Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wielki powrót wielkich zwierząt


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

PREDATOR.
  • Postów: 67
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wielki powrót wielkich zwierząt?
Kilkanaście tysięcy lat temu, w plejstocenie, po preriach Ameryki Północnej biegały gepardy, lwy i wielbłądy. Naukowcy przedstawiają plan przywrócenia tych wielkich zwierząt na kontynent

Jesienią 2004 roku na ranczu w Nowym Meksyku spotkało się kilkunastu naukowców, aby omówić ambitny plan. Byli wśród nas specjaliści różnych dyscyplin biologii, w randze od koryfeuszy nauki po młodych doktorantów, wszyscy zainteresowani ochroną przyrody. Debatowaliśmy nad restytucją dużych kręgowców, przedstawicieli tzw. megafauny, w Ameryce Północnej.

Większość z tych zwierząt, m.in. mamuty czy gepardy, wyginęła na tym kontynencie około 13 tys. lat temu. Paul Martin z University of Arizona wysunął przed 40 laty hipotezę wyjaśniającą, jak mogło do tego dojść. Według niego megafaunę przetrzebił przybyły z Eurazji człowiek. Początkowo teoria ta (nazwana hipotezą plejstoceńskiego wielkiego zabijania) budziła zastrzeżenia, lecz dziś jest już akceptowana. Poglądy obecnego na naszym spotkaniu Martina na temat zagłady dużych ssaków, jej ekologicznych konsekwencji oraz pomysły, jakie działania należy podjąć, stały się podstawą zaproponowanego przez nas programu odbudowy plejstoceńskiej fauny.

Wprawdzie gepardy, lwy i mamuty zamieszkujące niegdyś Amerykę Północną wyginęły, lecz gatunki identyczne lub bardzo do nich zbliżone przetrwały w innych rejonach świata. Zastanawialiśmy się więc nad sprowadzeniem ich w zastępstwie gatunków pierwotnych. Jesteśmy przekonani, że w ten sposób chociaż częściowo uda się odtworzyć w północnoamerykańskich ekosystemach ważne, a nieobecne od tysiącleci zależności ekologiczne, jak drapieżnictwo i ekstensywne, zróżnicowane spasanie. Reintrodukcja zwierząt byłaby również korzystna gospodarczo i społecznie. Nic więc dziwnego, że nasza propozycja wywołała żywe reakcje. I bardzo dobrze, ponieważ zagadnienia ochrony przyrody, dzięki którym powstał pomysł odbudowy plejstoceńskiej fauny, warte są dyskusji.

Zwierzęta dużej wagi

megafauna ma ogromny wpływ na środowisko. Dominowała na kuli ziemskiej przez dziesiątki milionów lat; silnie oddziaływała na inne gatunki i ewoluowała z nimi, kształtując całe ekosystemy. Konie, wielbłądy, lwy, słonie i inne duże ssaki występowały niemal wszędzie. Proces ich wymierania rozpoczął się jakieś 50 tys. lat temu i obecnie megafauna zamieszkuje obszar mniejszy niż 10% lądów naszej planety.

John Terborgh, ekolog z Duke University, przez 10 lat obserwował, jak ważną funkcję w utrzymywaniu kondycji ekosystemów pełnią duże kręgowce i jakie szkody powoduje ich brak. Gdy w Wenezueli na jednej z rzek zbudowano zaporę, kilkanaście kilometrów kwadratowych lądu znalazło się pod wodą. Utworzyło się też kilkanaście wysp. Sytuacja ta przypomina powstawanie ekologicznych wysp w wyniku fragmentacji środowiska spowodowanej wycinką lasów, tworzeniem ciągów handlowych i szos czy rozrastaniem się miast. Wenezuelskie wyspy były zbyt małe, by mogły na nich przeżyć duże zwierzęta ze szczytu łańcucha pokarmowego, takie jak jaguary, pumy czy orły. Ich wyginięcie wywołało ciąg niekorzystnych zmian. Niekontrolowane przez duże drapieżniki populacje, na przykład małp, mrówek ogrodniczek i innych zwierząt roślinożernych, obficie się rozmnożyły, niszcząc szatę roślinną. Spowodowało to załamanie się ekosystemów i gwałtowny spadek różnorodności biologicznej.

Podobne katastrofy ekologiczne zdarzały się też na innych kontynentach. Degradacja ekosystemu nie tylko zmniejsza bioróżnorodność, lecz powoduje także wymierne szkody gospodarcze. Badania prowadzone w Ameryce Środkowej wykazały na przykład, że nienaruszone ekosystemy tropikalne przynoszą właścicielom każdej pobliskiej plantacji kawy co najmniej 60 tys. dolarów korzyści rocznie; zamieszkujące je zwierzęta zapylają choćby kwiaty kawy.

Duże drapieżniki i zwierzęta roślinożerne tam, gdzie nadal występują, odgrywają decydującą rolę. Wydry morskie u wybrzeża Alaski zapewniają zdrowe funkcjonowanie ekosystemom lasów brunatnicowych – utrzymują w ryzach liczebność jeżowców i innych organizmów odżywiających się tymi glonami. W lądowych ekosystemach Afryki niezwykle ważne są słonie: przemieszczając się przewracają drzewa, tratują podszyt i runo, tworzą środowisko przyjazne dla wielu roślin i zwierząt. Lwy i inne drapieżniki ograniczają liczebność populacji roślinożerców, a to z kolei wpływa na rozmieszczenie roślin i sprzyja prawidłowemu obiegowi pierwiastków biogennych.

Podobnie musiało być w plejstoceńskiej Ameryce, a teraz tamtejsze ekosystemy w zasadzie są pozbawione wpływu wielkich zwierząt. I tak na przykład gepard amerykański (spokrewniony ze współczesnym gepardem z Afryki) przez miliony lat ścigał widłorogi po preriach. To właśnie ukształtowało zdolność do rozwijania zdumiewającej prędkość oraz inne biologiczne cechy tych amerykańskich antylop. Teraz, gdy nie ma gepardów, umiejętności widłorogów wydają się zbytnio rozwinięte i nieprzydatne.

Zakładamy, że odbudowa plejstoceńskiej fauny nie będzie polegać na dokładnym odtworzeniu panujących wówczas warunków. Chodzi raczej o przywrócenie wzajemnych oddziaływań międzygatunkowych, które sprzyjają dobremu funkcjonowaniu i bogactwu ekosystemów. Wielkie żółwie, konie, wielbłądy, gepardy, słonie i lwy – wszystkie te zwierzęta żyły w Ameryce Północnej i kształtowały jej krajobraz. Można z powrotem introdukować albo te same gatunki, jeśli ocalały w innych częściach świata, albo pokrewne jako „gatunki zastępcze”; już teraz w Stanach Zjednoczonych prowadzi się chów niektórych z tych zwierząt. W gruncie rzeczy, wdrażając nasz program restytucji, chcemy zmienić podstawowe założenie wszystkich działań związanych z ochroną przyrody – zamiast jak dotąd ograniczać czy spowalniać wymieranie, zacząć aktywnie odbudowywać stosunki naturalne.

Z początku nasza propozycja może się wydawać absurdalna: po co komu lwy w Montanie? Z kilku powodów ten pomysł zasługuje jednak na poważną dyskusję. Po pierwsze, na Ziemi nie ma już obszarów dziewiczych, na których nie byłoby widać wpływu człowieka. Rozwój przemysłu, działania polityczne i ekonomiczne przenikają każdy zakątek naszej planety. Nawet w największych parkach narodowych zwierzęta wymierają, jeśli nie interweniujemy. Przybywa też sygnałów o coraz silniejszym destrukcyjnym wpływie człowieka. Konieczne są nie rutynowe działania, ale śmiała akcja, która te negatywne tendencje odwróci.

Po drugie, od kiedy ochrona przyrody stała się dyscypliną naukową, czyli od ponad 30 lat, jej sukcesy można podsumować jako mozolne, beznadziejne próby spowolnienia procesu spadku bioróżnorodności. Ochrona przyrody jednak nie musi być wyłącznie reakcją na zmiany. Można podjąć działania odbudowy zależności naturalnych, zaczynając od tych uznawanych za niezwykle ważne, czyli na przykład związanych z dużymi kręgowcami.

Poza tym w Ameryce Północnej jest dość miejsca dla megafauny. Wprawdzie formy użytkowania ziemi przez ludzi ciągle się zmieniają, ale są obszary, jak część Wielkich Równin czy Południowy Zachód, na których przeważają wielkoobszarowe gospodarstwa prywatne lub duże połacie gruntów państwowych, a zagęszczenie ludności jest małe lub spada. Takie właśnie tereny można by wykorzystać w naszym przedsięwzięciu.

Zapewne reintrodukcja megafauny w Ameryce sprowadzi w te miejsca turystów, a wraz z nimi pieniądze, zwiększając w efekcie przychylność miejscowej ludności dla działań na rzecz ochrony przyrody. Co roku ponad 1.5 mln osób zwiedza Park Dzikich Zwierząt w San Diego, by choć chwilę popatrzeć na duże ssaki. Niewiele parków narodowych w Stanach Zjednoczonych ma tylu zwiedzających. Obawiamy się też, że ostatnie gatunki dużych zwierząt w Afryce i Azji prawdopodobnie wyginą jeszcze w tym stuleciu – program restytucji plejstoceńskiej fauny w Ameryce mógłby je uratować.
zrodlo:http://portalwiedzy.onet.pl/
  • 0

#2

Normand.
  • Postów: 123
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wszystko fajnie i ładnie ale teraz nasuwa sie pytanie czy wprowadzenie tych zwierzaków nie zakłuci równowagi ekosystemów które przez tysiąclecia radziły sobie bez nich.
  • 0

#3

Gabanil02.
  • Postów: 57
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wszystko fajnie i ładnie ale teraz nasuwa sie pytanie czy wprowadzenie tych zwierzaków nie zakłuci równowagi ekosystemów które przez tysiąclecia radziły sobie bez nich.

Widocznie ci panowie nie maja innych problemów i aż im mózgi "swędzą" do narobienia sobie kłopotów
cała ta ameryka(USA) pogrodzona i poprzecinana drogami a oni chcą tam "zasadzić" słonie,gepardy itp.
niech sie :wall: i zadbają o to co mają teraz.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych