Skocz do zawartości


Zdjęcie

Świat bez religii.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
97 odpowiedzi w tym temacie

#76

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nie strata. To nie strata energii bo ludzie to właśnie katalizatory energii. Cały proces twórczy, choćby był największą abstrakcją nasącza energią abstraktora. Inaczej była by tylko nicość. Wszystko dąży. Sęk w tym, by nie zatrzymywać się w dążeniu o co się zatrzymuje to traci energię. Fala się wygładza. Ja myślę, że trzeba robić odwrotnie.


Dokładnie. Być uczciwym względem siebie - uczciwa droga to podążanie bez awersji ale z zapałem/ciekawością.

Mariszm
Czy kiedy pakujesz emocje w dyskusje, jestes jednoczesnie obiektywny?
A kedy nie pakujesz w dyskusje emocji, tylko zimno kalkulujesz, to czy mozesz rzadac, ze cos z niej wyniesiesz skoro nic nie wkladasz?
Gdzie lezy prawda?
Om, jesli chcesz moze byc prawda i religia, jesli dzwiek sam sie wydobywa, bo jesli wkladasz w to wysilek to...


Oczywiście. Tymi emocjami które utrzymują obiektywizm są: szacunek dla oponenta, ciekawość jego zdania, braterstwo, troska, dowcip na poziomie przy browarze.
NIGDY AWERSJA. Jeśli jest to zgadzam się z Tobą że to strata - choć moim zdaniem nie energii tylko rozsądku.
  • 0

#77

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Tak a religie strasznie blokują ten zapał i ciekawość. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła - zwykli mawiać w swojej obronie :D
  • 0

#78

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Tak a religie strasznie blokują ten zapał i ciekawość. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła - zwykli mawiać w swojej obronie :D

Nie wierzę że na jednym cytacie opierasz swoją awersję do religii.
No tak, to poganie z niegaszonym zapałem stworzyli cywilizację europejską.....
  • 0

#79 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Czy mozna cos robic, jednoczesnie nie wykonujac zadnych czynnosci? Mozna, czekanie jest taka czynnoscia, w ktorej nie traci sie energii. Jesli potrzebujesz religii, to przyznaj po prostu, ze jej potrzebujesz i czekaj co bedzie dalej. Jesli uwazasz, ze religia nie jest Ci do niczego potrzebna, to zaakceptuj ten stan rzeczy i czekaj co bedzie dalej. To co sie pojawi w kazdym z tych przypadkow, bedzie prawda. Bo prawda jest zawarta w stanie czekania (pozorna biernosc/pozorna aktywnosc), cos musi z niego wynikac. Dzialania na sile sa bezsensowne. Kazdy moze odnalezc prawde w tym co zaakceptuje, ale tylko w fazie czekania, bez dzialan.
  • 1

#80

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Czy mozna cos robic, jednoczesnie nie wykonujac zadnych czynnosci? Mozna, czekanie jest taka czynnoscia, w ktorej nie traci sie energii. Jesli potrzebujesz religii, to przyznaj po prostu, ze jej potrzebujesz i czekaj co bedzie dalej. Jesli uwazasz, ze religia nie jest Ci do niczego potrzebna, to zaakceptuj ten stan rzeczy i czekaj co bedzie dalej. To co sie pojawi w kazdym z tych przypadkow, bedzie prawda. Bo prawda jest zawarta w stanie czekania (pozorna biernosc/pozorna aktywnosc), cos musi z niego wynikac. Dzialania na sile sa bezsensowne. Kazdy moze odnalezc prawde w tym co zaakceptuje, ale tylko w fazie czekania, bez dzialan.


Wejdź na czerwonym świetle na ulicę, odnajdź się w tym i czekaj. To co pojawi się będzie prawdą. Jak można być tak apatycznym. NIe chciałbym mieć takiego pracownika jak ty.

Miałem kilku znajomych którzy próbowali mnie namówić na Zen czy Buddyzm itp wschodnie.
Jedna uprawia sex z Bono w astralu, drugi stoczył się materialnie bo składał datki SaiBabie, trzecia była w ciąży z SaiBabą, czwarta nabawiła się dziwnej choroby skóry (dokładne badania laboratoryjne nie stwierdzają choroby-przyczyna psychologiczna)

Użytkownik mariuszm edytował ten post 12.07.2011 - 21:54

  • 0

#81

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano


Tak a religie strasznie blokują ten zapał i ciekawość. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła - zwykli mawiać w swojej obronie :D

Nie wierzę że na jednym cytacie opierasz swoją awersję do religii.
No tak, to poganie z niegaszonym zapałem stworzyli cywilizację europejską.....


No dobra, ale kto określił pogan nazywając ich poganami a jednocześnie samemu wymyślając tylko trochę inny rodzaj bzdur? Moja awersja do religii wypływa z ich ciągłej fanatycznej walki między sobą wzajemnie. To wygląda tak jakby gdzieś tam na górze rzeczywiście siedzieli jacyś tam wymyśleni przez ludzi bogowie i grali o nasze losy i dusze. Perspektywa tegoż wydaje mi się tak zabawna jak prawdziwa. Identycznie jak w przypadku tego jak zabawne jest dla mnie polowanie pająka i ile się od tych stworzeń nauczyłem o postępowaniu okrutnej abstrakcji jaką jest rzeczywistość. Tyle jest rzeczy, które jako rzeczywiste wyrażają boskie aspekty życia a jakoś wciąż religie kultywują w większości rzeczy martwe. Czy naprawdę potrzeba aż tak wielkiej inteligencji, by zrozumieć, że żadna religia nie ma monopolu na prawdę? Zresztą oni grają w ciemno więc szczerze mówiąc już lepiej samemu dążyć do prawdy niż słuchać przygotowanej papki. Jeśli chodzi o religię to sądzę, że lepiej samemu się pomylić niż wcale nie myśleć bo błąd to przynajmniej jakiś punkt rozwoju.
  • 0

#82

Shi.

    關帝

  • Postów: 997
  • Tematów: 39
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

mariuszm

No tak, to poganie z niegaszonym zapałem stworzyli cywilizację europejską.....


Których to zawzięcie staraliście się zniszczyć co wam do końca nie wyszło. Gdyby nie te "pogańskie" cywilizacje nie mielibyście nawet języka aby spisać waszą Biblię.

Alembik_Vina

No dobra, ale kto określił pogan nazywając ich poganami a jednocześnie samemu wymyślając tylko trochę inny rodzaj bzdur?


Nie lubię (myślę, że tak jak każdy) kiedy jego wiarę nazwa się stekiem bzdur - jasne masz ku temu prawo, ale może przynajmniej przydała by się jakaś argumentacja ?

Użytkownik Shinji77 edytował ten post 12.07.2011 - 23:58

  • 0



#83

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Na paradoks zakrawa stanowisko albo-albo czyli albo Religia - albo Nauka. Jest to ślepa uliczka, pułapka w którą bardzo łatwo wpaść. Pułapka zastępowania jednej absolutystycznej idei drugą, nie tędy droga.


Problem w tym, że obie idee się ostatecznie, w dalszej mierze wykluczają. Jasne, trudno o religię, która przeczyłaby prawom grawitacji, czy termodynamiki, ale cały problem polega na tym, w których dziedzinach grzebiemy, bo niestety, religie kochają naukę tak długo jak prawda nie przeczy religijnym dogmatom, a jeśli przeczy, tym gorzej dla prawdy.
Nauka (całe szczęście!) powoli, acz sukcesywnie się popularyzuje i dociera do coraz większych rzeszy odbierając religiom coraz to większe ilości wiernych, którzy w dawnej wierze zaczynają dostrzegać sprzeczności i bezsens.
Współczesne wielkie religie, podobnie jak język, są tworami żywymi i wolno, bo wolno, ale jednak starają się dopasowywać do współczesnych trendów. Stąd rosną nam pseudonaukowe, kreacjonistyczne bajki spod znaku Inteligentnego Projektu od strony chrześcijańskiej, czy twierdzenia, że Koran opisywał ewolucję, czy trafnie przedstawiał rozwój płodu w łonie matki od strony Islamu - innymi słowy, religie wciska się w naukę.

Dużym problemem w tym sporze jest nieznajomość metodologii i terminologii naukowej. Kreacjonistyczna pseudonauka po prostu nie trzyma się kupy, bo nie podąża za metodą naukową i bawi się logikę kołową, przeinaczanie faktów i inne takie. Najśmieszniejsze jest w tym wszystkim to, że kreacjoniści są często ŚWIADOMI tego, że kłamią w żywe oczy. Weźmy na ten przykład słynny proces Kitzmiller v. Dover Area School District, kiedy to kreacjonizm próbował wcisnąć się do szkoły, starając się dyskredytować ewolucję. W czasie procesu przedstawiono przeciw sobie znanych naukowców z jednej strony i ojców "Inteligentnego Projektu" z drugiej. Problem w tym, że szanowni ojcowie "Projektu" w połowie odmówili składania zeznań pod przysięgą, druga połówka natomiast pod przysięgą kłamała, za co trzech potem skazano.
Widzicie, metoda naukowa polega na obserwacji rzeczywistości i wyciąganiu z tego wniosków - to jest teorii. Jasne, teorie są często niedoskonałe, ale na tym właśnie polega nauka, na ciągłym doskonaleniu, poprawianiu i dążeniu do prawdy w sposób możliwie bezstronny i bez kompromisów. Jeśli jakaś teoria jest błędna, prędzej, czy później wyjdzie to na jaw, bo by uznać coś za teorię naukową, metody muszą zostać uznane za poprawne, a wyniki doświadczeń muszą być wiarygodne i odtwarzalne.
Kreacjonistyczna pseudonauka działa odwrotnie, na zasadzie: "tu masz świętą książkę z niepodważalnymi wnioskami, a teraz znajdźmy lub wymyślmy dowody na poparcie zawartych tu tez. Jeśli nie możemy znaleźć dowodów, dyskredytujemy metody naukowe i szukamy lub wymyślamy dziury, które przeciętny człowiek podłapie".
Stąd też mamy tak wspaniałe pomysły kreacjonistów jak "nieredukowalna złożoność" - pseudoteoria zakładająca, że takie elementy organizmów jak oko kręgowców, układ immunologiczny, czy choćby wici bakteryjne są tak złożone i doskonałe, że musiały powstać (czytaj: zostać stworzone przez jakiegoś boga) w obecnej, skomplikowanej postaci, bo po usunięciu jakiegokolwiek elementu przestają działać. Na pierwszy rzut oka brzmi to jak trudna do obalenia teza, która w praktyce opiera się na błędnej logice i niezrozumieniu dla mechanizmów ewolucji. Ewolucja bowiem nie jest procesem inteligentnym, czy kierunkowym. To, że plamki oczne się pojawiły, nie znaczy, że musiały automatycznie ewoluować w kierunku skomplikowanego oka, równie dobrze mogły się rozwinąć w coś zupełnie nie związanego z widzeniem - dobrym przykładem jest tu choćby szyszynka, która pierwotnie była organem światłoczułym, a jest obecnie gruczołem. Faktycznie, taka wić bakteryjna, bo usunięciu motorycznych białek przestaje działać, nie może być zredukowana i dalej pełnić swoich lokomocyjnych funkcji. Problem w tym, że u pewnych prymitywnych bakterii znaleziono struktury bardzo zbliżone do wici, ale pozbawione białek motorycznych. Okazało się, że obie struktury, z wyjątkiem wspomnianych białek są właściwie identyczne, ale te u prymitywnych bakterii służyły nie do ruchu, ale do wstrzykiwania toksyn bodaj.
Kolejny popularny argument to "doskonałość ludzkiego oka" jako dowód na istnienie siły stwórczej. Ponownie, fajnie, oko jest skomplikowane i działa dobrze, ale jednak nie jest doskonałe. Naczyniówka położona jest na powierzchni siatkówki i tym samym lekko zaburza widzenie (co mózg koryguje, ale o tym za chwilę), dalej, siatkówka jest bardzo słabo przymocowana do twardówki i czasami może się odklejać, powodując poważne wady wzroku, dalej, w samym środku pola widzenia oka jest martwe pole, bo tam akurat przechodzi nerw wzrokowy - jak dla mnie to całkiem poważne wady jak na "organ doskonały".
Jak widać, obalenie tego nie było trudne, ponadto, proste doświadczenie obrazowe na modelu oka w różnych fazach ewolucji pozwala świetnie wyjaśnić jak płaska "płytka" komórek światłoczułych mogła stać się widzącym obrazy okiem. Problem w tym, że gdy argument o doskonałości oka obalono dokumentnie, religijna pseudonauka odwróciła kota ogonem, twierdząc, że od początku chodziło im o cały układ umożliwiający widzenie z mózgiem włącznie (pomijając to, że słowo "oko" powtarzali wcześniej jak mantrę). Tak to zawsze działa - obalony argument? Kreacjoniści prą głębiej, głębiej i głębiej, aż w końcu wymyślą sobie wyjaśnienie czegoś, na temat czego nauka jeszcze nie ma stosownych informacji. Co robią kreacjoniści w takim wypadku? Nauka nie wie? To znaczy, że oni mają rację. Nie muszę chyba tłumaczyć, jak poroniona to logika?
Inną metodą dyskredytowania nauki jest tutaj podciąganie wszystkiego pod religię - wielu kreacjonistów nazywa ewolucję mianem darwinizmu i określa jako ruch religijny, podobnie jak z tektoniką, która to wybitnie nie podoba się zwolennikom "teorii", jakoby Ziemia miała około 6000 lat.
Następnie idzie niezrozumienie terminologii - ukochany "argument" - ewolucja to tylko teoria dokładniej. Nie, ewolucja to aż teoria. W nauce praktycznie nie da się wejść wyżej i pojęcie teorii w sensie naukowym różni się od potocznego, któremu z kolei bliżej do naukowego pojęcia hipotezy. Teoria bowiem, w naukowym rozumieniu tego słowa to nie czysty wymysł "bo tak i już", a raczej potężnie udokumentowane, opisane i sprawdzone wyjaśnienie pewnych zjawisk, ciągle poddawane kolejnym testom i uzupełniane w miarę odkrywania kolejnych elementów wielkiej układanki. Niewielu o tym mówi, ale grawitacja to też "tylko teoria", a raczej nikt nie wątpi w to, że jak skoczy, to spadnie, zasady dynamiki to też "tylko teoria". Tyle tylko, że te teorie nie przeczą wielu religiom w przeciwieństwie do ewolucji opisującej powstawanie gatunków, różnych teorii o biogenezie wyjaśniających powstanie życia (chętnie wpychanych przez kreacjonistów jako jedno z ewolucją), czy choćby i wspomnianej tektoniki datującej Ziemię na miliardy lat, a nie 6000.
Oczywiście, byłbym nieuczciwy, gdybym wpychał wszystkie osoby religijne do wora z nieukami traktującymi dosłownie książki napisane przez założycieli ich religii pod "boskim natchnieniem". Są oczywiście i tacy, którzy akceptują naukę jak jest i nie odrzucają jej, traktując swoje święte księgi jak metaforę, symboliczne wyjaśnienie, bo w końcu prości pasterze raczej nie pokapowaliby termodynamiki. Tacy ludzie po prostu sprowadzają swoje bóstwo do roli kolesia, który pstryknął palcami, ustalając fizyczne i inne prawa, sprawiając, że cały wielki wszechświat jakoś działa. Osobiście uważam to za wciąż naciągane podejście, ale jest i tak dużo bardziej racjonalne niż "Ziemia ma 6000 lat i całe życie powstało w ciągu tygodnia pomimo tego, że WSZYSTKIE niefabrykowane dowody temu przeczą". Ot, w wypadku takich ludzi mamy podejście pt. "Twoja nauka po prostu odkrywa metody działania stwórcy."

Użytkownik HidesHisFace edytował ten post 13.07.2011 - 13:53

  • 3

#84 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Mariuszm

Wejdź na czerwonym świetle na ulicę, odnajdź się w tym i czekaj. To co pojawi się będzie prawdą. Jak można być tak apatycznym. NIe chciałbym mieć takiego pracownika jak ty.

Miałem kilku znajomych którzy próbowali mnie namówić na Zen czy Buddyzm itp wschodnie.
Jedna uprawia sex z Bono w astralu, drugi stoczył się materialnie bo składał datki SaiBabie, trzecia była w ciąży z SaiBabą, czwarta nabawiła się dziwnej choroby skóry (dokładne badania laboratoryjne nie stwierdzają choroby-przyczyna psychologiczna)

Wierz mi Mariuszm, chcialbys miec takiego pracownika jak ja. Cechuje mnie nie tylko kreatywnosc, ale i szybkosc wraz z dokladnoscia. Ty piszesz o "zawieszeniu", a nie czekaniu. Nie o takim czekaniu ja pisze, ja pisze o swiadomym trwaniu w swoich pogladach i poszerzaniu wiedzy zgodnie z wlasnymi zalozeniami.To co piszesz wynika tylko z Twojego niezrozumienia.
Prawda, o ktorej rozmawiamy jest obiektywna, a skoro tak, to nie jest zalezna od zadnej religii, nurtu filozoficznego, ani tez niestety(albo i stety), od zadnej nauki. Pozornie jest niedostepna i jednoczesnie nie ma przeszkod zeby do niej dotrzec. Poniewaz lezy ponad wszystkim, lub pomiedzy tym co naukowe i religijno-duchowe. Zajmuje miejsce neutralne dla obydwu przeciwnych sobie stron. Mozna by powiedziec, ze je laczy. I wcale nie trzeba byc wierzacym i praktykujacym w jakiejkolwiek religii, by dotrzec do tej wewnetrznej prawdy. Jednoczesnie, poniewaz lezy posrodku, kazdy z nas po ktorejkolwiek stronie by nie stal, ma dokladnie taka sama droge do pokonania, by do niej dotrzec. Ona jest esencja wiedzy jaka zdobywasz.
W czekaniu nastepuje "odwirowywanie nieprawdziwych , lub niepotrzebnych rzeczy i pozostaje jedynie garstka, ale za to czystej prawdy. Mozesz tez nie robic nic, tylko zyc i doswiadczac spraw zyciowych, ale prawda lezy rowniez w nich, a doswiadczenia sa tylko materialem, ktory sie gromadzi do odwirowywania. prawda wylania sie na koncu.
Mnie nie mozna przypisac zadnemu nurtowi, ani zadnej religii, ani tez nauce. Ja zglebiam wszystko co jest mi dostepne, poniewaz wiem, ze prawda jest wszedzie. To tylko zbieranie materialu do odwirowywania.
  • -2

#85

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Mariuszm


Wejdź na czerwonym świetle na ulicę, odnajdź się w tym i czekaj. To co pojawi się będzie prawdą. Jak można być tak apatycznym. NIe chciałbym mieć takiego pracownika jak ty.

Miałem kilku znajomych którzy próbowali mnie namówić na Zen czy Buddyzm itp wschodnie.
Jedna uprawia sex z Bono w astralu, drugi stoczył się materialnie bo składał datki SaiBabie, trzecia była w ciąży z SaiBabą, czwarta nabawiła się dziwnej choroby skóry (dokładne badania laboratoryjne nie stwierdzają choroby-przyczyna psychologiczna)

Wierz mi Mariuszm, chcialbys miec takiego pracownika jak ja. Cechuje mnie nie tylko kreatywnosc, ale i szybkosc wraz z dokladnoscia. Ty piszesz o "zawieszeniu", a nie czekaniu. Nie o takim czekaniu ja pisze, ja pisze o swiadomym trwaniu w swoich pogladach i poszerzaniu wiedzy zgodnie z wlasnymi zalozeniami.To co piszesz wynika tylko z Twojego niezrozumienia.
Prawda, o ktorej rozmawiamy jest obiektywna, a skoro tak, to nie jest zalezna od zadnej religii, nurtu filozoficznego, ani tez niestety(albo i stety), od zadnej nauki. Pozornie jest niedostepna i jednoczesnie nie ma przeszkod zeby do niej dotrzec. Poniewaz lezy ponad wszystkim, lub pomiedzy tym co naukowe i religijno-duchowe. Zajmuje miejsce neutralne dla obydwu przeciwnych sobie stron. Mozna by powiedziec, ze je laczy. I wcale nie trzeba byc wierzacym i praktykujacym w jakiejkolwiek religii, by dotrzec do tej wewnetrznej prawdy. Jednoczesnie, poniewaz lezy posrodku, kazdy z nas po ktorejkolwiek stronie by nie stal, ma dokladnie taka sama droge do pokonania, by do niej dotrzec. Ona jest esencja wiedzy jaka zdobywasz.
W czekaniu nastepuje "odwirowywanie nieprawdziwych , lub niepotrzebnych rzeczy i pozostaje jedynie garstka, ale za to czystej prawdy. Mozesz tez nie robic nic, tylko zyc i doswiadczac spraw zyciowych, ale prawda lezy rowniez w nich, a doswiadczenia sa tylko materialem, ktory sie gromadzi do odwirowywania. prawda wylania sie na koncu.
Mnie nie mozna przypisac zadnemu nurtowi, ani zadnej religii, ani tez nauce. Ja zglebiam wszystko co jest mi dostepne, poniewaz wiem, ze prawda jest wszedzie. To tylko zbieranie materialu do odwirowywania.


Skąd znasz pojęcie "prawda" ?
Na jakiej naukowej/religijnej zasadzie oceniasz co jest prawdziwe a co nie ?

Co to jest wszystko? Co z definicji wszystkiego jest ponad nim?

Zanim nie ustalimy słownika, definicji i granic percepcji będziemy się mijać w dyskusji.
  • 1

#86 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Mariuszm
Czy chcesz powiedziec, ze Ty nie znasz pojecia "prawda"? Nie pytalam Cie czy znasz bo zakladam z gory, ze kazdy zna i nie potrzeba tutaj zadnej definicji.TTak na moje oko, nie masz argumentow i stad takie smieszne zapytania. O ktore "wszystko" Ci chodzi? Podejzewam, ze nie czytasz dokladnie, tylko probujesz mnie zbyc.
Slownik, granice ustalone sa od dawna i dostepne wszystkim na przyklad w Wikipedii i tymi mozemy operowac. Co do percepcji, przyjelam ta oparta na 5 zmyslach, czyli normalna.
Jesli napisalam, ze mozna do niej dotrzec, czyli jest poznawalna, odczuwalna i fizyczna ogolnie w postaci wiedzy, ktora mozna przelozyc na jezyk fizycznych zjawisk i cyfr matematycznych, tylko trzeba pewne stare i nieaktualne schematy myslenia wpierw odrzucic, a wtedy wszystko stanie sie zrozumiale i wytlumaczalne naukowo. Wiesz co sie stanie jak przeksztalcisz wzor Einsteina w odwrotnosc ulamkowa?
Ps. Bog jest prawda, tego tez nie znasz?

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 22.07.2011 - 22:03

  • 0

#87

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Mariuszm
Czy chcesz powiedziec, ze Ty nie znasz pojecia "prawda"? Nie pytalam Cie czy znasz bo zakladam z gory, ze kazdy zna i nie potrzeba tutaj zadnej definicji.TTak na moje oko, nie masz argumentow i stad takie smieszne zapytania. O ktore "wszystko" Ci chodzi? Podejzewam, ze nie czytasz dokladnie, tylko probujesz mnie zbyc.
Slownik, granice ustalone sa od dawna i dostepne wszystkim na przyklad w Wikipedii i tymi mozemy operowac. Co do percepcji, przyjelam ta oparta na 5 zmyslach, czyli normalna.
Jesli napisalam, ze mozna do niej dotrzec, czyli jest poznawalna, odczuwalna i fizyczna ogolnie w postaci wiedzy, ktora mozna przelozyc na jezyk fizycznych zjawisk i cyfr matematycznych, tylko trzeba pewne stare i nieaktualne schematy myslenia wpierw odrzucic, a wtedy wszystko stanie sie zrozumiale i wytlumaczalne naukowo. Wiesz co sie stanie jak przeksztalcisz wzor Einsteina w odwrotnosc ulamkowa?
Ps. Bog jest prawda, tego tez nie znasz?


W naszej dyskusji dokładnie widać że prawda jest pojęciem bardzo subiektywnym, chyba że zawęzimy dziedzinę do czystej logiki.
Moim zdaniem to co nazywasz prawdą to raczej punkt widzenia. Percepcja duchowa to wiele drobnych subtelnych niuansów, materialno naukowa to twarde dowody. Jak to łączysz?
Mi to pachnie nadczłowiekiem. Nie piszesz lepszy, gorszy, tylko nad. Gdzie w końcu leży, między czy nad? Prawda o której piszesz jest ponad dobrem i złem?

Jaka jest ta prawda którą znajdujesz wszędzie? Skoro nieskażony jesteś filozofią, religią, nauką....
  • 0

#88

nexus6.
  • Postów: 1234
  • Tematów: 14
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Człowiek musi w coś wierzyć. Nawet ateiści wierzą w obiektywne dobro, a wiarę w bogów zastępują po prostu wiarą w inne rzeczy (naukę, człowieka, ustrój, uczucia). Wiara napędza ludzkość, decyduje o kształcie ludzkiej cywilizacji. Zauważcie jaka jest tendencja do formowania kultów jednostki w państwach komunistycznych, które oficjalnie odrzucają religie i koncepcje bóstw.

Zatem z jednej strony religie tworzą się w wyniku naturalnych potrzeb ludzkiej psychiki. Z drugiej strony czy Bóg albo bogowie są tylko wytworem wyobraźni? Czy w rzeczywistości nie mogą istnieć? Jeśli dopuszczamy koncepcję życia pozaziemskiego, to musimy dopuścić koncepcję życia nieopartego na węglu. Idąc dalej musimy dopuścić koncepcję życia nieopartego na materii. Wreszcie musimy dopuścić możliwość istnienia życia poza rozumianym przez nas zakresem wszechświata. Zatem hipotezy o istnieniu super-istot, bogów, Boga nie można wykluczyć.

Zatem rodzi się pytanie czy to ludzka wyobraźnia tworzy bogów i religie czy też istoty te naprawdę istnieją i tworzą nasze wyobrażenia o nich. Kiedyś zapewne poznamy odpowiedź na to pytanie.
  • 1

#89

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nexus6, mylisz nieco pojęcia:
Nie wszyscy ateiści, a już na bank nie ci związani dodatkowo z racjonalizmem uznają coś takiego jak obiektywne dobro, wręcz przeciwnie. Spokojnie mógłbym posunąć się do stwierdzenia, że większość uznaje raczej relatywizm moralny i zależność pojęcia dobra od wyznawanych idei i kręgu kulturowego.
Ponadto - mylisz wiarę w naukę, ludzi, uczucia etc. z wiarą religijną, ergo, mieszasz dwa znaczenia pojęcia "wiara" - raz jako zaufanie/nadzieja na wystąpienie pewnych zachowań/efektów i wiarę w coś w sensie religijnym, to jest kult. To wbrew pozorom bardzo wielkie różnice.
Kult jednostki o którym mówisz ma charakter religijny i nie ma nic wspólnego z ateizmem. Kult jednostki jest w praktyce czymś wyjątkowo religijnym w swojej naturze i nie musi występować w państwach o 'ateistycznym' ustroju - takie średniowieczne monarchie na ten przykład często też zakładały kult króla jako kogoś kto otrzymał władzę bezpośrednio od Boga.

Jak wspominałem wcześniej w kilku innych postach - ludzki umysł to naturalny kreacjonista - dla mózgu pozbawionego większej wiedzy najbardziej logiczne wydają się rozwiązania przyczynowe. Mówiąc prościej, umysł dużo łatwiej pojmuje, że coś powstało w jakimś celu, bez względu na to, czy tak jest naprawdę czy nie. To najprostsze, pozornie trzymające się kupy rozwiązanie, które nabiera dodatkowego sensu, gdy spojrzymy na historię:
Większość kultów uformowała się w stosunkowo wczesnych stadiach istnienia ludzkości, zaś analiza świętych ksiąg pozwala stwierdzić, że ówcześni bogowie miotali różnymi cudami na lewo i prawo. Jeśli chwilę pomyślimy, zauważymy, że dzisiaj bogowie nieco się rozleniwili... Albo tych cudów w ogóle nie było... Po prostu okazało się, że owa ognista góra to nie siedlisko boskiego kowala, a morskie fale to wcale nie gniew Posejdona, pioruny to zaś nie Thor ciskający swym młotem.

Użytkownik HidesHisFace edytował ten post 29.07.2011 - 12:20

  • 0

#90

Lis.

    jeden, jedyny i prawdziwy

  • Postów: 638
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@HidesHisFace,
To takie dziwne, nie? JHWH, zresztą nie tylko i on, kontaktował się z Żydami na prawo i lewo, a od 2 tysięcy lat nikt go nie usłyszał. Jaki jest wniosek tego przedsięwzięcia? Bóg najpierw coś stworzył, a później swoje kreacje zostawił na pastwę losu i oczekuje od nich ślepej wiary.

@nexus6,
No jednak nie trzeba. Dowodem na to są świadectwa ludzi, którzy nie opierają swojego życia na mitologii (wbrew pozorom, są tacy ludzie). Nie ma takiego czegoś, jak wiara w naukę, człowieka czy ambicje na poziomie kultu religijnego. Czymś innym jest wierzyć w jakieś idee, a czymś innym wierzyć w coś (boga). Nie wiara napędza ludzkość, w sensie religijnym, a bardziej ta ambitna wiara, która powoduje, że człowiek wierzy w swoje możliwości, a nie w Wodana, Thora, Jahwe, Zeusa czy Wisznu.
Gdyby ludzie mieli do dyspozycji tylko wiarę, nauka i rozwój nie byłyby im potrzebne. Niepotrzebne byłyby im odkrycia, bo ich wiara nie wymaga wiedzieć, ani pożądać wiedzy. Stare kościelne powiedzenie: "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła." sugeruje, że nie mam być ciekawym i szukać odpowiedzi, tylko zadowolić się śmiesznymi argumentami.

Zatem z jednej strony religie tworzą się w wyniku naturalnych potrzeb ludzkiej psychiki. Z drugiej strony czy Bóg albo bogowie są tylko wytworem wyobraźni? Czy w rzeczywistości nie mogą istnieć? Jeśli dopuszczamy koncepcję życia pozaziemskiego, to musimy dopuścić koncepcję życia nieopartego na węglu. Idąc dalej musimy dopuścić koncepcję życia nieopartego na materii. Wreszcie musimy dopuścić możliwość istnienia życia poza rozumianym przez nas zakresem wszechświata. Zatem hipotezy o istnieniu super-istot, bogów, Boga nie można wykluczyć.

Być może gdzieś istnieje jakiś stwórca. Na razie mamy zbyt mało dowodów, żeby oprzeć się na tej hipotezie, ale jest możliwość takiego obrotu spraw. Jest tylko jedno "ale". Nawet, jeżeli istnieje jakiś stwórca, to nie jest on tym stwórcą, w którego wierzą rzesze ludzi (JHWH, Allah et cetera).
Ci bogowie to tylko, tak jak wspomniałeś, wytwór wyobraźni.
  • 1




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych