Napisano
10.03.2007 - 18:50
30 listopada 1896 roku dwaj cykliści znaleźli na plaży na Florydzie ogromne, wrzecionowate ciało kałamarnicy. Szczątki miały bladoróżowy kolor i w połowie były przysypane piaskiem. Tułów mierzył 5,5 m długości, 3 m szerokości i metr grubości. Ważył ok. 5-7 ton. Zwierzę nie miało szkieletu, znaleziono jednak siedem nadgniłych fragmentów przypominających ramiona, z których najdłuższe miało ponad 11 metrów. Następnego dnia miejscowy lekarz dr DeWitt Webb stwierdził, że są to szczątki gigantycznej ośmiornicy. Profesor zoologii z Yale University, A.E.Verrill, opierając się na opisie Webba początkowo zgodził się z jego opinią, gdy jednak zbadał dostarczone mu szczątki, uznał, że pochodzą z głowy wieloryba. Od tej pory zachowane tkanki tego okazu, zwanego globsterem z Florydy, były wielokrotnie badane przy użyciu różnych metod, m.in. pod mikroskopem i biochemicznie. Wyniki badań są jednak sprzeczne - niektórzy twierdzili, że są to tkanki ośmiornicy, inni zaś upierali się, że należą do jakiegoś ssaka.
W 1990 r. Louise Whitts znalazła i sfotografowała na brzegu wyspy Benbecula, należącej do Hebrydów, niezwykłe szczątki wielkiego zwierzęcia. Gdy w 1996 r. zdjęcia ukazały się w prasie, wzbudziły wiele kontrowersji w środowisku naukowców. 4-metrowy globster wydzielał potworny odór, a jego grzbiet pokryty był futrem. Wyraźnie widoczne były również charakterystyczne wypustki - kształtem przypominające podobne stworzenie znalezione w Tasmanii w 1960 roku. Naukowcom do dziś nie udało się określić, do jakiego gatunku należały te szczątki.
Pod koniec grudnia 1997 roku na plaży Four Mile na Tasmanii znaleziono sześciometrowe zwłoki globstera; ważyły 4 tony i miały 6 macek zupełnie pozbawionych kości. Jak zwykle naukowcy spierali się co do pochodzenia tych dziwnych szczątków. Sugerowano między innymi, że są to rozkładające się szczątki rekina, kałamarnicy albo wieloryba. Niektórzy twierdzili nawet, że są to splątane, potężne korzenie mangrowca, jednak większość była zdania, że są to szczątki zwierzęce. Ostatecznie okazało się jednak, że jest to tylko wielka gruda wielorybiego tranu.
W 1948 roku pewien Australijczyk napisał list do gazety ,,Sydney Sun" w którym opisał swoje znalezisko odkryte na plaży na wyspie Dunk, za Wielką Rafą Koralową. Jak twierdził, wielka, podobna do meduzy masa pokryta była czymś w rodzaju ciężkiego futra. Pokryte było również ,,szczelinami" i nie miało widocznych oczu. Naukowcy stwierdzili, że padlina ta była tylko nieukształtowanym wielorybim embrionem, a lokalne władze chciały zająć się znaleziskiem i np. zorganizować wystawę z ciałem jako głównym eksponatem. Innym razem, w 1958 roku, łódź rybacka płynąca z Melbourne do Hobart wyciągnęła z wody podobną padlinę, przypominającą melonik o wysokości sześciu stóp, wyposażony w płaski ogon i skrzela, ale pozbawiony oczu.
Globstery morze wyrzucało na brzeg również w 1960 roku na Sandy Cape, pomiędzy Temma i Smithton w Tasmanii (ciało o długości 20 stóp), w 1965 roku na plaży Muriwai, Nowa Zelandia (padlina długości 30 stóp), w 1988 roku na Bermudach (szare, długości 8 stóp zwierzę) i w 1989 roku niedaleko Godthaab (Nuuk) na Grenlandii.
gdyby ten temat był w złym miejcu lub istnieje podobny to prosze o usunięcie lub przeniesienie...