W przypadku rzeczy, które można obiektywnie zmierzyć, sprawdzić etc. (czyli, na przykład, czy coś istnieje, czy też nie) subiektywne opinie nie mają nic do gadania. Nawet, gdybyś bardzo mocno wierzył w to, że Ziemia jest płaska, to w żaden sposób nie zmieniłoby to faktu, że Ziemia jest okrągła, są na to dowody etc., więc teksty w stylu "każdy może sobie wybrać swoją wersję prawdy co do tego, czy coś istnieje" są... Bezwartościowe, by nie powiedzieć - głupie.Róbta co chceta Macie wolną wolę. Możecie sami dla siebie wybierać co jest dla was prawdą, a co fałszem, znajdzie sie wielu wam sprzyjajacych i wielu którzy będą uważać odmienne zdanie za prawdę.
Cóż, na pewno jest to lepsze niż podpieranie się krzykiem, emoticonkami i wtórnym analfabetyzmem, nieprawdaż? Przy okazji - a konkretniej to jakimi teoriami? Stwierdzenie, że starożytni Egipcjanie wymyślili sobie swoich bożków/nie istnieją w rzeczywistości jest nie teorią, a faktem - no chyba, że pokażesz mi skamieliny pozostałe po Anubisie i naukowo udowodnisz, że ci bogowie/obcy, którymi ci bogowie są, istnieli. Jakby co możesz zaparkować ich statek kosmiczny nad moim domem, nie obrażę się.Tekeeus ty podpierasz sie tylko naukowymi teoriami
Odniósłbyś się może do konkretnych przykładów? Bo stwierdzenie, że ewolucja nie przystosowała ludzi do zbyt dużego wzrostu (w związku z czym, na przykład, pojawiają się problemy ze stawami) to nie "teoria", a dowód.to też nie są dowody
Jak śmiem nie wierzyć we wszystko, co mówisz? I do tego żądam dowodów! Cóż za bezczelność! Nie wierzę ci na słowo! Okropne, doprawdy.zdziwilbyś sie - wiem ze probojesz na siłe w bezczelny sposób wyciagać informacje wlasnie w dyskusji
Uch... Skoro nie są one naukowo udowodnione, to co to za dowody? Ktoś wyrył na kamieniu napis "kosmici tu byli", wrzucił w środek Kairu, a następnie ci bezczelni naukowcy zbadali przedmiot i stwierdzili, że farba ma nie więcej niż parę miesięcy i została wyprodukowana w pobliskiej fabryce? xP- nawet gdybyś dostał dowody, ktorych tak bardzo oczekujesz i tak ich nie uznasz gdyż nie sa udowodnione naukowo
W ogóle, co to za stwierdzenie "nawet, gdybyś dostał dowody"? Wygląda to trochę tak, jakbyś nie miał czym poprzeć swoich słów i, żeby brzmieć "wjarygodine", odgrażał się, że zaraz, jeszcze, przedstawisz (skoro nieuznawane przez naukowców, to całkiem możliwe, że fałszywe) dowody.