Globox, ja czytalam artykul na Onecie chyba, że nowotwór to obcy, którzy wykorzystują nas jako przejściowe schronienie, doskonaląc i ewoluując w naszych organizmach.
Czy jednak w rozległym wszechświecie, gdzie nasza planeta jest tylko jednym z ziarenek piasku, nie mogą istnieć inteligentne rasy, będące w swoich rozmiarach tak małe jak znane nam owady, lub nawet bakterie? Z drugiej strony, czy na specyficznej planecie mogą istnieć "inni ludzie" będący tak potężni jak nasze góry lub nawet małe planety? Czy specyfikacja środowiska ma wpływ na "rozmiar" innych bytów?
No jasne, że mogą. Możemy wysnuwać najbardziej niewyobrażalne teorie, bo wszystko jest dopuszczalne. Przecież nie wiemy tak naparwdę nic. Znamy wycinek wszechświata. Czy ta wiedza powinna dawać nam prawo, co wysnuwania uogólnień. Statystycznie rzecz biorąc - tak! Ale tylko o tym, że gdzieś musi jescze istnieć życie, na co jesteśmy dowodem. Co do jego natury jednak nie można byc pewnym.
Odnoście wzrostu, to zdaje mi się, że organizmy zamieszkujące daną planetę, znajdują parametry akurat idealne dla swojego istnienia. Znaczy wyksztalcają je w trakcie ewolucji. To samo tyczy się mózgów. Ich wielkość jest adekwatna i najlepsza dla warunków, w jakich bytują.
Ale już choćby w obrębie gatunków występują pewne różnice. Bo np. rasa czarna jest wyższa od bialej, a żolta niższa. Wydaje mi się, że to wszystko ma znaczenie w najlpeszej akomodacji do otoczenia.
Chcialabym poruszyć kolejną rzecz, może nieco offtopową i należalby się jej odmienny temat, choć w zasadzie to nic nowego.
Mój mentor i swoisty autorytet Stanislaw Lem, mial podobne wrażenie, chociażby upatrując życia i ogromnej inteligencji w 'morzu' na planecie Solaris.
Oczekujemy od inteligencji pozaziemskiej form humanoidalnych, czy choćby czwaronożnych, lub choćby widocznych golym okiem i posiadających oddzielne, dające się wyróznić organizmy.
A co, jeżeli wszędzie jest życie. Może to trochę absurdalne, ale w zasadzie holduję tej teorii. Może my swoimi umyslami nie potrafimy go dostrzec. Może to swoista energia, może plazma. Moze nawet Slońce jest jakąś formą zorganizowanego życia. Nie wierzę aby ogromny wszechświat byl czymś nieożywionym. Przecież to byloby ogromne marnotrawstwo przestrzeni. tak nawet mówi jeden z bohaterów filmu Kontakt.