Skocz do zawartości


Zdjęcie

Urojona wizja człowieka


  • Please log in to reply
38 replies to this topic

#1

Vaherem.
  • Postów: 705
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ateizm, czyli urojona wizja człowieka

Punktem wyjścia ateizmu jest wiara w to, że nie ma istotnej różnicy między człowiekiem a zwierzętami. (Hau, hau- Vaherem)

Ilekroć rozmawiam z ateistami, to za każdym razem dziwię się temu, iż żaden z nich nie wyciąga wniosków z historii ateizmu. Moi rozmówcy potwierdzają swoją postawą i swoim sposobem prowadzenia dyskusji to, że stali się więźniami własnego systemu wierzeń.

Ateiści nie reagują na najbardziej nawet oczywiste argumenty, które wykazują irracjonalność przyjętego przez nich systemu przekonań. Każdy z ateistów, z którymi dotąd rozmawiałem, zachowuje się tak, jakby w swoim sposobie myślenia oraz w swoim sposobie uciekania od faktów był dokładną kopią innych ateistów.

Wspólną cechą ateistów, z którymi miałem kontakt, jest to, że sprawiają wrażenie, jakby nie wiedzieli, iż to właśnie systemy ateistyczne doprowadziły do najbardziej okrutnych dyktatur oraz do największych zbrodni w historii ludzkości (A ja myslałem, że ZSRR zaistniał w wyniku wojny światwej, wykorzystywania chłopów i robotników, niemożliwej do spełnienia nadzieji równości społęcznej - V.). W dziejach człowieka żadna marginalna mniejszość ? a do takiej należą ateiści ? nie dokonała zbrodni na tak wielką skalę, jak właśnie ci, którzy usiłują urządzić świat bez Boga. Wygląda na to, że o ludobójstwach dokonanych przez ateistów wiedzą wszyscy poza? ateistami (Znaczy się, wujek Stalin?). Żaden ze spotkanych przeze mnie ateistów nie powiedział, że przeprasza za zbrodnie dokonane przez systemy ateistyczne i że on sam próbuje wyciągać wnioski choćby z najnowszej historii. lol - nie jestem komunistom, więc czemu mam przepraszać za ich zbrodnie.( Może się myle, ale w moim odczuciu ateiści nie tworzą jednej organizacji na czele z jakimś guru i o ile wiem, nie dążą do przejęcia władzy nad światem)

Po drugie, ateiści sprawiają wrażenie, jakby myśleli, że ludzie, którzy są pewni istnienia osobowego Boga, uwierzyli w Stwórcę - na przykład - drogą losowania, a nie w oparciu o doświadczenie niezwykłości własnego człowieczeństwa, którego nie da się racjonalnie wytłumaczyć jako wytworu nieosobowej i nieświadomej siebie materii (czyt. "urodzili się w Polsce"). Wiara ateistów w to, że człowiek wymyślił Boga, jest równie irracjonalna, jak wiara w to, że człowiek wymyślił samego siebie albo jak wiara w to, że mężczyzna wymyślił kobietę (To Zeus, Re i Odyn istnieli naprawde?). Człowiek rozumny odkrywa istnienie Boga w miarę odkrywania niezwykłości własnego człowieczeństwa, którym się zdumiewa i które jakościowo wyróżnia go spośród wszystkich istot na tej Ziemi.

Po trzecie, ateiści sprawiają wrażenie, jakby nie wiedzieli o tym, że istotą ateizmu nie jest negowanie istnienia Boga, lecz negowanie istnienia człowieka jako kogoś w istotny sposób różnego od zwierząt (Wy Darwiny wy jedne!). Człowiek, który wierzy, że jest jedynie nieco bardziej wyewoluowanym zwierzęciem, nie ma powodów, by postawić sobie pytanie o to, czemu lub Komu zawdzięcza swój sposób istnienia . Odkrywanie Boga to logiczna konsekwencja odkrywania niezwykłości człowieka. Wystarczy się przestraszyć, aby uwierzyć w istnienie bóstw lub w istnienie jakiegoś urojonego boga, ale trzeba odkryć w sobie niezwykłość bycia osobą, by postawić pytanie o Boga prawdziwego (obo tego artykułu jest artykuł z trybuny o tytule "Kasa, misiu, Kasa"). W ateizmie jest miejsce jedynie na karykaturę Boga, na przykład jako "opium dla ludu", gdyż w tym systemie jest miejsce jedynie na karykaturę człowieka jako kogoś, kto jest jedynie nieco "udziwnionym" zwierzęciem.

Po czwarte, ateiści sprawiają wrażenie, jakby nie rozumieli, że przyjęli przekonania, które zmuszają ich albo do uwierzenia w to, że człowiek nie różni się jakościowo od zwierząt, albo do uwierzenia w to, że jeśli się różni, to muszą ten fakt tłumaczyć irracjonalnie, na przykład jako dzieło przypadku czy jako nieprawdopodobny zbieg okoliczności w ramach procesu ewolucji. Ateiści zakładają bowiem a priori to, że materia sama siebie wytworzyła i że wyczerpuje ona całą rzeczywistość wszechświata.

Po piąte, ateiści sprawiają wrażenie, jakby nie wiedzieli o tym, że ogromna większość ludzi odkrywa w sobie te cechy - zwłaszcza zdolność poznania prawdy i podejmowania świadomych decyzji, a także zdolność do odpowiedzialności, miłości i wierności - których ateistom nie pozwala dostrzegać przyjęty przez nich system wierzeń. Świadomość, wolność i miłość to wyjątkowe zdolności człowieka, które nie są spotykane w świecie zwierząt, roślin czy minerałów. Wierzyć w to, że świadomy siebie i zdolny do miłości człowiek pochodzi od świata nieosobowego, to bardziej irracjonalne, niż wierzyć w to, że motyl potrafi swoimi skrzydełkami rozbić szybę pancerną. (Czy to nie piękne, że ze świata nieosobowego wyłonił się człowiek, zdolny do miłości, dajmy na to taki Vaherem? Czy to nie piękne? Dobra, wiem, że nie jestem piękny :P )

Irracjonalizm ateistycznej antropologii

Punktem wyjścia ateizmu nie jest zatem problem teologiczny, lecz antropologiczny, czyli wiara ateistów w to, że nie ma istotnej różnicy między człowiekiem a zwierzętami. Ateiści wierzą w to, że nasza świadomość jest jedynie subiektywna, wolność jedynie pozorna, a miłość to tylko kwestia biochemii (Niezgadzam się tylko z tym ostatnim. Tym różnimy się od zwierząt, że znamy wyższe idee - jak miłość.). Podstawą ateizmu jest oderwana od rzeczywistości wizja człowieka ( i kto to mówi o oderwaniu od rzeczywistości). Tak, jak zwierzę nie ma odniesienia do Boga, tak też człowiek w wizji ateistów rzeczywiście takiego odniesienia mieć ani nie potrzebuje, ani nie potrafi. Tyle tylko, że ateizm alienuje człowieka od tego wszystkiego, co w nas specyficznie ludzkie i co sprawia, że jesteśmy w stanie zachowywać się w jakościowo inny sposób niż zwierzęta (hau, hau). Ateizm to system, który nie widzi istotnej różnicy między antropologią a zoologią, między popędami a wolnością, między instynktem a miłością. Ateiści widzą w człowieku zwierzęcość, a w zwierzętach dopatrują się człowieczeństwa. (Hau, hau)

Są tacy ludzie, którzy rzeczywiście odkrywają w sobie jedynie to, co mają wspólnego ze zwierzętami (Hau?). W konsekwencji ludzie ci postępują tak, jakby musieli być niewolnikami instynktów, popędów, hormonów czy nacisków zewnętrznych. Tacy ludzie nie są w stanie postawić nie tylko pytania o Boga, ale też pytania o samego siebie. Człowiek, który przyjął ateistyczny system wierzeń w antropologii, traktuje zachowanie tych, którzy racjonalnie myślą, odpowiedzialnie decydują i wiernie kochają, jako zachowanie irracjonalne (padłem, kocham, więc według mnie samego jestem irracjonalny). Z jego perspektywy tego typu zachowanie tak właśnie wygląda. Gdyby zwierzęta miały świadomość ? pozostając we wszystkim innym zwierzętami ? to też dziwiłby się temu, że ludzie są zdolni do działania innego niż kierowanie się instynktami, popędami czy biochemicznymi bodźcami.

Nic dziwnego, że w obliczu karykaturalnie zredukowanej wizji człowieka społeczeństwo zbudowane na postulatach ateistów prowadzi w praktyce do poniżenia człowieka, zwłaszcza człowieka niewinnego i uczciwego. Nie jest kwestią przypadku to, że ateistyczni politycy bardziej troszczą się o bogatych aktywistów gejowskich niż o biednych bezrobotnych, a ateistyczni prawnicy bardziej troszczą się o katów niż o ich ofiary. Z kolei ateistyczne feministki bardziej troszczą się o seks niż o dzieci, a ateistyczni ekolodzy bardziej troszczą się o ochronę zwierząt niż o ochronę ludzi.(Pytanie - czego boją się księża? Odpowiedź: Sojuszu gejowsko-feministyczno-ekologiczno-ateistycznego, wspieranego przez gazete wyborczą.)

Każdy system ateistyczny prowadzi do jakiejś formy dyktatury, gdyż ateiści przypisują sobie władzę decydowania o wszystkim. Przypisują sobie nawet władzę decydowania o życiu człowieka, a zatem władzę decydowania o tym, kogo wolno legalnie zabijać, a kogo - ustanowione przez nich prawo ? będzie chronić ( pamięta ksiądz katarów? Kiedy kościół przeprosi za katarów, husytów i wielu innych?). Ateizm prowadzi nie tylko do jakiejś formy dyktatury. Prowadzi także do jakiejś formy bałwochwalstwa. W ateizmie marksistowskim "bogiem" była partia komunistyczna i jej przywódcy, a w ateizmie liberalnym "bogiem" jest popęd, przyjemność czy pieniądze. Ateizm zawsze stawia coś ponad człowiekiem. (sex jest fe, pieniędze są fe, przyjemność jest fe, dlatego drodzy bracia, zabieramy je od was i na naszych barkach kładziemy ten ciężar)

Irracjonalizm ateistycznej "postępowości"

W każdej epoce ateiści stanowią zdecydowaną mniejszość społeczeństwa, a mimo to zawsze myślą, że są zdecydowanie mądrzejsi od zdecydowanej większości ludzi (zastąpcie słowo "ateiści" słowem "księża"). Są także przekonani o tym, że mają najlepsze pomysły na życie, więzi i wartości godne człowieka. Ateistyczne pomysły w tym względzie ? podobnie jak ateistyczna antropologia - są mało skomplikowane. W zeszłym stuleciu przemocą i zbrodniami promowali kult proletariackiego kolektywu. W XXI wieku bardziej wyrafinowanymi metodami ? zwłaszcza za pomocą zdominowanych przez siebie mediów - promują "wolne" związki (cóż, nie popieram małżeństw gejowskich, chciałbym się ożenić, więc już nie jestem ateistą. Koniec złudzeń, Vaherem). Warto zauważyć, że ateiści, którzy promują tego typu związki, potwierdzają, iż obce są im zasady logicznego myślenia, gdyż posługują się terminem wewnętrznie sprzecznym. W rzeczywistości nie istnieją "wolne" związki, podobnie jak nie istnieje kwadratowe koło czy niebieska zieleń. Człowiek jest w stanie wymyślić wewnętrznie sprzeczne pojęcia, ale nawet dzieci wiedzą o tym, że takie pojęcia nie mają odpowiednika w rzeczywistości. To, co faktycznie proponują ateiści jako sposób na więzi, zwłaszcza w relacji kobieta ? mężczyzna, to nie związki wolne od związków, lecz związki wolne od odpowiedzialności, miłości i wierności.

To, co ateizm proponuje jako sposób na życie, sami ateiści uznają za najbardziej "naukowe", "racjonalne" i "postępowe". Tymczasem w rzeczywistości ich pomysły polegają na powtarzaniu najbardziej archaicznych i prymitywnych mitów o tym, że człowiek może być szczęśliwy wtedy, gdy nie będzie jakościowo różnił się w swym postępowaniu od zachowania zwierząt. Ateiści proponują to, co łatwe, a nie to, co prowadzi do rozwoju i radości. W konsekwencji proponują łatwy seks zamiast trudnej miłości, łatwy sposób na kierowanie płodnością (antykoncepcja, prezerwatywy, aborcja) zamiast odpowiedzialnego rodzicielstwa, łatwy "luz" zamiast trudnej odpowiedzialności. W pogoni za tym, co łatwe, ateiści przyjmują nawet tak irracjonalny mit, jak przekonanie, że w jakiejś fazie swego rozwoju człowiek może nie być człowiekiem.

Najgroźniejszym mitem ateizmu jest wiara w to, że kto przestaje kochać Boga, ten zacznie kochać człowieka. Fakty wskazują na to, że jest dokładnie odwrotnie. Pierwsze miejsca na liście największych ludobójców wszech czasów zajmują właśnie ateiści. To nie przypadek, że również w naszych czasach ateiści szydzą sobie z Jezusa, który kochał i uczył kochać, ale nie szydzą sobie z ateistycznych zbrodniarzy, a nawet doszukują się pozytywnych aspektów ich zbrodniczej działalności.

W obliczu powyższych faktów jest sprawa oczywistą, że największy przesąd nowożytności to wiara w to, iż ateizm jest przejawem racjonalizmu i że ateiści to ludzie niewierzący. Mitem jest również przekonanie o tym, że punktem wyjścia ateizmu jest negowanie Boga a nie skrajnie zniekształcona wizja człowieka. "Racjonaliści", "ludzie nauki", "ludzie postępu", "humaniści" to ulubione etykiety, jakimi ateiści chętnie tytułują samych siebie. W ich przypadku w radykalny sposób potwierdza się zasada, że nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie.

Zdecydowana większość ludzi, których spotykam, nie mieści się w ateistycznej antropologii. Ludzie ci odkrywają bowiem w sobie takie zdolności, możliwości, potrzeby i aspiracje, których ateiści nie uwzględniają w swojej wizji człowieka i które sprawiają, że istnieje jakościowa różnica między człowiekiem a zwierzętami. Zwierzęta podlegają ewolucji, a człowiek tworzy historię. Zwierzęta od tysięcy lat zachowują się według tych samych schematów i instynktów, a człowiek nie ma granic w rozwoju. Jak długo większość ludzi będzie odróżniać siebie od zwierząt, tak długo ateizm pozostanie zjawiskiem marginalnym. Mimo to ? tak, jak dotychczas - pozostanie zjawiskiem groźnym. Człowiek stanowi bowiem największe zagrożenie dla samego siebie w dwóch przypadkach: wtedy, gdy uwierzy, że nie różni się od zwierząt, oraz wtedy, gdy uwierzy, że jest równy Bogu.


Autor: ks. Marek Dziewiecki, Przewodnik Katolicki
Zródło: http://wiadomosci.on...1,kioskart.html

Teraz będzie juz bez ironii. Boli mnie, że ksiądz, któremu wszakże jego nauczyciel nakazał "miłować wroga swego", czy jakoś podobnie, znienawidził ateistów aż tak mocno, żeby odmówić iim umiejetności kochania, bycia wiernym i odpowiedzialnym.
  • 0

#2

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nie wydaje mi się, żeby ateista twierdził, ze jest równy bogu. Nie można stwierdzić, że jest się równym czemuś co nie istnieje. Za to np papieża uznaje się za nieomylnego, a tym samym równego Bogu.

Ogólnie w większości tego tekstu można zamienić "ateiści" na "katolicy/chrześcijanie".
  • 0

#3

NO_NAME.
  • Postów: 614
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

ok to co lubię czyli dokładniejsza interpretacja tego "światłego" tekstu

Punktem wyjścia ateizmu jest wiara w to, że nie ma istotnej różnicy między człowiekiem a zwierzętami.


jestem ateistką i faktycznie nie widzę jakiejść szczególnej różnicy między człowiekiem a resztą zwierząt, jednakże są to dwa zupełnie inne poglądy, niezależne od siebie i nawet mi do głowy nie przyszło żeby je ze sobą wiązać. że niby fakt że człowiek należy do królestwa zwierząt (bo chyba nie do roślin, nie?) to już argument za odrzuceniem jakiegokolwiek bóstwa? może religie niech stworzą sztuczny podział gatunków gdzie człowiek, wbrew naturze, logice i nauce będzie osobnym, oderwanym od świata natury gatunkiem? śmiech na sali po prostu.

Wspólną cechą ateistów, z którymi miałem kontakt, jest to, że sprawiają wrażenie, jakby nie wiedzieli, iż to właśnie systemy ateistyczne doprowadziły do najbardziej okrutnych dyktatur oraz do największych zbrodni w historii ludzkości (A ja myslałem, że ZSRR zaistniał w wyniku wojny światwej, wykorzystywania chłopów i robotników, niemożliwej do spełnienia nadzieji równości społęcznej - V.). W dziejach człowieka żadna marginalna mniejszość ? a do takiej należą ateiści ? nie dokonała zbrodni na tak wielką skalę, jak właśnie ci, którzy usiłują urządzić świat bez Boga. Wygląda na to, że o ludobójstwach dokonanych przez ateistów wiedzą wszyscy poza? ateistami (Znaczy się, wujek Stalin?). Żaden ze spotkanych przeze mnie ateistów nie powiedział, że przeprasza za zbrodnie dokonane przez systemy ateistyczne i że on sam próbuje wyciągać wnioski choćby z najnowszej historii. lol - nie jestem komunistom, więc czemu mam przepraszać za ich zbrodnie.( Może się myle, ale w moim odczuciu ateiści nie tworzą jednej organizacji na czele z jakimś guru i o ile wiem, nie dążą do przejęcia władzy nad światem)


z tego co wiem Hitler od początku do końca był katolikiem. większość wojen była toczona na tle religijnym. może wyprawy krzyżowe prowadzili dobrze zamaskowani ateiści :rotfl: z pewnością także Irak i muzumanie w rzeczywistości są ateistami. jednym słowem: ateiści odpowiadają za całe zło na świecie (odpowiadają nawet za złe czyny jeszcze nie popełnione) a nawet jeśli zbrodnię popełnia osoba podająca się za wierzącą to jest to zamaskowany ateista chcący jak najwięcej owieczek odwieść od miłosierneo Boga. tak na serio: zgadzam się w pełni z Vaheremem. nie mam zamiaru ponosić odpowiedzialności za czyny innych ludzi i nie uważam siebie za potencjalnego dyktatora-zbrodniarza. nie mam zamiaru przepraszać za coś czego nie zrobiłam. nie rozumiem co jest w tym niezrozumiałe. katolicy wymordowali tysiące ludzi i nie każe przepraszać za to znajomych katolików-oni nie są winni tych krzywd.


Po drugie, ateiści sprawiają wrażenie, jakby myśleli, że ludzie, którzy są pewni istnienia osobowego Boga, uwierzyli w Stwórcę - na przykład - drogą losowania, a nie w oparciu o doświadczenie niezwykłości własnego człowieczeństwa, którego nie da się racjonalnie wytłumaczyć jako wytworu nieosobowej i nieświadomej siebie materii (czyt. "urodzili się w Polsce"). Wiara ateistów w to, że człowiek wymyślił Boga, jest równie irracjonalna, jak wiara w to, że człowiek wymyślił samego siebie albo jak wiara w to, że mężczyzna wymyślił kobietę (To Zeus, Re i Odyn istnieli naprawde?). Człowiek rozumny odkrywa istnienie Boga w miarę odkrywania niezwykłości własnego człowieczeństwa, którym się zdumiewa i które jakościowo wyróżnia go spośród wszystkich istot na tej Ziemi.


jedyne co wyróżnia człowieka to swoista umiejętność zadawania bezsensownego cierpienia innym. zwierzęta nie toczą wojen, żyją w zgodzie z naturą. nawet mięsożerne zwierzęta zabijają tylko tyle by podtrzymać ezystencję. za to człowiek jest chciwy i okrutny (na podobieństwo Boga?). nie zdumiewa mnie moje człowieczeństwo. bo wiem z czego ono wynika. wydaje nam się że jesteśmy wielcy bo odeszliśmy od natury. kiedyś to ona była Bogiem. tak jak bóstwo tworzyła i niszczyła. obserwując zwierzęta człowiek widział jak niewiele tak naprawdę różnił się od nich, widział że jest całkowicie zależny od grymasów przyrody i dzięki temu miał do niej szacunek. a potem stworzył technikę i sztuczne wartości i zniszczył więź łączącą go z przyrodą więc zaczął ją niszczyć. może rosnąca agresja wynika z podświadomego stresu związanego z odewaniem od środowiska życia. aby organizm prawidłowo funkcjonował środowisko musi spełnić jego wymagania. miasto to zaprzeczenie wszelkich potrzeb człowieka związanych ze środowiskiem. aż dziw że człowiek jest w stanie przetrwać w takim miejscu.

Po trzecie, ateiści sprawiają wrażenie, jakby nie wiedzieli o tym, że istotą ateizmu nie jest negowanie istnienia Boga, lecz negowanie istnienia człowieka jako kogoś w istotny sposób różnego od zwierząt (Wy Darwiny wy jedne!). Człowiek, który wierzy, że jest jedynie nieco bardziej wyewoluowanym zwierzęciem, nie ma powodów, by postawić sobie pytanie o to, czemu lub Komu zawdzięcza swój sposób istnienia . Odkrywanie Boga to logiczna konsekwencja odkrywania niezwykłości człowieka. Wystarczy się przestraszyć, aby uwierzyć w istnienie bóstw lub w istnienie jakiegoś urojonego boga, ale trzeba odkryć w sobie niezwykłość bycia osobą, by postawić pytanie o Boga prawdziwego (obo tego artykułu jest artykuł z trybuny o tytule "Kasa, misiu, Kasa"). W ateizmie jest miejsce jedynie na karykaturę Boga, na przykład jako "opium dla ludu", gdyż w tym systemie jest miejsce jedynie na karykaturę człowieka jako kogoś, kto jest jedynie nieco "udziwnionym" zwierzęciem.


więc skoro człowiek to nie zwierze to może roślina? idealnie dopasowuje się ten tekst w to o czym pisałam wyżej: oderwanie człowieka od natury i przedstawianie jako coś osobnego, wręcz jako stworzenie stojące ponad naturą. wystarczy pierwsza lepsza katastrofa ekologiczna i nagle okazuje się jednak że człowiek JEST zależny o natury. w sumie jednak przyjęcie tego faktu to obraza, lepiej mówić o karze ze strony miłosiernego i litościwego Boga.

Po czwarte, ateiści sprawiają wrażenie, jakby nie rozumieli, że przyjęli przekonania, które zmuszają ich albo do uwierzenia w to, że człowiek nie różni się jakościowo od zwierząt, albo do uwierzenia w to, że jeśli się różni, to muszą ten fakt tłumaczyć irracjonalnie, na przykład jako dzieło przypadku czy jako nieprawdopodobny zbieg okoliczności w ramach procesu ewolucji. Ateiści zakładają bowiem a priori to, że materia sama siebie wytworzyła i że wyczerpuje ona całą rzeczywistość wszechświata.


ateizm do niczego mnie nie zmusza. idea człowieka równemgo zwierzęciu pojawiła się przed ideą braku Boga. warto zaznaczyć że idea Boga nie oznacza że człowiek jest wyższy od zwierzęcia. kto powiedział że Bóg musi mieć swojego pupilka, bądź że tym pupilkiem jest człowiek? równie dobrze możemy być rasą tworzoną na potrzeby innej-właśnie tej

wywyższonej

(pomijając fakt że władze Kościelne w średniowieczu propagowały pogląd, że murzyn to zwierze mające służyć białemu).

Po piąte, ateiści sprawiają wrażenie, jakby nie wiedzieli o tym, że ogromna większość ludzi odkrywa w sobie te cechy - zwłaszcza zdolność poznania prawdy i podejmowania świadomych decyzji, a także zdolność do odpowiedzialności, miłości i wierności - których ateistom nie pozwala dostrzegać przyjęty przez nich system wierzeń. Świadomość, wolność i miłość to wyjątkowe zdolności człowieka, które nie są spotykane w świecie zwierząt, roślin czy minerałów. Wierzyć w to, że świadomy siebie i zdolny do miłości człowiek pochodzi od świata nieosobowego, to bardziej irracjonalne, niż wierzyć w to, że motyl potrafi swoimi skrzydełkami rozbić szybę pancerną. (Czy to nie piękne, że ze świata nieosobowego wyłonił się człowiek, zdolny do miłości, dajmy na to taki Vaherem? Czy to nie piękne? Dobra, wiem, że nie jestem piękny )


idealnie wpasowuje się tutak dygresja co do traktowania murzynów przez Kościół w pewnym okresie historii. nauka raczej odnajduje dowody na obecność świadomości u zwierząt. nic dziwnego: to w końcu kwestia fizjologii mózgu. świadomość, emocje, wola to bezpośredni wynik odczuwania bólu. nie ma sensu dokładać do tego ideologii. są one najlepszą motywacją do ochrony życia. np. dane stworzenie czuje ból. logicznym wynikiem tego zjawiska jest świadomość: JA czuje ból. dlatego komputera skrzywdzić nie idzie: nie ma świadomości a niszczenie go nie budzi żadnej reakcji. instynkt? nie wyolbrzymiajmy jego roli. to tylko wskazówki dla organizmu (np. instynkt rodzicielski u kobiet) choć czasem może przejmować kontrolę nad nim (nawet weźmy człowieka uciekającego przed niebezpieczeństwem. także wszelkie masowe ucieczki z miejsc zagrożenia odbywały się według identycznego schematu: dopuki droga przejścia nie była zatarasowana przebiegały wbrew pozorom spokojnie i w sposób bardzo logiczny-mimo ogromnych emocji jej towarzyszącym. gdy organizm jest w bezpośrednim zagrożeniu nasze wywyższone umysły są tylko przeszkodą dlatego rolę przejmuje instynkt-zawsze skuteczny). jednak schematyczne działania byłyby raczej niekorzystne. organizm taki zawsze postępowałby według takiego schematu działania i byłoby niemożliwe przystosowanie się do nowych warunków. a jednak takie przystosowanie następuje co wskazuje na udział jeszcze innego mechanizmu: świadomości.


Punktem wyjścia ateizmu nie jest zatem problem teologiczny, lecz antropologiczny, czyli wiara ateistów w to, że nie ma istotnej różnicy między człowiekiem a zwierzętami. Ateiści wierzą w to, że nasza świadomość jest jedynie subiektywna, wolność jedynie pozorna, a miłość to tylko kwestia biochemii (Niezgadzam się tylko z tym ostatnim. Tym różnimy się od zwierząt, że znamy wyższe idee - jak miłość.). Podstawą ateizmu jest oderwana od rzeczywistości wizja człowieka ( i kto to mówi o oderwaniu od rzeczywistości). Tak, jak zwierzę nie ma odniesienia do Boga, tak też człowiek w wizji ateistów rzeczywiście takiego odniesienia mieć ani nie potrzebuje, ani nie potrafi. Tyle tylko, że ateizm alienuje człowieka od tego wszystkiego, co w nas specyficznie ludzkie i co sprawia, że jesteśmy w stanie zachowywać się w jakościowo inny sposób niż zwierzęta (hau, hau). Ateizm to system, który nie widzi istotnej różnicy między antropologią a zoologią, między popędami a wolnością, między instynktem a miłością. Ateiści widzą w człowieku zwierzęcość, a w zwierzętach dopatrują się człowieczeństwa. (Hau, hau)


to prawda. widzę w zwierzętach cechy które wbrew nauce i logice przypisujemy tylko ludziom. obraz człowieka jako gatunku zwierzęcia nie jest oderwany od rzeczywistości: jest oderwany od sztucznych, zaburzających postrzeganie świata idei. jeśli oderwiemy się od humanocentrycznych poglądów dostrzeżemy prawdziwą naturę człeka. istoty powstałej dzięki naturze i od niej zależnej. jest różnica między miłością a instynktem. jak wcześniej powiedziałam: nie ma sensu wyolbrzymianie roli instynktu. jednak pozostaję świadoma że jestem biologiczną istotą i niczym więcej. wbrew pozorom to może budować szacunek dla życia.

Są tacy ludzie, którzy rzeczywiście odkrywają w sobie jedynie to, co mają wspólnego ze zwierzętami (Hau?). W konsekwencji ludzie ci postępują tak, jakby musieli być niewolnikami instynktów, popędów, hormonów czy nacisków zewnętrznych. Tacy ludzie nie są w stanie postawić nie tylko pytania o Boga, ale też pytania o samego siebie. Człowiek, który przyjął ateistyczny system wierzeń w antropologii, traktuje zachowanie tych, którzy racjonalnie myślą, odpowiedzialnie decydują i wiernie kochają, jako zachowanie irracjonalne (padłem, kocham, więc według mnie samego jestem irracjonalny). Z jego perspektywy tego typu zachowanie tak właśnie wygląda. Gdyby zwierzęta miały świadomość ? pozostając we wszystkim innym zwierzętami ? to też dziwiłby się temu, że ludzie są zdolni do działania innego niż kierowanie się instynktami, popędami czy biochemicznymi bodźcami.


z tego co wiem zwierze ma świadomość, a przynajmniej doskonalsze ewolucyjnie zwierzęta.

Nic dziwnego, że w obliczu karykaturalnie zredukowanej wizji człowieka społeczeństwo zbudowane na postulatach ateistów prowadzi w praktyce do poniżenia człowieka, zwłaszcza człowieka niewinnego i uczciwego. Nie jest kwestią przypadku to, że ateistyczni politycy bardziej troszczą się o bogatych aktywistów gejowskich niż o biednych bezrobotnych, a ateistyczni prawnicy bardziej troszczą się o katów niż o ich ofiary. Z kolei ateistyczne feministki bardziej troszczą się o seks niż o dzieci, a ateistyczni ekolodzy bardziej troszczą się o ochronę zwierząt niż o ochronę ludzi.(Pytanie - czego boją się księża? Odpowiedź: Sojuszu gejowsko-feministyczno-ekologiczno-ateistycznego, wspieranego przez gazete wyborczą.)


vaheremem padłam po twoim tekście ;)

Każdy system ateistyczny prowadzi do jakiejś formy dyktatury, gdyż ateiści przypisują sobie władzę decydowania o wszystkim. Przypisują sobie nawet władzę decydowania o życiu człowieka, a zatem władzę decydowania o tym, kogo wolno legalnie zabijać, a kogo - ustanowione przez nich prawo ? będzie chronić ( pamięta ksiądz katarów? Kiedy kościół przeprosi za katarów, husytów i wielu innych?). Ateizm prowadzi nie tylko do jakiejś formy dyktatury. Prowadzi także do jakiejś formy bałwochwalstwa. W ateizmie marksistowskim "bogiem" była partia komunistyczna i jej przywódcy, a w ateizmie liberalnym "bogiem" jest popęd, przyjemność czy pieniądze. Ateizm zawsze stawia coś ponad człowiekiem. (sex jest fe, pieniędze są fe, przyjemność jest fe, dlatego drodzy bracia, zabieramy je od was i na naszych barkach kładziemy ten ciężar)


a co z dyktaturą średniowiecznego Kościoła? po za tym, jak już powiedziałam: zachowanie niektórych ateistów nie wymaga ode mnie przeprosin bo ja teo nie zrobiłam, dlatego też nie wymagam przeprosin od mojej babci za zabicie tysięcy ludzi przez Kościół w średniowieczu bo ona, że tak powiem, jest Bou ducha winna.

W każdej epoce ateiści stanowią zdecydowaną mniejszość społeczeństwa, a mimo to zawsze myślą, że są zdecydowanie mądrzejsi od zdecydowanej większości ludzi (zastąpcie słowo "ateiści" słowem "księża"). Są także przekonani o tym, że mają najlepsze pomysły na życie, więzi i wartości godne człowieka. Ateistyczne pomysły w tym względzie ? podobnie jak ateistyczna antropologia - są mało skomplikowane. W zeszłym stuleciu przemocą i zbrodniami promowali kult proletariackiego kolektywu. W XXI wieku bardziej wyrafinowanymi metodami ? zwłaszcza za pomocą zdominowanych przez siebie mediów - promują "wolne" związki (cóż, nie popieram małżeństw gejowskich, chciałbym się ożenić, więc już nie jestem ateistą. Koniec złudzeń, Vaherem). Warto zauważyć, że ateiści, którzy promują tego typu związki, potwierdzają, iż obce są im zasady logicznego myślenia, gdyż posługują się terminem wewnętrznie sprzecznym. W rzeczywistości nie istnieją "wolne" związki, podobnie jak nie istnieje kwadratowe koło czy niebieska zieleń. Człowiek jest w stanie wymyślić wewnętrznie sprzeczne pojęcia, ale nawet dzieci wiedzą o tym, że takie pojęcia nie mają odpowiednika w rzeczywistości. To, co faktycznie proponują ateiści jako sposób na więzi, zwłaszcza w relacji kobieta ? mężczyzna, to nie związki wolne od związków, lecz związki wolne od odpowiedzialności, miłości i wierności.


nie wiedziałam że tak uważam :P no ale w końcu ksiądz wie lepiej co ja myśle :P

Najgroźniejszym mitem ateizmu jest wiara w to, że kto przestaje kochać Boga, ten zacznie kochać człowieka. Fakty wskazują na to, że jest dokładnie odwrotnie. Pierwsze miejsca na liście największych ludobójców wszech czasów zajmują właśnie ateiści. To nie przypadek, że również w naszych czasach ateiści szydzą sobie z Jezusa, który kochał i uczył kochać, ale nie szydzą sobie z ateistycznych zbrodniarzy, a nawet doszukują się pozytywnych aspektów ich zbrodniczej działalności.


nie wiedziałam że doszukuję się pozytywnych motywów w życiu Hitlera. oh, przepraszam-on był Katolikiem... :)


Zdecydowana większość ludzi, których spotykam, nie mieści się w ateistycznej antropologii. Ludzie ci odkrywają bowiem w sobie takie zdolności, możliwości, potrzeby i aspiracje, których ateiści nie uwzględniają w swojej wizji człowieka i które sprawiają, że istnieje jakościowa różnica między człowiekiem a zwierzętami. Zwierzęta podlegają ewolucji, a człowiek tworzy historię. Zwierzęta od tysięcy lat zachowują się według tych samych schematów i instynktów, a człowiek nie ma granic w rozwoju. Jak długo większość ludzi będzie odróżniać siebie od zwierząt, tak długo ateizm pozostanie zjawiskiem marginalnym. Mimo to ? tak, jak dotychczas - pozostanie zjawiskiem groźnym. Człowiek stanowi bowiem największe zagrożenie dla samego siebie w dwóch przypadkach: wtedy, gdy uwierzy, że nie różni się od zwierząt, oraz wtedy, gdy uwierzy, że jest równy Bogu.


człowiek też od tysięcy lat zachowuje się tak samo: jest agresywny, kocha, zabija, myśli, walczy o przetrwanie. nie odróżilibyśmy pierwszego człowieka od nas samych. to że teraz siedzę przed koputerem a nie przed ogniskiem w żaden sposób nie stawia mnie ponad resztę natury.
  • 0

#4

Papercat.
  • Postów: 109
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zastanawiałem się niedawno nad tym, czy rzeczywiście jesteśmy tacy jak zwierzęta. Doszedłem do wniosku, że nie, jesteśmy o wiele gorsi.

Zwierzę kieruje się głównie instynktem samozachowawczym, ma świadomość, owszem, ale z całą pewnością nie ma myślenia rozwiniętego aż tak, jak człowiek. A my? Z tę naszą inteligencją, nauką, dalece rozwiniętą umiejętnością empatii(jak ktoś się stara), zrozumieniem, jak bardzo cierpieć może istota żywa... dalej zadajemy ból. Wciąż mordujemy(tak, tak, zwierzęta zabijają, a ludzie mordują). I to nie po to, by przetrwać, tak jak to robią zwierzęta. Robimy to dla własnej przyjemności i wygody.

Skoro jesteśmy lepsi od zwierząt, to dlaczego takie z nas sk******ny? Skoro mamy taką wspaniałą inteligencję, to dlaczego jej nie wykorzystujemy.

Nie można winić zwierzęcia, że zabija, ono robi to, bo musi. Ale wraz z ludzką moralnością, spada na nas odpowiedzialność, by życie szanować. Niestety, my, tacy wspaniali, wciąż tego nie potrafimy.

I jak tu stawiać nas na równi ze zwierzętami? :|
  • 0

#5

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

FRAGMENT ARTYKUŁU...:
"Wspólną cechą ateistów, z którymi miałem kontakt, jest to, że sprawiają wrażenie, jakby nie wiedzieli, iż to właśnie systemy ateistyczne doprowadziły do najbardziej okrutnych dyktatur oraz do największych zbrodni w historii ludzkości"

... I KOMENTARZE PARU FORUMOWICZÓW:

A ja myslałem, że ZSRR zaistniał w wyniku wojny światwej, wykorzystywania chłopów i robotników, niemożliwej do spełnienia nadzieji równości społęcznej.

To nie za dobrze myśłałeś...
Sowiecki komunizm to ideologia wyrosła na gruncie marksizmu (tu przy okazji polecam zapoznać się z tzw. materializmem dialektycznym, czyli koncepcją filozoficzną będącą konglomeratem takich nurtów jak choćby materializm, naturalizm, pozytywizm, darwinizm społeczny). Ktoś może tu zaprzeczy, że marksizm był ideologią stricte ateistyczną? Jednym z podstawowych ideologicznych celów marksizmu było wykorzenienie z ludzi wiary. W najczarniejszych czasach ZSRR na potęgę zabijano prawosławnych duchownych, burzono cerkwie...
Warto tu przypomnieć główne hasło marksistowkiej ideologii: "Cierpienie religijne jest jednocześnie wyrazem rzeczywistego cierpienia i protestem przeciw niemu. Religia jest ulgą dla udręczonego stworzenia, sercem w świecie pozbawionym serca i duszą pośród bezdusznych warunków. Religia jest opium ludu.".

z tego co wiem Hitler od początku do końca był katolikiem. większość wojen była toczona na tle religijnym. może wyprawy krzyżowe prowadzili dobrze zamaskowani ateiści z pewnością także Irak i muzumanie w rzeczywistości są ateistami. jednym słowem: ateiści odpowiadają za całe zło na świecie (odpowiadają nawet za złe czyny jeszcze nie popełnione) a nawet jeśli zbrodnię popełnia osoba podająca się za wierzącą to jest to zamaskowany ateista chcący jak najwięcej owieczek odwieść od miłosierneo Boga. tak na serio: zgadzam się w pełni z Vaheremem. nie mam zamiaru ponosić odpowiedzialności za czyny innych ludzi i nie uważam siebie za potencjalnego dyktatora-zbrodniarza.

Podejrzewam, że Ty także jesteś katoliczką (no, chyba, że dokonałaś już apostazji). I co w związku z tym? Ano nic. To, że Hitler urodził się w katolickiej rodzinie, także o niczym nie świadczy. Zresztą, Hitler dość szybko wyrzekł się swej wiary. Przypomnę jego znane stwierdzenie: "Wiarę w Boga powinno się tracić tak jak pierwsze zęby". Wiara Hitlera to wiara w coś kształt nieokreślonej, metafizycznej Opatrzności, będącej w rzeczywistości po prostu obrazem jego dążeń. Można w sumie powiedzieć, że Hitler sam dla siebie był bogiem (jeden z dokumentalistów jego życia Hermann Rauschning napisał: "Gdzie jednak jest Bóg, o którym wielokrotnie wspomina w swoich tyradach Hitler, nazywając go Opatrznością i Wszechmogącym? Bóg to człowiek piękny, człowiek boski, (...). Bóg to sam Hitler").

Hitlerowski nazizm czerpał z nihilizmu Nietzschego, tego który stwierdzał: "Bóg umarł". Przypomnę, że koncepcja Nietzschego głosiła, że wraz ze śmiercią Boga umarły także ontologiczne podstawy wszelkich wartości. Nie było dobra, nie było zła. Nie było prawdy, nie było fałszu. Wszystko trzeba było ustalić od początku. Coś bezwartościowe mogło stać się wartościowym i na odwrót. Charakterystyczne dla nietzscheanizmu był tzw. system podwójnej moralności: moralności panów-nadludzi i moralności niewolników-podludzi. Moralność każdego człowieka miała stanowić "mieszaninę" obu typów - czyste przypadki nie istniały. Hitler jednak do stworzenia czystej rasy nadludzi dążył. Jaki tego był efekt - każdy wie... Ateistycznego charakteru koncepcji Nietzschego, jak i nazizmu chyba nie muszę bardziej uzasadniać?

Vaherem, NO NAME,
jeśli już krytykujecie, róbcie to przynajmniej rzeczowo i rzetelnie. Bo na razie wygląda na to, że od tego księdza wcale nie jesteście lepsi...
  • 0



#6

Vaherem.
  • Postów: 705
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Mariush masz racje. Ale nie możesz zaprzeczyć, że ZSRR i całe to prześladowanie cerkwi, nie zaistniałoby gdyby nie wojna światowa i panujące w Rosji nastroje. Wystarczyło tylko to wykorzystać, pozbyć się przeciwników (w tym cerkwi).Związku z tym

A ja myslałem, że ZSRR zaistniał w wyniku wojny światwej, wykorzystywania chłopów i robotników, niemożliwej do spełnienia nadzieji równości społęcznej


Nie uważam tego zdania za błędnego. Wyciąganie argumentów o tym ile to ateiści zabili ludzi w XX wieku jest tak samo głupi jak gadanie o tym ile to katolicy zabili ludzi w czasie krucjat.
  • 0

#7

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wyciąganie argumentów o tym ile to ateiści zabili ludzi w XX wieku jest tak samo głupi jak gadanie o tym ile to katolicy zabili ludzi w czasie krucjat.

Tak, na pierwszy rzut oka mógłbym przyznać Ci rację. Wszakże samo bycie katolikiem, czy ateistą o niczym jeszcze nie świadczy. Nie można tak po prostu, na skróty powiedzieć: "Ponieważ jestem ateistą/katolikiem, więc łatwiej przyszłoby mi zabić człowieka". Powody są bardziej złożone.

Jest jednak pewna subtelna różnica. Totalitaryzmy: hitlerowski i stalinowski miały antagonizm międzyludzki wpisany do swych ideologicznych podstaw (ateistyczny darwinizm społeczny, będący elementem marksizmu i nietzscheanizmu odegrał tu rolę kluczową). Natomiast średniowieczna, barbarzyńska działalność Kościoła w stanowiących fundament chrześcijaństwa naukach Chrystusa żadnego uzasadnienia nie znajduje.
  • 0



#8

Vaherem.
  • Postów: 705
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Zarówno Nietzche jak i ateizm w ujęciu nazistowskim i komunistycznym wydawały mi się wypaczone.

Totalitaryzmy: hitlerowski i stalinowski miały antagonizm międzyludzki wpisany do swych ideologicznych podstaw (ateistyczny darwinizm społeczny, będący elementem marksizmu i nietzscheanizmu odegrał tu rolę kluczową). Natomiast średniowieczna, barbarzyńska działalność Kościoła w stanowiących fundament chrześcijaństwa naukach Chrystusa żadnego uzasadnienia nie znajduje


Tylko widzisz, dla mnie ateizm nie oznacza komunizmu, więc też moge śmiało stwierdzić, że to wypaczenie "mojej wiary". Może z wcześniejszych postów wywnioskowałeś, że bronie ZSRR - w żadnym wypadku. Dla mnie nie ateizm stworzył to państo, to państwo posłużyło się ateizmem do walki z politycznym wrogiem - cerkwią. Tu być może zachodzi konfrontacja światopoglądów, a więc konfrontacja z założenia nierozstrzygalna ;)
Mój ateizm nie głosi walki klas, dlatego biadolenie onetowców "W XX wieku Ateiści wymordowali 200 mln ludzi" jest dla mnie błędne, bo winni są nie ateiści, lecz komuniści. Tak samo nie podoba mi się zbyt wielkie uogólnienie w artykule tego księdza.
  • 0

#9

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

ten tekst jak i ten poroniony sposob myslenia sa poprostu zenujace, ale nic w tym dziwnego.. wkoncu napisal to jakis ksiadz.. Dołączona grafika
ksieza za to pokazuja nam jak to bardzo sa zdolni do odrzucenia naturalnych instynktow czlowieka i zmiast poprostu ruchnac jakiejs kobiety musza albo ukrywac sie z laskami na boku, albo korzystac z komercyjnej wersji seksu, albo co najgorsze - molestuja dzieci.
no... istotnie, jestesmy istotami bozymi ^^"
tylko ciagle pieprza glupoty zeby zastraszyc ludzi tym co bedzie po smierci, potem ci ludzie przesiaknieci tymi madrosciami wychowuja dzieci.. i te dzieci maja tak samo jak rodzice.. i tak dalej.. od 2k lat
wtf...
  • 0

#10 Gość_Muhad

Gość_Muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Ateizm, czyli urojona wizja człowieka;

mam jedną pointę;

człowiek to istota głupia, która nie doszła jeszcze do tego, że Bóg, to nie dziadek z brodą. Nie ma się na kogo obrazic. Można jedynie podziękowac, za brak ograniczeń w możliwości wyboru własnego. Zła nie ma. Zło rodzi się z czynów i z podejmowanych wyborów. Durne zwalanie winy na; Bóg nie istnieje, bo nie pomaga - jest największym debilizmem wszechczasów. Nie chce pomóc? A po co, skoro dał narzędzia - mózg = myślenie, wolnośc = wolny wybór. Człowieku - przestań chrzanic i weź się do roboty.

P.S: człowiek istota głupia - nie wszyscy wszak przecież.

Tyla...
  • 0

#11

Pierce.
  • Postów: 153
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ateizm jak sama nazwa wskazuje jest odrzuceniem wiary w boga. Jeśli nasz kochany ksiądz obarcza niewierzących odpowiedzialnością za zbrodnie Stalina, czy zatem mamy prawo sądzić chrześcijan za grzechy satanistów [gwałcenie i zabijanie ludzi, jedzenie kotów oraz wszelkie skrajne przypadki]? Wg autora świat jest podzielony na teistów i ateistów co jest oczywiście prawdą, lecz z braku przekonujących argumentów próbuje ukazać, że ateiści to tak naprawdę religia, jeden człowiek to wg niego kopia innego, mają identyczne przekonania i dziedziczą po sobie odpowiedzialność, cenią podobne wartości itd. a to całkowita nie prawda.


Po za tym zdążyłem się już przyzwyczaić, że głównym argumentem broniącym wiarę jest obarczenie ateistów grzechami największych zbrodniarzy ludzkości. Najłatwiej mydlić ludziom oczy wykłócając się kto więcej zbrodni uczynił, co staje się bezsensowne gdy weźmiemy pod uwagę fakt, iż ateiści są indywidualistami odpowiadającymi każdy za siebie samego. Jeśli miałbym kogoś winić za zbrodnie Stalina to mógłbym obarczyć tym wierzących. Dlaczego? Ateiści od wieków stanowią niewielki % ludzkości, natomiast chrześcijaństwo a właściwie kościół od ponad 2 tysięcy lat nagrabił sobie wpływów, pieniędzy i władzy więc był zdolny do chol*ry wynająć zamachowca. Przecież morderstwo w obronie kilkudziesięciu milionów ludzi mogłoby jedynie wzbudzić uznanie pana.
  • 0

#12

LolWutt.
  • Postów: 15
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Religia i wiara w dosłownym tego slowa znaczeniu popycha ludzi do rozbijania samolotów o wierzowce, w imie boga.

Ateizm tego nie robi, ludzie którzy byli ateistami ( np Stalin ) nie robili złych rzeczy w imie ateizmu, ateizm im nie mowil "zabij tego czlowieka! on wierzy w boga!", robili to tylko dlatego że byli źli, z własnych zboczonych pobudek, zły człowiek bedzie robil zle rzeczy, dobry bedzie robil dobre, ale potrzeba religii by dobry czlowiek zaczął robić złe rzeczy. Gdyż czlowiek ktory morduje setki ludzi w ataku samobójczym jest przekonany ze robi dobrą rzecz i pojdzie do nieba, bo bóg tak mu powiedzial.

Twierdzenie ze ateizm jest winny zbrodniom jest żenujące. Ateizm to poprostu nie wierzenie w boga.
  • 0

#13

shar0nie.
  • Postów: 384
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

z tego co wiem Hitler od początku do końca był katolikiem.

a jakby inaczej zdobył zaufanie?
  • 0

#14

Bobek.
  • Postów: 476
  • Tematów: 30
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie wydaje mi się, żeby ateista twierdził, ze jest równy bogu. Nie można stwierdzić, że jest się równym czemuś co nie istnieje. Za to np papieża uznaje się za nieomylnego, a tym samym równego Bogu.


Jeśli tak twierdzi, oznacza to, że uznaje jego istnienie ;)
Tworzy się tym samym paradoks.
Ateista, który jest przekonany, że Boga nie ma utożsamia się z nim i porównuje swoją osobe do niego.
  • 0

#15

Lary Oseto.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

jestem ateistą od niedawna, ale jak chrześcijanin też bym sie z tym nie zgodził
zbrodnie
sory, a krucjaty to kto wymyslił?
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych