
Około dziesiątej wieczór stanął przed panem Hiram odziany w ciemną szatę memfijskiego przekupnia.
- Czegóż się tak skradasz wasza dostojność?... - zapytał go niemile dotknięty faraon.- Czyliż mój pałac jest więzieniem albo domem trędowatych?...
- Ach, władco nasz! - westchnął stary Fenicjanin. - Od chwili gdy zostałeś panem Egiptu, zbrodniarzami są ci, którzy ośmielają się widywać ciebie i nie zdawać sprawy z tego, o czym raczysz mówić...
- Przed kimże to musicie powtarzać moje słowa?... - spytał pan.
Hiram podniósł oczy i ręce do góry.
- Wasza świątobliwość znasz swoich wrogów!... - odparł.
- Mniejsza o nich - rzekł faraon. - Wasza dostojność wiesz, po co cię wezwałem? Chcę pożyczyć kilka tysięcy talentów...
Hiram syknął i tak zachwiał się na nogach, że pan pozwolił mu usiąść w swojej obecności, co było najwyższym zaszczytem.
Rozsiadłszy się wygodnie i odpocząwszy Hiram rzekł:
- Po co wasza świątobliwość ma pożyczać, kiedy może mieć duże skarby...
- Wiem, gdy zdobędę Niniwę - przerwał faraon. - To dalekie czasy, a pieniądze potrzebne mi są dziś...
- Ja nie mówię o wojnie - odparł Hiram. - Ja mówię o takiej sprawie, która natychmiast przyniesie skarbowi duże sumy i - stały roczny dochód...
- Jakim sposobem?
- Niech wasza świątobliwość pozwoli nam i pomoże wykopać kanał, który by połączył Morze Śródziemne z Morzem Czerwonym...
Faraon zerwał się z fotelu.
- Żartujesz, stary człowieku?... - zawołał. - Któż taką pracę wykona i kto chciałby narazić Egipt?... Przecie morze zalałoby nas...
- Jakie morze?... Bo chyba ani Czerwone, ani Śródziemne - spokojnie odparł Hiram. - Ja wiem, że egipscy kapłani-inżynierowie badali ten interes i wyrachowali, że to jest bardzo dobry interes, najlepszy w świecie... Tylko oni sami wolą go zrobić, a raczej nie chcą, ażeby zrobił to faraon.
- Gdzie masz dowody? - spytał Ramzes.
- Ja nie mam dowodów, ale ja przyszlę waszej świątobliwości takiego kapłana, który całą sprawę objaśni planami i rachunkiem...
- Kto jest ten kapłan?...
Hiram zamyślił się i rzekł po chwili:
- Czy mam obietnicę waszej świątobliwości, że o nim nikt nie będzie wiedział oprócz nas?... On wam, panie mój, większe odda usługi aniżeli ja sam... On zna dużo tajemnic i... dużo niegodziwości kapłańskich...
- Przyrzekam - odparł faraon.
- Ten kapłan to jest Samentu... On służy w świątyni Seta pod Memfisem... On jest wielkim mędrcem, tylko potrzebuje pieniędzy i jest bardzo ambitny. A ponieważ arcykapłani poniżają go, więc on mi powiedział, że gdy wasza świątobliwość zechce, to on... to on obali stan kapłański... Bo on wie dużo sekretów... O dużo!...
Ramzes głęboko zamyślił się. Zrozumiał, że ten kapłan jest wielkim zdrajcą, ale i oceniał, jak ważne może mu oddać usługi.
- Owszem - rzekł faraon - pomyślę o tym Samentu. A teraz na chwilę przypuśćmy, że można zbudować taki kanał: cóż ja będę miał z niego?
Hiram podniósł lewą rękę i na jej palcach zaczął rachować:
- Przede wszystkim - mówił - Fenicja odda waszej świątobliwości pięć tysięcy talentów zaległych danin...
Po drugie - Fenicja zapłaci waszej świątobliwości pięć tysięcy talentów za prawo wykonywania robót...
Po trzecie - gdy zaczną się roboty, będziemy płacili tysiąc talentów rocznego podatku i jeszcze tyle talentów, ile Egipt dostarczy nam dziesiątek robotników.
Po czwarte - za każdego inżyniera egipskiego damy waszej świątobliwości talent na rok.
Po piąte - gdy skończą się roboty, wasza świątobliwość odda nam kanał w dzierżawę na sto lat, a my będziemy płacili za to po tysiąc talentów rocznie.
Czy to są małe zyski?... - spytał Hiram.
- A teraz, a dziś - rzekł faraon - dalibyście mi owe pięć tysięcy haraczu?...
- Jeżeli dziś będzie zawarta umowa, damy dziesięć tysięcy, i jeszcze dołożymy ze trzy tysiące jako podatek za trzy lata z góry...
Ramzes XIII zamyślił się. Nieraz już Fenicjanie proponowali władcom Egiptu budowę tego kanału, lecz zawsze trafiali na nieugięty opór kapłanów. Egipscy mędrcy tłomaczyli faraonom, że kanał ten narazi państwo na zalew wód od strony Morza Śródziemnego i Czerwonego.
Ale znowu Hiram twierdził, że wypadek podobny nie nastąpi, o czym wiedzą kapłani!...
- Obiecujecie - odezwał się faraon po długiej chwili - obiecujecie płacić po tysiąc talentów rocznie przez sto lat. Mówicie, że ów kanał, wygrzebany w piaskach, jest najlepszym w świecie interesem. Ja tego nie rozumiem i przyznam się, Hiramie, podejrzewam...
Fenicjaninowi zapłonęły oczy.
- Panie - odparł - powiem ci wszystko, ale zaklinam cię na twoją koronę... na cień twego ojca... ażebyś przed nikim nie odsłonił tej tajemnicy... Jest to największa tajemnica kapłanów chaldejskich i egipskich, a nawet Fenicji... Od niej zależy przyszłość świata!....
Faraon
Tom III
Rozdział szósty
Bolesław Prus
Droga do Puntu i Piramidy
Ponad 2000 lat temu grecki poeta ułożył listę najsłynniejszych budowli antycznych. Były to, znane później Jako "Siedem cudów świata". Posąg Zeusa, Świątynia Artemidy, Mauzoleum w Halikarnasie, Kolos Rodyjski, Latarnia Morska w Aleksandrii, Wiszące Ogrody w Babilonie i Wielkie Piramidy w Egipcie. Pierwsze sześć budowli już nie istnieje, znamy je tylko z opisów i nikt nigdy nie kwestionował twierdzenia, że wykonała je ręka ludzka. Również cel ich budowy nie budził niczyich wątpliwości. Zupełnie inaczej wygląda nasz stosunek do piramid egipskich. Piramidy istnieją, budzą podziw swoim ogromem. Wszelkie próby wyjaśnienia metod jakimi je zbudowano są tak mało przekonywujące, że powstało wiele fantastycznych teorii o ich pozaziemskich budowniczych. W wielu publikacjach na temat piramid pojawia się pogląd, który można nazwać "kompleksem piramid", polegający najczęściej na stwierdzeniu, że nawet przy pomocy współczesnych metod budowy i projektowania trudno byłoby nam je zbudować. Rzadko znajdowano stuprocentowe dowody na to, że dana piramida przeznaczona była dla konkretnego faraona, przeważnie znajdowano jedynie ślady, że budowy byty prowadzone za panowania któregoś z nich.

Lokalizacja piramid
Tajemniczość celu budowy powoduje, że wielu ludzi doszukuje się specjalnego znaczenia wymiarów i proporcji wymiarowych piramidy Cheopsa i wszystkich znajdujących się w jej wnętrzu komór. Doszukuje się niemal magicznych właściwości w samym kształcie piramidy, który może nas chronić przed szkodliwym promieniowaniem kosmicznym lub zapewnić naturalną mumifikację zwłok. Łatwiej uwierzyć w fascynujące tajemniczością teorie niż w to, że faraon zaczynał budowę swojego grobowca zaraz po objęciu władzy, często bez szans na ukończenie jej za życia. Zastanawia więc fakt, że największe egipskie piramidy pojawiły się nagle. Powstała zupełnie nowa forma architektoniczna wykonana nową techniką budowlaną z materiału, którego w tej formie i na taką skalę dotychczas nie stosowano. Olbrzymie góry kamienia, pod którymi wykuwano komory o wielkości nie przekraczającej 1% objętości całej góry, pojawiły się około roku 2650 p.n.e. a po roku mniej więcej 2450 p.n.e. przestano budować tak olbrzymie obiekty, Piramidy z późniejszych czasów nie były już takie monumentalne Przy ówczesnej średniej długości życia około 30 lat oznaczało to zatrudnienie przy budowie jednej piramidy co najmniej dwóch pokoleń robotników. Rodzą się więc pytania: Jakie to wyższe cele pozwalały kontynuować budowę dłużej niż świadome lata życia?

Lokalizacja Puntu ?
Droga do Puntu
Kraj o nazwie Punt byt dla Egipcjan tajemniczą ziemią, pełną bogactw, dziwnych zwierząt, niemal krajem bogów. O kraju tym krążyły rozmaite legendy i baśnie. Stamtąd sprowadzano kość słoniową, skóry panter, drewno hebanowe, srebro i złoto, mirrę i korzenie. Najstarsze udokumentowane przekazy o wyprawach do Puntu pochodzą z grobowca faraona Sahure, z czasów panowania V dynastii faraonów. Były to lata około 2480 p.n.e. czyli w czasach kiedy większość wielkich piramid egipskich została już zbudowana. Ilość przywiezionych w tej wyprawie towarów świadczy o dużym zapotrzebowaniu na mirrę, elektrum czy drewno hebanowe.
Lokalizacja Puntu jest do dzisiaj zagadką.
Przypuszcza się jedynie, że mógł to być kraj położony u południowo-zachodnich wybrzeży Morza Czerwonego lub w rejonie dzisiejszego Somali. Jedno jest pewne, że każda wyprawa musiała najpierw dotrzeć do brzegów Morza Czerwonego. Wyprawy lądem były bardzo kłopotliwe i kosztowne .Nic dziwnego, że próby połączenia Nilu z Morzem Czerwonym żeglownym kanałem byty podejmowane wielokrotnie w historii Starożytnego Egiptu. Panujący w latach ok. 521-486 p.n.e. król Dariusz I pozostawił przy wylocie kanału na Morze Czerwone wyrytą w kamieniu inskrypcję mówiącą, że "(...) Ja Dariusz, król wielki (...) rozkazałem przekopać kanał od rzeki zwanej Nilem, która płynie przez Egipt, aż do morza, które ciągnie się do Persji. I kanał został przekopany, tak Jak ja rozkazałem, a statki płyną z Egiptu do Persji zgodnie z moim życzeniem". Oczywiście nie należy wierzyć w przechwałki Dariusza, ponieważ w ciągu 35 lat panowania nawet największy władca nie zdołałby wybudować kanału szerokości 45 m i głębokości 6 m, długiego około 150 km.
Kanał Kapłanów-kanał w litej skale ?
Nagle w latach 2650 do 2450 pojawia się około 25 milionów m3 kamieni, z których zbudowano sieć największych piramid egipskich, czy jest możliwe, że kamienie te pochodziły z budowy kanału-tunelu, wydrążonego na długości 100 km w litej skale ?

Budowę takiego bezpiecznego w żegludze, bo strzeżonego u wlotu i wylotu, kanału-tunelu mogli zainicjować kapłani, jako najbardziej zainteresowani w dostawach towarów z Puntu- Tylko oni mogli podjąć się budowy trwającej kilka pokoleń. Tylko kapłani mogli utrzymać ją w tajemnicy. Mógł więc Kanał Kapłanów być tym, po którym statki faraona Sahure płynęły do Puntu. O istnieniu dwóch różnych dróg wodnych łączących Nil z Morzem Czerwonym świadczą różnice w budowie statków faraona Sahure i królowej Hatszepsut, czyli różnice między statkami Starego i Nowego Państwa. Statki Starego Państwa posiadały składany maszt zamocowany bliżej części dziobowej, natomiast statki Nowego Państwa miały stały, centralnie ustawiony maszt. Ponieważ mostów w tych czasach nie budowano to hipoteza kanału biegnącego w tunelu jest prawdopodobna.

Statki faraona Sahure

Statki królowej Hetszepsut
Zamieszki społeczne, które ogarnęły Egipt w latach 2180 do 2040 p.n.e. mogły spowodować, że budowany w tajemnicy i pilnie strzeżony Kanał Kapłanów został częściowo zniszczony, a ślady jego wlotu i wylotu zostały tak zatarte, że następne pokolenia Egipcjan nie korzystały z tej bezpiecznej i jakże wygodnej drogi do Puntu. Zaprzestano budowy statków o składanych masztach, a statki królowej Hatszepsut musiały płynąć starym (lub dopiero zbudowanym) Kanałem Faraonów.
Pozostały jednak legendy o podziemnych budowlach zalewanych wodą z Nilu.
W każdej legendzie istnieje ziarnko prawdy. Starannie zacierając ślady budowy tunelu, zatarto również wszelkie ślady opisów budowy piramid jako ściśle z nim związanych, Jednak okruchy informacji o tej największej inwestycji w starożytności pozostały. Pójdźmy więc tym tropem, traktując podziemny kanał jako legendę stanowiącą klucz do tajemnic Starożytnego Egiptu. Otwiera on pierwsze drzwi, za którymi była tajemnica statków o składanych masztach, spróbujmy sprawdzić, czy klucz ten pozwoli nam dotrzeć do innych tajemnic.

Budowa Kanału Kapłanów
Twierdzenie, ze Egipcjanie w roku mniej więcej 2600-setnym p.n.e. mieli podstawy, aby zaplanować budowę stukilometrowego tunelu, natomiast nie mieli podstaw do zaplanowania budowy piramid, może wydawać się szokujące, ale nie jest pozbawione logiki. Egipcjanie w momencie przystępowania do budowy piramid posiadali umiejętności kucia skały oraz transportu wodą. Zatem decyzja o budowie tunelu będącego równocześnie kanałem wodnym, żeglownym wyłącznie przy wysokim poziomie wody w Nilu, byłaby oparta na solidnych podstawach, natomiast decyzja o budowie piramid wymagała dopiero rozwiązania problemu transportu lądowego wielkiej ilości kilkutonowych bloków skalnych. W ciągu dosłownie kilkunastu lat Egipcjanie przeszli z cegły mułowej, ważącej kilka kilogramów, do bloku skalnego ważącego ponad dwie tony. Rewolucja ta, tak czy inaczej, nastąpiła, ale była wynikiem konieczności zagospodarowania olbrzymiej ilości pozyskiwanego w trakcie budowy tunelu kamienia. Przypuszczalnie nigdy nie dowiemy się jakimi przesłankami kierowali się Egipcjanie wykuwając z litej skały w ciągu niecałych 200 lat co najmniej 20 milionów metrów sześciennych kamieni. Piramidy są namacalnym dowodem, że ta gigantyczna praca została wykonana.
Czy celem były grobowce ?
Ten cel to Kanał Kapłanów. Tylko takie przedsięwzięcie było godne wysiłku na miarę dokonanej rewolucji w budownictwie Starożytnego Egiptu. Spróbujmy więc zlokalizować ten jeszcze nie odkryty ósmy cud świata. Najprawdopodobniej zaczynał się na wysokości Fajum i biegnąc na wschód sięgał wybrzeży Morza Czerwonego, oczywiście o ile został dokończony. W tym miejscu odległość Nilu od Morza Czerwonego jest najmniejsza, tunel nie musiał więc być dłuższy niż 100 km. Po pełnym rozruchu budowy zaczęto wydobywać metodycznie wycinane kostki kamienne. Ich wielkość ustalono mając na względzie maksymalne skrócenie czasu budowy tunelu, była to więc kostka jak największa. Jej wymiary ograniczała jedynie możliwość transportu. Ponieważ był to transport wodny, nic nie stało na przeszkodzie aby był to prostopadłościan o masie ponad dwie tony. Egipcjanie zdecydowali się na budowę piramid z 2,5 tonowych głazów, ponieważ stanęli przed wyborem ciecia ich na mniejsze kostki lub nauczenia się transportu w niezmienionym stanie.
Wybrali to drugie rozwiązanie, ponieważ było łatwiejsze w realizacji.
Wysokość tunelu zapewne nie przekraczała 10 m. Wykuwany był na takim poziomie, aby przy niskim stanie wody był całkowicie suchy. Przy wzroście poziomu wody o średnio 6 m, prawie wszystkie bloki skalne, na szerokości tunelu (około 20 m), mogły być zabierane przez łodzie bezpośrednio z miejsca pierwotnego spoczynku. Górne warstwy, sąsiadujące bezpośrednio ze sklepieniem tunelu były transportowane w postaci gruzu, z którego budowano rampy i inne pomocnicze budowle nie wyłączając niektórych piramid. Jak rozwiązano najtrudniejszy w starożytności problem załadunku i wyładunku kamieni na łodzie wyjaśnia zachowany w jednym z grobowców w Hierakonpolis rysunek, pochodzący jeszcze z predynastycznego okresu. Jego interpretacja przedstawiona na rysunku poniżej, może nie jest oczywista, ale bardzo prawdopodobna.

Te, o niecodziennym wyglądzie, łodzie posiadały prawdopodobnie na swoim pokładzie solidne skrzynie. Każda skrzynia miała w swojej górnej części specjalne uchwyty do zamocowania lin i były one rozsunięte wzdłuż długości łodzi na wymiar transportowanego bloku skalnego. Operacja załadunku a dokładniej wciągania kamienia otworem w dnie łodzi odbywała się w bardzo prosty sposób. Łódź podpływała nad stojący blok, a do skrzyń wrzucano tyle kamieni, żeby osiadła niemal na dnie kanału. Po zamocowaniu kamienia linami do uchwytów wyrzucano ze skrzyń już niepotrzebny balast do skrzyń następnej łodzi. Oswobodzona z ciężaru kamieni łódź wynurzała się podnosząc jednocześnie blok. Operacja kosztowała sporo energii, ponieważ każdorazowo należało przerzucić, z łodzi do łodzi, ciężar przekraczający wagę transportowanego głazu. W przypadku drążenia Kanału Faraonów koszt energetyczny mógł być zdecydowanie mniejszy. Konstrukcja łodzi również nie musiała być tak skomplikowana. Pracę tysięcy niewolników wykonywał Nil.


Lekkie trzcinowe lodzie ustawiano na przygotowanych do transportu blokach i przywiązywano je linami. Należało tylko zaczekać na wysoką wodę i łodzie z podwiązanymi u dna kamieniami można było odholować w dowolnie wybrane miejsce. Najprostszym rozwiązaniem było przeholowanie ich na zachodni brzeg Nilu, gdzie fala przypływu zalewała rozlegle doliny pól uprawnych. Na brzegach tych pól, ku wielkiemu zmartwieniu chłopów egipskich, pozostawiano transportowane bloki. Odwiązane od łodzi kamienie osiadały w mule i po opadnięciu wody mogły być transportowane lądem. Uwolnione od ciężaru łodzie szybko wracały do tunelu, aby zdążyć zabrać kamienie z poziomów, do których fala przypływu jeszcze nie dotarta. Taki system prowadzenia prac zapewniał swobodny dostęp do wykuwania jednocześnie całej rocznej produkcji bloków oraz przywiązania ich do łodzi bez konieczności ruszania z miejsca. Jeżeli przyjmiemy, że średnia roczna ilość wydobytej skały wynosiła 100 tysięcy m3, przy czym co najmniej 50 tysięcy m3 przypadało na foremne bloki, to prace wydobywcze musiały być prowadzone równocześnie na długości około 14 km. Pozwalało to zatrudnić olbrzymią liczbę niewolników sięgającą z pewnością przynajmniej 30 tysięcy osób zatrudnionych bezpośrednio przy miedzianych dłutach.

Ze względu na stałą i niezbyt wysoką temperaturę praca mogła trwać cały rok. Kiedy Nil opadał, kuto kostki kamienne i przygotowywano je do transportu, a kiedy poziom wody się podnosił część ludzi znajdowała zatrudnienie w transporcie, a część kuła partie przylegające do sklepienia tunelu. W tym czasie prawdopodobnie wykuwano liczne szyby wentylacyjne, których zamaskowane wyloty powinny istnieć w niedostępnych skalistych zboczach gór. Na pytanie, czy tunel istnieje do dzisiaj, trudno odpowiedzieć. Jeżeli był wybudowany, to w tym sejsmicznie stabilnym rejonie kuli ziemskiej nie powinien ulec całkowitemu zniszczeniu, można więc próbować go odszukać. Może znajdziemy inną budowlę, wymagająca wydobycia podobnej ilości kamieni z zachowaniem warunku podobnie łatwego ich transportu. Może jest to jezioro Birkat Karun, które nazywane przez Herodota jeziorem Mojrisa było, jego zdaniem, dziełem rąk ludzkich. Pisze on " ...że stworzyły je i wykopały ręce ludzkie, ono samo zaświadcza. Bo mniej więcej w środku jeziora stoją dwie piramidy, każda wystająca z wody na pięćdziesiąt sążni, a pod wodą jest równie głęboko podbudowana. Opowiadali też krajowcy, że to jezioro pod ziemią ma ujście do libijskiej Syrty". Możliwości jest wiele, szczególnie jeżeli skorzystalibyśmy z fantastycznych pomysłów von Danikena o przybyszach z kosmosu budujących np. lotnisko. Spróbujmy jednak trzymać się rzeczywistości i sprawdźmy, jak mieszczą się w koncepcji istnienia jednej większej nadrzędnej budowy, główni świadkowie i sprawcy całego zamieszania, czyli piramidy egipskie....
Inicjatorzy budowy tunelu nie przejmowali się kamieniami składowanymi na polach.Zajmowały one sporo miejsca i chłopi egipscy nie mogli uprawiać swoich pól. Na szczęście znalazł się ktoś, kto przekonał panującego wówczas faraona Dżesera, że kamienie z budowy tunelu są doskonałym materiałem na budowę grobowca…. Być może był to Imhotep, nadworny architekt faraona, który sam siebie wpędził w nie lada kłopot. Sięgnął po materiał budowlany, z którym nie bardzo jeszcze umiał sobie poradzić…..
Koniec części I
Fragment książki Andrzeja Bochnackiego O Piramidach Inaczej
Za zgodą autora
Pozostałe fragmenty mówiące o ludzkim pochodzeniu piramid zostanią zamieszczone w trzech częściach (proszę o cierpliwość)
