Napisano 25.11.2008 - 12:48
Napisano 25.11.2008 - 15:58
Napisano 25.11.2008 - 16:24
nie, i w ogóle to myślę że mało wiem. Ale to jest forum, a forum jest od wyrażania sowjej opinii.we wszystkich jestes wszechwiedzacy ?
a czemu nie na odwrót?ale Darkan666 - a czemu Ciebie np "mielibysmy" sluchac w sprawach aborcji a Kosciola np juz nie ? : ]
dlatego właśnie się wypowiadamw sumie Kościoł jest taka sama jednostka życia publicznego jak każdy z nas i ma prawo wypowiadać tak samo w każdek kwestii ; ]
Napisano 25.11.2008 - 18:03
Na jakiej podstawie chcesz przyjąć jako kryterium bycia człowiekiem świadomość, psychikę, czy zdolność do odczuwania bólu? Nie ma żadnych podstaw, aby akurat te cechy uznać za początek człowieczeństwa. Skoro biolodzy uważają, że życie nie powstaje a jest przekazywane, to nie ma momentu w którym człowieczeństwo powstaje, bo musi być związane z przekazanym życiem od samego jego początku. Nikt nie jest w świetle tych ustaleń jakimś bytem abstrakcyjnym przez określony czas ciąży, jakimś odrębnym gatunkiem.nazwy embrion nie wymyślono dla zabawy. w przypadku człowieka określa istotę może i mającą indywidualny kod genetyczny, ale pozbawioną świadomości, psychiki a nawet zdolności odczuwania bólu. nikt nie pyta jak organizm będzie wyglądać (i czy w ogóle będzie) za miesiąc, rok czy sto lat. ważne jak wygląda teraz.
Bywało w przeszłości, że tzw. "potworkom", czyli ludziom z wadami budowy ciała odmawiano człowieczeństwa, bo wyglądali tak jak wyglądali, widzę, że uderzasz w te tony. Wygląd nie ma znaczenia. To nie ukształtowanie materii składającej się na poszczególne części ciała jest wyznacznikiem człowieczeństwa. Co z tego, że embrion nie jest podobny do urodzonego człowieka? Noworodek różni się niemal wszystkim od 80 starca, a jednak i jeden i drugi są ludźmi. Osoba pozbawiona rąk i nóg, straszliwie okaleczona, z oparzeniami całej skóry itd. wygląda zupełnie inaczej jak inni ludzie, a jednak nadal jest człowiekiem. Wygląd nie ma żadnego znaczenia.nikt nie pyta jak organizm będzie wyglądać (i czy w ogóle będzie) za miesiąc, rok czy sto lat. ważne jak wygląda teraz
Źródło: http://www.embrion.pl/ivmoral.phpEmbrion ludzki - czy jest to człowiek?
Nie można tego pytania pominąć. Nie udaje się jednak znaleźć żadnej innej logicznej odpowiedzi, poza stwierdzeniem, że tak - jest to człowiek. Bo jeżeli nie, to czym jest ludzki embrion? Rzeczą? Przedmiotem? Czyżby wobec tego nawet zwierzęta miały status wyższy niż on?
Jeżeli uznać, że jest rzeczą, to nie przysługują mu nawet prawa należne zwierzętom, wywalczone przez ekologów. Można go bezkarnie i bez żadnej kontroli zabijać, przeprowadzać na nim dowolne eksperymenty. Absurd - nie można żadnej istoty żywej traktować na równi z przedmiotami.
Nie jest też zwierzęciem. Embrion małpy jest małpą w początkowym stadium swojego rozwoju. Zarodek ludzki nie jest zwierzęciem. Nie ma żadnej logicznej alternatywnej odpowiedzi na to pytanie. Embrion ludzki jest człowiekiem!
Nie można też powiedzieć, że ludzki embrion jest ludzką tkanką. Jeżeli tak, to czyją? Matki? Ojca? Nie! Embrion jest niepowtarzalną istotą, różniącą się od swoich rodziców już od chwili poczęcia. Założenie, że jest on tkanką matki stoi w sprzeczności z całą dotychczasową wiedzą medyczną. Jest więc osobą i jego ciało należy do niego, jego tkanki należą do niego samego. Jego rączki nie są rękami jego mamy.
Embrion przede wszystkim tym różni się od dorosłego człowieka, że jest bardzo mały. (...)
Przyjmijmy, że nie wiemy, czy płód jest osobą, i nie wiemy, czy możemy to poznać. A więc, zgodnie z nieubłaganymi prawami logiki, mamy dostępne tylko cztery możliwości:
- (1) płód jest osobą ludzką i wiemy o tym;
- (2) płód jest osobą ludzką i tego nie wiemy;
- (3) płód nie jest osobą ludzką i o tym nie wiemy;
- (4) płód nie jest osobą ludzką i o tym wiemy.
Czym jest aborcja w każdym z tych przypadków?:
W przypadku (1), kiedy płód jest osobą ludzką i wiesz o tym, jest najzwyczajniejszym w świecie morderstwem, w dodatku niewinnej i bezbronnej osoby. Nic więcej dodawać nie trzeba.
W przypadku (2), kiedy płód jest osobą ludzką, ale o tym nie wiesz, aborcja to nieumyślne spowodowanie śmierci. Kreeft podaje przykłady: strzelanie w krzak, w którym może się kryć twój kolega myśliwy, odkażanie budynku toksycznymi chemikaliami bez upewnienia się, że budynek został w całości ewakuowany. Nie wiedziałeś, że jest lub nie ma tam człowieka, ale on był, więc go zabiłeś. Czyn aborcji jest wtedy ignorancją, szczytem nieodpowiedzialności. Zwolennikom prawa do wyboru chodzi o przyznanie możliwości wyboru takiego właśnie czynu.
W przypadku (3), kiedy płód nie jest osobą, ale o tym nie wiesz, aborcja jest tak samo nieodpowiedzialna jak w poprzednim przypadku. Strzelasz w krzak, odkażasz budynek, nie upewniwszy się nawet, czy nie ma tam żadnego człowieka. W tym przypadku akurat miałeś szczęście, bo nikogo tam nie było, ale nie wiedziałeś tego i nie przejmowałeś się tym, czyli byłeś tak samo nieodpowiedzialny. "Nie można cię prawnie oskarżyć o morderstwo ani nawet o nieumyślne spowodowanie śmierci, bo nikt nie został nieumyślnie zabity, ale można cię oskarżyć i powinno się ciebie oskarżyć o sądowo karalne zaniedbanie".
Dopiero w przypadku (4), kiedy płód nie jest osobą i wiesz o tym, aborcja jest moralnie w porządku i właściwie nie ma się do czego przyczepić. Jednak zwróć baczną uwagę, że "to, co sprawia, że przypadek (4) jest dopuszczalny, nie jest sam fakt, iż płód nie jest osobą, ale także wiedza o tym fakcie, przezwyciężenie twojego sceptycyzmu". A więc, wnioskuje Kreeft, sceptycyzmu nie można poczytywać za argument za aborcją, lecz wyłącznie przeciwko niej. Aborcja jest moralna tylko wtedy, kiedy nie jesteś sceptykiem.
"Niweczy to nawet najsłabszą, najprymitywniejszą i najmniej uczciwą drogę ucieczki: udawanie, że nie wiesz nawet, czym jest jabłko, tylko po to, aby mieć usprawiedliwienie dla twierdzenia, że nie wiesz, czym jest aborcja".
(...)
z punktu widzenia zwolennika prawa do życia istnieją tylko trzy możliwe przyczyny, żeby ktokolwiek mógł opowiadać się za [tzw.] "prawem do wyboru": ignorancja naukowa, ignorancja moralna albo ignorancja prawna", i dalej: "sądzę, że ludzie w większości nie chcą myśleć ani dyskutować o aborcji logicznie, ponieważ instynktownie rozumieją, że jedynym sposobem, aby pozostać zwolennikiem prawa do wyboru, jest dokonanie wpierw aborcji swojego rozumu i sumienia".
Drogi przyjacielu, obiły Ci się o uszy kiedyś takie mgliste może hasła jak wolność słowa, czy też może demokracja?No właśnie! A co oni mają do gadania?
Napisano 25.11.2008 - 19:13
Napisano 25.11.2008 - 19:19
Napisano 25.11.2008 - 19:21
Napisano 25.11.2008 - 19:25
Być może tak wysoki poziom niezrozumienia stanowiska KK jest jedną z przyczyn tej soczystej nienawiści obsesjonatów. Może warto czytać ze zrozumieniem, może Ci w tym Judasu pomogę.oczywiście kościół może sobie nawet mówić, że życie matki, czującej, myślącej i kochanej ma mniejsze znaczenie niż istnienie zbitki komórek
Napisano 25.11.2008 - 19:29
Napisano 25.11.2008 - 19:32
Z powietrza tego nie wziąłem. Nie jest ważniejsze, czyli kto ma przeżyć? Matka czy dziecko?Nawet w sytuacji, gdy życie matki jest zagrożone, nie można uznać jej życia za ważniejsze od życia "nienarodzonego dziecka".
Napisano 25.11.2008 - 19:34
Mi się też wydaje, że KK za dużo się wtrąca, ale powiedzcie co z tym zrobić?
Napisano 25.11.2008 - 19:36
Napisano 25.11.2008 - 19:37
Napisano 25.11.2008 - 19:46
A czy gdy pan X usiłuje zgwałcić panią Y, to KK powinien siedzieć cicho, bo przecież to jest jego wybór?Powinni wogóle nie zajmować zdania w tym zdaniu to jest wybór matki.
Widzę, że nic nie zrozumiałeś. Chodzi o to, że nie masz prawa udzielać autorytarnej odpowiedzi na to pytanie, nie masz prawa określać kto - czy matka, czy dziecko ma większe prawo do życia. Oboje mają takie samo prawo żyć i o życie obojga należy starać się tak samo. I co za tym idzie nie można zabijać jednej osoby, która miałaby szanse na życie, tylko po to, żeby zwiększyć szanse innej.Nie jest ważniejsze, czyli kto ma przeżyć? Matka czy dziecko?
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych