Skocz do zawartości


Zdjęcie

Łowca szarlatanów


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1

Don Corleone.

    Dispositif

  • Postów: 1116
  • Tematów: 68
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Łowca szarlatanów

Kiedy znany tantryczny guru pochwalił się w telewizji, że może zabić człowieka jedynie za pomocą swoich mistycznych mocy, większość widzów otworzyła usta w niemym podziwie

Jednak Sanal Edamaruku zareagował w całkowicie odmienny sposób: – Proszę bardzo, zabij mnie – powiedział.


Edamaruku uczestniczył w tym samym programie talk-show jako prezes Indyjskiego Stowarzyszenia Racjonalistów (ISR) i, jak sam twierdzi, największy sceptyk w Indiach. Mistrz Pandit Surender Sharma początkowo odnosił się z niechęcią do propozycji oponenta, ale w końcu zgodził się odprawić rytuały, które miały doprowadzić do śmierci Edamaruku podczas emitowanego na żywo programu. Miliony widzów przełączyły się na talk-show, a właściciele stacji odwołali inne programy, aby kontynuować relację z niecodziennego pokazu, który wciąż można oglądać na YouTube.

Najpierw mistrz intonował mantry, a następnie skropił wodą Edamaruku. Potem wywijał nożem, zmierzwił włosy na głowie sceptyka oraz naciskał na jego skronie. Ale po kilku godzinach błazeństw Edamaruku wciąż pozostawał w jak najlepszym zdrowiu, śmiejąc się do kamery i szydząc z wpadającego w coraz większą wściekłość kapłana.

– Był całkowicie zdruzgotany – opowiada ze śmiechem Edamaruku podczas naszego spotkania w swoim biurze w Centrum Racjonalistów w mieście Noida nieopodal Delhi.

W Indiach racjonaliści nigdy nie mieli łatwo. Wielu obywateli tego wielkiego kraju, gdzie w skrajnej biedzie żyje wiele grup etnicznych, językowych i religijnych, uważa, że bycie racjonalistą w Indiach jest po prostu niemożliwe.

Mimo to Edamaruku poświęcił swe życie demaskowaniu szarlatanów – od lewitujących wioskowych fakirów po uprawiających telewizyjną ewangelizację mistrzów jogi. Jego zdaniem wszyscy ci ludzie blokują w Indiach nadejście epoki oświecenia. Ten miesiąc był dla niego bardzo pracowity. Jednego guru aresztowano w związku z prostytucją, drugi jest zamieszany w aferę z sekstaśmami, trzeciego oskarżono o uprowadzenie jednej ze swoich wyznawczyń, a czwartemu zarzucono wywołanie masowej paniki, w wyniku której zginęły 63 osoby.

W połowie marca najsłynniejszy indyjski mistrz jogi Baba Ramdev ogłosił plany założenia partii politycznej, obiecując, że oczyści Indie z korupcji i wprowadzi karę śmierci za ubój krów. Kilka dni wcześniej policja aresztowała w stanie Maharashtra pewną parę pod zarzutem zabójstwa pięciu chłopców za namową tantrycznego mistrza, który stwierdził, że ta ofiara pomoże bezdzietnej parze doprowadzić do poczęcia ich własnego dziecka.

– Moim najważniejszym celem jest powstrzymanie wszystkich tych świętych oszustów – mówi 55-letni Edamaruku, który pracuje również jako dziennikarz i wydawca w południowym stanie Kerala. – Chcę, aby ludzie mogli decydować sami za siebie. Podejmując decyzje nie powinni kierować się ignorancją, lecz rozumem. Chciałbym żyć w społeczeństwie poreligijnym. To byłby ideał, ale nie wiem, ile czasu zajmie osiągnięcie go.

Korzenie jego organizacji sięgają lat 30. ubiegłego wieku, kiedy brytyjskie wydawnictwo Rationalist Press Association sprowadziło do Indii serię książek "Thinker’s Library" [z ang. Biblioteka myśliciela – przyp. Onet]. Wśród nich znalazły się pozycje Aldousa Huxleya, Karola Darwina i H.G. Wellsa. Do najwcześniejszych prenumeratorów należał pierwszy indyjski premier Jawaharlal Nehru.

ISR oficjalnie powstało w mieście Madras w 1949 roku, przy poparciu brytyjskiego filozofa Bertranda Russella, który przesłał jego założycielom list gratulacyjny. Przez kolejne 30 lat liczba członków stowarzyszenia nie przekraczała trzystu. Koncentrowało się ono na publikacji pamfletów i debatach niewykraczających poza intelektualną elitę kraju.

Lecz od 1985 roku, kiedy prezesem został Edamaruku, ISR przeistoczył się w oddolny ruch, a liczba jego członków – zwykle młodych pracowników umysłowych, nauczycieli, studentów z całego kraju – przekroczyła 100 tysięcy. Jego członkowie poświęcają swój czas na badanie i demaskowanie "cudów" czynionych przez samozwańczych świętych mężów, którzy często pociągają za sobą miliony wiernych i zarabiają fortuny z darowizn.

Jednym z powszechnych trików jest lewitacja, zwykle wykonywana przy pomocy wspólnika, który leży na ziemi przykryty pledem i na sygnał podnosi górną część swojego ciała, jednocześnie trzymając w rękach pod pledem dwa kije hokejowe, dające złudzenie, jakby stopy lewitującej osoby także się unosiły. – To naprawdę bardzo proste – przekonuje Edamaruku, który uczy członków swojego stowarzyszenia, jak wykonywać tego rodzaju sztuczkę w wioskach, a następnie tłumaczyć wieśniakom, w jaki sposób są nabierani.

Wśród innych prostych trików znajduje się chodzenie po gorących węglach (skóra nie doznaje oparzeń, jeżeli idzie się wystarczająco szybko) i leżenie na łóżku nabijanym gwoździami (waga ciała jest rozprowadzona równomiernie, przez co igły nie mogą zrobić krzywdy leżącej osobie). Sztuczkę z roniącymi łzy posągami przeprowadza się roztapiając cienką warstwę woskowej otoczki, która zawiera w sobie niewielką ilość wody.

Innym razem Edamaruku zdemaskował pewnego guru, który gotował wodę na rozpalonym na swojej głowie płomieniu. Sekret polegał na umiejscowieniu pomiędzy głową a płomieniem nieprzewodzącej ciepła podkładki z ubitej mąki pszennej. – Byłem taki podniecony, kiedy go nakryłem – wspomina. – Krzyczałem: Patrzcie, nawet ja mogę to zrobić, choć nie jestem guru, tylko racjonalistą!

Ale ujawnianie sztuczek może być ryzykowne. Pewien guru rzucił rozżarzonym glinianym naczyniem w twarz Edamaruku, kiedy ten ujawnił, że mężczyzna był w stanie trzymać rozżarzone naczynie za pomocą podkładki izolującej ciepło.

Prezes indyjskich racjonalistów uniknął też cudem aresztowania, kiedy ujawnił, że za dorocznym "cudem" pojawiania się płomieni na nocnym niebie, który przyciąga do stanu Kerala miliony turystów, stoi rząd tego stanu. W rzeczywistości płomienie zapalali stojący na pobliskim wzgórzu urzędnicy. Edamaruku przyznaje, że mimo jego wysiłków pielgrzymi wciąż tu przybywają i wierzą w samozwańczych świętych.

Jednym z powodów takiej sytuacji jest poparcie, jakie gwarantują świętym mężom politycy. Ze swojej strony guru zapewniają politykom głosy w wyborach, a także maskują ich seksualne i kryminalne skandale. To tłumaczy, dlaczego indyjski parlament nigdy nie zaostrzył ustawy o narkotycznych i magicznych środkach z 1954 roku. Zgodnie z obecną ustawą osobom, które z nich korzystają grozi kara do dwóch miesięcy więzienia i 2000 rupii (29 funtów) grzywny.

Istnieje jeszcze jeden powód, dla którego religijnym oszustom żyje się w Indiach tak dobrze: odchodząc od wielkich religii indyjska klasa średnia poszukuje wartości duchowych w niszach. – Kiedy zawodzą tradycyjne religie, ludzie szukają duchowej pożywki gdzieś indziej – mówi Edamaruku. – Zwykle zwracają się w jednym z dwóch kierunków: ku ekstremizmowi i fundamentalizmowi, albo ku tego rodzaju oszustom.

Coraz bogatsi i coraz bardziej zapracowani mieszkańcy Indii nie mają czasu na pielgrzymki, więc za odpowiednią opłatą dostają szybką duchową strawę od świętych mężów. Gwałtowny rozwój indyjskich mediów pozwolił niektórym z nich zyskać wielomilionową publiczność poprzez telewizję i internet. – Ci mniejsi wypadli z biznesu, podczas gdy wielcy stali się czymś w rodzaju korporacji – mówi Edamaruku.

Ale na medialnej rewolucji skorzystał także Edamaruku, który w zeszłym roku wystąpił w telewizji 225 razy i każdego dnia otrzymuje około 70 podań o przyjęcie do stowarzyszenia. Dzięki konfrontacji z tantrycznym guru w 2008 roku Edamaruku uzyskał status celebryty.

Kiedy guru nie udało się uśmiercić Edamaruku, oskarżył go o modły do bogów, którzy go wsparli. – Nic z tego, jestem ateistą – odpowiedział Edamaruku. Wtedy święty mąż stwierdził, że musi przeprowadzić kolejny rytuał, który może odbyć się tylko nocą, na zewnątrz i po tym, jak prześpi się on z kobietą, napije alkoholu i natrze popiołem.

Wszyscy przenieśli się na zewnątrz, ale i tym razem Edamaruku przeżył. O północy gospodarz programu ogłosił zakończenie próby. Rozum zwyciężył.



http://wiadomosci.on...w,kioskart.html
  • 1



#2 Gość_Bayakus

Gość_Bayakus.
  • Tematów: 0

Napisano










Użytkownik Bayakus edytował ten post 02.04.2010 - 23:59

  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych