Skocz do zawartości


Zdjęcie

Mówiąc do zmarłego...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
56 odpowiedzi w tym temacie

#1

Irey.
  • Postów: 474
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Być może ktoś z was o tym słyszał, a nawet widział. Ja widziałem, gdy umarł wujek i aż do dziś przechodzą mi ciarki gdy to wspominam;

Otóż chodzi o to, że zmarłemu jak wiadomo sztywnieje całe ciało. Gdy jednak mówimy do zmarłego po imieniu, i mówimy mu żeby wyprostował czy skrzywił rękę, tak właśnie się dzieje. :o

Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale jestem pewien jednego: Jesteśmy dziećmi Boga...


[edycja]

Co nagle, to po diable.

Chodziło mi o to, że sami musimy ruszać tymi kończynami, a z mojego postu wynikło, że zmarły ożywa, eh.
  • 0

#2

GPNS.
  • Postów: 125
  • Tematów: 1
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bredzisz. Film poproszę. Myślisz, że jedna osoba się darła podczas śmiertelnych wypadków do nieżyjącej osoby po imieniu, żeby wstała? I jak na razie statystyka pokazuje, że to niemożliwe, bo jeszcze żadna taka nieżyjąca osoba nie wstała... i tu nie chodzi o "ożycie", tylko o to, że się ruszy będąc nieżywą, i to tak definitywnie i całkowicie.

Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale jestem pewien jednego: Jesteśmy dziećmi Boga...

A to jaki ma związek z tematem? Śmieszą mnie ludzie, którzy są pewni czegoś, czego się nie da udowodnić. Możesz sobie wierzyć co najwyżej
  • 1

#3

Irey.
  • Postów: 474
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Kurka. Ah za dużo piwa wypiłem; więc tak


Gdy chcemy poruszyć zmarłemu kończynę - nie da rady - jest sztywna.

Ale jeśli powiemy po imieniu, i żeby 'puścił' - tak się dzieje.

Byłem tego świadkiem, gdy umarł wujek.

Mam nadzieję że już wiecie o co chodzi
  • 0

#4

Leniek.
  • Postów: 67
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Napewno nie o siłach zmarłego.... Ja się niespotkałem z takim przypadkiem
  • 0

#5

Vorlon.
  • Postów: 140
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

potwierdzam. ojciec też mi cos takiego opowiadał. mój wujek zginął w wypadku i jak go w kostnicy ubierali do pogrzebu to też zwracali się po imieniu. wtedy kończyny zginały się bez problemu.
  • 0

#6

Christof.
  • Postów: 66
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Trochę mnie ciarki przeszły jak to przeczytałem. Słyszałem, że zmarłym jeszcze przez jakiś czas rosną paznokcie i włosy (zarost), ale o tych kończynach słyszę pierwszy raz. Czyli można przyjąć, że dusza nie opuszcza ciała zmarłego tak od razu mimo, że wszelkie oznaki fizyczne wskazują na śmierć. Mózg i serce już nie pracują, ale w ciele jest jeszcze jakaś energia, w tym przypadku nawet jakaś inteligencja. Przecież taki zmarły musi usłyszeć i zrozumieć o co go prosimy. I aby zgiął np. prawą rękę w łokciu, musi wysłać do mięśni określony impuls, polecenie, a to już jest świadomy akt woli. Czy między innymi z tym pozostawaniem duszy w ciele i ewentualnym krążeniem jej w okolicy ciała, można też wiązać zwyczaj chowania zmarłego po trzech dniach? Gdyby zebrać i udokumentować kilka takich przypadków, mógłby to być dobry dowód na istnienie po śmierci jakiejś formy życia.
  • 0

#7

ŚpiewamWeŚnie.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wow. Może to tylko impuls nerwowy. Coś jak biegający bezgłowy kogut. Ale to raczej wykluczałoby stosowanie tego typu technik w kostnicy.

Trudno mi w to uwierzyć, prawdę mówiąc, wydaje mi się, ze to raczej coś z wierzeń ludowych.
  • 0

#8

TenebrosuS.
  • Postów: 121
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Słyszałem, że zmarłym jeszcze przez jakiś czas rosną paznokcie i włosy (zarost), ale o tych kończynach słyszę pierwszy raz.

Nie rosną, tylko skóra się kurczy pod wpływem utraty wody, oraz innych czynników.

Co do meritum tematu. Bzdura.
  • 0

#9

Irey.
  • Postów: 474
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Co do meritum tematu. Bzdura.


Widzę, że trudno wam uwierzyć. Ale można łatwo to zweryfikować. Wystarczy że ktoś z waszej rodziny umrze (odpukać) i wtedy można na własnej skórze przekonać się, że to prawda.
  • 0

#10

Arkadiusz.

    Pilot in command

  • Postów: 757
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Słyszałem o tym, jednak uważam, że da się łatwo to zjawisko wytłumaczyć. Stężenie pośmiertne narasta stoponiowo. Najsilniejsze jest zwykle dzień, dwa po śmierci. Później zaczyna ustępować. Zmarłego ubiera się najcześciej albo kilka godzin po śmierci (starsze osoby, w przypadku których przyczyna śmierci jest jasna. Nie wykonuje się więc sekcji zwłok i ciało może leżeć w chłodni już przygotowane do pogrzebu) W tym przypadku stężenie nie osiąga maksimum i jest jeszcze do przezwyciężenia. Z kolei ubieranie ciała kilka dni po śmierci jest ułatwione przez ustępowanie stężenia, co jest spowodowane rozpoczęciem procesów gnilnych. W obu przypadkach nieświadome zastosowanie niedużej siły umożliwia zgięcie kończyny, co później tłumaczone jest to "współpracą" zmarłego. Mówienie do zwłok odwraca naszą uwagę od wykonywanych ruchów i siły w nie wkładanych. Próba ubrania zwłok po dwóch, trzech dniach jest zupełnie niemożliwa - ciało przypomina dosłownie rzeźbę. Ręki czy nogi nie da się wyprostować bez uszkodzenia stawu.
  • 0



#11

Moon101.
  • Postów: 80
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wiecie dziwne wydarzenie. mama kiedyś mi opowiadała że gdy mój dziadek umarł. Trzeba było go ubrać do pogrzebu (kiedyś robiła to rodzina zmarłego). I kiedy trzeba było włożyć mu buty nie chciały wejść na nogę. Próbowałą włożć mu na nogę buta babcia, nie chciał wejść potem jeszcze pare osób. dopiero gdy moja mama spróbowała but wszedł bez najmniejszego oporu.
  • 0

#12

Asik.
  • Postów: 8
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bardzo dziwne. W mojej rodzinie mojego pra dziadka nie umieli wynieść z domu w trumnie, a ciężki nie był nawet z trumną. Jak przekroczyli dopiero próg, trumna znów stała się lekka. A potem mój pra dziadek się uśmiechnął gdy mój wujek wpadł do kaplicy jak go już zamykali i nie jedna osoba to widziała. I miało to miejsce w Wylatowie bo stamtąd moja matka ma korzenie.
  • 0

#13

ciemność.
  • Postów: 1937
  • Tematów: 21
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ciekawa sprawa, musiałoby to przecież oznaczać, że zachowana jest jakaś cząstka świadomości(?) człowieka, który przecież nie żyje. To przecież tak jak gdyby słowami zmusić kawałek mięsa, aby coś zrobił... Chyba, że w grę wchodzi jakaś wyższa siła. W sumie wszystkie sprawy teoretycznie zamykają się po pogrzebie. Tam ksiądz powierza duszę Bogu; być może przedtem jest ona obecna aż do tego stopnia, aby to kontrolować. Ale to takie głupie tłumaczenie. Właściwie żadne. No, ale czy resztki podświadomości mogą tkwić w martwym człowieku? Jeśli tak, to już wiemy dlaczego się tak dzieje. A przyznam, że o czymś takim jeszcze nie słyszałem.
  • 0



#14

realistka.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Też słyszałam o czymś takim. Gdy mój dziadek zmarł ubierała go rodzina( w domu). Póżniej moja babcia mówiła mi o mówieniu do zmarłych i widocznie to prawda.
  • 0

#15

warszawa_24.
  • Postów: 9
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Coś w tym jest.
Jak chowali mojego kuzyna to w kościele przed zamknięciem trumny był "uśmiechnięty".
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych