Żywe niespodzianki w czekoladkach ''Wawelu''
W słodyczach produkowanych przez ''Wawel'' można znaleźć nie tylko nadzienie i czekoladę.
Od kilku tygodni do producenta zgłaszają się klienci, którzy w czekoladkach znajdują... żywe robaki
- Mąż w trakcie popołudniowego objadania się słodyczami przełamał jedną czekoladkę i zobaczył, że w środku zamiast nadzienia jest zwinięty robak - opowiada pani Celina. - Wolę nie myśleć, co było w tych, które zjedliśmy bez zaglądania do środka. Taka niespodzianka czekała na nią w paczce "Kasztanek".
Żywy problem
Okazuje się, że to nie jest jednorazowy incydent. Na początku września robaki odkryto również w Mieszance Krakowskiej sprzedawanej w jednym supermarketów Real w Krakowie. Wówczas kierownictwo sieci Real zadecydowało o natychmiastowym usunięciu partii słodyczy, w której znalazły się żywe niespodzianki ze wszystkich 49 sklepów w całej Polsce. Do akcji natychmiast wkroczył sanepid.
Atak mklika próchniczka
Jak poinformował sanepid, pasożyt, który rozwijał się w czekoladkach, to mklik próchniczek (cóż za niewinna nazwa.. ). Owady te najchętniej atakują orzechy i suszone owoce, które są często składnikiem słodyczy. Składają jaja, z których w gotowych produktach rozwijają się robaki. - Temperatura produkcji nie niszczy jaj, w tym przypadku musiały przetrwać w surowcach i rozwinąć się już w czekoladkach - wyjaśnia kierownik działu żywności małopolskiego sanepidu Stanisław Pawlus.
Zakłady Wawel potwierdzają, że od kilku tygodni klienci zgłaszają tego typu wady produktów. Producent traktuje je jako "wypadki losowe" ->/heeh.. dobre :devil: / i nie ma sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o jakiekolwiek zaniedbania. - Nasz zakład jest pod stałą kontrolą sanepidu, wynajmujemy firmę, która zabezpiecza produkcję przed szkodnikami, sprawdzamy też, czy dostawcy prowadzą odpowiednie zabiegi zabezpieczające - tłumaczy Teresa Figiel, kierowniczka działu technologicznego firmy Wawel. - Jednak jeśli mamy do czynienia z owadami, zawsze może dojść do wypadku, a jesienią zdarzają się one w branży spożywczej dość często. Żadna kontrola sanepidu nie potwierdziła skażeń na produkcji i w magazynie, zatem owady mogły równie dobrze pojawić się u nas, jak na przykład w hurtowni.
Sanepid twierdzi jednak, że za wszystkie żywe niespodzianki w słodyczach odpowiada producent. - Wawel powinien zrobić bardzo dokładną dezynfekcję, poza tym jedyna rada to ciągłe i drobiazgowe sprawdzanie surowców, z których robi się nadzienie - mówi Pawlus.
Albo chemia, albo robaki
- Po każdym sygnale o owadach w czekoladkach wycofujemy wadliwe partie produktów, robimy też przegląd procedur produkcji w firmie - zapewnia Figiel.
Jak przyznaje Wawel, jedynym stuprocentowo skutecznym rozwiązaniem byłoby użycie większej ilości środków chemicznych podczas produkcji, tego jednak producent nie chce robić. Robaki bowiem, poza tym, że wywołują uczucie obrzydzenia, nie są szkodliwe dla zdrowia klientów, a chemia owszem.
A tak swoją drogą, może zaśpiewajmy: "Kasztanki ryki tyki i malaga..." tak durna ta reklama a teraz jeszcze to
No to co kochani, może czekoladkę na deserek...
"GW"Kraków