Skocz do zawartości


Zdjęcie

Piktogramy 2010


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
43 odpowiedzi w tym temacie

#16 Gość_radoslaw

Gość_radoslaw.
  • Tematów: 0

Napisano

No więc w końcu się przyznam - te piktogramy robię ja, wraz z Leszkiem, Lucyferem i resztą sekty z pod znaku świętej geometrii

Będąc uczciwym człekiem przyznaję że pomagają nam czasem podchmieleni dziadkowie z angielskich pubów.

Robimy to dlatego że ludzkość jest od tysięcy lat okłamywana, a "naukowcy" wraz z Kościołem Katolickim dogadzają sobie wzajemnie robiąc wszystko żeby prawda o świętej geometrii nie ujrzała światła dziennego.

Ostatnio na ten temat wypowiadał się Galieusz - pisząc w liście do swej siostry o potrzebie wykreślenia harmoniki (zamienne określenie na świętą geometrię) z kanonu nauk - pisał tak będąc świadomym że listy czyta papież i mając nadzieję na uniknięcie spalenia na stosie,

Wklejam artyjuł który trochę rozjaśnia tą kwestię:

"

Tłamszenie wiedzy o harmoniczności



Znana nielicznym od czasów starożytnych wiedza o harmonicznych własnościach przyrody wciąż jest skrywana przed szerokimi masami i nadszedł już czas, aby ludzie poznali ją i nauczyli się wykorzystywać dla swojego dobra.

Dwa lata temu postanowiłem wrócić do badań percepcji dźwięku, które porzuciłem 30 lat temu. Mimo tak długiej przerwy wciąż intryguje mnie, w jaki sposób możemy naturalnie mierzyć stopień dysonansu i mentalnie antycypować kierunek rozwiązania w muzycznej harmonii.
Moje początkowe poszukiwania z tego zakresu zawiodły mnie w głąb matematyki i symulacji komputerowych. Uzbrojony obecnie w naukową metodę, potężne narzędzia komputerowe i dostęp do najnowszych światowych badań byłem głęboko przekonany, że potrafię ustalić, czy nasza percepcja muzyki jest czymś organicznym, czy może kulturowym uwarunkowaniem. Nie miałem pojęcia, że to, czego się dowiem, wstrząśnie podstawami mojego dwudziestopierwszowiecznego spojrzenia na świat.
Powoli, ale pewnie, zacząłem dopasowywać elementy układanki. Poczynając od szeroko zakrojonego wachlarza badań naukowych z zakresu kognicji muzyki, neurofizjologii, genetyki, akustyki, fizyki kwantowej i moich własnych obliczeń i eksperymentów, udało mi się opracować zestaw zasad i matematycznych modeli wyjaśniających, w jaki sposób postrzegamy muzykę. Nadając temu układowi nazwę teoria harmonicznej interferencji, udało mi się pokazać, w jaki sposób harmoniki - dźwięki harmoniczne muzycznej nuty - odgrywają wspólną rolę, zarówno w dźwięku, jak i strukturze naszej anatomii.
Ta teoria postuluje, że życie rozwija się w ramach procesu równoważenia między rezonansem i tłumieniem, tak jak wibrująca struna, i że percepcja muzyki jest wbudowanym dopasowaniem do wzorca występującym między geometrią harmonii dźwięku i identycznymi strukturami w uszach i mózgu. To właśnie ten organiczny proces dopasowania do wzorca pozwala matematycznie definiować a następnie geometrycznie wizualizować w postaci krystalicznych i quasi-krystalicznych struktur muzyczną jakość harmonii, dysonansu, napięcia i rozwiązania. To doprowadziło mnie do wniosku, że całe ciało jest formą skrystalizowanej muzyki.

Witruwiański model

Kiedy już przekonałem się o istnieniu harmonicznych cech ludzkiej fizjologii, zaintrygował mnie Leonardo da Vinci i jego szeroko znana ilustracja człowieka witruwiańskiego. Bardzo chciałem wiedzieć, co było mu wiadome na ten temat. Dowiedziałem się, że otaczające człowieka witruwiańskiego koło i kwadrat reprezentują matematyczną „kwadraturę koła", zgodnie z którą obwód kwadratu jest równy (z możliwie największą dokładnością) obwodowi koła. Intencją kryjącą się za kwadraturą koła zaproponowaną po raz pierwszy przez rzymskiego architekta Witruwiusza (Marcus Pollio Vitruvius)1 w pierwszym wieku p.n.e. było ukazanie harmonii i równowagi w idealnej formie człowieka.
Kiedy zastanawiałem się, co to może oznaczać, przyszło mi do głowy, że koło symbolizuje skierowany z wewnątrz na zewnątrz rezonans komórek organizmu, podczas gdy kwadrat skierowany z zewnątrz do wewnątrz efekt tłumienia. Uzmysłowiło mi to, że całe organiczne życie można zdefiniować - tak jak modele stojącej fali i pierścieni w mojej teorii interferencji - jako energię eksplodującą na zewnątrz w kosmos, która zostaje później wepchnięta z powrotem w określone kształty, przypuszczalnie w zależności od tego, która z harmonicznych proporcji jest akcentowana przez DNA.
Początkowo było to coś, co było mi bardzo trudno zaakceptować. Jak każdy byłem od najmłodszych lat uczony, że przestrzeń kosmiczna jest bezdenną pustką. Jednocześnie nie mogłem oprzeć się postrzeganiu życia jako formy rezonansu i przestrzeni jako swego rodzaju tłumiącego pojemnika.
Traktując to jako hipotezę, postanowiłem znaleźć sposób pomiaru rezonansu i tłumienia w witruwiańskim modelu. W tym celu nałożyłem na witruwiańską postać siatkę prostokątnych fal stojących (patrz rysunek na następnej stronie). Kiedy wyskalowałem siatkę tak, że promień koła był równy dokładnie 2 Pi, ze zdziwieniem skonstatowałem, że proporcje pomiędzy kołem i kwadratem można wyrazić bardzo prosto jako Pi/Fido kwadratu, czyli pi dzielone przez fi (złoty podział) do kwadratu. Czy mógł to być zbieg okoliczności? Podczas gdy te obie stałe matematyczne są niewymierne i nieskończone, stosunek między nimi można uważać za zbieżny z wymiernym stosunkiem 12:10 (3,14159/2,618033 *1,2).
Gdy to sobie uświadomiłem, zrozumiałem, że harmonika rzeczywiście może wyjaśnić strukturę naszego ciała. Mamy maksymalnie dziesięć palców u rąk i tyle samo u nóg (tam gdzie komórkowe tłumienie jest przypuszczalnie największe), jednocześnie mamy w ciele 12 głównych połączeń stawowych i 24 kręgi w kręgosłupie (gdzie komórkowy rezonans musi być największy).
Idąc tym tokiem rozumowania dodałem do siatki rekurencyjny wymiar wzrostu, tworząc w ten sposób coś, co nosi nazwę „przestrzeni Hilberta"3. Było to niezwykle dokładne w przewidywaniu każdego z kluczowych punktów splotu w modelu witruwiańskim, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że nasze ciała (i całe życie) muszą rezonować lub wrastać w ograniczającą geometrię przestrzeni. Aby to potwierdzić, budując go od wewnątrz poprzez rekurencyjne tworzenie każdej części ciała matematycznie, tak jakby rosła w przestrzeni! Implikacje okazały się fantastyczne, ponieważ ten model zdawał się potwierdzać, że przestrzeń współdziała w jakiś sposób ze strukturą życia. Ale to był dopiero początek.

Dołączona grafika




Ukryte symbole, skrywana wiedza

Zacząłem dostrzegać, że harmoniczna siatka może obejmować również inne rzeczy, takie jak starożytne religijne ikony, święte geometryczne wzory i tajemnicze symbole wykorzystywane przez różne ezoteryczne bractwa. Ponieważ nie jestem członkiem żadnej tego typu grupy, przedzierałem się przez poświęconą tym zagadnieniom literaturę, aby zrozumieć, skąd te tajne stowarzyszenia wzięły swoje symbole i co mogą one oznaczać.
Odkryłem płynący z nich wszystkich nieprzerwany ciąg wiedzy, który sięga w czasie egipskiego wzoru Kwiatu Życia (VI wiek p.n.e.) i jego składników, szczególnie sześcianu Metatrona i Vesica Piscis4, które doskonale pasują do harmonicznego witruwiańskiego modelu. Moją uwagę zwróciło także hebrajskie Drzewo Życia5 z jego muzyczną siatką zgodną z siedmioma punktami hinduskiego układu czakr6. Nawet krzyż gnostyczny (sześcian rozłożony na 3x4 kwadraty) doskonale wpasowuje się w tę siatkę, transformując witruwiańskiego człowieka w swego rodzaju archetypowy krucyfiks. Czy coś takiego mogło być przedchrześcijańskim symbolem krzyża?
Gdy moja wiara w naukę Zachodu zaczęła słabnąć, zadałem sobie pytanie, jak to możliwe, że ta prosta harmoniczna siatka jest zupełnie nieobecna w ogólnej świadomości społecznej. Dlaczego nie stała się pojęciem należącym do wspólnej wiedzy? Dlaczego nie jest częścią nauki, muzyki, historii i naszego systemu kształcenia? Dlaczego nie stała się choćby „ciekawostką" opisaną w dodatku do Popular Science (Popularna nauka - magazyn popularnonaukowy) lub zamieszczoną na plakacie anatomicznym wiszącym w gabinecie lekarskim? Co więcej, dlaczego kościół nie chce, aby ludzie cokolwiek o tym wiedzieli? Ostatecznie, można by ją uznać za świętą porządkującą zasadę natury, dowód na istnienie kosmicznej inteligencji (jakkolwiek byśmy ją nazwali).
Tak więc przeorientowałem moje poszukiwania w zakresie historii na tę nową perspektywę i bardzo szybko zrozumiałem, dlaczego dosłownie nic nie wiemy o tej zagubionej wiedzy.
Odkryłem, że filozofia harmoniczna jest od dawna wiązana z pogaństwem (wiarą w Boga przejawiającego się w naturze) i że Kościół Rzymskokatolicki ciężko pracował przez ponad tysiąc lat, aby ukryć ją za pośrednictwem kanonicznego prawa. Właśnie dlatego trytonowy interwał połowy oktawy, ochrzczony mianem Diabolus in Musica (Diabeł w Muzyce), został usunięty z kościelnej muzyki w roku 1234 przez papieża Grzegorza IX (zakaz ten obowiązuje do dzisiaj). Kościół najwyraźniej dobrze wiedział, że tryton może ujawnić symetrię w muzycznej harmonii i otworzyć wrota do „cielesnej wiedzy" o występujących w ciele i przyrodzie harmonikach.
Będąc najpotężniejszą siłą w średniowieczu, Kościół Rzymsko-katolicki z powodzeniem ustanowił i rozpowszechniał system franszyzy, zgodnie z którym wierny mógł dotrzeć do Boga jedynie poprzez Kościół (i jego ikoniczne symbole) a nie poprzez studia nad samym sobą i naturą. Wykorzystując tę marketingową i dystrybucyjną sieć, Kościół mógł manipulować ogromnymi populacjami, zarządzając dostępem do życia pozagrobowego.
Wykorzystując potęgę winy, strachu, tortur i wojny z pogaństwem na Środkowym Wschodzie, średniowieczny Kościół walczył o ujarzmienie gwałtownej i buntowniczej Europy. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebował, było odrodzenie egipskiego gnostycyzmu lub neopitagorianizmu, które mogłyby zakłócić jego plany. Takie pogańskie teozofie stanowiły wyraźne zagrożenie dla Kościoła i jego zamysłu społecznej kontroli. Harmoniczne idee, reprezentowane często pod postacią pitagorejskiego pentagramu lub hebrajskiego heksagramu, zostały odrzucone przez Kościół jako pogańskie symbole zła związane z kultem szatana, czarami i okultystycznymi rytuałami.
Ci, którzy badali harmoniczne własności w liczbach, geometrii i astronomii, jak na przykład dualistyczni i gnostyczni katarzy w południowej Europie w XI i XII wieku, byli zastraszani, traceni lub skazywani na wygnanie. Wielu tych, którzy ocaleli, zostało zmuszonych do włóczenia się jako „Cyganie" (pejoratywna forma określenia „Egipcjanie"). Templariusze, główni strażnicy tajemnic egipskich świątyń, zostali wyłapani i w piątek 13 października 1307 roku zamordowani przez Kościół Rzymskokatolicki. Nielicznym z nich udało się uciec do odległych miejsc, takich jak północna Szkocja. Te niedobitki egipskich gnostyków dały początek różokrzyżowcom, masonom i innym „tajnym stowarzyszeniom" - podstawą ich wszystkich były badania harmoniczności w liczbach i geometrii. Dzisiaj tylko nieliczni ich członkowie są świadomi lub zainteresowani nauką harmoniki. Ich uwaga skupiona jest głównie na korzyściach, jakie stwarzają takie sieci bractw, i okazjonalnym podejmowaniu służby na rzecz społeczeństwa.
Podczas gdy uczciwe spojrzenie na historię Europy zdaje się wyjaśniać, jak i dlaczego zasady harmoniki zniknęły z religii Zachodu, wciąż pozostaje zagadką, dlaczego nauka, jako uznany na świecie filar empirycznej prawdy, nie zwróciła się do tej pory do harmoniki jako pola unifikującego badania. W rezultacie zacząłem drążyć głębiej i oto, do czego doszedłem.


Kampania wymierzona przeciwko harmonice


W okresie poprzedzającym oświecenie (schyłek XVII i XVIII wiek) opracowano „metodę naukową", która miała w rzeczywistości zniechęcić do studiowania harmoniki i związanej z nią filozofii natury znanej jako musica universalis lub „muzyka sfer".
[Zobacz wątek: Harmonia sfer http://www.swietageo...d=103&Itemid=91 ]
Dowiedziałem się, że wykluczenie z nowoczesnej nauki muzyki i pogańskich zasad harmonii po raz pierwszy zasugerował w swoim liście do córki astronom Galileusz, najprawdopodobniej w obawie przed grożącymi mu torturami i uwięzieniem przez Inkwizycję. Popierane przez Newtona, Kartezjusza i innych, którzy chcieli koegzystować w tym czasie w zgodzie z Kościołem, oddzielenie badań nad harmonikami od matematyki i nauk ścisłych i włączenie ich do „nauk humanistycznych" stawało się coraz bardziej zinstytucjonalizowane wraz z akceptacją metody naukowej. Po pewnym czasie nowe pokolenia zapomniały zupełnie o harmonice jako unifikującej sile w przyrodzie i obecnie poczuwają się w obowiązku naukowo dyskredytować wszelkie pozostałe harmoniczne teorie jako „tchnące klerykalizmem" (niezły żart).
Na początku XX wieku ta antyharmoniczna kampania osiągnęła apogeum w postaci doświadczenia Michelsona-Morleya7, które „dowiodło", że przestrzeń kosmiczna jest pustą otchłanią bez jakiejkolwiek wewnętrznej struktury lub mierzalnego wpływu na materię. To przekonanie zostało bardzo szybko przyjęte jako kamień węgielny dwudziestowiecznego naukowego myślenia i kształcenia, a teoria doboru naturalnego Darwina (z przypadkowymi okazjonalnymi mutacjami) została wyniesiona do rangi wyjaśnienia, dlaczego życie przybiera takie formy, jakie widzimy. Dopiero ostatnimi laty wykazano, że ten słynny eksperyment jest mylący, wręcz fałszywy - dokonano tego posługując się bardziej wyrafinowanymi przyrządami, które wykazują, że przestrzeń kosmiczna wywiera mierzalny wpływ na materię.
Jak prawie każdy wyrosłem w systemie kształcenia, który wciąż zaprzecza posiadaniu przez próżnię jakiejkolwiek zdolności konstruowania lub odgrywania roli w formowaniu życia. Nawet najsprytniejsi i najlepiej wykształceni ludzie radośnie akceptują sprzeczne pojęcia głoszące, że przestrzeń jest zarówno zakrzywiona (Einstein), jak i to, że jest pustą otchłanią. Nikomu nawet nie przyszło do głowy, aby postawić pytanie, jakim cudem nicość może być zakrzywiona lub dlaczego nasze ciała mają dziesięć palców a nie osiem lub czternaście. Negowanie i zdecydowane ośmieszanie strukturalnej przestrzeni jest dzisiaj tematem zataczającej coraz szersze kręgi debaty i nie tylko spowalnia postęp w dosłownie każdej dziedzinie nauki, ale ukrywa również bardzo ważną prawdę przed społeczeństwem. Jaka jest ta prawda?

Prawda jest taka, że przez ostatnie 350 lat nauka i zachodnie religie dogadzały sobie wzajemne, aby uniknąć jakichkolwiek wzmianek o harmonice. Ta milcząca ugoda trwa do dzisiaj, rozczłonkowując zachodnią kulturę i wspierając ideologicznie niezrównoważone polityczne, ekonomiczne i ekologiczne trendy.
Wskutek nieobecności nauki o harmonice w naszych szkołach i kościołach, która była kiedyś grecką i rzymską tradycją, oddalamy kolejne pokolenia coraz bardziej od idei głoszącej, że ludzkość powinna poszukiwać i naśladować występujące w naturze harmoniczne procesy.
Nie posiadając żadnego spójnego społecznego i kulturowego modelu, większość ludzi przyjmuje, że wszechświat to zimne, niezrozumiałe i przypadkowe środowisko, w którym działają jedynie przypadkowe i brutalne siły. Zycie jest postrzegane jako ekscentryczny wypadek we wrogim świecie, co ułatwia wielu akceptowanie poglądów takich ludzi, jak neodarwinista Richard Dawkins, według którego egoizm jest wygrywającą strategią w walce o przetrwanie. To rozpowszechnione założenie mówiące o chaotycznym i brutalnym wszechświecie sprawia, że nihilizm stał się popularnym konsensusem.

Ku nowemu odrodzeniu

Biorąc to wszystko pod uwagę, pokładam nadzieję w jasnym świetle fizyki kwantowej. Podczas gdy cała reszta nauki nadal pozostaje pod wpływem newtonowskich machinacji, teoria kwantów proponuje kosmos złożony z koherentnych harmonicznych fal krystalizujących się w materię wewnątrz spolaryzowanej siatki przestrzennej złożonej z sześcianów (jak fizyczny hologram). Funkcja falowa Schródingera z modelem mechaniki kwantowej w postaci „cząstki w pudełku" jest kolejnym sposobem opisania harmonicznej struktury przestrzeni - nie różniącej się od fizyki struny gitarowej. Długa tradycja unikania poruszania zagadnień związanych z harmonicznością sprawia, że jakiekolwiek poglądy o koherentnej przestrzeni muszą się jeszcze przebić do standardowego programu nauczania nauk ścisłych, nie mówiąc o pozostałych dziedzinach nauki. Gdyby studiowanie harmoniki ponownie dopuszczono do systemu nauczania, moglibyśmy spodziewać się kulturowego renesansu, który zawstydziłby nawet nagiego witruwiańskiego człowieka Leonarda. T-shirty nawoływałyby hasłami: „Przywróćcie eter!", a religijne nalepki samochodowe wzywałyby: „Skontaktuj się ze swoim wewnętrznym archetypem!" Nawet einsteinowskie dictum: „wszystko jest względne" - brzmiałoby jak wyświechtany frazes i zostałoby zastąpione pitagorejskim: „wszystko jest proporcjonalne".
W modzie pojawiłoby się wzornictwo typu „świętej geometrii" i wróciłyby egipskie style. Kiedy idea archetypowej struktury przestrzeni, która kształtuje kwiaty, owady, ryby, ptaki, zwierzęta domowe i ludzi, zakorzeniłaby się już na dobre w ludzkich umysłach, stałaby się, jak sądzę, trudna do ujarzmienia.
Naukowcy znaleźliby zapewne wspólną płaszczyznę ze współczesnym ruchem teozoficznym i mogliby zaakceptować życie jako coś nieprzypadkowego a geometrię jako coś świętego. Mogliby nawet pojąć duchowość starożytnego hinduskiego Anu - podstawowego kwantu materialnej struktury tkwiącego głęboko w każdym atomie. Z kolei religijni przywódcy Zachodu mogliby zawrzeć pokój z tymi pogańskimi ideami i ostatecznie przyznać, że cały czas wiedzieli, iż Duch Święty nie jest niczym innym jak matrycą Człowieka zawartą w tkance przestrzeni. I kiedy te poglądy zakorzeniłyby się w każdym systemie wierzeń, być może nasze pozbawione równowagi rządy rozważyłyby w końcu przemodelowanie swojej polityki ku spójności, którą tak pięknie objawia forma człowieka.

O autorze:
Richard Merrick jest specjalistą zajmującym się oprogramowaniem komputerowym, producentem, teoretykiem muzyki, pianistą, artystą i pisarzem. Był fundatorem technologii i dyrektorem globalnej interaktywnej spółki rozrywkowej założonej w latach 1990. 0 nazwie 7th Level oraz założycielem i dyrektorem jednej z najlepszych internetowych spółek marketingowych Postfuture. Opracował i stworzył interaktywne tytuły i strony do spółki z Howie Mandelem, grupą Monty Pythona i wytwórnią Disneya. Pomagał także takim firmom jak Best Buy i Microsoft w ich strategiach cyfrowego marketingu. Jest absolwentem Uniwersytetu Teksaskiego w Dallas i autorem niedawno wydanej książki książki "Interference: A Grand Scientific Musical Theory" (Interferencja - wielka naukowa teoria muzyki). Skontaktować się z nim można pisząc na adres poczty elektronicznej [email protected]. Jego strona internetowa znajduje się pod adresem www.lnterferenceTheory.com.
"

Przełożył Jerzy Florczykowski

źródło

pozdrawiam
  • 0

#17

Muhomorniczy..
  • Postów: 136
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

@up

Nie masz własnego zdania?
Mogłeś dać link; do tematu każdy przystępuje z jakąś wiedzą ale nie wkleja materiału z 300 książek które przeczytał itd, tylko co najwyżej zaproponuje link po tym jak wyrazi swoje zdanie.

edit AlienGrey
No i po co cytujesz CAŁY powyższy post??
Warn, za robienie syfu.

  • -7

#18

rgppanc.
  • Postów: 498
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

A nic w tym roku nie słychać jeszcze o dziełach chłopaków z CircleMakers. Na ich stornie internetowej też żadnych newsów. Ostatnie dzieła są z lipca zeszłego roku:

Dołączona grafika


Dołączona grafika


Dla gorących zwolenników tylko i wyłącznie kosmicznej teorii pochodzenia piktogramów radzę przejrzeć ich galerię i docenić umiejętności człowieka;)

Użytkownik Prawdziwy Dla Gry edytował ten post 04.07.2010 - 11:58

  • 2



#19 Gość_Horror

Gość_Horror.
  • Tematów: 0

Napisano

@Shay
(...) otóż wątpię by ludzie w dzisiejszych czasach stworzyli piktogramy w kilkanaście minut, jak to ma miejsce przy każdym oryginalnym piktogramie

Czas powstawania piktogramów jest najczęściej określany „wczoraj jeszcze tego nie było”. I tego bym się trzymał. Owszem, coraz to częściej zaczyna obowiązywać schemat w relacjach o mgle, światłach i w następstwach tego powstałych piktogramach, ale to tylko deklaracje. Dziwi fakt, że pomimo tak rozpowszechnionej technologi audio/video, nie ma żadnych konkretnych dowodów na potwierdzenie słów. Wiem że można to tłumaczyć zaskoczeniem, ale nawet idąc na pole ludzie często zabierają komórki.

( tak, mają one jakby pieczęć tego, że są oryginalne- wszakże nikt do tej pory nie wytłumaczył jak to możliwe, że zboża nie są złamane- są po prostu zgięte w kolankach i rosną dalej

Tyle tylko, że człowiek posługujący się techniką zadeptywania, stąpając po desce udowodnił, że zboża się nie łamią, a to oznacza że będą rosnąć dalej. Ziemię można dodatkowo wzbogacić o pierwiastki i to też zrobiono. Ważne jest, że w opisywanym eksperymencie (film leciał na Discovery) tym brali udział „amatorzy”. Efekty pomimo tego były zadowalające.
Wnioski pozostały jednoznaczne. Człowiek może to zrobić. Stawiam więc, że tak właśnie się dzieje.
'Prawdziwy' zamieścił tego przykład. Wzory są skomplikowane, piękne i precyzyjne i co istotne, zrobiono je z poziomu gruntu i zrobił je człowiek.
Tematykę piktogramów można by rozszerzyć o kompozycje ogrodowe. Barokowe parki (np. Wiedeńskie), labirynty, etc. Niektóre z nich można podziwiać z okien pałacowych (np. Pałac Hampton Court), ale w całej krasie jawią się dopiero z góry. Pierwszy załogowy lot balonem odbył się w 1783 roku, a skomplikowane i precyzyjne wzory z kwiatów, krzewów, kamienistych dróżek były tworzone zdecydowanie wcześniej.
Sztukę nie ogranicza technologia, tylko umysł twórcy.
Podobnie mogło być w przypadku malowideł z płaskowyżu Nazca.
A swoją drogą ukształtowanie terenu Peru mogło sprzyjać rozwojowi sztuki malowania na dużych powierzchniach, tak jak rolnictwo sprzyja tworzeniu współczesnych piktogramów.
  • 1

#20

Luke.
  • Postów: 407
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

[url="http://www.youtube.com/watch?v=puDF0hJpzWo&NR=1"]http://www.youtube.c...uDF0hJpzWo&NR=1[/url]
Można zauważyć, że zwykle tworzenie piktogramu zaczyna się od wejścia jednej osoby na środek okręgu, oraz tworzenie tego okręgu przez drugą osobę. Jeśli piktogram ma środek położony na ścieżce, to jestem przekonany, że stworzył go człowiek. Ale jeśli środek piktogramu nie jest wgnieciony, albo jest, ale nie ma z nim żadnego połączenia do ścieżki, to wtedy można się zastanawiać, jak to powstało.

Ale co widzimy? Prawie wszystkie piktogramy mają wgnieciony środek. W zdecydowanej większości środek ten nakłada się na ścieżkę, a jeśli nie, to jest wgniecione dojście do środka. Tam na kliku zdjęciach widać też piktogramy, których środek jest wgnieciony, ale nie ma dojścia. Jednak zawsze odległość między wgniecionym środkiem, a ścieżką, jest na tyle mała, że łatwo tam doskoczyć bez wyraźnego naruszania zboża. Właściwie myślę, że można też jakoś ostrożnie przejść, żeby nie zostawić wgniecenia.

Czy istnieją piktogramy, których człowiek nie mógłby stworzyć powyższą metodą?

Użytkownik Luke edytował ten post 04.07.2010 - 13:39

  • 1

#21

Shay.

    Herszt Bandy

  • Postów: 356
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

CircleMakers? Dla mnie taka sama ściema jak XL D-sign. Dlaczego? Ano dlatego, że tak jak wielu ludzi zajmujących się naprawdę dogłębnym badaniem piktogramów( ludzie vide wcześniej wspomniany David Wilcock) mam podobne zdanie co autor tego postu:

http://www.paranorma...ndpost&p=368239

Tak czy owak ja czekam na całą wakacyjną serię crop circles, ponoć w 2010 ma ich być niezwykle dużo, z niecierpliwością na to oczekuję, a maj i czerwiec pokazał, że te nadzieje nie muszą być złudne;)

Pozdrawiam
  • 0

#22

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No to mamy pierwszą lipcową formację.


St Martin's Chapel, koło Chisbury (Wiltshire)

Data odkrycia: 03.07.2010


Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika




http://www.cropcircl...sbury2010a.html


  • 0



#23

Luke.
  • Postów: 407
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Dołączona grafika

Zaczęli od małego kółka. Widać miejsce, w którym weszli [1] i wydeptali pierwsze koło. Jeden z nich pozostał w tym kole stojąc w środku, a drugi poszedł na większy okrąg [2]. Sznurek, który trzymali pozwalał im utrzymać stały odstęp, żeby utworzyć równy okrąg. Widać wyraźnie, jak jest wydeptany. To była podstawa. Reszta składa się z samych prostych linii. Można się posłużyć naciągniętym sznurkiem, ale chyba nie jest trudno iść prosto jeśli widzi się cel. ;) Na koniec trzeba było wygładzić deską wybrane obszary i mamy piękny piktogram. :D

Użytkownik Luke edytował ten post 04.07.2010 - 14:50

  • 2

#24

rgppanc.
  • Postów: 498
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Dobrze prawisz, to ma sens! :) Centrum zawsze znajduje się przy "koleinach" w zbożu, żeby mieli, którędy wejść. Nie zauważyłem tego wcześniej ;) Co do autorów...

Dołączona grafika

Hrabstwo Kent, Anglia, lipiec 2006, made by CircleMakers


Dołączona grafika

Hrabstwo Wiltshire, Anglia, 1997, mady by CircleMakers


Widzicie jakieś podobieństwa? ;)
  • 0



#25

Syrinks.
  • Postów: 324
  • Tematów: 6
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Co by nie mówić to tegoroczne piktogramy są naprawdę miłe dla oka :roll: bardzo mi się podoba szczególnie ten z 25 czerwca, ale ten z plemniczkiem jest chyba juz jakimś poważnym żartem :lol
Szczerze mówiąc, nigdy nie miałam sprecyzowanego zdania na ten temat. Czasem oglądając super skomplikowane piktogramy myślałam - to muszą być "oni", na pewno jest w tym jakieś przesłanie, jakaś symbolika (taką myśl miałam z tym piktogramem, który przedstawia jakby węża i okręgi za nim się ciągnące). Czasem jednak (tak jak np. po wyjaśnieniach Luke'a) pukam się w głowę.
Niemniej jednak - piękne są !
  • 0

#26

Shay.

    Herszt Bandy

  • Postów: 356
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@ Prawdziwy Dla Gry

Zauważ, że piktogramy są tak duże, że są przecinane przez 3, 4 a czasem więcej, jak to nazwałeś" kolein", tak więc logiczne jest, że któryś wypadnie bliżej środka :)

@ Luke

No gratuluje, rozwiązałeś zagadkę piktogramów :) A teraz, proszę Cię, idź wykonaj coś podobnego( albo może nawet zwykły, duży krąg) nawet z grupą 40 kolegów, chętnie zobaczę wyniki :P

A gdy już poćwiczysz, nabierzesz doświadczenia i będziesz circle makerem z prawdziwego zdarzenia, odtwórz to;)

http://3.bp.blogspot...Crop Circle.jpg


http://www.youtube.com/watch?v=_2Oyd9STbsw&feature=PlayList&p=BC3545D5B7460FE2&playnext_from=PL&playnext=1&index=2


Cóż, Wilcock kiedyś powiedział, że każdy kolejny, większy piktogram jest kpiną z ludzi, którzy twierdzą, że zrobił to człowiek z pomocą sznurka i deski przy nodze :) Ale ten piktogram, największy na świecie, przynajmniej rok temu, zamknął co poniektórym usta. Miałem gdzieś zdjęcie z porównaniem do stadionu piłkarskiego( stadionu, nie boiska) i robił olbrzymie wrażenie, bo był przy tym piktogramie malutki. A niech ktoś spróbuje wykonać coś tak wielkiego mając rzut jedynie z perspektywy ziemi;)

No ładnie prezentują się tegoroczne piktogramy, liczę, że przez wakacje niemal codzień będziemy mogli oglądać jakąś nową formację :)

Pozdrawiam, Przemek

edit AlienGrey
Dołączona grafika
  • 0

#27

Syrinks.
  • Postów: 324
  • Tematów: 6
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ale piękny :))

edit AlienGrey
Dołączona grafika
  • 0

#28 Gość_Horror

Gość_Horror.
  • Tematów: 0

Napisano

Bardzo ładny ten człowiek-motyl. Gratuluję autorom.
A co do wielkości i wynikających z tego podobno ograniczeń, to polecam ten krótki filmik:

http://www.youtube.com/watch?v=irDEzQovftM

Jeszcze raz powtórzę. Artystę ogranicza tylko wyobraźnia.

----------------------------------------------------------------------------
Edytuję, by dorzucić jeszcze kolejną, dużą produkcję.
Chodzi o projekt w moim mieście. Dzielnica Sępolno.
1)
Dołączona grafika

2)
Dołączona grafika
(fot. S. Klimek)

Wielkie rzeczy, wykonane przez małych ludzi. Dalej, z poziomu gruntu.
Kształt osiedla ma przesłanie symboliczne - 'Czarny Orzeł Dolnośląski'
Jak kogoś ta historia zainteresuje, to więcej na ten temat tutaj.

ps
Pan Wilcock może sobie mówić co chce. Każdy ma prawo do własnego zdania, nawet gdy dla innych brzmi to komicznie.

Użytkownik Horror edytował ten post 06.07.2010 - 10:17

  • 0

#29

Belijja'alis Filius.
  • Postów: 6
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wiekszosc piktogramow to totalna fałszerka... nawet Photoshop... ale niektóre, potężne i skomplikowane powstają w jedną noc... źdżbła nie sa złamane ale zgięte i występuje wysokie promieniowanie... ktoś wytłumaczy? albo mi na polu taki wyrzeźbi?
  • 0

#30

Shay.

    Herszt Bandy

  • Postów: 356
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@ Horror

Broń Boże ja Ci niczego nie narzucam i oczywiście masz prawo do własnego zdania ;] Bronię jedynie swojej tezy, a na tym polega kolektywna dyskusja- by mogła się ona rozwijać, potrzebna jest wymiana argumentów przynajmniej dwóch stron :)

No Twoje materiały rzeczywiście bardzo ciekawe i interesujące :) Tylko ciężko dopatrzyć się tutaj związku z piktogramami i czegokolwiek co mogłoby merytorycznie świadczyć na korzyść tezy ludzkiej roboty;)

@ Belijja'alis Filius

Oczywiście, śmiało można powiedzieć, że pewnie ponad połowa piktogramów to falsyfikaty. Jest z tym bardzo podobnie co z przepowiedniami Nostradamusa- w Internecie krąży ponad 7000 przepowiedni, z czego autentyczne są niewiele ponad 3000.

I tutaj bym się nie zainteresował nigdy piktogramami, gdyby nie było w nich pierwiastka czegoś co sugeruje, że nie możemy przypisać tego ludziom. Oczywiście to co piszesz o prawdziwych piktogramach to prawda, nie chcę się rozwodzić nad tym tematem( możesz poczytać ten temat, jest o tym przynajmniej troszeczkę szerzej). Dla mnie dodatkowym smaczkiem jest to, że od początku lat 90. znajdujemy piktogramy będące symbolem czegoś, wskazującym nam coś i uświadamiających nas o pewnych rzeczach- mianowicie rzecz się tyczy 2012. Cała symbolika jest podporządkowana 2012, zmianom, rozwojowi DNA, jakiegoś rodzaju transformacji, co bardzo mnie intryguje. " Człowiek- motyl" jest piktogramem, który najdobitniej to oddaje, a każdy kto wcześniej śledził i badał piktogramy pokazujące Układ Słoneczny, jego wpływ na człowieka, piktogramy sugerujące przemianę DNA- przecierał oczy ze zdumienia gdy ujrzał ten piktogram.

Horror, ale oczywiście dopuszczam myśl, że to wszystko może być farsą- wszakże w porównaniu z NWO, z tym co się dzieje wokół nas, z tym socjalizmem, który poprzez zmanipulowane media wmówił manipulowanym ludziom, że socjalizm ten jest kapitalizmem- wszystko jest możliwe. Ale z racji tego, że jesteśmy trochę bardziej świadomi od przeciętnego Kowalskiego, nie zakładam tego z góry;)

Pozdrawiam
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych