Skocz do zawartości


Zdjęcie

List do PT Ateistów


  • Please log in to reply
83 replies to this topic

#1

Ejael.
  • Postów: 1261
  • Tematów: 56
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Motto:

Przeżywszy życie bezbożnie, jak trzeba
Poszedł ateista po śmierci do Nieba.
Spotyka go św.Kunegunda:
"No, i jak Pan teraz wyglunda?"
A on jej na to: "O Santa!
Ładnie to kpić z repatrianta?"


(chyba Marian Załucki?)


Drodzy Ateiści!

Ja zaliczam się do ludzi wierzących w Boga. Nie mam jednak zamiaru przekonywać Was, że Bóg istnieje. Bo niby jak? Bardzo łatwo można udowodnić, że nikt nigdy nie udowodni, że Bóg istnieje - jak równie łatwo można udowodnić, że nikt nigdy nie udowodni, że Bóg nie istnieje... Więc po co mamy tracić czas? Jest to kwestia Wiary - a ta nie podlega żadnemu rozumowaniu.

Aha - pytacie: "Jak udowodnić, że nikt nigdy nie udowodni, że Bóg istnieje?". Bardzo prosto. Nawet gdyby na nieboskłonie pojawił się zastęp Czterech Archaniołów, a także Trony, Serafiny, Trąby i Cherubiny - w liczbie dokładnie takiej, jak w Apokalipsie - to co zrobicie, Drodzy Ateiści? Brawo! Powiecie, że to Aldebarańczycy przylecieli, przeczytali Biblię, i oto urządzają nam fikuśne przedstawienie. I będziecie mieli rację: to żaden dowód! Całkiem możliwe, że bardzo wysoko rozwinięci technicznie Aldebarańczycy przylecą - a mają takie możliwości techniczne oraz swoiste poczucie humoru. Mogą zresztą to zrobić po to, by tanim kosztem skłonić 99% ludzi do wykonywania jakich-ś ich (rzekomo Boskich) poleceń. Kto wie?

Co mówicie, Kochani? Że gdyby pojawiły się Archanioły, Trąby, Trony, Serafiny i Cherubiny – to byście jednak uwierzyli w Boga? Oooo – to uważacie, znaczy, że prawdopodobieństwo istnienia Boga jest większe, niż prawdopodobieństwo przylotu wysoko rozwiniętych Aldebarańczyków? No-no...

A jak udowodnić, że nikt nigdy nie udowodni, że Boga nie ma? Oh, to jasne: cokolwiek byście, Drodzy Ateiści, wymyślili, to spłynie po nas jak woda po kaczce. Pan Bóg jest przecież Wszechmocny - a jako Wszechmocny może stworzyć Ziemię razem z "dowodami" na to, że człowiek pochodzi od małpy, albo i od żółwia. Np. po to, by sprawdzić, czy głęboko Mu wierzymy i nie zmylą nas (fałszywe przecież!) dowody. Ba! Być może stworzył świat wczoraj - z nami obdarzonymi (fałszywą) pamięcią dnia przedwczorajszego i wszystkich poprzednich. Jak udowodnić, że tak nie jest? Nie da się, Kochani - nie da się... Jeśli Bóg jest Wszechmocny - to może stworzyć WSZYSTKO, z ateistami i takim kamieniem, którego Sam nie będzie w stanie unieść. Bo czym go, jeśli będzie chciał, uniesie. Kto powiedział, że Wszechmocnego obowiązuje logika?

Kwestię Wiary mamy więc załatwioną. Wy wierzycie w jedno - my w drugie; i nie mamy się o co kłócić. Każdy z czterech światów:

0 - Boga nie ma i ludzie w Jego istnienie nie wierzą

A - Bóg istnieje, ale ludzie w Jego istnienie nie wierzą

B - Boga nie ma i ludzie w Jego istnienie wierzą

AB - Bóg istnieje i ludzie wierzą w Jego istnienie

- jest logicznie możliwy. Wiemy, że żyjemy w świecie, w którym część ludzi wierzy w istnienie Boga, a część wierzy w Jego nieistnienie - natomiast nie wiemy, i nigdy nie będziemy wiedzieli, czy On istnieje.

Czym innym niż Wiara jest religia. Jest to zjawisko społeczne. I jest ono całkowicie niezależne od istnienia Boga. A nawet od wiary w Niego. Łatwo można sobie wyobrazić kraj, w którym żaden dorosły nie wierzy w Boga - mimo to wyznają i uprawiają religię (z powodów, o których niżej). Trochę trudniej wyobrazić sobie kraj, w którym wszyscy wierzą w Boga, ale nie uprawiają żadnego Jego kultu - ale też jest to możliwe (logicznie możliwa jest Wiara zakazująca wszelkiego oddawania czci Bogu - jako nieprzyzwoitego podlizywania się Mu w nadziei na Raj!)

Religia to pewien zwyczaj kulturowy i społeczny. Niesłychanie ważny. Z punktu widzenia Wiary jest kompletnie obojętne, czy żegnamy się z lewa na prawo - czy trzema palcami z prawa na lewo, czy do domu modlitwy wchodzimy z głową zakrytą - czy odkrytą. Panu Bogu jest to zapewne wszystko jedno. Natomiast przyjmowanie i pielęgnowanie pewnych obyczajów jest ważne dla spójności i rozwoju społeczeństwa.

Jest to temat na kupę traktatów. Tu ważne jest jedno: nie mylny religii z Wiarą.

Teraz dochodzimy do tematu zasadniczego

My, wierzący, nie mamy problemów egzystencjalnych. Wy macie: musicie zadać sobie pytanie: "Po co żyjemy?" Bo jak nie po oto, by wypełniać nakazy Dekalogu i zapewnić sobie bytowanie w szczęściu po wsze czasy - no, to właściwie jaki jest sens ludzkiego życia?

Liberałowie-ateiści odpowiadają zazwyczaj słowami śp.Jana Stuarta Milla: '"Celem jest maksymalizacja szczęścia możliwie największej liczby ludzi".

OK. Nie mam wprawdzie felicytometru i nie wierzę w możliwość jego skonstruowania - ale: niech będzie. W takim razie dlaczego nam przeszkadzacie?

W czym?

W szczęśliwym umieraniu!

My wierzymy, że po w miarę przyzwoitym życiu przenosimy się do Lepszego Świata. I nam to sprawia przyjemność! Lubimy tak właśnie umierać. A Wy nam chcecie tę przyjemność popsuć! Niby dlaczego?!?

Zachowujecie się jak dziecko bez nogi, które psuje koledze rowerek, by też nie mógł na nim jeździć!

Być może Pana Boga nie ma - ale my wierzymy, że jest, i nam jest z tym dobrze. Natomiast na czym miałoby polegać Wasze dobro, gdybyście nawet przekonali nas, że Pana Boga nie ma? Robicie to w imię Prawdy? Ale-ż dowodu na nieistnienie Boga nie macie!

Co by Wam dało gdybyście nas przekonali? Wam - nic. A nam by się umierało znacznie mniej przyjemnie...

Zauważcie, że nie ma tu symetrii. Wierzący (chrześcijanin, żyd, muzułmanin) jesli jest socjalistą, a więc czuje sie powołany do dbanie o dobro innych - ma powód, by Was przekonywać. Chce waszego dobra... Ale liberał??!?

Natomiast nie widzę, jaki interes ma ateista - nawet o skłonnościach pro-społecznych - by namawiac kogokolwiek do ateizmu. Ateista-liberał cieszy się zasię (po cichu!), że w czasie gdy konkurent w niedzielę się modli, on przez tę godzinę wypracuje parę złotych, co pozwoli mu wygrać z nim walkę o rynek...

W UPR-ze są i wierzący, i ateiści. Wszelako my nie zajmujemy się przekonywaniem nikogo do tego by wierzył, albo nie wierzył. To są sprawy indywidualne.

Ale jest jeszcze aspekt społeczny.

Ludzie wierzący, że Pan Bóg po śmierci nagradza dobrych, a karze złych, rzadziej kradną, gwałcą, mordują. Może tylko ze strachu - ale ja wolę mieć mniejszą szansę, że zostanę zamordowany... i jest mi wszystko jedno, czy nie zostanę zamordowany dlatego, że potencjalny morderca nie zabił mnie bo nie lubi zabijać - czy ze strachu przed Piekłem.

Jeśli więc chcecie, by zwiększyła się liczba przestępstw, by trzeba było obciążać budżety coraz wyższymi wydatkami na policję, na kamery monitorujące miasta, na aparaturę podsłuchową - to proszę: przekonujcie ludzi, że Pana Boga nie ma.

Powtarzam: z politycznego punktu widzenia jest obojętne, czy Pan Bóg istnieje, czy nie istnieje; ważne: by ludzie wierzyli, że istnieje. Jak mawiali rosyjscy nihiliści: "Boga niet - otca w mordu można!". Chcecie oberwać po mordzie od własnego dziecka? To uczcie je, że nie istnieje Niebo i Piekło, a moralność jest względna...

OK – jesteście elitą, Wasze dzieci będą dobrze wychowane i bez bojaźni Bożej nikogo mordować i gwałcić nie będą. Jednak – wyobraźcie to sobie, Kochani Ateiści – na świecie obok dzieci dobrze wychowanych (a i z takimi nigdy nic nie wiadomo...) istnieje ze trzydzieści razy tyle dzieci źle wychowanych. Nieraz: dzieci prymitywnych umysłowo – i będących prymitywami. I jakaś część z nich jednak boi się tego Piekła. Oni nie wnikają w szczegóły, obcy im jest spór o transsubstancjalność lub o manicheizm – natomiast prostą naukę: „Ukradniesz – będziesz się smażył dwa lata” - rozumieją.

I jeśli widzą w kościele tłum modlących się, widzą wśród nich wielkich tego świata, ludzi mądrych i wykształconych – to mówią sobie: „Ja tam nie wiem, czy Bóg istnieje – ale skoro miliardy ludzi weń wierzą, inteligentni i mądrzejsi ode mnie wierzą - to oni pewno wiedzą lepiej... Na wszelki wypadek nie będę kradł”.

Nawet więc, jeśli w Niego nie wierzycie, to w Waszym interesie jest siedzieć cicho - a nawet przekonywać innych, że On istnieje!

Czy myślicie, że np. Mieszkowi I objawił się Duch Święty? Nie, on po prostu skalkulował, że religia chrześcijańska jest korzystna dla podtrzymania władzy królewskiej, władzy ojca rodziny itd. I dlatego pod przymusem kazał nawracać...

Jeśli tego nie rozumiecie, jeśli nie rozumiecie własnego interesu - no, to trudno! Coś nie w porządku z inteligencją i racjonalizmem. Bo podobno nazywacie się racjonalistami?

Reasumując: oczywiście możecie mieć rację twierdząc, że Bóg nie istnieje. Ja nie krytykuję niewiary w Boga, nie krytykuję ateizmu! O tym jednak, czy Bóg istnieje, przekonamy się (albo nie...) dopiero po śmierci. Dlatego nie wierzcie sobie - nikt Wam nie zakazuje nie wierzenia - i uważania się po cichu za lepszych od tkwiącej w zabobonach Wiekszości.!

Natomiast głoszenie ateizmu, ateizm wojujący, jest absolutnie nieracjonalny. W dodatku: szkodliwy społecznie.

Więc: po co go głosić?

Janusz Korwin Mikke
Żródło: http://korwin-mikke.blog.onet.pl/

Dalsza polemika z ateistami:
1. Do PT Ateistów - z całym szacunkiem http://korwin-mikke....3786,index.html
2. To już ostatni wpis o ateistach... http://korwin-mikke....4303,index.html
  • 0

#2

aph.
  • Postów: 684
  • Tematów: 3
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

czytalem juz wczesniej. momentami dosc pokretne, ale z ogolnym wnioskiem w pelni sie zgadzam. sam nie narzucam wiary nikomu i nie lubie gdy ktos mi narzuca jej porzucenie. jaki ma w tym interes?
  • 0

#3

Toperz.
  • Postów: 112
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wybacz, że to powiem, ale tekst naprawdę można podpiąć pod żałosne próby udowodnienia ateistom, że jest im gorzej.

Uważasz że mamy problemy egzystencjonalne? Poddajesz w wątpliwość sens życia ateisty? Otóż ja żyję dla siebie i dla bliskich mi osób. Zapewniam sobie i innym szczęście, które jest sensem życia. Swoją drogą, każdy człowiek zadaje sobie pytanie o 'sens', tylko odpowiedzi udziela różnych. Nie jest tak, że wierzący tego problemu nie mają.

Jeśli nigdy nie próbowałeś odrzucić koncepcji boga, raju, piekła i całej reszty, to nawet nie wiesz, jak przyjemna jest wizja błogiej nicości po śmierci. Swego czasu, kiedy jeszcze wierzyłem w bajki bałem się piekła, głowiłem się jak będzie w niebie etc. Ale najbardziej bałem się, że któreś z moich rodziców nie trafi do nieba- co wtedy? Patrzył bym jak najukochańsi cierpią wiecznie w piekielnym ogniu? O nie, dziękuje. Po śmierci po prostu nie ma nic. Zasypiasz i nigdy się nie budzisz. A co nieprzyjemnego jest w spaniu?

Antyteiści walczą z bogiem, z jego koncepcją, ponieważ jak ja, mają problem z religią. A nie da sie zwalczyć religii i jej idiotycznych zwyczajów, jeśli nie wybije się ludziom z głowy samego bożka.

Dalej jest u Ciebie tylko gorzej. Twierdzisz, że ludzie wierzący rzadziej kradną, mordują i gwałcą. Toż to chyba najbardziej idiotyczne twierdzenie, jaki słyszałem. Masz dostęp do jakichś badań, statystyk, czy to tylko Twój prywatny wniosek, wysnuty prawdopodobnie zupełnie bezpodstawnie? btw, większość więzień zatrudnia na pełnym etacie kapelana- raczej nie dla ateistów.
Ja osobiście uważam, że ateiści są wręcz lepsi pod względem moralności. Uważam tak, ponieważ ich poczucie etyki jest naturalne, ustanowione na drodze ewolucji i własnych przemyśleń, a nie kierowane strachem przed karą. Zastanów się, czy bardziej do Ciebie trafia rozumowanie "nie dotknę włączonego żelazka, bo się poparzę" czy "nie dotknę żelazka, bo dostane klapsa"?

Jeśli chodzi o idiotów i umysłowo ociężałych, to Twój przykład jest bez sensu. Tak samo trafia do nich stwierdzenie "nie ukradnę, bo będę się smażył" jak i "nie ukradnę, bo pójdę siedzieć". Bóg nie ma z tym nic wspólnego, chodzi bardziej o presję społeczna.

Co do Mieszka- chciał raczej, żeby sąsiedzi przestali spuszczać mu łomot pod pretekstem nawracania. Jako ochrzczony był bezpośrednim sługą bożym- zwyczajnie nietykalnym. Kulty pogańskie też gwarantowały stabilność kulturową, nie myśl że pan Jahwe jest lepszy od nich.

Szkodliwe społecznie są religie. To nie ateiści palili ludzi na stosach, nie ateiści trzymali ludzi w garści i wciskali im kity przez tyle wieków, to nie ateiści zabraniają używania prezerwatyw, które mogły by uchronić tysiące ludzi przed AIDS, to nie ateiści zabraniają podawania tabletek na poronienie zgwałconym kobietom, to nie ateiści zakazują badań nad DNA i komórkami, które mogły by uratować życie milionom ludzi, aż szkoda dalej wyliczać społeczne konsekwencje religii. Każdy myślący sam ich znajdzie niezliczoną ilość.

Oczywiście, nawet ateizm ma swoje złe strony, ale w porównaniu z religiami jest o wiele, wiele lepszy!

Swoją drogą: Jak inaczej, jeśli nie przez tępienie bożka mam zwalczyć panujące zwyczaje? Jak pozbyć się wielkiego, paskudnego kościoła który mi postawili za płotem i ogłuszają mnie co rano jego dzwonami? Jak inaczej mam się pozbyć facetów w spódnicy idących środkiem drogi i drących się do megafonu? Jak przekonać inaczej ten tłum żeby za nim nie lazł i nie korkował mi ruchu w mieście? Muszę, czuję się w obowiązku wobec siebie, żeby coś z tym robić!
  • 0

#4

Ejael.
  • Postów: 1261
  • Tematów: 56
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Toperz przeczytaj jeszcze dwa podane na końcu teksty - tam jest polemika z ateistami i myślę że również odpowiedź na twoje uwagi/wątpliwości.

PS: Nie wiedziałem że jesteś z Januszem Korwin Mikkem na "ty" :)
  • 0

#5

snemies.
  • Postów: 645
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wiara w cokolwiek to osobista sprawa każdego człowieka i koniec. Niema nad czym dyskutować. jeśli tylko nikt nie zakłóca mojej wolności to niech wierzy lub nie wierzy w co chce.
  • 0

#6

aph.
  • Postów: 684
  • Tematów: 3
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Toperz, domagasz sie zaprzestania generalizowania wzgledem ateistow, po czym sam tego dokonujesz w stosunku do wierzacych. w dodatku poczulem sie wrzucony do jednego worka z katolikami, co powoduje u mnie znaczne straty moralne ;)

jesli chodzi o procesje, to katolicy maja prawo demonstrowac co im sie podoba, tak jak moze to zrobic kazda inna grupa spoleczna (geje, feministki, lekarze, gornicy...). jesli spowodowalo to znaczne utrudnienia w ruchu to wina lezy po stronie policji, ktora powinna odpowienio przygotowac cala "impreze". ciesz sie, ze odbywa sie to w niedziele rano, a nie kiedy indziej - inni demonstrujacy juz nie sa zwykle tak wspanialomyslni.

a dzwony? osobiscie tez uwazam to za cos bardzo negatywnego, ale problem mnie osobiscie nie dotyczy. nie mam w bliskiej okolicy zadnego kosciola i na dany moment mi to zwisa. jesli jednak uwazasz, ze walczysz z religia, a nie z wiernymi, to powiedz co juz zrobiles w tej sprawie, zeby zmienic ta sytuacje?
  • 0

#7

Toperz.
  • Postów: 112
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przeczytałem, jednak jasnej odpowiedzi nie dostałem.
Przede wszystkim nadal nie widzę nic złego w eksterminacji boga.
Kiedyś rodzice też powiedzieli Ci, że św Mikołaj nie istnieje. Może dawało to radość i przyjemność z wyczekiwania go, ale oni nie istnieje! A też ma złe strony, jak choćby komercjalizacja waszych świąt i wszechobecny kiczowaty mikołajowo-choinkowy styl.

W wierze owszem, nie ma nic złego. W religii jak najbardziej. Niefortunnie są ze sobą zbyt ściśle powiązane, żeby zniszczyć tylko jedno


Co zrobiłem? A co ja mogę? Jestem przecież nikim, nic nie znaczę i żadnego wpływu na świat nie mam. Udało mi sie jedynie zniechęcić część bliskiego otoczenia do boga i do chodzenia do kościoła.

Mają prawo demonstrować, a jasne że tak. Następnym razem może zrobię demonstracje w drodze do sklepu i zablokuję ruch. Można demonstrować, oczywiście, ale ja tego nie popieram w takim stopniu. Jeśli raz czy drugi gdzieś wyjdą geje, bo są dyskryminowani to ok, ale jeśli pół lata ulicami (jakby nie mogli po chodniku) człapią gdzieś, bez większego powodu to ciężko się nie zirytować. Zwłaszcza, jeśli mieszkasz przy głównej drodze.

P.S Generalizować ateistów w pewnym sensie można, jak każdą grupę. Nie każdy jest taki sam, to prawda, jednak ogólną koncepcję mają wszyscy taką samą. Jeśli poczułeś się urażony, bo gdzieś Twoja osoba zbiegła sie z moją wizją zagorzałego zepsutego katolika, to przepraszam ;)
  • 0

#8

snemies.
  • Postów: 645
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

A też ma złe strony, jak choćby komercjalizacja waszych świąt i wszechobecny kiczowaty mikołajowo-choinkowy styl.


To już nie są święta tylko okazja do handlowania, nawet w chinach gdzie prawie niema chrześcijaństwa powszechny jet mikołajkowo-choinkowy styl w grudniu bo to się dobrze sprzedaje ;)
  • 0

#9

Ejael.
  • Postów: 1261
  • Tematów: 56
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wszędzie tutaj pojawia się ten sam problem - mylenie wiary z religią i ze współczesną kulturą.
Handel jest handlem, obrzędy religijne są obrzędami religijnymi a twoja wiara jest twoją wiarą - to są naprawdę różne rzeczy i wsadzanie ich do jednego wora jest fałszywe.

To jest dobry fragment:

W mojej ocenie Kościół Katolicki SA to instytucja nastawiona na zysk z Prezesem J.Ratzingerem na czele. Nadrzędnym celem takiej organizacji jest pozyskanie jak największej liczby klientów (członków kościoła), bo tylko to pozwala zwielokrotniać zyski?

Bardzo możliwe, że Kościoły bywają nastawione na zysk - choć nie wyłącznie, zapewne. Ale - co to ma do rzeczy? Czy ma Pan pretensje, że Hollywood, fabryki samochodów itp. nastawione są na zysk (choć nie wyłącznie, zapewne; wielu ludzi projektowałoby samochody za darmo - bo lubią to robić)??? Czy z tego powodu nie chodzi Pan do kina i nie kupuje samochodów????

Na co {~Mr MR} odparł: Oczywiście, kupuję samochody i chodzę do kina, ale wiem jaki produkt czy usługę kupuję. A co sprzedaje kościół? - Nadzieję. Tylko: nadzieję na co? A gdzie gwarancja na sprzedaż tego produktu....? Przecież sprzedający ma jakieś obowiązki, a nie tylko przywileje (zysk).

Nie. Idąc do kina nie wie Pan, czy film się Panu spodoba. A czy kasyno daje Panu gwarancję wygranej? Kościół jednak nie tylko sprzedaje nadzieję: stanowi organizacje przekonująca ludzi, ze należy żyć przyzwoicie. Za to warto zapłacić. Inna sprawa, czy nie płacimy za dużo... Zbyt tłusty ksiądz to zazwyczaj zły ksiądz!


  • 0

#10

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

jestem ateista -> zło i chDołączona grafika!
ja nie wierze do konca ani w Boga, ani w kosmitow ani w nic. wszystko moze byc klamstwem, wiec mam to gdzies : )
  • 0

#11

Ryba{_}Słońca.
  • Postów: 26
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

a jako Wszechmocny może stworzyć Ziemię


Bóg nie stworzył ziemi tak jak to biblia opisuje. Zapoczątkował tylko rozwój wszechświata a reszta potoczyła się już według praw fizyki i ewolucji. Ja tak to widzę ale zaraz tu wlecą kreacjoniści i będą wciskać że jesteśmy ulepieni z gliny.
  • 0

#12

Metatron.
  • Postów: 256
  • Tematów: 7
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zaraz, zaraz. Skoro Bóg dał tylko początek a reszta potoczyła się sama to jaki jest sens tworzenia czegoś czego skutków nie można przewidzieć ?
  • 0

#13

Ejael.
  • Postów: 1261
  • Tematów: 56
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Można - fizyka i biologia to nauki ścisłe i jeżeli Bóg "wymyślił" świat to wymyślił wszystko od A do Z i nie musi teraz ingerować. Taki pogląd nazywa się deizm.
  • 0

#14

Metatron.
  • Postów: 256
  • Tematów: 7
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ok. To ograniczając sytuację do naszej wspaniałej Ziemii można rozdać po kilka bombek atomowych kożdemu z krajów i czekać, który pierwszy ich użyje.
  • 0

#15

Ejael.
  • Postów: 1261
  • Tematów: 56
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

No już dawno są rozdane :) Ale co to ma do rzeczy? Bóg dał nam wolną wolę.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych