Postanowiłam przedstawić te historie na forum, byśmy mogli zobaczyć czy przez ten czas nasza wiedza o zjawiskach paranormalnych się poszerzyła.
zacznę od historii pana Andrzeja którą znalazłam w dzienniku zachodnim (wycięte bez daty - przepraszam rok 1999)
Różne postacie zjaw
W opowiadaniach przysłanych nam przez Czytelników bardzo często pojawia się postać tajemniczej, czasami bardzo niebezpiecznej zjawy. do tej pory opisy duchów były raczej klasyczne:
postać ze światła lub mgły pojawiająca się w księżycową noc.
Zjawy jednak mogą ukazywać się także, czy tez dawać nam znaki w całkiem inny sposób.
Pan Andrzej z Podbeskidzia przeżył i to bardzo dramatycznie, nietypową raczej przygodę z duchem swego - jak sądzi - teścia.
Chciałem opisać osobiste przeżycie, które mnie spotkało w październikową noc roku 1984. Nie przechwalałem się nim zbytnio, bo zawsze gdy wspominałem o tym dziwnym zdarzeniu w rodzinie lub w gronie znajomych, spotykałem się po prostu z kpinami. Tak milczałem prawie 14 lat [...]
Po śmierci teścia przeprowadziliśmy się do mieszkania na piętrze. Moja rodzina składała się wtedy z czterech
osób, w tym dwojga małych dzieci.[...]
Tamtej pamiętnej nocy obudziłem się pół godziny po północy. Usiadłem na łóżku całkiem przytomny. Księżyc świecił rozjaśniając całe wnętrze swoim srebrzystym blaskiem. I wtedy stała się rzecz zadziwiająca.
W kącie po przeciwległej stronie sypialni stały dwa krzesła i właśnie spod nich wyszedł mały człowieczek.
Miał ok 40cm wzrostu i - jak później zauważyłem - był całkiem łysy.
Początkowo jednak pomyślałem, że to mój syn wyszedł z łóżeczka i spaceruje sobie po nocy.
Ale ta postać wcale nie była dzieckiem. Gdy ów tajemniczy przybysz zauważył mnie, gwałtownym ruchem skierował się do otwartych drzwi kuchennych. Później usłyszałem tylko tupot na schodach i po chwili wszystko ucichło.
Na moją twarz i plecy wystąpił zimny pot. Gdy chciałem podnieść się z łóżka, nogi odmówiły mi posłuszeństwa. W wielkim trudem jednak wstałem. Najpierw zapaliłem światło w moim pokoju, później świetlówkę w kuchni. Następnie poszedłem do pokoju żony i zaświeciłem żyrandol. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu wszyscy spali głębokim snem. Poczułem się wtedy jeszcze bardziej przerażony, Ciało zaczęło mi drgać i cały byłem przeszyty lękiem. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. [...]
Powróciłem do pokoju i już do rana nie spałem owa noc dłużyła mi się strasznie. Myślałem o tym, że ten przybysz mógł być moim zmarłym teściem, który przybrał taką postać. Teść przed śmiercią powiedział że chciałby zobaczyć, jak żyjemy w nowym mieszkaniu, może po śmierci spełniło się jego pragnienie.
[...]
----------------------------------------------------------------
Moim zdaniem mógł no zasugerować sobie, iż w księżycową noc po północy często można zobaczyć duchy, i za pomocą autosugestii zobaczył to stworzenie.
Drugą opcją może być paraliż senny.
Usiadł i wtedy go "złapało" jak sam autor pisze
"Gdy chciałem podnieść się z łóżka, nogi odmówiły mi posłuszeństwa."
Co wy sądzicie o tej historii, jak wytłumaczylibyście to spotkanie?
Może spotkaliście się z tego typem zjaw?
nie chcę widzieć odpowiedzi typu " a pewnie zmyśla" tylko podejścia "naukowego"