Skocz do zawartości


Zdjęcie

Bliskie spotkanie w Kalifornii


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
12 odpowiedzi w tym temacie

#1

Ferdynand Kiepski.
  • Postów: 95
  • Tematów: 26
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Pilot - amator natyka się na latający spodek


Dołączona grafika



Relacje o spotkaniach z załogantami NOL-i są nieodmiennie przyjmowane z kpiną, zwłaszcza jaśli świadek opowiada, że widział istoty przypominające wyglądem ludzi. Badając te relacje od ponad trzydziestu lat, jestem absolutnie przekonany, że niektóre z nich mówią o rzeczywistym, obiektywnym doświadczeniu. To, co się przydarzyło Sidowi Padrickowi w Kalifornii, cztery miesiące po incydencie z rakietą 'Atlas' (atrapa amerykańskiej głowicy atomowej zestrzelona przez UFO), zasługuje na uwagę już choćby z tego względu, że świadek twierdzi, iż ktoś z resortu lotnictwa zakazał mu ujawnienia niektórych szczegółów.

Czterdziestopięcioletni Sid Padrick - technik radiowo-telewizyjny, a także pilot amator z wylatanymi sześciuset godzinami - służył w lotnictwie podczas drugiej wojny światowej, a w czasie wspomnianego zdarzenia był rezerwistą. Twierdzi on, że 30 stycznia 1965 roku, podczas zwyczajnego nocnego spaceru o godzinie 2:00, napotkał NOL-a, który wylądował w pobliżu jego domu w Manreso Beach (w raporcie napisano La Selva Beach), niedaleko Wastonville, siedemdziesiąt pięć mil na południe od San Francisco. Ujrzał ciemny zarys nieoświetlonego pojazdu o średnicy siedemdziesięciu pięciu stóp (22,86 metra) i wysokości trzydziestu stóp (9,14 metra), "coś na kształt dwóch odwróconych grubych spodków", co podleciało do niego i zawisło tuż nad ziemią. Wystraszył się, zaczął biec, wtem usłyszał dochodzący z pojazdu głos: "Nie bój się, nie jesteśmy niebezpieczni". Padrick nadal uciekał. Obcy powtórzył to samo zdanie, dodając: "Nie chcemy ci zrobić krzywdy" - po czym zaprosił go na pokład.

Świadek ostrożnie zbliżył się do pojazdu, drzwi się otworzyły i wszedł do środka. Znalazł się w niewielkim pomieszczeniu, sześć na siedem stóp. Otworzyły się kolejne masywne drzwi, a gdy przez nie przeszedł, stanął przed nim człowiek.

Obcy

Oto opowieść Padricka. "W zasadzie nie różnił się ode mnie, miał wyraziste rysy, ubrany był w rodzaj kombinezonu lotniczego, okrywającego całe ciało". Na pokładzie znajdowało się siedmiu innych, podobnych do siebie mężczyzn, oraz jedna kobieta, którą Padrick określił jako niezwykłą piękność. Wszyscy mieli od pięciu stóp ośmiu cali do pięciu stóp dziewięciu cali wzrostu.

Według naszych kryteriów, dałbym im dwadzieścia-dwadzieścia pięć lat, byli bardzo młodzi, wyglądali na zuchwałych, energicznych i inteligentnych. Rysy twarzy mieli podobne do naszych. Zauważyłem tylko jedną cechę odróżniającą ich w znacznym stopniu od nas - ich twarze były znacznie bardziej wyraziste. Mieli wydatne podbródki i nosy, cerę jak Ormianie. Oczy bardzo ciemne [...], nie było w nich nic niezwykłego, mam na myśli jasność, głębię czy lśnienie.
Mężczyźni mieli bardzo krótkie kasztanowe włosy, które wyglądały tak, jakby nigdy nie były obcinane- ich długość wydawała się naturalna. Kobieta miała włosy długie, wpuszczone za ubranie. [...] Palce ich były nieco dłuższe niż moje. Ręce mieli bardzo czyste, paznokcie jak po świeżo zrobionym manikiurze.
Wszyscy odziani byli w dwuczęściowe obcisłe kostiumy, w kolorze jasnoniebieskobiałym. Nie było widać guzików ani suwaków. Dolna część połączona była z butami, trochę to wyglądało tak, jakby buty sięgały aż do talii, bez spojenia w okolicy kostek, jak dziecięce śpioszki. [...] W środku mieli pasy, coś w rodzaju mankietu, a przy szyi wycięcie w kształcie V i wielkie kołnierze. Na nich piękne wzory [...] i jakieś naszyjniki, jakby z galonami. [...] Buty miały zelówki i obcasy. [...] Słyszałem, jak stąpali po podłodze zrobionej z czegoś na kształt gumy.


Pierwszy mężczyzna, którego spotkał Padrick, był kimś w rodzaju ich rzecznika. Wyjaśnił, że tylko on na pokładzie mówi po angielsku.

Nie miał żadnego obcego akcentu. Była to najczystsza angielszczyzna na ziemi. Jestem przekonany, że mogą się przystosowywać do warunków, w jakich się znajdują.
Po każdym moim pytaniu, nawet najprostszym, następowała kilkunastosekundowa przerwa i dopiero potem odpowiedź. Być może odbierał telepatycznie instrukcje, jakiej odpowiedzi należy udzielić. W ogóle załoga porozumiewała się ze sobą tylko w ten sposób, nie zauważyłem innych sposobów łączności między nimi.


Wewnątrz pojazdu

Każde użytkowane pomieszczenie miało panele z instrumentami na ścianie, a oni wszyscy koncentrowali się na ich działaniu. Padrick wspomina:

Odwracali się, kiedy wchodziłem, ale zaraz potem wracali do pracy, jakbym ich w ogóle nie interesował. W niektórych pomieszczeniach znajdowały się instrumenty w liczbie czterech lub pięciu, w innych było ich piętnaście lub dwadzieścia, ale wszystkie podobnego typu. W niczym nie przypominały naszych urządzeń. Nie mogłem podejść do któregokolwiek, bo kiedy próbowałem to zrobić w pierwszym pomieszczeniu, mój przewodnik powstrzymał mnie ręką, więc potem już nie próbowałem. On nic nie mówił, a ja nie pytałem. Na niektórych przyrządach widziałem napisy; coś w rodzaju taśmy przesuwało się nieustannie, na niej kropki i plamki - jak na naszym dalekopisie, z tym że od lewa do prawa. [...] Nie nazwałbym tego kodem, jak nasza CW (fala ciągła). Nie było wskaźników, jak w naszych oscyloskopach. Mieli zegary, ale nie widziałem na nich podziałek. On mi powiedział, że się zapalają, kiedy są używane.


Padrickowi pokazano podłużne soczewki, które w jego przekonaniu stanowią część systemu optycznego, powiększając obraz trójwymiarowo. Ujrzał w nich obiekt - który nosił nazwę "statku nawigacyjnego" - przypominający "mały sterowiec".

Była godzina 2.45 lub 3.00 rano, a obiekt był zalany światłem słonecznym, musiał się więc znajdować dość daleko - myślę, że tysiąc mil lub więcej. Nie zauważyłem na nim żadnych oznakowań lub otworów. [...] Przybysz powiedział mi, że źródło zasilania [statku, na którym się znajdowali] zostało przeniesione z innego pojazdu, tego, który wykonuje wszystkie manewry nawigacyjne i inne manipulacje z przestrzeni [kosmicznej].
Powiedział mi też, że oni nie stosują wobec czasu czy odległości naszych kryteriów, ale mierzą je w kategoriach światła. Kiedy spytałem, z jaką prędkością podróżują w przestrzeni, odpowiedział, że ich prędkość jest ograniczona tylko szybkością, z jaką mogą przenosić źródło energii.


Na zewnątrz pojazdu

Po chwili kosmita powiedział Padrickowi, że przelecieli pewien dystans i obecnie znajdują się na terenie pustynnym; okazało się, że to okolica Leggett w Kalifornii, sto siedemdziesiąt pięć mil na północny zachód od Watsonville.

Kiedy wylądowaliśmy na stoku wzgórza, powiedział, żebym wyszedł i sprawdził, że to nie sen, tylko rzeczywistość. Wyszedłem więc na zewnątrz i obszedłem statek dookoła.
Dotknąłem kadłuba. Powierzchnia sprawiała wrażenie twardej, ale nie z metalu: po raz pierwszy dotykałem czegoś takiego. Myślę, że spośród znanych nam tworzyw najbardziej przypominała pleksiglas. Była bardzo gładka i wypolerowana. [Kosmita] nie mówił, że dotykanie pojazdu zrobi mi krzywdę, nie odczuwałem też potem żadnych negatywnych skutków. Byłem na zewnątrz nie dłużej niż trzy minuty. Zszedłem niżej i starałem się znaleźć jakieś znaki na nogach pojazdu, ale niczego tam nie było.


Pochodzenie i cel

Padrick spytał, skąd pochodzi statek i jego załoga, ale otrzymał dość niejasną odpowiedź. "Powiedział, że przybywają z planety, która jest za planetą, którą widzimy - ale ich nie widzimy. Nie powiedział, że nie możemy ich zobaczyć - powiedział tylko, że ich nie widzimy. [...] Myślę, że ich planeta znajduje się w naszym Systemie Słonecznym".

Padrickowi pokazano zdjęcie miasta na planecie przybyszów:

Każdy budynek był zaokrąglony i miał kształt półksiężyca. Widziałem w budynkach okna. Nie mogę powiedzieć, że to wyglądało znajomo, ponieważ budynki były zupełnie inaczej rozmieszczone - w znacznej od siebie odległości. Wyglądało to tak, jakby jeden postawili pięćdziesiąt stóp od drugiego, a następny już w odległości stu pięćdziesięciu stóp. Widać też było drogi i roślinność - drzewa i krzewy.


Kosmita opisał Padrickowi swoje utopijne społeczeństwo: "Nie ma u nas chorób, nie ma zbrodni, nie mamy policji. Nie mamy szkół - nasza młodzież uczy się zawodu bardzo wcześnie i wykonuje go, bardzo dobrze. Ze względu na długie życie musimy stosować kontrolę urodzeń. Nie mamy pieniędzy. Żyjemy jakbyśmy stanowili jedność".

Padrick spytał o cel ich wizyty na Ziemi. Mężczyzna odparł: "Tylko obserwacja". Padrick wyjaśnia:

Nie sądzę, aby im chodziło o obserwowanie nas, myślę, że to raczej ja powinienem przyglądać się im. [...] Ani razu nie spytał mnie o imię, wiek, liczbę zębów, członków rodziny, nie spytał mnie w ogóle o mnie samego, co każe mi przypuszczać, że już o nas wszystko wiedzą, a pojawili się tu, żebyśmy my ich zobaczyli. [...] Powiedział, że jeszcze przyjadą tu w celu dalszych obserwacji. [...] Myślę, że oni głównie zajmują się obserwowaniem ludzi. Nie wspominali nic o trzęsieniach ziemi, uskokach tektonicznych, ani słowa o systemie rządów czy polityce, albo o czymkolwiek, co może mieć wpływ na przyszłość. Odniosłem tylko wrażenie, że w przyszłości zabiorą więcej ludzi.


Doznania natury duchowej

Sida Padricka zaprowadzono potem do pomieszczenia nazywanego przez obcych "konsultacyjnym". Efekty kolorystyczne wymykały się wszelkim opisom. Spytano go: "Czy chcesz oddać cześć Najwyższemu Bóstwu?".

Kiedy to powiedział, o mało nie zemdlałem. Nie wiedziałem nawet, jak na to zareagować. Powiedziałem tylko: "My mamy takie bóstwo, nazywamy je Bogiem. Czy mówimy o tym samymi?". Odparł: "Jest tylko Jeden". [...] Tak więc ukląkłem i odmówiłem zwyczajną modlitwę. [...] Aż do tej nocy nie odczuwałem obecności Najwyższej Istoty - ale tej nocy czułem Ją.
Nie ulega wątpliwości, że oni reprezentują wysoki poziom nauki, ale ich stosunek do Najwyższej Istoty znaczy dla nich więcej niż techniczne i naukowe osiągnięcia oraz wiedza. Powiedziałbym, że religia i nauka to dla nich jedno i to samo.


Padricka odstawiono z powrotem na miejsce, skąd go zabrano dwie godziny wcześniej. Opuścił pojazd i wrócił do domu.

Dochodzenie resortu sił powietrznych

Sid Padrick zameldował o swych doświadczeniach siłom powietrznym i przez trzy godziny był wypytywany przez zespół pod kierunkiem majora Damona B. Reedera z bazy lotniczej w Hamilton (dowództwo Zachodniego Obszaru Sił Obrony Powietrznej w pobliżu Sacramento):

...Próbowali mnie nastraszyć. Powiedzieli: "Panie Padrick, jest pan szczęściarzem [...], ten pojazd miał wrogie zamiary i nie powinien pan się nawet do nich zbliżać". Nie mogłem się z nimi zgodzić, ponieważ gdy pojazd wylądował, oni wcale nie chcieli mnie przestraszyć ... nie kazali mi wejść na pokład, tylko mnie tam zaprosili.


Oficerowie śledczy powiedzieli mu, że tylko dwukrotnie odnotowano agresywne zachowania: w wypadku Mantella oraz podczas innego incydentu, kiedy to samolot zniknął z ekranu radaru (w rzeczywistości, jak wiemy, takich incydentów było znacznie więcej). Padrick twierdził, że wojskowi powiedzieli mu, iż było więcej grup NOL-i odwiedzających Ziemię, a wśród nich zarówno przyjazne, jak i wrogie załogi pochodzące z różnych planet.

Oficerowie powiedzieli, żebym pewnych szczegółów nie ujawniał publicznie, ale myślę, że należy wszystko ujawnić. Nie widzę powodu, by zatajać cokolwiek. Chcieli, żebym nie mówił, że kosmici nie używają pieniędzy. Zakazali mi też ujawnić typ statku kosmicznego, bo to wskazywałoby, że lotnictwo nie wywiązuje się należycie ze swoich obowiązków. Powiedziałem, że nie widzę powodu, aby i to zatajać. [...] Chcieli również, żebym nie ujawniał sposobu porozumiewania się kosmitów i skąd pochodzi źródło ich energii. Chodziło im też o imię tego mężczyzny- powiedzieli, żebym go nie wymawiał, bo ono nic nie znaczy. Kosmita powiedział: "Możesz nazywać mnie Xeno". Nie powiedział, że to jest jego imię. [Xero znaczy po grecku "obcy", "cudzoziemiec"].


Oficjalny raport, podpisany przez majora Keedera (oficera operacyjnego bazy w Hamilton) i przekazany do Wydziału Obcej Technologii w bazie Wright-Patterson, zawiera dalsze szczegóły rozmowy Padricka z kosmitami. Wybrałem następujące fragmenty:

1) Pytanie: Jak zdołaliście ominąć nasze radary? Odpowiedź: Kadłub naszego statku kosmicznego wchłania energię i nie dopuszcza do szkodliwej penetracji...
4) Pytanie: Czy jesteście ludźmi? Odpowiedź: Tak, jesteśmy ludźmi, ale innego niż wy rodzaju...
13) Pytanie: Jak wybraliście mnie do tego eksperymentu? Odpowiedź: Myśmy ciebie nie wybrali. To była twoja decyzja. Jesteś pierwszą osobą, która kiedykolwiek weszła na pokład tego statku. Zapraszaliśmy przedtem wielu ludzi, ale uciekli w przerażeniu.
14) Pytanie: Czy gdybym był uczonym, mógłbym się więcej dowiedzieć? Odpowiedź: Nie...


Major Reeder pisze w raporcie, że "Padrick wykazuje ponadprzeciętną inteligencję, posługuje się angielskim doskonale, ma ogromną łatwość wysławiania się. [...] Moim zdaniem nic chodzi tu o rzeczywisty kontakt z NOL-em, raczej o próbę uwiarygodnienia opowieści przez włączenie w tę sprawę sił powietrznych".

Nie zgadzam się z tą opinią. Aczkolwiek nigdy nic spotkałem nieżyjącego już Sida Padricka (zniknął ze sceny w końcu lat sześćdziesiątych, zmęczony nieustannym nękaniem), to jednak wsłuchiwałem się w modulację jego głosu, zarejestrowanego podczas wywiadów, na których opieram niniejszą relację, i dla mnie to, co on mówi, brzmi wiarygodnie. W krzyżowym ogniu pytań wywiadowców w cywilu udzielał zawsze odpowiedzi jasnych, ścisłych, bez cienia krętactwa, potrafił w tym niewiarygodnym doświadczeniu znaleźć też momenty humorystyczne.


Źródło:
Tekst pochodzi z książki Timothy'ego Good'a - "Z TAJNYCH ARCHIWÓW - UFO, ZAGROŻENIE DLA ŚWIATOWEGO BEZPIECZEŃSTWA - fundamentalne opracowanie na temat UFO", którą polecam przeczytać ze względu na bardzo dużo opisów spotkań z NOL-ami, licznych relacji pilotów, kontrolerów lotów, odtajnionych dokumentów i zbiorowych dowodów. Nie wiem, czy można ją gdzieś kupić, natomiast ja znalazłem ją w swojej miejskiej bibliotece :)

Użytkownik Michael_Jackson edytował ten post 05.02.2011 - 19:54

  • 5

#2

Monolith.

    ótta

  • Postów: 1248
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ujrzał ciemny zarys nieoświetlonego pojazdu o średnicy siedemdziesięciu pięciu stóp (22,86 metra) i wysokości trzydziestu stóp (9,14 metra), "coś na kształt dwóch odwróconych grubych spodków", co podleciało do niego i zawisło tuż nad ziemią. Wystraszył się, zaczął biec, wtem usłyszał dochodzący z pojazdu głos: "Nie bój się, nie jesteśmy niebezpieczni". Padrick nadal uciekał. Obcy powtórzył to samo zdanie, dodając: "Nie chcemy ci zrobić krzywdy" - po czym zaprosił go na pokład.

Świadek ostrożnie zbliżył się do pojazdu, drzwi się otworzyły i wszedł do środka. Znalazł się w niewielkim pomieszczeniu, sześć na siedem stóp. Otworzyły się kolejne masywne drzwi, a gdy przez nie przeszedł, stanął przed nim człowiek.


Ciemny, nieoświetlony, dokładnie-wiem-ile-mierzy obiekt..

Wszyscy mieli od pięciu stóp ośmiu cali do pięciu stóp dziewięciu cali wzrostu.


To samo.

Mężczyźni mieli bardzo krótkie kasztanowe włosy, które wyglądały tak, jakby nigdy nie były obcinane- ich długość wydawała się naturalna. Kobieta miała włosy długie, wpuszczone za ubranie


Trochę się kupy nie trzyma.


Kiedy wylądowaliśmy na stoku wzgórza, powiedział, żebym wyszedł i sprawdził, że to nie sen, tylko rzeczywistość. Wyszedłem więc na zewnątrz i obszedłem statek dookoła.
Dotknąłem kadłuba. Powierzchnia sprawiała wrażenie twardej, ale nie z metalu: po raz pierwszy dotykałem czegoś takiego. Myślę, że spośród znanych nam tworzyw najbardziej przypominała pleksiglas.


Nie znalazłem o tym informacji, ale może ktoś wie - wtedy już używano pleksiglasu?

Padrickowi pokazano zdjęcie miasta na planecie przybyszów:


Zwykłe zdjęcie? A nie wizualizacja 3D na ekranie z nieznanego materiału? ;)

[indent=1][size="1"].. a następny już w odległości stu pięćdziesięciu stóp. ..


I znów, niezawodne oko.

"Możesz nazywać mnie Xeno". Nie powiedział, że to jest jego imię. [Xero znaczy po grecku "obcy", "cudzoziemiec"]


Xeno czy Xero? :)


Nie zgadzam się z tą opinią. Aczkolwiek nigdy nic spotkałem nieżyjącego już Sida Padricka (zniknął ze sceny w końcu lat sześćdziesiątych, zmęczony nieustannym nękaniem), to jednak wsłuchiwałem się w modulację jego głosu, zarejestrowanego podczas wywiadów, na których opieram niniejszą relację, i dla mnie to, co on mówi, brzmi wiarygodnie. W krzyżowym ogniu pytań wywiadowców w cywilu udzielał zawsze odpowiedzi jasnych, ścisłych, bez cienia krętactwa, potrafił w tym niewiarygodnym doświadczeniu znaleźć też momenty humorystyczne.


Przecież wielcy oszuści to też mistrzowie elokwencji i dyplomacji ! ;)


Tekst pochodzi z książki Timothy'ego Good'a - "Z TAJNYCH ARCHIWÓW - UFO, ZAGROŻENIE DLA ŚWIATOWEGO BEZPIECZEŃSTWA -..


Czyli zagrożenie, czy nie? Znów sprzeczność.

Użytkownik Monolith edytował ten post 05.02.2011 - 22:00

  • 2

#3

Ferdynand Kiepski.
  • Postów: 95
  • Tematów: 26
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Właśnie z tym tytułem, to nie wiem jak to jest, ale książka mówi w większości o relacjch pilotów, to uprowadzenie można traktować jako dodatek, dlatego tutułu bym pod sprzeczność nie podciągał :)
Możliwe, że to jest coś nie tak z polskim tłumaczeniem, a jeśli nie, to może chodzić o to, że rządy nie mówiły o spokaniach opinii publicznej właśnie pod pretekstem zagrożenia, zresztą, z tego, co tam jest napisane, bardzo się o to obawiano.

Z tymi wszelkimi dokładnymi szacuknkami, co do wzrostu i wielkości. Tutaj bym sensacji nie szukał, po prostu chciał być dokładny :D

Co do Xero - mój błąd :)

A zdjęcie? Wiesz, możliwe, że pokazano mu je właśnie na superjądrowym ekranie :P ale widzę, że to był żart z twojej strony ;)

Ogólnie, to nie mam zdania o tym spotkaniu, ale tekst wydał mi się ciekawy, a wiadomo, my NIGDY nie dotrzemy do tych świadków, dlatego musimy zadowalać się tym, co jest po prostu. A choćby na temat tego tekstu, można sformułować wiele teorii, zarówno za i przeciw, a i tak nie będzie wiadomo kto z nas ma rację.

Bo zarówno koleś mógł to wszysto zmyślić, ale mógł być po prostu tak bardzo tym podjarany, żę troszkę podkoloryzował. Oczywiście, mógł też namalować własnoręcznie ten cały obraz spotkania, ale właśnie ryzykując stanie się obiektem drwin, pośmiewisk i nadaniem tytułu co najmniej ekscentryka :D
  • 0

#4

wujek1985.
  • Postów: 146
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

To, że obiekt był nieoświetlony, chodziło mu o to, że nie miał żadnych światełek dookoła...a co do dokładności i opisu statku, różnych odległości, to wydaje mi się, iż gosciu był pilotem 600 godzin przelatanych to odległości i wielkości miał w małym palcu...może stąd ta dokładność...
  • 0

#5

Monolith.

    ótta

  • Postów: 1248
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

To, że obiekt był nieoświetlony, chodziło mu o to, że nie miał żadnych światełek dookoła...a co do dokładności i opisu statku, różnych odległości, to wydaje mi się, iż gosciu był pilotem 600 godzin przelatanych to odległości i wielkości miał w małym palcu...może stąd ta dokładność...


Była noc, tak czy siak. A odległości na pewno nie W TAKIM stopniu dokładne, ale jak napisał Michael_Jackson, to jest średnio ważne.


Czy to spotkanie nie jest dość.. oryginalne? Żadnych szaraków, zielonych stworów, super broni, wiercenia w brzuchu? Czy są jakieś inne sprawy dotyczące uprowadzeń przez inteligentne, ładne, cholernie ludzkie istoty?
  • 0

#6

Ferdynand Kiepski.
  • Postów: 95
  • Tematów: 26
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

No, w tym przypadku prawdopodobnie obserwacja.
Co do innych, to przypominają mi się tylko Tjehoobianie z 'Misji' Demasqueta, Plejadianie Meiera (choć ze względu na te oszustwa, stracił trochgę na wiarygodności) i Andromedanie (tyle, że niebieskoskórzy) Alexa Coliera :)

A motyw? Standardowo: pokój na świecie, zero zanieczyszczeń, miłość, pełna przemiana w 2012, ukazanie jak u nas jest źle, a u nich dobrze i jak może być w przyszłości. Prócz tego wszelkiej maści teorie o reptilianach, złych szarakach, NWO itp. To wszystko się zazębia i jedno nie może istnieć bez drugiego ;p
  • 0

#7

wujek1985.
  • Postów: 146
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano


To, że obiekt był nieoświetlony, chodziło mu o to, że nie miał żadnych światełek dookoła...a co do dokładności i opisu statku, różnych odległości, to wydaje mi się, iż gosciu był pilotem 600 godzin przelatanych to odległości i wielkości miał w małym palcu...może stąd ta dokładność...


Była noc, tak czy siak. A odległości na pewno nie W TAKIM stopniu dokładne, ale jak napisał Michael_Jackson, to jest średnio ważne.


Czy to spotkanie nie jest dość.. oryginalne? Żadnych szaraków, zielonych stworów, super broni, wiercenia w brzuchu? Czy są jakieś inne sprawy dotyczące uprowadzeń przez inteligentne, ładne, cholernie ludzkie istoty?


Przy trzeciej kwadrze(faza księżyca) jest wystarczające oświetlenie ażeby zobaczyć kształty i ocenić wielkość przedmiotu, nie wspomnę już o pełni...więc skąd wiesz, że w jakiej fazie był wtedy księżyc??? Ostatnio byłe na spacerze w nocy ok 12-1 w nocy przy połowie oświetlonego księżyca widoczność była znakomita na pewno zobaczył bym jak zbliża się do mnie człowiek albo zwierzę a co dopiero 22 metrowy statek kosmiczny, zwróćmy uwagę, że drzewa zasłaniały większość jego odbitego światła...było tak jasno, że poszedłem na jeziorko ok 3-4 km i zdołałem wrócić z powrotem...
Wlepiasz bezpodstawne minusy...
  • 3

#8

Eldim.
  • Postów: 461
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Facet musiał mieć sprecyzowaną wielkość, bo jakby zaczął się miotać w swoich zeznaniach, to ta nutka niepewności bardzo negatywnie wpłynęłaby na wiarygodność jego stwierdzenia. Wydaje mi się, że coś ma dwa metry, to mówię, że ma dwa metry. Gdybyś zobaczył UFO na własne oczy, zapewne sam nie wiedziałbyś, w jaki sposób przekazać takie rewelacji swoim kumplom, tak, żeby Ci w nie uwierzyli.

Dlaczego zawsze musi się znaleźć osoba, która wszystko po kolei będzie kwestionować? [Monolith]. Czytałem ten fragment z ogromnym zaciekawieniem i jestem skłonny w to uwierzyć. To już we wszechświecie nie może istnieć przyjaźnie nastawiona rasa, tylko każdy musi wiercić w brzuchu, lub testować na człowieku swoją superbroń?

Słyszałeś drogi Monolicie o incydencie w Emilcinie? W to też nie wierzysz?
  • 1

#9

wujek1985.
  • Postów: 146
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Słyszałeś drogi Monolicie o incydencie w Emilcinie? W to też nie wierzysz?


mógłbyś zapodać jakiegoś linka??? poczytałbym o tym...
  • 0

#10

Eldim.
  • Postów: 461
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

http://www.google.pl...lient=firefox-a
Bardzo proszę.
  • 0

#11

wujek1985.
  • Postów: 146
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Nie no aż taki tępy nie jestem wiem do czego służą google, myślałem o konkretnych stronach, bo nie na wszystkich stronkach jest to fajnie opisane:P
ale dzieki i tak za twoją inwencję twórczą wykazałeś się charyzmą:P, Majkel Dżekson wysłał mi linki na PW...dzięks majkel
  • -1

#12

Monolith.

    ótta

  • Postów: 1248
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Wlepiasz bezpodstawne minusy...


Niczego nie wlepiałem :)

@Eldim - zwróciłem tylko uwagę na kilka średnio pasujących szczegółów, nie mówię, że każdy "obcy" jest zły ( wręcz przeciwnie.. ). Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, czy wierzę czy nie. To nie jest takie proste, panie.
  • 0

#13

wujek1985.
  • Postów: 146
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

W tej całej historii najdziwniejsze było to, że nie wypytał ich np. o ich anatomie, czy są podobni do nas(w środku bo na zewnątrz ponoć tak), ja bym zapytał także czy oddychają tlenem a jak nie to jakim gazem czy jaką mieszanką gazów, zapytał bym także o wiek(było powiedziane, że długo i muszą kontrolować narodziny) ile mogą mieć maksymalnie lat(oczywiście na ziemskie lata) no i czym się odżywiają czy są wegetarianami( bo na pewno są tam jakieś zwierzęta załóżmy) i najważniejsze ile lat a może tysięcy nas obserwują i kiedy się ujawnią i czy chcą to zrobić... no i ten ich bóg musiał też bym wiedzieć czy go widzieli, czy tylko wierzą tak jak ludzie... a pytanie o inne cywilizacje czy istnieją oprócz nas...
A do tego co mówili o swojej planecie, że jej nie widzimy bo może to nie planeta...może chodzi o księżyc albo wenus przecież nie widzimy co się dzieje na wenus przez ziemskie teleskopy, możemy ewentualnie dostrzec gęste siarczyste chmury...poleciała tam sonda wenera bodajże ale tak na prawde wiemy bardzo moało o tej planecie...Wydaje mi się, że najciemniej pod latarnią, mogą być nawet być z ziemi...ten tekst mnie zdziwił jesteśmy ludźmi ale innymi co to miało znaczyć?? planeta której nie widać...może są z przyszłości albo alternatywnego wszechświata i żyją na ziemi tylko w innym wymiarze...człowiek bardzo mało wie na temat wszechświata, są rzeczy które nam zwykłym ludziom, nawet naukowcom są niewyobrażalne i niepojęte... wszechświat jest zbyt wielki, byśmy byli anomalią gdyby nikogo innego tam nie było...
ps. gdybym miał możliwość wziąłbym na jego miejscu włosa kosmity, wtedy nie było by spekulacji...
  • -1



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych