Lecz jeśli support w Europie się nie poprawi, wróżę temu tytułowi u nas spektakularny upadek wraz z premierą valvowskiej Dota2. Brak zainteresowania Riota na palące problemy jest wręcz porażający, a kontakt na forum mierny.
Od miesięcy (od początku odkąd gry gram, tzn od października zeszłego roku), częstym jest fatalny stan serwerów, skutkujący wyrzucaniem z gry, czasem też w ogóle przymusowym wyłączeniem klienta, nie mówiąc o kolosalnych kolejkach co jakiś czas.
Ostatnio, podczas dreamhacka właśnie tego (??? kto normalny ogląda jakieś zawody z gier komputerowych w ogóle?), serwery EU padły dodatkowo atakiem hackerów. Zamiast natychmiastowej informacji co się dzieje, Riot milczał przez 4 dni - odpowiedział w hate threadzie jedynie jeden ze stuffu, że będą nas informowali na bieżąco - gdzie podczas tych 4 dni gra w ogóle nie była funkcjonalna.
W tle oczywiście na stronie zachwyty nad dreamhack, wieści z e3 itp itd
W końcu "naprawili" (profesjonalna firma dręcząca z tym problemem 4 dni), ale oczywiście nie rozwiązali ostatnich problemów. Od ok. 6 miesięcy na forum obiecują, że już już mają "permanent solution" na problemy ze stabilnością. Oczywiście nic się nie zmienia, oprócz tego, że średnio jedna na trzy gry jest przerzucana... na serwery US, co skutkuje latency na poziomie 110 - 150 w zależności od gracza, co dosyć znacząco obniża grywalność (a skillshoty czyni wręcz bezużytecznymi).
W jednym z tłumaczeń wystąpił argument, że jest tu dużo graczy i serwery nie nadążają. No cóż, gra przynosi im kolosalne dochody i raczej obowiązkiem producenta, jeśli nie chce stracić klientów, jest zadbanie o komfortowy użytek z oferowanego produktu. A pieniądze i możliwości na pewno są, skoro Riot ma pieniądze na rozdawnictwo 100 tysięcy dolarów (czy euro?) na dreamhack. Brak zainteresowania graczami w Europie jest wręcz porażający i widoczny na pierwszy rzut oka - na razie Riot wie, że straci mało klientów, gdyż na rynku brak równie dobrej gry, jeśli chodzi o sam core. Jednak ten czas już mija, i pod koniec roku Riot może obudzić się z ręką w nocniku, patrząc jak Dota2 z dnia na dzień zyskuje paru tysięcy użytkowników kosztem League of Legends - nawet jeśli będzie płatna (w końcu to Valve i Steam).
Jest na rynku parę tytułów moba, które są bardzo dobrze wykonane, jak np. HoN (zbyt duże podobieństwo do oryginalnej dota), Bloodline Champions (aktualnie w to gram, bolączką jest dosyć mała liczba graczy - brak reklamy i stosunkowa nowość na rynku; sama gra jest niesamowicie grywalna a każda postać jest wyważona wprost w sposób idealny - każda umiejętność to skillshot - tu nie ma miejsca na free op dmg z samej racji wyboru jakiejś postaci <vayne>; czy też duża ilość map i trzy tryby gry, z których conquest jest wręcz uzalezniający), Demigod (ten z kolei okazał się zbyt ubogi w kontencie), lub darmowe Avalon Heroes (nie grałem, ale ma sporą liczbę graczy).
Tak więc League of Legends w Europie ciagnie głównie na dobrym starcie i bardzo dobrym core, ale to raczej sukces na glinianych nogach. Pojawi się poważniejszy konkurent, który nie tylko, że zaoferuje co najmniej to samo, to zadba o porządny support. Czy ktoś w ogóle myśli, że Valve może zawalić sprawę?
Użytkownik Mr. Mojo Risin' edytował ten post 29.06.2011 - 10:07