła istota

Jakby nie patrzeć, z naszego punktu widzenia spotkania te nie mają żadnego określonego sensu. W większości przypadków latające humanoidy oprócz wzbudzania w ludziach przestrachu nie zdają się wykonywać żadnych czynności, których moglibyśmy spodziewać się po przedstawicielach cywilizacji zdolnych do eksploracji obcych planet. Ponieważ w ich przypadkach nie zaobserwowano obecności pojazdów latających czy nawet rodzaju „osobistego napędu”, kwestią otwartą pozostaje ich pochodzenie.

Można zasugerować, że tego typu spotkania nie zaczęły się w połowie XX w., lecz znane są ludzkości od dawna, a utrwalone zostały w wierzeniach i niektórych ludowych opowieściach. Urodzony w 1632 r. mieszczański pisarz Jakub Kazimierz Haur w swoim dziele nt. ekonomii, zawarł anegdotę o lecącym w powietrzu „chłopie” niesionym przez złe moce, którego niegdyś na Rusi widział pewien pan. Czy inne podobne opowieści uznawane za legendy, mogą zawierać w sobie elementy historii jak ta, której udziałem był Marian Borodzicz?

Nie da się zaprzeczyć, że istota spotkana przez grupkę chłopców w 1969 r. przez innych mogłaby być uznana za świętego lub anioła (nadludzka forma, posiadanie aureoli). Pozostaje także zadać sobie pytanie, w jakim stopniu podobne historie dopasowywane są do panujących w danym okresie przekonań i wizji świata. Gdyby historia z 1969 r. wydarzyła się na początku wieku lub wcześniej, z pewnością upatrywałoby w niej albo spotkania z duchem, albo ze świętym. W drugiej połowie XX w., wraz z rozpoczęciem ery lotów w kosmos, wyjaśnienia zaczęły oscylować wokół kwestii życia w kosmosie, zaś dziś coraz częściej mówi się o przybyszach z paralelnych światów czy nawet „niewidocznych” mieszkańcach naszej rzeczywistości.

W zetknięciu z tymi wszystkim niezwykłościami i skomplikowanymi, prawdziwym zaskoczeniem jest postawa pana Mariana Borodzicza, który nie bojąc się nieprzychylnych komentarzy (często będących jedyną bronią przeciwko trudnym i niewytłumaczalnym sprawom), mówi o swym doświadczeniu w sposób otwarty i przekonywujący. Sceptycy zarzucający mu uleganie omamom muszą pamiętać, że przewidzenia zwykle nie uciekają przed pięcioma goniącymi je młodymi ludźmi…

Źródło: Infra.org.pl
  • 3

#2

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Niezależnie od stopnia dziwności relacji świadków opisanych zdarzeń, stale mamy do czynienia z tym samym zjawiskiem, różnie interpretowanym na przestrzeni dziejów. Indywidualne oceny świadków, próbujących samodzielnie wytłumaczyć to, co ich spotkało, determinuje ich osobisty światopogląd i życiowe doświadczenie.

Symptomatyczna jest np. ewolucja oceny postrzegania "eterycznej postaci" z Lasowa. Piątka wiejskich chłopaków zaskoczona niesamowitością spotkania, początkowo traktuje je jako zjawisko nadprzyrodzone natury religijnej, by z upływem czasu - po nabyciu określonej wiedzy - skłonić się w stronę bardziej racjonalnego (zdaniem świadka - M. Borodzicza) wytłumaczenia.

W obliczu dziwności tego rodzaju obserwacji, określanych w literaturze ufologicznej mianem "teatru absurdu", próby odgadnięcia prawdziwej natury podobnych zjawisk, prowadzą donikąd. Zarażeni pospolitym wirusem medialnej zarazy, kontestatorzy szeroko pojmowanej ufologii - reagują automatycznie. Dla nich owe "latające humanoidy" czy płynnie lawirujące tuz nad ziemią "eteryczne postacie" to nic innego jak emanacja przedstawicieli obcych cywilizacji. Koniec, kropka.
  • 1



#3

Alphanumerix.
  • Postów: 8
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bo media żyją na tym, co sprzedają. A sprzedają wiadomości. To tak jak z lekażami - żyją z naszych chorób. To nieetyczne szkodzić pacjentowi, ale profity z tego są całkiem realne. I nie mówię tu o dodawaniu czegokolwiek do leków czy szczepionek, a o np. przepisywaniu droższych leków lub zupełnie nieskutecznych z pełną świadomością tego.

Ludzie w zjawiskach takie jak to widzieli i będą widzieć obce cywilizacje, bo tak już się utarło. Nie mogą wyjść poza już wykreowany szablon myślenia o tego typu rzeczach, dlatego mamy dwa rodzaje reakcji. Pierwsza za wszelką cenę będzie starała się bronić tezy, że mamy do czynienia w danym przypadku z obcymi, a druga, że obcych nie ma lub że nigdy nie istnieli lub istnieć nie będą. A to błąd. Nie wiem czemu ludzie tak bardzo lubią operować na tematach, co do których nie ma wystarczającej ilości faktów mogących zaprzeczyć lub potwierdzić jakąś teorię. Dlatego każdy, kto stoi pewnie po jednej ze stron, powinien być tak uprzejmy i nabrać wątpliwości, jeżeli nie ma faktów mówiących jak jest.
  • 0

#4

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

UFO jako realne zjawisko, niewątpliwie ma jedno ukryte źródło pochodzenia i celem ufologii powinno być dotarcie do obiektywnej prawdy, jak kontrowersyjna by ona nie była.
Dzisiejsza ufologia zajmując się wieloma aspektami obserwacji, oscyluje w kierunku podziałów na różne frakcje, zależnie od osobistych poglądów prowadzącego guru. Po części, ta ewolucja samoistnie przyczynia się do rozproszenie tematu i utrudnia laikom zrozumienie głównego nurtu, po części też, jest ona wypadkową osobistych ambicji i celowych działań niektórych ufo-badaczy.
Trzeba i należy umieć się poruszać po tym zagmatwanym labiryncie, by móc zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi i z czym lub z kim mamy do czynienia.
  • 0



#5

Alphanumerix.
  • Postów: 8
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Chyba Cię rozumiem, choć muszę przyznać, że swoje zdanie wyrażasz w sposób bardzo naukowy.
Byłoby co najmniej świetnie, gdyby ludzie podchodzili tak do każdej sprawy, nie tylko do kwestii niezidentyfikowanych obiektów, jakie pojawiają się na naszym niebie. Racjonalne myślenie jest darem, którego efektem powinno być obiektywne ocenianie faktów i zdarzeń tak obecnych (i przez to szans na zdarzenia przyszłe) jak i przeszłych. Zbyt dużo zbędnych i często niepotrzebnych informacji do nas dociera, lub jest nam dawanych, przez co potrzeba nie lada zapału i chęci, by wybrać te istotne dla czystego spojrzenia na daną kwestię. Ale tego nauczyć się nikogo nie da, to każdy musi odkryć sam na własną rękę. Bo "Słowacki wielkim poetą był" nikogo nie przekona, dziś panuje inna forma.
  • 0

#6

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No, nie.
Jestem - podobnie jak chyba wszyscy tu się udzielający, jedynie amatorem, poszukującym informacji. Skoro wyszło tak "naukowo", to trudno. Zwykłem dbać o wyrażanie swych myśli, choć czasem chyba aż za bardzo.

Dzięki za interesujący i w całości zupełnie mi nie znany przypadek bliskiego spotkania. Jego wartość wzbogaciły ilustracje. Czyjego autorstwa jest rysunek zaobserwowanej postaci?
  • 0



#7

Alphanumerix.
  • Postów: 8
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W tekście źródłowym nie jest to określone. Zaznaczono tylko, że wg świadka kolory obserwowanej istoty były "bardziej eteryczne".
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych