Skocz do zawartości


Zdjęcie

W nocy z piątku na sobotę Ziemia najdalej od Słońca


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
71 odpowiedzi w tym temacie

#61

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush
[quote]> "Co z tym ma wspólnego perpetuum mobile???
Mam wrażenie, że mylisz tutaj równoważność różnych rodzajów energii (mogących przechodzić wzajemnie jedna w drugą) z ich równowartością, która byłaby możliwa tylko przy 100% bezstratnej konwersji (nie jest tak, bo w przemianie część energii bezpowrotnie ulega rozproszeniu)"
[/quote]
- Równoważność - równowartość?-niepotrzebnie rozdrabniasz watek,jeszcze chwila a znajdziemy się na chemicznym poletku.

[quote]> " Mówiąc „niczym nie jest zasilana” miałem na myśli jakąś formę energii elektrycznej. W końcu napisałeś:
”Turbina ta wytwarza taką samą energię jaką jest zasilana”
[/quote]
- Streściłem tylko Twoje "przetwarzanie energii słonecznej" i nic pond to.

[quote]> " Z tego, co wiem, generator elektryczny (prądnica) służy do wytwarzania energii elektrycznej. O wytwarzaniu wody, czy jakiejś „wodnej energii” nic mi aktualnie nie wiadomo. Mogę się tylko domyślać, czemu ma służyć takie jawne robienie zamieszania, ale jedno jest pewne: Erystyka w twoim wykonaniu to klasa sama w sobie."[/quote]
- Znowu ta poezja - fakt,prądnica służy do wytwarzania energii elektrycznej,ale nie jest nią zasilana a woda znalazła się w wątku,bo często właśnie ona napędza turbiny generatorów,więc o jakim zamieszaniu mówisz?

[quote]> "Tevatron w Fermilabie przyspiesza protony i manipuluje nimi przy prędkościach rzędu 0,9999995 c. LHC w CERN-ie będzie to robił przy 0,99999999 c. O odrzucanym przez Ciebie (bez uzasadnienia) GPS-ie nie będę się nawet już rozpisywał. Teoria względności w niedalekiej przyszłości zawita także do naszych komputerów (tzw. relatywistyczne bramki logiczne)."[/quote]
- "Tevatron,Fermilab" - czy chociaż widziałeś kiedyś co tak naprawdę przyspieszasz a po przyspieszeniu czy na pewno jest to ta sama cząstka?-co by to nie było na pewno masę posiada a już przy obecnie osiąganych prędkościach energia ich jak i masa powinna być tak wielka,że niemal nieskończona...
Czyz nie z powodu bardzo znacznego zbliżenia prędkości cząstek do prędkości światła rozgorzała debata na temat ew. powstania czarnej dziury w nowo budowanym akceleratorze?
A ja łudziłem się że przykład będzie bardziej przyziemny...
Odwracać kota ogonem to potrafisz jak mało kto - czy to nie Ty twierdziłeś że GPS jest dowodem na realność dylatacji i "wykorzystania jej" do obliczeń tego systemu?
Wątek ten przycichł bo nie chciałem deptać leżącego a to Ty leżałeś gdy okazało się z przedstawionego materiału,że satelity tego systemu są związane z Ziemią układem tak więc z dylatacji były nici jak również i koronnego dowodu na jej praktyczne zastosowanie.
Co będzie w przyszłości to pokarze czas a bramki prędzej będą wirtualne niż relatywistyczne.

[quote]> "Nie można wszystkiego. Wybitnym przykładem są choćby Twoje zupełnie niezgodne z rzeczywistością, matematycznie absurdalne „szacunki”. Istnieje jednak pewien sposób na „uzasadnienie” wszystkiego – puste bajdurzenie w Twoim stylu."[/quote]
A ja nadal twierdzę że obliczyć można wszystko - moje szacunki wynkają z prostych proporcji a Twoje obliczenia są czysto teoretyczne,tak więc z rzeczywistością mogą mieć jeszcze mniej wspólnego niz moje.
Jeśli istnieja sposoby na uzasadnienie wszystkiego,to pewnie jest i taki,dzięki któremu można uzasadnić Twoje [quote]bajdurzenie w stylu... naukowym.

[quote]> " Ty chyba już zapomniałeś z jakimi „sensacjami” wkroczyłeś w ten wątek. Pozwól, że przypomnę i jeszcze raz postaram się wszystko wyjaśnić:......"[/quote]
- Niczego nie zapomniałem,czy faktycznie nie wiesz o co chodzi,czy tylko udajesz - nie rozumiesz że kula w stosunku do drugiej kuli nigdy nie znajdzie się pod kątem - co możliwe jest jednak w stosunku do płaszczyzny ekliptyki.
Okazuje się że niepotrzebne były moje wywody na temat ziemskiego punktu/obszaru zwróconego non stop prostopadle do Słońca,dla którego nie ma przecież pór roku,do których tak namiętnie wracasz.- jeśli zamierzasz wałkować temat od początku to wolę się z niego wycofać,tym baedziej że są ciekawsze.

Nie było by tematu,gdyby było jasno powiedziane,że różnica 5 000 000 km odległości od Słońca nie wpływa znacząco na temperaturę naszego globu i... tylko tyle a cała reszta - zima gdy Słońce bliżej i vice versa wynikła by sama przez się.
  • 0

#62

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Równoważność - równowartość?-niepotrzebnie rozdrabniasz watek,jeszcze chwila a znajdziemy się na chemicznym poletku.

Gdyby nie Twoje niejasne insynuacje nie byłoby rozdrabniania. Równoważność dotyczy wielkości fizycznych (np. praca W i ciepło Q są równoważne), a równowartość wymaga czegoś więcej - równości ilościowej (W = Q).

Znowu ta poezja - fakt,prądnica służy do wytwarzania energii elektrycznej,ale nie jest nią zasilana

No widzisz, a dopiero co jeszcze twierdziłeś inaczej ;)

woda znalazła się w wątku,bo często właśnie ona napędza turbiny generatorów,więc o jakim zamieszaniu mówisz?

Żałosne są te Twoje próby manipulacji. Jak nie w jedną stronę, to w drugą. Byle tylko wykręcić się sianem.

Przeanalizujmy Twoją wypowiedź jeszcze raz:
”Turbina ta wytwarza taką samą energię jaką jest zasilana”

Jeśli przyjmiemy prawdziwe stwierdzenie mówiące, że turbina wytwarza energię elektryczną, to Twoja wypowiedź jasno wskazuje, że owa turbina jest zasilana energią elektryczną. A to jest NIEPRAWDA.

Natomiast, gdy przyjmiemy prawdziwe stwierdzenie mówiące, że turbina zasilana jest energią mechaniczną pary wodnej, to Twoja wypowiedź jasno wskazuje, że owa turbina wytwarza energię pary wodnej. To oczywiście także NIEPRAWDA.

Wniosek: Twoja wypowiedź jest bezwarunkowo błędna.
Koniec dyskusji. Koniec manipulacji.

"Tevatron,Fermilab" - czy chociaż widziałeś kiedyś co tak naprawdę przyspieszasz a po przyspieszeniu czy na pewno jest to ta sama cząstka?-co by to nie było na pewno masę posiada a już przy obecnie osiąganych prędkościach energia ich jak i masa powinna być tak wielka,że niemal nieskończona...

W Fermilabie nie byłem, ale widziałem iniekcję wodoru (źródła protonów) do układu mniejszego akceleratora, który potrafi rozpędzać protony do prędkości 0.96 c.

A w przypadku Tevatronu masa relatywistyczna pędzących protonów to ok. 1 TeV/c2. To tylko nieco ponad 1000 razy więcej od ich masy spoczynkowej (938 MeV/c2).

Odwracać kota ogonem to potrafisz jak mało kto - czy to nie Ty twierdziłeś że GPS jest dowodem na realność dylatacji i "wykorzystania jej" do obliczeń tego systemu?

Tak twierdziłem i dalej tak twierdzę. Bez uwzględnienia efektów relatywistycznych GPS nie mógłby działać, tak jak działa.

Wątek ten przycichł bo nie chciałem deptać leżącego a to Ty leżałeś

:lol Tak sobie to tłumacz.
Jakby miało to sens, mógłbym prowadzić bardziej konkretną i zaawansowaną dyskusję na temat fizyki systemu GPS. Niestety, w Twoim przypadku była by to rozmowa, jak ze ślepym o kolorach.

Co będzie w przyszłości to pokarze czas a bramki prędzej będą wirtualne niż relatywistyczne.

Te bramki już istnieją i działają, tylko badania nad nimi są jeszcze w fazie eksperymentalnej.

A ja nadal twierdzę że obliczyć można wszystko - moje szacunki wynkają z prostych proporcji

I nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. 3000 W/m2 w bezpośredniej bliskości Słońca – dobre sobie...

a Twoje obliczenia są czysto teoretyczne,tak więc z rzeczywistością mogą mieć jeszcze mniej wspólnego niz moje.Jeśli istnieja sposoby na uzasadnienie wszystkiego,to pewnie jest i taki,dzięki któremu można uzasadnić Twoje

Moje obliczenia są teoretyczne – trudno chyba, aby obliczenia były inne.

W równoległym wątku, wykorzystując analogiczną metodę obliczyłem średnie temperatury dla planet Układu Słonecznego. Poniżej przedstawiam Ci owe wyniki obliczeń (calc), oraz rzeczywiste wartości uzyskane na podstawie pomiarów (real):

Merkury – temp. powierzchni: 434 K (calc); 440 K (real)
Wenus – temp. górnej warstwy chmur: 232 K (calc); 228 K (real)
Wenus – temp. powierzchni: 733 K (calc)*; 735 K (real)
Ziemia – temp. górnej warstwy chmur: 254 K (calc); ok. 255 K (real)
Ziemia – temp. powierzchni: 288 K (calc)*; 287 K (real)
Mars – temp. powierzchni: 215 K (calc)*; 210 K (real)
Jowisz – temp. górnej warstwy chmur: 110 K (calc); 112 K (real)
Saturn – temp. górnej warstwy chmur: 81 K (calc); 84 K (real)
Uran – temp. górnej warstwy chmur: 58 K (calc) 53 K (real)
Neptun – temp. górnej warstwy chmur: 47 K (calc) 55 K (real)

Moimi danymi wejściowymi jest tylko odległość planety od Słońca, jej albedo oraz wartość stałej słonecznej dla Ziemi (dla Wenus, Ziemi i Marsa – oznaczone gwiazdką – dodatkowo czynnik efektu cieplarnianego). I to zupełnie wystarczyło, aby uzyskać wyniki wyjątkowo dobrze odpowiadające stanowi faktycznemu.
Nadal więc uważasz, że moje wyniki mają niewiele wspólnego z rzeczywistością? Jeśli tak, z przyjemnością przyjrzę się Twoim obliczeniom opartym na „prostej proporcji” ;)

Niczego nie zapomniałem,czy faktycznie nie wiesz o co chodzi,czy tylko udajesz - nie rozumiesz że kula w stosunku do drugiej kuli nigdy nie znajdzie się pod kątem

Ale konkretne miejsce na powierzchni jednej z tych kul (np. obszar Polski) może jak najbardziej być zorientowane pod pewnym (zmieniającym się w ciągu dnia i roku) kątem do kierunku promieni przychodzących z drugiej kuli (Słońca).

I w tym kryje się rozwiązanie Twoich wątpliwości, czyli:
”Jednak zastanawiajace jest to,że z przedstawionych faktów wynika,iż Słońce nie grzeje,tylko oziębia naszą planetę. Gdy jest najbliżej mamy zimę w pełni,a gdy najdalej - środek lata(?)

Pytanie więc nadal jest aktualne,bo czyż nie jest to dziwne że jest właśnie tak jak przedstawiono,a powinno być przecież odwrotnie. Czy faktycznie Słońce grzeje mocniej,gdy jest bardziej oddalone?”


jeśli zamierzasz wałkować temat od początku to wolę się z niego wycofać

Uff...Najwyższa pora...
Kabaret odstawiany przez Ciebie przestawał mnie już powoli śmieszyć... ;)
  • 0



#63

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush[

i]
> " Gdyby nie Twoje niejasne insynuacje nie byłoby rozdrabniania. Równoważność dotyczy wielkości fizycznych (np. praca W i ciepło Q są równoważne), a równowartość wymaga czegoś więcej - równości ilościowej (W = Q)."[/i]

- Jeśli były"niejasne" to tylko dlatego,żeby pobudzić do pracy 'szare',bo nie na wszystkie pytania są gotowe - podręcznikowe odpowiedzi.

> " No widzisz, a dopiero co jeszcze twierdziłeś inaczej "

- Ciekawe w którym miejscu "twierdziłem inaczej"?,to nie ja napędzałem prądnicę elektrycznością - czyżby kot zaczynał się nudzić?


> " Żałosne są te Twoje próby manipulacji. Jak nie w jedną stronę, to w drugą. Byle tylko wykręcić się sianem."

- Jak widać to nawet pojęcie manipulacji inaczej rozumiemy,bo wątpliwe żebyś nawet nie słyszał skąd sie bierze prąd,a nie wymagałem wiedzy na ten temat - to był Twój przykład i to na "równoważność" a miało być raczej o "równowartości",czyli "1Ws" miała być równa "1Nm" - zapomniałeś?

> " Przeanalizujmy Twoją wypowiedź jeszcze raz:
”Turbina ta wytwarza taką samą energię jaką jest zasilana”
Jeśli przyjmiemy prawdziwe stwierdzenie mówiące, że turbina wytwarza energię elektryczną, to Twoja wypowiedź jasno wskazuje, że owa turbina jest zasilana energią elektryczną. A to jest NIEPRAWDA."

- Niezupełnie tak było,bo... ja również "czasami piszę krótko" widząc że załapałeś o co mi chodzi,więc teraz ja przypomnę Twoje słowa: "...napędzanie turbiny elektrowni słonecznej.
Promieniowanie Słońca o danej mocy [W] zbierane przez kolektor w określonym czasie [s ] określa ilość pobranej energii słonecznej [J]. Owa energia ogrzewa wodę zamieniając ją w parę. Ciśnienie pary działa z pewną siłą [N] na łopatki turbiny generatora prądotwórczego powodując ich obrót (przemieszczenie) [m] - generator wykonuje pracę [J], wytwarzając energię elektryczną ."

Co wygląda w skrócie tak: kolektory słoneczne ogrzewają wodę,która w postaci pary pod ciśnieniem działa na turbinę generatora obracając ją,a więc ona wytwarza taką energię,jaką została zasilona - jednak PRAWDA.

> " Natomiast, gdy przyjmiemy prawdziwe stwierdzenie mówiące, że turbina zasilana jest energią mechaniczną pary wodnej, to Twoja wypowiedź jasno wskazuje, że owa turbina wytwarza energię pary wodnej. To oczywiście także NIEPRAWDA."

- Turbina zasilana jest energią mechaniczną BEZPOŚREDNIO i jest ona przykładem na zamianę mechaniki w elektrykę... a przykład miał dotyczyć nawet nie zamiany elektryki w mechanikę("równowazności"),tylko "równowartości",czyli "1Ws" na "1Nm",tak więc moja wypowiedż nie wskazuje na to,żeby turbina wytwarzała "energię pary wodnej" bo jest to przecież zadanie temperatury.

> " Wniosek: Twoja wypowiedź jest bezwarunkowo błędna.
Koniec dyskusji. Koniec manipulacji."

- Tak więc wniosek jest całkiem odmienny,a poprzez Swoją pyszałkowatość i nieumiejętność przyznania się do błędu,który kazdemu może się przytrafić -wszak jesteśmy tylko ludzmi- niepotrzebnie przeciągałeś dyskusję pomimo tego,iż pewnie dobrze wiesz,że przedstawiony wyżej przeze mnie warunek jest do spełnienia niemożliwy i to nawet w kategorii "równoważności",poniweaż oznacza ona równą wagę obydwu stron.

> " Tak twierdziłem i dalej tak twierdzę. Bez uwzględnienia efektów relatywistycznych GPS nie mógłby działać, tak jak działa."

- Upór "godny" uwagi,bo nie zakładam żebyś nie zrozumiał sentencji płynącej z wcześniejszej rozmowy dotyczacej tego tematu,jednak wydaje się że zapomniałeś jakich układów relatywistyka dotyczy,bo na pewno nie takich,w jakich znajdują się w stosunku do Ziemi satelity wykorzystywane przez ten system.
Tak więc GPS daje sobie radę nawet bez uwzględniania "efektów relatywistycznych" bo jego satelity wraz z Ziemią są w tym samym układzie.

> " Tak sobie to tłumacz.
Jakby miało to sens, mógłbym prowadzić bardziej konkretną i zaawansowaną dyskusję na temat fizyki systemu GPS. Niestety, w Twoim przypadku była by to rozmowa, jak ze ślepym o kolorach."

- Nie ma sensu prowadzenia dyskusji skoro nie reagujesz na przedstawiane fakty i cytowane strony tego zagadnienia dotyczące.

> " Te bramki już istnieją i działają, tylko badania nad nimi są jeszcze w fazie eksperymentalnej."

- Te istniejące są bardziej kwantowe niż relatywistyczne a wyrażenia te -przynajmniej jeszcze- nie są zamienne.


> " I nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. 3000 W/m2 w bezpośredniej bliskości Słońca – dobre sobie..."

- Jak zwykle dla Ciebie atmosfera nie istnieje,a różnica między szacunkami a obliczeniami tkwi jedynie w prawdopodobieństwie,bo z rzeczywistością jak na razie mają one niewiele wspólnego.

> " Moje obliczenia są teoretyczne – trudno chyba, aby obliczenia były inne.
W równoległym wątku, wykorzystując analogiczną metodę obliczyłem średnie temperatury dla planet Układu Słonecznego. Poniżej przedstawiam Ci owe wyniki obliczeń (calc), oraz rzeczywiste wartości uzyskane na podstawie pomiarów (real):
Merkury – temp. powierzchni: 434 K (calc); 440 K (real)... "

- Obliczenia można również prowadzić znając realne/pewne/rzeczywiste wielkości a Twoje wyliczenia wskazują na to,że różnica temperatur górnych warstw atmosfery Ziemi i jej powierzchni wynosi tylko ok.20oC,natomiast powierzchnia w dzień osiąga ok.40oC a na Księżycu w podobnej odległości od Słońca za dnia i to bez atmosfery temperatura powierzchni rozgrzewa się do ok. 150oC - i powiedz że nie są to naukowe cuda.

> " Ale konkretne miejsce na powierzchni jednej z tych kul (np. obszar Polski) może jak najbardziej być zorientowane pod pewnym (zmieniającym się w ciągu dnia i roku) kątem do kierunku promieni przychodzących z drugiej kuli (Słońca)."

- "Konkretne miejsce na powierzchni" jest powodem występowania pór roku a nie o nie mi w tym temacie chodzi,tylko o ten "płynny punkt" nad którym Słońce zawsze jest w zenicie,bo widać że tylko atmosferze zawdzięczamy stałą temperaturę mimo różnych odległości od naszej gwiazdy.

> " Uff...Najwyższa pora...
Kabaret odstawiany przez Ciebie przestawał mnie już powoli śmieszyć... "

- Kabaret śmieszy tylko wówczas,jeśli się go zrozumie a Ty... nadal wyskakujesz z porami roku.
  • 0

#64

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ciekawe w którym miejscu "twierdziłem inaczej"?,to nie ja napędzałem prądnicę elektrycznością - czyżby kot zaczynał się nudzić?

Napisałeś, że:

„Turbina ta wytwarza taką samą energię jaką jest zasilana”.

Turbina generatora elektrycznego (jak sama nazwa wskazuje) generuje energię elektryczną. Zatem zgodnie z Twoim stwierdzeniem zasilana jest ENERGIĄ ELEKTRYCZNĄ. Dlaczego łżesz w żywe oczy?

Co wygląda w skrócie tak: kolektory słoneczne ogrzewają wodę,która w postaci pary pod ciśnieniem działa na turbinę generatora obracając ją,a więc ona wytwarza taką energię,jaką została zasilona - jednak PRAWDA.

W skrócie to wygląda tak:
Turbina generatora jest zasilana energią mechaniczną (pary wodnej), a wytwarza energię elektryczną. Z punktu widzenia urządzenia transformującego (tu: generatora elektrycznego) liczy się tylko to, co BEZPOŚREDNIO wchodzi i to, co BEZPOŚREDNIO wychodzi.

Reszta z punktu widzenia turbiny generatora nie ma praktycznie żadnego znaczenia i jest tylko niepotrzebnym rozmydleniem zagadnienia. Rozumując w ten „rozmydlony” sposób można byłoby nawet stwierdzić (prawidłowo), że energia Wielkiego Wybuchu zamienia się w energię cieplną gorącej wody w czajniku elektrycznym (zamiana energii mechanicznej pary w energię elektryczną byłby tylko jednym z licznych etapów ciągu przemian energetycznych). Tylko jaki byłby sens takiego rozważania zagadnienia...?

Turbina zasilana jest energią mechaniczną BEZPOŚREDNIO i jest ona przykładem na zamianę mechaniki w elektrykę...

I o to chodzi.

Mała uwaga:
Mówi się: ”zamianę energii mechanicznej w energię elektryczną”.
I żeby nie było, że się czepiam. Po prostu Twoje „skróty słowne” zastosowane w powyższym zdaniu to rażące BŁĘDY rzeczowe. A prosiłem Cię już kiedyś o mniej niechlujne wyrażanie własnych myśli...

...a przykład miał dotyczyć nawet nie zamiany elektryki w mechanikę("równowazności"),tylko "równowartości",czyli "1Ws" na "1Nm",tak więc moja wypowiedż nie wskazuje na to,żeby turbina wytwarzała "energię pary wodnej" bo jest to przecież zadanie temperatury.

W tej sprawie już wszystko powiedziałem. Teraz...

...pewnie dobrze wiesz,że przedstawiony wyżej przeze mnie warunek jest do spełnienia niemożliwy i to nawet w kategorii "równoważności",poniweaż oznacza ona równą wagę obydwu stron.

... Twoja kolej.
Pokaż mi na czym polega owa „niemożliwość”, bo jak na razie oprócz zwykłego stwierdzenia nie poparłeś tego żadnymi, konkretnymi argumentami. Powiedziałeś tylko, że to niemożliwe, a to trochę za mało.

Upór "godny" uwagi,bo nie zakładam żebyś nie zrozumiał sentencji płynącej z wcześniejszej rozmowy dotyczacej tego tematu,jednak wydaje się że zapomniałeś jakich układów relatywistyka dotyczy,bo na pewno nie takich,w jakich znajdują się w stosunku do Ziemi satelity wykorzystywane przez ten system.

Ogólna Teoria Względności jest (i tu zacytuję choćby Wikipedię) „uogólnieniem Szczególnej Teorii Względności obowiązującej dla inercjalnych układów odniesienia na dowolne, także nieinercjalne układy odniesienia.”

Jakie, oprócz dowolnych, układy masz jeszcze na myśli w przypadku satelitów GPS orbitujących wokół Ziemi? ;)

Tak więc GPS daje sobie radę nawet bez uwzględniania "efektów relatywistycznych" bo jego satelity wraz z Ziemią są w tym samym układzie.

Udowodnij mi więc, że bez uwzględniania efektów relatywistycznych, jest możliwość określenia lokalizacji na powierzchni Ziemi z dokładnością dochodzącą do 3 mm (GPS można wykorzystywać m.in. do pomiaru dryfu kontynentów).

A satelita GPS i Ziemia na pewno są w jednym układzie. W Układzie Słonecznym ;)

Te istniejące są bardziej kwantowe niż relatywistyczne a wyrażenia te -przynajmniej jeszcze- nie są zamienne.

Zorientowałbyś się zamiast smucić.
Zerknij do poniższego linka. Jest tam artykulik (ze Scientific American; str. 4-6) opisujący badania prowadzone przez grupę kierowaną przez Davida D. Awschaloma z University of California:
http://www.physics.u.../200409_056.pdf
Zresztą uwzględnianie efektów relatywistycznych to oczywista konsekwencja wynikająca z przyspieszania pracy układów elektronicznych. Oczywiście ma to także związek z kwantową stroną rozwoju informatyki, ale to akurat nic dziwnego – teoria względności i mechanika kwantowa wspólnie wkraczają w świat technologii informatycznych.

Jak zwykle dla Ciebie atmosfera nie istnieje,a różnica między szacunkami a obliczeniami tkwi jedynie w prawdopodobieństwie,bo z rzeczywistością jak na razie mają one niewiele wspólnego.

Twoje „3000 W/m2” nie ma wspólnego z NICZYM rzeczywistym i żadna atmosfera lub jej brak niczego tu nie wyjaśni. Po prostu Twoje szacunkowe wyliczenia były absurdem i dały w rezultacie absurdalny wynik. Gdybyś mi je zaprezentował, pokazałbym Ci dokładnie, gdzie popełniłeś błąd (błędy). Niestety, rękoma i nogami bronisz się przez ujawnieniem szczegółów, więc już nic więcej nie mogę zrobić.

Obliczenia można również prowadzić znając realne/pewne/rzeczywiste wielkości a Twoje wyliczenia wskazują na to,że różnica temperatur górnych warstw atmosfery Ziemi i jej powierzchni wynosi tylko ok.20oC,natomiast powierzchnia w dzień osiąga ok.40oC a na Księżycu w podobnej odległości od Słońca za dnia i to bez atmosfery temperatura powierzchni rozgrzewa się do ok. 150oC - i powiedz że nie są to naukowe cuda.

A rozumiesz w ogóle różnicę między temperaturą ŚREDNIĄ, a temperaturą MAKSYMALNĄ??? Mam nieodparte wrażenie, że nie...

Konkretne miejsce na powierzchni" jest powodem występowania pór roku a nie o nie mi w tym temacie chodzi,tylko o ten "płynny punkt" nad którym Słońce zawsze jest w zenicie,bo widać że tylko atmosferze zawdzięczamy stałą temperaturę mimo różnych odległości od naszej gwiazdy.

- Kabaret śmieszy tylko wówczas,jeśli się go zrozumie a Ty... nadal wyskakujesz z porami roku.

Wyskakuję z porami roku, gdyż sam od nich zacząłeś. Po raz kolejny przypominam Ci Twoją pierwszą wypowiedź (i pytanie) w tym temacie:

„Jednak zastanawiajace jest to,że z przedstawionych faktów wynika,iż Słońce nie grzeje,tylko oziębia naszą planetę. Gdy jest najbliżej mamy zimę w pełni,a gdy najdalej - środek lata(?)”.

To Ty wiążąc porę roku z odległością Ziemi od Słońca doszedłeś do absurdalnego wniosku: Słońce oziębia naszą planetę.

Cała moja gadanina w tym wątku miała na celu wyjaśnienie Tobie jednej rzeczy:
Jak to jest, że latem jest cieplej, skoro Ziemia jest wtedy bardziej oddalona od Słońca niż zimą?

Jeśli już pojąłeś sens wyjaśnienia tego „tajemniczego” efektu, zakończmy dyskusje w tym temacie i poprośmy moderatora o jego zamknięcie. :)
  • 0



#65

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush

> " Napisałeś, że:
„Turbina ta wytwarza taką samą energię jaką jest zasilana”.
Turbina generatora elektrycznego (jak sama nazwa wskazuje) generuje energię elektryczną. Zatem zgodnie z Twoim stwierdzeniem zasilana jest ENERGIĄ ELEKTRYCZNĄ. Dlaczego łżesz w żywe oczy?"

- Przepraszam... co robię? Czy wiesz chociaż jakie dziwolągi wypisujesz?
Napisałem tak jak napisałem ale było to jedynie streszczenie Twojego przykładu a skróciłem go po to,żebyś mógł obiąć całość swojej wypowiedzi,bo jak widzę zbliżając się do jej końca zapominasz co było na początku.
Aż tak bardzo zależy Ci na pogrążeniu się do końca że wracasz ciągle do tego swojego niezbyt fortunnego przykładu?- uprzytomnij sobie wreszcie,że tak uwierające Cię "moje" stwierdzenie wynika li tylko z tego przykładu,którego nawet nie będę ponownie przytaczał,bo... jeszcze wmówisz mi jego autorstwo.
Daruję więc sobie komentarz na temat "bezpośredniości" i być może wielu jeszcze następnych "atrakcyjnych" z Twojego punktu widzenia - nie przeze mnie rozmydlanych zagadnień.

> " I o to chodzi.
Mała uwaga:
Mówi się: ”zamianę energii mechanicznej w energię elektryczną”.
I żeby nie było, że się czepiam. Po prostu Twoje „skróty słowne” zastosowane w powyższym zdaniu to rażące BŁĘDY rzeczowe. A prosiłem Cię już kiedyś o mniej niechlujne wyrażanie własnych myśli..."

- Jedynym - jak się wyraziłeś "rażącym błędem" było to,że dałem się wciągnąć w tą żenującą dysputę,a "marnej baletnicy to nawet rąbek u spódnicy... ".

> " W tej sprawie już wszystko powiedziałem. Teraz...
... Twoja kolej."
Pokaż mi na czym polega owa „niemożliwość”, bo jak na razie oprócz zwykłego stwierdzenia nie poparłeś tego żadnymi, konkretnymi argumentami. Powiedziałeś tylko, że to niemożliwe, a to trochę za mało."

- Wykaż w końcu w jaki chcesz sposób - nawet przy pomocy ulubionych przez Ciebie słupków pokazać,że 1Nm równy jest 1Ws - będzie to koniec dyskusji której wygraną będziesz mógł zapisać na Swoje konto.
Trudno jest pokazać na czym polega coś,co jest niemożliwe a dlatego jest niemożliwe,iż pomimo tego,że jedno i drugie jest energią,to przynajmniej ich miana i wartości nie pokryją - nie zrównają się.

> " Ogólna Teoria Względności jest (i tu zacytuję choćby Wikipedię) „uogólnieniem Szczególnej Teorii Względności obowiązującej dla inercjalnych układów odniesienia na dowolne, także nieinercjalne układy odniesienia.”
Jakie, oprócz dowolnych, układy masz jeszcze na myśli w przypadku satelitów GPS orbitujących wokół Ziemi?"

- Jasne - ale powinno to dotyczyć tylko prędkości światła dla którego nie ma różnicy między układami.
Gdyby tak było jak sugerujesz(a niestety tak zostało przyjęte),to wszystko było by możliwe łącznie z tym,że nie istniejemy a jest to tylko jedna z wielu "naukowych" możliwości,bo wówczas owe "możliwości" stają się nieograniczone - nie wspominając o grawitacji,która w tym przypadku "wypacza" żeby nie powiedzieć -anuluje teorię przyciągania się mas pod wpływem ich wzajemnej grawitacji.

> " Udowodnij mi więc, że bez uwzględniania efektów relatywistycznych, jest możliwość określenia lokalizacji na powierzchni Ziemi z dokładnością dochodzącą do 3 mm (GPS można wykorzystywać m.in. do pomiaru dryfu kontynentów)."

- Udowodniły to już "poprawki,bez których działanie systemu GPS było by niemożliwe",które były dość długo w temacie wałkowane a dotyczyły one głównie wpływu niejednorodnego-nieliniowego pola grawitacyjnego związanego z elipsoidalnym kształtem naszej planety.

> " Zorientowałbyś się zamiast smucić.
Zerknij do poniższego linka. Jest tam artykulik (ze Scientific American; str. 4-6) opisujący badania prowadzone przez grupę kierowaną przez Davida D. Awschaloma z University of California:
http://www.physics.u.../200409_056.pdf
Zresztą uwzględnianie efektów relatywistycznych to oczywista konsekwencja wynikająca z przyspieszania pracy układów elektronicznych. Oczywiście ma to także związek z kwantową stroną rozwoju informatyki, ale to akurat nic dziwnego – teoria względności i mechanika kwantowa wspólnie wkraczają w świat technologii informatycznych."

-" ...akurat nic dziwnego",bo akurat OTW i mechanika kwantowa jakoś nie mogą się pogodzić a ew. "efekty relatywistyczne" w kwantowych bramkach i tak warunkowane będą czystością podłoża i odległościami-czym mniejsze,tym czasy krótsze i tym bardziej relatywizm będzie się redukował oraz temperaturą struktury bo... nadal a nawet zawsze będą materialne.

> "Twoje „3000 W/m2” nie ma wspólnego z NICZYM rzeczywistym i żadna atmosfera lub jej brak niczego tu nie wyjaśni. Po prostu Twoje szacunkowe wyliczenia były absurdem i dały w rezultacie absurdalny wynik. Gdybyś mi je zaprezentował, pokazałbym Ci dokładnie, gdzie popełniłeś błąd (błędy). Niestety, rękoma i nogami bronisz się przez ujawnieniem szczegółów, więc już nic więcej nie mogę zrobić."

- Absurdem są jak narazie tylko teoretyczne z powodu jedynie teoretycznej na ten temat wiedzy.Zacznij czytać moje wypowiedzi to szczegóły i ponowna prezentacja nie będzie potrzebna,bo proporcje pewnie nie są Ci obce - przy ich pomocy właśnie stworzono przedstawianą przez Ciebie grafikę pokazującą zaćmienie Słońca w formacie zbliżonym do A4.


> " A rozumiesz w ogóle różnicę między temperaturą ŚREDNIĄ, a temperaturą MAKSYMALNĄ??? Mam nieodparte wrażenie, że nie..."

- Nie spłycaj tematu,bo nawet gdybym nie rozumiał to i tak nie wpłynęło by to znacząco na omawiany wątek a wrażenia jak to często bywa masz mylne - powód w skrócie jest taki,że nie jest aż tak istotne dla Ziemi posiadającej atmosferę jaką "operuje" się temperaturą,a to ze względu na niewielkie jej różnice,które są za to bardzo wyrażne na Księżycu.

> " Wyskakuję z porami roku, gdyż sam od nich zacząłeś. Po raz kolejny przypominam Ci Twoją pierwszą wypowiedź (i pytanie) w tym temacie:
„Jednak zastanawiajace jest to,że z przedstawionych faktów wynika,iż Słońce nie grzeje,tylko oziębia naszą planetę. Gdy jest najbliżej mamy zimę w pełni,a gdy najdalej - środek lata(?)”.
To Ty wiążąc porę roku z odległością Ziemi od Słońca doszedłeś do absurdalnego wniosku: Słońce oziębia naszą planetę."

- Przecież od samego początku staram się "odwiązać" pory roku od Ziemi tylko że Ty nie potrafisz,albo nie chcesz znależć się w takiej sytuacji.
To że Słońce oziębia naszą planetę jest bezpośrednim wnioskiem wyciągniętym z artykułu dającego początek temu zagadnieniu poprzez to,że autor przedstawił go w taki sposób,jakby nasza planeta składała się tylko z półkuli "N",bo w stosunku do niej odnosiły się zawarte w nim obserwacje.
Przyznasz chyba że różnica jej nachylenia do ekliptyki jest "nieco" mniejsza od jej różnicy odległości od Słońca - ta więc odległość powinna w większym stopniu wpływać na ziemską temperaturę - widać to na przykładzie najbliższej od Słońca i dalszych planet naszego układu.
Skoro temperatury lata i zimy na obydwóch półkulach są niemal jednakowe przy znacznych różnicach w odległości od naszej gwiazdy to średnia temperatura Ziemi jest niemal stała,czyli różnica 5 000 000 km nie ma na nią znaczącego wpływu.
Sytuacja ta przypomina nieco pomiary wzajemnego przyciągania się kul nie bacząc na ogromną w stosunku do owego przyciągania grawitację Ziemi.

> " Cała moja gadanina w tym wątku miała na celu wyjaśnienie Tobie jednej rzeczy:
Jak to jest, że latem jest cieplej, skoro Ziemia jest wtedy bardziej oddalona od Słońca niż zimą?"

- Gdybyś nieco dokładniej czytał,to już dawno byś wiedział,że... nie o to mi chodzi,przecież dyskusja może - a nawet powinna również obejmować i takie zagadnienia,o których jeśli się już pisze,to jednak bardzo mało.
Mało ciekawe jest to,co jest oficjalnie wiadomo a wszystkiego nigdy nie będziemy wiedzieć,nawet z powodu braku odpowiednich pytań.
Ciekawe chociażby jest to,czy ustalanie temperatury dla innych planet a nawet Księżyca wyróżnia jakąś półkulę i czy uwzględniona jest również ich faktyczna odległość od naszej gwiazdy,a może wystarczyła do tego tylko temperatura występująca w dzień i noc bez względu na odległość od Słońca?

> " Jeśli już pojąłeś sens wyjaśnienia tego „tajemniczego” efektu, zakończmy dyskusje w tym temacie i poprośmy moderatora o jego zamknięcie."

Tak więc nie zupełnie chodziło o ten efekt,o czym było już wyżej.
  • 0

#66

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Napisałem tak jak napisałem ale było to jedynie streszczenie Twojego przykładu a skróciłem go po to,żebyś mógł obiąć całość swojej wypowiedzi,bo jak widzę zbliżając się do jej końca zapominasz co było na początku.

To Twoje streszczenie mojego, jak to napisałeś, ”przetwarzania energii słonecznej” jest jakieś wyimaginowane. A to dlatego, że stwierdzenie ”Turbina ta wytwarza taką samą energię jaką jest zasilana” zupełnie nie wynika z mojego przykładu.

Energia elektryczna, którą wytwarza turbina generatora elektrycznego, nie pojawia się wcześniej na żadnym etapie przemian energii opisywanych w moim przykładzie.

Turbina generatora elektrycznego napędzana jest poruszającą się parą wodną (energia mechaniczna). Para wodna uzyskuje energię mechaniczną (a dokładnie kinetyczną) kosztem wzrastającej energii cieplnej wody. Wzrost energii cieplnej wody (objawiającej się wzrostem jej temperatury) jest wywołany pochłanianą przez nią energią promieniowania słonecznego. Źródłem energii promieniowania słonecznego jest energia jądrowa wyzwalana podczas reakcji zachodzących we wnętrzu naszej dziennej gwiazdy. Bardziej wstecz już cofać się mi nie chce...

Gdzie Ty tu widzisz taki sam rodzaj energii, jaki wytwarzany jest w generatorze elektrycznym, czyli energię elektryczną???

Aż tak bardzo zależy Ci na pogrążeniu się do końca że wracasz ciągle do tego swojego niezbyt fortunnego przykładu.

Przykład jest w porządku, tylko trzeba go rozumieć, a Tobie rozumienie czegokolwiek przychodzi bardzo ciężko (jeśli w ogóle).

Jedynym - jak się wyraziłeś "rażącym błędem" było to,że dałem się wciągnąć w tą żenującą dysputę,a "marnej baletnicy to nawet rąbek u spódnicy... ".

Nikt Cię tu nie zmusza do jej kontynuowania tej dyskusji. Jak Ci coś nie pasuje, to droga wolna...

Proszę, nie bagatelizuj popełnianych przez siebie błędów. Tutaj akurat zrozumiałem, o co Ci chodziło, ale niestety nie zawsze tak jest. Niejednokrotnie już się zdarzało, że Twoje niechlujne wyrażanie się było powodem różnych nieporozumień. Czasem wręcz nie można było zrozumieć, o czym piszesz. Ja staram się pisać poprawnym językiem, więc proszę Cię o to samo.

Wykaż w końcu w jaki chcesz sposób - nawet przy pomocy ulubionych przez Ciebie słupków pokazać,że 1Nm równy jest 1Ws - będzie to koniec dyskusji której wygraną będziesz mógł zapisać na Swoje konto.

W poście 51 pokazałem Ci już (bez słupków), że „Nm” jest równy „Ws”. Poniżej prezentuję to jeszcze raz:

Dołączona grafika


Dodatkowo pokazałem też tą transformację wykorzystując podstawowe związki między równie podstawowymi wielkościami fizycznymi. Zaprzeczenie temu będzie równoznaczne z zaprzeczeniem przez Ciebie CAŁEJ fizyki.
Oznaczenia:
F – siła, m – masa, a – przyspieszenie, s – droga, v – prędkość, E – energia, W – praca, P – moc, t – czas.

Trudno jest pokazać na czym polega coś,co jest niemożliwe

Nie chcę, abyś mi pokazał na czym polega coś, co jest niemożliwe, ale chcę abyś mi pokazał DLACZEGO to coś jest niemożliwe. To, mam nadzieję, zauważalna dla Ciebie różnica...

Pokazywanie, że coś jest niemożliwe, to podstawowy sposób odrzucania błędnych teorii.
Do roboty!

...a dlatego jest niemożliwe,iż pomimo tego,że jedno i drugie jest energią,to przynajmniej ich miana i wartości nie pokryją - nie zrównają się.

Skoro jedno i drugie jest energią, to i jedno i drugie wyrażone jest w dżulach. Zatem miana (jednostki) są zgodne (czy jak to nazwałeś – „pokrywają się”). A jeden dżul to jeden dżul – wartości są także takie same.

Jasne - ale powinno to dotyczyć tylko prędkości światła dla którego nie ma różnicy między układami.

O czym Ty mówisz? OTW opisuje wzajemne relacje między dowolnymi fizycznymi układami odniesienia (układy poruszające się z przyspieszeniem i będące pod wpływem pól grawitacyjnych). Ziemia, jaki i satelity GPS są układami odniesienia spełniają to kryterium.

Gdyby tak było jak sugerujesz(a niestety tak zostało przyjęte),to wszystko było by możliwe łącznie z tym,że nie istniejemy a jest to tylko jedna z wielu "naukowych" możliwości,bo wówczas owe "możliwości" stają się nieograniczone - nie wspominając o grawitacji,która w tym przypadku "wypacza" żeby nie powiedzieć -anuluje teorię przyciągania się mas pod wpływem ich wzajemnej grawitacji.

Wybacz, ale jest o dla mnie bełkot, z którego nic nie zrozumiałem. Możesz jaśniej?

Udowodniły to już "poprawki,bez których działanie systemu GPS było by niemożliwe",które były dość długo w temacie wałkowane a dotyczyły one głównie wpływu niejednorodnego-nieliniowego pola grawitacyjnego związanego z elipsoidalnym kształtem naszej planety.

A myślisz po co były potrzebne te grawitacyjne poprawki wynikające z niekulistego kształtu Ziemi (a dokładnie niesymetrycznego rozkładu jej masy)?

Odpowem Ci.
Poprawki te były potrzebne do dokładnego określenia poprawek czasowych będących wynikiem grawitacyjnej dylatacji czasu. Każdy, kto zna OTW wie, że zegary chodzą wolniej w silniejszym polu grawitacyjnym (na powierzchni Ziemi wolniej niż na orbicie). I dlatego tak ważna jest dokładna znajomość potencjału grawitacyjnego w danym punkcie na Ziemi (gdzie znajduje się odbiornik – np. w telefonie z GPS) lub w danym punkcie na orbicie (gdzie znajduje się satelita GPS). Bez tego o dokładnych pomiarach czasu w układzie satelity-odbiornik, a co za tym idzie dokładnych pomiarach położenia można byłoby tylko pomarzyć.
To moja ostatnia wypowiedź w tym temacie dotycząca GPS

" ...akurat nic dziwnego",bo akurat OTW i mechanika kwantowa jakoś nie mogą się pogodzić

Akurat w przypadku komputerów OTW można sobie darować, wystarczy sama szczególna teoria względności (STW). A STW i mechanika kwantowa godzą się wyjątkowo dobrze. Obie teorie łączą się w tzw. elektrodynamikę kwantową (QED) – jedną z najdokładniejszych teorii fizycznych.

Niech o jej precyzji świadczy ten poniższy przykład:
Wartość tzw. czynnika żyromagnetycznego g (czynnika Landego) wynosi:
- obliczenia teoretyczne (QED) g = 2.0023318361 +/- 0.0000000010
- pomiary eksperymntalne g = 2.0023318416 +/- 0.0000000013

To rozbieżność (błąd) na poziomie zaledwie 0,000000003 (0,0000003 %).
Powyższego wątku też nie mam zamiaru dalej kontynuować w tym temacie

Absurdem są jak narazie tylko teoretyczne z powodu jedynie teoretycznej na ten temat wiedzy.Zacznij czytać moje wypowiedzi to szczegóły i ponowna prezentacja nie będzie potrzebna,bo proporcje pewnie nie są Ci obce

Proporcje nie są mi obce, ale sposób ich użycia przez Ciebie w obliczeniach jest mi obcy. Dlatego proszę pokaż mi szczegóły tych obliczeń – nie daj się prosić. Ja pokazałem Ci dokładnie, w jaki sposób uzyskałem wynik stałej słonecznej dla powierzchni Słońca (63,1 mln W/m2), więc zrób to samo...

Zastosowana w tych obliczeniach metoda wyznaczenia stałej słonecznej sprawdza się dla dowolnej odległości od naszej dziennej gwiazdy. Stała natomiast zmienia się wg oczywistej, wynikającej z prostej geometrii zasady:

2 razy dalej – 4 razy mniejsza stała słoneczna
3 razy dalej – 9 razy mniejsza stała słoneczna
4 razy dalej – 16 razy mniejsza stała słoneczna
5 razy dalej – 25 razy mniejsza stała słoneczna
itd.

Podejrzewam, że powyższa proporcja jest odmienna od Twojej. Dlaczego tak ma być, wyjaśnia ten poniższy rysunek:

Dołączona grafika


Dla kolejnych planet stała słoneczna wynosi (peryhelium – aphelium; średnio):

Merkury: 14463 – 6278 W/m2; 9126 W/m2,
Wenus: 2649 – 2579 W/m2; 2614 W/m2,
Ziemia: 1414 – 1323 W/m2; 1368 W/m2,
Mars: 716,8 – 492,7 W/m; 2589,1 W/m2,
Jowisz: 55,80 – 45,91 W/m2 50,49 W/m2,
Saturn: 16,70 – 13,36 W/m2; 14,89 W/m2,
Uran: 4,050 – 3,391 W/m2; 3,678 W/m2,
Neptun: 1,543 – 1,476 W/m2; 1,509 W/m2

Kilka innych wyników dla innych odl. od Słońca (od centrum):
696 tys. km (powierzchnia Słońca): 63,1 mln W/m2
1 mln km (304 tys. km ponad pow. Słońca): 30,6 mln W/m2
10 mln km: 306 000 W/m2
100 mln km: 3060 W/m2
1 mld km: 30,60 W/m2
10 mld km: 0,306 W/m2

Poprawność tej oczywistej metody obliczeń została wielokrotnie zweryfikowana w czasie misji sond międzyplanetarnych (pomiary, funkcjonowanie słonecznych paneli sond)

Nie spłycaj tematu,bo nawet gdybym nie rozumiał to i tak nie wpłynęło by to znacząco na omawiany wątek a wrażenia jak to często bywa masz mylne - powód w skrócie jest taki,że nie jest aż tak istotne dla Ziemi posiadającej atmosferę jaką "operuje" się temperaturą,a to ze względu na niewielkie jej różnice,które są za to bardzo wyrażne na Księżycu.

Różnica między pojęciami temperatury średniej i maksymalnej wg Ciebie nie ma znaczenia dla dyskusji??? Dobre sobie... Ma i to kolosalne!

Ja przedstawiłem wyniki obliczeń temperatury średniej.
Ten wynik odpowiada sytuacji ciągłego pomiaru temperatur we wszystkich punktach planety w ciągu całego cyklu orbitalnego (pełnego obiegu) i obliczeniu średniej ze wszystkich otrzymanych wyników. Dla realnego przypadku np. dla 1000 punktów pomiarowych na Ziemi i pomiarów wykonywanych 120 razy na dobę (co 5 minut) wychodzi rocznie 43,8 mln wartości pomiarowych. Z nich oblicza się średni wynik. Dla Ziemi wynosi on ok. 15 st. C. Tymczasem podane przez Ciebie wartości na pewno nie odpowiadają wynikom uzyskanym w powyższy sposób Odpowiadają raczej pojedynczemu pomiarowi dokonanemu w bardzo konkretnej chwili.

A to, że grubość, gęstość i przenikliwość powłoki gazowej ciała niebieskiego ma wpływ na:

- temperaturę - czym „okazalsza” jest atmosfera, tym wyższa jest temperatura powierzchni danego ciała niebieskiego w porównaniu z sytuacją, gdyby owe ciało atmosfery nie miało (efekt cieplarniany). Atmosfera Marsa nie ma większego wpływu na temperaturę planety, w przypadku Ziemi atmosfera dźwiga temperaturę planety o ok. 35 stopni, a w przypadku Wenus o ok. 500 stopni

- dobowe, sezonowe wahania temperatur – czym „okazalsza” atmosfera tym mniejsze wahania. Na Marsie (atmosfera rzadka, praktycznie pozbawiona chmur) wahania dobowe są bardzo wysokie i wynoszą średnio ok. 110 stopni. Na Wenus (atmosfera b. gęsta, całkowite zachmurzenie) nie ma praktycznie żadnych wahań dobowych temperatury. W przypadku Ziemi sprawa jest bardziej złożona, gdyż głównym czynnikiem wpływającym na wahania temperatury jest zachmurzenie, a ono na Ziemi jest zmienne. Każdy z doświadczenia wie, że przy bezchmurnym niebie występują duże dobowe wahania temperatur, a przy niebie zachmurzonym te wahania są o wiele mniejsze. (przykład: na zwykle bezchmurnej Saharze temperatura powietrza za dnia może osiągać w Słońcu 70 oC, a nocą może spaść nawet w pobliże zera).

A temperatura w danym punkcie na Księżycu też jest do obliczenia. Średnia temperatura w punkcie podsłonecznym (Słońce w zenicie) przy średnim albedo A = 0,11 wynosi 382 K Maksymalnie (peryhelium Ziemi, albedo A = 0) może ona wynosić 398 K (125 oC). Na obszarach, gdzie Słońce znajduje się niżej temperatura będzie oczywiście niższa. Na nocnej półkuli księżycowej temperatura byłaby bliska zeru absolutnemu (0 K), gdyby nie fakt, że nagrzana powierzchnia księżycowa traci ciepło stopniowo. Fakt ten powoduje, że temperatura nocnej strony Księżyca nie spada zwykle poniżej 100 K (-173 oC).


To że Słońce oziębia naszą planetę jest bezpośrednim wnioskiem wyciągniętym z artykułu dającego początek temu zagadnieniu poprzez to,że autor przedstawił go w taki sposób,jakby nasza planeta składała się tylko z półkuli "N",bo w stosunku do niej odnosiły się zawarte w nim obserwacje.

W końcu jest to artykuł polskiego autora skierowany do polskich czytelników. A Polska, jak wiadomo, znajduje się na półkuli północnej, więc nie ma w tym nic dziwnego, że autor do tej półkuli w tym opisie się ograniczył. Próbujesz jak zwykle robić problem z niczego. Zresztą w artykule jest podana dokładna odpowiedź na zadane w tytule pytanie: Latem jest cieplej niż zimą, gdyż dzień wtedy jest dłuższy (Słońce dłużej nagrzewa Ziemię), a Słonce wędruje po niebie na większej wysokości ( więcej promieniowania przypada na jednostkę powierzchni Ziemi).

Przyznasz chyba że różnica jej nachylenia do ekliptyki jest "nieco" mniejsza od jej różnicy odległości od Słońca - ta więc odległość powinna w większym stopniu wpływać na ziemską temperaturę - widać to na przykładzie najbliższej od Słońca i dalszych planet naszego układu.

Nie wiem, jak Ty porównujesz ze sobą te czynniki, ale ja to robię porównując ze sobą moc promieniowania przypadającą na jednostkę powierzchni Ziemi (a dokładnie jej atmosfery na wys. ok. 100 km).

Różnice w ilości promieniowania docierającego do Ziemi wynikające ze zmieniającej się jej odległości od Słońca wynoszą niespełna 7%. To generowałoby różnicę średniej temperatury (między peryhelium i aphelium) na poziomie ok. 4 oC (między 13 oC w aphelium i 17 oC w peryhelium). W rzeczywistości różnica jest jednak o wiele mniejsza, praktycznie żadna, a dwa podstawowe czynniki są takie:

a) Obecność atmosfery.
Atmosfera zmniejsza wielkość dobowych i sezonowych amplitud temperatur. Atmosfera działa stabilizująco. Wspominałem już o tym nieco wyżej.
b) Rozmieszczenie lądów i oceanów na powierzchni Ziemi.
W styczniu (peryhelium) Ziemia jest zwrócona do Słońca południową, bardziej morską półkulą. Woda ma bardzo dużą pojemność cieplną i absorbuje bardzo duże ilości energii promieniowania słonecznego. Dlatego też średnia temperatura o tej porze roku jest w rzeczywistości nieco niższa niż 17 C. W lipcu (aphelium), gdy Ziemia jest zwrócona do Słońca północną, bardziej lądową półkulą. Na południowej, bardziej morskiej półkuli Ziemi panuje wtedy zima i ciepło zmagazynowane przez wodę w okolicach peryhelium oddawane jest stopniowo do chłodniejszego otoczenia (atmosfery). To powoduje, że średnia temperatura Ziemi dla aphelium jest nieco wyższa niż 13 oC.

Tymczasem wynikające ze sezonowej zmienności kąta padania promieni słonecznych różnice w ilości promieniowania docierającego do danego miejsca na Ziemi są o wiele większe. Przykładowo dla Warszawy (52 N) strumień mocy promieniowania słonecznego przypadający na jednostkę powierzchni waha się w tych dwóch dniach (w południe) między 1278 W/m2 (aphelium; pocz. lipca) a 686 W/m2 (peryhelium; pocz. stycznia).
  • 0



#67

rybciu.
  • Postów: 31
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ale wojna :mlotek: :mlotek:
  • 0

#68

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush

> " To Twoje streszczenie mojego, jak to napisałeś, ”przetwarzania energii słonecznej” jest jakieś wyimaginowane. A to dlatego, że stwierdzenie ”Turbina ta wytwarza taką samą energię jaką jest zasilana” zupełnie nie wynika z mojego przykładu."

- Wniosek jest taki,że zapomniałeś czego przykładem była ta Twoja turbina - miała być dowodem na to,że 1Ws = 1Nm.

> " Energia elektryczna, którą wytwarza turbina generatora elektrycznego, nie pojawia się wcześniej na żadnym etapie przemian energii opisywanych w moim przykładzie."

- Energia o której mowa była efektem pierwszego etapu przetwarzania słonecznego promieniowania (przy pomocy kolektorów) w konsekwencji czego uzyskano energię mechaniczną.

> " Turbina generatora elektrycznego napędzana jest poruszającą się parą wodną (energia mechaniczna). Para wodna uzyskuje energię mechaniczną (a dokładnie kinetyczną) kosztem wzrastającej energii cieplnej wody. Wzrost energii cieplnej wody (objawiającej się wzrostem jej temperatury) jest wywołany pochłanianą przez nią energią promieniowania słonecznego..."

- Może i teraz jest,wcześniej był -ten wzrost energii cieplnej- spowodowany podgrzewaniem jej przy pomocy prądu elektrycznego uzyskanego z w/w kolektorów do postaci pary pod ciśnieniem.

> " Gdzie Ty tu widzisz taki sam rodzaj energii, jaki wytwarzany jest w generatorze elektrycznym, czyli energię elektryczną???"

- W powyższych okolicznościach traci sens pytanie i... odpowiedz na nie.

> " Przykład jest w porządku, tylko trzeba go rozumieć, a Tobie rozumienie czegokolwiek przychodzi bardzo ciężko (jeśli w ogóle)."

- No właśnie,wszystko jest kwestią właściwego zrozumienia a najważniejsze jest to,by zrozumieć samego siebie.


> " Nikt Cię tu nie zmusza do jej kontynuowania tej dyskusji. Jak Ci coś nie pasuje, to droga wolna...
Proszę, nie bagatelizuj popełnianych przez siebie błędów. Tutaj akurat zrozumiałem, o co Ci chodziło, ale niestety nie zawsze tak jest. Niejednokrotnie już się zdarzało, że Twoje niechlujne wyrażanie się było powodem różnych nieporozumień. Czasem wręcz nie można było zrozumieć, o czym piszesz. Ja staram się pisać poprawnym językiem, więc proszę Cię o to samo."

- Każdy się stara,oczywiście według możliwości - możliwości ukrycia swoich błędów,które przecież ludziom się zdarzają.

> " W poście 51 pokazałem Ci już (bez słupków), że „Nm” jest równy „Ws”."

- Bardzo ładnie,teraz pozostało tylko rozłożenie na "atomy" mocy elektrycznej,która wynika z iloczynu różnicy potencjałów i przepływającego między nimi prądu w taki sposób,żeby elektryka równała się mechanice.
Dopiero gdy to Ci się uda będzie pewność,że równość między nimi nie jest tylko założeniem,a co ważniejsze będą możliwe między nimi różnorakie interakcje,które przy najprostszej nie spowodują tasiemca w rodzaju: 'niutonometrowatosekundy'


> " Nie chcę, abyś mi pokazał na czym polega coś, co jest niemożliwe, ale chcę abyś mi pokazał DLACZEGO to coś jest niemożliwe. To, mam nadzieję, zauważalna dla Ciebie różnica...
Pokazywanie, że coś jest niemożliwe, to podstawowy sposób odrzucania błędnych teorii.
Do roboty!"

- Niniejszym to właśnie czynię a jeśli tym "cosiem" było to,o czym mowa była w poprzedniej wypowiedzi,to już powyżej zostało zrobione.

> " Skoro jedno i drugie jest energią, to i jedno i drugie wyrażone jest w dżulach. Zatem miana (jednostki) są zgodne (czy jak to nazwałeś – „pokrywają się”). A jeden dżul to jeden dżul – wartości są także takie same."

- Święta racja - "jeden dżul to jeden dżul",a jeden wat również jest tylko jednym watem,ale połączyć energię mechaniczną z elektryczną bez założeń się nie da.
A założyć można wszystko,również i to,że skład atomowy jednego kg ołowiu będzie równy jednemu kg pierza np. kaczego.

> " O czym Ty mówisz? OTW opisuje wzajemne relacje między dowolnymi fizycznymi układami odniesienia (układy poruszające się z przyspieszeniem i będące pod wpływem pól grawitacyjnych). Ziemia, jaki i satelity GPS są układami odniesienia spełniają to kryterium."

- Czyżbyś zapomniał że w OTW nie ma nic stałego,nawet prędkości światła,które to jest domeną STW - nie wspominając już o oddziałujących na siebie masach,więc korzystając z OTW przynajmniej należało by odrzucić te oddziaływania,co oczywiście pociągnęło by za sobą inne konsekwencje.
Nie da się mieć i nie mieć czegoś jednocześnie,a tak właśnie wygląda korzystanie ze wszystkich teorii jednocześnie.

> " Wybacz, ale jest o dla mnie bełkot, z którego nic nie zrozumiałem. Możesz jaśniej?"

- OTW jak na razie nie jest jeszcze tą jedyną i ostatecznie obowiązującą teorią bo zaledwie próbuje ona połączyć to,co jeszcze się połączyć nie da - mimo że najłatwiej jest wrzucić wszystko do jednego wora i wyciągać z niego tylko to,co w danej chwili najlepiej pasuje.

> " Proporcje nie są mi obce, ale sposób ich użycia przez Ciebie w obliczeniach jest mi obcy. Dlatego proszę pokaż mi szczegóły tych obliczeń – nie daj się prosić. Ja pokazałem Ci dokładnie, w jaki sposób uzyskałem wynik stałej słonecznej dla powierzchni Słońca (63,1 mln W/m2), więc zrób to samo..."

- Jak zwykle bardzo ładnie temat przedstawiony,z tego też powodu nie będę czepiał się faktu,że wymienione dane dotyczące stałych słonecznych dla planet tak na prawdę nie dotyczą ich powierzchni,bo przecież różnicę mas(w rym przenikalność energetyczną) atmosfer Ziemi i Wenus można pominąć.
Gdyby tak jeszcze wraz z rozchodzeniem się słonecznej energii chciało rozprzestrzeniać się słoneczne światło...,ale ono chodzi swoimi drogami,przecież bezpośrednio z centrum naszej gwiazdy do nas nie dociera.
Szkoda tylko że perspektywa daje się we znaki również przyrządom pomiarowym a może próżnia wcale nie jest próżnią skoro tak chłonie słoneczną energię?
Jaką to moc musiały by posiadać nadajniki radiowo/telewizyjne,żeby obsłużyć obszar chociażby naszego układu?
Szacunkowy sposób uzyskania tego co uzyskałem już przedstawiałem,był on bardziej liniowy niż "Twój" sferyczno - internetowy i jak już mówiłem wynikał ze średniej energii docierającej do Ziemi(nie jej górnych warstw atmosfery) i takiej też odległości od naszej gwiazdy w porównaniu do bezpośredniej jej bliskości również średniej,czyli ok 3 mln km.


> " Różnica między pojęciami temperatury średniej i maksymalnej wg Ciebie nie ma znaczenia dla dyskusji??? Dobre sobie... Ma i to kolosalne!....."

- Tak jak już wspominałem pojęcie temperatury minimalnej i maksymalnej dla tej 'płynnej' części powierzchni Ziemi zwróconej non stop ku Słońcu nie ma aż tak wielkiego znaczenia jak dla Księżyca z powodu braku "termosa" jakim była by dla niego ziemska atmosfera.
Atmosfera nie jest jednokierunkowym zaworem a na efekt cieplarniany ma również(jeśli nie większy) wpływ temperatura wnętrza planet,która nie musi mieć bezpośredniego związku z pozyskiwaną energią słoneczną.

> " W końcu jest to artykuł polskiego autora skierowany do polskich czytelników. A Polska, jak wiadomo, znajduje się na półkuli północnej, więc nie ma w tym nic dziwnego, że autor do tej półkuli w tym opisie się ograniczył. Próbujesz jak zwykle robić problem z niczego. Zresztą w artykule jest podana dokładna odpowiedź na zadane w tytule pytanie: Latem jest cieplej niż zimą, gdyż dzień wtedy jest dłuższy (Słońce dłużej nagrzewa Ziemię), a Słonce wędruje po niebie na większej wysokości ( więcej promieniowania przypada na jednostkę powierzchni Ziemi)."

- Jak to dobrze że artykuł ten był "polskiego autora skierowany do polskich czytelników" i nie piany w Australii,bo pewnie znalazł by się taki,który chciał by wmówić swoim rodakom,że noc jest w czasie dnia,a... "latem" to już jest pora roku,która nie dotyczy całej Ziemi,tylko jej pewnej części.
Jak widać to nawet i dla Ciebie Ziemia ogranicza się tylko do jednej półkuli.

> " Nie wiem, jak Ty porównujesz ze sobą te czynniki, ale ja to robię porównując ze sobą moc promieniowania przypadającą na jednostkę powierzchni Ziemi (a dokładnie jej atmosfery na wys. ok. 100 km)."

- Pewnie cieszysz się z tego powodu,że nie rozmawiamy o Wenus,dla której "a dokładnie jej atmosfery na wys. ok. 100 km" znaczyło by raczej nie zupełnie 'prawie to samo' jak w przypadku Ziemi.
No właśnie,ciekawe w którym miejscu -atmosfera/powierzchnia globu- wyznaczono tę "moc promieniowania przypadającą na jednostkę powierzchni" dla planety Wenus i naszego księżyca,którego "atmosfera" pewnie nie dotyczy.
  • 0

#69

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wniosek jest taki,że zapomniałeś czego przykładem była ta Twoja turbina - miała być dowodem na to,że 1Ws = 1Nm.

Niczego nie zapomniałem. Turbina była jednym z przetworników energii na drodze przemian energii promieniowania na energię mechaniczną (energię mechaniczną obrotu turbiny właśnie).

Energia o której mowa była efektem pierwszego etapu przetwarzania słonecznego promieniowania (przy pomocy kolektorów) w konsekwencji czego uzyskano energię mechaniczną.

Guzik prawda. Energia elektryczna nie była żadnym efektem pierwszego etapu przetwarzania. Powyższe Twoje stwierdzenie dobitnie dowodzi temu, że nawet nie rozumiesz tego, co czytasz.
Szczegóły poniżej.

Może i teraz jest,wcześniej był -ten wzrost energii cieplnej- spowodowany podgrzewaniem jej przy pomocy prądu elektrycznego uzyskanego z w/w kolektorów do postaci pary pod ciśnieniem.

Energia cieplna pary wodnej jest uzyskiwana bezpośrednio z energii promieniowania słonecznego. Mówiąc najprościej, jak można: Promieniowanie słoneczne skupiane jest w jednym punkcie za pomocą układu wklęsłych zwierciadeł-kolektorów (zwykle parabolicznych). W tym punkcie znajduje się zwykle kocioł parowy, dla którego zogniskowana wiązka promieniowania słonecznego stanowi odpowiednik paleniska. Para wodna wytworzona w kotle napędza turbinę.
Pytanie: GDZIE TY TU WIDZISZ ENERGIĘ ELEKTRYCZNĄ???

PS: Dowiedz się, czym jest KOLEKTOR (SŁONECZNY) ...

W powyższych okolicznościach traci sens pytanie i... odpowiedz na nie.

W powyższych okolicznościach, biorąc pod uwagę Twoje niezrozumienie czytanego tekstu, zastanawiam się, czy sama dyskusja ma jeszcze sens...

No właśnie,wszystko jest kwestią właściwego zrozumienia a najważniejsze jest to,by zrozumieć samego siebie.

:rotfl: :rotfl: :rotfl: Wybacz, ale tylko to mi przyszło do głowy po przeczytaniu Twojego, powyższego stwierdzenia.

Bardzo ładnie,teraz pozostało tylko rozłożenie na "atomy" mocy elektrycznej,która wynika z iloczynu różnicy potencjałów i przepływającego między nimi prądu w taki sposób,żeby elektryka równała się mechanice.

A to nie wiesz, że prąd elektryczny to poruszające się elektrony? A poruszające się cząstki to mechanika w czystej postaci... Tyle wystarczy?

Dopiero gdy to Ci się uda będzie pewność,że równość między nimi nie jest tylko założeniem,a co ważniejsze będą możliwe między nimi różnorakie interakcje,które przy najprostszej nie spowodują tasiemca w rodzaju: 'niutonometrowatosekundy'

„niutonometrowatosekundy”...
Zastanowiałeś się choć przez chwilę, nad tym co piszesz? Pytam, bo mnie to wygląda na zwykłe, bezmyślne „wolne myśli”. ;)

Niniejszym to właśnie czynię a jeśli tym "cosiem" było to,o czym mowa była w poprzedniej wypowiedzi,to już powyżej zostało zrobione.

I Ty mi zarzucasz nieprzekonującą argumentację. Dobry jesteś...

Święta racja - "jeden dżul to jeden dżul",a jeden wat również jest tylko jednym watem,ale połączyć energię mechaniczną z elektryczną bez założeń się nie da.

Sugerujesz zatem, że stwierdzenie: Prąd elektryczny to strumień poruszających się elektronów jest tylko marnym, niepotwierdzonym i naciąganym założeniem? :o

A założyć można wszystko,również i to,że skład atomowy jednego kg ołowiu będzie równy jednemu kg pierza np. kaczego.

Ja tam nie wyobrażam sobie takiego absurdalnego założenia. Ale Ty, to całkiem możliwe – w końcu absurd Ci nie jest obcy.

Jak zwykle bardzo ładnie temat przedstawiony,z tego też powodu nie będę czepiał się faktu,że wymienione dane dotyczące stałych słonecznych dla planet tak na prawdę nie dotyczą ich powierzchni,bo przecież różnicę mas(w rym przenikalność energetyczną) atmosfer Ziemi i Wenus można pominąć.

Dokładny bilans energetyczny wraz z obliczeniami temperatury powierzchni Ziemi (uwzględniającymi albedo atmosfery i powierzchni oraz atmosferyczny efekt cieplarniany) dla peryhelium i aphelium przedstawiłem już dawno. Nie mam zamiaru się po raz kolejny powtarzać...

Co do reszty planet. Tylko trzy: Wenus, Ziemia i Mars mają na pewno stałą powierzchnię i dla nich też obliczyłem średnie temperatury na nich panujące (zgodne z rzeczywistymi). Przypomnę komplet wyników:

Wenus – temp. powierzchni: 733 K (calc)*; 735 K (real)
Ziemia – temp. powierzchni: 288 K (calc)*; 287 K (real)
Mars – temp. powierzchni: 215 K (calc)*; 210 K (real)

Szkoda tylko że perspektywa daje się we znaki również przyrządom pomiarowym a może próżnia wcale nie jest próżnią skoro tak chłonie słoneczną energię?

Śmieszny jesteś. Jakie chłonięcie energii przez próżnię?
Energia promieniowania przypadająca na jednostkę powierzchni maleje kwadratowo z wzrostem odległości. To FAKT, który możesz sprawdzić sam, za pomocą zwykłej żarówki oraz jakiegokolwiek miernika energii promieniowania (najlepiej pyranometru).

Jaką to moc musiały by posiadać nadajniki radiowo/telewizyjne,żeby obsłużyć obszar chociażby naszego układu?

Musiałyby mieć taką moc, aby odpowiednie odbiorniki mogły ten sygnał odebrać. Podaj mi jakiekolwiek przykłady, a wykażę Ci, że są zgodne z tym, o czym tutaj cały czas piszę.

Szacunkowy sposób uzyskania tego co uzyskałem już przedstawiałem,był on bardziej liniowy niż "Twój" sferyczno - internetowy i jak już mówiłem wynikał ze średniej energii docierającej do Ziemi(nie jej górnych warstw atmosfery) i takiej też odległości od naszej gwiazdy w porównaniu do bezpośredniej jej bliskości również średniej,czyli ok 3 mln km.

Ten Twój „liniowy” sposób daje niezgodne z rzeczywistością rezultaty. Oczywiście, nawet przez myśl Ci nie przejdzie, że to Ty możesz się mylić. W swej nieograniczonej pysze raczej stwierdzisz, że to cały świat nauki jest w błędzie... Mindmax przecież nie ma prawa się mylić... ;)

Natomiast mój „sferyczno-internetowy” szacunek jest FIZYCZNIE poprawny i zgodny z doświadczeniem. Mów sobie, co chcesz. Za mną przemawiają FAKTY – Tobie zostaje tylko pusta gadanina.

Tak jak już wspominałem pojęcie temperatury minimalnej i maksymalnej dla tej 'płynnej' części powierzchni Ziemi zwróconej non stop ku Słońcu nie ma aż tak wielkiego znaczenia jak dla Księżyca z powodu braku "termosa" jakim była by dla niego ziemska atmosfera.

Dobowe i sezonowe wahania temperatury na powierzchni Ziemi są FAKTEM. Nie próbujesz chyba temu zaprzeczać?

Atmosfera nie jest jednokierunkowym zaworem a na efekt cieplarniany ma również(jeśli nie większy) wpływ temperatura wnętrza planet,która nie musi mieć bezpośredniego związku z pozyskiwaną energią słoneczną.

Dowiedz się czasem czegoś na dany temat, zanim się w nim wypowiesz. Dyskusja byłaby bardziej przejrzysta, gdybym nie musiał komentować niektórych prezentowanych przez Ciebie niedorzeczności.

Przypominam bilans cieplny Ziemi:

Dołączona grafika


Porównaj sobie moc strumieni energii wynikających z docierającego do Ziemi promieniowania słonecznego przypadającego średnio na każdy 1 m2 powierzchni Ziemi z mocą geotermicznego strumienia ciepła płynącego przez każdy 1 m2 powierzchni naszej planety. Moc ta to ok. 0,07 W.

Faktycznie, ciepło wewnętrzne planety ma „kolosalny” wpływ na wielkość bilansu cieplnego Ziemi. ;)

Jak to dobrze że artykuł ten był "polskiego autora skierowany do polskich czytelników" i nie piany w Australii,bo pewnie znalazł by się taki,który chciał by wmówić swoim rodakom,że noc jest w czasie dnia,a... "latem" to już jest pora roku,która nie dotyczy całej Ziemi,tylko jej pewnej części.

W czym problem, dziwny człowieku?? Analogiczny artykuł mógłby napisać Australijczyk dla Australijczyków. Konkluzja byłaby taka sama:

Latem jest cieplej niż zimą, gdyż dzień wtedy jest dłuższy (Słońce dłużej nagrzewa Ziemię), a Słonce wędruje po niebie na większej wysokości ( więcej promieniowania przypada na jednostkę powierzchni Ziemi)."

Różnica polegałaby tylko na tym, że ów autor mówiąc „zima” miałby na myśli okres zaczynający się w czerwcu, a kończący we wrześniu. Natomiast mówiąc „lato” brałby pod uwagę czas między grudniem i marcem...
  • 0



#70

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

marush
[quote]> " Niczego nie zapomniałem. Turbina była jednym z przetworników energii na drodze przemian energii promieniowania na energię mechaniczną (energię mechaniczną obrotu turbiny właśnie)."[/quote]
- No więc znowu nieporozumoenie(?),bo mówiąc o kolektorach miałem na myśli fotowoltaiczne przetwarzające światło w energię elektryczną,którą mogły być zasilane grzałki "przetwarzające" wodę w parę pod ciśnieniem.

[/quote]> " Guzik prawda. Energia elektryczna nie była żadnym efektem pierwszego etapu przetwarzania. Powyższe Twoje stwierdzenie dobitnie dowodzi temu, że nawet nie rozumiesz tego, co czytasz."
- W moim mniemaniu była -jw i wydaje się ono rozsądniejsze ale nie do zasilania prądnicy.

[quote]> " Energia cieplna pary wodnej jest uzyskiwana bezpośrednio z energii promieniowania słonecznego. Mówiąc najprościej, jak można: Promieniowanie słoneczne skupiane jest w jednym punkcie za pomocą układu wklęsłych zwierciadeł-kolektorów (zwykle parabolicznych). W tym punkcie znajduje się zwykle kocioł parowy, dla którego zogniskowana wiązka promieniowania słonecznego stanowi odpowiednik paleniska. Para wodna wytworzona w kotle napędza turbinę.
Pytanie: GDZIE TY TU WIDZISZ ENERGIĘ ELEKTRYCZNĄ???"
[/quote]
- Być może i w ten sposób też by się dało uzyskać parę - a może skupionymi wiązkami udało by się podgrzać cały ten kocioł/palenisko z wodą wewnątrz,lecz o jakimś konkretnym ciśnieniu pary można by tylko pomarzyć.

[quote]> " W powyższych okolicznościach, biorąc pod uwagę Twoje niezrozumienie czytanego tekstu, zastanawiam się, czy sama dyskusja ma jeszcze sens..."[/quote]
- Moim zdaniem nie ma sensu - udało Ci się "jakoś" wybrnąć mimo że "kolektory" nie służą do wytwarzania pary wodnej.

[quote]> " A to nie wiesz, że prąd elektryczny to poruszające się elektrony? A poruszające się cząstki to mechanika w czystej postaci... Tyle wystarczy?"[/quote]
- Tak łatwo się nie wymigasz,bo na obecny stan wiedzy to nie było by mechaniki elektronów bez ich elektryki a z ruchu elektronów nie wyliczysz różnicy potencjałów ani wartości płynącego prądu,czyli podstawowych jego parametrów.

[quote]> " „niutonometrowatosekundy”...
Zastanowiałeś się choć przez chwilę, nad tym co piszesz? Pytam, bo mnie to wygląda na zwykłe, bezmyślne „wolne myśli”. "
[/quote]
- Jeśli już,to bardzo wolne ale nie bezmyślne - a może znasz inny sposób łączenia tych dwóch rodzajów energii,bo w/g mnie jak na razie jest to jedyny sposób.

[quote]> " Sugerujesz zatem, że stwierdzenie: Prąd elektryczny to strumień poruszających się elektronów jest tylko marnym, niepotwierdzonym i naciąganym założeniem?"[/quote]
- Niczego nie sugeruję,a już na pewno nie to,co próbujesz mi wcisnąć.
Chciałem tylko przypomnieć,że praktyka już dawno poradziła sobie z przetwarzaniem energii i to pomimo braku możliwości bezpośredniego jej wyliczenia.

[quote]> " Ja tam nie wyobrażam sobie takiego absurdalnego założenia. Ale Ty, to całkiem możliwe – w końcu absurd Ci nie jest obcy."[/quote]
- Jak widać to absurd nie tylko mi nie jest zupełnie obcy,a mimo to wszystko się jakoś kręci.

[quote]> " Dokładny bilans energetyczny wraz z obliczeniami temperatury powierzchni Ziemi (uwzględniającymi albedo atmosfery i powierzchni oraz atmosferyczny efekt cieplarniany) dla peryhelium i aphelium przedstawiłem już dawno. Nie mam zamiaru się po raz kolejny powtarzać..."[/quote]
- Oprócz nich stałą powierzchnnię ma również nasz księżyc,dla którego temp. górnych warstw atmosfery zmierzyć się nie da - przynajmniej nie będzie pomyłek.
Przytoczyłem Wenus,bo dla niej różnica temperatur górnych warstw atmosfery i powierzchni jest bardziej znacząca od ziemskiej,dla której bywa ona pomijana.

[quote]> " Śmieszny jesteś. Jakie chłonięcie energii przez próżnię?
Energia promieniowania przypadająca na jednostkę powierzchni maleje kwadratowo z wzrostem odległości. To FAKT, który możesz sprawdzić sam, za pomocą zwykłej żarówki oraz jakiegokolwiek miernika energii promieniowania (najlepiej pyranometru)."
[/quote]
- Tym razem zdarzyło Ci się pomylić atmosferę z kosmiczną próżnią,a może różnica ta jest w tym przypadku do pominięcia?


[quote]> " Musiałyby mieć taką moc, aby odpowiednie odbiorniki mogły ten sygnał odebrać. Podaj mi jakiekolwiek przykłady, a wykażę Ci, że są zgodne z tym, o czym tutaj cały czas piszę."[/quote]
- Przedstawiany przez Ciebie wykres promieniowania energii słonecznej opiera się na kuli,czyli jest jedynie geometrycznym wykresem domniemanego-centralnego skupiska tej energii.
Wiadomo że światło nie dobiega do nas bezpośrednio z tego skupiska,tylko z powierzchni więc nie musi rozprzestrzeniać się tak,jak "wykresowa" energia z wycinka kuli zależna od odległości powierzchni Słońca do jego środka.
Wiązka fal radiowych umożliwiająca łączność w kosmosie jest podobna do promienia lasera czyli bardziej kierunkowa niż stożkowa a przynajmniej nie zupełnie taka,jak to wynikało z wykresu - dlatego wspomniałem o mocy nadajników,które w przypadku "słonecznej-kulistej" emisji energii musiały by być przynajmniej potężniejsze.

[quote]> " Ten Twój „liniowy” sposób daje niezgodne z rzeczywistością rezultaty. Oczywiście, nawet przez myśl Ci nie przejdzie, że to Ty możesz się mylić. W swej nieograniczonej pysze raczej stwierdzisz, że to cały świat nauki jest w błędzie... Mindmax przecież nie ma prawa się mylić...
Natomiast mój „sferyczno-internetowy” szacunek jest FIZYCZNIE poprawny i zgodny z doświadczeniem. Mów sobie, co chcesz. Za mną przemawiają FAKTY – Tobie zostaje tylko pusta gadanina."
[/quote]
- Nasza odwieczna rzeczywistość ograniczona jest atmosferą,a to co jest poza nią dane nam jest "na talerzu" bez żadnej możliwości weryfikacji,więc nie dysponujemy inną wiedzą poza nią i tą,wynikającą z uznawanych teorii.
To właśnie najczęściej ze zderzenia danej nam wiedzy z daną nam również teorią wynika ta "pusta gadanina" - nie mamy możliwości doświadczyć tego,które z tych nam "danych" wpływa na tę... "pustkę".

[quote]> " Dobowe i sezonowe wahania temperatury na powierzchni Ziemi są FAKTEM. Nie próbujesz chyba temu zaprzeczać?"[/quote]
- Trudno jest zaprzeczać czemuś,co odczuwa się na własnej skórze,lecz zagadnienie które było podstawą do rozwijania tego tematu nie dotyczą dobowe a tym bardziej sezonowe wahania temperatur.
Podstawa to aphelium i peryhelium dla "płynnego" obszaru powierzchni naszego globu,które to w większym jeszcze stopniu niż samej Ziemi dotyczą Księżyca,bo poza dniem i nocą w aphelium posiada również takowe w peryhelium,a nie są one sobie równe występując podczas ziemskiego "ap... i pery... .

[quote]> " Dowiedz się czasem czegoś na dany temat, zanim się w nim wypowiesz. Dyskusja byłaby bardziej przejrzysta, gdybym nie musiał komentować niektórych prezentowanych przez Ciebie niedorzeczności."[/quote]
- Dyskusja jaką proponujesz była by jedynie poklepywaniem się po plecach a nie dyskusją.
Nie ma tematów,które uległy zamknięciu z powodu nadmiaru wiedzy - przedstawiany przez Ciebie schemat energetyki ziemskiej nie brał pod uwagę energii wytwarzanej przez nią samą,bo napieranie na siebie płyt kontynentalnych nie powoduje tylko trzęsień powierzchni a wulkaniczna lawa swojej temperatury raczej nie zawdzięcza Słońcu.
I tym to sposobem okazuje się,że "energetyka" ziemska nie zupełnie jest taka,jak ją przedstawiał schemat - mimo że nadal aktualny.

[quote]> " W czym problem, dziwny człowieku?? Analogiczny artykuł mógłby napisać Australijczyk dla Australijczyków. Konkluzja byłaby taka sama..."[/quote]
- ...jakby pisał dla Polaków?- jak to było w mojej poprzedniej wypowiedzi.
  • 0

#71

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No więc znowu nieporozumoenie(?),bo mówiąc o kolektorach miałem na myśli fotowoltaiczne przetwarzające światło w energię elektryczną,którą mogły być zasilane grzałki "przetwarzające" wodę w parę pod ciśnieniem.

Nie nazwałbym tego nieporozumieniem, a nierozumieniem przez Ciebie czytanego tekstu.
Tutaj masz wyjaśnienie tego, czym jest kolektor słoneczny. I zapamiętaj sobie to raz na zawsze.

Tak łatwo się nie wymigasz,bo na obecny stan wiedzy to nie było by mechaniki elektronów bez ich elektryki a z ruchu elektronów nie wyliczysz różnicy potencjałów ani wartości płynącego prądu,czyli podstawowych jego parametrów.

No popatrz, a ja znam takie wzory, które na podstawie znajomości ruchu elektronów pozwalają wyznaczyć natężenie i napięcie:

Dołączona grafika

Oczywiście, wzory te zawierają w sobie „elektryczną wielkość” – ładunek elektryczny. Ale trudno się spodziewać czegoś innego w przypadku stricte elektrycznych wielkościach fizycznych, jakimi są napięcie elektryczne oraz natężenie prądu elektrycznego.

Tymczasem ich iloczyn, czyli moc (P = U I) nie zależy już od żadnych „wielkości elektrycznych”. I dobrze – wszakże moc to uniwersalna wielkość fizyczna, nie ograniczająca się tylko do zjawisk elektrycznych. Z racji tego występowanie w niej jakichś „wielkości elektrycznych” byłoby co najmniej dziwne:

Dołączona grafika

Krótko mówiąc: Moc prądu elektrycznego można opisać w czysto mechaniczny sposób :) . W kilku krokach można ten powyższy wzór doprowadzić do podstawowego, „mechanicznego” wzoru P = W/t. To tak w kontekście Twojej wcześniejszej wypowiedzi:
„Bardzo ładnie,teraz pozostało tylko rozłożenie na "atomy" mocy elektrycznej,która wynika z iloczynu różnicy potencjałów i przepływającego między nimi prądu w taki sposób,żeby elektryka równała się mechanice.” :)

Chciałem tylko przypomnieć,że praktyka już dawno poradziła sobie z przetwarzaniem energii i to pomimo braku możliwości bezpośredniego jej wyliczenia.

To, że Ty tego nie potrafisz policzyć, to nie znaczy, że tego się nie da zrobić. Da się i jest to zgodne z podstawowymi prawidłami fizycznymi. Zrozum w końcu, że problem leży w Tobie, nie w nauce.

Oprócz nich stałą powierzchnnię ma również nasz księżyc,dla którego temp. górnych warstw atmosfery zmierzyć się nie da - przynajmniej nie będzie pomyłek.

Obliczenia dla Księżyca dają w punkcie podsłonecznym (Słońce w zenicie) przy średnim albedo wynoszącym A = 0,123 średnią temperaturę powierzchni 108 oC (dla najciemniejszych obszarów o najmniejszym albedo: A = 0,02 przy peryhelium Ziemi: 123 oC). Uśredniona temperatura dla całej powierzchni Srebrnego Globu wynosi ok.: - 3,5 oC. Wszystkie te wyniki są bardzo bliskie rzeczywistym wartościom, które można sprawdzić m.in. w poniższym linku:
http://en.wikipedia....ion_of_the_Moon

Przytoczyłem Wenus,bo dla niej różnica temperatur górnych warstw atmosfery i powierzchni jest bardziej znacząca od ziemskiej,dla której bywa ona pomijana.

Za znaczne różnice temperatur w przypadku Wenus odpowiada gigantycznych rozmiarów efekt cieplarniany planety.

Tym razem zdarzyło Ci się pomylić atmosferę z kosmiczną próżnią,a może różnica ta jest w tym przypadku do pominięcia?

Nic mi się nie pomyliło. Chyba nie próbujesz sugerować, że przejrzyste powietrze będzie w jakiś istotnie zauważalny sposób wpływało na osłabienie mocy promieniowania na dystansie powiedzmy 1-2 metrów? Zresztą, jak Ci coś nie pasuje, zawsze można owego pomiaru dokonać w warunkach laboratoryjnej próżni.

Wiązka fal radiowych umożliwiająca łączność w kosmosie jest podobna do promienia lasera czyli bardziej kierunkowa niż stożkowa a przynajmniej nie zupełnie taka,jak to wynikało z wykresu - dlatego wspomniałem o mocy nadajników,które w przypadku "słonecznej-kulistej" emisji energii musiały by być przynajmniej potężniejsze.

I znowu nie wiesz, o czym piszesz. Kierunkowość emisji polega na tym, że fala nie jest emitowana w pełną kulę (pełny kąt bryłowy), a w jej wycinek, czyli właśnie w stożek. To ukierunkowanie określone kątem rozwarcia owego stożka emisji pozwala na odpowiednie zmniejszenie mocy nadajnika. Natomiast sama moc sygnału będzie zmieniać się odwrotnie proporcjonalnie do kwadratu odległości (2 razy dalej, 4 razy mniejsza moc itd.).
Zerknij sobie choćby tutaj:
http://www.jakubw.pl...ia_topic_6.html

Zresztą, po co w ogóle ta gadanina o kierunkowej emisji? Słońce świeci izotropowo w pełny kąt bryłowy, nie kierunkowo.

Nasza odwieczna rzeczywistość ograniczona jest atmosferą,a to co jest poza nią dane nam jest "na talerzu" bez żadnej możliwości weryfikacji,więc nie dysponujemy inną wiedzą poza nią i tą,wynikającą z uznawanych teorii.

Nadzwyczajne stwierdzenie...
Czyli twierdzisz, że człowiek jeszcze w żaden sposób nie pokonał bariery atmosfery Ziemi? Żadne sondy nie lądowały na Marsie i na Wenus, nie badając przy okazji dokładnie ich atmosfer? Sonda Galileo nie zanurkowała w atmosferze Jowisza i nie przekazała na Ziemię podstawowych danych? Sondy takie jak Cassini, Voyager 1 i 2 nie dokonały spektroskopowych badań atmosfer planet-olbrzymów? Satelita SORCE nie dokonał pomiaru całkowitego i widmowego rozkładu promieniowania słonecznego (m.in.pomiaru stałej słonecznej)? Itd...

Podstawa to aphelium i peryhelium dla "płynnego" obszaru powierzchni naszego globu,które to w większym jeszcze stopniu niż samej Ziemi dotyczą Księżyca,bo poza dniem i nocą w aphelium posiada również takowe w peryhelium,a nie są one sobie równe występując podczas ziemskiego "ap... i pery... .

Była o tym już mowa...

Nie ma tematów,które uległy zamknięciu z powodu nadmiaru wiedzy - przedstawiany przez Ciebie schemat energetyki ziemskiej nie brał pod uwagę energii wytwarzanej przez nią samą...

Schemat nie brał pod uwagę strumienia ciepła geotermicznego, gdyż średnia jego moc na jednostkę powierzchni Ziemi wynosi zaledwie ok. 0,07 W/m2. W porównaniu ze średnią mocą promieniowania przypadającą na jednostkę powierzchni atmosfery Ziemi strumieniem promieniowania słonecznego wynoszącą ok. 342 W/m2 jest ledwo 0,02 % (0,0002). Tyle co nic.

...bo napieranie na siebie płyt kontynentalnych nie powoduje tylko trzęsień powierzchni a wulkaniczna lawa swojej temperatury raczej nie zawdzięcza Słońcu.

Ale to Słońce w 99,98 % decyduje o bilansie energetycznym Ziemi. Bez niego Ziemia byłaby tylko przeraźliwie zimnym i martwym światem, w którym nawet najgorętsza wulkaniczna lawa niczego nie zdołałaby zmienić.
  • 0



#72

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush

> " Nie nazwałbym tego nieporozumieniem, a nierozumieniem przez Ciebie czytanego tekstu.
Tutaj masz wyjaśnienie tego, czym jest kolektor słoneczny. I zapamiętaj sobie to raz na zawsze."

- A tutaj masz wyjaśnienie tego,o czym rozmawialiśmy i to na ulubionej przez Ciebie stronie : " http://pl.wikipedia....tyka_słoneczna " ,po której to lekturze "kolektor słoneczny" ma nieco inny wydżwięk - bardziej na myśl nasuwający "słoneczne panele" mające "nieco więcej" wspólnego z omawianym tematem.
Tak więc raczej - a przynajmniej z mojej strony... nieporozumienie.

> " No popatrz, a ja znam takie wzory, które na podstawie znajomości ruchu elektronów pozwalają wyznaczyć natężenie i napięcie:
(IMG:http://img155.imageshack.us/img155/8818/nateznapiecbu9.jpg)
Oczywiście, wzory te zawierają w sobie „elektryczną wielkość” – ładunek elektryczny. Ale trudno się spodziewać czegoś innego w przypadku stricte elektrycznych wielkościach fizycznych, jakimi są napięcie elektryczne oraz natężenie prądu elektrycznego."

- Wzory te mają się nijak do omawianego zagadnienia,bo poza tym,że "dowodzą" jedynie swojej teoretyki,czyli praktycznego absurdu umożliwiającego m.in. przepływ prądu el. bez różnicy potencjałów[U] jak też punktowe różnicytych potencjałów istnienie.
Zasad rządzących Twoją profesją -bo pewnie ją miałeś na myśli przedstawiając te wzory- nie da się bezpośrednio przełożyć na praktykę a już sam "strumień elektronów" i wynikająca ze wzorów możliwość różnej jego prędkości nie dotyczy przewodników pr.el. - które ja miałem na myśli.

> " Tymczasem ich iloczyn, czyli moc (P = U I) nie zależy już od żadnych „wielkości elektrycznych”. I dobrze – wszakże moc to uniwersalna wielkość fizyczna, nie ograniczająca się tylko do zjawisk elektrycznych. Z racji tego występowanie w niej jakichś „wielkości elektrycznych” byłoby co najmniej dziwne:
Krótko mówiąc: Moc prądu elektrycznego można opisać w czysto mechaniczny sposób. W kilku krokach można ten powyższy wzór doprowadzić do podstawowego, „mechanicznego” wzoru P = W/t."

- Moc jest jednostką uniwersalną a gdyby jeszcze nie było podziałów na m.in elektryczną i mechaniczną,to nie sprzeciwiał bym się Twojemu stanowisku - przyznasz chyba jednak,że przedstawione wzory nie tego tematu dotyczą,bo to zupełnie jak byś twierdził,że w "E = mc^2" droga jest nieistotna.
I to właśnie "z racji tego występowanie w niej >jakichś< wielkości elektrycznych",a przynajmniej do momentu,w którym ładunek elektryczny z Twoich wzorów nie stanie się... "stricte" mechanicznym.

> " To, że Ty tego nie potrafisz policzyć, to nie znaczy, że tego się nie da zrobić. Da się i jest to zgodne z podstawowymi prawidłami fizycznymi. Zrozum w końcu, że problem leży w Tobie, nie w nauce."

- Sam przedstawiłeś dowód na to,że nikt tego nie będzie potrafił dokąd nie zostanie "zmechanizowany" ten,po którym " trudno się spodziewać czegoś innego w przypadku stricte elektrycznych wielkościach fizycznych, jakimi są napięcie elektryczne oraz natężenie prądu elektrycznego."
Ja problemu żadnego nie widzę,za to Ty "idziesz w zaparte" starając się wszelkimi sztuczkami wcisnąć mi coś,co się wcisnąć w żaden sposób nie da.


> " Obliczenia dla Księżyca dają w punkcie podsłonecznym (Słońce w zenicie) przy średnim albedo wynoszącym A = 0,123 średnią temperaturę powierzchni 108 oC (dla najciemniejszych obszarów o najmniejszym albedo: A = 0,02 przy peryhelium Ziemi: 123 oC). Uśredniona temperatura dla całej powierzchni Srebrnego Globu wynosi ok.: - 3,5 oC. Wszystkie te wyniki są bardzo bliskie rzeczywistym wartościom, które można sprawdzić m.in. w poniższym linku:
[url="http://en.wikipedia.org/wiki/Colonization_of_the_Moon""]http://en.wikipedia.org/wiki/Colonization_of_the_Moon"[/url]

- Nic dziwnego że są bardzo bliskie,bo ew. uchybienia wynikały by li tylko z ew. drukarskich błędów.


> " Za znaczne różnice temperatur w przypadku Wenus odpowiada gigantycznych rozmiarów efekt cieplarniany planety."

- ...który na dodatek wynika ze składu jej atmosfery,a ta mimo iż wielokroć "masywniejsza" od ziemskiej,to siłą przyzwyczajenia utrzymywana jest dzięki... mniejszej grawitacji.
Nie pytałem co odpowiada...

> " Nic mi się nie pomyliło. Chyba nie próbujesz sugerować, że przejrzyste powietrze będzie w jakiś istotnie zauważalny sposób wpływało na osłabienie mocy promieniowania na dystansie powiedzmy 1-2 metrów? Zresztą, jak Ci coś nie pasuje, zawsze można owego pomiaru dokonać w warunkach laboratoryjnej próżni."

- No tak,zapomniałem że jesteś nieomylny.Mimo to przypominam że chodziło o większe odległości niż te,z proponowanego mi przez Ciebie doświadczenia.
Dlatego też sugeruję jedynie w warunkach próżni bo na dystansie Słońce - Ziemia.

> " I znowu nie wiesz, o czym piszesz. Kierunkowość emisji polega na tym, że fala nie jest emitowana w pełną kulę (pełny kąt bryłowy), a w jej wycinek, czyli właśnie w stożek. To ukierunkowanie określone kątem rozwarcia owego stożka emisji pozwala na odpowiednie zmniejszenie mocy nadajnika. Natomiast sama moc sygnału będzie zmieniać się odwrotnie proporcjonalnie do kwadratu odległości (2 razy dalej, 4 razy mniejsza moc itd.)."

- Szaro oświecony panie,racz się zastanowić nad tym,jakie głupoty są Twoim udziałem - czyżbyś uważał że strumień równoleglych promieni dokładnie wycelowany w odbiornik potrzebował będzie wiekszej mocy od stożkowego strumienia?
Przecież jasno się wyraziłem,że nie chodziło mi o emisję dookólną,tylko jak z rysunku wynikało - ze środka Słońca do jego obrzeża,czyli stożkową.
W jaki sposób z moich słów wydedukowałeś,że chodziło mi rzekomo o emisję fali "w pełną kulę" stanowi to dla mnie nie lada zagadkę.

> " Zerknij sobie choćby tutaj:
http://www.jakubw.pl...ia_topic_6.html
Zresztą, po co w ogóle ta gadanina o kierunkowej emisji? Słońce świeci izotropowo w pełny kąt bryłowy, nie kierunkowo."

- Akurat nie o to chodziło,bo czego miał by dotyczyć ten rysunek jak nie stożkowej propagacji promieni?

> " Nadzwyczajne stwierdzenie...
Czyli twierdzisz, że człowiek jeszcze w żaden sposób nie pokonał bariery atmosfery Ziemi? Żadne sondy nie lądowały na Marsie i na Wenus, nie badając przy okazji dokładnie ich atmosfer? Sonda Galileo nie zanurkowała w atmosferze Jowisza i nie przekazała na Ziemię podstawowych danych? Sondy takie jak Cassini, Voyager 1 i 2 nie dokonały spektroskopowych badań atmosfer planet-olbrzymów? Satelita SORCE nie dokonał pomiaru całkowitego i widmowego rozkładu promieniowania słonecznego (m.in.pomiaru stałej słonecznej)? Itd..."

- Niepoprawny fantasto,pisząc "Nasza odwieczna rzeczywistość ograniczona jest atmosferą,a to co jest poza nią dane nam jest "na talerzu" bez żadnej możliwości weryfikacji,więc nie dysponujemy inną wiedzą poza nią i tą,wynikającą z uznawanych teorii."- chyba jasno dowodzi,że "nam" nie odnosi się do astronautów,kosmonautów... naukowców,tylko do "nas" maluczkich.

> " Była o tym już mowa..."

- Skoro tak twierdzisz...

[i]
> " Schemat nie brał pod uwagę strumienia ciepła geotermicznego, gdyż średnia jego moc na jednostkę powierzchni Ziemi wynosi zaledwie ok. 0,07 W/m2. W porównaniu ze średnią mocą promieniowania przypadającą na jednostkę powierzchni atmosfery Ziemi strumieniem promieniowania słonecznego wynoszącą ok. 342 W/m2 jest ledwo 0,02 % (0,0002). Tyle co nic.
Ale to Słońce w 99,98 % decyduje o bilansie energetycznym Ziemi. Bez niego Ziemia byłaby tylko przeraźliwie zimnym i martwym światem, w którym nawet najgorętsza wulkaniczna lawa niczego nie zdołałaby zmienić."

- Faktycznie niewiele,no ale skoro tak wyliczono to tak musi być... a bez Słońca to i lawa pewnie nie była by lawą w dosłownym tego słowa znaczeniu.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych