Skocz do zawartości


Zdjęcie

Fobia społeczna


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
32 odpowiedzi w tym temacie

#16

Stevie Wonder.
  • Postów: 146
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jeśli jest jakiś plus fobii (zabawne we wszystkim są jakieś plusy i minusy) to właśnie wygląda on tak, że fobicy uważniej przyglądaja się światu i zauważają więcej niż przeciętny człowiek.
  • 0

#17

Pomaranczka.
  • Postów: 370
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że ta fobia to wymysł naszej świadomości. Otaczający nas świat jest okrutny i wiele zależy od nas samych i od naszego silnego, bądź słabego charakteru. Jak byłam jeszcze dzieckiem no tak w wieku 10-15 lat wyglądałam jak chłopak autentycznie którtkie włosy szerokie ciuchy zawsze zakrywałam się przed światem i dlatego też byłam traktowana inaczej często byłam kozłem ofiarnym dla śmiechu ale sama potrafiłąm się z tego smiać o ile nie przesadzali. Często zdażało mi się płakać z powodu mojego wyglądu, nienawidziłam siebie za całokształt ale silny charakter i znalezienie ludzi, którzy akceptowali mnie taką jaka byłam pozwoliło mi dojrzeć do takiego stanu w jakim jestem dzisiaj. Zawsze znałam swoja wartośc w społeczeństwie, a nawet sama ją zaniżałam, dlatego tez wiedziałam jak wysoko mogłam mierzyć, z kim mogę porozmawiać, a do kogo lepiej nawet nie podchodzić bo zostanę wysmiana.
Jeszcze jako dziecko przez to przechodziłam z tym, że wtedy to chyba nie miało nawet nazwy. Wiele tak zwanych chorób to wymysł naukowców w połączeniu z naszą wyobraźnią i podświadomym podejściu do tego.
Podejżewam, że wielu ludzi którzy przeczytają ten atukuł znajdą zaraz w sobie podobne cechy i się tylko zakopią w dalsze krytyczne samoocenianie i zniżanie samego siebie bo artykuł wpłynie na nich podświadomie, lecz jakby tego nie czytali bądź by tego artykułu tu nie było to by nawet nie dostrzegli niczego poza zwykłą nieśmiałością.
Moja dobra rada - nie zwracać uwagi na obelgi innych ludzi, znaleźć sobie swój krąg ludzi którzy lubia Cię takim jakim jesteś i samemu postawić się na danym szczeblu, szczrze przyjzeć się światu i szukać słabsze ogniwa od siebie, a napewno nie postawicie się na ostatnim szczebelku.
  • 0



#18

lunatyk.
  • Postów: 214
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

szukać słabsze ogniwa od siebie

Nie rozumiem tego, po co kogoś uniżać, przecież każdy jest równy.
  • 0

#19

Pomaranczka.
  • Postów: 370
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeżeli masz tzn fobie to nie jesteś równy od tych których uważasz za lepszych czy ładniejszych od siebie, ale masz wybór - zawsze możesz szukać tych którzy mogą być "gorsi"
  • 0



#20

Danki.
  • Postów: 360
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

szukać słabsze ogniwa od siebie

Nie rozumiem tego, po co kogoś uniżać, przecież każdy jest równy.

Nie. Jeśli sądzisz że wszyscy są sobie równi to się mylisz. Byli, są i zawsze będą ludzie mądrzejsi, zabawniejsi, ładniejsi lub milsi od innych. Każdy jest inny, więc nie możesz stawiać między ludźmi znaku równości. Drastyczny przykład. Dziecko z jakąś chorobą genetyczną i z ubogiej rodziny jest gorsze od młodego, dostającego same szóstki chłopaka chodzącego w markowych ciuchach. Co oczywiście nie znaczy że można je traktować gorzej niż innych. Ale przecież w tamtym cytacie nie było nic o traktowaniu innych. Było tylko o polepszaniu swojej samooceny spoglądając na innych.


Oczywiście nie ma obiektywnej miary jak bardzo ktoś jest "fajny". Są tylko subiektywne opinie poszczególnych osób. A one mogą się różnić.
  • 0

#21

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Żeby tylko ta fobia to by było dobrze.
  • 0

#22

Pomaranczka.
  • Postów: 370
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Danki lepiej bym chyba tego nie wytłumaczyła :)
  • 0



#23

Stevie Wonder.
  • Postów: 146
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że ta fobia to wymysł naszej świadomości.


Każda fobia to wymysł i absurd, chociaż strach przed wężami można zrozumiec, to jest zaprogramowane w człowieku przez miliony lat ewolucji bo akurat węże stanowią zagrożenie. Jednak dzisiejszy strach przed wężami rzeczywiście można podpiąc pod absurd. Bo jak można się bac samego załużmy obrazka na którym jest wąż, a tak bywa.

Natomiast fobia społeczna jest naprawdę dziwaczna i absurdalna nie ma nawet podstaw w ewolucji :D


Moja dobra rada - nie zwracać uwagi na obelgi innych ludzi, znaleźć sobie swój krąg ludzi którzy lubia Cię takim jakim jesteś i samemu postawić się na danym szczeblu, szczrze przyjzeć się światu i szukać słabsze ogniwa od siebie, a napewno nie postawicie się na ostatnim szczebelku.


Dla fobika społecznego nie zwracanie uwagi na to co mówią inni graniczy z cudem, podobnie jak znalezienie kręgu znajomych :mrgreen:

Zawsze jest tak, że są słabsi i silniejsi,ale to nie znaczy, że trzeba tych słabszych traktowac z góry. Najlepiej jest się w ogóle nieporównywac. I każdego traktowac jak równego sobie, nawet jeśli taki nie jest. W każdym, nawet słabszym jest coś dobrego.
  • 0

#24

ogr.
  • Postów: 149
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak zerkając dwie dekady wstecz, można dostrzec, że pewne problemy, czy dolegliwości wcale nie istniały. Gdy byłem nastolatkiem, wszyscy moi rówieśnicy tłumnie kotłowali się na podwórkach. Jeżeli ktoś się wyróżniał, to zazwyczaj tym jaki był? a był dobry w nogę, najszybciej biegał, najdalej rzucał kamieniem, najwyżej wszedł na drzewo. Upraszczając - wszyscy dostawali takie same zegarki i takie same rowery i takie same piłki i każdy miał 2 programy w TV. W domu siedziało się za karę, a patologie jakie czaiły się na dzieci na dworze to papierosy.
Potem zachłysnął się nasz kraj kulturą zachodu? i mało się nie udławił, gdy chłonęliśmy jak gąbka wszystko co stamtąd szło. Kolorowe pisma, bilbordy i programy z każdej strony zalewają nas wzorami doskonałego i doskonale żyjącego człowieka, które niestety są dalekie od rzeczywistości.
W konfrontacji z promowanym tam stylem nie trudno człowiekowi popaść w kompleksy, gdyż są jedynie dwie słuszne drogi w obecnym świecie. Albo wyglądać jak gwiazda po super retuszu, albo mieć i to mieć dużo.
Znacznie bardziej uwypuklił się nasz konsumpcjonizm zgodnie z modłą panującej kultury i obyczajów. Jest czym się zająć w domu, bo mamy 50 programów TV, DVD, Internet. Dodatkowo mamy wirtualne światy ? gry w które uciekamy bo tam możemy poczuć się kimś więcej, stać się kimś więcej niż w rzeczywistości jesteśmy. Z perspektywy rodziców to może i lepiej bo na podwórku to albo podejrzane towarzystwo pod klatką palące dziwne papierosy, albo telefon ukradną albo jakieś inne utrapienia.
Kultura która przyszła do nas, sprawiła, że coraz rzadziej spotykamy się z innymi (wpadamy w kompleksy, bierzemy udział w wyścigu szczurów, dorabiamy się, pociechy wysyłamy na jakie się tylko da zajęcia pozalekcyjne, wieczorem jesteśmy zmęczeni itd.). Wychowujemy się przed szklanym okiem otchłani - nie przebywamy z rówieśnikami. Aby z kimś pogadać wystarczy chwycić wieczorem za komórkę lub skorzystać z jakiegoś komunikatora internetowego, zamiast spotkać się z kimś. Wolimy aby nasze dzieci siedziały przed komputerem lub TV, niż ganiały po podwórku z rówieśnikami, bo mamy je na oku.
Stajemy się sfrustrowani, coraz mniej czasu spędzamy z ludźmi, a coraz więcej w pracy, na zakupach i w domu. Zapominamy troszkę jacy są inni, a przez to konfrontacja z ludzkimi cechami innych sfrustrowanych jest później nieco zaskakująca, a czasem kłopotliwa.
Do tego zalewają nas informacje o wszędzie czającym się terroryzmie, wągliku, czającym się krachowi czy katastrofie? do kin wchodzą co rusz nowe wizje dramatycznego upadku cywilizacji.
Jesteśmy wciąż straszeni i wciąż stawiane są nam poprzeczki zbyt wysokie, aby spokojnie cieszyć się życiem. Nic dziwnego że w mniejszym lub większym stopniu zdecydowana większość z nas boi się takiego społeczeństwa.

PS
Na szczęście jeśli znajdziemy odpowiedni kontrast, może okazać się, że kłopotliwe (do tej pory ) miejsca (sklepy, urzędy) staną się dla nas przytulną oazą sielanki. Potrzebujemy tylko porównania, np. nocy spędzonej samotnie w lesie.
  • 0

#25

Stevie Wonder.
  • Postów: 146
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak zerkając dwie dekady wstecz, można dostrzec, że pewne problemy, czy dolegliwości wcale nie istniały. Gdy byłem nastolatkiem, wszyscy moi rówieśnicy tłumnie kotłowali się na podwórkach. Jeżeli ktoś się wyróżniał, to zazwyczaj tym jaki był? a był dobry w nogę, najszybciej biegał, najdalej rzucał kamieniem, najwyżej wszedł na drzewo. Upraszczając - wszyscy dostawali takie same zegarki i takie same rowery i takie same piłki i każdy miał 2 programy w TV. W domu siedziało się za karę, a patologie jakie czaiły się na dzieci na dworze to papierosy.
Potem zachłysnął się nasz kraj kulturą zachodu? i mało się nie udławił, gdy chłonęliśmy jak gąbka wszystko co stamtąd szło. Kolorowe pisma, bilbordy i programy z każdej strony zalewają nas wzorami doskonałego i doskonale żyjącego człowieka, które niestety są dalekie od rzeczywistości.
W konfrontacji z promowanym tam stylem nie trudno człowiekowi popaść w kompleksy, gdyż są jedynie dwie słuszne drogi w obecnym świecie. Albo wyglądać jak gwiazda po super retuszu, albo mieć i to mieć dużo.
Znacznie bardziej uwypuklił się nasz konsumpcjonizm zgodnie z modłą panującej kultury i obyczajów. Jest czym się zająć w domu, bo mamy 50 programów TV, DVD, Internet. Dodatkowo mamy wirtualne światy ? gry w które uciekamy bo tam możemy poczuć się kimś więcej, stać się kimś więcej niż w rzeczywistości jesteśmy. Z perspektywy rodziców to może i lepiej bo na podwórku to albo podejrzane towarzystwo pod klatką palące dziwne papierosy, albo telefon ukradną albo jakieś inne utrapienia.
Kultura która przyszła do nas, sprawiła, że coraz rzadziej spotykamy się z innymi (wpadamy w kompleksy, bierzemy udział w wyścigu szczurów, dorabiamy się, pociechy wysyłamy na jakie się tylko da zajęcia pozalekcyjne, wieczorem jesteśmy zmęczeni itd.). Wychowujemy się przed szklanym okiem otchłani - nie przebywamy z rówieśnikami. Aby z kimś pogadać wystarczy chwycić wieczorem za komórkę lub skorzystać z jakiegoś komunikatora internetowego, zamiast spotkać się z kimś. Wolimy aby nasze dzieci siedziały przed komputerem lub TV, niż ganiały po podwórku z rówieśnikami, bo mamy je na oku.
Stajemy się sfrustrowani, coraz mniej czasu spędzamy z ludźmi, a coraz więcej w pracy, na zakupach i w domu. Zapominamy troszkę jacy są inni, a przez to konfrontacja z ludzkimi cechami innych sfrustrowanych jest później nieco zaskakująca, a czasem kłopotliwa.
Do tego zalewają nas informacje o wszędzie czającym się terroryzmie, wągliku, czającym się krachowi czy katastrofie? do kin wchodzą co rusz nowe wizje dramatycznego upadku cywilizacji.
Jesteśmy wciąż straszeni i wciąż stawiane są nam poprzeczki zbyt wysokie, aby spokojnie cieszyć się życiem. Nic dziwnego że w mniejszym lub większym stopniu zdecydowana większość z nas boi się takiego społeczeństwa.

PS
Na szczęście jeśli znajdziemy odpowiedni kontrast, może okazać się, że kłopotliwe (do tej pory ) miejsca (sklepy, urzędy) staną się dla nas przytulną oazą sielanki. Potrzebujemy tylko porównania, np. nocy spędzonej samotnie w lesie.


pojawiają sie też głosy, że fobia ma uwarunkowania genetyczne. może to i prawda, a może po prostu dziecko wychowywane przez rodziców fobików przejmuje jego cechy.
wydaje się że z tą izolacją ludzie zaczną przechodzic do porządku dziennego. każdy będzie szukał samotności a jego dom stanie się jego królestwem. już ludzie do tego dążą. teraz już właściwie nie ma po co wychodzic z domu.
  • 0

#26

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jesteśmy nieśmiali, boimy się nowych sytuacji... boimy się wejść na scenę... na sale wykładową jako wykładowca... boimy się nowych znajomości... jak wypadniemy... jak nas ocenią.. jak z tą właśnie ocena ... uda nam się zmierzyć...
Jest to naturalne i zdrowe.
Zawsze udaje mi się zostawić stres na - klamce.
Skupiam się na tym co chcę osiągnąć.
Przestaję się zastanawiać jak mnie ktoś tam... odbierze.
Stres był i będzie nam towarzyszył. Traktuje go jako - stabilizator. Sprawdzam co umiem. Każdy z nas chce być akceptowany. Boimy się ponieważ tak na prawdę cały cały czas byliśmy oceniani. Coś, możne ktoś wzbudził w nas poczucie z którym mamy teraz problem...
Może wreszcie przyszedł czas, aby tę ocenę zweryfikować.
  • 0



#27

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Odgrzebuję temat. Chciałam założyć oddzielny, ale zauważyłam, że już jest.

 

Fobia społeczna jest to strach przed sytuacjami, których elementem są interakcje z innymi ludźmi. Można powiedzieć, że fobia społeczna jest lękiem przed byciem negatywnie ocenionym. Jest to zaburzenie, którego skutkiem jest strach obecny w większości sfer życia osoby dotkniętej fobią. Zaburzenie jest przewlekłe i nie przejdzie bez podjęcia konkretnych działań. Tylko konkretna terapia behawioralna może pomóc przezwyciężyć lęki.

Postrzeganie osób z fobią społeczną
Ludzie z fobią społeczną są zwykle postrzegani przez innych jako nieśmiali, cisi, wycofani, powściągliwi, nieprzyjaźni, nerwowi i znudzeni.
Paradoksalnie dotknięci fobią społeczną chcą zyskiwać przyjaciół, być częścią grupy i być zaangażowani w interakcje z innymi ludźmi. Fobia społeczna utrudnia im jednak robienie tego co chcą robić. Pomimo tego, że chcą oni być przyjaźni, otwarci i mieć wielu znajomych strach powoduje, że jest to niemożliwe.

Sytuacje, które powodują objawy

Osoby dotknięte fobią społeczną zwykle doświadczają dużego stresu w następujących sytuacjach:
-gdy są komuś przedstawiani
-gdy są zaczepiani lub krytykowani
-gdy są w centrum uwagi, nawet chwaleni
-gdy są obserwowani podczas robienia czegoś (czegokolwiek, wymagającego skupienia i zdolności manualnych)
-podczas mówienia czegoś w formalnej, publicznej sytuacji
-gdy spotykają się z ludźmi wyższymi rangą
-podczs prawie wszystkich codziennych sytuacji, wymagające interakcji z ludźmi, zwłaszcza obcymi (Wywołują niepewność i poczucie bycia nie na miejscu)
-połykanie śliny (ja mam często wrażenie, że robią to za głośno), jedzenia czy nawet samo jedzenie w otoczeniu innych ludzi
-rozmowa telefoniczna, nawet niepubliczna (nigdy nie zdarzyło mi się rozmawiać przez telefon publicznie. Podświadomie widać tego unikam)
-patrzenie ludziom w oczy

 

Sytuacje te mogą powodować uderzenia gorąca na twarzy, czerwienienie się, pocenie, drżenie rąk i mięśni w ogóle.

 

 

 

Przetłumaczony fragment pochodzi z: http://socialphobia....sight-prognosis

 

Piszę tego posta w ramach mojej małej kampanii uświadamiającej. Sama zmagam się z tym problemem. Słowo "zmagam się" dobrze odzwierciedla tego ciężar.

Robię to dlatego, że ludzie po prostu nie zdają sobie sprawy z jego istnienia. Mówi się coraz częściej o ekstrawertykach i introwertykach, jednak nie zmienia to sytuacji osób z fobią, które i tak skazane są na samotność nie z własnej winy, pomimo ich dobrej chęci, gdyż w przeciwieństwie do introwertyków, często lubią oni spędzać większość czasu z innym. Tzn. mogą być ekstrawertykami pomimo fobii.

Większość z tego co zostało opisane powyżej dotyczy też mnie. Do wyniesienia samej śmieci zmuszam się dwa dni. Dopiero po wzięciu głębszego oddechu decyduję się założyć buty i wyjść na dwór. Jednak kiedy tylko mogę, zmuszam partnera, żeby poszedł ze mną. Nie jest to strach, który towarzyszy takiemu spacerowi, ale znaczny dyskomfort. Logicznie nie potrafię nawet powiedzieć z czego on konkretnie wynika. O bieganiu, spacerowaniu czy jeżdżeniu samej rowerem bez konkretnego celu (praca, sklep), czy robieniu samej odzieżowych zakupów mogę zapomnieć.

 

Konfrontowanie się z innymi ludźmi do najprzyjemniejszych także nie należy. O ile pierwsze spotkania są zwykle w porządku jeżeli te inne osoby są zainteresowane rozmową ze mną, to później odnoszę wrażenie, że mnie unikają i ogólnie rzecz biorąc nie chcą mieć ze mną nic wspólnego. W pracy to jest zwykle horror. Ludzie nie zagadują do mnie tak jak do innych. Ja sama z kolei unikam grupowych miejsc spotkań i lunch jadam przed komputerem zamiast w kuchni. Kiedy inni są zapraszani na jakieś wyjścia to ja jestem zwykle omijana. Staram się być przyjazna, witać i pomagać, ale to nie przynosi efektów. Człowiek duch. Zdaję sobie sprawę, że poniekąd sobie na to zasłużyłam, jednak nie robię tego celowo. Staram się zmieniać stosunek innych do mnie. Zmuszam się czasami do inicjowania rozmów, pomimo tego, że kosztuje mnie to wiele stresu i wstydu, bo rozmowa kończy się w martwym punkcie. Nie przynosi to efektów. Odnoszę nawet wrażenie, że to pogarsza moją sytuację.

 

Ludzie mogą ogólnie odnosić wrażenie, że jestem nudna, nieprzyjazna albo nawet głupia, bo podświadomie unikam "small-talk". Zwyczajnie kiedy jestem w otoczeniu ludzi, których nie znam za dobrze nie nie potrafię wykrzesać z siebie nic ponad standardowe pytania "jak się czujesz" czy "co tam". Moje zdolności poznawcze dorównują wtedy tym orangutana prawdopodobnie. Kidy coś robię (nie tylko mówię) i ktoś zaczyna patrzeć mi na ręce to już wtedy schrzanię to na amen.

Otaczający mnie ludzie myślą poza tym pewnie też, że jestem dziwna, bo nie patrzę im zbyt często w oczy. Zmuszam się, żeby to robić, ale wtedy czuję, że zaczynam poruszać się nienaturalnie. Zachowuję się dziwnie też wtedy kiedy ktoś okazuje mi zainteresowanie i wypytuje o moją opinię czy pochwali mnie np, wtedy czuję uderzenia gorąca na twarzy i popadam chyba w nadmierną ekscytację.

Jak jestem na sali pełnej ludzi, gdzie jest cicho zaczynam nawet słyszeć jak przenikam ślinę i denerwuję się strasznie, bo jestem przekonana, że inni też to słyszą.

 

Żebym zaczęła czuć się normalnie w grupie, musiałabym porozmawiać z każdym z osobna i zobaczyć, że mnie akceptują. Niestety, z tego powodu, że praktycznie nikt nie zdaje sobie sprawy z tego ile powiedzenie obcej osobie "cześć" na korytarzu mnie kosztuje, prawie wszyscy odbierają moje zachowanie negatywnie i mnie unikają po pierwszym spotkaniu. Skąd to wiem? Po tym, że nikt nie inicjuje ze mną rozmów i nigdzie nie jestem zapraszana pomimo, że inni są.

Dlatego stąd mój mały apel. Jeżeli widzicie w swoim otoczeniu kogoś kto jest wycofany i lekko odstaje od grupy, a sami z interakcjami z ludźmi nie macie problemu, to okażcie takiej osobie odrobinę zainteresowania. Nawet jeżeli ta osoba wydaje się być na początku nudna. Nie tylko raz, ale przez kilka dni. Na pewno zostanie to docenione, tym bardziej, że wiele osób z fobią chce przełamać lody, a po prostu nie może, bo inni nie dają im szans. A wystarczy tylko spróbować porozmawiać i jedna osoba więcej przestanie czuć się samotna :)

Dzięki za przeczytania i może wzięcie sobie tego co napisałam do serca.


  • 2



#28

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Sytuacje, które powodują objawy

Osoby dotknięte fobią społeczną zwykle doświadczają dużego stresu w następujących sytuacjach:
-gdy są komuś przedstawiani
-gdy są zaczepiani lub krytykowani
-gdy są w centrum uwagi, nawet chwaleni
-gdy są obserwowani podczas robienia czegoś (czegokolwiek, wymagającego skupienia i zdolności manualnych)
-podczas mówienia czegoś w formalnej, publicznej sytuacji
-gdy spotykają się z ludźmi wyższymi rangą
-podczs prawie wszystkich codziennych sytuacji, wymagające interakcji z ludźmi, zwłaszcza obcymi (Wywołują niepewność i poczucie bycia nie na miejscu)
-połykanie śliny (ja mam często wrażenie, że robią to za głośno), jedzenia czy nawet samo jedzenie w otoczeniu innych ludzi
-rozmowa telefoniczna, nawet niepubliczna (nigdy nie zdarzyło mi się rozmawiać przez telefon publicznie. Podświadomie widać tego unikam)
-patrzenie ludziom w oczy

Zaczynam się zastanawiać czy nie mam fobii społecznej bo doświadczam stresu w takich momentach.

Ale póki co uważam, że nie mam fobii społecznej i tego się trzymajmy. Asperger mi w zupełności wystarczy.

 

Jak czytam o objawach w stylu potworny lęk i paranoja... ciężko mi się z tym zidentyfikować. Owszem, takie myśli mi się czasem zdarzają("Czy wypada zjeść kanapkę w towarzystwie?", "Uhh, mam czkawkę. Wszyscy to słyszą...") i zdarza mi się, że głos czy ręce mi drżą gdy jestem w centrum uwagi albo rozmawiam przez telefon - ale kontroluję się. Głupie myśli zbijam poprzez "I co z tego?", "Wolno mi.", "Niech sobie myślą co chcą.", "Nie wiem co tak naprawdę myślą" czy "Ludzka rzecz, każdemu się zdarza".

I przechodzi. Gorzej z drżeniem. Kontroluję to poprzez myśl "I czego się boisz głuptasku?" i śmieję się z samej siebie bo nie widzę powodów do strachu - ale nie zawsze działa.

 

W każdym razie uważam, że lekiem na fobię społeczną jest dystans do samego siebie i logiczne myślenie.


  • 0



#29

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie mylmy fobii z introwertyzmem. To że ktoś nie czuje się komfortowo w kontaktach z dużą ilością ludzi, nie znaczy że jest to nieuzasadniony lęk. Jest jeszcze coś takiego jak osobowość unikająca, czasem na jej tle może pojawić się fobia, ale niekoniecznie:

https://pl.wikipedia...ść_unikająca

To by mogło pasować do Dziewięć.


  • 0



#30

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@Zaciekawiony, hm...faktycznie pasuje bardzo dobrze. Nie wykluczam, że to może być to. Nigdy nie byłam zdiagnozowana przez psychologa z prawdziwego zdarzenia. Mój przyjaciel z czasów studiów, który studiował psychologię, powiedział mi co może mi dolegać. Objawy się zgadzały. To samo potwierdził mój partner, który miał kilka kursów w trakcie studiów z zakresu psychologii. Tak więc może być to też i to co sugerujesz, bo objawy z tego co widzę są bardzo zbliżone.


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych