Skocz do zawartości


Zdjęcie

Eksperyment "Filadelfia"


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
28 odpowiedzi w tym temacie

#16

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Odwiedź moją stronę

USS Eldridge, a 1240-ton Cannon class destroyer escort built at Newark, New Jersey, was commissioned in August 1943. She was employed on escort duties in the Atlantic until May 1945, when she departed for service in the Pacific. Eldridge was decommissioned in July 1946 and placed in the Reserve Fleet. In January 1951, she was transferred to the Greek Navy, in which she served as Leon into the 1990s.

czyli... bajka?

Eldridge zniknął w... 1999 roku. :)
  • 0

#17

Paweł.
  • Postów: 1000
  • Tematów: 22
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

In January 1951, she was transferred to the Greek Navy

W książce "Eksperyment Filadelfia" jest podobnie napisane.
Czyli... prawda?
  • 0



#18

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Rukius zasugerował, że USS Eldridge w 1945 został zezłomowany - otóż jak wynika z oficjalnych danych nastąpiło to kilkadziesiąt lat później. :)
  • 0

#19

Rukius.
  • Postów: 359
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ze złomowaniem zasugerowałem się tym fragmentem.

Wbrew temu co się powszechnie twierdzi, iż USS Eldridge zamiast – jak się powszechnie twierdzi - wkrótce po eksperymencie zostać pocięty „na żyletki” - według posiadanej przez US Navy dokumentacji jeszcze przez górą dwa lata pływał w ochronie atlantyckich konwojów. Ale za to gdy został przeznaczony w końcu w r. 1945 na złom - dorobiono do tego prozaicznego faktu odpowiednio cudowną otoczkę: otóż złomowano go, ponieważ... ”raz po raz znikał".


  • 0

#20

shanti.
  • Postów: 71
  • Tematów: 3
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Al Bielek, jeden z niewielu którzy przeżyli twierdzi, że pojawił się w 1983 roku.



A skąd wiedział, że to był 1983 rok? To znaczy, przecież nie miał tam chyba kalendarza ani zegarka, ani się z nikim nie kontaktował z tamtego czasu, więc patrząc nawet na świat nie mógł chyba wiedzieć w jakim jest roku?
  • 0

#21 Gość_radoslaw

Gość_radoslaw.
  • Tematów: 0

Napisano

Kanał na youtube gdzie są przetłumaczone zeznania Ala Bieleka w kwestii podrózy w czasie

pozdrawiam

Użytkownik radoslaw edytował ten post 09.10.2009 - 12:54

  • 0

#22

antietam.
  • Postów: 320
  • Tematów: 114
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 34
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Obszerna strona internetowa dotyczaca w/w tematu
Mój odnośnik
  • 0



#23

22z.
  • Postów: 555
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Kanał na youtube gdzie są przetłumaczone zeznania Ala Bieleka w kwestii podrózy w czasie


Mowiac ogolnie - film nie za bardzo mnie przekonuje (ostatnio jestem twardszym sceptykiem). Nie oznacza to jednak, ze mozna go wrzucic do smietnika.

Odnosnie podrozy w czasie - latwiej jest przemieszczac sie w czasie niz przestrzeni (teleportacja) - moj wniosek; natomiast Al powiedzial cos podobnego.

Czyzby Al i jego kolega byli na marsie duzo wczesniej? Nie wiem i nie sadze, ze znajde jakis dowod.
Jedyna rzecz jaka mi przyszla do glowy po obejrzeniu:
Do niedawna mialem mysli typu Co to jest w ogole grawitacja? - ale, prawidlowe pytanie powinno brzmiec: Co laczy grawitacje i magnetyzm?
  • 0

#24

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jak dla mnie Eksperyment "Filadelfia" to nic więcej, jak tylko miejska legenda służąca wywoływaniu sensacji.

Przede wszystkim - źródła, a raczej źródło. Nie ma jakichkolwiek świadków, zaś cała historia pochodzi od jednej osoby, najprawdopodobniej Carla Meredith Allena cierpiącego przez lata na różne choroby psychiczne, przez które mógł po prostu wymyślić całą historię. Po drugie - fakty przemawiające na niekorzyść wszelkiego rodzaju teorii prawie-że-spiskowych. W 1999 doszło do ponownego spotkania po latach byłych członków załogi statku Elridge, którzy twierdzili, że ich okręt nigdy nawet nie zatrzymał się w porcie w Filadelfii.

Po trzecie - błędy logiczne. Skoro owy okręt był taki wyjątkowy, brał udział w eksperymencie etc., to dlaczego, po wycofaniu ze służby w 1946, został w 1951 po prostu przekazany Grecji? W końcu to statek, który według różnych źródeł "podróżował w czasie", "był w innym wymiarze" etc., więc Amerykanie powinni go raczej zatrzymać do badań i tak dalej, a nie oddawać za darmo Grekom. I skoro już w 1943 możliwe było uczynienie okrętu niewidzialnym albo "teleportowanie" go, to dlaczego zatrzymano badania? "Teleportacja" albo całkowita niewidzialność miałaby nieocenione zastosowania w militariach, jestem pewien, że każda dowolna armia świata chciałaby na takim czymś jak najszybciej położyć swoje łapy.

Ogółem - kolejny nieudowodniony hoax.

Poniżej zaś wklejam tekst, którego autor jest nastawiony sceptycznie do owego "eksperymentu". Kopiowanie to dedykuję radoslawowi i innym jednostkom, które potrafią jedynie naciskać klawisze CTRL C CTRL V. xP


" If we are to believe [Carl] Allen, our naval hierarchy abandoned sanity and historical precedent by conducting an experiment of enormous importance in broad daylight using a badly needed destroyer escort vessel . . . If someone were to write a book telling the real story, its title might be The Philadelphia Hoax: Project Gullibility (Robert A. Goerman)"

The Philadelphia experiment is an alleged United States Navy experiment (Project Rainbow) done on October 28, 1943. According to legend, the destroyer USS Eldridge was made invisible, dematerialized, and teleported from Philadelphia, Pennsylvania, to Norfolk, Virginia, and back again to the Philadelphia Naval Yard. The experiment allegedly had such terrible side effects, such as making sailors invisible and causing them to go mad, that the Navy quit exploring this exciting new technology.

The experiment was allegedly done by Dr. Franklin Reno as an application of Einstein's unified field theory. The experiment supposedly demonstrated a successful connection between gravity and electromagnetism: electromagnetic space-time warping.

The Navy denies that it ever did such a test. The denial is taken as proof by the conspiratorially minded that the experiment must have really occurred. The less gullible ask, Where did this story come from?

The story is a mixture of fact, fiction, speculation, and madness.

The facts are that the Navy does all kinds of experiments, many of them secret. Many of these experiments attempt to find military applications for the latest discoveries or theories in physics, such as Einstein's unified field theory. It seems to be a fact that the Navy was experimenting with "invisibility" in 1943, but not with making ships disappear. Edward Dudgeon, who says he was there on the U.S.S. Engstrom, claims that they hoped to make our ships "invisible to magnetic torpedoes by de-Gaussing them." Dudgeon described the procedure: to UFO investigator Jaques Vallee:

" They sent the crew ashore and they wrapped the vessel in big cables, then they sent high voltages through these cables to scramble the ship's magnetic signature. This operation involved contract workers, and of course there were also merchant ships around, so civilian sailors could well have heard Navy personnel saying something like, "they're going to make us invisible," meaning undetectable by magnetic torpedoes....(Vallee)"

The Engstrom and the Eldridge were harbored together and, according to Dudgeon, crew members from both ships had parties together on shore and "there was never any mention of anything unusual." Though they did witness some spectacular electric storms, he says. (St. Elmo's fire is common in the area.)

Marshall Barnes, who identifies himself as a "Special Civilian Investigator," claims Dudgeon's story is disinformation and that Vallee is a hoaxer out to cover up the government's real activities. Maybe so, but in March of 1999, sailors who’d served on the Eldridge reunited and told a Philadelphia Inquirer reporter that they "find the story amusing — especially because the ship never docked in Philadelphia."* Barnes also claims that he can prove that "optical invisibility" is possible through "the use of an intense electromagnetic field that would create a mirage effect of invisibility by refracting light."* He claims he proved this to the cable network A&E for an Unexplained episode, but that they reneged on the deal. One would think they would have jumped at the chance to demonstrate something so wondrous.

Morris Jessup's book

Another fact is that in 1955 an auto parts salesman and amateur astronomer named Morris K. Jessup published a book called The Case for the UFO. In his book, Jessup speculated--among other things--that anti-gravity and electromagnetism would be better than rocket fuel for propelling space vehicles. The following year, Carl Allen (a.k.a. Carlos Miguel Allende), a somewhat brilliant but very disturbed human being, started the hoax by writing letters to Jessup telling him of The Philadelphia experiment. Allende claims that he witnessed the disappearance of a ship while on board the SS Andrew Furuseth, a merchant ship. He also claims he saw some Eldridge crew members disappear into thin air during a fight. Allen sent an annotated copy of Jessup's book to the Office of Naval Research in Washington, D.C. Jessup was summoned to Washington and turned over the Allen letters. Later, the Varo Corporation, a firm which did research for the military, published the annotated version along with Allen's letters to Jessup. Jessup committed suicide in 1959. Allen continued sending strange annotations to relatives for many more years, as he drifted from place to place.

The speculations regarding the origin of Allen's story have run rampant. Some say that he was there and saw it all. Some say that Allen is an alien and channels information. Some claim that the Navy is covering up the experiment and their complicity with aliens. The simple truth is that Allen made it all up.

Allen's hoax has grown into a legend which has been spurred on by a number of books, some of them fictional, some non-fictional, and others fictional but claiming to be non-fictional. In 1965, Vincent H. Gaddis's Invisible Horizons: True Mysteries of the Sea was published. In addition to stories about various disappearing islands, aircraft, and ships, Gaddis presents the basics of the legend as created by Allen in his letters and published in the Varo edition of Jessup's work. In 1977, Charles Berlitz published Without a Trace: New Information from the Triangle, which included a chapter on the Philadelphia experiment. Berlitz is a frequent source for stories on strange phenomena, such as Atlantis, the Bermuda Triangle, and Noah's Ark.

In the fictional category, Thin Air (1978) by George E. Burger and Neil R. Simpson stands out. It is about a Navy investigation of a cover-up of an experiment involving the USS Eldridge in 1943.

In 1979, The Philadelphia Experiment: Project Invisibility by William L. Moore and Charles Berlitz was published. This book is fiction but claims to be fact, and plagiarizes parts of Thin Air. In the Moore and Berlitz book, not only the ship but several crew members disappear into a new dimension, never to be seen again (unless, of course, you sail to Atlantis on Noah's Ark through the Bermuda Triangle where you will no doubt find these sailors holding a séance).

In 1984, a movie called "The Philadelphia Experiment" was produced. It was directed by Stewart Raffill and was based on a screenplay by William Gray and Michael Janover.

There have been other attempts to exploit the gullible with stories about this so-called experiment, but two stand out as more insane than the rest: The Philadelphia Experiment, and Other UFO Conspiracies, by Brad Steiger, with Alfred Bielek and Sherry-Hanson Steiger (1990); and The Philadelphia Experiment Part 1- Crossroads of History, presented by Alfred Bielek. The former is a book which rehashes the usual stories of CIA plots, government conspiracies, secret meetings with aliens, trips to Mars, visits from the Men in Black, etc. The latter is a video featuring a man who claims he was a physicist on the USS Eldridge in 1943 and was part of the team that conducted the experiment. Bielek claims he time-traveled in 1943 to 1983 during the experiment and lived to tell the story, only to be harassed by the U.S. government for his troubles.

The central claim of the Philadelphia experiment may have a basis in fact, however. Edward Dudgeon describes the event.

" I was in [a] bar that evening, we had two or three beers, and I was one of the two sailors who are said to have disappeared mysteriously...The fight started when some of the sailors bragged about the secret equipment [radar, sonar, special screws, a new compass, etc.] and were told to keep their mouths shut. Two of us were minors....The waitresses scooted us out the back door as soon as trouble began and later denied knowing anything about us. We were leaving at two in the morning. The Eldridge had already left at 11 p.m. Someone looking at the harbor that night might have noticed that the Eldridge wasn't there any more and it did appear in Norfolk. It was back in Philadelphia harbor the next morning, which seems like an impossible feat: if you look at the map you'll see that merchant ships would have taken two days to make the trip. They would have required pilots to go around the submarine nets, the mines and so on at the harbor entrances to the Atlantic. But the Navy used a special inland channel, the Chesapeake-Delaware Canal, that bypassed all that. We made the trip in about six hours" (Vallee)."

Such is the mundane stuff that urban legends are made of.

Źródło.
  • 1

#25

martius.
  • Postów: 545
  • Tematów: 14
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Po trzecie - błędy logiczne. Skoro owy okręt był taki wyjątkowy, brał udział w eksperymencie etc., to dlaczego, po wycofaniu ze służby w 1946, został w 1951 po prostu przekazany Grecji? W końcu to statek, który według różnych źródeł "podróżował w czasie", "był w innym wymiarze" etc., więc Amerykanie powinni go raczej zatrzymać do badań i tak dalej, a nie oddawać za darmo Grekom. I skoro już w 1943 możliwe było uczynienie okrętu niewidzialnym albo "teleportowanie" go, to dlaczego zatrzymano badania? "Teleportacja" albo całkowita niewidzialność miałaby nieocenione zastosowania w militariach, jestem pewien, że każda dowolna armia świata chciałaby na takim czymś jak najszybciej położyć swoje łapy.


Dlatego, bo mozliwe, że wtedy USA miało już dużo lepszą technologie w tej "dziedzinie" i nie potrzeba było armii złom, więc dali sojusznikom Grekom.
  • 0

#26

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

(...)
Dlatego, bo mozliwe, że wtedy USA miało już dużo lepszą technologie w tej "dziedzinie" i nie potrzeba było armii złom, więc dali sojusznikom Grekom.

Taaak, czyli co - oddają super-mega-ultra-tajne statki pierwszemu lepszemu krajowi, bo mają jeszcze lepsze super-mega-ultra-tajne statki? xP Prędzej po prostu wysadziliby statek w powietrze, a później by powiedzieli, że eksplodowało coś w składzie amunicji/coś w ten deseń.

Skoro prowadzili nad tym badania, to dlaczego nigdy taki incydent się nie powtórzył? Dlaczego nie ma dokumentów, które potwierdzałyby na przykład to, że ci marynarze rzeczywiście zginęli/oszaleli? (a jeśli ktoś uważa, że zostały zatajone - to dlaczego tych marynarzy można było bez problemu spotkać w 1999 na zjeździe?) Dlaczego, chociaż niektóre osoby z załogi rzekomo "wsiąkły" (dosłownie) w elementy kadłuba etc., sam statek pozostał nietknięty? I w ogóle, co to za tajny eksperyment, skoro może on zostać zaobserwowany przez żeglarza na statku handlowym/czymś takim? (bo właśnie tak zeznawał Allen)

Przy okazji - nie nazywałbym okrętu, który potrafi znikać albo się teleportować złomem. W końcu nie potrafią tego nawet dzisiejsze jednostki (a jeśli potrafią, to istnieją tylko w super-tajnych laboratoriach i nie ma dowodów na ich istnienie). Tak w ogóle, przez 60 lat powinny chyba udoskonalić tą technologię na tyle, aby stało się możliwe jej praktyczne użycie bez jakiegoś wielkiego ryzyka - dlaczego zatem w ogóle tego nie używają?

Użytkownik Tekeeus edytował ten post 10.10.2009 - 18:48

  • 0

#27 Gość_radoslaw

Gość_radoslaw.
  • Tematów: 0

Napisano

Przede wszystkim - źródła, a raczej źródło. Nie ma jakichkolwiek świadków, zaś cała historia pochodzi od jednej osoby, najprawdopodobniej Carla Meredith Allena cierpiącego przez lata na różne choroby psychiczne, przez które mógł po prostu wymyślić całą historię.


- Al Bielek
- Dr. James Corum
- Duncan Cameron
- Ed Cameron
- "Larry James"
- Preston Nichols
- Steward Swerdlow
- Peter Moon

to są główne źródła informacji w temacie.

Przy okazji - nie nazywałbym okrętu, który potrafi znikać albo się teleportować złomem. W końcu nie potrafią tego nawet dzisiejsze jednostki (a jeśli potrafią, to istnieją tylko w super-tajnych laboratoriach i nie ma dowodów na ich istnienie). Tak w ogóle, przez 60 lat powinny chyba udoskonalić tą technologię na tyle, aby stało się możliwe jej praktyczne użycie bez jakiegoś wielkiego ryzyka - dlaczego zatem w ogóle tego nie używają?


To nie kwestia okrętu - kwestia pola elektromagnetycznego wygenerowanego wokół okrętu.
Podczas kontynuacji eksperymentu w Projekcie Montauk który polegał na wysyłaniu "ochotników" w różne miejsca w czasie i przestrzenii zginęło owych wolantariuszy około 300 tysięcy.
Przeważnie nastolatki.
Uczestnicy tamtych wydarzeń wskazują na bardzo ciekawy szczegół - wygladało na to że reptilianie pomagajacy w eksperymencie sami nie mają możliwości przezycia takiej podróży.
Potrzebne było DNA nazywane "boston 7" - dość często spotykane wśród młodych ludzi wiedzących jeszcze co to znaczy pasja i ogień w sercu.

Robi się jeszcze ciekawiej gdy skonfrontujemy ta wiedzę z wiedzą Apaczy i Hopi:

Indianie Hopi (lub Anasazi) mówią o walce dwóch anielskich rodzin w kosmosie: Aku i Draku.
Możemy teraz inaczej popatrzeć na ich zamiłowanie do orlich piór, ptaków i pierzastych wężów:) Opwiadają nam tą samą historię co badacze UFO - Aku kontra Draku czyli Ptaki kontra Gady.
Jeden z mitów stworzenia opowiada o przylocie ich przodków na orle o imieniu Enki z kostelacji 7 gwiazd nazywanych przez nas Plejadami.
Na rasę Daku mówią "Dwa serca", plemię węża, raczej nie muszę opisywać jak wygldają :mrgreen:
Potomkowie Aku to Gwiezdni Wojownicy. Ich jedyną bronią w walce ze złem jest PASJA, ogień w sercu.

Oto ich 10 przykazań:

1.
Jestem zrodzony z gwiazd. Gwiazdy są zrodzone z chaosu. Zawsze będzie chaos, ale ja zawsze będę wojownikiem.

2.
Jestem ogniem, pasją, wszystko co robię wypełnione jest tymi uczuciami.

3.
Widzę ogień (ducha) we wszystkim naokoło.

4
Jestem tylko gościem w świecie żyjących istot.

5.
Kroczę ścieżką milczenia.

6.
Nie można mnie zobaczyć ani usłyszeć, można mnie tylko poczuć.

7.
Biorę tylko to co mogę zwrócić. Balans w naturze i harmonia wszechświata musi być zachowana.

8.
Nie mogę niczego posiadać, mogę się tylko dzielić.

9.
Jestem swoim Wielkim Ojcem we wszystkim co robię.

10.
Jestem odpowiedzią na wszystkie problemy.


źródło

Zainteresowanym tematem polecam film traktujący o DNA człowieka i momentach gdy zamienia się w torus, czyli staje się międzywymiarowe:

http://www.youtube.com/watch?v=AG9fiO7e5bE



pozdrawiam

p.s. Tekeeusa żegnam specjalnie - pozdrowieniem od niejakiego Padmasambhavy z Tybetu który po 3 latach tantrycznej praktyki zostawił po sobie włosy, paznokcie, tęczę na niebie i parę odcisków w skale, np ten:

Dołączona grafika


  • 0

#28

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Na początek - doceniam Radoslawie fakt, że olałeś większość mojej argumentacji i wybrałeś tylko parę przykładów. Uznaję zatem, że w przypadku innych argumentów (dlaczego technologia nie została wdrożona w życie, dlaczego testy były tak tajne, że aż każdy mógł je sobie zobaczyć i tak dalej) nie masz ani odpowiedzi, ani tym bardziej dowodów (tych ostatnich jak na razie w ogóle nie widzę). A teraz pora przejść do odbijania twoich "argumentów".

(...)
- Al Bielek

Cytując za Wikipedią - Bielek nie tylko nie brał udziału w eksperymencie, ale nawet nie było go w okolicach miejsca rzekomego eksperymentu w czasie, w którym ponoć dokonywano testów. Generalnie rzecz ujmując, Bielek łgał w żywe oczy, zmieniając ciągle wersję wydarzeń etc. Więcej informacji Tutaj.

- Dr. James Corum

Poproszę link do wiarygodnego źródła - na razie widzę, że wspomniał o nim tylko Bielek, który jest najzwyklejszym łgarzem.

- Duncan Cameron
- Ed Cameron

Cytując źródło: "A investigation into this subject didn't turned up any evidence or proof, the National Archives weren't able to locate any documents about an Edward or Duncan Cameron for the time specified by Al Bielek." Czyli: nie istnieją jakiekolwiek dowody (akty urodzenia, wpisy w rejestrach, cokolwiek) wskazujące na to, że opisywani przez Bieleka Ed i Duncan Cameron naprawdę istnieli.

Przy okazji - Bielek twierdził, że żył w ciele Edwarda Camerona, czyli Ed Cameron = Bielek. Logic fail, widać sam nie wiesz, o czym piszesz.

- "Larry James"

Świadek nie jest w jakikolwiek sposób wiarygodny, bo - po pierwsze - jedynym miejscem, w którym publikował swoje wypowiedzi, jest Internet, a po drugie - jego wersje wydarzeń często wykluczają się z tymi Bieleka, na przykład według niego nie było żadnego E. Camerona, tylko A. Cameron etc. Po trzecie - "Larry James" uważał, że "przetransferował" duszę z ciała Eda Camerona do ciała Ala Bieleka, a jako, że Ed Cameron nigdy nie istniał, prawdopodobnie kłamie. Pominę tutaj litościwie fakt, że nie istnieją jakiekolwiek naukowe dowody na to, że człowiek posiada duszę, nie mówiąc już o przemieszczaniu jej z ciała do ciała.

- Preston Nichols

Kolejny "świadek", którego wersja odbiega od tej Bieleka. Przykładowo, Nichols twierdził, że rzekoma technologia umożliwiająca podróże w czasie była w pełni sprawna przed 1980, zaś Bielek uważał, że "podróże w czasie" stały się możliwe na początku lat 80.tych

- Steward Swerdlow

Swerdlow - kolejny szuler. W 2001 roku stwierdził, że "the New World Order will kick into high gear in 2003 with massive earth changes, nuclear wars, devastating bio plagues, martial law, roundup and internment of millions of Americans, extermination camps, and attacks from canabalistic negative aliens." (źródło). Cóż, jak widać, jest 2009, a cywilizacja ludzka jak istniała, tak istnieje, a żadne wojny nuklearnej, stanów wojennych czy ludobójstw w Ameryce nie było.

- Peter Moon

...którego prawdziwe imię i nazwisko to Vince Barbarick. Barbarick jest autorem firmy wydawniczej, która wydaje dzieła związane z rzekomym projektem Montauk (Źródło). Ciekawe dlaczego o tym nie wspomniałeś? xP

to są główne źródła informacji w temacie.

Ładnie - paru oszustów, dwie nie istniejące postacie, i właściciel wydawnictwa publikującego te wszystkie książki. To prawie jak wiarygodność. Dowodów nadal brak.


(...)
To nie kwestia okrętu - kwestia pola elektromagnetycznego wygenerowanego wokół okrętu.
Podczas kontynuacji eksperymentu w Projekcie Montauk który polegał na wysyłaniu "ochotników" w różne miejsca w czasie i przestrzenii zginęło owych wolantariuszy około 300 tysięcy.

A dowodem na to jest...? Zeznania kogoś, kto podrabia swoje zdjęcia, aby zyskać na wiarygodności i ciągle zmienia własną wersję wydarzeń?

Przeważnie nastolatki.
Uczestnicy tamtych wydarzeń wskazują na bardzo ciekawy szczegół - wygladało na to że reptilianie pomagajacy w eksperymencie sami nie mają możliwości przezycia takiej podróży.
Potrzebne było DNA nazywane "boston 7" - dość często spotykane wśród młodych ludzi wiedzących jeszcze co to znaczy pasja i ogień w sercu.

<ironia>Nie, nie, mylisz. DNA nazywane było Philadelphia 4, spotykane było najczęściej wśród ludzi w wieku od 30 do 40 lat, zaś Reptilianie mogli przeżyć podróż, jednak nie obywało się to bez poważnego uszczerbku na zdrowiu.</ironia>

Ja też mogę sypać twierdzeniami z rękawa, gorzej z udowodnieniem.

Robi się jeszcze ciekawiej gdy skonfrontujemy ta wiedzę z wiedzą Apaczy i Hopi:

A jak dodamy inne równie wiarygodne źródła (na przykład bajki o czerwonym kapturku, biblię czy skecze Monty Pythonów) to robi się jeszcze ciekawiej.

Indianie Hopi (lub Anasazi) mówią o walce dwóch anielskich rodzin w kosmosie: Aku i Draku.

Nieprawda, bogów było wielu! W końcu byli jeszcze Zeus, Hefajstos, Hera i reszta.

Możemy teraz inaczej popatrzeć na ich zamiłowanie do orlich piór, ptaków i pierzastych wężów:) Opwiadają nam tą samą historię co badacze UFO - Aku kontra Draku czyli Ptaki kontra Gady.

Ptaki vs Gady... Brzmi jak kolejny furry fan-fic. Jak dla mnie opowiastki Indian to nic więcej, jak zwykły zbiór mitów - czyli historyjki wymyślone przez dany lud po to, aby mogli sobie wytłumaczyć te wszystkie "dziwne i niezrozumiałe" rzeczy takie jak burza, chmury na niebie czy istnienie gór.

Aha, i powiedz mi, o których badaczy UFO chodzi - bo co "badacz", to inna wersja.

A tak przy okazji, jeśli chodzi o "detale" - masz jakieś solidne dowody na to, że te rasy istnieją? I od razu mówię, że legendy to nie dowód. Najlepiej by było, gdybyś pokazał mi żywego przedstawiciela tej rasy (który NIE wygląda jak człowiek xP).

Jeden z mitów stworzenia opowiada o przylocie ich przodków na orle o imieniu Enki z kostelacji 7 gwiazd nazywanych przez nas Plejadami.

Cóż, gdyby jakiekolwiek stworzenie przypominające orła opuściło atmosferę danej planety, skończyłoby prawdopodobnie jako fruwająca sobie w przestrzeni kosmicznej papka zabita przez brak ciśnienia. Czyli - porażka już w samych założeniach, bo Indianie powinni raczej opisywać "metalowe puszki" etc.

Na rasę Daku mówią "Dwa serca", plemię węża, raczej nie muszę opisywać jak wygldają :mrgreen:

Potomkowie Aku to Gwiezdni Wojownicy. Ich jedyną bronią w walce ze złem jest PASJA, ogień w sercu.

A, tak, pasja, jasne. Jakoś nie zdarzyło się, aby pasja uchroniła kogokolwiek przed lecącym pociskiem (czy to pociskiem z działa czołgowego, kuli 9mm albo zwykłej strzały). A jeśli tak bardzo w to wierzysz, to sugeruję ubrać się w koszulkę z flagą USA, wyjechać do Afganistanu i wejść do pierwszej lepszej bazy Talibów - na pewno pasja uchroni cię przed rakietami i pociskami z AK-47.

Oto ich 10 przykazań:

1.
Jestem zrodzony z gwiazd. Gwiazdy są zrodzone z chaosu. Zawsze będzie chaos, ale ja zawsze będę wojownikiem.

Ciekawy nonsens. Wszędzie jest chaos, ale ja jestem wojownikiem...

2.
Jestem ogniem, pasją, wszystko co robię wypełnione jest tymi uczuciami.

Racja, bo uczucia są o wiele potężniejszą bronią niż pierwszy lepszy karabin albo czołg. To właśnie dlatego Niemcy podczas ataku na Polskę w 1939 nie używali żadnej prymitywnej broni, tylko strzelali serduszkami.

3.
Widzę ogień (ducha) we wszystkim naokoło.

Ja tam żadnego ognia albo ducha/ów wszędzie nie widzę - z moimi oczami na razie wszystko w porządku, mózgiem też.

4
Jestem tylko gościem w świecie żyjących istot.

Lekko koliduje z pierwszym - skoro on jest zrodzony z gwiazd, a gwiazdy są zrodzone z chaosu, który będzie zawsze, to on też powinien być zawsze i jest "tutejszy".

5.
Kroczę ścieżką milczenia.

A ja nie umiem w ogóle pisać na klawiaturze. xP Gdyby rzeczywiście milczał, to nie napisałby tych przykazań...

6.
Nie można mnie zobaczyć ani usłyszeć, można mnie tylko poczuć.

Cóż, ten, kto wymyślił ten tekst, użył tego "przykazania" jako zabezpieczenia: "jeśli nie znajdziecie jakichkolwiek dowodów, to znaczy, że mam rację!". Logic fail.

7.
Biorę tylko to co mogę zwrócić. Balans w naturze i harmonia wszechświata musi być zachowana.

Lubię bezsensowne, puste hasełka.

8.
Nie mogę niczego posiadać, mogę się tylko dzielić.

Znowu fail - jeśli ktoś czegoś nie posiada, to nie może się tym dzielić.

9.
Jestem swoim Wielkim Ojcem we wszystkim co robię.

10.
Jestem odpowiedzią na wszystkie problemy.

Dziwne, niby taka zaawansowana rasa, a arogancji i głupoty u nich co nie miara.

(...)
p.s. Tekeeusa żegnam specjalnie - pozdrowieniem od niejakiego Padmasambhavy z Tybetu który po 3 latach tantrycznej praktyki zostawił po sobie włosy, paznokcie, tęczę na niebie i parę odcisków w skale, np ten:

Dołączona grafika

Jesteś w stanie udowodnić, że te odciski to jego robota, a nie, na przykład, celowo wypalone/wyrzeźbione twory albo dzieła natury? Będzie to dosyć trudne jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że żył jakieś 1100 lat temu. Pragnąłbym też zauważyć, że każdy może pozostawić po sobie włosy (wystarczy mocniejsze pociągnięcie grzebieniem i już ma się kilka włosów), a paznokcie można po prostu wyrwać. Tęczę z kolei przemilczę - bo nie istnieje sposób na udowodnienie, że nie jest to tylko bajka albo tęcza została wywołana przez niego (nie mówiąc już o tym, że jak na razie nie istnieją jakiekolwiek naukowe dowody na to, że człowiek może sobie "ot tak", bez użycia urządzeń wywołać tęczę).

Użytkownik Tekeeus edytował ten post 11.10.2009 - 00:07

  • 0

#29

lha.
  • Postów: 85
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Od kiedy usłyszałem historię o znikającym statku i marynarzach zespolonych z kadłubem minęło już ładnych parę lat. Myślę, że w każdej legendzie jest ziarenko prawdy. Mówiąc to, mam na myśli, że zapewne jakiś eksperyment rzeczywiście miał miejsce. W część doniesień jestem w stanie uwierzyć, ale cała otoczka z kosmitami, innymi wymiarami, podróżą w czasie to dla mnie jedna wielka i w dodatku kiepska bajka (mówi to fan science-fiction). Po prostu za dużo tego wszystkiego.

Eksperyment mógł polegać na ochronie okrętu przed minami magnetycznymi. Niewidzialność radarowa? Jak najbardziej! Ukrycie przed wzrokiem? Ten pomysł też do końca nie jest pozbawiony sensu. Coraz częściej mówi się publicznie o możliwości zaginania światła. Jeżeli artykuły na ten temat dostępne są powszechnie, dlaczego mielibyśmy wykluczać, że już w połowie lat 40-tych rozpoczynano doświadczenia? Przesunięcia fazowe, podróż w czasie, teleportacja - naukowo nie wykluczone, ale bądźmy rozsądni - ile energii wymagałyby takie operacje?

Choroby psychiczne i złe samopoczucie załogi też wydają się prawdopodobne. Jeżeli założymy, że zaangażowane w eksperyment silne pole magnetyczne, to wpływ na ludzki układ nerwowy mógł mieć tu niebagatelny wpływ. Co do umiejętności psionicznych byłbym ostrożny. Co prawda, znów pole magnetyczne mogło wywołać nieprzewidziane efekty, ale...

Jeszcze jedna sprawa. Jeżeli ktoś zaprzecza, że dany tajny eksperyment miał miejsce, nie jest to w żaden sposób wiążące. To trochę tak jak pytać więźnia, czy jest winien. Na 99% siedzi, bo były mocne dowody, ale nie można wykluczyć, że został skazany niesłusznie.
  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych