W Średniowieczu żeby zatrzymać wiernych ludzi nieposłusznych torturowano i palono na stosie, a wtedy inni nieposłuszni zaczynali bać się o własne życie i zostawali przy kościele.
A teraz podaj jakieś konkretne, poświadczone przykłady. Jak podasz więcej jak dziesięć przez całe średniowiecze, to się zgodzę. Inaczej - stfu, bo żal mi pośladki ściska, gdy czyta się takie gimnazjalne bzdury.
Z herezjami w średniowieczu Kościół - władze kościelne - prowadził najczęściej dialog (persuasio fraternalis), znacznie rzadziej: przymus (coercitio, który prawie nigdy się nie kończył skazaniem na śmierć heretyka przez władze Kościelne, co najwyżej ekskomuniką).
Co najciekawsze, to władze świeckie chętnie zaczęły walczyć z niechrześcijanami w państwie na "ostrych zasadach". To cesarz Teodozjusz Wlk. przeprowadzał "czystki" administracji, traktując niezgodność ze wczesnymi doktrynami, które uważał za stosowne, za herezje i jako przestępstwo
cywilne - Kościół nie miał tutaj na to wpływu. Od 397 r. p. Ch., "Quisquis" - herezja jest crimen loesae Maiestatis, tzn. występkiem przeciwko majestatowi władzy.
Aż do XIII wieku nie było oficjalnego stanowiska Kościoła wobec heretyków i innych przeczących nauce ówczesnego Kościoła. Co prawda było Dictatus Papae, w którym heretykiem był ten, kto sprzeciwia się papieżowi, lecz dopiero Grzegorz IX, w pierwszej oficjalnego kodyfikacji prawa kanonicznego z 1234 r. (!!!), Decretares, wprowadza pierwsze procedury dotyczące walki z herezjami i zasady pokuty dla heretyków.
Z zaznaczeniem, że cały czas stosowano braterskie pouczenie, biskupi zapraszali heretyków na dyskusje, rozmowy, za najwyższą karę stosując ekskomunikę, zaś większość herezji kończyła się pokutą heretyków, stosując najczęściej wywodzące się z prawa barbarzyńskiego ordalia, lecz je stosowano tylko do soboru laterańskiego IV w 1215 r.)
Oczywiście, dopóty, dopóki do sprawy herezji nie wtrącali się... ci strasznie uciśnieni przez Kościół mieszkańcy miast i wsi, te ofiary biedne okrutnego Kościoła. To właśnie tzw. lud był odpowiedzialny za ogromną większość tragicznych wydarzeń związanych z heretykami - przykładem niech będzie choćby to co się stało w Orleanie w 1022 r., gdzie parunastu zakonników i zakonnic zamknęło się na świat zewnętrzny, i gdy biskup zaprosił ich na tradycyjną dysputę w sprawach wiary, do siedziby biskupiej wbił się motłoch, zabrał heretyków i dał im wybór: albo pójdą pod krzyż i wrócą na łono matki Kościoła, albo pójdą na rozpalony już stos - wtedy też jeden poszedł na stos, który chyba niedostatecznie szybko podbiegł do krzyża.
Piszę zupełnie z pamięci, więc jeśli ktoś ma literaturę pod ręką, proszę walić i poprawiać.
Albo sprawa Henryka Mnicha z połowy XII wieku w południowej Francji. Biskup Hildebert zostawił pod jego opieką swoje miasto, Le Mons. Jednak po powrocie okazuje się, że mieszkańcy... nie chcą biskupa wpuścić do miasta, w którym władzę absolutną przejął Henryk Mnich. W oczach typowego gimnazjalisty-ateusza zapala się czerwona lampka flejmu, już widząc te mordy na mieszkańcach i Henryku jakie kazał rozporządzić Hildebert!
Nieprawda. Po jakimś czasie Henryk Mnich (~1125 roku) opuszcza Le Mons, biskup nie wyciąga na nim żadnych konsekwencji, żadnego mieszkańca nie spotkała też śmierć na stosie z rąk ubranych w czerwone mundurki bestii inkwizycji. Przez 10 kolejnych lat henryk działa w rejonie niepokojony, gdy w końcu po paru latach zostaje zatrzymany w Arles i zaproszony na dysputę z biskupem tego miejsca i papieżem Innocentym II. Henryk wtedy zgodził się na pokutę, której nie jednak po opuszczeniu Arles nie wykonał za co spotkała go kara więzienia. Iście szatańskie metody Kościoła by likwidować bezlitośnie wszystkich, którzy krytykują matkę Kościół.
Lub też Piotr z Bruis. Również działający w XII wieku, chodził od miasta do miasta, przekonywał parunastu mieszkańców do swojej idei palenia ikon i krzyży, które traktował jako bałwochwalstwo, i "czyścił" kościoły na swojej drodze. Spotkała go kara w jednym z takich miasteczek (St. Giles), gdzie został wepchnięty do płomieni rozpalonego przez siebie ogniska z ikon i krzyży przez... No patrz, znowu ten biedny, uciskany przez Kościół tłum, który jakoś chyba za dotknięciem magicznej różdżki nie mógł patrzeć na palone mienie parafii.
Ciekawa jest też sprawa Euda z Bretanii, który ogłosił się Synem Bożym, zaś przekonany przez niego lud.. wszczął w Bretanii bunt przeciwko władzy świeckiej. Oczywiście za to rebelianci zostali przez władze świeckie szybko ukarani stryczkiem, zaś synod z 1149 r. skazał Euda na, uwaga: dożywotnie zamknięcie w klasztorze.