Pikne te dewizy chłopaki, pikne
Mi carpie diem - pisownia oryginalna pawku
- kojarzy się z amerykańskim filmem dla nastolatków, gdzie kiedy w scenie kulminacyjnej paść ma jakaś wielka mądrość, do obrzydzenia eksploatowana jest ta łacińska sentencja. Śmiem twierdzić, że Amerykanie znają tylko jedno łacińskie sformułowanie i jest to właśnie carpe diem. Natomiast "być sobą" to oczywiście zalany w trupa Ferdek Kiepski, mówiący w jednym z odcinków do Waldusia (zamienionego w wilkołaka, czy coś podobnego), że w życiu najważniejsze jest aby być sobą - i mniej więcej tak wzniosła jest to myśl
W literaturze zwykło się to obśmiewać jako "ponowoczesną obsesje bycia sobą", w końcu to dopiero wiek XX odkrył, że można sobą nie być. Zalecane byłoby tu czytanie społecznych klasyków, a jak wiadomo taka lektura to dziś istna wiedza tajemna. Nam polonista w liceum także kazała napisać na pierwszej stronie zeszytu swoje życiowe motto. Jeśli dobrze pamiętam, połowa pustych lasek miała coś z wyżej wymienionych, reszta z nich sięgnęła głębiej do pokładów wypowiedzi bohaterów swych ulubionych seriali. Mój kolega z ławki nabazgrał wielki napis "ŚMIERĆ", a ja "ein Volk, ein Reich, ein Führer". Pamiętam, że strasznie nas to bawiło, nasza kochana Pani nie zrozumiała jednak tej ironii i sarkazmu.