Skocz do zawartości


Zdjęcie

Janusz Korwin-Mikke


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
13 odpowiedzi w tym temacie

#1

Ciszu.
  • Postów: 211
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Postanowilem zalozyc jeden temat o liderze PJKM i UPR. Zdania na jego temat pojawiaja sie prawie w kazdym temacie, wiec wypowiedzi tutaj uporzadkuja troche forum.
Chcialbym poznac wasze zdanie na jego temat. Czy popieracie jego poglady i dlaczego. Za co go lubicie , lub odwrotnie za co go nie nawidzicie... Czekam na wasze wypowiedzi. Chcialbym poznac dwie strony medalu.
Pozdrawiam

#2 Gość_Aton

Gość_Aton.
  • Tematów: 0

Napisano

Nie chciałem zakładać nowego tematu więc to jest o tekst o UPR. Chyba, że uznacie, że do podatków lepiej pasuje ten post.


PODATKI

Chcecie podobno znieść podatki...
Nie znieść, ale znacznie obniżyć. To z czego pokryjecie wszystkie wydatki państwowe?


Przede wszystkim je obniżymy! Po pierwsze przez likwidację biurokracji, ogromnego zatrudnienia w rozmaitych instytucjach państwowych, marnotrawstwa w wydatkach. Po drugie przez prywatyzację, i to nie tylko przemysłu, lecz również tych wszystkich dziedzin życia, którymi niepotrzebnie i marnotrawnie zajmuje się rząd, np. służby zdrowia, szkolnictwa, telewizji.

Ale wtedy trzeba będzie za wszystko płacić!

A teraz to nie? To wszystko opłacane jest się przecież z naszych podatków.

Mamy przecież prawo do bezpłatnego i ogólnie dostępnego leczenia

Takie "prawo" do leczenia to oszukańcza propaganda. Prawie każdy od dawna za nie płaci, i to dwa razy. Raz przymusowo przez podatki, choć nie zawsze o tym wie. Drugi raz, gdy idzie do dentysty, robi okulary, załatwia szpital itd. A płaci słono, bo oprócz lekarza utrzymuje dużą i zbędną administrację. Co się stanie, gdy służbę zdrowia sprywatyzować? Wydatki danej rodziny na lekarzy, lekarstwa i ubezpieczenie szpitalne wzrosną np. o 100 zł. Jednocześnie jednak podatki obniżą się o np. 120 zł (tyle płaci dziś na resort zdrowia człowiek zarabiający netto poniżej tysiąca złotych). Przy tym lekarze lepiej zarobią - i nie będzie obecnych ograniczeń w dostępie do leczenia oraz marnotrawstwa.

Ale podatki nie są wysokie; podstawowy podatek w Polsce wynosi 19%

Tyle wynosi tylko jeden rodzaj podatku, dochodowy. Rządy są sprytne i podatki maskują. Jeden haracz nazwą podatkiem dochodowym, drugi składką na ZUS, trzeci akcyzą, czwarty cłem, piąty VAT-em, szósty abonamentem telewizyjnym...
Drugie oszustwo polega na tym, że podatki za pracownika musi przekazać pracodawca, za klienta kupiec. Żeby zwykły człowiek nie wiedział, ile z jego pensji wraca do rządu. Gdyby dostawał na pierwszego 3000 zł, a drugiego dnia by mu odbierano 2200, to by się połapał. Tak samo, gdyby dostawał za 10 litrów benzyny kwit: "40 zł: benzyna 12 zł, marża handlu 2 zł, podatki 26 zł". Ten wysoki podatek na paliwa i energię zwiększa wszystkie koszty produkcji, a więc ceny. Gdyby go znieść, ceny by mocno spadły. Na obniżce podatków zyska każdy.

Ale podatki płacą i powinni płacić przede wszystkim bogatsi!

Bogatszych jest bardzo mało, ich osobiste podatki to kilka procent całości. Poza tym wiele z podatków nałożonych na bogatszych i na firmy po prostu zwiększa koszty (np. właśnie paliwo; cła płacone przez importerów). Za to też w końcu zapłacą kupujący, czyli my wszyscy. Wyższe podatki dla bogatszych zmniejszają inwestycje, a tym samym zatrudnienie. Każde pół procenta podatków (ostatnio wzrosły np. opłaty na ubezpieczenia zdrowotne), to upadek kolejnych firm.

Ile jest w Polsce podatków?

Przeciwne dużym podatkom Centrum Adama Smitha podaje, że przez budżet przechodzi połowa pieniędzy - wy, że podatki sięgają łącznie trzech czwartych.
Stowarzyszenie Obrony Podatników STOP podaje sumę 74%. Chodzi mu o udział podatków w typowej pensji, wlicza też ono przymusowe opłaty na takie instytucje jak telewizja i PZU. Państwo dysponuje jednak połową wytworzonego w Polsce dochodu, gdyż nie wszyscy aż tyle płacą. Np. emeryci, rolnicy i wiele zakładów nie płaci na ZUS. Istnieją dochody mniej opodatkowane i ukryte.

A deficyt budżetowy? Umiarkowany deficyt pomaga pokryć wydatki państwa, kraje zachodnie go dopuszczają.

Deficyt budżetowy to pieniądze bez pokrycia. Im więcej ich rząd ma, tym bardziej spada wartość pieniędzy w naszych kieszeniach: drożej płacimy i tracimy przy oszczędzaniu. Nie powinno być go wcale, wtedy inflacja praktycznie zniknie.

Czy wysokie podatki nie są konieczne dla spłacenia długów państwa?

Legendarne długi zagraniczne są dużo mniejsze od tego, co rząd marnuje co roku. Prawdziwy wielki dług państwa to emerytury. Duże są też pożyczki wewnętrzne. Z powodu długów obniżka podatków nie może być tak szybka, jak by to było potrzebne. Trzeba jednak pamiętać, że przy niższych podatkach będzie więcej firm oraz pracowników, więcej będą zarabiać, gospodarka się rozrośnie - więcej zatem przyniesie w podatkach. Mniejsze podatki w przyszłym kraju bogatym przyniosą rządowi więcej, niż duże w biednym, jak dziś. Zatem właśnie małe podatki pomogą spłacić długoterminowy dług!

Czy rodziny mające więcej dzieci nie powinny mieć zniżki podatkowej?

Wszyscy powinni płacić niższe podatki, dlaczego tylko niektórzy? Jeśli podatki się kilkakrotnie zmniejszą, znaczna większość rodzin wielodzietnych sobie poradzi. Zresztą czy wolno nam zabierać pod przymusem część dochodu temu, co ma jedno, a dać temu, co ma czworo? Czy tak ma wyglądać polityka prorodzinna?

Czy w rejonach zagrożonych bezrobociem powinny być niższe podatki?

Obniżka podatków na pewno zlikwiduje bezrobocie. Jednak specjalne strefy ekonomiczne z małymi podatkami są podejrzane. Firma w strefie nie zapłaci podatków i uzyska duży dochód. Jak państwo myślą, czyje firmy się tam dostaną? Ta akurat firma nie zapłaci - ale inne będą musiały i pobankrutują.

Jakie podatki proponuje UPR, a jakie chce znieść?

Najgorszy jest podatek dochodowy. Zniechęca do pracy. Biedniejsi go płacą, bogatsi się często wykręcają dzięki zniżkom. W okresie przejściowym dopuścić można taki podatek, ale niższy od obecnego i jednolity dla wszystkich. Szkodliwa jest przymusowa składka ZUS, która pomniejsza pensje i czyni wiele firm nieopłacalnymi. Obecne cła zawyżają ceny i są okazją do nadużyć, podobnie akcyzy. Niedopuszczalny moralnie jest wrogi rodzinie podatek spadkowy.
Na potrzeby takie jak wojsko i policja najlepszy byłby ryczałt (czyli pogłówne), wyraźnie niższy od obecnego dochodowego. Uzasadniony jest podatek gruntowy, od nieruchomości, od eksploatacji kopalin. Póki ciąży na państwie wypłata emerytur, potrzebny też będzie umiarkowany VAT, też jednolity i prosty.

A jak opanować wydatki rządowe i zmniejszyć zatrudnienie w sferze budżetowej? I co się stanie z jej pracownikami?

Mnóstwo jałowej pracy wynika z realizowania niepotrzebnych przepisów. Te należy usunąć albo zmienić.
Reszta to głównie praca, którą ci sami ludzie lepiej by wykonali po prywatyzacji, np. w szkole. oni nadal będą pracować, ale gdzie indziej i lepiej. Ucierpią tylko łapówkarze i obiboki. Ponadto wiele pań zatrudnionych w biurach chętnie zostanie w domu przy dzieciach, gdy tylko dzięki niższym podatkom mąż zacznie lepiej zarabiać. Niskie podatki i pod tym względem są prorodzinne.

Czy w nowoczesnym społeczeństwie praca organizacyjna państwa i rozmaitych jego organów nie jest konieczna? Musi to zajmować wielu ludzi.

Tak mówią urzędnicy, ale trzeba sobie uświadomić, jak straszne są dziś przerosty biurokracji. Od 1989 roku zatrudnienie w urzędach centralnych wzrosło ze trzy razy. Stale przybywa też urzędników gminnych. A chciwe posad partie jeszcze wprowadziły powiaty. Potrzebny jest rząd z administracją, ale niewielki!
Mówiąc po marksistowsku biurokracja państwowa i samorządowa to główny wyzyskiwacz ludzi pracy. A po polsku: wróble na naszą pszenicę!

KAPITALIZM, PRYWATYZACJA, WOLNY RYNEK

Proponujecie dziki kapitalizm, jedni się będą bogacić, a drudzy głodować!

Proponujemy sprawiedliwy i wolny kraj, w którym każdy będzie mógł polepszać swój byt, bez opłacania haraczu na urzędników, marnotrawców i złodziei.
Podobno "dziki kapitalizm" był w Ameryce sto lat temu. W tej Ameryce do robotników trafiało w formie pensji około jednej trzeciej ceny towarów, jakie wytworzyli. Dziś - najwyżej jedna dziesiąta. Wzrost gospodarczy wynosił tam kilkanaście procent rocznie, tylko co pewien czas trafiał się rok kryzysu. Miliony ludzi przyjeżdżało z Europy do pracy. Dlaczego było to możliwe? Ponieważ przez kasę rządu federalnego i stanów przepływało zaledwie 7% pieniędzy. Siedem razy mniej niż w dzisiejszej Polsce, gdzie rząd wyzyskuje pracowników dużo gorzej niż legendarni kapitaliści. Dlatego chcemy niskich podatków.

Tak mogło być kiedyś, dziś nikt już tak nie robi.

W Europie nie, dlatego zostaje ona w tyle za Azją. Natomiast równie małe podatki miał Hongkong: na skrawku ziemi powstał tam jeden z najbogatszych krajów świata, gdy w Chinach komunistycznych za płotem ludzie przymierali głodem. Niskie podatki mają Tajwan i Singapur: dlatego kraje te przez kilkadziesiąt lat ze skrajnej biedy doszły do bogactwa. Mimo iż są zagrożone przez sąsiadów i muszą utrzymać potężne wojsko. Stosunkowo niskie podatki miała Hiszpania generała Franco. Przed wojną biedna jak Polska i zniszczona, dziś jest trzykrotnie bogatsza niż my. Podobnie poszło w górę w nowszych czasach Chile. Im wszystkim się udało, uda się i nam!

Na kapitalizmie część zyskuje, ale większość traci.

Gdzie robotnik miał lepiej: w krajach od dawna kapitalistycznych, czy w PRL? Kto do kogo jeździł na zarobek? Na wolnorynkowym kapitalizmie zyskują wszyscy, mniej sprawni - mniej, sprawniejsi - więcej. I to jest sprawiedliwe. Bo jak wszyscy mają tyle samo, nikomu się nie chce pracować więcej i lepiej. A ci najlepsi zainwestują i dadzą pracę innym.

Czy wasz program nie jest aby głównie dla bogatych i zdrowych?

On jest dla wszystkich, bo wszyscy skorzystają z obniżki podatków. Najszybciej zobaczyłyby korzyści małe firmy.

A kto straci?

Bezproduktywni urzędnicy i kombinatorzy. Niektórzy będą musieli się przekwalifikować: ludzie z zakładów zbędnych, do których dziś inni dopłacają.

Jeśli teraz wprowadzić kapitalizm wolnorynkowy bez reguł, skorzystają tylko komuniści, którzy już się zdążyli obłowić, i innego rodzaju cwaniacy.

Kapitalizm wolnorynkowy ma twarde reguły. W państwie potrzebne są dwie rzeczy: niskie podatki i surowa sprawiedliwość, egzekwowana przez policję i sądy. U nas cwaniacy się bogacą, bo nie ma ani jednego, ani drugiego. Nie ma też ważnej cechy kapitalizmu, wolnej konkurencji. Krępują ją przepisy i monopole, pozostałe po socjalizmie, jak energetyka i telefony.
Skoro państwo nie będzie dysponowało dużymi pieniędzmi, nikt się nie obłowi tak jak dotąd, pasożytując na państwowych firmach (np. na kopalniach), ani na zamówieniach z ministerstw, województw, gmin, szpitali. Skończy się koryto.
Trzeba też wreszcie oddać to, co komuniści sowieccy i polscy zrabowali ludziom w czasie wojny i potem. Potrzebna jest reprywatyzacja.

Żeby reprywatyzować, trzeba będzie komuś odebrać.

Dużą część majątku do reprywatyzacji dzierży państwo albo gminy. Ten zwrot nie jest kłopotliwy. Paru aferzystów kupiło od państwa majątek, wiedząc, że jest on czyjś prywatny. Czemu mamy żałować paserów? Jeśli ktoś nabył majątek podległy reprywatyzacji w dobrej wierze, z innego majątku państwowego trzeba będzie jednej ze stron wynagrodzić. Na przykład za zabrane po wojnie większe gospodarstwa i majątki bardzo łatwo oddać ziemię po pegeerach. Tego PSL i komuniści nie chcą, bo wolą, żeby ziemię za bezcen skupowali cwaniacy.
Oddać trzeba przede wszystkim dlatego, że tak jest uczciwie. Kto jest przeciw reprywatyzacji, jest przeciw przykazaniu "Nie kradnij!". Ponadto gdy oddamy grunty, domy, starsze fabryki prawowitym właścicielom i ich spadkobiercom, powstanie potężna grupa ludzi zamożnych wrogich komunizmowi.

Czy odbieralibyście majątki komunistycznej nomenklatury?

Trzeba ścigać złodziei, czy to komunistów, czy innych. Policja i prokuratura zaniedbują to, choć na wiele nadużyć z ostatnich kilkunastu lat są paragrafy. Natomiast nie można szykanować tych, którzy zarobili zgodnie z przepisami i są normalnymi przedsiębiorcami. Do osłabienia pseudobiznesu nomenklaturowego wystarczy przestrzeganie prawa i reprywatyzacja.

Jeśli, jak proponujecie, sprywatyzować cały przemysł, wykupią go bogaci z Zachodu i zniszczą, żeby się pozbyć konkurencji.

Tak bywa, jeśli sprzedaje się za tanio. Jeśli będzie licytacja, wygra raczej ten, który chce z zyskiem produkować. Można też zabezpieczyć się w ten sposób, że cudzoziemiec będzie musiał zapłacić całość gotówką, a Polak tylko część, reszta obciąży hipotekę firmy.
Jeśli w Polsce będą niskie podatki, nie zabraknie chętnych do inwestowania u nas i do wydawania u nas pieniędzy. Gdy obcy kapitał do nas napłynie, będziemy mieli z tego zysk, bo powstaną inwestycje bez kosztów z polskiej strony.

Jak prywatyzować, żeby było uczciwie?

Najlepiej sprzedać publicznie z licytacji, a dochód przeznaczyć na zaległości skarbu państwa, zwłaszcza na fundusz emerytalny. Natomiast przeciwni jesteśmy powszechnej prywatyzacji w formie obecnej. Czy właściciele akcji funduszy mają dziś z tego dochód!? Rzekomy właściciel nie ma też żadnej władzy nad swym majątkiem. Fundusze będą sobie żyły, robotnicy dostaną pensje, a tym bardziej dyrektorzy, ale dla akcjonariuszy nie starczy. To są po prostu firmy uspołecznione, zarządzane przez dobrze opłacanych delegatów władzy państwowej.
Możliwa jest prywatyzacja bonowa: ale nie każdemu po równo, lecz zależnie od lat przepracowanych w Polsce, żeby liczył się wkład pracy. Ale uwaga: nie może być i pełnej prywatyzacji bonowej, i funduszu emerytalnego. Nie da się wydać dwa razy tych samych pieniędzy.

Czy robotnicy powinni dostawać akcje swoich zakładów?

Niby z jakiej racji? Zakład zbudowano kiedyś za pieniądze ludzi z całej Polski, którzy dziś są na emeryturze, czemu więc dawać go za darmo nowemu robotnikowi? Te akcje to łapówka dla robotników, żeby nie sabotowali prywatyzacji.
Jeśli wprowadzić wolny rynek i znieść dotacje, zakłady pozbawione pomocy państwa padną
Przeciwnie, podniosą się, bo najbardziej duszą je obecne podatki, państwo dużo przeszkadza, a mało pomaga. Np. górnictwo przynosi straty, bo państwo wymusza niskie ceny węgla dla elektrowni. A jeśli zakład padnie dlatego, że pracownicy się lenią i kradną, to tym lepiej. Dlaczego dobrzy producenci mają płacić za złych?

Czy strategiczne sektory gospodarki nie powinny pozostać w ręku państwa?

W najpotężniejszym mocarstwie świata, USA, produkcja broni jest prywatna! Jeśli te sektory pozostaną państwowe, będą drogie i nieudolne. Właśnie je należy sprywatyzować. "Solidarność" broni sektorów niby "strategicznych" przed prywatyzacją, bo ma tam silne związki i liczy na ciągnięcie pomocy od państwa - czyli z kieszeni podatnika. Za tę pomoc płacą robotnicy małych firm na prowincji.

Jak prywatyzować infrastrukturę służącą całemu krajowi? Np. drogi?

Dróg istotnie sprywatyzować się nie da, bo poza autostradami trudno by ściągać opłaty za ich używanie. Pozostaną w gestii administracji i samorządów.

A koleje? Czy to nie to samo?

Kolej dobrze by prosperowała prywatnie, na razie się nie opłaca z dwóch powodów. Po pierwsze, musi utrzymywać tory na własny koszt, gdy konkurencja, czyli ciężarówki i autobusy, prawie nic nie płaci za drogi. Po drugie, kolej zatrudnia za dużo ludzi, zwłaszcza w administracji, co jest typowe dla firm państwowych.

A banki, a łączność, a energetyka?

Jeśli bank nie ma prywatnego właściciela, narażony jest na nadużycia, polegające na umyślnym udzielaniu złych kredytów. Zbyt duże będą też w nim koszty bieżące. Nadzór nad bankiem powinien polegać jedynie na zapobieganiu przestępstwom, jak wyłudzenia czy umyślne bankructwo.
Energetyka i telekomunikacja są monopolami państwowymi i dlatego są dużo za drogie. Kilowatogodzina w Bełchatowie kosztuje 4-5 groszy, u użytkownika pięć razy tyle i więcej! Telefony też zawyżają ceny. Z tego powodu wszystko drożej kosztuje, bo w każdym towarze siedzi cena energii i łączności. W tych dziedzinach trzeba natychmiast wprowadzić prywatyzację i konkurencję.

Czy prywatyzacja przemysłu i wolność gospodarcza nie spowodują, że wzrośnie zanieczyszczenie środowiska?

Przeciwnie, przecież środowisko niszczył najbardziej wielki przemysł socjalistyczny. U nas bardziej brudzą zakłady państwowe. Dopiero po prywatyzacji zaczną działać kary za zanieczyszczanie, gdy właściciele zapłacą je z własnej kieszeni. Wolność gospodarcza nie oznacza zresztą prawa do śmiecenia, a ochroną przyrody państwo powinno się zajmować, gdyż jest ona dobrem wspólnym.

SFERA SPOŁECZNA

Gdyby UPR doprowadziła do nagłego zniesienia zasiłków dla bezrobotnych, ludzie by przymierali głodem!p

Każdy wie, że połowa biorących zasiłki pracuje na lewo. Druga połowa znajdzie pracę, gdy firmy uwolnione od ogromnych podatków będą rozwijać produkcję i zatrudniać nowych pracowników. Nagłego zniesienia zasiłków nigdy jednak nie proponowaliśmy, gdyż są i prawdziwi bezrobotni, zwłaszcza w rejonach biedniejszych. Zasiłki należy zmniejszać stopniowo - w miarę poprawy sytuacji gospodarczej; przy dobrych reformach wystarczy rok-dwa. Potem pozostałby krótki zasiłek dla jedynych żywicieli rodzin. Natomiast już dziś można zmniejszyć budżety urzędów pracy. W dużych miastach te urzędy wydają dużo więcej na siebie czy na jakieś pseudokursy, niż na zasiłki!

Jak więc należy zwalczać bezrobocie?

Po prostu obniżając podatki. Wtedy firmom opłaca się zatrudniać, a ludziom pracować. Natomiast szkodliwe są różne dotacje i roboty publiczne. Żeby za nie zapłacić, państwo ściąga podatki. Jakiś zakład od tego pada, ludzie tracą pracę. Dlatego, że komu innemu dano pieniądze na zwalczanie bezrobocia czy zasiłek.
Pamiętajmy: zasiłków nie wypłaca państwo, ale ci, którzy pracują. Pośrednicy, czyli urzędy skarbowy i pracy, słono sobie za to pośrednictwo liczą.
Państwo w ogóle niczego nie wytwarza ani nie "daje" bezpłatnie, a jedynie zabiera wszystkim w podatkach i inaczej dzieli.

Jeśli podatki będą niskie, kto wypłaci emerytury? Czy UPR myśli o emerytach?

Posłowie UPR w Sejmie zawsze głosowali w obronie emerytów i rencistów. W żadnym wypadku nie wolno odbierać im należności. Wiadomo jednak, że dług państwa z tytułu emerytur jest olbrzymi i niestety długo jeszcze poprzez podatki trzeba go będzie spłacać.
W 1989 roku proponowaliśmy, żeby przy powszechnej prywatyzacji zachować na fundusz emerytalny z 30% akcji prywatyzowanych przedsiębiorstw. Dziś nie jest to możliwe, bo lepsze firmy już przeważnie sprzedano, i to zbyt tanio. Pewien fundusz może jednak przy prywatyzacji powstać. Resztę trzeba będzie opłacić z podatku - na przykład w formie VAT, ale niższego niż dziś.

Czy będzie wtedy ZUS?

Należy znieść przymus ZUS. Pieniądze tam co miesiąc wpłacane dostaną ludzie do ręki (pensja sporo wyższa!). Zrobią z tym, co uważają. Mogą opłacić składkę emerytalną w sprawdzonym funduszu (system anglosaski), mogą zainwestować w mieszkanie do wynajęcia, w działkę, w akcje... Dla rodziców licznych dzieci taką inwestycją jest ich wychowanie i wykształcenie. W ten sposób państwowy dług emerytalny zacznie maleć, a kiedyś całkiem zniknie.

A co z inwalidami i sierotami? Kto im w kapitalizmie pomoże?

W dobrze urządzonym społeczeństwie potrzeby takie są dość małe. Np. wiele dzieci w domach dziecka ma rodziców czy krewnych, których albo nie stać na ich utrzymanie, albo są nieodpowiedzialni - nie zgadzają się jednak na adopcję. Gdy zmienia się warunki życia i przepisy, te dzieci wrócą do domu.
Jednocześnie ludzie pracujący i biznesmeni przy niższych podatkach będą mieli więcej na pomoc bliźnim. Już teraz dają wiele. Dlatego sądzimy, że pomoc prywatna, kościelna czy z fundacji wystarczy na potrzeby charytatywne. O pomocy państwowej wiemy, że jest w dużym stopniu rozkradana. Publiczna pomoc społeczna, która byłaby jeszcze potrzebna, powinna być organizowana i opłacana na szczeblu samorządu, gdzie można oczekiwać lepszej kontroli wydatków.

Czy to znaczy, że samorząd będzie miał więcej uprawnień i pieniędzy?

Tak. Z tym, że będzie to dotyczyło jego właściwych zadań. Zlikwidujemy gminną biurokrację utrudniającą ludziom życie, gdy np. budują dom. Nie będzie monopolu przedsiębiorstw komunalnych, wymuszających wysokie opłaty za wywóz śmieci itp.

A ubodzy chorzy? Kto im pomoże, gdy nie będzie szpitali państwowych?

Jak powiedziano przed chwilą, takie potrzeby w normalnym kraju będą dużo mniejsze, a możliwość pomocy ze strony rodziny i dobroczynności większa. Natomiast w okresie przejściowym pozostawić należy społeczną służbę zdrowia: dla emerytów i inwalidów, którzy już nabyli do niej prawo, oraz ewentualnie dla tych, którzy nadal zgodzą się ją utrzymywać, płacąc i dostając tyle, co dotąd. Myślimy, że większość wybierze prywatne ubezpieczalnie czy płacenie samemu za wizyty.

Czy mają sens kasy chorych?

Ta nowa biurokracja nękała lekarzy i była kosztowna, choć mimo wad ustawy o kasach zarządzała pieniędzmi lepiej niż minister! Droga pacjenta do lekarza się wydłużyła, doszły nowe opłaty. Ubezpieczenie powinno być więc dobrowolne. Musimy mieć prawo do wyboru, u kogo się ubezpieczamy. Może to być i kasa, którą zarządza władza i związkowcy, jeśli kto odważny.

Czemu chcecie prywatyzować szkoły? Jak szkoły będą prywatne, rodziców nie będzie stać na opłacenie nauki dzieci!

Przecież już ją opłacają, płacąc przez całe życie wysokie podatki na szkołę i co gorsza na administrację szkolną! Za naukę języka czy komputera czy biznesu płacą dodatkowo prywatnie, podobnie na różne przymusowe szkolne składki. Złe szkoły czynią korepetycje kosztowną koniecznością; to jeszcze jeden wydatek.
Proponujemy od dawna system czeku szkolnego (bon, voucher). Znieśmy więc administrację szkolną, która wchłania istotną część pieniędzy. Budżet oświaty podzielmy przez liczbę uczniów i dajmy rodzicom w postaci kwitu, którym zapłacą za szkołę. Obecnie byłoby to 200-300 złotych na miesiąc. Wtedy rodzice będą mogli wybrać lepszą szkołę: prywatną, gminną, kościelną, jaką chcą. A szkoły państwowe sprywatyzujmy, żeby powstała uczciwa konkurencja.

Czy bez nadzoru państwa poziom szkół się nie obniży?

Już się obniżył, mimo nadzoru, a przy tym szkoła uczy wielu rzeczy nieprzydatnych. Lepszy będzie nadzór rodziców płacących za naukę. Ponadto nadzór państwa pozbawia nas wolności. Państwo uczy dzieci, czego chce, dobiera lektury i fakty, wypacza umysły. Jak przestępstwo ściga uczenie dzieci samemu w domu!

Jakie będą skutki prywatyzacji telewizji? Czy nie spadnie poziom?

Przede wszystkim będzie mniej rządowej propagandy i mniej nudy. Nie będzie przymusowego abonamentu. Program będzie taki, jakiego potrzebują widzowie, a nie taki, jakiego chce rząd, grupy nacisku usadowione w mediach czy dziennikarze telewizyjni.

[/b]A klęski żywiołowe? Czy państwo powinno na przykład pomagać powodzianom? Według zasad wolnorynkowych chyba nie?[/b]

Jak najbardziej powinno! UPR nie chce, by państwo manipulowało gospodarką czy łupiło obywateli na rzekomo bezpłatne świadczenia. Natomiast państwo powinno i musi bronić ludzi w obliczu klęsk przekraczających możliwości indywidualne: wobec wojny, przestępczości, żywiołów. Utrzymywanie państwa to w pewnym sensie składka ubezpieczeniowa od katastrof. Widzimy jednak, że państwo, tak chętne do zabierania nam pieniędzy, powodzianom niewiele pomogło.

[/b]Jaka więc powinna być pomoc tego rodzaju?[/b]

Po pierwsze, konieczną i słuszną rzeczą byłoby darowanie podatków, jeśli ludzie utracili dochody, pozwalające na płacenie! Np. po powodzi przez lata będą się odbudowywać. Doraźna pomoc ratunkowa od rządu powinna mniej więcej równo docierać do wszystkich. Oprócz pomocy od państwa, czyli od nas wspólnie, istnieją odszkodowania dla ubezpieczonych. Kto płacił składki, powinien dostać więcej - w przeciwnym razie oznaczałoby to, że mu je ukradziono.

PAŃSTWO I BEZPIECZEŃSTWO

UPR żąda kary śmierci, przecież to niehumanitarne i niechrześcijańskie!

Owszem, kara śmierci jest rzeczą okropną. Niestety, można wybierać tylko między dwoma rzeczami: albo będziemy wieszać okrutnych morderców, albo zagwarantujemy im życie. W tym drugim wypadku zginie wielu ludzi niewinnych, bo mordercy mniej będą się bali kary.
W Polsce dochodzi drugi czynnik: jeśli na Ukrainie i Białorusi będzie kara śmierci, tamtejsi gangsterzy przeniosą się do nas.
Kościół katolicki z jednej strony ubolewał przez dwadzieścia wieków nad karą śmierci i prosił o ułaskawianie skazanych, ale z drugiej nie zabraniał państwu ani stosowania kary śmierci w przypadkach rzeczywiście koniecznych, ani zabijania napastników na wojnie (opiera się to na słowach św. Pawła, że władza "nie na próżno nosi miecz"). Potwierdził to ostatnio katechizm Jana Pawła II. Nie ma więc w Biblii i tradycji podstaw do rozstrzygnięcia tej sprawy raz na zawsze, nie może ona być przedmiotem dogmatu, jedynie zaleceń.

A gdyby wprowadzić karę naprawdę dożywotniego więzienia?

To by wystarczyło do zabezpieczenia przed złapanym już przestępcą, ale już mniej do odstraszenia innych. Ponadto po zmianie rządu na lewicowy nastąpi amnestia. Niepotrzebnie też narażamy w ten sposób życie strażników.

Podobno jednak kara śmierci nie obniża liczby morderstw?

Oczywiście obniża. Parę lat temu w Nowym Jorku wykonano kilka wyroków śmierci, nadając temu rozgłos. Liczba zabójstw na pewien czas bardzo spadła. Ocalały dziesiątki, a może setki ludzi.
Przeciwnicy kary śmierci wprowadzają nas tu w błąd. Amerykańskie badania dowodzące, że kara śmierci nie ma wpływu, przemilczały prostą rzecz: danego roku na 16 tysięcy zabójstw rocznie w USA przypadło tylko 40 wykonanych wyroków. Tyle oczywiście nie odstrasza. Zbrodniarze boją się wykonywania wyroków, a nie teoretycznej obecności kary śmierci w kodeksie.

Ale w takim razie czemu chcecie dać wszystkim dostęp do broni palnej? Przecież wtedy będzie więcej zabójstw!

Obecnie po odliczeniu policjantów i ochroniarzy broń ostrą w ręku ma w Polsce legalnie może kilkanaście tysięcy ludzi. Nielegalnie - dziesięć razy więcej. Jeśli każdy niekarany, zdrowy na umyśle, nie alkoholik ani narkoman, będzie miał zezwolenie na broń, na jeden pistolet w ręku przestępcy przypadnie dwadzieścia u uczciwych obywateli. Wtedy zbrodniarze będą się bali - i częściej będą ginąć.

Samoobrona nie wystarczy. Co zrobić, by policja w ogóle potrafiła schwytać groźnych przestępców?

Trzeba zwiększyć uprawnienia policji i prokuratury, by przestępcy wreszcie zaczęli się bać! Inne punkty to zwiększenie wydatków na policję, likwidacja przerostów administracyjnych, walka z korupcją, wynagradzanie za skuteczność.

Prokuratura i sądy często zwalniają przestępców...

Te organy państwowe, dotąd zaniedbane, też należy wzmocnić. Sędzia powinien być losowany do sprawy i nie sądzić nigdy na swoim terenie. Prokuratura wynagradzana za skuteczność zaraz się zmobilizuje. Gdyby prokuratorzy dostawali część odzyskanych pieniędzy, wykryliby wszystkie przestępstwa gospodarcze na piętnaście lat wstecz!

Jak do tego doprowadzić?

Przez zmianę praw. To jest fundament państwa. Obecne prawa są zbyt liczne, często niejasne i niesłuszne. Dlatego UPR chce przede wszystkim być we władzy ustawodawczej, w parlamencie, w radach. Do rządu się nie pchamy.

Sejm robi w Polsce złe wrażenie i nie cieszy się zaufaniem.

Niestety słusznie. Można to zmienić. Parlament jest za duży: wystarczyłoby 120 posłów i 48 senatorów. Nie mogą oni być bezkarni, gdy popełniają przestępstwa. Posłowie i senatorowie nie mogą jednocześnie należeć do rządu. Posłów należy wybierać w prosty sposób: jeden okręg - jeden poseł (w pierwszej turze mogą startować wszyscy, w drugiej tylko 2 najlepszych - ten system, proponowany przez nas od dawna, przyjęto częściowo w wyborach samorządowych).

A jak ma wyglądać rząd?

Mały, zajmujący się tymi dziedzinami, które są ważne dla wszystkich. Przewidujemy sześć ministerstw: spraw zagranicznych, wojska, policji, skarbu, sprawiedliwości, gospodarki gruntami i ochrony środowiska. Ministrami powinni być fachowcy, a nie przypadkowi politycy. W tych dziedzinach rząd powinien mieć władzę i być sprawny.

Co sądzicie o nowych województwach i powiatach?

Warto wprowadzać duże województwa odpowiadające tradycyjnym regionom, jak Wielkopolska - pod warunkiem, że nie naruszy to całości i bezpieczeństwa państwa. Jednak przy obecnym systemie reforma administracji oznacza głównie nowe koszty, więcej urzędników, spory kompetencyjne między powiatem a gminą i przesadzanie urzędników od jednych biurek do drugich.

Czy Polska powinna należeć do NATO i Unii Europejskiej?

Własna sprawna armia jest ważniejsza niż obietnice z NATO, choć taki sojusz wojskowy zwiększa bezpieczeństwo i zapobiec może wojnom wewnątrz Europy. W Unii Europejskiej narasta centralizacja i biurokracja; podatki i świadczenia socjalne są za wysokie. Jeśli nam to narzucą, nigdy się nie rozwiniemy, staniemy się kolonią. Potrzebne jest więc zbliżenie między krajami Europy, ale przy zachowaniu suwerenności i wolności państw oraz zasad moralnych. Obecna "Europa" jest domem biurokracji i propagandy, a nie chrześcijaństwa i wolności.

Dlaczego UPR chce armii zawodowej? Będzie ona droższa.

Przeciwnie, tańsza. Poborowi kosztują podwójnie: trzeba ich utrzymać i nie pracują w tym czasie w gospodarce. A i tak nie zdążą się wyszkolić do nowoczesnej wojny. Trzonem obecnych armii są zawodowcy: technicy w lotnictwie, czołgach i artylerii, komandosi w piechocie.
Armia zawodowa to zarazem armia ochotnicza. Kto nie chce iść do wojska, nie nadaje się do niego, nie będzie odważnie walczył.

Czy armia z poboru nie wychowuje do patriotycznej służby?

Przeciwnie, demoralizuje przez pijaństwo i "falę".

Wojsku potrzebne są przeszkolone rezerwy na wypadek wojny.

Owszem, dlatego armię zawodową można uzupełnić rezerwami typu szwajcarskiego. Pod koniec szkoły średniej letni obóz wojskowy dla wszystkich chłopców, potem kto się podejmie służby, będzie miał broń w domu i będzie czasem powoływany na ćwiczenia.

Jak oceniacie stan armii?

Marny. Ludzi niby sporo, ale poborowi mało zdatni, dyscyplina osłabiona, za dużo administracji, brak pieniędzy na broń i szkolenie.

To musi kosztować, jak to pogodzicie ze zmniejszeniem podatków?

Łączne koszty bezpieczeństwa wynoszą obecnie poniżej 10% budżetu i maleją: razem policja, sądownictwo i wojsko. Na tym właśnie zgodnie oszczędzały rządy SLD, PSL, solidarnościowe i UW. Grozi to katastrofą całego kraju. Jeśli jednak zmniejszymy inne wydatki, na obronę na pewno starczy.

A co ze służbami specjalnymi?

Politycy zdołali je bardzo osłabić. Sądzimy jednak, że odbudowa jest możliwa.

Jak się to ma do kwestii lustracji?

Gdy UPR zgłaszał sławną uchwałę lustracyjną, chodziło o to, by agent UOP, podwładny jakiegoś kapitana X. nie był jednocześnie posłem - jak też o to, by polityk, były agent, nie był szantażowany ujawnieniem przeszłości. Sądzimy również, że obywatele mają moralne prawo wiedzieć, kto donosił do nich kiedyś do komunistycznej SB i jaki były agent kandyduje na stanowisko państwowe. Natomiast przeciwni jesteśmy ujawnianiu tajemnic wywiadu i kontrwywiadu.

ZASADY MORALNE

Jaki jest stosunek UPR do wartości chrześcijańskich?

Deklaracja partii mówi jasno o ich uznaniu.

Dlaczego dość mało o tym UPR przypomina?

Po pierwsze dlatego, że unikamy wielkich słów. Chodzi nam o praktyczny program, który zabezpieczy realizację tych wartości. Uważamy, że pewni politycy powołujący się na chrześcijaństwo pokrywają pięknymi hasłami brak takiego programu. Po drugie, UPR jest przecież organizacją świecką a nie religijną, partią polityczną, do której należą i wierzący, i niewierzący. Uważamy, że za naszą politykę sami powinniśmy brać odpowiedzialność, bez mieszania w nią Kościoła.

Jakie ma być miejsce Kościoła w państwie?

Musi mieć on pełną wolność działania, nauczania, wygłaszania opinii. Skorzysta na pewno z wolności szkoły i pola do pracy charytatywnej. Państwo nie powinno się tu wtrącać. Natomiast Kościół nie powinien decydować o ustawach, obsadzie urzędów itd. To w Ameryce nazywa się rozdziałem Kościoła od państwa, a w Polsce autonomią obu sfer.

Czy Kościół ma prawo do zniżek podatkowych i celnych?
Jak to już zaznaczono, należy dążyć do ich radykalnej obniżki dla wszystkich.

Co UPR sądzi o aborcji?

Nasz projekt konstytucji przewiduje ochronę życia. Dotyczy to również dzieci nienarodzonych.

Czy to znaczy, że UPR wprowadza do ustaw wartości chrześcijańskie?

Obrona życia ludzkiego nie jest tylko zasadą chrześcijańską. Jest to zasada etyki naturalnej, powszechnej. Tak samo, jak ochrona wolności, własności i sprawiedliwości, którą przewiduje nasz projekt konstytucji. Sądzimy, że zasady te stoją wyżej niż prawo stanowione przez parlamenty.

Czy poglądy ekonomiczne UPR nie stoją aby w sprzeczności z nauką społeczną Kościoła?

Na pewno nie. Ochrona życia, wolności, własności, sprawiedliwości w pełni zgadza się z katolicką etyką społeczną, głoszoną przez Kościół od wieków. W nowszych czasach papież Leon XIII potępił wysokie podatki jako zamach na własność. Jan Paweł II w swoich encyklikach pochwalił sprawiedliwy kapitalizm i wolną gospodarkę.
Natomiast krytykujemy tych katolików, którzy mając umysły przesiąknięte frazesami lewicowymi, rozumieją troskę Kościoła o człowieka jako zalecenie, by państwo zapewniało każdemu rozmaite świadczenia. Uznajemy głoszoną przez Kościół zasadę pomocniczości: co zapewnić może jednostka, rodzina, wspólnota lokalna, nie powinno należeć do państwa. Państwo ma tylko pomagać im w realizacji zadań. Osoba stoi przed społecznością, jednostka przed kolektywem.

Mało też UPR mówi o patriotyzmie.

To również dlatego, że unikamy wielkich słów. Patriotyzm i chrześcijaństwo powinny stanowić wewnętrzny motyw działania, a nie zastępować program.

SYTUACJA POLITYCZNA

Co UPR sądzi o innych partiach prawicowych?

Najczęściej nazywa się u nas "prawicą" nie tyle orientację polityczną, co moralną: patriotyczną i chrześcijańską. Jest to słuszne, prawica powinna się kojarzyć z moralną prawością. Jednakowoż takiej prawicy brakuje często istotnego wyróżnika: rzeczywiście prawicowych praktycznych poglądów na państwo i gospodarkę. Że należy szanować prawo, surowo karać przestępców, ale i redukować władzę urzędnika nad obywatelem, zakres regulacji państwowych. Chronić i poszerzać własność prywatną, a zmniejszać podatki i wydatki budżetu.

Gdzie jest więc prawica?

Rządy AWS (jak i obecne) uchodziły niesłusznie za prawicowe. Tymczasem w AWS mieliśmy obok haseł patriotycznych i chrześcijańskich również szkodliwe elementy lewicowe wzięte z kolektywizmu oraz socjalizmu państwowego. Chodzi o wrogi własności i odpowiedzialności osobistej postulat wpływu związkowców na zarządzanie gospodarką, o rozdawnictwo socjalne, o dopłacanie do zbędnych zakładów. W UW z kolei prawie cała czołówka była kiedyś w PZPR lub u jej sojuszników. Oficjalnie ustami Balcerowicza mówiła ta partia o trosce o gospodarkę, faktycznie była za jeszcze większym obciążeniem podatkowym. Działacze tacy jak Kuroń, Geremek czy Frasyniuk to jawni socjaliści. Mamy nadzieję, że jedni i drudzy nie wrócą już do wpływów politycznych.

A obecna większość?

PiS ma z prawicy troskę o przestrzeganie prawa i bezpieczeństwo państwa, ale wierzy w rozbudowany aparat państwowy i jego przydatność, nie doceniając potrzeby obniżki podatków i wolności gospodarczej. PO odwrotnie, wskazuje właściwy kierunek dla gospodarki, choć nie dość śmiało, natomiast zbyt silne jest w niej hasło "centrowości" a za słaba troska o prawo i bezpieczeństwo; są to skutki przyjęcia lewicowo-liberalnych działaczy z UW. LPR przy swej postawie patriotyczno-chrześcijańskiej ma niejasne poglądy gospodarcze.

A lewica?

Głosząca hasła socjalne SLD to głównie partia urzędników i przedsiębiorców wzbogaconych na dziurach w przepisach i w worku budżetowym. Już w latach 70. komuniści świetnie wiedzieli że kapitalizm jest lepszy. O ile sami będą kapitalistami. A w roku najpóźniej 1985 już postanowili oddać władzę, ale nie zaraz, lecz za parę lat, by się jeszcze wzbogacić (oddali ją przeciwnikom, których uznali za mniej groźnych: grupie Wałęsy i lewicowym "dysydentom"). PSL dzieli się na skrzydło prokomunistyczne i chadeckie, ale co do udziału we władzy i w pieniądzach dogada się z każdym. Samoobrona to warchoły typu lewicowego.

Czemu lewica zyskuje głosy?

Sporo ludzi może dzięki lewicy coś zyskać na układach, utrzymać posady itp. Inni mają tam kolegów, więc głosują na "swoich". Inni mile wspominają to, co wyszarpnęli za Gierka. Inni się łudzą, że dostaną sławetne mieszkania na wiosnę, czy podwyżkę emerytury. Sami w to nie wierzą, ale przyjemnie pomarzyć. Do tego dochodzą zagrania reklamowe i opanowanie przez lewicę telewizji i radia. Lewica zawsze korzystała też ze strachu i frustracji zdezorientowanych biedaków.

Gdzie jest więc faktyczna lewica i prawica?

Socjalistyczne mrzonki i antyklerykalizm czynią z UP partię prawdziwie lewicową... Na przeciwnym biegunie - konsekwentną prawicą jest właśnie UPR.

Wpływy UPR są niewielkie... Jak ta partia wypadała w wyborach?

UPR uzyskał w wyborach w 1993 ponad 3%, w 1997 2%. W 2001 nasi kandydaci wystąpili na listach PO, ale Platforma ukryła ten fakt w swoich materiałach i audycjach wyborczych. Nasi zwolennicy nie wiedzieli, gdzie nas szukać i wypadliśmy słabo. Samodzielny start w wyborach do sejmików wojewódzkich przyniósł w 2002 około 2,5%, co media przemilczały (o UW, która wypadła gorzej, piszą stale). w pewnych okręgach wynik był znacznie lepszy.
Start pod zmienionym szyldem PJKM w 2005 r. niestety pogorszył wyniki.
Jednak na jedną osobę, która głosowała na UPR stale spotykamy dwie-trzy takie, które popierają nasz program, lecz bojąc się "zmarnowania głosu" głosują na coś innego. Gdyby ci ludzie o sobie wiedzieli, moglibyśmy liczyć na dwa razy tyle. Wśród młodzieży sondaże wskazują nawet na 15% poparcia. Inna ciekawa wskazówka, to wyniki naszych kandydatów do Senatu. Nawet przy silnej konkurencji uzyskiwali oni ponad 5% ogółu głosów.
Mamy nadzieję zwiększyć wpływy, gdyż oszustwa lewicy i uwikłanie partii centroprawicowych w system biurokratyczny musi w końcu zniechęcić do nich wyborców. Wtedy wybiorą tych, co jak my chcą ustrój biurokratyczny obalić.

Póki co, wpływ UPR jest jednak mały.

Wpływ bezpośredni jest mały, pośredni jednak dość znaczny. Partie, które pozyskały sympatyków programu UPR, muszą się z jej ideami liczyć. Ponadto widać, że wiele propozycji UPR przejmują inni. Gdy budowano obecny system podatkowy, tylko UPR wołało "mniej podatków!". Dziś wielu innych również - choć nie wiadomo, czy szczerze.

A jak działacie w sprawach lokalnych?

Nie mamy wielu radnych, ale nasze propozycje wywierają pośredni wpływ na wiele samorządów. Krytykujemy też ich upolitycznienie i zbiurokratyzowanie.

Jakie są główne postacie UPR?

Najbardziej znani są p. Janusz Korwin-Mikke, prezes partii, oraz prezes z lat 1997-99, p. Stanisław Michalkiewicz. W latach 2002-2005 prezesem był Stanisław Wojtera. Od 2005 prezesem jest Wojciech Popiela.

Wielu ludzi uważa, że p. Korwin-Mikke nie jest dość poważny...

Propaganda od lat tak go ustawia, gdyż p. Mikke lubi żarty i paradoksy. Media wybierały więc żarty, a pomijały to, co mówił poważnego. Często też przedstawiano jego prywatne wypowiedzi jako opinie partii.

Jaka może być przyszłość prawicy w Polsce?

Polityków i wyborców o poglądach w sumie prawicowych jest całkiem sporo. Mamy nadzieję, że stronnictwa centroprawicowe postawią na zdrowe elementy swoich programów. Jeśli odrzucą panujący obecnie ustrój biurokratyczny, możliwe będzie sojusz prawicy i zwycięstwo.

Czy jesteście w stanie do tego doprowadzić?

Potrafimy to, gdy nas Państwo poprzecie.


www.upr.org.pl

#3

snemies.
  • Postów: 645
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Nic dodać nic ująć, wszystko w tym wywiadzie to prawda i taki program powinien zostać w Polsce jak najszybciej wprowadzony.

A osoba przeprowadzająca wywiad to chyba jakiś koleś z tygodnika NIE, albo innej tego typu gazety ;)

#4 Gość_Aton

Gość_Aton.
  • Tematów: 0

Napisano

Tam są rozwiązania tak oczywiste, że aż dziw bierze.

#5

takitam.
  • Postów: 271
  • Tematów: 75
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przezież to są puste słowa polityka :)
W polityce chodzi o to, by wrobić głupiego :)
A nawet jak mają dobre chęci to nie uda im się o, tak wszystkiego wporwadzić.
PiS równeiż miało dobre chęci - a co najważniejsze w przeciwieństwie od PO miało doświadczenie - a teraz możemy jedynie obserwować debilną gre polityczną.

#6

MatoIto.
  • Postów: 635
  • Tematów: 4
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Janusz taki nima żeby cyganić, widzołech jak był u Wojewódzkiego w programie, on by tu porządek zaprowadził hehe
on myśli prawie jak ja jest szalony i porywczy heh takich nam trzeba u władzy ;)

#7

michalp.
  • Postów: 1792
  • Tematów: 98
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ode mnie minusik dla tego pana za pseudo-liberalistyczne podejście w kwestii listów do ateistów.

#8

Ejael.
  • Postów: 1261
  • Tematów: 56
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Błagam nie łączcie programu UPR z osobą JKM - to są dwie różne rzeczy i UPR od wielu lat cierpi przez to że ludzie to łączą.

Wracając do tematu czyli do osoby Korwin Mikkego.

1. Ideolog - poglądy JKM - w większości się zgadzam, tu nie będę polemizował. Ale ma jedną zasadniczą wadę - o ile potrafi dobrze zanalizować sytuację ekonomiczną a posteriori o tyle jego analizy ekonomiczne a priori są beznadziejne i w większości nietrafione - ten facet nie potrafi nic przewidzieć w dziedzinie gospodarki. Może to jakaś choroba, nie wiem - wydarzenia polityczne już wychodzą mu lepiej.

2. Polityk - JKM jako polityk jest tragiczny - przegrał wszystko w polityce co tylko można przegrać. Dorabia do tego ideologię i mydli oczy wielbicielom mówiąc o jakiś zdradach i agentach, którzy całe życie na niego polują a tymczasem nie potrafi działać jak polityk. A największym jego nieszczęściem jest to że nie potrafi a myśli że potrafi :) Do dzisiaj nie wiem czy on w to wierzy czy ściemnia.

3. Człowiek - sympatyczny facet, spędziłem z nim sporo czasu (prawie 10 lat), nigdy się nie wkurza (raz widziałem jak się wkurzył i wszyscy byliśmy zaskoczeni), dobry kierowca; zazwyczaj je tylko kolację a cały dzień funkcjonuje na wypitej rano szklance kawy/herbaty z 17 (słownie: siedemnastoma) łyżeczkami cukru! Często raptus - coś mówi zanim przemyśli. Nie nosi maski - on naprawdę jest kulturalnym, miłym panem na codzień. Bardzo energiczny.

#9

kalokja.
  • Postów: 86
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Z wieloma rzeczami się zgadzam, z kilkoma nie, ale wiem na 100% wszystkiego by nie zrealizował, to niemożliwe, gdyby to odemnie zależało to dałbym mu spróbowac porządzić ale trzeba by go było pilnować, bo koleś jest troche jak to ująć szalony

#10

michalp.
  • Postów: 1792
  • Tematów: 98
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Błagam nie łączcie programu UPR z osobą JKM - to są dwie różne rzeczy i UPR od wielu lat cierpi przez to że ludzie to łączą.

To w takim razie w dokumentach programowych UPr-u powinna znajdować się informacja jakoby partia nieutożsamia się z poglądami kolegi ;

#11

snemies.
  • Postów: 645
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Błagam nie łączcie programu UPR z osobą JKM - to są dwie różne rzeczy i UPR od wielu lat cierpi przez to że ludzie to łączą.



No właśnie według mnie JKM w ogóle nie jest politykiem, po prostu sie do tego nie nadaje. Jest świetnym publicystą i teoretykiem i na tym powinien się skupiać oraz na jednoczeniu i organizowaniu ludzi, którzy mogliby wygrać wybory. Nie powinien startować w żadnych wyborach tylko popierać danych kandydatów. Liderem UPR jest i powinien być Wojtera, który powinien bardziej się lansować w mediach, stać się twarzą UPR bo ciągle ludzie kojarzą ta partię tylko z JKM.

#12

Ejael.
  • Postów: 1261
  • Tematów: 56
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wojtera został wyrzucony z UPR już kilka lat temu za pragmatyzm czyli dążenie do koalicji wyborczej. Ale to inny temat.

Pisałem żeby nie łączyć poglądów tylko z osobą JKM bo on tych poglądów nie wymyślił! Z całym szacunkiem do niego ale poglądy wolnościowe, nazywane u nas konserwatywno-liberalnymi a w nomenklaturze anglosaskiej po prostu konserwatywnymi (wolny rynek to podstawa konserwatyzmu klasycznego - u nas konserwatystami są socjaliści) to jest dorobek od Platona aż do Miltona Friedmana. Mikke jest również cennym przedstawicielem myśli konserwatywnej ale ograniczanie jej tylko do jego osoby uwłacza i to bardzo zacnym myślicielom wcześniejszym i przyszłym :)

#13

snemies.
  • Postów: 645
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wojtera został wyrzucony z UPR już kilka lat temu za pragmatyzm czyli dążenie do koalicji wyborczej. Ale to inny temat.

No proszę, chyba nie jestem na bieżąco hehe ;)

Pisałem żeby nie łączyć poglądów tylko z osobą JKM bo on tych poglądów nie wymyślił!


To jest chyba oczywiste, że nie on wymyślił, on je tylko reprezentuje i co najwyżej dodaje swoje przemyślenia :>

#14

Ciszu.
  • Postów: 211
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Według mnie to niewątpliwie człowiek piekielnie inteligentny. I całkowicie bez kontaktu z rzeczywistością. W dodatku co przykre, źle znosi krytykę własnych twierdzeń.

Gdyby na początku lat 90-tych trochę mniej radykalnie się wypowiadał to kto wie. A tak to wieczny outsider.

No właśnie według mnie JKM w ogóle nie jest politykiem, po prostu sie do tego nie nadaje. Jest świetnym publicystą i teoretykiem i na tym powinien się skupiać oraz na jednoczeniu i organizowaniu ludzi, którzy mogliby wygrać wybory. Nie powinien startować w żadnych wyborach tylko popierać danych kandydatów. Liderem UPR jest i powinien być Wojtera, który powinien bardziej się lansować w mediach, stać się twarzą UPR bo ciągle ludzie kojarzą ta partię tylko z JKM.

Bardzo trafny komentarz, politykiem nie może być osoba nie chcąca nim być.



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych