Skocz do zawartości


Zdjęcie

Literacka przepowiednia losu "Titanica"


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
6 odpowiedzi w tym temacie

#1

BlueBoy.
  • Postów: 159
  • Tematów: 28
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Literacka przepowiednia losu "Titanica"



Ta tragedia jest bodaj największą, a przynajmniej najbardziej nagłośnioną spośród podobnych, jakie wydarzyły się na przestrzeni ostatniego stulecia. Artystyczny wymiar nadał jej reżyser James Cameron w głośnym filmie "Titanic". Wręcz niesamowite wydaje się, że na 14 lat przed katastrofą tego luksusowego brytyjskiego parowca transatlantyckiego amerykański pisarz Morgan Robertson napisał nowelę przedstawiającą katastrofę statku pasażerskiego.

Fakty literackie sprawdziły się niemal dokładnie w kwietniu 1912 roku. R.M.S "Titanic", zwodowany w maju 1911 roku w stoczni Harland and Wolff w Belfaście, miał długość trzech boisk piłkarskich i wysokość jedenastopiętrowego budynku; kolos uchodził za statek absolutnie bezpieczny. Zatonął w piątym dniu swego dziewiczego rejsu, po zderzeniu z górą lodową, która rozpruła go jak puszkę sardynek.

Na pokładzie znajdowało się prawdopodobnie 1316 pasażerów (różne źródła podają różne dane, z pewnością nie było to więcej niż 2228) i 891 członków załogi (leksykony podają, iż statek miał 2584 miejsca). Katastrofę przeżyło 705 osób, a ostatnie dane mówią, że 703 osoby (tylu żywych wziął na pokład płynący z Nowego Jorku parowiec "Carpathia, który nadpłynął na ratunek rozbitkom dryfującym w szalupach). Statek ten zresztą podzielił później los "Titanica", storpedowany w lipcu 1918 roku przez niemiecki U- boot, zatonął w okolicach wybrzeży Irlandii.

Wyreżyserowany przez Jamesa Camerona remake "Titanic" - jak poprzednie ekranizacje - oparty został na wydarzeniach, jakie miały miejsce na statku w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku. Nie wszyscy być może wiedzą, że zanim doszło do tej hekatomby na Oceanie Atlantyckim, wcześniej, bo w 1898 roku, przyszłą (?) katastrofę statku niemal z detalami opisał Morgan Robertson w opowiadaniu, które pierwotnie nosiło tytuł "Futility".

Autor, urodzony w 1861 roku, za młodu pływał po morzach, by w późniejszych latach zostać jubilerem w Nowym Jorku. Z chwilą, kiedy poczuł, że słabnie mu wzrok, postanowił zająć się literaturą. I jakkolwiek napisał 200 opowiadań i 9 książek, właśnie ta wyżej wymieniona nowela zapewniła mu nieśmiertelność z racji swego sensacyjnego wizjonerstwa. Oto w dramatycznych słowach Robertson przedstawia olśniewający dziewiczy rejs największego, najbardziej luksusowego (a przede wszystkim najbezpieczniejszego) statku pasażerskiego świata i jego okropny los.

Według opowiadania statek ten płynął przez Atlantyk z Southampton w Wielkiej Brytanii do Nowego Jorku, rozwijając niekiedy nadmierną prędkość; pewnej mroźnej nocy kwietniowej zderzył się z górą lodową i zatonął na północnym Atlantyku. Obraz chaosu na pokładzie w obliczu katastrofy to przejmujące sceny. Obok bohaterstwa dochodzi do głosu czysty egoizm, kiedy przychodzi walczyć o miejsca w łodziach ratunkowych. Spośród 3000 pasażerów jedynie nielicznym udało się uratować, ponieważ statek o wyporności 75 000 ton miał na pokładzie zaledwie dwadzieścia cztery łodzie ratunkowe. Pisarz mówił potem, że w komponowaniu tego opowiadania pomagał mu "astralny współautor".

I wszystko to nie byłoby jeszcze niczym nadzwyczajnym, gdyby ów fikcyjny luksusowy statek nie nosił nazwy "Tytan" (opowiadanie ukazało się pod tytułem "The Wreck of the Titan"). Kiedy nowela ukazała się na rynku, nie zyskała zbytniego rozgłosu; sensacją stała się dopiero 14 lat później, po katastrofie "Titanica" w 1912 roku. Niektórym czytelnikom los statku pasażerskiego "Titanic" wydał się dziwnie znajomy. Zarówno w opowiadaniu, jak i w rzeczywistym zdarzeniu chodziło o największy luksusowy statek pasażerski na świecie, uważany za najbezpieczniejszy ("Nawet Bóg nie byłby w stanie zatopić tej jednostki" - mawiali członkowie załogi "Titanica"). Zgadzał się również fakt nieostrożnej nawigacji na tym trudnym akwenie przy maksymalnej prędkości. Inne zbieżności to zderzenie z górą lodową w kwietniową noc na Atlantyku oraz identyczne, apokaliptyczne zakończenie rejsu, wielka liczba ofiar.

Niewytłumaczalne są również zbieżności techniczne obu statków (literackiego i rzeczywistego). Wyporność "Tytana" - 75 000 BRT, "Titanica" - 46 000 BRT (dokładnie:46 329 BRT), długość w tej samej kolejności: 800 stóp i 882,5 stopy, śruby napędowe - 2 i 3, prędkość przy zderzeniu 25 węzłów i ponad 22 węzły, liczba łodzi ratunkowych - 24 i 22 (bądź 20). Porównanie fikcji literackiej i faktów, ich niezwykła przejmująca zgodność może skłaniać do zastanowienia się nad tajemnicą przyszłości. Niezwykłe to, ale prawdziwe.


Źródło: Interia.pl
Tekst: Krystian Prynda

  • 0

#2

sceptyczny.
  • Postów: 173
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wyporność "Tytana" - 75 000 BRT, "Titanica" - 46 000 BRT


Gdzies czytalem, ze te 75 000 zmieniono w kolejnych wydaniach po katastrofie Titanica, wczesniej bylo dokladnie 45 000 BRT, czyli tyle samo co Titanic.
  • 0

#3

BlueBoy.
  • Postów: 159
  • Tematów: 28
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W 1912 Robertson opublikował drugą wersję swojej książki, zmieniając nieco jej treść. Na TEJ stronie, można porównać dwie wersje jego książki, z faktycznymi wymiarami Titanica.
  • 0

#4

Apophis_.
  • Postów: 637
  • Tematów: 36
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

No, ta książka to niezłe jajo. Już o tym czytałem kilka lat temu w jakiejś mojej książce o Zjawiskach.
  • 0

#5

tabi.
  • Postów: 355
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Czyzby jego Opiekun (współautor astralny) potrafil przewidziec przyszlosc?
Niesamowita historia... :)
  • 0

#6

barteqx.
  • Postów: 46
  • Tematów: 7
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja miałem o tym na... lekcjach angielskiego. Może śmieszne ale mówiliśmy o tym jakiś miesiąc, może 2 temu.
  • 0

#7

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Odkopuję ten prehistoryczny temat nie z chęci podyskutowania w nim ale jako przykład na to, jak pozornie paranormalne zdarzenie, można wyjaśnić w sposób racjonalny.

I to nie "na siłę" ale używając rzeczowych argumentów, które pozwalają na dany problem spojrzeć z zupełnie innej perspektywy.

 

Chciałbym żeby ten wpis był głosem w szerszej dyskusji, która po raz kolejny przetacza się przez forum (w ostatnich dniach, znów jakby intensywniej) w różnych "paranormalnych" tematach, w których to część użytkowników artykułuje pretensje do innych użytkowników, z zarzutem, że zbyt racjonalnie, jak na forum paranormalne, próbują oni spojrzeć na kolejny i kolejny i kolejny temat / problem / przypadek, który według nich samych można wyjaśniać tylko w kategoriach zjawiska o charakterze nadprzyrodzonym albo co najmniej, niezwykłym.

 

Nie mam złudzeń, że zmieni to cokolwiek, bo tych, którzy mają nieco bardziej "chłodną głowę" nie trzeba przekonywać, a tych "rozgorączkowanych" przekonać i tak się nie da. Nie mniej, pomiędzy obiema tymi grupami, mamy jeszcze całkiem liczną grupę użytkowników, powiedzmy - "letnich" i to ją chciałbym potraktować jako grupę docelową.

 

A tak poza wszystkim, warto wrzucić tutaj poniższy wpis, dla samej przyjemności przeczytania go - tak w warstwie formy, jak i treści.

 

Ostatnie wyjaśnienie.

Natknąłem się na niego zupełnie przypadkowo, czytając komentarze pod artykułem zatytułowanym Nieprzypadkowe zbiegi okoliczności, w którym jednym z takich "zbiegów okoliczności" jest właśnie sprawa podobieństwa historii przedstawionej w książce M. Robertsona The Wreck of the Titan, do późniejszej katastrofy Titanica.

 

A teraz już sam wpis. Miłej lektury.

 

W przypadku Titanica-Titana akurat nie ma niczego dziwnego, ani niesamowitego.

Chyba że za niesamowite uznać ... doskonałe przygotowanie się autora do tematu.

 

Wystarczy, że założył sobie jedną rzecz - że napisze o katastrofie pasażerskiego liniowca.

Od tego momentu wszystkie zbieżności z późniejszym Titanikiem są tylko nieuniknioną konsekwencją logicznego myślenia.

 

Na przełomie XIX/XX wieku w zasadzie wszystkie największe liniowce pływały na trasie Europa - USA, więc niby gdzie indziej autor miał puścił swojego Titana? Do Afryki? Do USA wszystkie liniowce pływały z grubsza tą samą, mocno północną, trasą - bo korzystne prądy morskie czyniły ją najszybszą.

Podobnie, jest i dziś z rejsowymi samolotami nad Atlantykiem za sprawą prądów strumieniowych.

 

OK, mamy liniowiec na płn. Atlantyku i chcemy go zatopić. Zastanawiamy się: w jaki sposób, żeby to brzmiało sensownie?

Pod koniec XIX wieku każdy kapitan powiedziałby nam, że na tej konkretnej trasie największym zagrożeniem zawsze są ... góry lodowe. Było to wiadome od dziesięcioleci. No więc dlatego rozbijamy naszego Titana o górę lodową.

 

Robimy to w kwietniu. Dlaczego akurat wtedy? Bo każdy kto tamtędy pływa mówi nam, że właśnie kwiecień jest szczytem "sezonu lodowego" i wtedy tych gór jest tam najwięcej. Wtedy najłatwiej się na którąś nadziać. Logiczne, prawda?

 

OK, sam statek. Zakładamy sobie, że będzie to "megastatek", bo przecież to żaden literacki wyczyn rozbić o lód byle łajbę jakich wiele.

Ale nie chcemy też popaść w niedorzeczność tworząc statek o długości np. 500 metrów, więc próbujemy podejść do tematu naukowo i zwyczajnie wyliczyć jakiej wielkości mogą być jednostki za 20 lat. Tym bardziej, że Morgan Robertson miał za sobą morską przeszłość i na tym temacie się znał.

Zrobił więc wykres wielkości największych liniowców pasażerskich z ostatnich lat, dostał krzywą wzrostu ich wymiarów i zwyczajnie pociągnął ją w przyszłość. I trafił ... mniej - więcej ...Z długością niedoszacował o ok. 10%, z wypornością ok. 15%. Niby blisko, ale jednak różnice zauważalne.

 

Liczba szalup była bardzo logiczna, bo ... wynikająca z przepisów prawa morskiego, które zmieniły się dopiero w efekcie katastrofy Titanika.

W obu przypadkach była to liczba najmniejsza dopuszczona prawem dla jednostki danej wielkości, co było ... standardem na wszystkich liniowcach pasażerskich tamtego okresu.

 

źródło

 


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych